Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 31 marca 2008
Kategoria Do pracy / z pracy
Jak zwiać od szarości dni,
Jak się odczepić od codziennych spraw?
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil?
Gdy każd
Jak zwiać od szarości dni,
Jak się odczepić od codziennych spraw?
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil?
Gdy każda bez przerwy ucieka nam...
Jak tu być wciąż sobą?
Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi
Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie
Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy odwiedza blask
Tak należy trzymać
Kiedy czuję pęd powietrza
I najdłuższy płomień pali się
Coś przenika mnie
Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie
Kto pamięta co to za zespół??? Tylko proszę bez googli i innych wyszukiwarek ;)
Rankiem (wczesnym) do pracy - standardowo ;)
Po południu - z pracy - standardowo.
Na wagary...
Dzisiaj od rana miałam jaskrę analną...
Więc nie dziwcie się, że po przyjeździe po pracy darowałam sobie angielski, tymbardziej, że w pracy „miałam przyjemność” pospikać po angielsku z Klientem ;)
Wkurzona, rozstrojona, zdołowana pojechałam na Pogorię – pofocić, posiedzieć, pomyśleć, odstresować się ;D
Różowa Pogoria
Jakiś biker na piasku ;D
POLSKA!!! Biało – Czerwoni ;D
Przyczajony Rumak ;)
Rogacz ;)
Ale to już było...
Powrót do domku – po drodze po totka i takie tam ;D
Niestety sama, samiusieńka musiałam naciągać zapięcie – nikt mi nie pomógł ;(
Mogłam przejechać się do pasów i z powrotem - stuknęło by mi 50 km - ale nie lubię sztuki dla sztuki - więc nie ma pięćdziesiątki ;)
Podsumowanie miesiąca - MARZEC
Najbardziej rowerowy miesiąc w moim życiu ;)
Tzn. najwięcej dni rowerowych ;)
Na 31 dni jeździłam 29 - opuszczone tylko 2 ;)
Poznałam super Ludzi ;)
Przejechałam 876,31 km
Mam nadzieję, że kwiecień bedzie jeszcze lepszy ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Jak się odczepić od codziennych spraw?
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil?
Gdy każda bez przerwy ucieka nam...
Jak tu być wciąż sobą?
Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi
Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie
Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy odwiedza blask
Tak należy trzymać
Kiedy czuję pęd powietrza
I najdłuższy płomień pali się
Coś przenika mnie
Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie
Kto pamięta co to za zespół??? Tylko proszę bez googli i innych wyszukiwarek ;)
Rankiem (wczesnym) do pracy - standardowo ;)
Po południu - z pracy - standardowo.
Na wagary...
Dzisiaj od rana miałam jaskrę analną...
Więc nie dziwcie się, że po przyjeździe po pracy darowałam sobie angielski, tymbardziej, że w pracy „miałam przyjemność” pospikać po angielsku z Klientem ;)
Wkurzona, rozstrojona, zdołowana pojechałam na Pogorię – pofocić, posiedzieć, pomyśleć, odstresować się ;D
Różowa Pogoria
Jakiś biker na piasku ;D
POLSKA!!! Biało – Czerwoni ;D
Przyczajony Rumak ;)
Rogacz ;)
Ale to już było...
Powrót do domku – po drodze po totka i takie tam ;D
Niestety sama, samiusieńka musiałam naciągać zapięcie – nikt mi nie pomógł ;(
Mogłam przejechać się do pasów i z powrotem - stuknęło by mi 50 km - ale nie lubię sztuki dla sztuki - więc nie ma pięćdziesiątki ;)
Podsumowanie miesiąca - MARZEC
Najbardziej rowerowy miesiąc w moim życiu ;)
Tzn. najwięcej dni rowerowych ;)
Na 31 dni jeździłam 29 - opuszczone tylko 2 ;)
Poznałam super Ludzi ;)
Przejechałam 876,31 km
Mam nadzieję, że kwiecień bedzie jeszcze lepszy ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 49.76km
- Teren 10.00km
- Czas 02:39
- VAVG 18.78km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok - niewiele ci zostało ,
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok to twój ostatni sen - amen...
To nie tak miało być, naprawdę nie tak...
Sam początek dnia zaczął się "jakoś nie tak".
Wstałam o nieludzkiej, niehumanitarnej godzinie jaką była 3:45 czasu zimowego.
Gdy podeszłam do windy okazało się, że "działa inaczej" czyli z samego rana musiałam znieść mojego rumaka po schodach.
Gdy wyszłam przed blok myślałam, że z wysiłku pękły mi oczy - bo nic nie widziałam.
Okazało się jednak, że z moimi oczami wszystko w porządku (jeśli dioptrię 5,5 można uznać za "wszystko w porządku") a okolicę otacza gęsta, biała, zimna MGŁA.
Ruszyłam "na spotkanie przygodzie".
Lubię sporty ekstremalne ale jazda w takiej mgle (widoczność - "od słupa do słupa", czyli 50 metrów) była wysoce stresogenna.
Przy stawikach nie ryzykowałam i jechałam po chodniku - co przyczyniło się do tego, że spóźniłam się dzisiaj 7 minut do pracy. Dzwoniąc do kolegi, którego zmieniałam powiedziałam, że spóźnię się godzinę bo zapomniałam zegarka przestawić ;)
Jak jechałam to osiadająca szadź zrobiła mi na kurtce, kasku, włosach - na całej mnie po prostu białą pokrywę ;)
Włosy mam mokre jak bym wyszła z pod prysznica.
A tu opis wczorajszego "powitania" z drugiej ręki.
P.S. Nie radzę nikomu innemu brać przykładu z Gaka - z Nim znam się od 23 lat więc wybaczyłam mu tą gafę.
Powrót z pracy – nie mógł być standardowy, co jak co ale w taką pogodę nie mogłam sobie odpuścić jakiegoś lansu po okolicy.
A więc Katowice Szopiennice – Centrum – Józefów - Siemianowice Śląskie.
Tam przez rondo w park pełen szkieł :(
Następnie w ulicę Żurawią i obok pola golfowego ;)
Pole golfowe
Ścieżka rowerowa między polami golfowymi
Żyję tak by nie urazić nikogo, zatem nie chcę też by ktoś mnie uraził – nie wjechałam więc tam ;)
Bardzo przyjemną szutrówką dojechałam do cmentarza Żołnierzy niemieckich – to ten cmentarz zainspirowany przez cześka.
Bardzo podobny do tego w Nadolicach Wielkich
Cmentarz
A tu wersja dla agenciary ;D
I dalej cmentarz
Nie dokończony jeszcze.
Następnie przez Czeladź
Kościół w Czeladzi.
Zamek w Będzinie
Przez Górę Zamkową
Następnie szukałam trasy terenowej z zamku do Dąbrowy... za tydzień będę tu ciorać Kobrę ;)
Oj chyba za bardzo terenową znalazłam – nie na Kellyska ;)
Asfalt zwinęli ;)
Od tego momentu miałam wrodzoną zdolność do znajdywania nieprzejezdnych dróg... :(
Krążyłam po uliczkach ze zwiniętym asfaltem i ślepych uliczkach, w końcu dotarłam na przyjemny most i ścieżkę przy nim.
Niestety ponownie pomyliłam drogi i znalazłam się w takim oto miejscu
W końcu trafiłam na taką drogę
I mówię – jadę nią co mi tam – zobaczymy gdzie wyjadę.
I wyjechałam...
... na Zielonej.
Skąd pognałam do domku bo wszystkie kości czuję – mam nadzieję, że się nie rozchoruję :(
A to ja ;) - rysunek autorstwa Ani
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Jeszcze jeden krok i nastanie dzień,
Jeszcze jeden krok - już żegnasz swoje ciało,
Jeszcze jeden krok to twój ostatni sen - amen...
To nie tak miało być, naprawdę nie tak...
Sam początek dnia zaczął się "jakoś nie tak".
Wstałam o nieludzkiej, niehumanitarnej godzinie jaką była 3:45 czasu zimowego.
Gdy podeszłam do windy okazało się, że "działa inaczej" czyli z samego rana musiałam znieść mojego rumaka po schodach.
Gdy wyszłam przed blok myślałam, że z wysiłku pękły mi oczy - bo nic nie widziałam.
Okazało się jednak, że z moimi oczami wszystko w porządku (jeśli dioptrię 5,5 można uznać za "wszystko w porządku") a okolicę otacza gęsta, biała, zimna MGŁA.
Ruszyłam "na spotkanie przygodzie".
Lubię sporty ekstremalne ale jazda w takiej mgle (widoczność - "od słupa do słupa", czyli 50 metrów) była wysoce stresogenna.
Przy stawikach nie ryzykowałam i jechałam po chodniku - co przyczyniło się do tego, że spóźniłam się dzisiaj 7 minut do pracy. Dzwoniąc do kolegi, którego zmieniałam powiedziałam, że spóźnię się godzinę bo zapomniałam zegarka przestawić ;)
Jak jechałam to osiadająca szadź zrobiła mi na kurtce, kasku, włosach - na całej mnie po prostu białą pokrywę ;)
Włosy mam mokre jak bym wyszła z pod prysznica.
A tu opis wczorajszego "powitania" z drugiej ręki.
P.S. Nie radzę nikomu innemu brać przykładu z Gaka - z Nim znam się od 23 lat więc wybaczyłam mu tą gafę.
Powrót z pracy – nie mógł być standardowy, co jak co ale w taką pogodę nie mogłam sobie odpuścić jakiegoś lansu po okolicy.
A więc Katowice Szopiennice – Centrum – Józefów - Siemianowice Śląskie.
Tam przez rondo w park pełen szkieł :(
Następnie w ulicę Żurawią i obok pola golfowego ;)
Pole golfowe
Ścieżka rowerowa między polami golfowymi
Żyję tak by nie urazić nikogo, zatem nie chcę też by ktoś mnie uraził – nie wjechałam więc tam ;)
Bardzo przyjemną szutrówką dojechałam do cmentarza Żołnierzy niemieckich – to ten cmentarz zainspirowany przez cześka.
Bardzo podobny do tego w Nadolicach Wielkich
Cmentarz
A tu wersja dla agenciary ;D
I dalej cmentarz
Nie dokończony jeszcze.
Następnie przez Czeladź
Kościół w Czeladzi.
Zamek w Będzinie
Przez Górę Zamkową
Następnie szukałam trasy terenowej z zamku do Dąbrowy... za tydzień będę tu ciorać Kobrę ;)
Oj chyba za bardzo terenową znalazłam – nie na Kellyska ;)
Asfalt zwinęli ;)
Od tego momentu miałam wrodzoną zdolność do znajdywania nieprzejezdnych dróg... :(
Krążyłam po uliczkach ze zwiniętym asfaltem i ślepych uliczkach, w końcu dotarłam na przyjemny most i ścieżkę przy nim.
Niestety ponownie pomyliłam drogi i znalazłam się w takim oto miejscu
W końcu trafiłam na taką drogę
I mówię – jadę nią co mi tam – zobaczymy gdzie wyjadę.
I wyjechałam...
... na Zielonej.
Skąd pognałam do domku bo wszystkie kości czuję – mam nadzieję, że się nie rozchoruję :(
A to ja ;) - rysunek autorstwa Ani
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 46.68km
- Teren 15.00km
- Czas 02:39
- VAVG 17.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi,
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięt
Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi,
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis,
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty!
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty!!!
Rankiem - do pracy.
Za późno wyjechałam i troszkę musiałam pedalić by się nie spóźnić.
O 5:30 w centrum Sosnowca - temperatura 5,7 stopnia, chociaż padał drobny deszczyk.
Po pracy przez Sosnowiec - Zagórze - obok Reala na Manhattan.
Na Zagórzu darłam się w niebogłosy gdy ktoś (czytaj: niedobry Kolega G......) położył mi znienacka dłoń na.... - tak to się wita znajomych pędzących na rowerze???? ;>
Później nadeszła, jak to w wiosnę bywa, burza - taka najprawdziwasza - z piorunami, grzmotami i ulewnym deszczem - ale akurat miałam dach nad głową wtedy - szczęściara ;D
Potem standardowo do domku ;)
Jakaś dżampreza się szykuje ;D
Nie tylko dworzec PKP mamy "nie z tej epoki", najnowsze autokary krążące po Dąbrowie z ekskluzywnymi wycieczkami ;)
A tu mnie ominęła jakaś dżampreza ;)
Dzisiaj nie byłam na Pogorii - smutek :(((
Dzień bez Pogorii to dzień stracony ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Wcześniej niż oczekiwałem przyszły te cieplejsze dni,
Zdjąłem z niej zmoknięte palto, posadziłem vis a vis,
Zapachniało, zajaśniało wiosna, ach to ty!
Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty!!!
Rankiem - do pracy.
Za późno wyjechałam i troszkę musiałam pedalić by się nie spóźnić.
O 5:30 w centrum Sosnowca - temperatura 5,7 stopnia, chociaż padał drobny deszczyk.
Po pracy przez Sosnowiec - Zagórze - obok Reala na Manhattan.
Na Zagórzu darłam się w niebogłosy gdy ktoś (czytaj: niedobry Kolega G......) położył mi znienacka dłoń na.... - tak to się wita znajomych pędzących na rowerze???? ;>
Później nadeszła, jak to w wiosnę bywa, burza - taka najprawdziwasza - z piorunami, grzmotami i ulewnym deszczem - ale akurat miałam dach nad głową wtedy - szczęściara ;D
Potem standardowo do domku ;)
Jakaś dżampreza się szykuje ;D
Nie tylko dworzec PKP mamy "nie z tej epoki", najnowsze autokary krążące po Dąbrowie z ekskluzywnymi wycieczkami ;)
A tu mnie ominęła jakaś dżampreza ;)
Dzisiaj nie byłam na Pogorii - smutek :(((
Dzień bez Pogorii to dzień stracony ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 41.51km
- Teren 1.00km
- Czas 02:07
- VAVG 19.61km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 25 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Liście spadają,
Kiedy silny wiatr wieje.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Liście spadają,
Kiedy silny wiatr wieje.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co to znaczy.
Czy tam już nic nie ma,
Czy tylko jest inaczej?
Życie nie umiera...
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się stanie.
Przeraża ich
Wieczne odpoczywanie.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Gwiazdy spadają,
Gdy kosmiczny wiatr wieje.
Życie nie umiera...
Do pracy.
W połowie drogi złapała mnie śnieżyca :(
Dzisiejszy wpis dedykuję [*] [*] [*] Januszowi Kosie Kosińskiemu [*] [*] [*] , który już nigdy nie poprowadzi żadnej audycji, który już nigdy nie będzie "zanudzał" swoim spokojnym, nie spieszącym się głosem, już nigdy nie posłucham koncertu życzeń i kalendarium muzycznego...
Wieczorem (po 22:00) z pracy.
Na świerszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Nie wiedzą co się dzieje.
Liście spadają,
Kiedy silny wiatr wieje.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co to znaczy.
Czy tam już nic nie ma,
Czy tylko jest inaczej?
Życie nie umiera...
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się stanie.
Przeraża ich
Wieczne odpoczywanie.
Ludzie umierają,
Nie wiedzą co się dzieje.
Gwiazdy spadają,
Gdy kosmiczny wiatr wieje.
Życie nie umiera...
Do pracy.
W połowie drogi złapała mnie śnieżyca :(
Dzisiejszy wpis dedykuję [*] [*] [*] Januszowi Kosie Kosińskiemu [*] [*] [*] , który już nigdy nie poprowadzi żadnej audycji, który już nigdy nie będzie "zanudzał" swoim spokojnym, nie spieszącym się głosem, już nigdy nie posłucham koncertu życzeń i kalendarium muzycznego...
Wieczorem (po 22:00) z pracy.
Na świerszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.64km
- Teren 1.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.39km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Tańczący z chmurami...
Tańczący z chmurami...Dzisiaj bez cytatu... tak jakoś wyszło...
Do pracy - standardowo.
Wczoraj najprawdopodobniej przewiało mi szyję :(
Z pracy - standardowo.
Obudziło się we mnie zwierzę - jakiś świąteczny leniwiec :(
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim Bikestatsowiczkom i Bikestatsowiczom Dużo Zdrowia, Radości i Miłości oraz wielu tysięcy przekręconych kilometrów w przemiłej, gorącej atmosferze. Pamiętajcie - Świat należy do nas i do naszych dwóch kółek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Do pracy - standardowo.
Wczoraj najprawdopodobniej przewiało mi szyję :(
Z pracy - standardowo.
Obudziło się we mnie zwierzę - jakiś świąteczny leniwiec :(
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim Bikestatsowiczkom i Bikestatsowiczom Dużo Zdrowia, Radości i Miłości oraz wielu tysięcy przekręconych kilometrów w przemiłej, gorącej atmosferze. Pamiętajcie - Świat należy do nas i do naszych dwóch kółek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.69km
- Teren 2.00km
- Czas 01:51
- VAVG 17.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 20 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Hu hu ha, hu hu ha,
nasza zima zła!
Hu hu ha, hu hu ha,
nasza zima zła!
Rankiem - do pracy.
Mroźno!
Mamy piękną zimę tej wiosny ;)
Biało - żółta, wiosenno - zimowa fota ;)
Jadąc do domku między Katowicami a Sosnowcem spotkałam "ekipę" kiboli, chyba...
Nie wiem, ale chyba kibole...
Z przodu bałam się zrobić zdjęcie ;)
Kościół w Sosnowcu
Zima, zima, zima...
Biało - czarny miś ;)
Pierwszy raz w życiu (a żyję ładnych parę lat) doświadczyłam tak drastycznych zmian pogody w ciągu jednego dnia: od śnieżycy po piękne słońce...
P.S. Mam nadzieję, że jutro będzie cieplej ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
nasza zima zła!
Rankiem - do pracy.
Mroźno!
Mamy piękną zimę tej wiosny ;)
Biało - żółta, wiosenno - zimowa fota ;)
Jadąc do domku między Katowicami a Sosnowcem spotkałam "ekipę" kiboli, chyba...
Nie wiem, ale chyba kibole...
Z przodu bałam się zrobić zdjęcie ;)
Kościół w Sosnowcu
Zima, zima, zima...
Biało - czarny miś ;)
Pierwszy raz w życiu (a żyję ładnych parę lat) doświadczyłam tak drastycznych zmian pogody w ciągu jednego dnia: od śnieżycy po piękne słońce...
P.S. Mam nadzieję, że jutro będzie cieplej ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.57km
- Teren 2.00km
- Czas 01:48
- VAVG 18.09km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 19 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Dzisiaj rano wynurzyła się spod kołdry pełnej snów,
W moje usta wbiła oczy, popłynęła rzeka słów,
Poszedłem kupić coś, gdy wróciłe
Dzisiaj rano wynurzyła się spod kołdry pełnej snów,
W moje usta wbiła oczy, popłynęła rzeka słów,
Poszedłem kupić coś, gdy wróciłem znowu spała,
Wszedłem w nią kilka razy,
Była mokra, lekko drżała...
Rankiem - z pracy.
Dzisiaj nie standardowo.
Dygresja do rozważania Agenciary, Asicy i Młynarza na temat tramwajów.
(Dzięki pisaniu opisu dzisiejszej wycieczki dowiedziałam się, że nie ma odmiany "tramwaji" tylko "tramwai" albo "tramwajów").
Zaczynam cykl "Tramwaje Śląska i Zagłębia".
Dzisiaj upolowałam tramwaj, który nie jest nowy tylko po liftingu "tramwaju komunistycznego". Lifting robiony był w Poznaniu i chyba w Bydgoszczy.
Miałam dość pędzących blachosmrodów, na odcinku centrum Sosnowca - Auchan (odcinek dojazdówki na Kraków - Katowice) więc za centrum Sosnowca skręciłam w lewo i pojechałam przy torach tramwajowych.
Ten tramwaj już dalej nie pojedzie ;)
A następnie w prawo i wylądowałam na Środuli przy Auchanie.
Obok Decathlonu.
Dzisiaj popołudniu pojadę jeszcze do Decathlonu na zakupy i na angielski ;)
Za Decathlonem już standardowo.
Podróż zajęła mi trochę więcej czasu ale przyjemnie było ;)
A to liść laurowy (jakiś taki dziwny kształt) na mojej zalewajce dzisiejszej ;)
_____________________________________________________________________
Apel do Agnieszki i innych Bydgoszczan ;))
Proszę zrobić pościg za biegaczami rozstawionymi po całej Bydzi ;) i ufocić ich ;)
Podobno są w różnych miejscach, pełno ich i mają różne kolory.
Jak nie to ja w połowie kwietnia zrobię tour po Bydzi i złapię ich w mój obiektyw ;)
Po południu do centrum OMC, później do Sosnowca do Decathlonu (dzięki Gak za wartę przy rowerze ;)).
Później do Makro (tym razem ja na warcie - transakcja wiązana ;)).
Pod Makro spotkałam mojego pierwszego męża - kopę lat, hihihihihi - pozdrawienia dla Lolusia z Rodziną ;)
Pod Makro zaczął sypać śnieg - to była prawdziwa śnieżyca!!!!
Płatki śniegu wielkości dwuzłotówek - masakra!
Z Makro do domku i wieczorkiem na angielski i z powrotem ;)
P.S. Na angielskim słuchaliśmy kawałka Sk8er Boi i tłumaczyliśmy - podoba mi się ten kawałek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
W moje usta wbiła oczy, popłynęła rzeka słów,
Poszedłem kupić coś, gdy wróciłem znowu spała,
Wszedłem w nią kilka razy,
Była mokra, lekko drżała...
Rankiem - z pracy.
Dzisiaj nie standardowo.
Dygresja do rozważania Agenciary, Asicy i Młynarza na temat tramwajów.
(Dzięki pisaniu opisu dzisiejszej wycieczki dowiedziałam się, że nie ma odmiany "tramwaji" tylko "tramwai" albo "tramwajów").
Zaczynam cykl "Tramwaje Śląska i Zagłębia".
Dzisiaj upolowałam tramwaj, który nie jest nowy tylko po liftingu "tramwaju komunistycznego". Lifting robiony był w Poznaniu i chyba w Bydgoszczy.
Miałam dość pędzących blachosmrodów, na odcinku centrum Sosnowca - Auchan (odcinek dojazdówki na Kraków - Katowice) więc za centrum Sosnowca skręciłam w lewo i pojechałam przy torach tramwajowych.
Ten tramwaj już dalej nie pojedzie ;)
A następnie w prawo i wylądowałam na Środuli przy Auchanie.
Obok Decathlonu.
Dzisiaj popołudniu pojadę jeszcze do Decathlonu na zakupy i na angielski ;)
Za Decathlonem już standardowo.
Podróż zajęła mi trochę więcej czasu ale przyjemnie było ;)
A to liść laurowy (jakiś taki dziwny kształt) na mojej zalewajce dzisiejszej ;)
_____________________________________________________________________
Apel do Agnieszki i innych Bydgoszczan ;))
Proszę zrobić pościg za biegaczami rozstawionymi po całej Bydzi ;) i ufocić ich ;)
Podobno są w różnych miejscach, pełno ich i mają różne kolory.
Jak nie to ja w połowie kwietnia zrobię tour po Bydzi i złapię ich w mój obiektyw ;)
Po południu do centrum OMC, później do Sosnowca do Decathlonu (dzięki Gak za wartę przy rowerze ;)).
Później do Makro (tym razem ja na warcie - transakcja wiązana ;)).
Pod Makro spotkałam mojego pierwszego męża - kopę lat, hihihihihi - pozdrawienia dla Lolusia z Rodziną ;)
Pod Makro zaczął sypać śnieg - to była prawdziwa śnieżyca!!!!
Płatki śniegu wielkości dwuzłotówek - masakra!
Z Makro do domku i wieczorkiem na angielski i z powrotem ;)
P.S. Na angielskim słuchaliśmy kawałka Sk8er Boi i tłumaczyliśmy - podoba mi się ten kawałek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 30.50km
- Teren 5.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.25km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Ja wiem, że w życiu są upadki i wzloty,
Dziewczyny to nic więcej jak tylko kłopoty...
Moja starsza siostra mówi: - Nie zadawaj się
Ja wiem, że w życiu są upadki i wzloty,
Dziewczyny to nic więcej jak tylko kłopoty...
Moja starsza siostra mówi: - Nie zadawaj się z lujami,
Moja młodsza siostra po nocach z bambrami,
Chodzą ludzie dookoła, jakie to są brudne świnie,
Jakie bzdury wygadują o poznanej tej dziewczynie.
Myślę, tak to bywa, kiedy ktoś z zazdrości,
Kiedy brak mu jego własnej miłości,
Ale jej nie zaszkodzi żadne obce, obce zło.
Wiesz, i cała reszta coś jak to...
Rankiem po wyjściu z pracy oczom moim ukazał się taki widok:
Z pracy - standard.
No w końcu Wielkanoc się zbliża - w Boże Narodzenie nie było śniegu, to w Wielkanoc będzie ;)
Jechałam powoli.
Gleba OMC - tak to jest jak się zapomniało jak się jeździ po śniegu i oblodzonej ulicy.
Kilka białych fotek.
Coś różowego specjal 4 Maniaczki Różowego ;)
Ślady... donikąd...
No i palce u nóg zamarzły :(((
A to mój nowy design pulpitu - dzięki Młynarz i sorki Czesiek - po roku czasu zmieniłam tło pulpitu ;)
Trzeba byłoby się za szmatę wziąć... :((((( Niefajnie fest niefajnie, jak by to powiedział mój kolega z pracy ;)
Wieczorem - do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Dziewczyny to nic więcej jak tylko kłopoty...
Moja starsza siostra mówi: - Nie zadawaj się z lujami,
Moja młodsza siostra po nocach z bambrami,
Chodzą ludzie dookoła, jakie to są brudne świnie,
Jakie bzdury wygadują o poznanej tej dziewczynie.
Myślę, tak to bywa, kiedy ktoś z zazdrości,
Kiedy brak mu jego własnej miłości,
Ale jej nie zaszkodzi żadne obce, obce zło.
Wiesz, i cała reszta coś jak to...
Rankiem po wyjściu z pracy oczom moim ukazał się taki widok:
Z pracy - standard.
No w końcu Wielkanoc się zbliża - w Boże Narodzenie nie było śniegu, to w Wielkanoc będzie ;)
Jechałam powoli.
Gleba OMC - tak to jest jak się zapomniało jak się jeździ po śniegu i oblodzonej ulicy.
Kilka białych fotek.
Coś różowego specjal 4 Maniaczki Różowego ;)
Ślady... donikąd...
No i palce u nóg zamarzły :(((
A to mój nowy design pulpitu - dzięki Młynarz i sorki Czesiek - po roku czasu zmieniłam tło pulpitu ;)
Trzeba byłoby się za szmatę wziąć... :((((( Niefajnie fest niefajnie, jak by to powiedział mój kolega z pracy ;)
Wieczorem - do pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.74km
- Teren 1.00km
- Czas 01:55
- VAVG 17.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 17 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
People are strange, when you're a stranger
Faces look ugly when you're alone
People are strange, when you're a stranger
Faces look ugly when you're alone
Rankiem - z pracy do domku ;)
Katowice - gdzieś po drodze...
Stawiki - miejsce moich wieczornych lęków - ciemno jak w d..... i zero latarni. A rankiem - jak przyjemnie ;)
A takie "cuda" zrobiłam w wolnej chwili ;)
Na zwykłym papierze, obklejone taśmą klejącą chroniącą przed deszczem...
Po południu - mały przeciąg do centrum (spotkanie z Pałką ;)) w mżawce :(
Pałac Kultury ;)
Buuu:(((((( Jakbym wcześniej włączyła dzisiaj Antyradio to miałabym szansę wygrać spodenki i koszulkę kolarską - dzisiaj zwierzyna ukrywała się na Dorotce :(((
Wieczorem - pofocić w centrumie i na angielski.
Po angielskim - do pracuni ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Faces look ugly when you're alone
Rankiem - z pracy do domku ;)
Katowice - gdzieś po drodze...
Stawiki - miejsce moich wieczornych lęków - ciemno jak w d..... i zero latarni. A rankiem - jak przyjemnie ;)
A takie "cuda" zrobiłam w wolnej chwili ;)
Na zwykłym papierze, obklejone taśmą klejącą chroniącą przed deszczem...
Po południu - mały przeciąg do centrum (spotkanie z Pałką ;)) w mżawce :(
Pałac Kultury ;)
Buuu:(((((( Jakbym wcześniej włączyła dzisiaj Antyradio to miałabym szansę wygrać spodenki i koszulkę kolarską - dzisiaj zwierzyna ukrywała się na Dorotce :(((
Wieczorem - pofocić w centrumie i na angielski.
Po angielskim - do pracuni ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 40.13km
- Teren 1.00km
- Czas 02:21
- VAVG 17.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 marca 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Gdzie te serca, o których śpiewałaś?
Gdzie te, o których opowiadałaś?
Spis telefonów - nieznane imiona,
W laboratoriach mózgi
Gdzie te serca, o których śpiewałaś?
Gdzie te, o których opowiadałaś?
Spis telefonów - nieznane imiona,
W laboratoriach mózgi rozpuszczone...
Gdzie te serca, gdzie te serca,
Gdzie te serca, gdzie???
Zamknęłam "kram"
i pojechałam rankiem do domku ;)
Gdy wyszłam z żabki zaczepił mnie Gościu.
Zadał mi pytanie: "Czy Pani jeździ na rowerze?"
Miałam odpowiedzieć, że nie jeżdżę tylko prowadzę ;D Ale odparłam grzecznie, że trochę jeżdżę ;)
Zostałam zaproszona do jazdy po okolicach z grupą kolarską telewizji osiedlowej i na inaugurację sezonu - 5 kwietnia ognisko na Pogorii ;)
Nice...
P.S. Dla Agi - kupiłam sobie wczoraj zajebiaszczo oczojebny materiał do pokoju ;)
Wieczorem - do pracy.
Po mokrym asfalcie ale było super ciepło - w centrum sosnowca na termometrze 8,5 stopnia ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Gdzie te, o których opowiadałaś?
Spis telefonów - nieznane imiona,
W laboratoriach mózgi rozpuszczone...
Gdzie te serca, gdzie te serca,
Gdzie te serca, gdzie???
Zamknęłam "kram"
i pojechałam rankiem do domku ;)
Gdy wyszłam z żabki zaczepił mnie Gościu.
Zadał mi pytanie: "Czy Pani jeździ na rowerze?"
Miałam odpowiedzieć, że nie jeżdżę tylko prowadzę ;D Ale odparłam grzecznie, że trochę jeżdżę ;)
Zostałam zaproszona do jazdy po okolicach z grupą kolarską telewizji osiedlowej i na inaugurację sezonu - 5 kwietnia ognisko na Pogorii ;)
Nice...
P.S. Dla Agi - kupiłam sobie wczoraj zajebiaszczo oczojebny materiał do pokoju ;)
Wieczorem - do pracy.
Po mokrym asfalcie ale było super ciepło - w centrum sosnowca na termometrze 8,5 stopnia ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 33.14km
- Teren 1.00km
- Czas 01:49
- VAVG 18.24km/h
- Aktywność Jazda na rowerze