Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Dystans całkowity:26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%)
Czas w ruchu:1454:35
Średnia prędkość:18.46 km/h
Maksymalna prędkość:47.30 km/h
Liczba aktywności:902
Średnio na aktywność:29.82 km i 1h 37m
Więcej statystyk

Bladym świtem... przed kurami ;-)

Wczoraj niestety nie zdążyłam wysłać przesyłki, bo z pracy wyszłam o 20:30 :/ Kupujący jednak otrzyma w ramach przeprosin mały gratis :-)
Po 3 godzinach snu wstaję i zabieram się za pracę.
Następnie o 5:30 ruszam.
Zimno... ale jedzie się przyjemnie... może potrzebna mi jest krioterapia mózgu?

W Dąbrowie bardzo miły akcent drogowy.
Jadę ulicą jednokierunkową lewą stroną, bo po prawej stoją zaparkowane samochody, słyszę za sobą samochód więc wjeżdżam na moment w lukę między samochodami, samochód mnie wyprzedza i ładnie dziękuje kierunkowskazami.
Są jednak na świecie ludzie potrafiący jeździć ;-) i zachowywać się kulturalnie ;-)
Aż mam banana na twarzy :-)

W przyrodzie musi być jednak równowaga...
I w Sosnowcu jakiś palant wyprzedza mnie na centymetry.
Jako, że jadę w kamizelce Śląskiej Masy Krytycznej Wielkiej Orkiestrz witecynej Pomocy to krzyczę do niego po śląsku: "Ty ciulu Ty!" ;-)
W Sosnowcu też zaczyna padać zmarznięty śnieg.
Dojeżdżam do Katowic i chwila zastanowienia... do pracy czy na pocztę? Jadę na pocztę do centrum Katowic.
Z uśmiechem na ustach patrzę na zakorkowaną Murckowską i Roździeńskiego.
Nie to, że śmieje się z kierowców - zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy to idioci, którzy 5 km jeżdżą samochodem, wiem, że czasami trzeba, nie ma innego wyjścia itp. ;-) ale cieszę się niezmiernie, że jadę do pracy rowerem bo... stałabym w tym korku ;-)

Na rynku w Katowicach zatrzymuje się na skrzyżowaniu, bo jedzie samochód i czuje uderzenie...
O k... zostałam potrącona! - myślę...
Okazało się, że pani, która szła i jej tor krzyzował się z moim weszła w moje tylne koło.
- "Myślałam, że pani pojechała!" - mówi z wyrzutem.
W innej sytuacji powiedziałabym jej coś o jej myśleniu (dobrze, że nie jeździ samochodem) ale miałam tak dobry humor, że powiedziałam do niej: "przepraszam" z lekką ironią w głosie ale jestem pewna, że jej myślący umysł ironii nie zauważył ;-)
W sumie to zostałam potrącona... przez pieszego ;-)


Na poczcie wysyłam przesyłki, które zawierają breloczki:

które można kupić na Allegro albo w Rowerowej Norce :-)
Podobają się te breloczki ;-) Ciesze się, że wymyśliłam coś co się podoba ;-)

Nawracam i jadę do pracy.
Przyjemnie się jechało.
Miałam super humor. Ale w przyrodzie musi być równowaga...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 35.07km
  • Czas 01:42
  • VAVG 20.63km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z pełnymi gaciami

W pracy obserwowałam jak pada śnieg...
Pada śnieg, pada śnieg... a ja nie mam dzwonkka u roweru © kosma100


OMG! Jak ja dojadę do domu?
Widok z okna w pracy © kosma100


O 18:10 wyjeżdżam z pracy i już na terenie pracy zaliczam glbę OMC... ślisko...
Wyjeżdżam na rowerówkę... jeszcze bardziej ślisko...
Aż strach jechać... :( © kosma100



Zatrzymuję się - po tym nie da się jechać!!! Już chcę dzwonić do kogoś by mi sprawdził pociągi ale... patrzę na ulicę i jest lepsza... mykam więc po niej.
Niezależnie od tego, że ulica jest lepsza od ścieżki rowerowej nie ma orgazmu... warunki nie są dobre...
Jadę cała zesztywniała, zestresowana... czuję jak pulsuje we mnie... adrenalina? :D

Dziadek w kapeluszu OMC mnie potrąca w Sosnowcu... no comments.

Dziwię się, że tak dziwnie się czuję - tak dziwnie mój organizm reaguje na stres ale przecież ostatnio stresu mi nie brakuje...

Po jakimś dochodzę <sic!> do wniosku, że to nie stres tylko strach...
Strach przed czym?
Przed glebą?
Przed bólem?
Przed śmiercią?


Za Hutą Katowice warunki się pogarszają... tu już nie jest wesoło.
Wjeżdżam do Łosnia i... tragedia :(
To coś na ulicy to szklanka z garbem lodu od kolein.
Samochód, który chce mnie wyprzedzić musi przejechać przez te koleiny... każdy się bał.
Podjeżdżam do sklepu po izobronik... ślisko!

Pod domem mam taką szklankę, że prawie zaliczam glebę...
Uff!!!
Dotarłam...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.42km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 30.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 12 stycznia 2012 Kategoria W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Czasami człowiek musi...

Przyjeżdżam z pracy o 21:00.
Dzisiaj blchosmrodem, bo plany były inne...
Pada...
Wchodzę do domu, witam się z Mustą, przebieram w pedalskie ciuchy i... wychodzę.
Na rower.

Muszę.

Po co?

Zmęczyć się.
Zmoknąć.
Przewietrzyć.
Wypuścić parę.
Odreagować.
:-) © kosma100


Kółeczko trójmiejskie: Łosień, Łęka, Łokradzionow.

Pada i strasznie wieje, po drodze 2 spore gorki.

Robię jedną pętelkę.
Mam ochotę na więcej.
Nie dziś...

Zmęczyłam się.
Zmokłam.
Przewietrzyłam się.
Wypuściłam parę.
Odreagowałam (troszkę).

Jutro pobudka o 3:30... mam parę rzeczy do zrobienia i jadę do pracy na 6:00 rowerem.
Nic mnie nie powstrzyma...
Nawet jak by przyszło 1000 atletów i każdy zjadłby 1000 kotletów...
No może wtedy by mnie powstrzymali ;)

* Zdjęcie z mojej samotnej wyprawy rowerowej do Danii... ech... fajnie było...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.14km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.56km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Głupota czy odwaga?


Wczoraj umarł mój wróg
Jedyny mój przyjaciel
Umarł mój wróg
Ale to już inna historia
Inna historia

Wczoraj umarł mój wróg
Jeszcze był w niedzielę w kościele
Był z matką w niedzielę

Wczoraj umarł mój wróg
Umarł, gdy był na wakacjach
W klinice
Ale to już inna historia
Inna historia ...*


Wczoraj coś we mnie umarło…
Może to i dobrze…


Wczoraj nie udało mi się zamontować błotników z mojego kultowego rumaka:
Stajnia Moniki © djk71

do Kellyska :( dlatego jadę bez błotników.

Wyjeżdżam późno… bardzo późno – o 6:48.
Nie wiem czy też tak macie, że ilość rzeczy do zrobienia przed wyjściem z domu wzrasta przeciwproporcjonalnie do ilości pozostałego czasu?

Jestem pewna, że nie zdążę na 8:00 – nie jeżdżę ze średnią 27 km/h, jak niektórzy :p

Jadę w kamizelce ze Śląskiej Masy Krytycznej Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Przez Zagłębie…
Głupota czy odwaga?
Mam przeciwko sobie dwie grupy kierowców – wrogów.
Jedna to zagorzali Zagłębiacy, dla których irytatorem jest napis „ŚLĄSKA”.
Druga to fanatycy religijni, a dokładniej fanatycy facetów w czarnych sukienkach, bo przecież jadę w kamizelce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, czyli biorę udział w sprawach diabelskich ;-)
Głupota czy odwaga?

Pomimo trzech sytuacji podbramkowych dojeżdżam jednak cała do pracy, cała i mokra :-)
Dwie sytuacje to kierowcy ciężarówki z naczepą, którzy zapomnieli, że ciągnik z naczepą ma trochę więcej centymetrów długości niż ich członek i próbowali mnie zmieść z ulicy.
Trzecia to błękitny Fiat Punto w centrum Sosnowca… miał szczęście, że nie stanął na czerwonym świetle…

Podobało mi się ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

*słowa: Kazik Staszewski, muzyka: Kult
13 utwór na płycie "Posłuchaj to do Ciebie"
  • DST 31.02km
  • Czas 01:25
  • VAVG 21.90km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popracowo niubrelokowo ;-)

A jednak byliśmy do siebie tak podobni
Z całą naszą mizerią penisów i wagin.
Z bijącym mocno sercem w strachu i rozkoszy,
I nadzieją, nadzieją, nadzieją.

A jednak byliśmy do siebie tak podobni,
Że leniwe smoki przeciągające się w powietrzu
Musiały nas uważać za braci i siostry
Bawiących się zgodnie w słonecznym ogrodzie,
Tylko my o tym nie wiedzieliśmy,
Zamknięci każde w swojej skórze, osobni,
I nie w ogrodzie, na gorzkiej ziemi.

A jednak byliśmy do siebie tak podobni,
Mimo że każde źdźbło trawy miało własny los,
Każdy wróbel w podwórzu, każda mysz polna.
A niemowlę, które dostanie na imię może Jan, może Teresa,
Rodziło się na długie szczęście albo na wstyd i cierpienie
Tylko raz jeden, aż do końca świata.*


Późno... o 18:20 do domku... jechało się... fajnie ;p
Pomimo deszczyku z drobnym śniegiem.
Po przyjeździe do domku praca nad nowymi gadżetami rowerowymi – dla Panów (breloki) plus kolczyki dla Pań oraz rowerowe otwieracze :-)

Brelok z recyclingu z rowerkiem ;)
Brelok z recyclingu z rowerkiem ;) © kosma100


Otwieracz :)
Brelok do izotonika z rowerkiem © kosma100


Otwieracz rowerowy do izotonika ;-) © kosma100



Rowerowy otwieracz ;-) © kosma100


Otwórzmy izotonik! © kosma100


Otwieracz z ogniwami © kosma100


Brelok z dętką rowerową ;) © kosma100


Zaje... rowerowe kolczyki ;) © kosma100


Brelok © kosma100


A Musta pomagała mi przez cały czas ;)
A Musta pomaga... © kosma100


Sukcesywnie wystawiam na Allegro i Otwarte24.
Jeśli nie ma przedmiotów na Allegro ani na otwarte24 to proszę o info ;-) Możemy dojść do porozumienia na priv.

* Czesław Śpiewa - „A jednak”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.29km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 34.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 stycznia 2012 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Miało być więcej o 196 km ;-)

dziś homo homini jak świnia świni
anno domini modlimy się do wieprzowiny
być nie znaczy dla nas już nic
tylko mieć żeby żreć chcieć i pić tyć i gnić
dziś białe kołnierze racicami grzebią w chlewie
business lunch key account jak stairway to heaven
nad krawędzią drapaczy chmur
pędzą lub lecą w dól

3000 świń rzuciło się w urwisko
oni płakali stracili wszystko
3000 świń rzuciło się w urwisko
oni płakali stracili wszystko

świat umiera powoli ginie
odrzuca perły wybiera świnie
świat umiera powoli ginie

mają swoje prawa które są dla nich święte
chęć posiadania i własne szczęście
bóg jest tu w trzech osobach
władza wpływy mamona

człowieczeństwo zostało rozmienione na drobne
zło wie często jak stać się do dobra podobne
by głosić wszem i wobec
jak masz myśleć i co masz robić

nie będziesz decydował o moich wyborach
nie będziesz uczył mnie zła ani dobra
nie będę spijał lepkich słów kłamstwa
dla świń jest urwisko a dla ludzi prawda
nie będziesz decydował o moich wyborach
nie będziesz uczył mnie zła ani dobra
nie będę spijał lepkich słów kłamstwa
dla świń jest urwisko a dla ludzi prawda

świat umiera powoli ginie
odrzuca perły wybiera świnie
świat umiera powoli ginie

(3000 świń rzuciło się w urwisko
a ludzi płakali myśleli że stracili wszystko)

nie będziesz decydował o moich wyborach
nie będziesz uczył mnie zła ani dobra
nie będę spijał lepkich słów kłamstwa
dla świń jest urwisko a dla ludzi prawda

3000 2000 życie ludzkie czy pieniądze
ja nie mówię że nie walczę nie błądzę
3000 2000 życie ludzkie czy pieniądze
ja nie mówię że nie walczę nie błądzę

świat umiera powoli ginie
odrzuca perły wybiera świnie
świat umiera powoli ginie
odrzuca perły wybiera świnie*


Po bardzo upojnym wieczorze szachowo – scrabblowym nie byłam w stanie pojechać dalej...
A więc do Tatusia – zawieźć mu łańcuch do rozkucia – do moich rowerowych gadżetów.

Zawiozłam też Tatusiowi breloczek:
Brelok rowerek © kosma100


oraz Heni zawieszkę do komórki:
Rowerek zawieszka © kosma100


Podobały się :-)
:-)

A jutro... może pojeżdżę jak wytrzeźwieję ;-)



*Luxtorpeda - „3000 świń”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 4.45km
  • Czas 00:14
  • VAVG 19.07km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kosma jako metoda antykoncepcji ;-)

Rankiem ubieram się w ciuchy rowerowe i pakuję rzeczy do wysłania.
Patrzę na prognozę... ma padać ale dopiero po 8:00 więc może zdążę.

Pakowanie dłużej mi czasu zabiera niż myślę, więc wysyłam do mojego pracowego kolegi smsa, że będę o 9:00 (niech sobie przyjdzie na 8:00).
Uradowana jestem, że kolejny dzień pojadę do pracy na rowerku :-)

Darek przesyła mi linka do fajnej strony, która wskazuje, że w Katowicach już pada :(

Wysyłam więc smsa do kumpla, że będę jednak o 8:00 ;-)

Idę po coś do samochodu i... pogoda mnie zaskakuje - ciepło i przyjemnie...
Hmmm... decyduję się, że jadę rowerem ;-)
Wracam do domu i wysyłam kolejnego smsa do kumpla: "Będę o 9:00 :-)".

Po chwili zaczyna kropić...

Jadę jednak samochodem ale... kumpel miał poranek gdzie za środek antykoncepcyjny służyła Kosma ;-) 3 smsy w ciągu pół godziny ;-)

Wieczorkiem przyjeżdżam z pracy lekko przygnieciona ogółem.
Już w samochodzie planuję mały przeciąg na rowerku ;-)

Znajduję sobie cel - zawieźć bigos Tatusiowi, przewietrzyć głowę.
Wsiadam na rower i pedalę do Tatusia.
Wiatr jest masakrujący :( Ledwo udaje mi się dojechać a każdy podmuch zmienia mój tor jazdy :(

Krótka wizyta u Tatusia i decyduję sie wracać do domku.
Trudno jutro pojeżdżę ;p (I hope).

No i nowy gadżet rowerowy:
Rowerowy breloczek ;-) © kosma100


Dostępny (zaraz będzie) na Allegro oraz w sklepie Rowerowa Norka.

Zapraszam ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 4.45km
  • Czas 00:15
  • VAVG 17.80km/h
  • VMAX 27.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Porobotowo...

Porobotowo dodomowo...

Do niedzieli jakoś szło
Lukier miód liryczne cudo

Kochaj mnie mimo wszystko

Nagle coś drobiażdżek wręcz
Na manowce złości wywiódł mnie

Kochaj mnie mimo wszystko

Jeśli zwątpisz choć jeden raz
Jeśli zwątpisz choć jeden raz
Jeśli zwątpisz choć raz
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę
Powrotów nie będzie

Czasem coś.. tyci czort
Zdania szyk przestawi mi

Kochaj mnie mimo wszystko

Lub slalomem gubiąc krok wracam po dwóch
głębszych późno w nocy

Kochaj mnie mimo wszystko


Jeśli zwątpisz choć jeden raz
Jeśli zwątpisz choć jeden raz
Jeśli zwątpisz choć raz
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę
Powrotów nie będzie *



Fajnie się jechało ;-)
Oprócz imbecyla w blachosmrodzie o rejestracji SBE, który chciał mnie przewalcować na rondzie w Dąbrowie nawet bez sekscesów.
Chociaż nie mam siły na pracę ale może coś zrobię ;-)

A Musta narzeka, że znowu wychodzę...
Kosma, a Ty znowu na rower? © kosma100


&feature=related

*Hey - "Mimo wszystko".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 35.80km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.46km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łatam kapcia i ruszam dalej!!!


Mamo piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy.
Jest głęboka, ciemna noc,
Siedzę w łóżku a obok śpi ona

I tak spokojnie oddycha.
Dobiega mnie jakaś muzyka,
Nie to tylko w mej głowie szum.
Siedzę i tonę i tonę we łzach,

Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie nie ma Boga nie!

Spokojny jest tylko mój dom,
Gdzie Ty jesteś a mnie tam nie ma.
Gdzie nie wrócę chyba, chyba nie,
Mamo bardzo Cię kocham, kocham Cię!

Myślałem, że Ty skrzywdziłaś mnie,
A to ja, skrzywdziłem Ciebie.
Szkoda, że tak późno pojąłem to
no że tak późno zrozumiałem to

Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma Boga nie!

Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie ma, nie ma Boga nie!
o nie. Mamo nie mamo proszę cię mamo proszę cię*



Uuuuu przecięta opona © kosma100


Koniec starego roku, początek nowego…
Wszyscy robią jakieś podsumowania…
Podsumuję też i mój… moje…
Rok 2011 był dla mnie odskocznią od ciężkiego roku 2010.
W 2010, w konsekwencji pewnych decyzji, „orałam” od świtu do zmierzchu…
W roku 2011, pomimo tego, że mnóstwo rzeczy pozostało mi do zrobienia, zadecydowałam oderwać się od tego i wystartować w rajdach na orientację… tak trochę na poważnie…
Było super… pomimo błędów, pomimo porażek podobało mi się!
Zakochałam się! W rajdach na orientację ;-)

Pomimo, że moja ciężka obecna sytuacja jest konsekwencją moich świadomych decyzji padłam…
Padłam psychicznie i fizycznie.
Jest parę „subtelnych” różnic pomiędzy mieszkaniem a domem;
Pomiędzy kredytem 230 zł a 1000 zł;
Pomiędzy rachunkiem za gaz 23 zł a 450 zł;
Pomiędzy rachunkiem za wodę w wysokości 30 zł a 100 zł;
Pomiędzy 15 km do pracy a 30 km;
Pomiędzy 37,5 metrami a 180 metrami…

Nie żałuję żadnych moich decyzji… ale lekko nie jest.
Nie mam czasu na rower, nie mam siły na pracę.

Od jakiegoś czasu jestem w strasznym dołku, nie mam siły na nic… na realizację postawionych celów…
Przepraszam, że tak marudziłam w Sylwestra… może chciałam się tym wszystkim z Kimś podzielić… a alkohol nie pomógł w wyartykułowaniu moich myśli ;-)

Postanowienia?

Chcę wrócić do jazdy do roboty rowerem!
Wtedy zaspokoję swoją potrzebę jeżdżenia na rowerze, a po przyjeździe do domu znajdę czas, siły i ochotę na pracę przy Rowerowej Norce.

Daję sobie czas do końca 2013 roku.
To jest deadline na to, by zacząć godnie żyć.
Zrobię wszystko co w mojej mocy by zrealizować ten cel.

Plan awaryjny w razie niepowodzenia?
Sprzedaję dom, spłacam kredyt, zwalniam się z pracy, kupuję kawalerkę, a pozostałą kwotę (około 150 000 zł) przeznaczam na… jazdę na rowerze po Europie i może po innych kontynentach ;-) Na parę lat powinno starczyć ;-)

Wstaję dzisiaj o 4:00.
Budzi mnie deszcz… a raczej mokre ulice… idę spać dalej.
Z łóżka zwlekam się dopiero o 5:50 – za późno na jazdę rowerem.
Pomimo tego ubieram się w pedalskie ciuszki i ruszam.
W robocie jestem o 8:03 ;-) Prawie zdążyłam ;-)
Jechało się super, pomimo mokrych asfaltów.
I uratowałam życie pewnej kobiecie :-)
Jeśli jechałabym samochodem na 98 % bym ją potrąciła :( ciemno, mokro, z naprzeciwka jedzie ciężarówka, oślepia mnie, a pani „na luzaka” lezie mi pod koła ulicą… no comments.
Ma szczęście i ja też, że jechałam rowerem…
Z mokrą pupą ale szczęśliwa i zadowolona siadam do roboty ;-)

Trzeba załatać tego życiowego kapcia i ruszyć dalej!!!


*Dżem - "List do M".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.99km
  • Czas 01:26
  • VAVG 21.62km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 listopada 2011 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Mad black cat ;-)

Mad black cat
podtytuł:
Dookoła Łośnia w 15 minut :-)

Na naszą słabość i biedę,
niemotę serc i dusz.
Na to, że nas nie zabiorą
do lepszych gór i mórz.
Na czarnych myśli tłok,
na oczy pełne łez
lekarstwem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest.
Na ludzką podłość i małość,
na oschły Boży chłód.
Na to, że nic się nie stało,
a zdarzyć miał się cud.
Na szary mysi strach,
bliźniego drogi gest,
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest.
Tu kukły ludźmi się bawią,
tu igra z nami czas.
Tu wielkie młyny nas trawią
i pył zostaje z nas.
Na to, że z pyłu pył
i za początkiem kres
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest.
Na krajów nędzę i smutek,
na okazałość państw,
policję, kłamstwo i nudę,
potęgę małych draństw.
Na nocny serca bój,
że człowiek żył jak pies
ratunkiem miłość bywa.
Jeżeli miłość jest,
jeżeli miłość jest...*


A oto Musta, którą "zrobił" amiga :-) On to potrafi kobietę doprowadzić do... szaleństwa ;-)
Mad cat Musta © kosma100


Mad cat Musta © kosma100


Mad cat Musta © kosma100



Rankiem o(d)prowadzam Amigę zagranicę Łośnia.
Po drodze zaliczamy pomnik Żołnierzy oraz Hutę Katowicę.
Żegnamy się i pedałuję do domku.
Popołudniu telefon (który udało mi się reanimować) dzwoni i głos mojego osobistego Fadera pyta czy przyjadę na obiad... Przyjadę.
Zatem jadę ;-)
Później okazało się, że fajnie by było "jakbym wyskoczyła z 200 zł". Więc wsiadam na rower i pedalę do najbliższego bankomatu i z powrotem.
Posiadówy część dalsza i wracam do domku.

*Buldog - "Jeżeli jest".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 21.33km
  • Czas 01:14
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl