Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

In the rain...

Dystans całkowity:3510.07 km (w terenie 223.00 km; 6.35%)
Czas w ruchu:189:58
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:86
Średnio na aktywność:40.81 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Slalom między kroplami :-)

Slalom między kroplami :-)

Do pracy - standardowo, czyli w deszczu :(
Już na Mydlicach pierwsze spotkanie z kierowcą-bałwanem - wyprzedził mnie o centymetry.
Na skrzyżowaniu podjeżdżam do niego - młodziutki chłopaczek, chyba dopiero co odebrał prawo jazdy, pukam w szybę, szyba się otwiera a ja grzecznie objaśniam mu jaką należy zachować odległość od wyprzedzanego rowerzysty.
Jadę dalej, nauka nie poszła w las, chłopak wyprzedza mnie po raz drugi zachowując już bezpieczną odległość.

Nie minęło parę minut kierowca - baran autobusu numer 116 jadącego o godz. 7:55 z Dąbrowy do Sosnowca, przy Makro, nie był na tyle cierpliwy, by poczekać aż auta z naprzeciwka przejadą, tylko: po pierwsze zatrąbił będąc tuż za mną (myślałam, że dostanę zawału), a później wyprzedził mnie i tak na trzeciego o mały włos potrącając mnie :(
Za chwilkę, na skrzyżowaniu, stała policja bo była jakaś stłuczka ale nie chciałam tracić czasu...

W pracy - optymistycznie, oto niektóre teksty Współtowarzyszy:
- Ty na rowerze przyjechałaś?
- Monika opanowała do perfekcji slalom między kroplami deszczu;
- Monika jest szybsza niż deszcz itp.
:-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.73km
  • Czas 00:56
  • VAVG 17.93km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W deszczu do pracy...

W deszczu do pracy...

I wszystko w tym temacie ;-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.63km
  • Czas 00:55
  • VAVG 18.14km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W pogoni za złodziejem bezpieczników

W pogoni za złodziejem bezpieczników

Parę dni temu zgasło mi światło w mieszkaniu.
Po przeprowadzonym śledztwie okazało się, że ktoś zrobił mi na złość i odkręcił mi bezpiecznik w piwnicy wraz z obudową. Uratowana przez sąsiada, który pożyczył mi korek wraz z obudową wiodłam dalej spokojne życie... do czasu.
Więc nie dziwcie się, że dzisiaj gdy przy włączonym telewizorze, laptopie, pralce i światłach oraz czajniku bezprzewodowym zgasło światło puściłam się pędem do piwnicy nie zważając na mój niepełny ubiór :)
Biegnąc na złamanie karku cieszyłam się w myślach, że złapię tego bezczela.
Nikogo w piwnicy nie było - bezpiecznik się przepalił z przeciążenia.
Niestety nie chciałam nadużywać uprzejmości sąsiada ubrałam się więc w ciuchy rowerowe i popedaliłam do Castoramy po bezpieczniki.

W deszczu i po ciemku...
Do Castoramy i z powrotem.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.70km
  • Czas 00:13
  • VAVG 17.08km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

I jak tu nie wierzyć w podziały?


Kiedy jestem sam
Przyjaciele są daleko, ode mnie, ode mnie
Gdy mam wreszcie czas dla siebie

Kiedy sobie wspominam
Dawne, dobre czasy,
Czuję się jakoś dziwnie, dzisiaj noc jest czarniejsza

Oprócz błękitnego nieba
Nic mi dzisiaj nie potrzeba

Gdzie są wszystkie dziewczęta,
Które kiedyś tak bardzo kochałem, kochałem
Kto z przyjaciół pamięta ile razy dla Nich przegrałem

W gardle zaschło mi
I butelka zupełnie, zupełnie, już pusta, już pusta
Nikt do drzwi już dzisiaj nie zastuka

Oprócz drogi szerokiej, oprócz góry wysokiej
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba
Oprócz słońca złotego, oprócz wiatru mocnego
Oprócz kawałka chleba, oprócz błękitu nieba*


Nigdy nie byłam za podziałem na Śląsk i Zagłębie, przez ostatni rok nawet intensywnie integruję się ze środowiskiem Ślązaków :-) ale dzisiejsze doświadczenie może dać do myślenia...
Podczas rozmowy z Rodzinką z Helenki dowiedziałam się, że u Nich leje... u mnie "tylko" padało.
Więc popedaliłam do pracy.
Obok Auchan w Sosnowcu najprawdopodobniej odbywał się Rajd Niepodległości parking był zamknięty i śmigały po nim rajdowe samochody.

W Dąbrowie padało, w Sosnowcu padało zaraz po przekroczeniu granicy Zagłębia i Śląska zaczęło lać...

Deszcz to pół biedy, najgorsze są te ulice.
Masakra! Nawet na nowych ulicach, które niedawno były remontowane, zbierają się wielkie kałuże...
No nic, nie ma co narzekać, zawsze mogło dojść gradobicie i śnieżyca :-)
Zapomniałam, że w pracy mam tylko spodnie, bo resztę zabrałam do prania więc siedzę w mokrych ciuchach - hartuję organizm :)

* Golden Life - "Oprócz".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.85km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.23km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Upolowane w ostatnim momencie :-)

Upolowane w ostatnim momencie :-)

Życie ucieka, zabije dzwon
Coraz bliżej i bliżej, gdy usłyszysz go
Ale nie martw się bracie, to nie tylko Ty
Masz nie zwarte godziny, zmarnowane dni

Życie ucieka, nie zatrzymasz go
Może nie jest za późno, żeby zrobić coś
Zbieraj się bracie, otwórz swoje drzwi
Nie no, po co chcesz liczyć zmarnowane dni?

Ouuouu Dla Ciebie…
Ouuuuuo Jest jeszcze…
Uouuoou Jest jeszcze na Ciebie czas*


Najpierw do PKZ po bilety na Hope Festival.
Dobrze, że wcześniej zadzwoniłam do kasy i zamówiłam, bo odebrałam 10 + ostatniego rodzynka gratis :-)





Oj będzie się działo :-)

Tym oto sposobem idzie w zapomnienie budynek po Urzędzie miasta DG. Hmmm. Czy faktycznie nie dało się tam czegoś zrobić? Musiał zniszczeć?




Później do pracy - standardowo.

Jakiś czas temu obserwowałam na rondzie w Sosnowcu kierowcę barana, który wjechał na rondzie pod prąd, dzisiaj obserwowałam gościa, który w Katowicach, na dojeździe do drogi dwupasmowej próbował skręcić w ową drogę - pod prąd :-) ciężko mu było wykręcić pod kątem 45 stopni w lewo więc stanął w poprzek dojazdu :-) na szczęście zorientował się w porę.

Po pracy w deszczyku, po mokrych ulicach do domku.
Dobrze, że nie było mgły. W Sosnowcu blondi w czerwonym seicento o numerach SO 00cośtamcośtam wkurzona, że nie mogła mnie wyprzedzić w tunelu (jechałam środkiem by mnie nie potrąciła) wyprzedziła mnie z prawej a następnie zajechała mi drogę skręcając w lewo... no comments :(

* AZYL P. - "Jest jeszcze na Ciebie czas".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 35.38km
  • Czas 01:53
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miałam mokro...

Miałam mokro...
w butach :-)

Po przemiłych chwilach spędzonych na Helence rankiem (późnym rankiem) ruszyłam w padającym deszczu z Helenki do Rudy Śląskiej na pkp.
Było mokro...

To się nazywa życie na rowerze :-)

Dodatkowo straszna jest teraz mgła :(
Nie wiem jak będę jechać po 20:00 :-(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.85km
  • Czas 00:50
  • VAVG 15.42km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 października 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Jak zwiać od szarości dni, jak się odczepić od codziennych spraw?


Jak zwiać od szarości dni
Jak się odczepić od codziennych spraw
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil
Gdy każda bez przerwy ucieka nam
Jak tu być wciąż sobą

Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi

Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie

Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy odwiedza blask
Tak należy trzymać

Kiedy czuję pęd powietrza
I najdłuższy płomień pali się
Coś przenika mnie
Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie*


W fabryce dzisiaj masakra...
BRAK SŁÓW!!!
Po 14:00 wyszłam z pracy zmechacona jak koń po westernie...
Pojechałam do domku... ale nie na skróty...

Do Sosnowca standardowo, następnie obok Fakopu przez Będzin, Warpie do domu.
Pod koniec złapał mnie deszcz - zrobił mi jednak dobrze :-)


Śmieszka rowerowa w Katowicach...


Dla tego kierowcy ten pas czerwony to parking...


Pomnik Tadeusza Kościuszki


Wrak nad Czarną Przemszą


Czarna Przemsza... trochę wezbrała...


Pod mostem...


Poczciwa Syrenka :)


Pomnik pamięci będzińskich Żydów




Jesienna Kosma :-)




*Fatum - "Mania szybkości".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 18.81km
  • Czas 01:08
  • VAVG 16.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚWIR bez "W" :)

Dosyć często rozważam
Co jest warte me życie
Setka zgranych kawałków
Miraż bycia na szczycie
W takich chwilach najczęściej
Ruszam gdzieś w Połoniny
Tam zmęczony wspinaczką
Człowiek staje się inny

Tam na dole zostało
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy

Tam na dole zostało wszystko
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy


Uczesane przez wiatry
Gołe szczyty Połonin
Proszą byś po nich poszedł
Biesom, Czadom się skłonił
Z twarzą mokrą od deszczu
Przeziębnięty, zmęczony
Od złych rzeczy na dole
Jesteś mgłą oddzielony

Tam na dole...



Z Zabrza - os. Helenka ruszamy z djk71 w kierunku Gliwic na spotkanie ŚIR.
Czasami asfaltem, czasami błotkiem, czasami całkiem przyjemnym parkiem docieramy do Gliwic.
Kościół w Gliwicach z ciekawą dzwonnicą.


Następnie jedziemy zwiedzić Cmentarz Hutniczy w Gliwicach
Masakra... co "ludzie" potrafią uczynić...


Dzięki Stowarzyszeniu Gliwickie Metamorfozy Cmentarz Hutniczy zaczyna swoje drugie życie...




















Następnie na Rynek, by spotkać się z Darthem.

W oczekiwaniu na otwarcie klubu 4art pogawędki na temat wypadków i ubezpieczenia (czyt: egzekwowania swoich praw) :-)

Przy czołgu:


Kosma atakująca czołg :-)




Potem na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej. Oj działo się :-)

Na spotkaniu Pewien Darek z Pewnym Przemkiem :-)


Finish Spotkania ŚIR:


Powrót: z Gliwic do Zabrza w towarzystwie Darka i Artura - dzięki Chłopaki za odholowanie :-)
Z Zabrza przez Katowice do Będzina - Ksawery pkp, później rowerkiem - u nas - na Zagłębiu... padało :(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 34.96km
  • Czas 01:58
  • VAVG 17.78km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Awaryjne hamowanie...

There's a little black spot on the sun today
That's my soul up there.
It's the same old thing as yesterday
That's my soul up there.
There's a black hat caught in a high tree top
That's my soul up there.
There's a flag pole rag and the wind won't stop
That's my soul up there.

I have stood here before in the pouring rain
With the world turning circles running 'round my brain.
I guess I'm always hoping that you'll end this reign,
But it's my destiny to be the king of pain...

There's a fossil that's trapped in a high cliff wall
There's a dead salmon frozen in a waterfall
There's a blue whale beached by a springtime's ebb
There's a butterfly trapped in a spider's web

There's a king on a throne with his eyes torn out
There's a blind man looking for a shadow of doubt
There's a rich man sleeping on a golden bed
There's a skeleton choking on a crust of bread

There's a red fox torn by a huntsman's pack
There's a black-winged gull with a broken back
There's a little black spot on the sun today.
It's the same old thing as yesterday,
That's my soul up there.......................

I have stood here before in the pouring rain
With the world turning circles running 'round my brain.
I guess I always thought you could end this reign,
But it's my destiny to be the king of pain.............

I'll always be king of pain...


Po 20:00 powrót z pracy w deszczyku. Deszczyk zawierał też śladowe ilości śniegu.

Nie mam już siły. Chyba faktycznie polują na mnie.
W centrum Sosnowca autobus ruszył z przystanku gdy byłam na wysokości kierowcy...

Na wiadukcie obok Auchan musiałam awaryjnie zahamować zjeżdżając do krawężnika bo inaczej byłabym zmieciona z powierzchni ziemi przez kierowcę ciężarówki, który zapomniał, że ma naczepę...

MASAKRA!!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.48km
  • Czas 00:53
  • VAVG 18.66km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mam dość...


Mam już dość tych kłamstw
Mam już dość tych okrutnych kłamstw
Czasem każdy dzień przynosi lęk
Dzięki tobie wszystko traci sens

Nawet nie znasz mnie a oceniać chcesz
Jak to jest
Nie rozumiesz, że to sprawia ból
A to przecież tylko kilka słów
Nie obchodzi Cię, to że ranisz mnie
Jak to jest
Pozwól mi być tym kim chce

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nie chcę już słuchać tych kłamstw.! Nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie! Nie

Niszczyć łatwo trudniej wszystko znieść
Gorzkie chwile dają jednak sens
Dzięki tobie już wiem, nie pokona mnie, Twoje zło
Teraz kiedy siłę w sobie mam
Teraz kiedy los mi tworzę ja
Już Wyrzucam gniew i oddalam lęk..
Wierzę że.. Nadszedł czas by mówić nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nie chcę już słuchać tych kłamstw! Nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie Nie

Czasem każdy dzień przynosi lęk
Nie obchodzi Cię że ranisz mnie..

Pozwól mi być tym kim chcę..
Mam dość nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie

Mam już dość tych kłamstw
Mam już dość tych okrutnych kłamstw..


Mam dość...
tej pogody,
tych kierowców,
tych dróg,
tych ludzi...

Jak mocno trzeba być nienormalnym by w padającym, zimnym deszczu wsiąść na rower i jechać do pracy?

Po 5 minutach byłam przemoknięta do suchej nitki...

Dodatkowo naszymi ulicami płynie nie tylko deszczówka ale także zawartość kanalizacji, benzyna, olej, smar... i to wszystko jest na mojej twarzy i w ogóle na całym moim ciele...

Kierowcy - idioci, których umiejętność szacowania sytuacji przy dobrych warunkach pogodowych pozostawia dużo do życzenia w takich warunkach jak dziś są... nie będę tego komentować...

W dniu dzisiejszym oprócz tego, że przemokłam i zmarzłam, zostałam chyba z 20 razy oblana od stóp do głowy tą substancją, która zalega na ulicach przez kierowcę - barana, który nie widzi, że wjeżdża w kałużę, bo on przecież ma sucho, oprócz wymownych spojrzeń i tekstów od ludzi w pracy zostałam o mały włos zmiażdżona przez ciężarówkę!!!

Jadę sobie, cała mokra, z góry leje, z dołu leje, patrzę na stojącą na pasie do parkowania ciężarówkę (ciągnik z naczepą), ciężarówka stoi, zaczynam ją omijać, gdy jestem gdzieś w środku składu słyszę jak zwiększa obroty... PANIKA!!! Szybki obrót, odbicie w lewo ale i tak nie zdążyłabym uciec bo z naprzeciwka nadjeżdżał samochód. Gościu wyjechał troszkę i chyba w końcu mnie zauważył bo się zatrzymał... MASAKRA!!! Byłam w takim miejscu, że jak by się nie zatrzymał to bym była wciągnięta pod naczepę i zmiażdżona - kierowca by pewnie nawet nie zauważył....
Numer rejestracyjny to: SBL J402

MAM DOŚĆ!!!
Od jutra nie jeżdżę rowerem...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.08km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl