Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 14 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo standardowo
Pewnie nie wiesz ale mam to po komunie
Gawiedziowstręt - źle się czuję w tłumie
Źle się czuję wśród tych co otwarte już drzwi
Chcą wyważyć
Wszyscy śpiewają wszyscy klaszczą w dłonie
Andy Warhol, orzeł w koronie
Mówisz mi kim mam być
W czym najlepiej mi jest do twarzy
Same ch***we słowa
Jak przeżeniony towar
Same chore słowa
Po których puchnie głowa
Siedzę w Bułgarskim Centrum...
Centrum Hujozy jest tu
Tomasz Wata o końcu świata mówi
Głodne kawałki dla najedzonych żółwi
Ten jego przebiegły żydowski spisek
Ja zmaczam pissem
Poniżej pasa - twa sztuczka nieczysta
To do lisiej pipki z tutejszego Aktivista
Wiadro żółci ma twa wątroba snoba
Że aż zapachniało linczem
Same ch***we słowa
Podziemna scena z lotu ptaka
Fajnie wygląda na plakatach
Za trumną w kondukcie po cichu człapią
Baby kulawe
Miał Kozakiewicz na łokciu zgjęcie
Tu prawa Mendla, tam zapałka na zakręcie
Schowaj synku swój biedny środkowy palec
Bo zaraz sobie nim zamieszam kawę
Same ch***we słowa
Do pracy.
Po godzinie 22:00 z pracy – standardowo.
Jadąc przy stawikach w Sosnowcu zauważyłam lampkę tylną jakiegoś bikera...
Włączył mi się „kręcacz” ;D
Dogoniłam go na światłach, miał pecha, że stał a ja jechałam... no i zielone było po mojej stronie.
Wyprzedziłam go i popedaliłam przed siebie. Na ślimaku czerwone światło. Przejechały z podporządkowanej wozy strażackie na sygnale.
I w tym momencie zachowałam się jak dziadek w kapeluszu, jak baba za kierownicą, jak kierowca Daewoo...
Albo gorzej: jak dziadek w kapeluszu za kierownicą Daewoo będący babą...
Pierwszy raz w życiu zrobiłam taki „manewr życia”... :(
Zapaliło się zielone...
Ruszyłam...
{Nie wiem dlaczego zachowałam się tak idiotycznie...
Może przez 10 ciężkich, wyczerpujących psychicznie, godzin w pracy...
Może przez goniącego mnie bikera...
Może z powodu ogólnego ostatnio przemęczenia wszystkim, tzw. Zmęczenia materiału...
Może dlatego, że tak miało być, że ktoś „na górze” postanowił przypomnieć mi o kruchości życia....
Może dlatego, że znowu kręci mi się w głowie gdy opuszczam na dół głowę albo leżę...
Może dlatego, że zawsze przez to skrzyżowanie przejeżdżam „na maksa” by nie torować ruchu samochodów (nie mają miejsca by mnie wyprzedzić)...
Może dlatego, że w myślach układałam moją "weekendową wyprawę"...
Nie wiem dlaczego, nie zamierzam się tłumaczyć ale biję się w piersi...}
Ruszyłam...
Słyszałam syrenę ale mózg powiedział, że to syrena oddalających się wozów strażackich...
15 metrów do drugiego skrzyżowania...
10 metrów do drugiego skrzyżowania...
5 metrów do drugiego skrzyżowania...
Nadal zielone swiatło...
Słyszę syrenę...
Słyszę potężny klakson...
Patrzę w prawo...
Pędzi wóz strażacki na sygnale...
Ułamek sekundy...
Dwie drogi wyjścia z sytuacji – przejeżdżam bo i tak nie zdążę wyhamować albo hamuję...
Klamka zapadła – hamuję...
Na ślizgu przejeżdżam chyba z 5,5 metra....
W tym momencie przelatuje mi całe życie przed oczyma i widzę jak wóz mnie potrąca i z impetem lecę jakieś 20 metrów...
Połowę opon zostawiam na asfalcie...
Wyhamowuję wyjeżdżając kołem na drogę, po której pędzi straż...
Szybko się cofam...
Wóz przelatuje obok mnie...
Zrobiło mi się słabo, łzy w oczach, a ręce drżały mi przez godzinę...
Zachowałam się jak gówniarz, jak „miszczyni” kierownicy....
Jeszcze raz biję się w piersi i cieszę się, że tak to się skończyło.
I mam potworny żal do siebie...
Cieszę się, że wybrałam dobrą decyzję i że miałam refleks by szybko zareagować, cieszę się, że hamulce w Kellysku są „brzytwa”...
Cieszę się, że dokonuje tego wpisu...
Jedno jest pewne – gdybym wybrała „przemknięcie przed strażą pożarną”, wolniej zareagowała, nie pisałabym już tego wpisu... :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
Gawiedziowstręt - źle się czuję w tłumie
Źle się czuję wśród tych co otwarte już drzwi
Chcą wyważyć
Wszyscy śpiewają wszyscy klaszczą w dłonie
Andy Warhol, orzeł w koronie
Mówisz mi kim mam być
W czym najlepiej mi jest do twarzy
Same ch***we słowa
Jak przeżeniony towar
Same chore słowa
Po których puchnie głowa
Siedzę w Bułgarskim Centrum...
Centrum Hujozy jest tu
Tomasz Wata o końcu świata mówi
Głodne kawałki dla najedzonych żółwi
Ten jego przebiegły żydowski spisek
Ja zmaczam pissem
Poniżej pasa - twa sztuczka nieczysta
To do lisiej pipki z tutejszego Aktivista
Wiadro żółci ma twa wątroba snoba
Że aż zapachniało linczem
Same ch***we słowa
Podziemna scena z lotu ptaka
Fajnie wygląda na plakatach
Za trumną w kondukcie po cichu człapią
Baby kulawe
Miał Kozakiewicz na łokciu zgjęcie
Tu prawa Mendla, tam zapałka na zakręcie
Schowaj synku swój biedny środkowy palec
Bo zaraz sobie nim zamieszam kawę
Same ch***we słowa
Do pracy.
Po godzinie 22:00 z pracy – standardowo.
Jadąc przy stawikach w Sosnowcu zauważyłam lampkę tylną jakiegoś bikera...
Włączył mi się „kręcacz” ;D
Dogoniłam go na światłach, miał pecha, że stał a ja jechałam... no i zielone było po mojej stronie.
Wyprzedziłam go i popedaliłam przed siebie. Na ślimaku czerwone światło. Przejechały z podporządkowanej wozy strażackie na sygnale.
I w tym momencie zachowałam się jak dziadek w kapeluszu, jak baba za kierownicą, jak kierowca Daewoo...
Albo gorzej: jak dziadek w kapeluszu za kierownicą Daewoo będący babą...
Pierwszy raz w życiu zrobiłam taki „manewr życia”... :(
Zapaliło się zielone...
Ruszyłam...
{Nie wiem dlaczego zachowałam się tak idiotycznie...
Może przez 10 ciężkich, wyczerpujących psychicznie, godzin w pracy...
Może przez goniącego mnie bikera...
Może z powodu ogólnego ostatnio przemęczenia wszystkim, tzw. Zmęczenia materiału...
Może dlatego, że tak miało być, że ktoś „na górze” postanowił przypomnieć mi o kruchości życia....
Może dlatego, że znowu kręci mi się w głowie gdy opuszczam na dół głowę albo leżę...
Może dlatego, że zawsze przez to skrzyżowanie przejeżdżam „na maksa” by nie torować ruchu samochodów (nie mają miejsca by mnie wyprzedzić)...
Może dlatego, że w myślach układałam moją "weekendową wyprawę"...
Nie wiem dlaczego, nie zamierzam się tłumaczyć ale biję się w piersi...}
Ruszyłam...
Słyszałam syrenę ale mózg powiedział, że to syrena oddalających się wozów strażackich...
15 metrów do drugiego skrzyżowania...
10 metrów do drugiego skrzyżowania...
5 metrów do drugiego skrzyżowania...
Nadal zielone swiatło...
Słyszę syrenę...
Słyszę potężny klakson...
Patrzę w prawo...
Pędzi wóz strażacki na sygnale...
Ułamek sekundy...
Dwie drogi wyjścia z sytuacji – przejeżdżam bo i tak nie zdążę wyhamować albo hamuję...
Klamka zapadła – hamuję...
Na ślizgu przejeżdżam chyba z 5,5 metra....
W tym momencie przelatuje mi całe życie przed oczyma i widzę jak wóz mnie potrąca i z impetem lecę jakieś 20 metrów...
Połowę opon zostawiam na asfalcie...
Wyhamowuję wyjeżdżając kołem na drogę, po której pędzi straż...
Szybko się cofam...
Wóz przelatuje obok mnie...
Zrobiło mi się słabo, łzy w oczach, a ręce drżały mi przez godzinę...
Zachowałam się jak gówniarz, jak „miszczyni” kierownicy....
Jeszcze raz biję się w piersi i cieszę się, że tak to się skończyło.
I mam potworny żal do siebie...
Cieszę się, że wybrałam dobrą decyzję i że miałam refleks by szybko zareagować, cieszę się, że hamulce w Kellysku są „brzytwa”...
Cieszę się, że dokonuje tego wpisu...
Jedno jest pewne – gdybym wybrała „przemknięcie przed strażą pożarną”, wolniej zareagowała, nie pisałabym już tego wpisu... :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających...
- DST 31.90km
- Czas 01:28
- VAVG 21.75km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Czym jest wiary sens
Od lat zemsta rządzi światem
I tak wiara sporem jest
Na świat przychodzi dziś bohater
To znak, że człowiek z Bogiem walczyć chce
I znów światem włada trwoga
Już nikt nie wierzy w swego Boga
I tak ciągle trwają wojny
I ty nie będziesz nigdy wolny
Co dzień w ziemię wsiąka krew
Co noc niespokojny sen
Już czas do Biblii popatrzyć
Już czas zrozumieć i wybaczyć
Gdzie są bogowie
Gdzie widać wiary sens
Kto będzie następny
Kto na tej liście jest
Czy przemoc i terror
Zawładnie całym światem
Czy wzorcem na życie
Jest
Rankiem wyszłam z domu na ostatnią chwilę - o 7:11.
Ale myślę sobię - zdążę, tak na styk.
Jadąc obok kościoła, przepuszczając potop przechodniów wracających z mszy przypomniałam sobie, że nie wzięłam telefonu.
Kiedyś żyło się bez telefonu, na stacjonarny czekaliśmy chyba z 15 lat a teraz...
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam przy sobie komórki.
Więc nawrót i do domku po komórkę.
Ostatecznie wychodzę do pracy o 7:17 O WIELE ZA PÓŹNO!!!
Jadę naprawdę szybko (jak na mnie).
Aż sama się dziwię, że starczyło mi jeszcze czasu by wstapić na stację benzynową po picie :D :D :D i do pracy zdążyłam :-)
Średnia osłabła przez ostatni kawałek po strasznie dziurawym chodniku i dojazd na stację, ale i tak jak na mnie jest straszna :D
Po pracy do domku a następnie na Manhattan.
Po drodze spotkałam ggrzybka, Rafaello i Krzysia :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
I tak wiara sporem jest
Na świat przychodzi dziś bohater
To znak, że człowiek z Bogiem walczyć chce
I znów światem włada trwoga
Już nikt nie wierzy w swego Boga
I tak ciągle trwają wojny
I ty nie będziesz nigdy wolny
Co dzień w ziemię wsiąka krew
Co noc niespokojny sen
Już czas do Biblii popatrzyć
Już czas zrozumieć i wybaczyć
Gdzie są bogowie
Gdzie widać wiary sens
Kto będzie następny
Kto na tej liście jest
Czy przemoc i terror
Zawładnie całym światem
Czy wzorcem na życie
Jest
Rankiem wyszłam z domu na ostatnią chwilę - o 7:11.
Ale myślę sobię - zdążę, tak na styk.
Jadąc obok kościoła, przepuszczając potop przechodniów wracających z mszy przypomniałam sobie, że nie wzięłam telefonu.
Kiedyś żyło się bez telefonu, na stacjonarny czekaliśmy chyba z 15 lat a teraz...
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam przy sobie komórki.
Więc nawrót i do domku po komórkę.
Ostatecznie wychodzę do pracy o 7:17 O WIELE ZA PÓŹNO!!!
Jadę naprawdę szybko (jak na mnie).
Aż sama się dziwię, że starczyło mi jeszcze czasu by wstapić na stację benzynową po picie :D :D :D i do pracy zdążyłam :-)
Średnia osłabła przez ostatni kawałek po strasznie dziurawym chodniku i dojazd na stację, ale i tak jak na mnie jest straszna :D
Po pracy do domku a następnie na Manhattan.
Po drodze spotkałam ggrzybka, Rafaello i Krzysia :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 38.01km
- Czas 01:56
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 39.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wczesnoporanny spóźniony wyjazd do pracy...
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej mojej myśli i moje plany
co teraz zrobię, rany
Przyśni mi się podróż w dal, a Ty Edek się odwal
Masz mnie tu jak w banku, Edek
Zrób ten skok i daj mi spać,
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edku Kochany, rany
Sama spędzę noc we dwoje z moim cieniem i nadzieniem
Jeśli chcesz tu do mnie trafić adres sobie Edek zapisz -
Mania, ulica Kochania,
Mania, ulica Kochania.
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edek, rany
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Ta piosenka jest dla Edka.
Rankiem - wczesnym, lecz o wiele za późnym :D do pracy.
Dzisiaj to już przegięłam całkowicie - wyjechałam z domu o 5:15!!!
W krótkim rękawku (to też lekkie przegięcie :)).
W Szopiennicach zajarzylam, że jak tak dalej będę jechać to się spóźnię do pracy, a co za tym idzie Kolezanka, którą zmieniam spóźni się na autobus...
Więc "dałam po garach" :D
Ostatni kawałek Szopiennice - Zawodzie z prędkością 29 - 30 km/h - jednak mogę jak chcę :)))
Po pracy do domku, następnie do Brata na Manhattan.
Z Anią poświęcić jaja.
I z powrotem do domku.
Jak dojeżdżałam do domku zadzwonił Brat: „Przyjedź na pizzę”, no to pojechałam :D :D :D
Więc replay – Mydlice – Manhattan, tym razem przez Pogorię. Fotek nie robiłam by nie zanudzić Bikestatsowiczy ;)
Po pizzy uderzam do domu.
Tym razem nie przez Pogorię ale niekoniecznie najkrótszą drogą. Pojechałam obok Huty Bankowej pofocić :-)
Huta Bankowa
Prawie jak zabytek.
Prawie jak Nikiszowiec – osiedle hutnicze. Dziwnie pomalowana czerwona cegła ;/
Po fotkach do domku... jutro znowu praca... i tak do środy :-) ale w pracy w międzyczasie robiły się opisy tras czwartkowo – poniedziałkowych ;) i znalazłam zaje...fajne miejsce w Nysie....
Kiedyś byłam tam i nie wiedziałam nic o tych miejscach :( .
Teraz odwiedzę te forty :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej mojej myśli i moje plany
co teraz zrobię, rany
Przyśni mi się podróż w dal, a Ty Edek się odwal
Masz mnie tu jak w banku, Edek
Zrób ten skok i daj mi spać,
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edku Kochany, rany
Sama spędzę noc we dwoje z moim cieniem i nadzieniem
Jeśli chcesz tu do mnie trafić adres sobie Edek zapisz -
Mania, ulica Kochania,
Mania, ulica Kochania.
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edek, rany
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Ta piosenka jest dla Edka.
Rankiem - wczesnym, lecz o wiele za późnym :D do pracy.
Dzisiaj to już przegięłam całkowicie - wyjechałam z domu o 5:15!!!
W krótkim rękawku (to też lekkie przegięcie :)).
W Szopiennicach zajarzylam, że jak tak dalej będę jechać to się spóźnię do pracy, a co za tym idzie Kolezanka, którą zmieniam spóźni się na autobus...
Więc "dałam po garach" :D
Ostatni kawałek Szopiennice - Zawodzie z prędkością 29 - 30 km/h - jednak mogę jak chcę :)))
Po pracy do domku, następnie do Brata na Manhattan.
Z Anią poświęcić jaja.
I z powrotem do domku.
Jak dojeżdżałam do domku zadzwonił Brat: „Przyjedź na pizzę”, no to pojechałam :D :D :D
Więc replay – Mydlice – Manhattan, tym razem przez Pogorię. Fotek nie robiłam by nie zanudzić Bikestatsowiczy ;)
Po pizzy uderzam do domu.
Tym razem nie przez Pogorię ale niekoniecznie najkrótszą drogą. Pojechałam obok Huty Bankowej pofocić :-)
Huta Bankowa
Prawie jak zabytek.
Prawie jak Nikiszowiec – osiedle hutnicze. Dziwnie pomalowana czerwona cegła ;/
Po fotkach do domku... jutro znowu praca... i tak do środy :-) ale w pracy w międzyczasie robiły się opisy tras czwartkowo – poniedziałkowych ;) i znalazłam zaje...fajne miejsce w Nysie....
Kiedyś byłam tam i nie wiedziałam nic o tych miejscach :( .
Teraz odwiedzę te forty :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
- DST 56.00km
- Czas 02:57
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 34.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Krioterapia opalonych rąk...
Krioterapia opalonych rąk
Rankiem (wczesnym, dokładnie około 5:00) do pracy - standardowo.
W krótkim rękawku.
Było zimno ale to i dobrze - bo moje spalone wczoraj ręce poczuły ulgę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem (wczesnym, dokładnie około 5:00) do pracy - standardowo.
W krótkim rękawku.
Było zimno ale to i dobrze - bo moje spalone wczoraj ręce poczuły ulgę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.77km
- Czas 00:50
- VAVG 18.92km/h
- VMAX 33.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mała Księżniczka nie chciała popedalić...
Ja na wszystko leje z góry.
Nie chodzę do kina.
Ciągle mogę w sześciu na raz,
Kochać się dziewczynach
Nie dziękuję za przysługi.
Nie proszę o rady.
Przekonywać się nie daje,
Choćby dla zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam materac
Jeszcze czasem gadam bzdury,
Lub krzyczeć zaczynam.
Po upadku szybko wstaję,
Nie chce się zatrzymać.
Nie uważam na ulicy.
Czasem szukam zwady.
Policjantem nie zostanę,
Mam swoje zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam matera...
Po południu z pracy do domku - standardowo.
Po chwili do Brata - na Manhattan.
Tam dałam prezent Bratowej ;)
Oraz wyciągnęłam OMC Anię na rower.
Ania w ostatniej chwili niestety powiedziała, że nie chce jechać - a wszystko to przez mojego Brata, który wyciągnął Ją ostatnio na Pogorię, swoim tempem i Dziewczynka wymiękła... no cóż... a ma taki fajny nowy rower ;)
Ale co się odwlecze to nie uciecze ;)
Z Manhattanu - oczywiście "na skróty" przez Pogorię.
Na Pogorii ładnie :-)
Od dzisiaj pracuję codziennie aż do środy... ale za to w czwartek... :D :D :D
Od czwartku do poniedziałku - będzie się działo :)))))
Oto plan na czwartek :) Co dalej - zobaczymy :-) tzn. zobaczycie, bo ja już wiem :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Nie chodzę do kina.
Ciągle mogę w sześciu na raz,
Kochać się dziewczynach
Nie dziękuję za przysługi.
Nie proszę o rady.
Przekonywać się nie daje,
Choćby dla zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam materac
Jeszcze czasem gadam bzdury,
Lub krzyczeć zaczynam.
Po upadku szybko wstaję,
Nie chce się zatrzymać.
Nie uważam na ulicy.
Czasem szukam zwady.
Policjantem nie zostanę,
Mam swoje zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam matera...
Po południu z pracy do domku - standardowo.
Po chwili do Brata - na Manhattan.
Tam dałam prezent Bratowej ;)
Oraz wyciągnęłam OMC Anię na rower.
Ania w ostatniej chwili niestety powiedziała, że nie chce jechać - a wszystko to przez mojego Brata, który wyciągnął Ją ostatnio na Pogorię, swoim tempem i Dziewczynka wymiękła... no cóż... a ma taki fajny nowy rower ;)
Ale co się odwlecze to nie uciecze ;)
Z Manhattanu - oczywiście "na skróty" przez Pogorię.
Na Pogorii ładnie :-)
Pogoria© kosma100
Pogoria© kosma100
Pogoria© kosma100
Plaża z kółkiem© kosma100
Od dzisiaj pracuję codziennie aż do środy... ale za to w czwartek... :D :D :D
Od czwartku do poniedziałku - będzie się działo :)))))
Oto plan na czwartek :) Co dalej - zobaczymy :-) tzn. zobaczycie, bo ja już wiem :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 28.77km
- Czas 01:35
- VAVG 18.17km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pędząca do pracy Kosma :-)
O asfalt biją kroki
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie moge znaleść drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Szybciutko (jak na mnie) do pracy, bo przecież wolałam siedzieć przy kompie na BS i na gg zamiast wcześniej wyjechać do pracy...
Do pracy - standardowo.
Zaczynam się juz przyzwyczajać do Kellyska :-)
W Sosnowcu zaczęło kropić ale szybko przestało.
Po południu (wieczorkiem) z Katowic prosto na angielski (po 18:00 w krótkim rękawku). Po 20:30 z angielskiego do domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie moge znaleść drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Szybciutko (jak na mnie) do pracy, bo przecież wolałam siedzieć przy kompie na BS i na gg zamiast wcześniej wyjechać do pracy...
Do pracy - standardowo.
Zaczynam się juz przyzwyczajać do Kellyska :-)
W Sosnowcu zaczęło kropić ale szybko przestało.
Po południu (wieczorkiem) z Katowic prosto na angielski (po 18:00 w krótkim rękawku). Po 20:30 z angielskiego do domku...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 33.85km
- Czas 01:33
- VAVG 21.84km/h
- VMAX 41.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Złamany obojczyk
Złamany obojczyk albo mocno stłuczony...
I to nie na rowerze...
Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Z Sosnowca.
Sosnowiec - Katowice.
Po południu z pracy - standardowo - Katowice - Dąbrowa Górnicza.
Z ostatniej chwili - chyba obojczyk jest cały tylko boli bo jest stłuczony :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
I to nie na rowerze...
Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Z Sosnowca.
Sosnowiec - Katowice.
Po południu z pracy - standardowo - Katowice - Dąbrowa Górnicza.
Z ostatniej chwili - chyba obojczyk jest cały tylko boli bo jest stłuczony :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 32.18km
- Czas 01:40
- VAVG 19.31km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 4 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy...
:(
Do pracy - standard numer II, czyli Zabrze Helenka - Katowice.
Ludzie za kierownicą blachosmrodów spieszą się przez całe życie.
Przez cały tydzień...
Myślałam, że w sobotę o godzinie 8:00 będzie mniejszy ruch i nie będą się tak spieszyć...
Niestety rzeczywistość była inna...
Wszyscy pędzili na złamanie karku (chyba mojego) i oczywiście wyprzedzali na trzeciego, bo przecież każda sekunda jest ważna...
A mnie się wcale nie spieszy - jadę, rozglądam się dookoła - jest pięknie :-)
Szkoda tylko, że siedzę cały dzień w pracy... :(:(:(
Po południu (po 18-tej) z Katowic do Sosnowca na parapetówkę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Do pracy - standard numer II, czyli Zabrze Helenka - Katowice.
Ludzie za kierownicą blachosmrodów spieszą się przez całe życie.
Przez cały tydzień...
Myślałam, że w sobotę o godzinie 8:00 będzie mniejszy ruch i nie będą się tak spieszyć...
Niestety rzeczywistość była inna...
Wszyscy pędzili na złamanie karku (chyba mojego) i oczywiście wyprzedzali na trzeciego, bo przecież każda sekunda jest ważna...
A mnie się wcale nie spieszy - jadę, rozglądam się dookoła - jest pięknie :-)
Szkoda tylko, że siedzę cały dzień w pracy... :(:(:(
Po południu (po 18-tej) z Katowic do Sosnowca na parapetówkę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 44.51km
- Czas 02:18
- VAVG 19.35km/h
- VMAX 36.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 kwietnia 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Meridka :), Do pracy / z pracy
Służbowo... czyli do pracy.
Rano okazało się, że z Kellyska zeszło powietrze :( tzn, z jeo tylnego koła.
Pojechałam więc Meridką.
Rano do pracy, po południu z pracy, do centrum do Znajomych (i znowu taszczenie roweru na IV piętro), wieczorem - do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pojechałam więc Meridką.
Rano do pracy, po południu z pracy, do centrum do Znajomych (i znowu taszczenie roweru na IV piętro), wieczorem - do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 39.38km
- Czas 02:10
- VAVG 18.18km/h
- Sprzęt Meridka
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Obejdę się dzisiaj bez kitowania na BS :-)
Rankiem - do pracy.
Troszkę musiałam pedalić, bo oczywiście za późno wyjechałam.
Chwila rozmowy na gg i dowiaduję się, że "mój rowerowy Partner" odpuszcza Harpagana i inne rajdy na orientację, oprócz Bike Orient. Chwila zaskoczenia...
I już odetchnęłam z ulgą - nie muszę się męczyć na Harpaganie :D
Wymyślam trasy gdzie pojadę w te parę wolnych dni, które miałam przeznaczone na Harpagana...
Ale po chwili moja jedna komórka szara znajduje drugą, stukają się i kojarzę parę faktów - Darek, który przecież "zawsze jest poważny", no i ta data... 1 kwietnia.
No cóż, chyba się pomęczę na Harpaganie :D
Hmm... dziwne - codziennie jadę tą samą trasą a codziennie mam inny dystans...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Troszkę musiałam pedalić, bo oczywiście za późno wyjechałam.
Chwila rozmowy na gg i dowiaduję się, że "mój rowerowy Partner" odpuszcza Harpagana i inne rajdy na orientację, oprócz Bike Orient. Chwila zaskoczenia...
I już odetchnęłam z ulgą - nie muszę się męczyć na Harpaganie :D
Wymyślam trasy gdzie pojadę w te parę wolnych dni, które miałam przeznaczone na Harpagana...
Ale po chwili moja jedna komórka szara znajduje drugą, stukają się i kojarzę parę faktów - Darek, który przecież "zawsze jest poważny", no i ta data... 1 kwietnia.
No cóż, chyba się pomęczę na Harpaganie :D
Hmm... dziwne - codziennie jadę tą samą trasą a codziennie mam inny dystans...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 15.73km
- Czas 00:45
- VAVG 20.97km/h
- VMAX 35.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze