Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy / z pracy

Dystans całkowity:23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%)
Czas w ruchu:1183:00
Średnia prędkość:19.51 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:721
Średnio na aktywność:32.00 km i 1h 38m
Więcej statystyk

Trafiłem poza ściany tego życia gdzie nawet czasem bolą sny


Na każdym kroku
Tego marszu mówią zły
Obrońcy swojej kruchej wiary
I w zakamarach
Swoich zapoconych domów
Hodują drzewa nienawiści
Na takim drzewie
Długo dojrzewałem
I zanim ktoś mnie znalazł
Zgniłem... spadłem
Odrzucili mnie
Tam gdzie
Za wstyd jest łyk, za łyk są dni
Za dni jest noc, a noc to wstyd

Postawili mi fałszywe drogowskazy
Wykopali w poprzek drogi wielki dół
Los pokonał w czas moich bohaterów
Zagubiłem się

Poniewierany wyżebraną wódą
Powycierany zakurzonym głodem
Trafiłem poza ściany tego życia
Gdzie nawet czasem bolą sny
I nawet anioł, który wyszedł z kromki chleba
Nie przekonał mnie
Choć zabrać chciał do nieba
Nie posłuchałem jego dobrej rady
Zostałem tu gdzie
Za wstyd jest łyk, za łyk są dni
Za dni jest noc, a noc to wstyd


Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Wieczorkiem - wczesnym - do domku.
Przejeżdżałam przez Sosnowiec


Jutro 11 godzin w pracy, pojutrze 11,5...
Ale pojutrze - będzie się działo - wieczorem (późnym) wsiadam w pociąg i dołączam do Ekipy Dookoła Polski :))))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.43km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.37km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Poranek niskich lotów OMC

Poranek niskich lotów OMC

Kiedy do mnie mówisz
Nienawiść, piekło, zło
Zmieniają tylko barwy
Z prędkością światła tną
Gdy nie ma cię
Tak podły jest świat
A każda chwila zbyt długo trwa
I liczę dni bezwładne tak
I czekam ciągle sam

Wojna, Wojna, Wojna-Niewojna
Na moją głowę wali się świat
Wojna, Wojna, Wojna-Niewojna
Wojna na słowa trwa

Ty i ja tak obcy
Rzucamy słowa pod wiatr
Ranimy się tak chętnie
I twarze pełne zła
I żadne z nas nie mówi stop
Lawina obelg płynie z ust
I ty i ja nie mamy dość
Tej naszej wojny i gróźb


Wyjeżdżam po 6:00 z pracy - słonko grzeje, ja prawie usypiam na rowerze...
Wyjeżdżam z terenu pracy... patrzę przed przednie koło (u mnie to objaw tego, że nie chce mi się jechać) i jadę... Dobrze, że jadę z prędkością jakieś 15-18 km/h, bo na 20 cm przed kołem zauważam stalową linkę wiszącą na wysokości około 30 cm...
Odruch bezwarunkowy - natychmiast, jak najszybciej, jak najmocniej zacisnąć palce na klamkach od hamulców...
Efekt:
Sama się dziwię jak udało mi się:
- zatrzymać przed linką;
- wypiąć się;
- nie wylecieć przez kierownicę (tylne koło podniosło się o jakieś 20 cm);
Linka należała do pkp - tak sobie blokuje wjazd na swoją drogę wewnętrzną...
Więc... ucieszona jadę dalej...

Jakaś taka wymęczona jestem... drugi raz zaliczam lot OMC w Sosnowcu gdy przyhamowuję z górki i okazuje się, że wpadam przednim kołem w dziurę... tym razem też uchodzę cała i zdrowa... dzisiaj chyba jest mój szczęśliwy dzień ;-)

Dojeżdżam do domku.
P.S. Ale mam zakwasy na rękach po wczorajszym pływaniu na Pogorii.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.68km
  • Czas 00:49
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze, sierpniowe, służbowe kręcenie.

Pierwsze, sierpniowe, służbowe kręcenie.

Rankiem (wczesnym - po 6:00) z pracy do domku.
Teraz zabieram się za robienie półek do schowka - sąsiad już wyszedł, zobaczył - pewnie zaraz będzie policja :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.24km
  • Czas 00:48
  • VAVG 20.30km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majsterkowo - pracowo...

Dzisiaj, po nocce w pracy postanowiłam, ze zrobię w końcu porządek w schowku, który mam na klatce schodowej i zrobię w nim regał z płyt, które mi tam zalegają.
Wyniosłam wszystko ze schowka do mieszkania, pomierzyłam, pocięłam wyrzynarką dechy na wymiar (całe mieszkanie w trocinach), powierciłam otwory pod śruby, poskręcałam wszystkie dechy - piękny regał mi wyszedł ;-)
Zaczynam go taszczyć do schowka (ciężki strasznie!), na szczęście sąsiad (nie ten od skarg tylko inny) akurat wysiadał z windy i mi pomógł. Wnosimy go do schowka i...
UPS!UPS!
@!#%#$%!#$%!%^%!#$!
Blondynka jestem jednak... nie pomyślałam o tym, że ten regał trzeba obrócić. W drzwiach się zmieści tylko podłużnie a ja chce go ustawić w poprzek.... no i mam regał "na wymiar" stojący wzdłuż schowka a nie w poprzek...
:D
Zdolna jestem... a czasami wystarczy tylko trochę pomyśleć...

Później usnęłam w wannie...
Więc po drzemce pojechałam do Brata (na Manhattan) pożegnać się z nimi - wyruszają na urlop.
A wieczorem - do pracy - standardowo.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 26.15km
  • Czas 01:17
  • VAVG 20.38km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

WE MGLE...

W przerażająco gęstej mgle

Rankiem (po 5:00) do pracy, w strasznej mgle.
Trochę się bałam... nie miałam kamizelki bo u mnie było O.K.
Nie mogłam się napatrzeć na moje włoski na rekach - na każdym włosku była mikrusia kropelka, która osiadła na mnie we mgle.

Po południu - z pracy do domku.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.20km
  • Czas 01:27
  • VAVG 22.21km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez sekscesów - do pracy i z pracy...

Bez sekscesów - do pracy i z pracy...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.19km
  • Czas 01:25
  • VAVG 22.72km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 lipca 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą czyli o sakwach... :D

Wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą czyli o sakwach :D

Samotnie słucham swoich wspomnień
O tym jak zawsze chciałam sobą być
Nie wiem czy nisko już upadłam
Zagubiłam się nie mogę znaleźć dna

A poźniej tylko twoje oczy
Kochałam patrzeć jak płoną w brudną noc
Myślałam, że znajdziemy spokój
Nie było dane nam spokojnie spleść swych rąk

I mimo, że nikt mnie nie rozumie oddycham szybko tak
Nie boję się, chyba wolę dalej czuć to wszystko mocniej

Będę żyła chociaż mówią, że jest źle
Będę żyła chociaż nienawidzą mnie

Moją udręką jest czekanie
Poobgryzane z nerwów ucieka szybko czas
Myślę jakoś chyba będzie
W końcu potykam się o Twój stłumiony krzyk

I mimo, że nikt mnie nie rozumie oddycham ciężko tak
Nie boję się, chyba wolę dalej czuć to wszystko mocniej

Będę żyła chociaż mówią, że jest źle
Będę żyła sama, ale ciągle ja
Będę żyła chociaż nienawidzą mnie tak najtrudniej jest


Dzisiaj będzie mały wywód nad wyższością starych, nieznanych, polskich (chyba) sakw nad sakwami nowymi, nowoczesnymi Crosso.

Moje sakwy:


Niższość moich sakw nad sakwami Crosso:
- przemakalność;
- mała pojemność;
- przemakalność po raz drugi;
- zamykanie na zamki, które (jak to zamki) się psują;
- mega przemakalność...

A wyższość moich sakw nad sakwami Crosso? :D
..
..
.
W moich sakwach zawiozłam dzisiaj do pracy ciasto w brytfance, czego nie zrobiłabym w sakwach Crosso :-)

No i korzystając z kolejnego udogodnienia przedstawiam drogę do pracy:


Po południu - z pracy ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.13km
  • Czas 01:26
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Poranni Wariaci...

I'm alone
can't wait until I feel your rain
so unreal
can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
I'm alone
can't sleep until I feel your rain

How can I find
Love, Faith and Trust inside of your rain
so unreal, can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
so untrue
help me to find through your warm rain

I send out my wishes
you gave me promises
why don't you feel the same
(I'm sad, I feel like a little child,
somebody left, there is no rain)

Oh no, I'm waiting
how about your rain?
I can't believe
I still believe in your rain
like in heaven
I can't wait until I feel your rain
so where's your life
who's living the rest of your life

I can't, I can't,
I can't live this life, I can't live this life
I can't see in your eyes
can't change it, no more tries
leave everyone with a smile
and you're sad, you feel like a little child
somebody's left there is no rain

I send out my wishes ...


W weekend gościłam na Helence, więc o 4:00 trzeba było wstać i udać się do pracy (do Katowic).
Wczoraj nie obudziłam Darka, by wyszedł ze mną na rower i był trochę zły, chociaż jak zobaczył, że zaczęło lać to mu przeszło.
Dzisiaj mnie zaskoczył - gdy wstałam On był już ubrany w nową koszulkę Bikestats :-)
"Koszulka Bikestats ma wielką moc!" - skomentowała przebudzona Anetka widząc ubranego w ciuchy kolarskie Darka :)

Zaczęło padać. Ja - chcąc czy nie chcąc musiałam jechać, a Darek pojechał ze mną.
Po wyjściu z domu okazało się, że deszcz juz nie pada, ale jazda po mokrej ulicy i tak poskutkowała przemoczonymi butami, po 10 minutach jazdy.

Mimo tego jechało się fajnie, nawet bardzo fajnie.
Jechałam z sakwami pożyczonymi od Darka, bo mój plecak nie pomieścił by prezentów oraz wczorajszych zakupów :)

Dziękuję "Helenko" za kolejny, przemiły weekend spędzony w Waszym towarzystwie :)

Rano - pożegnanie z Darkiem przed pracą.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 28.31km
  • Czas 01:17
  • VAVG 22.06km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do domku po Kosmicznej Włóczędze ;)

Nie boję się obietnic
Nie lękam się zazdrości
Nie dbam o nagrody
Kpię z przyzwoitości

Lecz chociaż tak beztrosko
Płyną moje dni
Przez jedną małą sprawę
Często ocieram łzy

Problem cały w tym
Nie mogę sobą być
Bo dziewięć różnych snów
Co noc przychodzi śnić

Dziewięć naraz myśli
Dziewięć marzeń mam
Dziewięć pocałunków
Od dziewięciu pięknych dam

Lecz jedno tylko ciało
Na dziewięć rwących serc
Stanowczo to za mało
Wiec mogę chcieć

Mieć jeszcze jedno ciało
Na dziewięć rwących serc
To ciągle jest za mało
Wiec mogę więcej chcieć


Po południu – z pracy – do domku.
Prezenty, przez które musiałam pożyczyć sakwy od Darka :)
Moje urodzinowe prezenty :) © kosma100


Resztę dnia poświęcam na zakupy i pieczenia ciasta... ciekawe jak jutro pojadę do pracy z ciastem na rowerze? :D :D :D chyba coś wymyslę ;p

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 16.18km
  • Czas 00:46
  • VAVG 21.10km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Baaaardzo wcześnie...

I've been looking so long at these pictures of you
That I almost believe that they're real
I've been living so long with my pictures of you
That I almost believe that the pictures are
All I can feel

Remembering
You standing quiet in the rain
As I ran to your heart to be near
And we kissed as the sky fell in
Holding you close
How I always held close in your fear
Remembering
You running soft through the night
You were bigger and brighter and wider than snow
And screamed at the make-believe
Screamed at the sky
And you finally found all your courage
To let it all go

Remembering
You fallen into my arms
Crying for the death of your heart
You were stone white
So delicate
Lost in the cold
You were always so lost in the dark
Remembering
You how you used to be
Slow drowned
You were angels
So much more than everything
Hold for the last time then slip away quietly
Open my eyes
But I never see anything

If only I'd thought of the right words
I could have held on to your heart
If only I'd thought of the right words
I wouldn't be breaking apart
All my pictures of you

Looking so long at these pictures of you
But I never hold on to your heart
Looking so long for the words to be true
But always just breaking apart
My pictures of you

There was nothing in the world
That I ever wanted more
Than to feel you deep in my heart
There was nothing in the world
That I ever wanted more
Than to never feel the breaking apart
All my pictures of you


Po wczorajszym przemiłym wieczorku na Helence, po niecałych 3,5 godzinach snu, wstałam o 4:00 by dojechać do pracy na 6:00.
Nie chcialo mi się...
Chłodek na dworze skutecznie mnie rozbudził, a padający deszcz uczynił, że moje buty, które dopiero co zdążyły przeschnąć, ponownie stały się mokre :/
Dawno nie jechalam do pracy standardem numer II, więc w Rokitnicy troszke spanikowałam, że nie zdążę i zaczęłam szybciej kręcić.
Niezbyt przyjemnie się jechało: mokro i ciemno.

Dojechałam do pracy 20 minut przed czasem :-)
A w pracy miła niespodzianka - na swoim biurku zastałam różyczkę i prezent (ROWEROWY! :)) (wczoraj, w dzień urodzin miałam wolne).


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 29.53km
  • Czas 01:23
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl