Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Poniedziałek, 9 sierpnia 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Rower wieczorową porą...

Jestem sobie prawdą
Fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem
Sobie matką, sobie bratem

Jestem sobie prawdą
Fałszem i zagadką też
Jestem sobie ojcem
Sobie matką, sobie bratem

Szatanem jestem złym
Aniołem z aureolą
Wrogiem i kochankiem
Aktorem z ulubioną rolą

Dopełnieniem świata
Oceanem, pustą szklanką
Jestem i wyrokiem
Nawet sędzią, nawet katem
Nawet katem jestem ja

Jestem, jestem wszystkim
Nawet Bogiem
Tylko sobą być
Sobą być nie mogę (o nie...)

Jestem, jestem wszystkim
Nawet Bogiem
Tylko sobą być
Sobą być.. sobą być nie mogę (o nie...)*


Patrząc na ulewny deszcz przez okno w pracy byłam pewna, że pojadę w tym deszczu podlać kwiatki do Brata... tak sobie wymyśliłam... stwierdziłam, że będzie to pewnego rodzaju katharsis. Niestety ostatnio Prawa Murphy'ego działają...

Po przyjeździe z pracy okazało się, że plany uległy zmianie. Bo mieli wpaść Znajomi. O.K. Jakoś przeżyję...
Po wizycie Znajomych, o 20:00, po obejrzeniu super clipu postanowiłam jednak odreagować i pojechać na rowerze.

A więc, po 20:00 Mydlice – Manhattan, i po 21:00 Manhattan – Mydlice.
W krótkim rękawku i w krótkich spodenkach... fajnie, tak rześko :-)

Coraz szybciej robi się ciemno... szkoda :(



Lampki od benaska sprawują się super! Jestem bardziej widoczna, ale co z tego, jakiś palant i tak jak mnie potrąci to powie, że mnie nie widział... ale cóż...


* Dżem – „Kim jestem - jestem Sobie”

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 10.91km
  • Czas 00:40
  • VAVG 16.37km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 sierpnia 2010

Łemkowski Orient - MUSISZ TU BYĆ!!!

ŁEMKOWSKI ORIENT - MUSISZ TU BYĆ!!!





Czekam tam na Was :-)
P.S. Ja.... idę pieszo ale i tak będzie SUPER!!!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Piątek, 6 sierpnia 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

W popiołach nasze sny...


Kiedyś kochały oczy
Kiedyś kochały dłonie
Kiedyś kochały usta
O tak....
Kiedyś kochały dusze
Kiedyś kochały serca
Kiedyś nie łzy rządziły
Miłością było życie
Ale..
Miłość chyba
Miłość chyba
Miłość chyba zabrał czas

Wtedy płonęły oczy
Wtedy płonęły dłonie
Wtedy płonęły usta
O tak...
Wtedy płonęły dusze
Wtedy płonęły serca
Wtedy płonęły ciała
Paliliśmy się cali
Ale...
Ogień chyba
Ogień zgasł
Ogień chyba
Zgasł już w nas
Teraz w popiołach dusze
W popiołach nasze sny
W popiołach też uczucia
W popiołach ja i ty
popiół jeszcze tli...
Taką mała iskrą

Ale..
Miłość chyba
Miłość chyba
Miłość chyba
Zabrał czas*


Rankiem po Cytrynkę porzuconą wczoraj w centrum D.G...

:-)


*Totentanz - "Czas Ognia".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 2.90km
  • Czas 00:09
  • VAVG 19.33km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Remontowo urzędowo...

Na statek... służbowo.



Miałam tylko rano jechać do Urzędu Miasta złożyć wniosek o pozwolenie na budowę, następnie do pracy, później do Katowic do banku a następnie na metę TdP.
Jak ostatnio często bywa, życie zmodyfikowało plany.
Rano do Urzędu Miasta, tam już wiedziałam, że lekko nie będzie... postanowiłam wziąć urlop na żądanie by pozałatwiać jak najwięcej. Okazało się, że osoba, która robiła projekt instalacji gazowej nie dołączyła zaświadczeń o swoich gazowych kwalifikacjach... Żenada :(

Przy okazji odebrałam z Urzędu Miasta mapkę, bo kto przyjedzie do UM na rowerze albo na rolkach taką mapkę dostaje za friko ;-)


Z Urzędu Miasta , po złożeniu wniosku (pewnie mi go cofną) i setnej rozmowie z architektem pojechałam do rowerowego po zapinanie, bo moje gdzieś się zapodziało... trudno, jak znajdę będę miała dwa.

Następnie do Katowic podpisać umowę i pojeździć po bankach w celu zabrania odpowiednich zaświadczeń ;(
Z Katowic do Sosnowca.
Wczoraj się spóźniłam na metę TdP a dzisiaj byłam za wcześnie przed startem TdP.
Pofociłam trochę, zobaczył mnie Znajomy dziennikarz, więc chwilę postaliśmy i pogadaliśmy następnie pojechałam do domu, bo wcześniej nie sprawdziłam ważnych informacji. Myślałam, że zdążę na start... niestety.







Jak dojechałam z powrotem do Sosnowca to już było po ptakach.
Pojechałam więc do ubezpieczyciela ubezpieczyć dom.
Po załatwieniu formalności (miło było ;-)) pojechałam do Dąbrowy na Manhattan w celu znalezienia starej polisy ubezpieczeniowej. Znalazłam! Szczęśliwa popedaliłam do domu. W domu wylądowałam o 19:30.
Taki remontowo – urzędowy dzień...

Powoli do przodu.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 68.75km
  • Czas 03:37
  • VAVG 19.01km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

TdP 2010 pod moim blokiem...


TdP 2010 pod moim blokiem...

If we are here not to do
What you and I wanna do
And go forever crazy with it
Why the hell are we even here?
There was never any good old days
They are today, they are tomorrow
It's a stupid thing we say
Cursing tomorrow with sorrow
When we stand here in a row
Looking like a bunch of heroes
I know that-a deep inside
Nothing more but bunch of zeros
Skolko utetchki tepla
Vot takaja vot subda
Nam segodnja suzdena
A bti mezget chto kogda da-j povezet!
Steppin' on the trail of Ultimate
I would never choose to die
So give me the rest of all the secrets
Give me new culture of life
Ultimate!
Ultimate!
Ultimate!
Ultimate!

Większość zapalonych kolarzy marzy o tym, by Tour de Pologne przejeżdżał przez jego miejscowość. Mnie spotkało jeszcze większe szczęście, nie dość, że moje miasto było metą jednego z etapów TdP, to jeszcze ostatnie pętle przebiegały tuż pod moim blokiem...
I co można było zrobić w tej sytuacji???


..
.
oczywiście...
nie zdążyć na metę wyścigu TdP...


No cóż... miałam inne priorytety... :(

Ale zdążyłam na sprzątanie po TdP.


TDP © kosma100




Korki po TdP... dobrze, że jechałam rowerem ;-)


A jutro do pracy do Katowic rowerkiem... wreszcie :-) i jutro... ważny dzień ;-)

* Gogol Bordello - „Ultimate” 
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.75km
  • Czas 00:23
  • VAVG 15.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moherowy beret ;-)


Moherowy beret ;-)

Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy

Tylko piach ! Suchy piach !
Tylko piach ! Suchy piach ! Tylko...

Nie ma, nie ma wody na pustyni, a przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina, że czołgamy się już tyle lat ?
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas

Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy

 
Na ten dzień czekałam z niecierpliwością :-) swoją wizytę u mnie zapowiedział Benasek ze swoją Żabką. Oprócz duńskich gości, którzy w tamtym roku niezwykle serdecznie mnie przyjęli w swoich progach, odwiedzić mnie miała Rodzinka Ka, czyli Anetka, Darek, Wiku i Igorek. Kolejnym, spontanicznym gościem miał być Hose.
 
Taki malutki, nieformalny, urodzinowy zlot Bikestats.
 
W sobotnie popołudnie zjechali się goście. Zaczęło się od prezentów urodzinowych, za które jeszcze raz bardzo ale to bardzo dziękuję :-)
Na liście otrzymanych prezentów był:
1. moherowy beret, w sam raz na wycieczki rowerowe po wsi.
 

2. Magiczne lampki do roweru, które same świecą (nie potrzebują żadnych baterii, ponieważ świecą dzięki magnesowi)
 

3. gra „Wiochmen 2” :-)
 
 
Z racji tego, że pogoda się poprawiła (rano lało jak z cebra), a goście żądni byli wrażeń pojechaliśmy (rowerami oczywiście) na wycieczkę na Pustynię Błędowską.
 
Na moim rowerze jechał benasek, więc ja musiałam skombinować inny sprzęt.
Najpierw próbowałam tego:

 
:-)
 Ale jazda na nim była zbyt niebezpieczna.
Wybrałam więc inny sprzęt.
W trakcie jazdy musiałam podpompować tylne koło. 
 

W przesympatycznej atmosferze dojechaliśmy na Pustynię. Okazało się, że odbywa się tam impreza „Pustynne miraże”. Niektórzy z zaciekawieniem oglądali oferowane produkty, inni z radością huśtali się na oponie zawieszonej na drzewie, kolejni siedzieli i odpoczywali. W końcu trzeba było wracać.
Bez większych przygód dotarliśmy do domku, gdzie miło i wesoło spędziliśmy wieczór ;-) no i przyjechał Hose, który niestety nie zdążył na wycieczkę rowerową.
 
Podczas ścigania się z Darkiem, na prostej osiągnęłam V max 34,5 km/h :-)

 
Dziękuję wszystkim za prezenty i przesympatycznie spędzony czas. Naładowałam moje akumulatory i mogę dalej walczyć z remontem!
Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI!!!
P.S. Nie wiem co się Benaskowi nie podobało, bo na następny dzień zakuł mnie w dyby...

 
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.40km
  • Czas 02:04
  • VAVG 15.68km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 23 lipca 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Wschód słońca na Żabich Dołach

Wschód słońca na Żabich Dołach



Wczoraj nie dałam rady wstać o 3:00… myślałam, że Darek też nie pojedzie. Pojechał jednak... tym oto sposobem mnie zmobilizował :-)
Wczoraj postanowiłam iść trochę wcześniej spać i wstać o 3:00 by pojechać na Żabie Doły na wschód słońca.
Wymyśliłam też, że tym razem ja będę osobą budzącą, bo chyba lepszą motywacje do wstania ma właśnie osoba budząca a nie budzona.
3:00 - pobudka, telefon do djk71, zebranie się i wyruszam w kierunku Bytomia. Mamy się spotkać gdzieś pośrodku między Helenką a Dąbrową.
Jedzie się super tylko ciemno...
Zamek w Będzinie


Spotykamy się i jedziemy na Żabie Doły. Darek pamięta gdzie jechać, to dobrze, bo ja nie mam zielonego pojęcia :)
Czekamy na wschód słońca… W pewnym momencie mam wątpliwośći, już widno a słońca nie ma…






Już wiem skąd ta nazwa… :-)


Zaczyna się…


Wschód słońca















Po sesji zdjęciowej ruszamy jeszcze na małą rundkę po okolicy, następnie drogą, którą jeszcze nie jechaliśmy i lądujemy… w miejscu, którego się nie spodziewaliśmy :-)

W Bytomiu rozstajemy się i każdy pedali w swoją stronę, bo praca czeka…
Z powrotem jedzie się już mało przyjemnie – ruch samochodów jest już spory.
Dojeżdżam do domku bez przygód, doprowadzam się do stanu używalności i jadę do pracy na 8:00.

Darek, dzięki za towarzystwo. Nie jest to normalne ale dzięki Twojej wczorajszej porannej wycieczce ruszyłam się w końcu i odkurzyłam Kellyska :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 41.20km
  • Teren 41.20km
  • Czas 02:13
  • VAVG 18.59km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 21 lipca 2010 Kategoria Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki

Wreszcie pojeździłam na rowerze!

Wreszcie pojeździłam na rowerze!

Uderzył deszcz, wybuchła noc,
Przy drodze pusty dwór,
W katedrach drzew, w przyłbicach gór,
Wagnerowski ton.

Za witraża dziwnym szkłem,
Pustych komnat chłód,
W szary pył rozbity czas,
Martwy, pusty dwór.

Dorzucam drew, bo ogień zgasł,
Ciągle burza trwa,
Nagle feria barw i mnóstwo świec,
Ktoś na skrzypcach gra,
Gotyckie odrzwia chylą się
I skrzypiąc suną w bok
I biała pani płynie z nich
W brylantowej mgle.

Zawirował z nami dwór,
Rudych włosów płomień,
Nad górami lecę, lecę z nią,
Różę trzyma w dłoni.

A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien

Znowu szary, pusty dom,
Gdzie schroniłem się
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraża szkle,
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść,
W życie się zanurzyć,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi
Lekko zwiędła róża...

A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien*


:)

Dzisiaj miałam urlop. Niestety nie przeznaczyłam go na jakąś 100 albo 200 na rowerze tylko na prace remontowe (coś nowego?). Musiałam "nadzorować" ekipę, która wymieniała mi okna.
Ale udało mi się dzisiaj pojeździć. Pojeździć to za mocne słowo. Ale...

Zacznę od początku.
Dzisiaj zrobiłam regały do piwnicy (prawda, że piękne?):





A tak moja piwnica wyglądała jeszcze 3 miesiące temu:







Kto znajdzie 10 szczegółów różniących zdjęcia? :D

Po skończeniu regałów napotkałam jadącego rowerzystę machającego ręką do mnie... to był gak-bike.
Pogadaliśmy i przejechałam się jego nowym rumakiem :) (nowy... tzn. roczny ;-))
Masakra... chyba zapomniałam jak się jeździ rowerem... ale "bryka" fajna :)

* Budka Suflera - "Jest taki samotny dom".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 0.20km
  • Czas 00:01
  • VAVG 12.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 18 lipca 2010 Kategoria Urzędowo - remontowo

Remontowo nierowerowo...


Remontowo nierowerowo...

Niewolnicy na bazarach namiętności
Pełno sznyt na nadgarstkach
Najmniejszych wątpliwości
Chyba mnie rozumiesz źle
Przecież nie winię cię o rzeczy
Na które nie masz wpływu
Pomyśl nim zaprzeczysz
Chcę byś pamiętał-powiem to tylko od siebie

Chcąc pokonać Babilon
Musimy najpierw spalić getto ...

Nie traktuj mnie jak durnia
Zastanów się jeszcze
Nie mylmy bzdur ze złem
Fizjologii z sexem
Niewolnicy na bazarach namiętności
Pełno sznyt na nadgarstkach
Najmniejszych wątpliwości

Potrzebne nam nowe są
Hałasu strategie
Nowe definicje buntu
Zdecyduj sam
Bez złości i nienawiści
Bez słów jak granaty
Bez posklejanych myśli
Zdecyduj sam

Tak czy tak ...

Chcąc pokonać Babilon
Musimy najpierw spalić getto ... *


Znowu remontowo nierowerowo...
No cóż... jeszcze odkurzę mojego Kellyska... przestanę tylko pracować po 12 godzin, załatwiać formalności w urzędach a weekendy przestaną być remontowe :-)

Przez weekend udało mi się:
- zatynkować wcześniej zamurowaną dziurę :)


- zamurować i zatynkować następną dziurę


Zaczęłam murować otwór po drzwiach...


no i udało mi się go zamurować i otynkować :)




Masakra. Jestem zmechacona jak koń po westernie... a najgorsze to to, że kręgosłup zaczyna się buntować...
Ale... przetrwam to i...

jeszcze pojeżdżę na rowerze ;-)

* Pidżama Porno - "Chcąc pokonać Babilon".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niedziela, 11 lipca 2010 Kategoria Urzędowo - remontowo

Remontowo nierowerowo...

Remontowo nierowerowo

Ach! Co mi tam! Umieszczę wpis nierowerowy, bo... pragnę go. Pragnę roweru ale niestety realizowanie postawionych celów na ten rok nie pozwala mi na jazdę rowerkiem :(

Dla tych co chcą wiedzieć dlaczego nie jeżdżę tyle co zwykle i dla tych co nie chcą wiedzieć ;p napiszę jakie są moje weekendowe, nierowerowe sukcesy.

Udało mi się rozebrać panele,


które złożyłam tu:


Udało mi się zamurować jedną wnękę,


udało mi się dokończyć wybijanie drzwi (a raczej wypiłowywanie)


Udało mi się wyrwać futrynę


zamurować drugą wnękę


oraz pomalować 2 razy podłogę w piwnicy (foty nie ma).

To tyle. Chyba będzie mi lepiej :) Czułam jakąś wewnętrzną potrzebę podzielenia się z kimś tym co zrobiłam przez weekend ;p

Dlatego nie mam czasu, siły na rower... ale warto poczekać i przetrwać te trudne chwile... będzie gdzie robić bikestatsowe zloty :-) i kosmiczne rajdy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl