Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 4 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Smakujemy dzień za dniem
chwile na nas zapisane
niewidzialny anioł stróż
porymował nasze słowa
kiszeń pusta
cz
Smakujemy dzień za dniem
chwile na nas zapisane
niewidzialny anioł stróż
porymował nasze słowa
kiszeń pusta
czyste serce
i kłopotów co nie miara
nasza wiara jest jak skała
nasza miłość jest szalona
lecz po co ja to wszystko piszę
przecież zanim łysy księżyc
w jasne słońce się zamieni
wiele może się wydarzyć nawet tobie
wędrujemy falujemy
o przyszłości nic nie wiemy
pracujemy bez ustanku
budujemy ogniotrwały dom
bez lęku, bez ironii
lecz nie wiemy skąd przychodzi rzeka
rzeka wartkich zdarzeń
dokąd podąża
lecz po co ...
jeżdżą auta w te i we wte
ludzie śpieszą się do miasta
noc zapada
czekolada z orzechami
z aspiryną
byle zdążyć zanim bramy pozamyka
stary zegar wędrowniczek
lecz po co ...
Dzisiaj wymyśliłam sobie, że w roku 2009 wezmę udział we wszystkich rajdach z tego cyklu :D
W południe - do pracy - standardowo :D
W nocy - powrót z pracy - standardowo ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
chwile na nas zapisane
niewidzialny anioł stróż
porymował nasze słowa
kiszeń pusta
czyste serce
i kłopotów co nie miara
nasza wiara jest jak skała
nasza miłość jest szalona
lecz po co ja to wszystko piszę
przecież zanim łysy księżyc
w jasne słońce się zamieni
wiele może się wydarzyć nawet tobie
wędrujemy falujemy
o przyszłości nic nie wiemy
pracujemy bez ustanku
budujemy ogniotrwały dom
bez lęku, bez ironii
lecz nie wiemy skąd przychodzi rzeka
rzeka wartkich zdarzeń
dokąd podąża
lecz po co ...
jeżdżą auta w te i we wte
ludzie śpieszą się do miasta
noc zapada
czekolada z orzechami
z aspiryną
byle zdążyć zanim bramy pozamyka
stary zegar wędrowniczek
lecz po co ...
Dzisiaj wymyśliłam sobie, że w roku 2009 wezmę udział we wszystkich rajdach z tego cyklu :D
W południe - do pracy - standardowo :D
W nocy - powrót z pracy - standardowo ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.25km
- Teren 1.00km
- Czas 01:40
- VAVG 18.75km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Za spożywczym każdym ranem
siedzą misie ze śniadaniem
każdy w ręku trzyma bełta
oglądają świat przez szkiełka
i na chwil
Za spożywczym każdym ranem
siedzą misie ze śniadaniem
każdy w ręku trzyma bełta
oglądają świat przez szkiełka
i na chwilę wzrok im skrzy się
z każdym łykiem wraca życie
słońca promień też zabłysnął
uda się na ławce przysnąć.
W południe - do pracy - standardowo.
Po drodze mijałam "miśki" pod sklepem :)
Jakoś ciężko się jechało... :(
W nocy (po 23:00) z pracy standardowo - w krótkim rękawku bo zapomniałam zabrać bluzy - ale było ciepło więc no problem ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
siedzą misie ze śniadaniem
każdy w ręku trzyma bełta
oglądają świat przez szkiełka
i na chwilę wzrok im skrzy się
z każdym łykiem wraca życie
słońca promień też zabłysnął
uda się na ławce przysnąć.
W południe - do pracy - standardowo.
Po drodze mijałam "miśki" pod sklepem :)
Jakoś ciężko się jechało... :(
W nocy (po 23:00) z pracy standardowo - w krótkim rękawku bo zapomniałam zabrać bluzy - ale było ciepło więc no problem ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.68km
- Teren 1.00km
- Czas 01:46
- VAVG 17.93km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 września 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
%!&$#%(!#$^%$^$&%$&^$#*&!#$%^&!#$*^&%$!^&$#!*&^%*&^!*#
%!&$#%(!#$^%$^$&%$&^$#*&!#$%^&!#$*^&%$!^&$#!*&^%*&^!*#
W południe - do pracy - standardowo :)
Po pracy - wychodzę o 22:15 z rowerem przed budynek... jakiś dziwny odgłos, jakby znajomy...
$#@^%$@&^%#^&%$#*%&@$&^#&^%#
kapeć... :((((
W domku czeka ciepła kolacyjka i nie tylko...
Robię kapcia - okazuje się, że kapcia złapałam od śrub szprych - tandetna opaska - jakby z dętki - nie to, co miałam w starych kołach - opaska Michelin z jakiegoś tworzywa :(
O 22:44 kończę robienie kapcia, o 23:30 jestem w domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
W południe - do pracy - standardowo :)
Po pracy - wychodzę o 22:15 z rowerem przed budynek... jakiś dziwny odgłos, jakby znajomy...
$#@^%$@&^%#^&%$#*%&@$&^#&^%#
kapeć... :((((
W domku czeka ciepła kolacyjka i nie tylko...
Robię kapcia - okazuje się, że kapcia złapałam od śrub szprych - tandetna opaska - jakby z dętki - nie to, co miałam w starych kołach - opaska Michelin z jakiegoś tworzywa :(
O 22:44 kończę robienie kapcia, o 23:30 jestem w domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.27km
- Czas 01:30
- VAVG 20.85km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Latem biegamy bez majtek
Ale za to w podartych skarpetkach
Po wydmach między choinkami
Uganiamy się za mewami
A zimą
Latem biegamy bez majtek
Ale za to w podartych skarpetkach
Po wydmach między choinkami
Uganiamy się za mewami
A zimą kiedy spadnie wielki śnieg
Na nartach piratujemy po górach
I wjeżdżamy między kolana
Źle wychowanych turystek
My jesteśmy rock'n'rollowcami
Pijemy tanie wino, pijemy je litrami...
Nocą uciekamy z domów
I bawimy się w koktajl-barach
W towarzystwie fordancerek
Kradniemy te dni naszej młodości
A w dzień, kiedy krzyczą obowiązki
My przesiadujemy w kawiarniach
I pijemy tanie wino
Rozmawiając o dziewczynach ...
Rankiem (nie za wczesnym:)) standardowo w deszczu do pracy :(
Po południu - do domku - standardowo.
Pożegnanie...
Chciałam się pożegnać z Wami... nie będzie mnie na BS...
... przez dwa tygodnie :D
Wybywam w moje kochane Tatry.
Będzie trochę rowerowo i duużo "górowo".
Co do roweru:
- szlakiem do Murowańca,
- Gubałówka,
- Z Zakopanego w Tatry Słowackie;
- Na Srbske Pleso;
Powrót ze Słowacji :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
... i do zobaczenia, przeczytania, obejrzenia, popedalenia :D
Ale za to w podartych skarpetkach
Po wydmach między choinkami
Uganiamy się za mewami
A zimą kiedy spadnie wielki śnieg
Na nartach piratujemy po górach
I wjeżdżamy między kolana
Źle wychowanych turystek
My jesteśmy rock'n'rollowcami
Pijemy tanie wino, pijemy je litrami...
Nocą uciekamy z domów
I bawimy się w koktajl-barach
W towarzystwie fordancerek
Kradniemy te dni naszej młodości
A w dzień, kiedy krzyczą obowiązki
My przesiadujemy w kawiarniach
I pijemy tanie wino
Rozmawiając o dziewczynach ...
Rankiem (nie za wczesnym:)) standardowo w deszczu do pracy :(
Po południu - do domku - standardowo.
Pożegnanie...
Chciałam się pożegnać z Wami... nie będzie mnie na BS...
... przez dwa tygodnie :D
Wybywam w moje kochane Tatry.
Będzie trochę rowerowo i duużo "górowo".
Co do roweru:
- szlakiem do Murowańca,
- Gubałówka,
- Z Zakopanego w Tatry Słowackie;
- Na Srbske Pleso;
Powrót ze Słowacji :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
... i do zobaczenia, przeczytania, obejrzenia, popedalenia :D
- DST 31.86km
- Teren 2.00km
- Czas 01:36
- VAVG 19.91km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truj
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem
Po południu - do pracy - standardowo.
Jeszcze tylko...5 dni :D
Optymistyczny akcent (podobny do Pana na rowerze i ręki klepiącej w tyłek :D):
Jadę sobie koło Auchan w Sosnowcu (wyjazd na drogę do centrum Sosnowca) drogą podporządkowaną dojeżdżam do skrzyżowania ale mamy pas włączający się do ruchu. Przede mną dwa samochody, które stoją i nie wiem na co czekają (mają swój pas!), więc do zestawu słuchawkowego (rozmawiam właśnie z Kobrą) rzucam:
- Co za sieroty jeżdżą po tych ulicach. Mają dupki pas włączający się do ruchu a stoją i czekają nie wiem na co. Coraz więcej kretynów za kierownicami samochodów!
Ruszają... a Pan, który mnie wyprzedza uśmiecha się do mnie od ucha do ucha, śmieje się w niebogłosy i mówi: "masz stuprocentową rację", pokazuje "ok" i śmieje się odjeżdżając...
Właśnie zajarzyłam, że stałam obok niego a on miał otwarte okno :D
Wieczorem (późnym) - standardowo - do domku :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem
Po południu - do pracy - standardowo.
Jeszcze tylko...5 dni :D
Optymistyczny akcent (podobny do Pana na rowerze i ręki klepiącej w tyłek :D):
Jadę sobie koło Auchan w Sosnowcu (wyjazd na drogę do centrum Sosnowca) drogą podporządkowaną dojeżdżam do skrzyżowania ale mamy pas włączający się do ruchu. Przede mną dwa samochody, które stoją i nie wiem na co czekają (mają swój pas!), więc do zestawu słuchawkowego (rozmawiam właśnie z Kobrą) rzucam:
- Co za sieroty jeżdżą po tych ulicach. Mają dupki pas włączający się do ruchu a stoją i czekają nie wiem na co. Coraz więcej kretynów za kierownicami samochodów!
Ruszają... a Pan, który mnie wyprzedza uśmiecha się do mnie od ucha do ucha, śmieje się w niebogłosy i mówi: "masz stuprocentową rację", pokazuje "ok" i śmieje się odjeżdżając...
Właśnie zajarzyłam, że stałam obok niego a on miał otwarte okno :D
Wieczorem (późnym) - standardowo - do domku :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.88km
- Teren 1.00km
- Czas 01:38
- VAVG 19.52km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili m
On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał
Wyrwij murom...
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...
Rankiem - wczesnym - do pracy - standardowo - bardzo szybko, bo wyjechałam za późno.
Po południu - z pracy - standardowo :D - bardzo wolno, bo mi się nie chciało ;)
Jakaś taka zmęczona jestem, nic mi się nie chce :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!
Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał
Wyrwij murom...
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam
Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...
Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...
Rankiem - wczesnym - do pracy - standardowo - bardzo szybko, bo wyjechałam za późno.
Po południu - z pracy - standardowo :D - bardzo wolno, bo mi się nie chciało ;)
Jakaś taka zmęczona jestem, nic mi się nie chce :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.97km
- Teren 2.00km
- Czas 01:33
- VAVG 20.63km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 9 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy "do ludności", "do żołnierzy"
na alarm czarny dru
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy "do ludności", "do żołnierzy"
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić;
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić "historyczną racją"
o piędzi, chwale i rubieży,
o ojcach, dziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach;
gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę - bić się trzeba;
kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników,
a stado dzikich bab - kwiatami
obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi;
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że im coś w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj, broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
Rankiem (o wiele za wczesnym!) - do pracy - standard numer II. :)
Zabrze (os. Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice.
Ostatnie 5 km w deszczu :(
Tekst piosenki nawiazuje do jednego z ostatnich "wieczorków muzycznych" :D - dobrze, że się nie założyłam, bo myślałam, że jedną z wersji tej piosenki śpiewa Kazik :D Tymbardziej, że wczoraj z Darkiem sprawdziliśmy cenę Jaśka niebieskiego... 599 zł :P
Po południu - powrót z pracy - standard I.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy "do ludności", "do żołnierzy"
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić;
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić "historyczną racją"
o piędzi, chwale i rubieży,
o ojcach, dziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach;
gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę - bić się trzeba;
kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników,
a stado dzikich bab - kwiatami
obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi;
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że im coś w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj, broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"
Rankiem (o wiele za wczesnym!) - do pracy - standard numer II. :)
Zabrze (os. Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice.
Ostatnie 5 km w deszczu :(
Tekst piosenki nawiazuje do jednego z ostatnich "wieczorków muzycznych" :D - dobrze, że się nie założyłam, bo myślałam, że jedną z wersji tej piosenki śpiewa Kazik :D Tymbardziej, że wczoraj z Darkiem sprawdziliśmy cenę Jaśka niebieskiego... 599 zł :P
Po południu - powrót z pracy - standard I.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 44.33km
- Czas 02:16
- VAVG 19.56km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Jest już ciemno, ale wszystko jedno.
Pytam siebie, czym jest piękno?
Piękne usta, jasne dłonie, czyste myśli.
O boże i mów
Jest już ciemno, ale wszystko jedno.
Pytam siebie, czym jest piękno?
Piękne usta, jasne dłonie, czyste myśli.
O boże i mówi tak, jak ja.
Myślę sobie, jesteś słaby, to patrz, to patrz
A w myślach:
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Jest już ciemno,ale wszystko jedno.
Mam nadzieję,ale głupi jestem, że ją mam.
Bo spojrzała, jesteś słaby, to patrz, (to patrz)
A w myślach:
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie, przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Wiesz.
Zaufaj mi, jak chcesz.
Zaczaruj mnie, jak chcesz.
Pokochaj, kiedy ja, sam ze sobą kłócę się.
Oddychaj dla mnie.
Spójrz czasem w oczy me.
Zastanów się.
No zastanów się!! I...
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Do pracy - standard numer II.
Po drodze na rowerowe zakupy.
Zakupiłam:
- 2 pary rękawiczek;
- długie getry z pampersem;
- bluzkę z długim rękawem;
- kurtkę.
Za wszystko zapłaciłam... 156,00 zł :D
Z pracy - standard numer II.
Agusia naładowała mi baterie do lampki...
Jakoś "nietypowo", jednym słowem jak jechałam w lesie między Miechowicami a Rokitnicą musiałam świecić oczami - po prostu było strasznie ale dałam radę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pytam siebie, czym jest piękno?
Piękne usta, jasne dłonie, czyste myśli.
O boże i mówi tak, jak ja.
Myślę sobie, jesteś słaby, to patrz, to patrz
A w myślach:
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Jest już ciemno,ale wszystko jedno.
Mam nadzieję,ale głupi jestem, że ją mam.
Bo spojrzała, jesteś słaby, to patrz, (to patrz)
A w myślach:
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie, przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Wiesz.
Zaufaj mi, jak chcesz.
Zaczaruj mnie, jak chcesz.
Pokochaj, kiedy ja, sam ze sobą kłócę się.
Oddychaj dla mnie.
Spójrz czasem w oczy me.
Zastanów się.
No zastanów się!! I...
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, aaa, przy mnie bądź.
Do pracy - standard numer II.
Po drodze na rowerowe zakupy.
Zakupiłam:
- 2 pary rękawiczek;
- długie getry z pampersem;
- bluzkę z długim rękawem;
- kurtkę.
Za wszystko zapłaciłam... 156,00 zł :D
Z pracy - standard numer II.
Agusia naładowała mi baterie do lampki...
Jakoś "nietypowo", jednym słowem jak jechałam w lesie między Miechowicami a Rokitnicą musiałam świecić oczami - po prostu było strasznie ale dałam radę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 55.72km
- Czas 02:42
- VAVG 20.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Piszę do Ciebie list z pola boju,
Piszę do Ciebie po śmierci.
Cztery minuty od chwili zgonu,
Wybuchu przesyłam szmer Ci. <
Piszę do Ciebie list z pola boju,
Piszę do Ciebie po śmierci.
Cztery minuty od chwili zgonu,
Wybuchu przesyłam szmer Ci.
Jeśli zobaczę Cię z tym żołnierzem,
Naszej miłości nic nie ocali,
Wszystko co piękne zadepcze układ
Bandy lizusow i mądrali.
Piszę do Ciebie smutną piosenkę,
Sam, sam nie wiem jak to robię.
Przed chwilą właśnie urwało mi rękę
A moim kolegom urwało ręce obie.
Jesli zobacze...
Piszę do Ciebie chociaż nie mogę,
Sam, sam nie wiem jak to robię.
Przed chwilą, właśnie urwało mi nogę
A moim kolegom urwało nogi obie!!!
W południe do pracy - standard II (Zabrze (os.Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice) :)
Wieczorkiem z pracy - standard numer II.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Piszę do Ciebie po śmierci.
Cztery minuty od chwili zgonu,
Wybuchu przesyłam szmer Ci.
Jeśli zobaczę Cię z tym żołnierzem,
Naszej miłości nic nie ocali,
Wszystko co piękne zadepcze układ
Bandy lizusow i mądrali.
Piszę do Ciebie smutną piosenkę,
Sam, sam nie wiem jak to robię.
Przed chwilą właśnie urwało mi rękę
A moim kolegom urwało ręce obie.
Jesli zobacze...
Piszę do Ciebie chociaż nie mogę,
Sam, sam nie wiem jak to robię.
Przed chwilą, właśnie urwało mi nogę
A moim kolegom urwało nogi obie!!!
W południe do pracy - standard II (Zabrze (os.Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice) :)
Wieczorkiem z pracy - standard numer II.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 56.73km
- Czas 02:47
- VAVG 20.38km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 4 sierpnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W towarzystwie ;), WaypointGame, Ponad 50 km ;)
...
...
Rankiem (o wiele za późno niż planowałam :)) Zabrze Helenka - Bytom - Piekary Śląskie - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza.
Czeka mnie jeszcze podróż do pracy i z pracy...
W południu - do pracy - standardowo (wreszcie :D), po drodze do salonu Orange po nową Nokię, otrzymaną w drodzę rękojmii :D
Z pracy standardowo (standard numer II) :D
W Karbiu spotkanie z agusią i djk71, którzy zaciągnęli mnie na zamek Wincklerów.
Tam wlepiliśmy Waypointa :D
Później do Zabki czynnej do 23:00, która o 22:10 była zamknięta :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem (o wiele za późno niż planowałam :)) Zabrze Helenka - Bytom - Piekary Śląskie - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza.
Czeka mnie jeszcze podróż do pracy i z pracy...
W południu - do pracy - standardowo (wreszcie :D), po drodze do salonu Orange po nową Nokię, otrzymaną w drodzę rękojmii :D
Z pracy standardowo (standard numer II) :D
W Karbiu spotkanie z agusią i djk71, którzy zaciągnęli mnie na zamek Wincklerów.
Tam wlepiliśmy Waypointa :D
Później do Zabki czynnej do 23:00, która o 22:10 była zamknięta :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 75.00km
- Czas 03:40
- VAVG 20.45km/h
- Aktywność Jazda na rowerze