Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:641.85 km (w terenie 50.00 km; 7.79%)
Czas w ruchu:35:07
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:44.40 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:40.12 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Piątek, 11 listopada 2011

Aż po grób...


Jeśli kochasz mnie jesteś jak aksamit
Tulisz się przez sen myślisz pożądaniem
Wiesz czego chcę nim sama o tym wiem
Nie okłamiesz mnie
Na nic nie żal ci aż uwierzę
Że już po sam grób tak będziemy leżeć
Kwiaty znosisz mi znosisz moje łzy
Zawsze my wciąż ja i ty

Jeśli kochasz to chwytasz mnie za serce
Już nie pytasz a chciałbyś wiedzieć więcej
Wiesz czego chcesz już coraz mniejszy gest
Obejmuje mnie
Ledwo znosisz a mnie nosiłeś
Prawie całą noc bez użycia siły
Stale lubisz mnie jakby trochę mniej
Jeszcze my wciąż ja i ty

Mocno kochasz lecz już najbardziej siebie
Piekło robisz w dzień by być w siódmym niebie
Gdy czar już prysł to w pole każdy zmysł
Wyprowadza nas
Bierzesz mnie co krok na sumienie
Nawet twój skok w bok nic już nie odmieni
Widzisz we mnie cel a ja w tobie pal
Już nie my a jeszcze żal

Już nie kochasz mnie krzyczysz bez powodu
Wszędzie cichy wrzask albo jęk zawodu
Wiem czego chcesz od rana aż po zmierzch
Wciąż zabijasz mnie
Kwiaty przynoś mi tylko świeże
Na mój nowy grób w którym sama leżę
Ty się do mnie módl miłość aż po grób
Piękny ślub a żywy trup*


Najpierw do wsiowego sklepu po zakupy.
Później (po 15:00) do Brata i Bratówki na 16-lecie pożycia ;-) znaczy małżeństwa ;-)
Fajnie, że po takim czasie nadal można patrzeć w tym samym kierunku...

Było wesoło... gra w Rummicub, oglądanie kasety ze ślubu.... ech... wszyscy mieli niewyjściowe fryzury i jeszcze bardziej niewyjściowe stroje...
Ja – ówczesna siedemnastoletnia, zbuntowana dusza, chodząca na co dzień w glanach, czerwonych spodniach i skórze, ubrana byłam w garsonkę.
Garsonkę koloru... pastelowego.
Mama kupiła mi garsonkę i mając do wyboru całą gamę pastelowych kolorów wybrała... RÓŻOWY!!!
A zatem byłam punczakiem w różowej garsonce ;-)
Ech... pamiętam tą wojnę... „to nie idę w ogóle na ślub!” ale mama była twardym negocjatorem i na szali postawiła mój wyjazd sylwestrowy... no to poszłam w RÓŻOWEJ garsonce ;-)

Kilka zdjęć Musty – bo agenciara się upomina ;-)

Musta :-) © kosma100



Musta :) © kosma100


Lew fotelowy © kosma100


Pantera w dżungli © kosma100


* Renata Przemyk - „Aż po grób”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 13.19km
  • Czas 00:35
  • VAVG 22.61km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 listopada 2011 Kategoria Kellysek :)

Jestem leń... tak - jestem leń. Ot co!

Miał być dzisiaj indoring.
Ale... ale... ale...
Odebrałam Kellyska z serwisu.
Kocham go! Kocham tego pana z serwisu!
:-)
Nie było na sklepie takiej piasty by pasował bębenek to... rozkręcił koło w nowym rowerze i mi dogodził ;-)
Normalnie Go kocham!
:-)
Później bikeślinning...
Ech...
Nawet 29-tkę mi proponowali :D :D :D
A jak wsiadłam na rower...
WHAW!!! Musiałam się nauczyć z powrotem jeździć - czyli ruszamy normalnie, nie robimy hulajnogi (przez ostatni miesiąc ruszałam "na hulajnogę" żeby nie wybić sobie zębów)
Ach! Nic tylko jechać na 20:00 na indoring.
Niestety...
JESTEM LEŃ i nie pojadę.
Muszę odpocząć... wczoraj ciężki dzień w pracy, dzisiaj też... a najbliższe 2 dni... muszę zrobić rzecz niemożliwą... ;-)
Ech...
Wiem, że może by mi psycha odpoczęła ale... ale... ale...
JESTEM LEŃ!!!

Z serwisu do Cytrynki.
;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
  • DST 1.50km
  • Czas 00:05
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 listopada 2011 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Kombinowanie, roweru do serwisu oddawanie.

Brat chciał pożyczyć Cytrynkę. Ja chciałam oddać rower do serwisu ale też musiałam jechać do pracy a serwis od 10:00. No i chciałam go dzisiaj odebrać z serwisu...
Trzeba było coś wymyślić.
Rankiem Cytryną do D.G.
Wyjęłam Kellyska z Cytrynki i popedaliłam do Brata.
Tam zostawiłam Kellyska - idzie dzisiaj do "lekarza" na wymianę bębenka.
Miałam jechać na pożyczaku od Bratowej ale bałam się, że zabiję się bez spd, ZATEM dałam się podwieźć blachosmrodem do pracy.
I tyle to kilometrów wyszło z rana.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 1.58km
  • Czas 00:05
  • VAVG 18.96km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

A fabryka dymi...


My reflection, dirty mirror
There's no connection to myself
I'm your lover, I'm your zero
I'm the face in your dreams of glass
So save your prayers
For when we're really gonna need'em
Throw out your cares and fly
Wanna go for a ride?

She's the one for me
She's all I really need
Cause she's the one for me
Emptiness is loneliness, and loneliness is cleanliness
And cleanliness is godliness, and god is empty just like me
Intoxicated with the madness, I'm in love with my sadness
Bullshit fakers, enchanted kingdoms
The fashion victims chew their charcoal teeth
I never let on, that I was on a sinking ship
I never let on that I was down
You blame yourself, for what you can't ignore
You blame yourself for wanting more
She's the one for me
She's all I really need
She's the one for me
She's my one and only*


Dzisiaj, jadąc po 20:00 z fabryki bezwiednie nuciłam: "Oto dzień, który dał nam Pan". Hmmm... nigdy nie byłam osobą, która nabawiała się odcisków na kolanach, więc zdziwiłam się skąd ten repertuar?
W odpowiedzi na to przypomniałam sobie kawałek Smashing Pumpkins, gdzie "Emptiness is loneliness, and loneliness is cleanliness And cleanliness is godliness, and god is empty just like me".

Po 12 godzinach w fabryce (a fabryka dymi) zesr... się plan z basenem (a już miałam pomysł, że dodam nową kategorię: "Siostro! Basen!)... no cóż... Nie dlatego się zesr.. że nie miałam siły - miałam aż w nadmiarze, tylko, że nie ma basenu czynnego o tej godzinie.
Trudno...
Dojeżdżam po 22:00 do domku.
Po drodze wizyta we wsiowym sklepie po browca (a co tam! - należy mi się ;-))

No i umówiłam się na jutro na wymianę bębenka ;-)
Będę pomykać pożyczakiem ;-)



Jak Smashing Pumpkins, to nie może zabraknąć:
&feature=related



* Smashing Pumpkins - "Zero".
  • DST 31.16km
  • Czas 01:38
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jestem wieśniakiem... za kierownicą TIR-a


Napisałem tę melodię tylko po to
żebyś drżała i piszczała moja luba
wszystko wali eksploduje cudną wiochą
gra pozorów twoje ręce moje uda
kiedy stoję tak przed tobą krzyczysz po co
to dlatego
dlatego że

jestem wieśniakiem mów mi Elvis
fajnym chłopakiem mów mi Elvis
super gwiazdorem mów mi Elvis
jestem potworem

napisałem tę melodię tylko po to
żebyś mogła zrobić ze mnie swoją viagrę
chce cię gwałcić i wyciągnąć z ciebie złoto
oczarować twoją matkę ojca i rodzinę
ty zdziwiona przerażona krzyczysz po co
to dlatego
dlatego że

jestem wieśniakiem mów mi Elvis
fajnym chłopakiem mów mi Elvis
super gwiazdorem mów mi Elvis
jestem potworem*


Zero stopni to zero stopni... trzeba się cieplej ubrać, a przynajmniej założyć na nogi ochraniacze. Czego oczywiście dzisiaj nie uczyniłam... i (za)marzły mi palce u stóp.
Bębenek już dogorywa... "mieli" po 3 obroty korbą... robi się naprawdę niebezpiecznie.
Dzisiaj chyba pojadę do serwisu, bo wymyśliłam, że oddam same koło, a koło pożyczę od Brata ;-)

W Katowicach na ul. 1-go Maja stoję na chodniku, by przejść po pasach. Za pasami czerwone światła. Żaden głąb nie zatrzyma się, pomimo tego, że i tak za pasami musi się zatrzymać, bo ma czerwone światło. Ale szczyt głupoty i bezmyślności pokazuje kierowca TIR-a, który jedzie, a za chwilę staje, pomimo tego, że za pasami miejsca jest na mały samochód osobowy. ZATEM staje całą swoją okazałością na pasach... nie wstrzymałam...
podchodzę pod kabinę, gościu otwiera szybę a ja do niego:
- "Naucz się najpierw jeździć, a później wyjeżdżaj na ulicę"
- "Dlaczego?"
No nie wytrzymam...
Wytłumaczyłam mu jego manewr....
Żenada - mam tylko nadzieję, że nie spotkam się z nim na ulicy jak będę jechać rowerem ani innym środkiem lokomocji.

* Formacja Nieżywych Schabuff - "Mów mi Elvis".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.69km
  • Czas 01:24
  • VAVG 21.92km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 listopada 2011 Kategoria Indoring ;-)

Indoor Cycling (2)

Chcę wiedzieć ile razy jestem na "treningu", więc wpisuje puste wpisy.
Nie wiem czy jutro wstanę z łóżka... nie wiedziałam, że AŻ TAK człowiek może się spocić ;-)

Postanowiłam we wpisach z Indoor Cyclingu umieszczać teksty mojego Wujka - Jerzego Nowosada.
Zacznę od humoresek, publikowanych na ramach "Karuzeli".

Opublikowana 25.01.1967
GUBERNATOR
Dziś nasze miasto przeżywa swój wielki dzień. Przyjeżdża gubernator. Ulice przystrojone są flagami, wspaniałymi girlandami i różnokolorowymi wstęgami. Na rynku ustawiono podium, a na nim fotel dla gubernatora.
Burmistrz ze zdenerwowaniem powtarzał po raz trzydziesty pierwszy słowa przemówienia. Tłum ludzi ze zniecierpliwieniem oczekiwał przyjazdu wielkiego gościa. Tylko gwardia honorowa stała nieporuszona, jakby nie interesowała się niczym.
Nagle rozległ się krzyk: Jedzie!!! Tłum zafalował. Po kilku chwilach w asyście dragonów wjechała na rynek kuta złotymi gwoździami kareta. Huknął salut z dział. Gwardia honorowa sprezentowała broń. Drzwi karety otwarły się i wyszedł gubernator.
-Niech żyje!! Niech żyje!! – rozległ się głos rozentuzjazmowanego tłumu.
Burmistrz z gracją wprowadził gościa na podium. Tłum uciszył się. Burmistrz z przejęciem zaczął przemówienie:
- Dziś jest wielki dzień naszego miasta. Ja, burmistrz, rada miejska i wy zacni mieszczanie z radością i ze zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy tego dnia, kiedy jego wspaniałość zaszczyci naszą skromną mieścinę swoją szlachetną osobą. Azaliż nie dzieje się to tak, jakby Słońce nawiedziło Ziemię, a porównanie to nic a nic nie jest przesadzone...
- Gubernator jest świnią!! – ten głos rozległ się z tłumu.
Burmistrz zadrżał. Nieznacznie kiwnął głową w kierunku wachmistrza policji. Gdzieś w końcu tłumu zakotłowało się. Krzykacz był ujęty. Burmistrz mówił dalej:
- Jego wspaniałość to dla nas więcej niż Słońce. Jego wspaniałość to dla nas cudowny eliksir życia, jak woda dla spragnionego i chleb dla głodnego.
Gubernator uśmiechnął się do zmarzniętych dziewczynek ubranych w stroje ludowe. Nagle wśród ciszy rozległ się tętent końskich kopyt. Na rynek wpadł jeździec w barwach prezydenta. Podjechał do podium, po czym wyciągnąwszy zza pasa rulon opieczętowany pieczęcią prezydenta zaczął czytać:
„My miłościwie panujący prezydent podajemy do wiadomości, że z dniem dzisiejszym gubernator piątej prowincji zostaje zdymisjonowany. Podpisano: ja, prezydent.”
Goniec zwinął rulon i wśród ciszy wyjechał z rynku. Kiedy zniknął za zakrętem, rozległy się gwizdy.Burmistrz wyprostował się, popatrzył z góry na tłum, po czym szybkim ruchem zrzucił gubernatora ze złoconego fotela.
Z rozmachem kopnął go w tyłek. Tłum zaczął ryczeć.
- Dać mu w mordę! Napluć mu w twarz! Gubernator kretyn!! Bałwan !! Skuć mu pysk !! Podbić mu oko!!
Wszystkie życzenia tłumu burmistrz spełniał natychmiast. W pewnej chwili zatrzymał się, obciągnął frak i podniósł rękę. Tłum ucichł. Burmistrz zaczął mówić:
- Jesteśmy oto świadkami historycznej chwili, kiedy nowa, światła myśl polityczna zaczyna zwyciężać, kiedy nowa wspaniała filozofia zaczyna dawać cudowne owoce. Pozwólcie zatem, zacni mieszczanie, że w waszym imieniu wręczę ten order człowiekowi, który w czasach wielkiego zacofania, ciemnoty politycznej ośmielił się powiedzieć nam czystą, nieskalaną, dziewiczą prawdę.
Policjanci wśród wiwatującego tłumu nieśli człowieka, który krzyknął, że gubernator to świnia.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

Z pracy, po drodze upolowałam indyka ;-)

Z pracy do D.G. na Indoor Cycling.

Oszołom show ;-) Węgry 2011 © kosma100


Później do domku.
Fota z weekendu majowego na Węgrzech, z którego mam zaległe wpisy.
Dwóch "kierowców" zwyzywałam od "ślepych ch***" - jeden - kierowca autobusu "D" chciał mnie przewalcować na rondzie - gdybym nie zahamowała to bym była plamą :(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.62km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.12km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Day after... :-)

Po wczorajszym Indoor Cycklingu wieczór i noc była ciężka.
Nie wiem czy to przez wysiłek, czy przez to, że rozgrzana i świeżo po kąpieli wsiadłam na rower i przy temperaturze 5 stopni popedaliłam do domu...
Dostałam dreszczy i bałam się, że rano nie wstanę.
Obawiałam się zakwasów - trening był intensywny.
O dziwo... nic mnie nie boli ;-)
Rankiem do pracy przy temperaturze 1 stopnia ;-)
W Dąbrowie przy ulicy Morcinka napotkałam na koszmarną mgłę...
A wieczorem... zapisałam się na kręcenie w poniedziałki, wtorki i czwartki ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.69km
  • Czas 01:30
  • VAVG 20.46km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 listopada 2011 Kategoria Indoring ;-)

Indoor Cycling 1

:-)
Było super!
Poniedziałek, 7 listopada 2011 Kategoria W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Na i z Indoor Cyclingu :-)

Po ostatniej porażce spinningu-srinningu w Fitness Klub Salsa, gdzie ludzie powinni być otwarci na wszelką aktywność sportową i umożliwić pozostawienie gdzieś w środku roweru, gdy już się nim przyjechało, byłam zniechęcona do takich zajęć.
Na pewno skreśliłam ten lokal i już nigdy tam nie pójdę. Zastanawiam się też nad pismem do Benefit System...
Umówiłam się do Kobiecej przestrzeni na Indoor Cycling.
Jeszcze rano zadzwoniłam spytać się czy będę mogła gdzieś wprowadzić rower. „Oczywiście” - usłyszałam odpowiedź ;-)
Miałam pewne obawy...
W pracy z musu byłam blachosmrodem. Wracam po 17:00, szybkie jedzenie i po 18:00 wskakuje na rower i pędzę na Indoor Cycling.
Wpadam w ostatniej chwili... rower stoi przy recepcji pod czujnym okiem miłej dziewczyny. Przebieram się, wchodzę na salę a tam już pedałują.
Prowadząca tłumaczy mi jak ustawić rower i co będziemy robić...
I jazda!
Jestem pod wrażeniem, bardzo mi się podobało.
Nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba :-)
Ujechałam się... ciekawe czy jutro wstanę z łóżka...
Po zajęciach prysznic, wsiadam na rower i wracam do domku.

Będę chodzić na zajęcia 3 razy w tygodniu.
Super!

A w domku...
Musta ;-) © kosma100


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.14km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.24km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl