Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
Czas w ruchu: | 1454:35 |
Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
Liczba aktywności: | 902 |
Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 21 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Poniedziałkowo dopracowo pieczeniowo chlebowo
Wczesnym rankiem Tomek wstaje i wkłada do piekarnika chlebki, które wczoraj wyrobiłam.
Potem mulimy jeszcze trochę.
Znowu się nie wyspałam :( Ze względu na to, że w sobotę byłam w pracy w ogóle nie czuje, że był weekend :(
Ech... masakra :(
Postanawiam pospać jeszcze trochę i jechać na 9:00. Tomek mknie więc sam do pracy.
Wstaję o 7:00, za oknem nie ma już mgły - fajnie.
Ruszam o 7:47. Jest szansa, że dojadę na 9:00. Niestety przed Hutą Katowice zaczyna się mgła. W Gołonogu mgła jest tragiczna - momentami widoczność nie przekracza 50 metrów :( Boję się jechać przez Sosnowiec - w normalny dzień jest tam tragicznie a co dopiero dzisiaj.
Postanawiam podjechać na dworzec PKP w Dąbrowie i zobaczyć o której jest pociąg.
"Właśnie zapowiadali" - odpowiada pani w kasie. Mknę więc na peron.
Posiłkuję się więc Kolejami Śląskimi. Jest to pośpieszny więc wysiadam w centrum Katowic i dojeżdżam na Murckowską.
Czasowo zaoszczędziłam pewnie maks. 5 minut ale przynajmniej nie przejechał mnie jakiś baran we mgle.
Żałuję, że nie pojechałam rano razem z Tomkiem :(
Specjalnie dla Tymoteuszki opiszę pieczenie chleba z zakwasu ;-)
Bierzemy zakwas, który wyhodujemy sami, zostawimy z poprzedniego pieczenia chleba, bądź dostaniemy od kogoś :-)
Do zakwasu dodajemy 1/3 kg mąki PP i tyle samo wody.
Mieszamy wszystko w misce, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z włączoną żarówka na min. 5 godzin (ja z racji tego, że dużo czasu spędzam poza domem zostawiam na ok. 12 godzin).
Następnie dodajemy kolejne 1/3 kg mąki, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z wyłączoną żarówką.
Po min. 5 godzinach (lub ew. 12 :-)) dodajemy pozostałą część mąki (1/3 kg) i tyle samo wody. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na standardowe min. 5 godzin.
Po tym czasie, gdy zakwas z mąką nam się fajnie przegryzie wyrabiamy chleb.
Najpierw dodajemy 1 kg mąki i wyrabiamy.
Po wstępnym wyrobieniu odkładamy do słoika łyżkę na zakwas na kolejny chleb.
Resztę wyrabiamy dodając garść soli.
Ciasto dobrze wyrabiamy ;-)
Następnie dzielimy na 4 części.
I dodajemy przyprawy (jeśli chcemy).
My dodajemy 4 różne: papryka chili, oregano, majeranek i kminek.
Czasami cynamon ;-)
Wyrabiamy z przyprawami i wkładamy do foremek.
Następnie w spokojne miejsce (np. wyłączony piekarnik) by chlebki wyrosły.
Wypiekamy.
Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni. Wkładamy chlebki na półkę zamocowaną na dole piekarnika, wytwarzamy parę (spryskując spryskiwaczem do kwiatków bądź wodą ze szklanki na blachę) i pieczemy 10 minut w temperaturze 230 stopni, kolejne 10 minut w temperaturze 200 stopni, kolejne 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wypieczeniu wyjmujemy chlebki na ruszt do ostudzenia.
Zdjęcie wypieczonych chlebków wieczorem ;-)
Smacznego!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Potem mulimy jeszcze trochę.
Znowu się nie wyspałam :( Ze względu na to, że w sobotę byłam w pracy w ogóle nie czuje, że był weekend :(
Ech... masakra :(
Postanawiam pospać jeszcze trochę i jechać na 9:00. Tomek mknie więc sam do pracy.
Wstaję o 7:00, za oknem nie ma już mgły - fajnie.
Ruszam o 7:47. Jest szansa, że dojadę na 9:00. Niestety przed Hutą Katowice zaczyna się mgła. W Gołonogu mgła jest tragiczna - momentami widoczność nie przekracza 50 metrów :( Boję się jechać przez Sosnowiec - w normalny dzień jest tam tragicznie a co dopiero dzisiaj.
Postanawiam podjechać na dworzec PKP w Dąbrowie i zobaczyć o której jest pociąg.
"Właśnie zapowiadali" - odpowiada pani w kasie. Mknę więc na peron.
Posiłkuję się więc Kolejami Śląskimi. Jest to pośpieszny więc wysiadam w centrum Katowic i dojeżdżam na Murckowską.
Czasowo zaoszczędziłam pewnie maks. 5 minut ale przynajmniej nie przejechał mnie jakiś baran we mgle.
Żałuję, że nie pojechałam rano razem z Tomkiem :(
Specjalnie dla Tymoteuszki opiszę pieczenie chleba z zakwasu ;-)
Bierzemy zakwas, który wyhodujemy sami, zostawimy z poprzedniego pieczenia chleba, bądź dostaniemy od kogoś :-)
Zakwas© kosma100
Do zakwasu dodajemy 1/3 kg mąki PP i tyle samo wody.
Mieszamy wszystko w misce, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z włączoną żarówka na min. 5 godzin (ja z racji tego, że dużo czasu spędzam poza domem zostawiam na ok. 12 godzin).
Następnie dodajemy kolejne 1/3 kg mąki, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z wyłączoną żarówką.
Po min. 5 godzinach (lub ew. 12 :-)) dodajemy pozostałą część mąki (1/3 kg) i tyle samo wody. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na standardowe min. 5 godzin.
Zakwas z mąką i wodą© kosma100
Po tym czasie, gdy zakwas z mąką nam się fajnie przegryzie wyrabiamy chleb.
Najpierw dodajemy 1 kg mąki i wyrabiamy.
Wyrabiamy chleb© kosma100
Po wstępnym wyrobieniu odkładamy do słoika łyżkę na zakwas na kolejny chleb.
Resztę wyrabiamy dodając garść soli.
Dodajemy garść soli© kosma100
Ciasto dobrze wyrabiamy ;-)
Wyrabianie ciasta ;-)© kosma100
Wyrabianie ciasta ;)© kosma100
Wyrabianie ciasta© kosma100
Następnie dzielimy na 4 części.
Wyrabianie ciasta© kosma100
Na 4 części© kosma100
I dodajemy przyprawy (jeśli chcemy).
Przyprawy© kosma100
My dodajemy 4 różne: papryka chili, oregano, majeranek i kminek.
Czasami cynamon ;-)
Chlebek z chili© kosma100
Chlebek z kminkiem© kosma100
Chlebek z majerankiem© kosma100
Chlebek z oregano© kosma100
Wyrabiamy z przyprawami i wkładamy do foremek.
Chlebki w foremkach© kosma100
Następnie w spokojne miejsce (np. wyłączony piekarnik) by chlebki wyrosły.
Chlebki wyrastają w piekarniku© kosma100
Wypiekamy.
Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni. Wkładamy chlebki na półkę zamocowaną na dole piekarnika, wytwarzamy parę (spryskując spryskiwaczem do kwiatków bądź wodą ze szklanki na blachę) i pieczemy 10 minut w temperaturze 230 stopni, kolejne 10 minut w temperaturze 200 stopni, kolejne 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wypieczeniu wyjmujemy chlebki na ruszt do ostudzenia.
Zdjęcie wypieczonych chlebków wieczorem ;-)
Smacznego!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 17.67km
- Czas 00:49
- VAVG 21.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Mgliście a nawet MGLIŹDZIE a ja do pracy
Planowałam przyjechać do pracy na 7:00.
Jakoś nie mogłam się zwlec z łóżka na czas.
Może dlatego, że wczoraj do późnych godzin nocnych oglądaliśmy film "Jesteś Bogiem" sącząc czerwone winko ;p
Tomek poświęcił się i wstał wcześniej by zrobić śniadanko i jedzenie do pracy (dziękuję Kochanie :*).
Zwlekam się w końcu z łóżka i zbieram do pracy.
Wyjeżdżam o 7:16... późno...
Poranek rześki ;-) (6 stopni) pedalę w tej rześkości i myślę sobie, o wkrętarce, którą miałam zabrać dla Anetki. O! Shit! Miałam zabrać! Po hamulcach i wracam po wkrętarkę, którą miałam podać amidze :-)
Ponowny wyjazd z domu, już z wkrętarką, o 7:22. Przy okazji nakładam na uszy opaskę z polaru, bo trochę ta rześkość daje po uszach ;-)
Miałam nadzieję na fajne zdjęcia ale po pierwsze - już za późno na wschód słońca, po drugie ta wszechogarniająca mgła i wysoka wilgotność powietrza uniemożliwią cykniecie fajnych fot... trudno :(
Bez większych ekscesów z baranami dojeżdżam do pracy.
Dowód tego, że było MGLIŹDZIE czyli bardzo mgliście i wilgotno:
A to foty archiwalne - październik 2011 :-)
Musta w pomniejszeniu ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jakoś nie mogłam się zwlec z łóżka na czas.
Może dlatego, że wczoraj do późnych godzin nocnych oglądaliśmy film "Jesteś Bogiem" sącząc czerwone winko ;p
Tomek poświęcił się i wstał wcześniej by zrobić śniadanko i jedzenie do pracy (dziękuję Kochanie :*).
Zwlekam się w końcu z łóżka i zbieram do pracy.
Wyjeżdżam o 7:16... późno...
Poranek rześki ;-) (6 stopni) pedalę w tej rześkości i myślę sobie, o wkrętarce, którą miałam zabrać dla Anetki. O! Shit! Miałam zabrać! Po hamulcach i wracam po wkrętarkę, którą miałam podać amidze :-)
Ponowny wyjazd z domu, już z wkrętarką, o 7:22. Przy okazji nakładam na uszy opaskę z polaru, bo trochę ta rześkość daje po uszach ;-)
Miałam nadzieję na fajne zdjęcia ale po pierwsze - już za późno na wschód słońca, po drugie ta wszechogarniająca mgła i wysoka wilgotność powietrza uniemożliwią cykniecie fajnych fot... trudno :(
Bez większych ekscesów z baranami dojeżdżam do pracy.
Dowód tego, że było MGLIŹDZIE czyli bardzo mgliście i wilgotno:
Było wilgotno...© kosma100
A to foty archiwalne - październik 2011 :-)
Musta w pomniejszeniu ;-)
Mam Cię!© kosma100
Porządek w dokumentach musi być ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.82km
- Czas 01:25
- VAVG 22.46km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Poproszę o kartę członkowską...
Dzisiaj ewidentnie zasługuję na złotą kartę członkowską Klubu amigi.
Tomek wstaje przed 5:00 a ja postanawiam pospać dłużej.
Decyduję się jechać na 9:00. Dodatkowo o 6:00 postanawiam pospać dłużej, jechać na 9:00 wspomagając się Kolejami Śląskimi.
Po śniadanku okazuje się jednak, że są problemy z trakcją i pociąg, który miał mnie zawieźć na 9:00 do Katowic dzisiaj nie jedzie :(
Cała trasa jednak rowerkiem.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Tomek wstaje przed 5:00 a ja postanawiam pospać dłużej.
Decyduję się jechać na 9:00. Dodatkowo o 6:00 postanawiam pospać dłużej, jechać na 9:00 wspomagając się Kolejami Śląskimi.
Po śniadanku okazuje się jednak, że są problemy z trakcją i pociąg, który miał mnie zawieźć na 9:00 do Katowic dzisiaj nie jedzie :(
Cała trasa jednak rowerkiem.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.97km
- Czas 01:19
- VAVG 23.52km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 października 2012
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy, Keta 002
Fajowo środowo
Ach, piękny to był dzień!
Dzisiaj mam badania okresowe.
Na 11:00 mam być w Katowicach na Sokolskiej.
Plany są takie, że pojadę z Tomkiem rano, by być w pracy o 7:00, a później o 10:30 mykać na badania.
Jakoś nie mogę się zwlec z łóżka i postanawiam jechać prosto na badania.
Dodatkowo rano posiłkuję się Kolejami Śląskimi, bo za późno wyjechałam a nie chcę się przed wizytą u lekarzy upocić.
A więc rankiem z Łośnia do Gołonoga na dworzec.
Na dworcu w Katowicach
Później w Katowicach z dworca na pocztę, wysłać przesyłki z Rowerowej Norki i do lekarza.
Wprowadzam rower do biurowca "Chorzowska 50", opieram o szybę by zapytać w Medicoverze czy mogę wprowadzić go do środka gdy przybiega ochroniarz i krzyczy:
- "Co Pani robi z tym rowerem?"
- "Stoję :-)"
- "Nie wolno tu wprowadzać rowerów. Tam jest stojak na rowery! (na zewnątrz)".
- "A Pan mi gwarantuje, że mi go nie ukradną?"
- "A nie ma Pani zapięcia?"
- "Mam ale co daje zapięcie? Będę tutaj na badaniach około 3 godzin. Jak mi Pan zagwarantuje, że mi nie ukradną to go tam postawię."
- "Gwarantuję".
- "Dobrze, poproszę Pana imię i nazwisko".
Tutaj robię zdjęcie identyfikatora i odprowadzam rower na stojak rowerowy.
Parkuję Kellyska obok pięknego mieszczucha.
Pomiędzy jednym lekarzem a drugim jadę do SCC na drobne zakupy
Parkuję rower na strzeżonym parkingu
Po badaniach (okazało się, że jeszcze trochę pożyję :-)) jadę na Dębową 42 po płyn do szkieł kontaktowych.
Następnie przez Siemianowice Śląskie do Czeladzi.
Jesiennie.
Kiedyś tamtędy pojadę ;-)
Z Czeladzi jadę do Sosnowca. Na Grota - Roweckiego wyprzedza mnie rowerzysta, widać, że się spina :-) Hmmm... włączył mi się rywalizator ;-) Doganiam go na światłach i przeciskam się za ciężarówkę. Ruszamy. Jadę z prędkością 40 km/h, po pewnym czasie odwracam się... bikera nie ma :-) Dogania mnie dopiero na Wawelu gdy stoję dłuższą chwilę na światłach.
Na Andersa wyprzedza mnie rowerzysta i pozdrawia podnosząc rękę... patrzę O! Biko! Gonię Go, choć nie jest łatwo - Biko ciśnie ;-) Gdy w końcu udaje mi się Go dogonić stajemy na przystanku na parę minut rozmowy.
Chcę dotrzeć na ulicę Jodłową zawieźć przesyłkę z Rowerowej Norki a pada mi bateria w telefonie więc próbuję dopytać Biko o drogę.
O Jodłowej nie wie ale daje mi fajne wskazówki jak wrócić bocznymi drogami do domku. Żegnamy się i każdy pedali w swoją stronę.
Jadę na ulicę Jodłową, dostarczam przesyłkę i pedalę według wskazówek Biko.
Przez Makuszyńskiego, Hubala, Gacka.
Dalej zamiast skręcić w lewo skręcam w prawo i ląduję obok KWK Kazimierz Juliusz.
Odpalam nawigację (na szczęście bateria nie padła) i orientuję się gdzie jestem.
Zawracam i jadę dalej - przez Kazimierz do Strzemieszyc.
Jedzie się pięknie. Słoneczko świeci i mogę podziwiać złotą polską jesień.
Ach jak pięknie!
Było pięknie! Tego mi było trzeba :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających!
Dzisiaj mam badania okresowe.
Na 11:00 mam być w Katowicach na Sokolskiej.
Plany są takie, że pojadę z Tomkiem rano, by być w pracy o 7:00, a później o 10:30 mykać na badania.
Jakoś nie mogę się zwlec z łóżka i postanawiam jechać prosto na badania.
Dodatkowo rano posiłkuję się Kolejami Śląskimi, bo za późno wyjechałam a nie chcę się przed wizytą u lekarzy upocić.
A więc rankiem z Łośnia do Gołonoga na dworzec.
Znajdź różnicę ;-)© kosma100
Znajdź różnicę 2© kosma100
Kolejowo© kosma100
Na dworcu w Katowicach
Galeria Katowicka© kosma100
Budowa Katowickiej Galerii© kosma100
Kolejowo...© kosma100
Później w Katowicach z dworca na pocztę, wysłać przesyłki z Rowerowej Norki i do lekarza.
Architektura Katowic© kosma100
Rura dla noibasty sorki ze pod slonce© kosma100
Architektura Katowic© kosma100
Wprowadzam rower do biurowca "Chorzowska 50", opieram o szybę by zapytać w Medicoverze czy mogę wprowadzić go do środka gdy przybiega ochroniarz i krzyczy:
- "Co Pani robi z tym rowerem?"
- "Stoję :-)"
- "Nie wolno tu wprowadzać rowerów. Tam jest stojak na rowery! (na zewnątrz)".
- "A Pan mi gwarantuje, że mi go nie ukradną?"
- "A nie ma Pani zapięcia?"
- "Mam ale co daje zapięcie? Będę tutaj na badaniach około 3 godzin. Jak mi Pan zagwarantuje, że mi nie ukradną to go tam postawię."
- "Gwarantuję".
- "Dobrze, poproszę Pana imię i nazwisko".
Tutaj robię zdjęcie identyfikatora i odprowadzam rower na stojak rowerowy.
Parkuję Kellyska obok pięknego mieszczucha.
Rower po bankiem© kosma100
Kellysek i piękny rower© kosma100
Pomiędzy jednym lekarzem a drugim jadę do SCC na drobne zakupy
SC© kosma100
Parkuję rower na strzeżonym parkingu
Parking strzeżony© kosma100
Biały koń ;-)© kosma100
Po badaniach (okazało się, że jeszcze trochę pożyję :-)) jadę na Dębową 42 po płyn do szkieł kontaktowych.
Mural na Dębowej© kosma100
Następnie przez Siemianowice Śląskie do Czeladzi.
Jesiennie.
Jesień© kosma100
Ścieżka rowerowa© kosma100
Kiedyś tamtędy pojadę ;-)
Szlaki rowerowe© kosma100
Ach jak pięknie!© kosma100
Z Czeladzi jadę do Sosnowca. Na Grota - Roweckiego wyprzedza mnie rowerzysta, widać, że się spina :-) Hmmm... włączył mi się rywalizator ;-) Doganiam go na światłach i przeciskam się za ciężarówkę. Ruszamy. Jadę z prędkością 40 km/h, po pewnym czasie odwracam się... bikera nie ma :-) Dogania mnie dopiero na Wawelu gdy stoję dłuższą chwilę na światłach.
Na Andersa wyprzedza mnie rowerzysta i pozdrawia podnosząc rękę... patrzę O! Biko! Gonię Go, choć nie jest łatwo - Biko ciśnie ;-) Gdy w końcu udaje mi się Go dogonić stajemy na przystanku na parę minut rozmowy.
Chcę dotrzeć na ulicę Jodłową zawieźć przesyłkę z Rowerowej Norki a pada mi bateria w telefonie więc próbuję dopytać Biko o drogę.
O Jodłowej nie wie ale daje mi fajne wskazówki jak wrócić bocznymi drogami do domku. Żegnamy się i każdy pedali w swoją stronę.
Jadę na ulicę Jodłową, dostarczam przesyłkę i pedalę według wskazówek Biko.
Przez Makuszyńskiego, Hubala, Gacka.
Tunelik© kosma100
Dalej zamiast skręcić w lewo skręcam w prawo i ląduję obok KWK Kazimierz Juliusz.
Odpalam nawigację (na szczęście bateria nie padła) i orientuję się gdzie jestem.
Zawracam i jadę dalej - przez Kazimierz do Strzemieszyc.
Mur© kosma100
Most© kosma100
Jedzie się pięknie. Słoneczko świeci i mogę podziwiać złotą polską jesień.
Kosma i jesień© kosma100
Ach jak pięknie!
Jesiennie© kosma100
Było pięknie! Tego mi było trzeba :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających!
- DST 68.00km
- Czas 02:40
- VAVG 25.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 października 2012
Kategoria Zupełnie przypadkowo :-), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), W oczojebnej kamizelce, In the rain..., Do pracy / z pracy, Keta 002
Pieskie życie...
Dzień tragiczny - wszyscy robili pod górkę... nawet pogoda :(
W pracy masakra - no comments :(
Po pracy - w deszczu i strasznym zimnie do domku.
Przemoknięci, zmarznięci, wykończeni lądujemy z Tomkiem w domku.
Końcówka - od Lidla - osobno, bo Tomek pojechał swoim tempem by nie zamarznąć ;-)
Po prostu pieskie życie...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
W pracy masakra - no comments :(
Po pracy - w deszczu i strasznym zimnie do domku.
Przemoknięci, zmarznięci, wykończeni lądujemy z Tomkiem w domku.
Końcówka - od Lidla - osobno, bo Tomek pojechał swoim tempem by nie zamarznąć ;-)
Po prostu pieskie życie...
Pieskie życie ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.87km
- Czas 01:41
- VAVG 18.93km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 października 2012
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W oczojebnej kamizelce, Do pracy / z pracy, Czarna lista kierowców bałwanów, Keta 002
Nie musiałam skrobać szyb... a inni musieli ;-)
Z racji tego, że wczoraj wylądowałam nie w swoim łóżku :-) wyjeżdżam z centrum D.G. :-)
Termometr na 4 piętrze wskazuje 0 stopni. Przy gruncie jest na pewno mniej.
Szyby w samochodach zamarznięte.
Szkoda, że nie mam opaski na uszy - trochę mi zamarzają :(
Jedzie się przyjemnie z małym incydentem - kierowca wymusza pierwszeństwo z ulicy podporządkowanej. Przeprasza ale co mi z przeprosin gdyby mnie potrącił. Na szczęście byłam przewidująca i podejrzewałam, że wyjedzie i odbiłam na lewo. Nie widział mnie bo sobie szyb nie wyskrobał :( masakra :(
Stawiki w Sosnowcu
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Termometr na 4 piętrze wskazuje 0 stopni. Przy gruncie jest na pewno mniej.
Szyby w samochodach zamarznięte.
Szkoda, że nie mam opaski na uszy - trochę mi zamarzają :(
Jedzie się przyjemnie z małym incydentem - kierowca wymusza pierwszeństwo z ulicy podporządkowanej. Przeprasza ale co mi z przeprosin gdyby mnie potrącił. Na szczęście byłam przewidująca i podejrzewałam, że wyjedzie i odbiłam na lewo. Nie widział mnie bo sobie szyb nie wyskrobał :( masakra :(
Stawiki w Sosnowcu
Poranna zimna/mroźna mgła© kosma100
Poranne słońce© kosma100
Mroźny poranek© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 17.55km
- Czas 00:52
- VAVG 20.25km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 października 2012
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy, Keta 002
Popracowo barowo
Wychodzę z pracy po 17-tej i ruszam w kierunku domku.
Kumpele namawiały mnie na piwo ale odmówiłam z racji tego, że przyjechałam rowerem.
W ostatniej chwili jednak zamiast skręcić w lewo do tunelu pojechałam prosto i wylądowałam w PUBie na piwie z Kellyskiem i Kumpelami. Dawno się nie widziałyśmy... ach te rozmowy... ech te newsy :-) Zapadły pewne decyzje... szczegóły w niedzielę :-)
Powrót Kolejami Śląskimi do D.G. i spacerek do Kumpeli.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Kumpele namawiały mnie na piwo ale odmówiłam z racji tego, że przyjechałam rowerem.
W ostatniej chwili jednak zamiast skręcić w lewo do tunelu pojechałam prosto i wylądowałam w PUBie na piwie z Kellyskiem i Kumpelami. Dawno się nie widziałyśmy... ach te rozmowy... ech te newsy :-) Zapadły pewne decyzje... szczegóły w niedzielę :-)
Powrót Kolejami Śląskimi do D.G. i spacerek do Kumpeli.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 3.25km
- Czas 00:13
- VAVG 15.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Dopracowo posiłkowo...
Rano leje... przestawiam budzik i śpię dalej...
Później posiłkuję się Kolejami Śląskimi.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Później posiłkuję się Kolejami Śląskimi.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 8.03km
- Czas 00:27
- VAVG 17.84km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Dopracowo zamrożeniowo :-)
Do pracy wyruszam o 6:40 samotnie, bo Tomek, jak zwykle popedalił o 5:40.
Ja jeszcze robię na szybko Koleżance ściągę z odżywiania Montignaca i pedalę do Katowic.
Termometr wskazuje 5 stopni ale odczuwalna jest o wiele niższa - najpierw zamarzają mi dłonie, a później stopy.
W Gołonogu ktoś ładnie tita i mruga kierunkowskazami... nie mam zielonego pojęcia kto to ale miło (no chyba, że nie na mnie tylko do samochodu jadącego przede mną).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ja jeszcze robię na szybko Koleżance ściągę z odżywiania Montignaca i pedalę do Katowic.
Termometr wskazuje 5 stopni ale odczuwalna jest o wiele niższa - najpierw zamarzają mi dłonie, a później stopy.
W Gołonogu ktoś ładnie tita i mruga kierunkowskazami... nie mam zielonego pojęcia kto to ale miło (no chyba, że nie na mnie tylko do samochodu jadącego przede mną).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.96km
- Czas 01:25
- VAVG 21.85km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Dodomkowo przemyśleniowo...
Jak to jest?
Z inteligencją się człowiek rodzi, czy później ją nabywa?
Jak to jest?
Wredność to cecha charakteru czy konsekwencja życia?
Jak to jest?
Buntownikiem się rodzi czy jest się z wyboru?
Jak to jest?
Czy cieszy stanowisko zdobyte inna częścią ciała niż mózg?
Jak to jest?
Czy uwiera takie stanowisko?
Jak to jest?
Czy osoba, która zdobyła stanowisko inną częścią niż mózg ma pojęcie o tym, że "coś nie tak"?
Jak to jest?
Czy potrzebna jest instrukcja do gry w szachy???
:-)
:D :D :D
Takie i wiele innych pytań chodziły mi po głowie gdy kręciłam po pracy.
Najpierw do Decathlonu po zapięcie, później do Lidla na zakupy dla Koleżanki z pracy (tej, która przechodzi na odżywianie MM), później do domku.
A w domku odgrzebałam niezłą fotę...
Mikro konkurs - która to Kosma???
Nagroda - meeting z kosmą100 ;-) dla tych, którzy (które) wskażą Kosmę w kolejności od lewej.
P.S. Osoby "molestowane" i niezalogowane nie biorą udziału w konkursie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Z inteligencją się człowiek rodzi, czy później ją nabywa?
Jak to jest?
Wredność to cecha charakteru czy konsekwencja życia?
Jak to jest?
Buntownikiem się rodzi czy jest się z wyboru?
Jak to jest?
Czy cieszy stanowisko zdobyte inna częścią ciała niż mózg?
Jak to jest?
Czy uwiera takie stanowisko?
Jak to jest?
Czy osoba, która zdobyła stanowisko inną częścią niż mózg ma pojęcie o tym, że "coś nie tak"?
Jak to jest?
Czy potrzebna jest instrukcja do gry w szachy???
:-)
:D :D :D
Takie i wiele innych pytań chodziły mi po głowie gdy kręciłam po pracy.
Najpierw do Decathlonu po zapięcie, później do Lidla na zakupy dla Koleżanki z pracy (tej, która przechodzi na odżywianie MM), później do domku.
A w domku odgrzebałam niezłą fotę...
Mikro konkurs - która to Kosma???
Nagroda - meeting z kosmą100 ;-) dla tych, którzy (które) wskażą Kosmę w kolejności od lewej.
Kiedyś będę jeździć na rowerze... ;-)© kosma100
P.S. Osoby "molestowane" i niezalogowane nie biorą udziału w konkursie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.19km
- Czas 01:56
- VAVG 17.17km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze