Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2011

Dystans całkowity:641.85 km (w terenie 50.00 km; 7.79%)
Czas w ruchu:35:07
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:44.40 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:40.12 km i 2h 11m
Więcej statystyk
Niedziela, 6 listopada 2011 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Niedzielny, jesienny marazm... pomimo pięknej pogody :(

Kosmacz, Kosmacz, co z Ciebie wyrośnie?
Gruszki na wierzbie?
Gruszki na wierzbie? © kosma100


Czy śliwki na sośnie?
Piękna pogoda, dzień wolny od pracy, od innych obowiązków a ja... nie jeżdżę na rowerze...
Dopadł mnie jakiś dół, marazm, deprecha :(
Nie chce mi się...
A na pewno nie chcę mi się samej...
Pomimo że mi się nie chce, to jak Znajomy proponuje rower to już mi się chce :-)
Niestety jak wracam po kilku minutach do kompa to się okazuje, że Znajomemu się odechciało i położył się do łóżka...
Ech...
Robię wpis z wczoraj i...
ubieram się w pedalskie ciuszki...
Szukanie mapy Dąbrowy Górniczej (by pojeździć po ścieżkach, po których nie jeździłam) kończy się fiaskiem...
Trudno – jadę przed siebie...
Nie chce mi się...
Naprawdę mi się nie chce...
Już nie pamiętam kiedy mi się aż tak nie chciało...
Niedobrze...

Z powodu niemania mapy, pomimo że włożyłam sobie już pomiędzy nogi czerwono-czarną rurkę Kellyska nadal mi się nie chce...

Ruszam i...
decyzja pada: „nie jadę!”.
Jadę więc do wsiowego sklepu po jakieś słodycze (popołudniu będę mieć gości) i browar i wracam do domku.
Nie idę na łatwiznę – jadę do najbardziej oddalonego wsiowego sklepu ;-)
Przyjeżdżam i... brak chęci do czegokolwiek...
:(
Mogłabym umieścić zaległe wpisy z Balatonu i WKK2011 ale...
nie chce mi się...

Nie chce mi się...
Naprawdę mi się nie chce...
Już nie pamiętam kiedy mi się aż tak nie chciało...
Niedobrze...

Muście udziela się chyba mój nastrój, bo:

leży...
Wyciąganie w słońcu © kosma100


Musta a'la kwiatek © kosma100


LB czyli leżenie bykiem a nawet Mustą © kosma100


Lezenie na kanapie w słońcu © kosma100


Nie chcę mi się... © kosma100


Leżę, leżę, uwaliłam się jak... kotka ;-) © kosma100


Lizantrop © kosma100


Lizantrop © kosma100


Pozdrowiłabym wszystkich tu zaglądających ale mi się nie chce :)
  • DST 2.86km
  • Czas 00:09
  • VAVG 19.07km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koń jaki jest, każdy widzi, Zabrze jakie jest, Darek nam pokaże :-)

Od słowa do słowa i gdzieś na blogu nakłoniliśmy z Amigą Darka by pokazał nam Zabrze, tzn. ciekawe miejsca w Zabrzu.
Po upojnym, piątkowym wieczorze z Kudłatą nie wstaję o 5:00 ani o 6:00, więc postanawiam jechać do Zabrza pociągiem.
A więc Łosień – Ząbkowice – stacja PKP.
Koleje Śląskie spóźniają się 10 minut.
Jadę Elfem... Europa, XXI wiek, piękny pociąg ale wieszaków rowerowych NIET!
Wsiadam do ostatnich drzwi i najpierw stoję w przejściu, a później pcham się do końca, opieram rower w przejściu a sama siadam na fotelu.

Po drodze wsiada amiga, a na dworcu pkp w Zabrzu spotykam Darka i Wika.

Zaczynamy naszą podróż po Zabrzu.
Na początek „płaskorzeźba” :-)
Płaskorzeźba :-) © kosma100


Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie.
Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie ;-) © kosma100


Wchodzimy do punktu informacji turystycznej, gdzie dostajemy mapy, przewodniki i płytkę „nagraną w różnych językach” :-)
Pedalimy na cmentarz żydowski.
To miejsce ma swój urok...
Brama cmentarza żydowskiego © kosma100


Cmentarz żydowki w Zabrzu © kosma100


Cmentarz żydowski w Zabrzu © kosma100


Cmentarz © kosma100


Cmentarz © kosma100


Cmentarz © kosma100


Niestety nawet tutaj znajdzie się ktoś...
Koszerne? © kosma100


Kolejna atrakcja to stalowy dom.
Dom ze stali w Zabrzu © kosma100


Następnie oglądamy wagoniki w Biskupicach
Wagoniki w Biskupicach © kosma100


i wieżę ciśnień.
Wieża © kosma100


Huta Zabrze
Huta © kosma100


Po drodze napotykamy na znaki, których w Zagłębiu nie uświadczysz... ach te zabobony ;p
Takich znaków w Zagłębiu nie ma © kosma100


Pedalimy do parku im. Jana Pawła II.
Czesław Zabrzaninem ;-) © kosma100


Kolejna „atrakcja” to budowany przez 40 lat szpital, który teraz niszczeje.
Budujemy (przez 40 lat) szpital © kosma100


Kręcimy do szybu Maciej, gdzie jesteśmy zaproszeni do środka. Kierownik opowiada nam z taką pasją, że rzeczy, które by mnie dawno znudziły ciekawią...
Szyb Maciej © kosma100


Szyb Maciej © kosma100


Gdzie jest Góra a gdzie dół? © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników © kosma100


Cmentarz jeńców radzieckich © kosma100


W szybie Maciej spędzamy z godzinę, później jedziemy na cmentarz jeńców radzieckich.
Cmentarz jeńców radzieckich © kosma100


Kolejny pomnik...
Pomnik © kosma100


Kolejny szyb...
Szyb © kosma100


Wieża... tu po raz kolejny dzisiaj zastanawiam się nad biznesem ;-)
Wieża © kosma100


Pomnik... tu też mówię o biznesie ;-)
Pomnik © kosma100


Darek © kosma100


Luiza
Luiza © kosma100


Grupa Śląsk
Grupa Śląsk © kosma100


Wystawa zdjęć w Luizie... jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć...
Jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć ;-) © kosma100


Śląska panorama - Biskupice
Śląska panorama - Biskupice © kosma100


Kościół Św. Jadwigi
Kościół św. Jadwigi © kosma100


A kominy dymią...
A kominy dymią... © kosma100


Staw...
Staw © kosma100


Staw © kosma100


Jesienna droga do Rokitnicy
Jesienna droga do Rokitnicy © kosma100


Jesienny Wiku ;-)
Jesienny Wiku © kosma100


Kolejny stalowy dom... tym razem w Rokitnicy
Stalowy dom © kosma100


Kręcimy na Helenkę, gdzie czeka na nas pyszny obiadek – dzięki Anetko ;-)
Pogaduchy i śmiechy i... trzeba wracać.
Jadę z Amigą drogą nr 94. W Siemianowicach Amiga skręca na Katowice, a ja przez Czeladź, Będzin, D.G. Do domku.

W domku robię zdjęcie mapom i przewodnikom, które dostałam w centrum informacji turystycznej w Zabrzu.
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)

To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-) © kosma100


Było super.
Darku – dzięki, za wspaniałe przewodnictwo, Amiga, Wiku – dzięki za wspaniałe towarzystwo :-)
Kolejna wycieczka – Tour de Łosień ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 99.20km
  • Czas 05:30
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spinning srinning czyli wszystko ch**!


Byłem w Ryjo, byłem w Bajo, miałem bilet na Hawajo,
byłem na wsi, byłem w mieście, byłem nawet w Budapeszcie
wszystko ch**, bo ja wam mówię wszystko ch**,
może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy.

Byłem w wojsku i w szpitalu, w pierdlu i na kupie szmalu,
byłem w górach i na plaży i żonaty cztery razy,
wszystko ch**, bo ja wam mówię wszystko ch**,
może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy.

Byłem w szkole, byłem w pracy, miałem cały Ruch na raty,
przychodzili po mnie z rana, potem noga, dupa, brama,
wszystko ch**, bo ja wam mówię wszystko ch**,
może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy.

Byłem w Ryjo, byłem w Bajo, miałem bilet na Hawajo,
byłem na wsi... byłem w mieście... byłem nawet w Budapeszcie
wszystko ch**, bo ja wam mówię, ja wam mówię,
może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy.*


Od 1 listopada jestem szczęśliwą posiadaczką karty Multisport.
Zarezerwowałam sobie, gdzieś w połowie października, zajęcia spinningowe w pewnym lokalu w D.G. By sprawdzić lokale zamówiłam też 1 zajęcia w innym lokalu.
Dzisiaj nadszedł TEN DZIEŃ, w którym miałam zostać rozdziewiczona przez spinning.
Przyjeżdżam z pracy ok. 17:45 po 37-godzinnej absencji (nie mylić z abstynencją) w domu.
Musta rzuca się na mnie i „krzyczy”, że tyle czasu była sama.
Przytulam... głaszczę... z włosem i pod włos...
Ubieram się w pedalskie ciuszki, biorę pedalskie ciuszki do plecaka i mykam na spinning.
Przez Strzemieszyce do D.G. Po drodze wpadam do Reala, do apteki...
Przyjeżdżam do „Salsy” i... nie mogę wprowadzić roweru...
„Może sobie pani go przypiąć do bramy”.
„Do bramy to może sobie pani przypiąć mózg bo i tak z niego pani nie korzysta” - chciałam powiedzieć ale nie powiedziałam.
Wychodzę na dwór i sprawdzam czy mogę gdzieś bezpiecznie zostawić rower – NIE MOGĘ.
Przy okazji słyszę muzykę przy której zaczynają pedałować... masakra jakaś... nie wiem czy bym wytrzymała godzinę...
Wracam i mówię, że rezygnuję z zajęć – proszę wykreślić wszystkie umówione zajęcia.
I wychodzę.
Następny spalony lokal ;-)
Dosiadam rumaka i pedalę do domku...
Tym razem przez Tworzeń.
W Łośniu, na Ząbkowickiej jadę po czymś po czym nie powinnam jechać... jakaś siatka na jezdni zasypana czymś czarnym... robią drogę... mam nadzieję, że moje opony to przeżyły.

Wracam do domku a tam... Musta ;-)

Wszystko ch** © kosma100



Najważniejszy jest spokój © kosma100


Chyba zostanie mi basen i może... siłownia...

* Elektryczne Gitary - "Wszystko ch**".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 29.00km
  • Czas 01:15
  • VAVG 23.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl