Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie ;)
Dystans całkowity: | 23465.49 km (w terenie 1491.71 km; 6.36%) |
Czas w ruchu: | 1358:23 |
Średnia prędkość: | 17.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.84 km/h |
Liczba aktywności: | 449 |
Średnio na aktywność: | 52.26 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 12 sierpnia 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Dąbrowa Górnicza tonie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dąbrowa Górnicza tonie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rankiem pożegnaliśmy Naszych Ulubionych Cześków :(((((( Buuuuuuuuu :( Czesiek i Wiola ruszyli w dalszą trasę do Skawiny - twardziele ;)))

Następnie posprzątaliśmy ;D i takie tam ;D

Później pożegnaliśmy Zielaka i Młynarza :((( po chwili Tomalos machał na pożegnanie :(((

Pomachał i zwiał :(((

Nie pojechałyśmy z Tomaszem, bo była lekko mokra droga... nie wiedziałyśmy co nas czeka ;D;D;D
Później był hardcore ;)))
Masakra...
Oberwanie chmury to mało powiedziane ;)
Jechałyśmy w takim deszczu (ulewie) pierwszy raz w życiu.







Na Mydlicach woda na ulicy sięgała do pół łydki...:((( samochody jeździły chodnikiem :( niektórzy twardziele jechali ulicą, by po chwili zatrzymać się na awaryjnych w środku kałuży do pół koła :(




Znalezione nie kradzione ;) Od dzisiaj w nich śpię ;]

Biuro rzeczy znalezionych ;))))
Dwie mydelniczki i bokserki ;D
Dziękuję wszystkim obecnym na "zlocie". Mimo granic wiekowych, gustowych, położeniowych i granic możliwości było PIĘKNIE!!! Chwile spędzone z Wami utkwiły mi w głowie i pozostaną tam do końca życia ;D Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI ;)))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Rankiem pożegnaliśmy Naszych Ulubionych Cześków :(((((( Buuuuuuuuu :( Czesiek i Wiola ruszyli w dalszą trasę do Skawiny - twardziele ;)))

Następnie posprzątaliśmy ;D i takie tam ;D

Później pożegnaliśmy Zielaka i Młynarza :((( po chwili Tomalos machał na pożegnanie :(((

Pomachał i zwiał :(((

Nie pojechałyśmy z Tomaszem, bo była lekko mokra droga... nie wiedziałyśmy co nas czeka ;D;D;D
Później był hardcore ;)))
Masakra...
Oberwanie chmury to mało powiedziane ;)
Jechałyśmy w takim deszczu (ulewie) pierwszy raz w życiu.







Na Mydlicach woda na ulicy sięgała do pół łydki...:((( samochody jeździły chodnikiem :( niektórzy twardziele jechali ulicą, by po chwili zatrzymać się na awaryjnych w środku kałuży do pół koła :(




Znalezione nie kradzione ;) Od dzisiaj w nich śpię ;]

Biuro rzeczy znalezionych ;))))
Dwie mydelniczki i bokserki ;D
Dziękuję wszystkim obecnym na "zlocie". Mimo granic wiekowych, gustowych, położeniowych i granic możliwości było PIĘKNIE!!! Chwile spędzone z Wami utkwiły mi w głowie i pozostaną tam do końca życia ;D Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI ;)))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 16.57km
- Czas 00:50
- VAVG 19.88km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 lipca 2007
Kategoria Z Anią ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), Do pracy / z pracy
Agenciara Nie chcesz odkupić kasku i getrów na rower od Ani? ;>
Rankiem - z pracy (standard).
Później Mydlice - Brodway - do cioci po najmłodszych kolarzy w rodzinie - Anię (5 lat) i Kamila (9 lat).
Okazało się, że Ania nie ma ani kasku ani czapki więc musiałam zrobić kurs na Manhattan po kask.
Następnie Kamil stwierdził, że jest dla niego za gorąco i nie jedzie...
Dlatego razem z najmłodszą bikerką na Bikestats ruszyłam na Pogorię.

Ania dopiero co nauczyła się jeździć na dwóch kółkach i śmiga jak zawodowiec ;]
Zdarzyła się jedna lajtowa przewrotka ale to chyba "na szczęście" ;)
Ania - jak przystało na dzielną dziewczynkę nie uroniła ani łzy ;)

Pojechałyśmy na Pogorię III poszaleć w wodzie ;)

Ani wspaniale szło na rowerku - po prostu ma to we krwi ;]
Trochę lenistwa na ręczniku i powrót do domku.

Pogoria III - Brodway - Manhattan.
Następnie popędziłam do domku wykąpać się i pozbyć się wszechobecnego piasku.
Chyba z 4 lata nie plażowałam się - czego się nie robi dla ukochanych dzieci ;)
No i do pracy - standard.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
P.S.Agenciara Nie chcesz odkupić kasku i getrów na rower od Ani? ;>
Później Mydlice - Brodway - do cioci po najmłodszych kolarzy w rodzinie - Anię (5 lat) i Kamila (9 lat).
Okazało się, że Ania nie ma ani kasku ani czapki więc musiałam zrobić kurs na Manhattan po kask.
Następnie Kamil stwierdził, że jest dla niego za gorąco i nie jedzie...
Dlatego razem z najmłodszą bikerką na Bikestats ruszyłam na Pogorię.

Ania dopiero co nauczyła się jeździć na dwóch kółkach i śmiga jak zawodowiec ;]
Zdarzyła się jedna lajtowa przewrotka ale to chyba "na szczęście" ;)
Ania - jak przystało na dzielną dziewczynkę nie uroniła ani łzy ;)

Pojechałyśmy na Pogorię III poszaleć w wodzie ;)

Ani wspaniale szło na rowerku - po prostu ma to we krwi ;]
Trochę lenistwa na ręczniku i powrót do domku.

Pogoria III - Brodway - Manhattan.
Następnie popędziłam do domku wykąpać się i pozbyć się wszechobecnego piasku.
Chyba z 4 lata nie plażowałam się - czego się nie robi dla ukochanych dzieci ;)
No i do pracy - standard.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
P.S.Agenciara Nie chcesz odkupić kasku i getrów na rower od Ani? ;>
- DST 55.29km
- Teren 10.00km
- Czas 03:56
- VAVG 14.06km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 lipca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), Do pracy / z pracy
Rankiem - z pracy (standard).
Rankiem - z pracy (standard).
Później Mydlice - Manhattan (do brata) - przez Pogorię ;)
Następnie Manhattan - Centrum (tutaj spotkanie z towarzyszem dzisiejszej podróży do pracy)
Centrum - Katowice (praca) - trochę szybko ale przynajmniej pooglądałam siobie kolarskie łydki, hehehe.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Później Mydlice - Manhattan (do brata) - przez Pogorię ;)
Następnie Manhattan - Centrum (tutaj spotkanie z towarzyszem dzisiejszej podróży do pracy)
Centrum - Katowice (praca) - trochę szybko ale przynajmniej pooglądałam siobie kolarskie łydki, hehehe.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 44.43km
- Teren 5.00km
- Czas 02:18
- VAVG 19.32km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 lipca 2007
Kategoria W towarzystwie ;), Ponad 100 km ;), Do pracy / z pracy
Jaka piękna pogoda!!! ;))))))))))))))))
Jaka piękna pogoda!!! ;))))))))))))))))
Na początek powrót z pracy (standard - 16 km).
Później szybko do łóżka - trzeba było odespać nieprzespaną noc.
Gdy o 9:30 zadzwonił budzik miałam go ochotę wyrzucić przez okno... dopiero za parę sekund przypomniałam sobie, że jestem umówiona na rowerowanie.
Trzeba było wstać ;)
Dąbrowa Górnicza - Sławków.
Sławków - rynek.


Następnie ze Sławkowa czerwonym szlakiem do Okradzionowa.
W drodze mijaliśmy pomnik

niestety zdemolowany :(

"W tym miejscu w pierwszych dniach wojny we wrześniu 1939 Niemcy zamordowali dziesiątki Żydów, którzy przechodzili przez uszkodzony most"
Czerwony szlak bardzo malowniczy, mimo zamulonej Białej Przemszy.

O jak tu pięknie... i zielono ;)

W Okradzionowie przypomniałam sobie, że nie wypłaciłam pieniędzy i mam 1 zł (słownie: jedną złotówkę) w portfelu, co mając na uwadze dzisiejszy skwar lejący się z nieba i moje "zapasy" picia, które wynosiły 0 (czytaj: zero) litrów płynnej substancji, nie było optymistyczną wiadomością.
Decyzja zapadła - nadrobimy trochę trasy i odwiedzimy tatusia, który poratuje córeczkę ;)
I tak też się stało - odwiedziny u tatusia i pożyczka 10 zł ;)
Dodatkowo tatuś poczęstował szklanką (no może 1,5 szklanki) soku z chmielu ;) (Sorki Wiola - miałaś rację - zapomniałam sobie o tej szklance, hehehehe ;))
Posiedzieliśmy chwilę i w ruszyliśmy w dalszą drogę.
Łosień - Błędów - Chechło.
Kościół w Błędowie.

Na Pustynię Błędowską.
Pustynia Błędowska, moja zmechacona przez ostatnie deszcze wlepka :( (obklejona wczoraj taśmą) oraz pomysłowy pan, który wjechał blachosmrodem w piach i się zakopał ;)



Dalej do Rodaków szosą i tam na szlak.
No i na tym zjeździe zaliczyłam glebę (Gleb...... ;]). Wyjazd bez gleby to wyjazd stracony ;)))) Jak to powiedział spotkany po drodze Paweł: "To wycieczka jest udana - glebę zaliczyłaś ;)".

Przez Żelazko (szlakiem zielonym) na Podzamcze.

Na podzamcze przyjechali kałboje ;D


Na Podzamczu panowie niebiescy siedzieli w autku i czekali jak jakiś rowerzysta wypije piffko ;D A ja z premedytacją podniosłam moją butelkę i piłam nie kryjąc się z tym.

Mała sesyjka zdjęciowa ;P

Taka tam Jamaszka ;)

Zamek (ruiny znaczy się ;))

Po posiadówie na Podzamczu powrót asfaltem przez Ogrodzieniec, Niegowonice, Łosień, Ząbkowice.
Skałki w Niegowonicach.

Następnie w teren, przy torach na Pogorię III.
Na Pogorii ludzi jak mrówków ;]
Więc przez centrum do domku.
Było pięknie, szczególnie ten żar lejący się z nieba.
Pot spływający po całym ciele, zalewający oczy.
Ja naprawdę to kocham <myśli> czyżbym miała nierówno pod sufitem? ;D
Nie lubię za to deszczu, ulewy, kapuśniaczka, gradu, śniegu.
Oby tak dalej - może być po 40 stopni codziennie do końca roku - mi to nie przeszkadza ;]
P.S. W butelce (1,5 litrowej) była Muszynianka ;]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających oczywiście ;)
______________________________________________________________________
No i kilka niusów o naszym Wspaniałym Zielaku ;)
TransAlp - etap 2 - Reith im Alpbachtal –> Mayrhofen dla zainteresowanych, do poczytania tutaj

Zielak go!!!
Na początek powrót z pracy (standard - 16 km).
Później szybko do łóżka - trzeba było odespać nieprzespaną noc.
Gdy o 9:30 zadzwonił budzik miałam go ochotę wyrzucić przez okno... dopiero za parę sekund przypomniałam sobie, że jestem umówiona na rowerowanie.
Trzeba było wstać ;)
Dąbrowa Górnicza - Sławków.
Sławków - rynek.


Następnie ze Sławkowa czerwonym szlakiem do Okradzionowa.
W drodze mijaliśmy pomnik

niestety zdemolowany :(

"W tym miejscu w pierwszych dniach wojny we wrześniu 1939 Niemcy zamordowali dziesiątki Żydów, którzy przechodzili przez uszkodzony most"
Czerwony szlak bardzo malowniczy, mimo zamulonej Białej Przemszy.

O jak tu pięknie... i zielono ;)

W Okradzionowie przypomniałam sobie, że nie wypłaciłam pieniędzy i mam 1 zł (słownie: jedną złotówkę) w portfelu, co mając na uwadze dzisiejszy skwar lejący się z nieba i moje "zapasy" picia, które wynosiły 0 (czytaj: zero) litrów płynnej substancji, nie było optymistyczną wiadomością.
Decyzja zapadła - nadrobimy trochę trasy i odwiedzimy tatusia, który poratuje córeczkę ;)
I tak też się stało - odwiedziny u tatusia i pożyczka 10 zł ;)
Dodatkowo tatuś poczęstował szklanką (no może 1,5 szklanki) soku z chmielu ;) (Sorki Wiola - miałaś rację - zapomniałam sobie o tej szklance, hehehehe ;))
Posiedzieliśmy chwilę i w ruszyliśmy w dalszą drogę.
Łosień - Błędów - Chechło.
Kościół w Błędowie.

Na Pustynię Błędowską.
Pustynia Błędowska, moja zmechacona przez ostatnie deszcze wlepka :( (obklejona wczoraj taśmą) oraz pomysłowy pan, który wjechał blachosmrodem w piach i się zakopał ;)



Dalej do Rodaków szosą i tam na szlak.
No i na tym zjeździe zaliczyłam glebę (Gleb...... ;]). Wyjazd bez gleby to wyjazd stracony ;)))) Jak to powiedział spotkany po drodze Paweł: "To wycieczka jest udana - glebę zaliczyłaś ;)".

Przez Żelazko (szlakiem zielonym) na Podzamcze.

Na podzamcze przyjechali kałboje ;D


Na Podzamczu panowie niebiescy siedzieli w autku i czekali jak jakiś rowerzysta wypije piffko ;D A ja z premedytacją podniosłam moją butelkę i piłam nie kryjąc się z tym.

Mała sesyjka zdjęciowa ;P

Taka tam Jamaszka ;)

Zamek (ruiny znaczy się ;))

Po posiadówie na Podzamczu powrót asfaltem przez Ogrodzieniec, Niegowonice, Łosień, Ząbkowice.
Skałki w Niegowonicach.

Następnie w teren, przy torach na Pogorię III.
Na Pogorii ludzi jak mrówków ;]
Więc przez centrum do domku.
Było pięknie, szczególnie ten żar lejący się z nieba.
Pot spływający po całym ciele, zalewający oczy.
Ja naprawdę to kocham <myśli> czyżbym miała nierówno pod sufitem? ;D
Nie lubię za to deszczu, ulewy, kapuśniaczka, gradu, śniegu.
Oby tak dalej - może być po 40 stopni codziennie do końca roku - mi to nie przeszkadza ;]
P.S. W butelce (1,5 litrowej) była Muszynianka ;]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających oczywiście ;)
______________________________________________________________________
No i kilka niusów o naszym Wspaniałym Zielaku ;)
TransAlp - etap 2 - Reith im Alpbachtal –> Mayrhofen dla zainteresowanych, do poczytania tutaj

Zielak go!!!
- DST 114.26km
- Teren 40.00km
- Czas 06:13
- VAVG 18.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 11 lipca 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), Do pracy / z pracy
O godzinie 6:00 założyłam
O godzinie 6:00 założyłam mokre skarpetki, mokre spodenki i cholernie mokre buty i ruszyłam do domu :((((
Nie było przyjemnie, oj nie!
Z pracy (standard)
Pojechałam obwieźć Kolegę "zza granicy" po Pogoriach ;)
Zaliczyliśmy Pogorię III, Pogorię IV, Pogorię II oraz Pogorię I:-)
Pogoria IV

Taka jedna ;P

Pogoria II




Później do pracy ale w towarzystwie ;)
I jestem znowu cała mokra ;/
Nie padało gdy jechałam ale niestety drogi były mokre... no i ten mój chroniczny brak błotników ;)
Dzisiaj będę siedzieć w mokrym ubraniu a jutro replay - ubieram rano mokre buty ;/
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Nie było przyjemnie, oj nie!
Z pracy (standard)
Pojechałam obwieźć Kolegę "zza granicy" po Pogoriach ;)
Zaliczyliśmy Pogorię III, Pogorię IV, Pogorię II oraz Pogorię I:-)
Pogoria IV

Taka jedna ;P

Pogoria II




Później do pracy ale w towarzystwie ;)
I jestem znowu cała mokra ;/
Nie padało gdy jechałam ale niestety drogi były mokre... no i ten mój chroniczny brak błotników ;)
Dzisiaj będę siedzieć w mokrym ubraniu a jutro replay - ubieram rano mokre buty ;/
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 65.21km
- Teren 15.00km
- Czas 03:43
- VAVG 17.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 lipca 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Leniwiec część XX ;)
Budzik,
Leniwiec część XX ;)
Budzik, z wrodzoną upierdliwością zaczął dzwonić o godzinie 6:00. I nie było w tym nic dziwnego – w końcu kładąc się spać nastawiłam to cholerne urządzenie na wspomnianą godzinę ;)
Planowałam „pojechać na kawę” do Brata, który jest w Ulesiu na wakacjach (dystans około 160 km w dwie strony).
Planowałam... Leniwiec przyciągnął mnie do siebie swoim mocnym, puszystym ogonem i nie wypuścił z łóżka aż do godziny 10:45 :(
I tu po raz kolejny dzięki tak wspaniałej rzeczy jaką jest net pojechałam popedalić i to nie we dwoje (ja i mój rowerek) tylko w towarzystwie ;)
Mydlice – Pogoria III.
Przez Pogorię IV.

Następnie Przeczyce – Coś tam coś tam – Zadzień – Zendek – Zielona ;)
Wiem – nie wyszło ale sobie umieszczę, a co mi tam ;P

W lasach - w drodze na Zieloną ;)


Po drodze mijaliśmy niezłą wycieczkę - na moje oko około 200 bikerów i bikerek ;)))))) Ludzie jeżdżą!!! SUPER!!!

Zielona ;)


Zielona again ;P

Zielona i chmurki, a może chmurki i Zielona? ;D


UWAGA!!! KACZKI ATAKUJĄ!!!! KACZOGRÓD ;)

A tutaj zaczaiłam się na wielkie, żelazne ptaki i byłyby suuuper foty... byłyby gdyby się baterie nie wyładowały :((((

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Budzik, z wrodzoną upierdliwością zaczął dzwonić o godzinie 6:00. I nie było w tym nic dziwnego – w końcu kładąc się spać nastawiłam to cholerne urządzenie na wspomnianą godzinę ;)
Planowałam „pojechać na kawę” do Brata, który jest w Ulesiu na wakacjach (dystans około 160 km w dwie strony).
Planowałam... Leniwiec przyciągnął mnie do siebie swoim mocnym, puszystym ogonem i nie wypuścił z łóżka aż do godziny 10:45 :(
I tu po raz kolejny dzięki tak wspaniałej rzeczy jaką jest net pojechałam popedalić i to nie we dwoje (ja i mój rowerek) tylko w towarzystwie ;)
Mydlice – Pogoria III.
Przez Pogorię IV.

Następnie Przeczyce – Coś tam coś tam – Zadzień – Zendek – Zielona ;)
Wiem – nie wyszło ale sobie umieszczę, a co mi tam ;P

W lasach - w drodze na Zieloną ;)


Po drodze mijaliśmy niezłą wycieczkę - na moje oko około 200 bikerów i bikerek ;)))))) Ludzie jeżdżą!!! SUPER!!!

Zielona ;)


Zielona again ;P

Zielona i chmurki, a może chmurki i Zielona? ;D


UWAGA!!! KACZKI ATAKUJĄ!!!! KACZOGRÓD ;)

A tutaj zaczaiłam się na wielkie, żelazne ptaki i byłyby suuuper foty... byłyby gdyby się baterie nie wyładowały :((((

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 89.47km
- Teren 30.00km
- Czas 04:48
- VAVG 18.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;), Ponad 100 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Z Ulesia wyruszam o 8:30 ;)
Z Ulesia wyruszam o 8:30 ;)
Ulesie – Koniecpol – Secemin – Czarnca – Włoszczowa – Kluczewsko – Pilczyca – Stanowiska – Dobromierz – Rączki – Przedbórz – Ręczno – Karolinów – Włodzimierzów – Przygłów – Koło – Golesza – Polichno – Wolbórz.
Zboże, zboże, zboże... z tego będzie mąka... ;], a mąkę kto robi? no kto? ;D

Takie tam.. Włoszczowa ;)

4 bocianowa rodzinka ;))) 2 +2 ;]

Kielce... ulubiona liczba........kogo? no kogo? ;D

Gdyby kuzka nie skakała to by nurzki nie złamała ;P

A ten sobie stoi ;D

A rączki... trzymamy na kołderce ;D

A tu Górki Małe ;)

Przedbórz - w roli głównej CHMURZYSKA ;)

Młynarzowo ;)

Do miejsca noclegu (Bolesławice) dotarłam około 15:30 (130 km). Kąpiel, telefon do Agenciary i do łóżka rozprostować obolały od plecaka kręgosłup ;)
I tu „oczko mi się przymknęło” ;)
Obudził mnie telefon od Tomalosa – ubieram się szybciutko i jadę do Wolborza na spotkanie z kolejną Osobą z Bikestats ;))))))
Jedziemy na zakupy, na spotkanie z Kolegą oraz rozwieszamy plakaty reklamujące BikeOrient.


Chyba mamy nadzieję, że uda nam się wyłudzić informacje na temat rozmieszczenia punktów kontrolnych, hehehehehe, niestety Organizatorzy są „tfardzi a nie miętcy” i próba kończy się fiaskiem ;)
Miejsce jutrzejszego startu ;)

Jedziemy po Agę do Bolesławic, która po przygodach, mknąc niezupełnie prosto do celu, swoim blachosmrodem, dotarła w końcu na miejsce ;)))))
Jedziemy do Znajomego z zamiarem wymiany mojej bezzębnej zębatki ;) Tomalos pogrzebał w swoich skarbach i przywiózł mi ją ;)))) Tomalos – buziak ;) FENKJU MEN
W drodze z Bogusławic do Wolborza ktoś (nie pamiętam kto ;)) proponuje skróty – droga wygląda OK. ;)
Reszta zgadza się z propozycją ;)
Po jakimś czasie następuje powolny zanik drogi, następny tajemniczy ktoś proponuje jazdę przez łąkę... Na łące suszy się sianko ;)))
Skutkiem tego przejazdu są napędy zasianione do granic możliwości ;)))))
Drogi Bikestatsowiczu! Jeśli w sobotę wieczorem spacerowałbyś po łąkach w okolicy Wolborza Twoim oczom ukazałby się następujący widok: Dwie Bikerki wyszarpujące siano z napędów swoich rumaków, usmarowane po łokcie smarem oraz jednego Bikera focącego wszystkich i wszystko dookoła ;)



Wszystkim humor dopisywał ;)
Po zawróceniu, mimo zasady „nigdy nie zawracam” ;) podążyliśmy do Żarnowicy Wielkiej.
Agenciara była w szoku, że ludzie na wsi hodują krowy ;))))))))))
Później nad Jezioro Sulejowskie ;)
Powrót po zmroku i w deszczu :(
Na rynku spotykamy następnych Bikestatsowiczów, którym polecamy nocleg w tym samym miejscu co my.
Nocny grill i do łóżek...
Podniecenie BikeOrientem nie daje nam spać ;))))))
HASŁO WIECZORU:
Szynka sojowa z kością ;))))))).
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)
Ulesie – Koniecpol – Secemin – Czarnca – Włoszczowa – Kluczewsko – Pilczyca – Stanowiska – Dobromierz – Rączki – Przedbórz – Ręczno – Karolinów – Włodzimierzów – Przygłów – Koło – Golesza – Polichno – Wolbórz.
Zboże, zboże, zboże... z tego będzie mąka... ;], a mąkę kto robi? no kto? ;D

Takie tam.. Włoszczowa ;)

4 bocianowa rodzinka ;))) 2 +2 ;]

Kielce... ulubiona liczba........kogo? no kogo? ;D

Gdyby kuzka nie skakała to by nurzki nie złamała ;P

A ten sobie stoi ;D

A rączki... trzymamy na kołderce ;D

A tu Górki Małe ;)

Przedbórz - w roli głównej CHMURZYSKA ;)

Młynarzowo ;)

Do miejsca noclegu (Bolesławice) dotarłam około 15:30 (130 km). Kąpiel, telefon do Agenciary i do łóżka rozprostować obolały od plecaka kręgosłup ;)
I tu „oczko mi się przymknęło” ;)
Obudził mnie telefon od Tomalosa – ubieram się szybciutko i jadę do Wolborza na spotkanie z kolejną Osobą z Bikestats ;))))))
Jedziemy na zakupy, na spotkanie z Kolegą oraz rozwieszamy plakaty reklamujące BikeOrient.


Chyba mamy nadzieję, że uda nam się wyłudzić informacje na temat rozmieszczenia punktów kontrolnych, hehehehehe, niestety Organizatorzy są „tfardzi a nie miętcy” i próba kończy się fiaskiem ;)
Miejsce jutrzejszego startu ;)

Jedziemy po Agę do Bolesławic, która po przygodach, mknąc niezupełnie prosto do celu, swoim blachosmrodem, dotarła w końcu na miejsce ;)))))
Jedziemy do Znajomego z zamiarem wymiany mojej bezzębnej zębatki ;) Tomalos pogrzebał w swoich skarbach i przywiózł mi ją ;)))) Tomalos – buziak ;) FENKJU MEN
W drodze z Bogusławic do Wolborza ktoś (nie pamiętam kto ;)) proponuje skróty – droga wygląda OK. ;)
Reszta zgadza się z propozycją ;)
Po jakimś czasie następuje powolny zanik drogi, następny tajemniczy ktoś proponuje jazdę przez łąkę... Na łące suszy się sianko ;)))
Skutkiem tego przejazdu są napędy zasianione do granic możliwości ;)))))
Drogi Bikestatsowiczu! Jeśli w sobotę wieczorem spacerowałbyś po łąkach w okolicy Wolborza Twoim oczom ukazałby się następujący widok: Dwie Bikerki wyszarpujące siano z napędów swoich rumaków, usmarowane po łokcie smarem oraz jednego Bikera focącego wszystkich i wszystko dookoła ;)



Wszystkim humor dopisywał ;)
Po zawróceniu, mimo zasady „nigdy nie zawracam” ;) podążyliśmy do Żarnowicy Wielkiej.
Agenciara była w szoku, że ludzie na wsi hodują krowy ;))))))))))
Później nad Jezioro Sulejowskie ;)
Powrót po zmroku i w deszczu :(
Na rynku spotykamy następnych Bikestatsowiczów, którym polecamy nocleg w tym samym miejscu co my.
Nocny grill i do łóżek...
Podniecenie BikeOrientem nie daje nam spać ;))))))
HASŁO WIECZORU:
Szynka sojowa z kością ;))))))).
Pozdrawiam serdecznie wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 180.58km
- Teren 2.00km
- Czas 08:44
- VAVG 20.68km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Służbowo... na statek... służbowo
Służbowo... na statek... służbowo ;)
;)))
Więc tak ... nie powiem co miało być bo i tak nie zrealizowałam planów (jak zwykle ostatnio ;()
Ale było:
Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec (spotkanie) - Mysłowice - Katowice....
później Moniczka wymyśliła skróty... fajne były ale nie dla Kolegi (Kolega już nigdy nie pojedzie moimi skrótami;))
Może na zdjęciu nie widać - ale było stromo - ledwo co udało mi się wejść ;)

3 stawy - Mysłowice - Sosnowiec - sklep sportowy - Mydlice - Centrum
I tu Kolega zaproponował mi loda.... zgodziłam się i był wyśmienity ;]
Później Brodway (rozstanie)
Wizyta u cioci, babci, taty...
Brodway - centrum - dworzec PKP (odebranie Zająca) - centrum (parasole) - i pięta - palce Mydlice (przecież po spożytym łaciatym trzeba prowadzić ;))))
W sumie to nie prowadziłam, bo znalazł się chętny by dosiąść mojego rumaka ;P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
;)))
Więc tak ... nie powiem co miało być bo i tak nie zrealizowałam planów (jak zwykle ostatnio ;()
Ale było:
Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec (spotkanie) - Mysłowice - Katowice....
później Moniczka wymyśliła skróty... fajne były ale nie dla Kolegi (Kolega już nigdy nie pojedzie moimi skrótami;))
Może na zdjęciu nie widać - ale było stromo - ledwo co udało mi się wejść ;)

3 stawy - Mysłowice - Sosnowiec - sklep sportowy - Mydlice - Centrum
I tu Kolega zaproponował mi loda.... zgodziłam się i był wyśmienity ;]
Później Brodway (rozstanie)
Wizyta u cioci, babci, taty...
Brodway - centrum - dworzec PKP (odebranie Zająca) - centrum (parasole) - i pięta - palce Mydlice (przecież po spożytym łaciatym trzeba prowadzić ;))))
W sumie to nie prowadziłam, bo znalazł się chętny by dosiąść mojego rumaka ;P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 58.19km
- Teren 1.00km
- Czas 03:15
- VAVG 17.90km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Czasami warto włączyć kompa rano....
Czasami warto włączyć kompa rano.... ;)
Dzisiaj włączyłam i dzięki temu miałam Kompana pedalenia ;)
Mydlice - Pogoria - lasy , lasy, lasy - Sikorka - Tucznawa - Niegowonice - Ogrodzieniec - Podzamcze - Rokitno Szlacheckie - Łazy - Gołuchowice - Siewierz - Trzebiesławice - Pogoria - Mydlice.
Pierwszy popas na skałkach w Niegowonicach :]
Następny na Podzamczu ;)



I jeszcze raz Podzamcze ;)

Pomnik Jana Pawła II w Ogrodzieńcu


Zakup obważanków na odpuście w Łazach ;D

Taka sobie droga... "po drodze" ;)

Pogoria ;)


Spotkaliśmy znajomego, z którym umówiliśmy się na wypad jutro w góry ;))))
Czyli jutro jadę pośmigać po Beskidach... tylko muszę slicki wymienić..... :(
Później pojechaliśmy się ochłodzić.... bynajmniej nie w Pogorii ;) było to chłodzenie od wewnątrz ;)
Vmax = 48,00 km/h - gdzie ja tak pop... i się nie bałam? ;D
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
P.S. No i tysiączek pękł w czerwcu ;)
Tzn. pęknęło się tysiaczkowi w czerwcu ;)))
Dzisiaj włączyłam i dzięki temu miałam Kompana pedalenia ;)
Mydlice - Pogoria - lasy , lasy, lasy - Sikorka - Tucznawa - Niegowonice - Ogrodzieniec - Podzamcze - Rokitno Szlacheckie - Łazy - Gołuchowice - Siewierz - Trzebiesławice - Pogoria - Mydlice.
Pierwszy popas na skałkach w Niegowonicach :]
Następny na Podzamczu ;)



I jeszcze raz Podzamcze ;)

Pomnik Jana Pawła II w Ogrodzieńcu


Zakup obważanków na odpuście w Łazach ;D

Taka sobie droga... "po drodze" ;)

Pogoria ;)


Spotkaliśmy znajomego, z którym umówiliśmy się na wypad jutro w góry ;))))
Czyli jutro jadę pośmigać po Beskidach... tylko muszę slicki wymienić..... :(
Później pojechaliśmy się ochłodzić.... bynajmniej nie w Pogorii ;) było to chłodzenie od wewnątrz ;)
Vmax = 48,00 km/h - gdzie ja tak pop... i się nie bałam? ;D
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
P.S. No i tysiączek pękł w czerwcu ;)
Tzn. pęknęło się tysiaczkowi w czerwcu ;)))
- DST 95.77km
- Teren 20.00km
- Czas 05:15
- VAVG 18.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 czerwca 2007
Kategoria W towarzystwie ;), TdP a''la Kosmacz, Ponad 100 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Żerniki - Bydgoszcz. :)
Oczywiście
Żerniki - Bydgoszcz. :)
Oczywiście Grzeczna Panna zaliczona ;D
Tzn.sesja zdjęciowa pod znakiem ;)
Szczegóły później ;)
No i dzisiaj miałam znowu szczęście - miałam towarzystwo ;)
Pozdrawiam - Monika
_________________________________________________________________
Wyruszyłam o 7:00.
Wpadłam na chwilę do Zamościa ;)

Nawóz to inaczej ..... gówno ;D

Coś dla wielbicieli kaczek ;)

I następna fajna nazwa ;)

Pomnik we Wrześni


Gniezno wita ;)))

Gniezno





Bolesław Chrobry ;)

Do Bydgoszczy, po odjęciu 10, pozostaje ulubiona liczba zielaka ;D ;)

No i stuknęła mi 13tka ;D

Leszek Biały - ale ma kolarskie uda i łydki ;D ;)))))

Następnie w Biskupinie czekałam na...........
Agenciarę - dzisiaj znowu miałam szczęście nie pedalić samotnie tylko w bardzo miłym towarzystwie ;)
Biskupin

Turystyczna Kolej Wąskotorowa - Biskupin

Aga podkłada się pod ciapąg ;)

Aga w cieniu... ;) Ruiny gotyckiego zamku "diabła weneckiego"

Muzeum Kolei Wąskotorowej

Wenecja - nie widziałyśmy tu żadnych kanałów wodnych ;)))

Grzeczna Panna w grzesznej pozie ;))))

Drzewa - Aga była zdziwiona co ja fajnego widzę w tych drzewach ;D a mi się po prostu podobały i się nimi zachwycałam ;P ;)

No coments ;)

Padła... nie wstanę! tak będę leżeć ;)))

Bydgoszcz


Dziękuję Adze za miłe towarzystwo ;))))))))
I do zobaczenia kolejny raz na żywca na Bikeoriencie... bo nie zrealizowałyśmy naszego planu.... mówię o "pstrągu" ;))))))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Oczywiście Grzeczna Panna zaliczona ;D
Tzn.sesja zdjęciowa pod znakiem ;)
Szczegóły później ;)
No i dzisiaj miałam znowu szczęście - miałam towarzystwo ;)
Pozdrawiam - Monika
_________________________________________________________________
Wyruszyłam o 7:00.
Wpadłam na chwilę do Zamościa ;)

Nawóz to inaczej ..... gówno ;D

Coś dla wielbicieli kaczek ;)

I następna fajna nazwa ;)

Pomnik we Wrześni


Gniezno wita ;)))

Gniezno





Bolesław Chrobry ;)

Do Bydgoszczy, po odjęciu 10, pozostaje ulubiona liczba zielaka ;D ;)

No i stuknęła mi 13tka ;D

Leszek Biały - ale ma kolarskie uda i łydki ;D ;)))))

Następnie w Biskupinie czekałam na...........
Agenciarę - dzisiaj znowu miałam szczęście nie pedalić samotnie tylko w bardzo miłym towarzystwie ;)
Biskupin

Turystyczna Kolej Wąskotorowa - Biskupin

Aga podkłada się pod ciapąg ;)

Aga w cieniu... ;) Ruiny gotyckiego zamku "diabła weneckiego"

Muzeum Kolei Wąskotorowej

Wenecja - nie widziałyśmy tu żadnych kanałów wodnych ;)))

Grzeczna Panna w grzesznej pozie ;))))

Drzewa - Aga była zdziwiona co ja fajnego widzę w tych drzewach ;D a mi się po prostu podobały i się nimi zachwycałam ;P ;)

No coments ;)

Padła... nie wstanę! tak będę leżeć ;)))

Bydgoszcz


Dziękuję Adze za miłe towarzystwo ;))))))))
I do zobaczenia kolejny raz na żywca na Bikeoriencie... bo nie zrealizowałyśmy naszego planu.... mówię o "pstrągu" ;))))))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 165.19km
- Czas 09:09
- VAVG 18.05km/h
- Aktywność Jazda na rowerze