Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 14 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Do niedzieli jakoś szło
Lukier, miód, liryczne cudo.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Nagle coś, drobiażdżek wręcz,
Na manow
Do niedzieli jakoś szło
Lukier, miód, liryczne cudo.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Nagle coś, drobiażdżek wręcz,
Na manowce złości wywiódł mnie.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Czasem coś, tyci czort,
W zdaniach szyk przestawi mi.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Lub slalomem, gubiąc krok,
Wracam po dwóch głębszych - późno w noc.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Jeśli zwątpisz choć jeden raz,
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę,
Powrotów nie będzie.
Rankiem - do pracy - standardowo.
Po południu - z pracy - standardowo.
Po południu na angielski, a wieczorkiem (późnym!) będzie na dworzec PKP.
Nie będzie mnie na BS do czwartku ;))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Lukier, miód, liryczne cudo.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Nagle coś, drobiażdżek wręcz,
Na manowce złości wywiódł mnie.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Czasem coś, tyci czort,
W zdaniach szyk przestawi mi.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Lub slalomem, gubiąc krok,
Wracam po dwóch głębszych - późno w noc.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Jeśli zwątpisz choć jeden raz,
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę,
Powrotów nie będzie.
Rankiem - do pracy - standardowo.
Po południu - z pracy - standardowo.
Po południu na angielski, a wieczorkiem (późnym!) będzie na dworzec PKP.
Nie będzie mnie na BS do czwartku ;))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 36.18km
- Teren 2.00km
- Czas 01:46
- VAVG 20.48km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
A więc stało się i odchodzisz,
tu są twoje książki i płyty,
możesz zabrać co chcesz...
najlepiej zabierz mnie!
Jestem lż
A więc stało się i odchodzisz,
tu są twoje książki i płyty,
możesz zabrać co chcesz...
najlepiej zabierz mnie!
Jestem lżejszy od fotografii,
z których będziesz mnie teraz wycinać,
będę milczał - i tak jestem martwy
Odchodząc zabierz mnie...
proszę weź mnie też.
W nowym życiu znajdziesz mi miejsce,
gdzieś na półce czy parapecie,
raz na miesiąc kurz ze mnie zetrzesz,
Odchodząc zabierz mnie...
Do pracy - rano - standardowo ;D
Z pracy - nie standardowo, tzn. Katowice - Dąbrowa Górnicza (centrum) - znajomi wyciągnęli mnie na łaciate ;)
Powrót D.G. centrum - Mydlice.
PYTANIE KONKURSOWE:
Ile petów zmieści się w jednorazowym kubeczku o pojemności 200 ml?????????
Odpowiedź :
Tyle ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
tu są twoje książki i płyty,
możesz zabrać co chcesz...
najlepiej zabierz mnie!
Jestem lżejszy od fotografii,
z których będziesz mnie teraz wycinać,
będę milczał - i tak jestem martwy
Odchodząc zabierz mnie...
proszę weź mnie też.
W nowym życiu znajdziesz mi miejsce,
gdzieś na półce czy parapecie,
raz na miesiąc kurz ze mnie zetrzesz,
Odchodząc zabierz mnie...
Do pracy - rano - standardowo ;D
Z pracy - nie standardowo, tzn. Katowice - Dąbrowa Górnicza (centrum) - znajomi wyciągnęli mnie na łaciate ;)
Powrót D.G. centrum - Mydlice.
PYTANIE KONKURSOWE:
Ile petów zmieści się w jednorazowym kubeczku o pojemności 200 ml?????????
Odpowiedź :
Tyle ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 36.59km
- Teren 1.00km
- Czas 01:58
- VAVG 18.61km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 kwietnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy
To nie kochanka ale sypiam z nią,
choć smieją ze mnie się i drwią.
Taka zmęczona i pijana wciąż...
Dlatego, nie pytaj więcej
To nie kochanka ale sypiam z nią,
choć smieją ze mnie się i drwią.
Taka zmęczona i pijana wciąż...
Dlatego, nie pytaj więcej mnie...
Nie pytaj mnie...
dlaczego jestem z nią;
Nie pytaj mnie...
dlaczego z inną nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego myślę że...
że nie ma dla mnie innych miejsc!
Nie pytaj mnie...
co ciągle widzę w niej;
Nie pytaj mnie...
dlaczego w innej nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego ciągle chce;
zasypiać w niej i budzić się.
Te brudne dworce,
gdzie spotykam ją.
Te tłumy, które cicho klną,
ten pijak, który mruczy coś przez sen,
że PÓKI MY ŻYJEMY ona żyje też...
NIE PYTAJ MNIE
NIE PYTAJ MNIE
C0 WIDZĘ W NIEJ
Rankiem - z pracy standardowo.
Wiosna ;)))
Przez cały dzień robiłam za "niańkę" ;)))
A więc w południe: Mydlice - Manhattan - o dziwo! - nie przez Pogorię ;)
Wieczorem : Manhattan - Mydlice ;)
Przez centrum - i przez tymczasowe "wesole miasteczko"
Na karuzeli Rock'n'Roll w Chorzowie wypuściłam ptaka na wolność, to nie wiem co by się działo tutaj ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)))
choć smieją ze mnie się i drwią.
Taka zmęczona i pijana wciąż...
Dlatego, nie pytaj więcej mnie...
Nie pytaj mnie...
dlaczego jestem z nią;
Nie pytaj mnie...
dlaczego z inną nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego myślę że...
że nie ma dla mnie innych miejsc!
Nie pytaj mnie...
co ciągle widzę w niej;
Nie pytaj mnie...
dlaczego w innej nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego ciągle chce;
zasypiać w niej i budzić się.
Te brudne dworce,
gdzie spotykam ją.
Te tłumy, które cicho klną,
ten pijak, który mruczy coś przez sen,
że PÓKI MY ŻYJEMY ona żyje też...
NIE PYTAJ MNIE
NIE PYTAJ MNIE
C0 WIDZĘ W NIEJ
Rankiem - z pracy standardowo.
Wiosna ;)))
Przez cały dzień robiłam za "niańkę" ;)))
A więc w południe: Mydlice - Manhattan - o dziwo! - nie przez Pogorię ;)
Wieczorem : Manhattan - Mydlice ;)
Przez centrum - i przez tymczasowe "wesole miasteczko"
Na karuzeli Rock'n'Roll w Chorzowie wypuściłam ptaka na wolność, to nie wiem co by się działo tutaj ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)))
- DST 27.82km
- Teren 1.00km
- Czas 01:32
- VAVG 18.14km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony,
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj.
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory,
O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony,
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj.
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory,
O jaka jesteś rozpieprzona.
Słodko rozwala, coś wibruje, coś przytłacza mnie,
O jakie w naszych oczach śpią demony!
Przecież jesteśmy tacy młodzi, tacy młodzi,
Ludzie nam tego nie wybaczą.
Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...
Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...
Ten cytat dokładnie obrazuje moje dzisiejsze samopoczucie ;)
Rankiem (wczesnym) z pracy - standardowo.
Bałam się, że usnę za kierownicą bike'a - dobrze, że było rześkie powietrze - udało mi się dojechać do domku w jednym kawałku ;)
Po południu - służbowy lans po Dąbrowie... Miałam jechać na Moją Pogorię ale za ciepło się ubrałam i zawróciłam do domku.
Wieczorkiem - do pracy - nie standardowo - najpierw służbowo do osiedlowej telewizji, a później do orange ;)))
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
To jest rejestracja PALANTA w bordowym Fiacie (chyba) Brawo, który wyjechał z drogi podporządkowanej koło makro wprost pod moje koła, a pędziłam z górki z prędkością 40 km/h!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie będę cytować wiązanki, którą puściłam do niego... a serce łopotało mi w klatce chyba przez pół godziny po tym zdarzeniu.
Jeśli ktoś z Was spotka tego PALANTA to proszę "przekazać pozdrowienia" ode mnie.
A to mój (albo Kobry) ostatni zakup.
Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu - rewelacja - stosunek ceny do jakości - rewelacja!!! 85 litrów i pełno kieszonek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj.
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory,
O jaka jesteś rozpieprzona.
Słodko rozwala, coś wibruje, coś przytłacza mnie,
O jakie w naszych oczach śpią demony!
Przecież jesteśmy tacy młodzi, tacy młodzi,
Ludzie nam tego nie wybaczą.
Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...
Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...
Ten cytat dokładnie obrazuje moje dzisiejsze samopoczucie ;)
Rankiem (wczesnym) z pracy - standardowo.
Bałam się, że usnę za kierownicą bike'a - dobrze, że było rześkie powietrze - udało mi się dojechać do domku w jednym kawałku ;)
Po południu - służbowy lans po Dąbrowie... Miałam jechać na Moją Pogorię ale za ciepło się ubrałam i zawróciłam do domku.
Wieczorkiem - do pracy - nie standardowo - najpierw służbowo do osiedlowej telewizji, a później do orange ;)))
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
To jest rejestracja PALANTA w bordowym Fiacie (chyba) Brawo, który wyjechał z drogi podporządkowanej koło makro wprost pod moje koła, a pędziłam z górki z prędkością 40 km/h!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie będę cytować wiązanki, którą puściłam do niego... a serce łopotało mi w klatce chyba przez pół godziny po tym zdarzeniu.
Jeśli ktoś z Was spotka tego PALANTA to proszę "przekazać pozdrowienia" ode mnie.
A to mój (albo Kobry) ostatni zakup.
Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu - rewelacja - stosunek ceny do jakości - rewelacja!!! 85 litrów i pełno kieszonek ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 36.55km
- Teren 1.00km
- Czas 01:56
- VAVG 18.91km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 kwietnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ach, dziewczyna pięknie się stara -
Kosi pieniądz, ma jaguara.
Trudno pracę z miłością zgodzić,
Rzadziej może do mnie przycho
Ach, dziewczyna pięknie się stara -
Kosi pieniądz, ma jaguara.
Trudno pracę z miłością zgodzić,
Rzadziej może do mnie przychodzić.
Tylko pyta kryjąc rumieniec,
Czemu patrzę jak potępieniec?
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust,
Czemu toczę pianę z ust???
Bez sensacji i przygód.
Rankiem - z pracy - standardowo.
Wieczorkiem - do pracy - również standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Kosi pieniądz, ma jaguara.
Trudno pracę z miłością zgodzić,
Rzadziej może do mnie przychodzić.
Tylko pyta kryjąc rumieniec,
Czemu patrzę jak potępieniec?
Czemu zgrzytam, kiedy się pyta czy ma ładny biust,
Czemu toczę pianę z ust???
Bez sensacji i przygód.
Rankiem - z pracy - standardowo.
Wieczorkiem - do pracy - również standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.58km
- Teren 1.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.35km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 kwietnia 2008
Kategoria Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), Do pracy / z pracy
Bo fantazja, fantazja, fantazja jest od tego
aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego
Bo fantazja, fantazja, fantazja jest od tego
aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego
Rankiem – z pracy – na wpół standardowo – Kellyskiem.
Dzisiaj, zazdroszcząc Agnieszce Jej setki postanowiliśmy razem z Młynarzem także ustrzelić swoją seteczkę ;) No i udało się OMC.
Ale od początku. Oboje wróciliśmy skonani z nocek, więc pobudka była o 10:00. Wygramoliliśmy się dopiero z domu około 12:00, a tu jeszcze trzeba było odebrać moją meridkę z serwisu.
Po odebraniu rumaka pojechaliśmy na stację benzynową podpompować powietrza do kół.
Młynarz pompuje koła na stacji benzynowej ;)
No i stało się – wszystkiemu winna jestem ja ;)
Młynarz naprawia zepsute kółeczko;)
Po „przygodzie” na stacji benzynowej setka poszła się... w zapomnienie. Po pierwsze – za późno, po drugie – bez zapasu... pożegnaliśmy się ze smutkiem z planami zdobycia zamku w Ogrodzieńcu i seteczki.
Podjechaliśmy z powrotem do domku po licznik (mój) i zapas i śmignęliśmy na podbój Zagłębia.
Najpierw na zamek w Będzinie.
Na zamku.
Młynarz podziwia widoki leżąc na ławeczce ;)
Na zamku...
Następnie pojechaliśmy obejrzeć polecany przez bardzo miłego (czytaj: natarczywego) Pana dworek – muzeum – także w Będzinie.
Następnym celem było zdobycie (czytaj: zaliczenie) Dorotki.
W drodze na Dorotkę udało mi się w końcu upolować ;D
Na Dorotce – chwila relaksu ;))) Potem zjazd na dół i przez Łagiszę w kierunku Pogorii.
Młynarz jadąc pod prąd na czerwonym świetle nagle wydał okrzyk. Myślałam, że się przewrócił ale nie. Okazało się, że rzucił rower by podnieść 5 zł, które wypadło mu z kieszeni. Po sprawdzeniu zawartości owej kieszeni okazało się, że jest pusta. A nie powinna. Powinna zawierać jeszcze dowód osobisty Młynarza oraz drugie 5 zł.
Decyzja była szybka – nawrót i poszukiwania zaginionych przedmiotów.
Dalej – naginamy w górę po raz drugi!!!
O dziwo! Młynarz znalazł dowód osobisty a ja 5 zł ;)
Piotrek z radości zaczął rzucać kamieniami na odległość ;)
Uradowani zjechaliśmy po raz drugi z Dorotki i wpadliśmy po drodze do sklepu – po lodziki ;)
"Termin promocji do 30.09.2007" - ciekawe jaki był termin ważności do spożycia tych lodów? ;/
Przez Łagiszę, Zieloną, na Pogorię III i ławeczkę. Niestety ławeczka była zajęta i musieliśmy zasiąść na innej, obcej ławeczce.
Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, popodziwialiśmy widoki itp.
Młynarz zaczaił się na Pogorię za drzewem, z aparatem spragniony jej widoku ;)
Czas mijał, trzeba było zwinąć się do domku.
Setki nie było ale było PIĘKNIE!!!
Wieczorem do pracy – standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
aby bawić się, aby bawić się, aby bawić się na całego
Rankiem – z pracy – na wpół standardowo – Kellyskiem.
Dzisiaj, zazdroszcząc Agnieszce Jej setki postanowiliśmy razem z Młynarzem także ustrzelić swoją seteczkę ;) No i udało się OMC.
Ale od początku. Oboje wróciliśmy skonani z nocek, więc pobudka była o 10:00. Wygramoliliśmy się dopiero z domu około 12:00, a tu jeszcze trzeba było odebrać moją meridkę z serwisu.
Po odebraniu rumaka pojechaliśmy na stację benzynową podpompować powietrza do kół.
Młynarz pompuje koła na stacji benzynowej ;)
No i stało się – wszystkiemu winna jestem ja ;)
Młynarz naprawia zepsute kółeczko;)
Po „przygodzie” na stacji benzynowej setka poszła się... w zapomnienie. Po pierwsze – za późno, po drugie – bez zapasu... pożegnaliśmy się ze smutkiem z planami zdobycia zamku w Ogrodzieńcu i seteczki.
Podjechaliśmy z powrotem do domku po licznik (mój) i zapas i śmignęliśmy na podbój Zagłębia.
Najpierw na zamek w Będzinie.
Na zamku.
Młynarz podziwia widoki leżąc na ławeczce ;)
Na zamku...
Następnie pojechaliśmy obejrzeć polecany przez bardzo miłego (czytaj: natarczywego) Pana dworek – muzeum – także w Będzinie.
Następnym celem było zdobycie (czytaj: zaliczenie) Dorotki.
W drodze na Dorotkę udało mi się w końcu upolować ;D
Na Dorotce – chwila relaksu ;))) Potem zjazd na dół i przez Łagiszę w kierunku Pogorii.
Młynarz jadąc pod prąd na czerwonym świetle nagle wydał okrzyk. Myślałam, że się przewrócił ale nie. Okazało się, że rzucił rower by podnieść 5 zł, które wypadło mu z kieszeni. Po sprawdzeniu zawartości owej kieszeni okazało się, że jest pusta. A nie powinna. Powinna zawierać jeszcze dowód osobisty Młynarza oraz drugie 5 zł.
Decyzja była szybka – nawrót i poszukiwania zaginionych przedmiotów.
Dalej – naginamy w górę po raz drugi!!!
O dziwo! Młynarz znalazł dowód osobisty a ja 5 zł ;)
Piotrek z radości zaczął rzucać kamieniami na odległość ;)
Uradowani zjechaliśmy po raz drugi z Dorotki i wpadliśmy po drodze do sklepu – po lodziki ;)
"Termin promocji do 30.09.2007" - ciekawe jaki był termin ważności do spożycia tych lodów? ;/
Przez Łagiszę, Zieloną, na Pogorię III i ławeczkę. Niestety ławeczka była zajęta i musieliśmy zasiąść na innej, obcej ławeczce.
Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, popodziwialiśmy widoki itp.
Młynarz zaczaił się na Pogorię za drzewem, z aparatem spragniony jej widoku ;)
Czas mijał, trzeba było zwinąć się do domku.
Setki nie było ale było PIĘKNIE!!!
Wieczorem do pracy – standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 77.78km
- Teren 20.00km
- Czas 04:20
- VAVG 17.95km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 kwietnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Z nie swoimi rzeczami- C by Wiki
Kiedyś dadzą Ci karabin,
Każą równo stać.
Kiedyś każą załadować,
Potem oddać strzał.
Siłą wpędzą do okopu,
Błoto wb
Kiedyś dadzą Ci karabin,
Każą równo stać.
Kiedyś każą załadować,
Potem oddać strzał.
Siłą wpędzą do okopu,
Błoto wbiją w twarz.
Potem padnie rozkaz :"Umrzyj!"
I skończy się czas...
Rozkaz, rozkaz idziemy ze śpiewem!
Rozkaz, rozkaz a sztandar powiewa nasz!
Tamten frajer z drugiej strony
To odwieczny wróg.
Rozkaz padł, rzucasz granat,
On już jest bez nóg.
Miał dwadzieścia lat jak Ty,
I chciał rzucić też.
Ty dostaniesz wielki order,
Z niego tryska krew.
Rozkaz, rozkaz idziemy ze śpiewem!
Rozkaz, rozkaz a sztandar powiewa nasz!
Wieczorkiem do pracy - standardowo, jeśli chodzi o trasę, niestandardowo, jeśli chodzi o pojazd lokomocji ;)))
Mój rumak nadal w serwisie, więc pojechałam na Kellysku ;D
Tekst piosenki, który umiesciłam cały czas mi huczał w głowie - może ze względu na tempo, którym jechałam.... "popierd........ aż miło ;D"
Było pięknie, mimo tego, że:
1. Nie zabrałam ani pompki (została w serwisie) ani dętki - z tego powodu trzęsłam gaciami by nie złapać kapcia;
2. Zapomniałam, że jak się nie ma spd, to trzeba przyciskać stopy do pedałów - kilka razy była by gleba OMC;
3. Rozmiar ramy 21 - czasami miałam obawy przed "obiciem sobie jajek";
4. Dziwnie się czułam w pozycji "na stojąco OMC";
Mam nadzieję, że jutro rano wracając do domku nie złapię kapcia.
A jutro... ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Każą równo stać.
Kiedyś każą załadować,
Potem oddać strzał.
Siłą wpędzą do okopu,
Błoto wbiją w twarz.
Potem padnie rozkaz :"Umrzyj!"
I skończy się czas...
Rozkaz, rozkaz idziemy ze śpiewem!
Rozkaz, rozkaz a sztandar powiewa nasz!
Tamten frajer z drugiej strony
To odwieczny wróg.
Rozkaz padł, rzucasz granat,
On już jest bez nóg.
Miał dwadzieścia lat jak Ty,
I chciał rzucić też.
Ty dostaniesz wielki order,
Z niego tryska krew.
Rozkaz, rozkaz idziemy ze śpiewem!
Rozkaz, rozkaz a sztandar powiewa nasz!
Wieczorkiem do pracy - standardowo, jeśli chodzi o trasę, niestandardowo, jeśli chodzi o pojazd lokomocji ;)))
Mój rumak nadal w serwisie, więc pojechałam na Kellysku ;D
Tekst piosenki, który umiesciłam cały czas mi huczał w głowie - może ze względu na tempo, którym jechałam.... "popierd........ aż miło ;D"
Było pięknie, mimo tego, że:
1. Nie zabrałam ani pompki (została w serwisie) ani dętki - z tego powodu trzęsłam gaciami by nie złapać kapcia;
2. Zapomniałam, że jak się nie ma spd, to trzeba przyciskać stopy do pedałów - kilka razy była by gleba OMC;
3. Rozmiar ramy 21 - czasami miałam obawy przed "obiciem sobie jajek";
4. Dziwnie się czułam w pozycji "na stojąco OMC";
Mam nadzieję, że jutro rano wracając do domku nie złapię kapcia.
A jutro... ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 16.27km
- Czas 00:43
- VAVG 22.70km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Dosyć mam facetów sztywnych jak bon ton,
Żadna to podnieta salonowy chłop.
Jakaś anomalia jest potrzebna mi
Kochaj mn
Dosyć mam facetów sztywnych jak bon ton,
Żadna to podnieta salonowy chłop.
Jakaś anomalia jest potrzebna mi
Kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!!!
Wpadaj do mnie często jakbyś wpadał w szał,
Kaftan bezpieczeństwa zdejmuj szybko w drzwiach,
Na twej głowie palma w mojej głowie świr
Kochaj mnie jak wariat,
Kochaj mnie jak świr!!!
Było tak wesoło zwłaszcza w tamtą noc,
Sąsiad pukał w czoło, Ty krzyczałeś: "wchodź!",
Cały komisariat nie dał rady Ci,
Kochaj mnie jak wariat, kochaj mnie jak świr!!!
Buty wyschły!!! Yeah!!!
Rankiem - do pracy - standardowo ;)
Po południu - z pracy - standardowo ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Żadna to podnieta salonowy chłop.
Jakaś anomalia jest potrzebna mi
Kochaj mnie jak wariat,
kochaj mnie jak świr!!!
Wpadaj do mnie często jakbyś wpadał w szał,
Kaftan bezpieczeństwa zdejmuj szybko w drzwiach,
Na twej głowie palma w mojej głowie świr
Kochaj mnie jak wariat,
Kochaj mnie jak świr!!!
Było tak wesoło zwłaszcza w tamtą noc,
Sąsiad pukał w czoło, Ty krzyczałeś: "wchodź!",
Cały komisariat nie dał rady Ci,
Kochaj mnie jak wariat, kochaj mnie jak świr!!!
Buty wyschły!!! Yeah!!!
Rankiem - do pracy - standardowo ;)
Po południu - z pracy - standardowo ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.68km
- Teren 2.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.41km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Prawdy podobno liberalne,
Niczym błoto płyną z twoich ust.
W stadzie czujesz się całkiem nietykalny,
Bo nie tylko w Indiach p
Prawdy podobno liberalne,
Niczym błoto płyną z twoich ust.
W stadzie czujesz się całkiem nietykalny,
Bo nie tylko w Indiach pełno świętych krów.
...
Żyda częstujesz wieprzowiną,
A gejowi zafundujesz coming out.
I jeżeli nikt cię przed tym nie powstrzyma,
To na siłę uszczęśliwisz cały świat.
Na nic wysoka barykada
Nie ma sensu nawet ryglowanie drzwi
Kto będzie inny musi wypaść z gry
Bo reguły ustanawiasz zawsze ty
Rankiem do pracy - standardowo.
Po południu z pracy - standardowo ale cała droga w deszczu :(((
Osiągnęłam resistance na ból na stopach ;)
No a teraz na angielski - ale na nogach...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Niczym błoto płyną z twoich ust.
W stadzie czujesz się całkiem nietykalny,
Bo nie tylko w Indiach pełno świętych krów.
...
Żyda częstujesz wieprzowiną,
A gejowi zafundujesz coming out.
I jeżeli nikt cię przed tym nie powstrzyma,
To na siłę uszczęśliwisz cały świat.
Na nic wysoka barykada
Nie ma sensu nawet ryglowanie drzwi
Kto będzie inny musi wypaść z gry
Bo reguły ustanawiasz zawsze ty
Rankiem do pracy - standardowo.
Po południu z pracy - standardowo ale cała droga w deszczu :(((
Osiągnęłam resistance na ból na stopach ;)
No a teraz na angielski - ale na nogach...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 32.35km
- Teren 2.00km
- Czas 01:41
- VAVG 19.22km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 kwietnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy
Jechałem jak zwykle zupełnie sam,
na uszach miałem swoją muzykę.
Tak mocno ściskałem żółtą kierownicę,
każdej nocy dotykam
Jechałem jak zwykle zupełnie sam,
na uszach miałem swoją muzykę.
Tak mocno ściskałem żółtą kierownicę,
każdej nocy dotykam Cię,
tak bardzo chcę przejechać między twymi udami...
Czy Ty wiesz kochanie co ja czuję
kiedy stoję przed domem w którym ty rajcujesz?
_____________________________________________
Rankiem (bardzo wczesnym) do pracy - nie standardowo.
Ilość km - 64; czas - 3h48min.
Wstałam o 1:00 i pojechałam "do pracy".
Noc była taka piękna a ja niewyżyta wiec pojechałam do pracy "na skróty".
A więc:
Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice - Bytom - Zabrze - Świętochłowice - Chorzów - Katowice.
Głównymi drogami (94, 88) ale o tej godzinie nawet fajnie się jechało ;)
Zdjęcia umieszczę później ;)
Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(
Oczywiście to jest wpis Prima - Aprilissowy ;) chociaż niezły pomysł ;D
_______________________________________________________
Wpis rzeczywisty:
Rankiem (wczesnym) - do pracy - standardowo.
Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(
Po pracy (zwolniłam się 2 godziny) do domku - standardowo.
Po przyjeździe wielkie sprzątanie schowka - tzn. kursy: schowek - śmietnik.
Dziwne ile niepotrzebnych rzeczy może człowiek zgromadzić w schowku ;D
O 17:00 do Makro i z powrotem ;)
Wieczorkiem słucham ostatniej audycji Kosy... jak będę w okolicach Wawy - muszę się wybrać na ewangelicki cmentarz na Żytniej.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
na uszach miałem swoją muzykę.
Tak mocno ściskałem żółtą kierownicę,
każdej nocy dotykam Cię,
tak bardzo chcę przejechać między twymi udami...
Czy Ty wiesz kochanie co ja czuję
kiedy stoję przed domem w którym ty rajcujesz?
_____________________________________________
Rankiem (bardzo wczesnym) do pracy - nie standardowo.
Ilość km - 64; czas - 3h48min.
Wstałam o 1:00 i pojechałam "do pracy".
Noc była taka piękna a ja niewyżyta wiec pojechałam do pracy "na skróty".
A więc:
Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice - Bytom - Zabrze - Świętochłowice - Chorzów - Katowice.
Głównymi drogami (94, 88) ale o tej godzinie nawet fajnie się jechało ;)
Zdjęcia umieszczę później ;)
Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(
Oczywiście to jest wpis Prima - Aprilissowy ;) chociaż niezły pomysł ;D
_______________________________________________________
Wpis rzeczywisty:
Rankiem (wczesnym) - do pracy - standardowo.
Gleba OMC przez mój napęd - stanęłam na pedałach i to był mój największy błąd - łańcuch przeskoczył i wylądowałam brzuchem na mostu - oj zabolało! i będzie siniak :(
Po pracy (zwolniłam się 2 godziny) do domku - standardowo.
Po przyjeździe wielkie sprzątanie schowka - tzn. kursy: schowek - śmietnik.
Dziwne ile niepotrzebnych rzeczy może człowiek zgromadzić w schowku ;D
O 17:00 do Makro i z powrotem ;)
Wieczorkiem słucham ostatniej audycji Kosy... jak będę w okolicach Wawy - muszę się wybrać na ewangelicki cmentarz na Żytniej.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 37.97km
- Teren 3.00km
- Czas 02:07
- VAVG 17.94km/h
- Aktywność Jazda na rowerze