Niedziela, 30 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok to twój ostatni sen - amen...
To nie tak miało być, naprawdę nie tak...
Sam początek dnia zaczął się "jakoś nie tak".
Wstałam o nieludzkiej, niehumanitarnej godzinie jaką była 3:45 czasu zimowego.
Gdy podeszłam do windy okazało się, że "działa inaczej" czyli z samego rana musiałam znieść mojego rumaka po schodach.
Gdy wyszłam przed blok myślałam, że z wysiłku pękły mi oczy - bo nic nie widziałam.
Okazało się jednak, że z moimi oczami wszystko w porządku (jeśli dioptrię 5,5 można uznać za "wszystko w porządku") a okolicę otacza gęsta, biała, zimna MGŁA.
Ruszyłam "na spotkanie przygodzie".
Lubię sporty ekstremalne ale jazda w takiej mgle (widoczność - "od słupa do słupa", czyli 50 metrów) była wysoce stresogenna.
Przy stawikach nie ryzykowałam i jechałam po chodniku - co przyczyniło się do tego, że spóźniłam się dzisiaj 7 minut do pracy. Dzwoniąc do kolegi, którego zmieniałam powiedziałam, że spóźnię się godzinę bo zapomniałam zegarka przestawić ;)
Jak jechałam to osiadająca szadź zrobiła mi na kurtce, kasku, włosach - na całej mnie po prostu białą pokrywę ;)
Włosy mam mokre jak bym wyszła z pod prysznica.
A tu opis wczorajszego "powitania" z drugiej ręki.
P.S. Nie radzę nikomu innemu brać przykładu z Gaka - z Nim znam się od 23 lat więc wybaczyłam mu tą gafę.
Powrót z pracy – nie mógł być standardowy, co jak co ale w taką pogodę nie mogłam sobie odpuścić jakiegoś lansu po okolicy.
A więc Katowice Szopiennice – Centrum – Józefów - Siemianowice Śląskie.
Tam przez rondo w park pełen szkieł :(
Następnie w ulicę Żurawią i obok pola golfowego ;)
Pole golfowe
Ścieżka rowerowa między polami golfowymi
Żyję tak by nie urazić nikogo, zatem nie chcę też by ktoś mnie uraził – nie wjechałam więc tam ;)
Bardzo przyjemną szutrówką dojechałam do cmentarza Żołnierzy niemieckich – to ten cmentarz zainspirowany przez cześka.
Bardzo podobny do tego w Nadolicach Wielkich
Cmentarz
A tu wersja dla agenciary ;D
I dalej cmentarz
Nie dokończony jeszcze.
Następnie przez Czeladź
Kościół w Czeladzi.
Zamek w Będzinie
Przez Górę Zamkową
Następnie szukałam trasy terenowej z zamku do Dąbrowy... za tydzień będę tu ciorać Kobrę ;)
Oj chyba za bardzo terenową znalazłam – nie na Kellyska ;)
Asfalt zwinęli ;)
Od tego momentu miałam wrodzoną zdolność do znajdywania nieprzejezdnych dróg... :(
Krążyłam po uliczkach ze zwiniętym asfaltem i ślepych uliczkach, w końcu dotarłam na przyjemny most i ścieżkę przy nim.
Niestety ponownie pomyliłam drogi i znalazłam się w takim oto miejscu
W końcu trafiłam na taką drogę
I mówię – jadę nią co mi tam – zobaczymy gdzie wyjadę.
I wyjechałam...
... na Zielonej.
Skąd pognałam do domku bo wszystkie kości czuję – mam nadzieję, że się nie rozchoruję :(
A to ja ;) - rysunek autorstwa Ani
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 46.68km
- Teren 15.00km
- Czas 02:39
- VAVG 17.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Poranek rzeczywiście mało przyjemny. U mnie też winda odmówiła posłuszeństwa, więc nie jesteś sama :]
Galen - 17:42 poniedziałek, 31 marca 2008 | linkuj
heh fajny rysunek, idzie Cię rozpoznać po kucykach ;) mimo, że jakiś dziwny kask masz na głowie ;)
ładne foty - zwłaszcza zamek
pozdrawiam
katane - 22:36 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
Przeglądając te fotki, mialam wrazenie ze gdzieś juz widzialam ten cmentarz. Normalnie klon!! :)
Bardzo dziękuję za dedykację... ale muszę przyznac że bardziej podoba mi się Twój balejaż na kiteczkach :)
Świetne ustrzelilas foty kościoła i zamku, w moich okolicach to chyba nie ma żadnego zamku prócz tego w Świeciu... o, mam temat na kolejną wyprawę :D
Przeglądając kolejne foty, miałam nadzieję że znajdą się dzisiaj na focie hipopotamki :D Tak mi się skojażyło z tym bajorkiem za polem golfowym :D
P.S. Idę jutro do fryzjera bo zazdroszczę Ci kiteczek :D
Aga - 20:09 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
hahaha:)musiało to pięknie wyglądać;)jak się wydzierasz w niebogłosy;)
pozdrawiam serdecznie nie z zaskoczenia;)
karla76 - 11:42 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
aha, no to dzięki Gakowi już wiemy jak się witać z Kosmą ;)))))))))
tomalos - 08:34 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
Komentuj
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok to twój ostatni sen - amen...
To nie tak miało być, naprawdę nie tak...
Sam początek dnia zaczął się "jakoś nie tak".
Wstałam o nieludzkiej, niehumanitarnej godzinie jaką była 3:45 czasu zimowego.
Gdy podeszłam do windy okazało się, że "działa inaczej" czyli z samego rana musiałam znieść mojego rumaka po schodach.
Gdy wyszłam przed blok myślałam, że z wysiłku pękły mi oczy - bo nic nie widziałam.
Okazało się jednak, że z moimi oczami wszystko w porządku (jeśli dioptrię 5,5 można uznać za "wszystko w porządku") a okolicę otacza gęsta, biała, zimna MGŁA.
Ruszyłam "na spotkanie przygodzie".
Lubię sporty ekstremalne ale jazda w takiej mgle (widoczność - "od słupa do słupa", czyli 50 metrów) była wysoce stresogenna.
Przy stawikach nie ryzykowałam i jechałam po chodniku - co przyczyniło się do tego, że spóźniłam się dzisiaj 7 minut do pracy. Dzwoniąc do kolegi, którego zmieniałam powiedziałam, że spóźnię się godzinę bo zapomniałam zegarka przestawić ;)
Jak jechałam to osiadająca szadź zrobiła mi na kurtce, kasku, włosach - na całej mnie po prostu białą pokrywę ;)
Włosy mam mokre jak bym wyszła z pod prysznica.
A tu opis wczorajszego "powitania" z drugiej ręki.
P.S. Nie radzę nikomu innemu brać przykładu z Gaka - z Nim znam się od 23 lat więc wybaczyłam mu tą gafę.
Powrót z pracy – nie mógł być standardowy, co jak co ale w taką pogodę nie mogłam sobie odpuścić jakiegoś lansu po okolicy.
A więc Katowice Szopiennice – Centrum – Józefów - Siemianowice Śląskie.
Tam przez rondo w park pełen szkieł :(
Następnie w ulicę Żurawią i obok pola golfowego ;)
Pole golfowe
Ścieżka rowerowa między polami golfowymi
Żyję tak by nie urazić nikogo, zatem nie chcę też by ktoś mnie uraził – nie wjechałam więc tam ;)
Bardzo przyjemną szutrówką dojechałam do cmentarza Żołnierzy niemieckich – to ten cmentarz zainspirowany przez cześka.
Bardzo podobny do tego w Nadolicach Wielkich
Cmentarz
A tu wersja dla agenciary ;D
I dalej cmentarz
Nie dokończony jeszcze.
Następnie przez Czeladź
Kościół w Czeladzi.
Zamek w Będzinie
Przez Górę Zamkową
Następnie szukałam trasy terenowej z zamku do Dąbrowy... za tydzień będę tu ciorać Kobrę ;)
Oj chyba za bardzo terenową znalazłam – nie na Kellyska ;)
Asfalt zwinęli ;)
Od tego momentu miałam wrodzoną zdolność do znajdywania nieprzejezdnych dróg... :(
Krążyłam po uliczkach ze zwiniętym asfaltem i ślepych uliczkach, w końcu dotarłam na przyjemny most i ścieżkę przy nim.
Niestety ponownie pomyliłam drogi i znalazłam się w takim oto miejscu
W końcu trafiłam na taką drogę
I mówię – jadę nią co mi tam – zobaczymy gdzie wyjadę.
I wyjechałam...
... na Zielonej.
Skąd pognałam do domku bo wszystkie kości czuję – mam nadzieję, że się nie rozchoruję :(
A to ja ;) - rysunek autorstwa Ani
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 46.68km
- Teren 15.00km
- Czas 02:39
- VAVG 17.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
ładne foty - zwłaszcza zamek
pozdrawiam katane - 22:36 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
Bardzo dziękuję za dedykację... ale muszę przyznac że bardziej podoba mi się Twój balejaż na kiteczkach :)
Świetne ustrzelilas foty kościoła i zamku, w moich okolicach to chyba nie ma żadnego zamku prócz tego w Świeciu... o, mam temat na kolejną wyprawę :D
Przeglądając kolejne foty, miałam nadzieję że znajdą się dzisiaj na focie hipopotamki :D Tak mi się skojażyło z tym bajorkiem za polem golfowym :D
P.S. Idę jutro do fryzjera bo zazdroszczę Ci kiteczek :D Aga - 20:09 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj
pozdrawiam serdecznie nie z zaskoczenia;) karla76 - 11:42 niedziela, 30 marca 2008 | linkuj