Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 22 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Po prostu od urodzenia uwielbiam wakacje
słoń słoń leniwy słoń
Spać do dwunastej i tego typu akcje
słoń słoń leniwy słoń
Po prostu od urodzenia uwielbiam wakacje
słoń słoń leniwy słoń
Spać do dwunastej i tego typu akcje
słoń słoń leniwy słoń
Do szkoły nigdy chodzić nie kochałem
na lekcjach nudziłem się, a czasami spałem
Bo wolny czas to jest coś co lubię
Tych co pracują i się uczą nie rozumiem
Po prostu od urodzenia jestem chory na lenia
słoń słoń leniwy słoń
Wszystko co robię, robię tak od niechcenia
słoń słoń leniwy słoń
W głowie mi huczy,a ręka boli
W pracy czuję się niczym w niewoli
Bo wolny czas to jest coś co lubię
Tych co pracują i się uczą nie rozumiem
Wpadła mi w oko przeurocza dziewczyna
słoń słoń zakochany słoń
Jestem nieśmiały, ale to nie moja wina
słoń słoń zakochany słoń
Nie wiem co robić, nie śpię nocami
Żarty żartami tak to bywa z kobietami
Rankiem - do pracy - o dziwo!!! - nie w deszczu :)
Dzisiaj ostatni dzień w pracy :) następny dopiero w poniedziałek :)))
Po południu - o dziwo!!!! - nie w deszczu :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
słoń słoń leniwy słoń
Spać do dwunastej i tego typu akcje
słoń słoń leniwy słoń
Do szkoły nigdy chodzić nie kochałem
na lekcjach nudziłem się, a czasami spałem
Bo wolny czas to jest coś co lubię
Tych co pracują i się uczą nie rozumiem
Po prostu od urodzenia jestem chory na lenia
słoń słoń leniwy słoń
Wszystko co robię, robię tak od niechcenia
słoń słoń leniwy słoń
W głowie mi huczy,a ręka boli
W pracy czuję się niczym w niewoli
Bo wolny czas to jest coś co lubię
Tych co pracują i się uczą nie rozumiem
Wpadła mi w oko przeurocza dziewczyna
słoń słoń zakochany słoń
Jestem nieśmiały, ale to nie moja wina
słoń słoń zakochany słoń
Nie wiem co robić, nie śpię nocami
Żarty żartami tak to bywa z kobietami
Rankiem - do pracy - o dziwo!!! - nie w deszczu :)
Dzisiaj ostatni dzień w pracy :) następny dopiero w poniedziałek :)))
Po południu - o dziwo!!!! - nie w deszczu :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.34km
- Czas 01:44
- VAVG 18.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Niebo wolno dokądś płynie
Stoisz w oknie, z oczu płyną łzy
Dziś są twoje urodziny
Tak czekałeś, lecz nie przyszedł nikt
Niebo wolno dokądś płynie
Stoisz w oknie, z oczu płyną łzy
Dziś są twoje urodziny
Tak czekałeś, lecz nie przyszedł nikt
Dziś są twoje urodziny
Wznieś więc chociaż
Jakiś skromny toast
Za te smutne oczy w lustrze
Teraz wiesz, że już nie jesteś sam
Wszystkiego, czego chcesz
O czym tylko marzysz
Dzisiaj życzę ci
Wszystkiego, co już jest
O czym jeszcze nie wiesz
Byś zawsze sobą był
Wszystkiego, czego chcesz
O czym tylko marzysz
Dzisiaj życzę ci
Wszystkiego, co już jest
O czym jeszcze nie wiesz
Byś zawsze sobą był
Dzisiejszy tekst piosenki dedykuję Wikowi.
Wiku - wszystkiego, co najlepsze w dniu urodzin :)))
Rankiem - z pracy - standardowo, w deszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Stoisz w oknie, z oczu płyną łzy
Dziś są twoje urodziny
Tak czekałeś, lecz nie przyszedł nikt
Dziś są twoje urodziny
Wznieś więc chociaż
Jakiś skromny toast
Za te smutne oczy w lustrze
Teraz wiesz, że już nie jesteś sam
Wszystkiego, czego chcesz
O czym tylko marzysz
Dzisiaj życzę ci
Wszystkiego, co już jest
O czym jeszcze nie wiesz
Byś zawsze sobą był
Wszystkiego, czego chcesz
O czym tylko marzysz
Dzisiaj życzę ci
Wszystkiego, co już jest
O czym jeszcze nie wiesz
Byś zawsze sobą był
Dzisiejszy tekst piosenki dedykuję Wikowi.
Wiku - wszystkiego, co najlepsze w dniu urodzin :)))
Rankiem - z pracy - standardowo, w deszczu :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.03km
- Czas 01:02
- VAVG 15.51km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci takiego zrobiłem
oprócz dzieciątka -
prócz t
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci takiego zrobiłem
oprócz dzieciątka -
prócz tej pamiątki przemiłej
po naszych piątkach?
Wielbiłem twoje ciało,
robiłem ci kakao,
brudziłem raczej mało -
aaa
pukałem, zanim wlazłem,
nie brałem, gdy znalazłem,
nie szafowałem masłem
jaaa!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci ja uczyniłem -
jakąż to zbrodnię? -
że dziś odwracasz się tyłem
do mnie swobodnie?
Nosiłem ci do pralni,
paliłem minimalnie,
czyściłem w umywalni
kraaan!
Kolacje jadłem zimne,
zalutowałem rynnę,
a wady tak niewinne
maaam!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż popełniłem za winy -
jakież przestępstwa -
prócz tej niewinnej dzieciny
w chwili szaleństwa?
Prócz rączek oraz nózi -
tyłeczka oraz buzi -
co w niej się ząbków tuzin
rżnieee?
Z tatusia zdjęta skóra -
ot, cała zbrodnia, która
umieszcza na torturach
mnieee!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?!
Rankiem - w deszczu :(
Jakoś ciężko mi się jechało.
Miałam jechać do Tatusia sprzątać ale nie mam siły - muszę się W KOŃCU wyspać!!! Od poniedziałku oram 24 godziny na dobę - coś mi się od życia należy :D
Mój patent na suche stopy i nogi :)
Wieczorem - do pracy - standardowo, w deszczu.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci takiego zrobiłem
oprócz dzieciątka -
prócz tej pamiątki przemiłej
po naszych piątkach?
Wielbiłem twoje ciało,
robiłem ci kakao,
brudziłem raczej mało -
aaa
pukałem, zanim wlazłem,
nie brałem, gdy znalazłem,
nie szafowałem masłem
jaaa!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż ci ja uczyniłem -
jakąż to zbrodnię? -
że dziś odwracasz się tyłem
do mnie swobodnie?
Nosiłem ci do pralni,
paliłem minimalnie,
czyściłem w umywalni
kraaan!
Kolacje jadłem zimne,
zalutowałem rynnę,
a wady tak niewinne
maaam!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?
Cóż popełniłem za winy -
jakież przestępstwa -
prócz tej niewinnej dzieciny
w chwili szaleństwa?
Prócz rączek oraz nózi -
tyłeczka oraz buzi -
co w niej się ząbków tuzin
rżnieee?
Z tatusia zdjęta skóra -
ot, cała zbrodnia, która
umieszcza na torturach
mnieee!
No co? No co?
No co? No co? No co? No co?
No co ja ci zrobiłem?!
Rankiem - w deszczu :(
Jakoś ciężko mi się jechało.
Miałam jechać do Tatusia sprzątać ale nie mam siły - muszę się W KOŃCU wyspać!!! Od poniedziałku oram 24 godziny na dobę - coś mi się od życia należy :D
Mój patent na suche stopy i nogi :)
Wieczorem - do pracy - standardowo, w deszczu.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.93km
- Czas 02:05
- VAVG 15.33km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), In the rain...
to moja wina że ojciec pił
a matka była dziwką
nie będę sobie nakłuwał żył
jestem już za nie przeciwko
przeze mnie
to moja wina że ojciec pił
a matka była dziwką
nie będę sobie nakłuwał żył
jestem już za nie przeciwko
przeze mnie ojciec opadał z sił
matka też dawno w grobie
nie mieli przecież dla kogo żyć
i brzydkich rzeczy nie robią
to moja wina że ojciec pił
to moja wina że ojciec pił
Rankiem - z pracy - standardowo :)
A tu parę fot - dla wyjaśnienia dlaczego mało jeżdżę i nie spamuję na BS :D
Wieczorkiem - podróż do pracy - w deszczu.
Mimo deszczu jechałam zadowolona.
W centrum Sosnowca gościu OMC mnie przejechał :( włączając się do ruchu z pobocza :((( ale mój donosny krzyk (jeszcze mnie od tego gardło boli :D) uratował mnie przed zginięciem pod kołami pseudo-kierowcy :(
Opatentowałam nowy ubiór na rower - fota będzie dodana jutro - przynajmniej mam suche juz nie tylko stopy ale także nogi :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
a matka była dziwką
nie będę sobie nakłuwał żył
jestem już za nie przeciwko
przeze mnie ojciec opadał z sił
matka też dawno w grobie
nie mieli przecież dla kogo żyć
i brzydkich rzeczy nie robią
to moja wina że ojciec pił
to moja wina że ojciec pił
Rankiem - z pracy - standardowo :)
A tu parę fot - dla wyjaśnienia dlaczego mało jeżdżę i nie spamuję na BS :D
Wieczorkiem - podróż do pracy - w deszczu.
Mimo deszczu jechałam zadowolona.
W centrum Sosnowca gościu OMC mnie przejechał :( włączając się do ruchu z pobocza :((( ale mój donosny krzyk (jeszcze mnie od tego gardło boli :D) uratował mnie przed zginięciem pod kołami pseudo-kierowcy :(
Opatentowałam nowy ubiór na rower - fota będzie dodana jutro - przynajmniej mam suche juz nie tylko stopy ale także nogi :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.41km
- Czas 01:52
- VAVG 16.83km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ach jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal
Ach jak przyjemnie kołysać się wśród fal,
gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal
Ach! Jak przyjemnie było wieczorkiem peałować do pracy!
Już nie pamiętam kiedy tak wielką przyjemność czerpałam z jazdy na rowerze :)
Chyba, przez to, że deszcz nie padał :)))
Spędzając całe dnie ostatnio u Tatusia robiac mu demolkę w domu tęsknię za rowerkiem...
I jeszcze dzisiejsza sytuacja, która doprowadziła mnie do łez ze śmiechu:
Dzwoni do mnie Kolega:
- "Monia, do której będziesz w domu?"
- "Do 20:00 albo najpóźniej do 20:30"
- "Jak chcesz to Cię odwiozę do pracy o 21:30"
- "Nie dzięki - mam samochód nawet dzisiaj od Brata ale jadę rowerem."
- "No właśnie dzwoniłem do Twojego Brata i próbował mi to wyjaśnić ale za Chiny nie zrozumiałem"
:)
No cóż do tego trzeba się przyzwyczaić i mnie zaakceptować :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
gdy szumi, szumi woda i płynie sobie w dal
Ach! Jak przyjemnie było wieczorkiem peałować do pracy!
Już nie pamiętam kiedy tak wielką przyjemność czerpałam z jazdy na rowerze :)
Chyba, przez to, że deszcz nie padał :)))
Spędzając całe dnie ostatnio u Tatusia robiac mu demolkę w domu tęsknię za rowerkiem...
I jeszcze dzisiejsza sytuacja, która doprowadziła mnie do łez ze śmiechu:
Dzwoni do mnie Kolega:
- "Monia, do której będziesz w domu?"
- "Do 20:00 albo najpóźniej do 20:30"
- "Jak chcesz to Cię odwiozę do pracy o 21:30"
- "Nie dzięki - mam samochód nawet dzisiaj od Brata ale jadę rowerem."
- "No właśnie dzwoniłem do Twojego Brata i próbował mi to wyjaśnić ale za Chiny nie zrozumiałem"
:)
No cóż do tego trzeba się przyzwyczaić i mnie zaakceptować :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.90km
- Czas 00:50
- VAVG 19.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wszystko przemija
Jak zwykłe złudzenie
Jak dziecka marzenie
Jak długi, nudny, mroczny sen
Wszystko przemija
J
Wszystko przemija
Jak zwykłe złudzenie
Jak dziecka marzenie
Jak długi, nudny, mroczny sen
Wszystko przemija
Jak nierozerwalna przyjaźń
Jak najpodlejsza zima
Jak długi, nudny, mroczny sen
NIEREALNE NIEREALNE OGNISKA
NIEREALNE NIEREALNE...
Wszystko przemija
Jak młodość i trema
Jak zieleń żywego drzewa
Jak długi, nudny, mroczny sen
Wszystko przemija
Jak najgorętsza miłość
Jak świat, którego nie było
Jak długi, nudny, mroczny sen
NIEREALNE NIEREALNE OGNISKA...
Rankiem - z pracy - standardowo.
Wczoraj wieczorem wpadłam na dobry pomysł, a mianowicie założyłam moje buty treckingowe - wysokie (za kostkę) Hi-Tec wodoodporne :D
Super pomysł. Ale niestety jak będę jeździć na nich na rowerze to nie będą się nadawały do chodzenia - no cóż jakieś ofiary zawsze muszą być :D
W rezultacie podróż wieczorna do pracy wczoraj jak dzisiejszy powrót zakończyłam wyjmując SUCHĄ i CIEPŁĄ stopę z butów :)))))
P.S. A dzisiaj miałam przyjemność rozmawiać z pewnym Panem, który śpiewa m.in. "Uważaj na niego dziewczyny kolego, uważaj na niego..." :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jak zwykłe złudzenie
Jak dziecka marzenie
Jak długi, nudny, mroczny sen
Wszystko przemija
Jak nierozerwalna przyjaźń
Jak najpodlejsza zima
Jak długi, nudny, mroczny sen
NIEREALNE NIEREALNE OGNISKA
NIEREALNE NIEREALNE...
Wszystko przemija
Jak młodość i trema
Jak zieleń żywego drzewa
Jak długi, nudny, mroczny sen
Wszystko przemija
Jak najgorętsza miłość
Jak świat, którego nie było
Jak długi, nudny, mroczny sen
NIEREALNE NIEREALNE OGNISKA...
Rankiem - z pracy - standardowo.
Wczoraj wieczorem wpadłam na dobry pomysł, a mianowicie założyłam moje buty treckingowe - wysokie (za kostkę) Hi-Tec wodoodporne :D
Super pomysł. Ale niestety jak będę jeździć na nich na rowerze to nie będą się nadawały do chodzenia - no cóż jakieś ofiary zawsze muszą być :D
W rezultacie podróż wieczorna do pracy wczoraj jak dzisiejszy powrót zakończyłam wyjmując SUCHĄ i CIEPŁĄ stopę z butów :)))))
P.S. A dzisiaj miałam przyjemność rozmawiać z pewnym Panem, który śpiewa m.in. "Uważaj na niego dziewczyny kolego, uważaj na niego..." :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.81km
- Czas 00:57
- VAVG 16.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 września 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy, In the rain...
Wczoraj wszyscy mnie uznali
dyrektorem zapalniczki
siedzę sobie przy zaworze
żeby było dużo iskier
Jestem szpiegie
Wczoraj wszyscy mnie uznali
dyrektorem zapalniczki
siedzę sobie przy zaworze
żeby było dużo iskier
Jestem szpiegiem argentyńskim
wznoszę się na pisuarze
mam padaczkę w teledysku
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Ja rozdaję niewidomym
zezwolenie na widzenie
szkłem się drapię po rogówce
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Ja wynurzam łeb z fekaliów
i wypluwam niedopałki
w niedopity denaturat
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Dzisiaj zazgrzytałam zębami... w sumie to mało powiedziane...
Rankiem, o 6:00 wkładam suche getry, suchą kurtkę, suche skarpety owijam workami, na nie wkładam mokre skarpety i przeraźliwie mokre buty.
Wychodzę na dwór by w temperaturze 6 stopni i deszczyku pojechać do domku.
A więc trasa standardowa - z pracy.
Ale zimno nie było standardowo, było przeraźliwie zimno i mokro...
Już w Sosnowcu poczułam, że nogi mi zamarzły :(
Gdy przyjechałam do domu to się popłakałam - tak mnie nogi bolały (palce u nóg najbardziej).
No cóż - życie (jazda na rowerze) to nie rurka z kremem - trzeba być tfardym nie miętkim :D
Chyba opatentuję kalosze z futerkiem spd :D
Cały dzień spędziłam przy remoncie u Tatusia...
Wieczorem - w deszczu - do pracy...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
dyrektorem zapalniczki
siedzę sobie przy zaworze
żeby było dużo iskier
Jestem szpiegiem argentyńskim
wznoszę się na pisuarze
mam padaczkę w teledysku
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Ja rozdaję niewidomym
zezwolenie na widzenie
szkłem się drapię po rogówce
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Ja wynurzam łeb z fekaliów
i wypluwam niedopałki
w niedopity denaturat
żeby było dużo iskier
zazgrzytam zębami
zazgrzytam zębami
Dzisiaj zazgrzytałam zębami... w sumie to mało powiedziane...
Rankiem, o 6:00 wkładam suche getry, suchą kurtkę, suche skarpety owijam workami, na nie wkładam mokre skarpety i przeraźliwie mokre buty.
Wychodzę na dwór by w temperaturze 6 stopni i deszczyku pojechać do domku.
A więc trasa standardowa - z pracy.
Ale zimno nie było standardowo, było przeraźliwie zimno i mokro...
Już w Sosnowcu poczułam, że nogi mi zamarzły :(
Gdy przyjechałam do domu to się popłakałam - tak mnie nogi bolały (palce u nóg najbardziej).
No cóż - życie (jazda na rowerze) to nie rurka z kremem - trzeba być tfardym nie miętkim :D
Chyba opatentuję kalosze z futerkiem spd :D
Cały dzień spędziłam przy remoncie u Tatusia...
Wieczorem - w deszczu - do pracy...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.38km
- Teren 1.00km
- Czas 01:48
- VAVG 17.43km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, W towarzystwie ;)
Kiedyś byłem jak ty
Niewiele wiedziałem
Świat wydawał się prosty
Wolny od wad
Potem radość odeszła
Prawda w oczy uk
Kiedyś byłem jak ty
Niewiele wiedziałem
Świat wydawał się prosty
Wolny od wad
Potem radość odeszła
Prawda w oczy ukłuła
Poznałem ludzi ... i zostałem sam ...
Wciąż nie wiem kim jestem
Człowiekiem czy robakiem
Robaka można zdeptać
Człowieka chyba nie
Czuję się jak robak
Butami zdeptany
Wbity w ziemię i zeschnięty jak kamień
CHCĘ BYĆ ROBAKIEM
WOLĘ NIM BYĆ
NIŻ TAKIM JAK CI
Z KTÓRYMI MUSZĘ ŻYĆ...
CHCĘ BYĆ ROBAKIEM...
Rankiem - do pracy - standardowo.
Po południu z pracy - Katowice - D.G. centrum pod pomnik Hendrixa, bo tam byłam umówiona z Karlą :D
Po załatwieniu paru spraw w centrum i na Mydlicach ruszyłyśmy na podbój Pogorii :D Karla była zachwycona tymi kałużami :D cieszy mnie to :D
Pogoria III - Pogoria IV - Mydlice.
Na Pogorii IV.
Pogoria III.
Na ławeczce ale nie mojej - moja była zajęta... Karla coś kombinuje z przerzutką... :D
Musiałyśmy szybko wracać bo Karla nie miała lampek...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niewiele wiedziałem
Świat wydawał się prosty
Wolny od wad
Potem radość odeszła
Prawda w oczy ukłuła
Poznałem ludzi ... i zostałem sam ...
Wciąż nie wiem kim jestem
Człowiekiem czy robakiem
Robaka można zdeptać
Człowieka chyba nie
Czuję się jak robak
Butami zdeptany
Wbity w ziemię i zeschnięty jak kamień
CHCĘ BYĆ ROBAKIEM
WOLĘ NIM BYĆ
NIŻ TAKIM JAK CI
Z KTÓRYMI MUSZĘ ŻYĆ...
CHCĘ BYĆ ROBAKIEM...
Rankiem - do pracy - standardowo.
Po południu z pracy - Katowice - D.G. centrum pod pomnik Hendrixa, bo tam byłam umówiona z Karlą :D
Po załatwieniu paru spraw w centrum i na Mydlicach ruszyłyśmy na podbój Pogorii :D Karla była zachwycona tymi kałużami :D cieszy mnie to :D
Pogoria III - Pogoria IV - Mydlice.
Na Pogorii IV.
Pogoria III.
Na ławeczce ale nie mojej - moja była zajęta... Karla coś kombinuje z przerzutką... :D
Musiałyśmy szybko wracać bo Karla nie miała lampek...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 59.96km
- Czas 03:14
- VAVG 18.54km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Kwitnę w kawiarni samotny jak jamnik
patrzę na przejście dla pieszych
a po ulicach idą aż słychać
ludzie bo muszą w coś wi
Kwitnę w kawiarni samotny jak jamnik
patrzę na przejście dla pieszych
a po ulicach idą aż słychać
ludzie bo muszą w coś wierzyć
biegną z mozołem nogi pod stołem
na stole leży talerzyk
ktoś nie przystanął nic się nie stało
talerzyk leżał i leży
w kawiarni za szybą puchnę jak ryba
albo jak anioł w pacierzu
bawię się nożem jest coraz gorzej
lub jeszcze bardziej pod wieczór
mógłbym się upić ale mam w dupie
fakt że kelner coś przeżył
wuj w sandomierzu wyleczył nieżyt
talerzyk leżał i leży
z niejasnych przyczyn zajmuję się niczym
przestrzeń dzielę widelcem
po każdej stronie drżą moje dłonie
po lewej drży moje serce
taka jednostka jak może sprostać
wszystkim i niczemu więcej
coś chciałbym może jest mi niedobrze
talerzyk leży tu jeszcze
jestem polakiem mam na to papier
i cały system zachowań
byłem miejscowy ale chwilowo
bo urząd mnie stąd wymeldował
mam to głęboko kłuje mnie w oku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię
Do pracy - standard numer II (Zabrze - Helenka - Katowice) ;)
Z pracy - standardowo (standard numer I - Katowice - Dąbrowa Górnicza).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
patrzę na przejście dla pieszych
a po ulicach idą aż słychać
ludzie bo muszą w coś wierzyć
biegną z mozołem nogi pod stołem
na stole leży talerzyk
ktoś nie przystanął nic się nie stało
talerzyk leżał i leży
w kawiarni za szybą puchnę jak ryba
albo jak anioł w pacierzu
bawię się nożem jest coraz gorzej
lub jeszcze bardziej pod wieczór
mógłbym się upić ale mam w dupie
fakt że kelner coś przeżył
wuj w sandomierzu wyleczył nieżyt
talerzyk leżał i leży
z niejasnych przyczyn zajmuję się niczym
przestrzeń dzielę widelcem
po każdej stronie drżą moje dłonie
po lewej drży moje serce
taka jednostka jak może sprostać
wszystkim i niczemu więcej
coś chciałbym może jest mi niedobrze
talerzyk leży tu jeszcze
jestem polakiem mam na to papier
i cały system zachowań
byłem miejscowy ale chwilowo
bo urząd mnie stąd wymeldował
mam to głęboko kłuje mnie w oku
i drażni mnie otoczenie
ludzie za oknem mogą mnie cmoknąć
talerzyk leci na ziemię
Do pracy - standard numer II (Zabrze - Helenka - Katowice) ;)
Z pracy - standardowo (standard numer I - Katowice - Dąbrowa Górnicza).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 43.08km
- Czas 02:16
- VAVG 19.01km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 6 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
...
...
Rankiem do pracy... standardowo...ciężko się jechało...
Po południu - z pracy standard II :)))))) w bardzo wielkiej duchocie :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem do pracy... standardowo...ciężko się jechało...
Po południu - z pracy standard II :)))))) w bardzo wielkiej duchocie :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 42.40km
- Teren 1.00km
- Czas 02:05
- VAVG 20.35km/h
- Aktywność Jazda na rowerze