Wpisy archiwalne w kategorii
Do pracy / z pracy
Dystans całkowity: | 23039.43 km (w terenie 557.00 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 1183:00 |
Średnia prędkość: | 19.51 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 721 |
Średnio na aktywność: | 32.00 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Powrót z pracy
Trochę się dzisiaj zapracowałam. Wychodzę z pracy po 18:00.
Jadę przez Stawiki i Sosnowiec do D.G. na Manhattan.
Jutro będzie się działo... ;-)
Tutaj spotkam w realu Pewną Osobę ;-)
Na Manhattan po dokumenty od Cytrynki, po Cytrynkę na parking i tutaj kończę rowerowe wojaże na dzisiaj. Pakuje rower do Cytrynki i załatwiając po drodze zakupy mykam do domku.
Chciałam dzisiaj "pocisnąć" z pracy... może nawet mi się udało jak miałam mobilizację - jak wyprzedził mnie biker na ul. Morawa... dogoniłam go i siedziałam mu na kole (nieładnie, hihihi), później wyprzedził mnie kolarz... nie dałam rady go dogonić, chociaż "pocisnęłam 30 km/h).
Patrząc na średnią Darka, który jeździł po lesie... załamałam się... nadejdzie czas kiedy zamieni mnie na szybszy model ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jadę przez Stawiki i Sosnowiec do D.G. na Manhattan.
Jutro będzie się działo... ;-)
Tutaj spotkam w realu Pewną Osobę ;-)
Dworzec wSosnowcu© kosma100
Na Manhattan po dokumenty od Cytrynki, po Cytrynkę na parking i tutaj kończę rowerowe wojaże na dzisiaj. Pakuje rower do Cytrynki i załatwiając po drodze zakupy mykam do domku.
Chciałam dzisiaj "pocisnąć" z pracy... może nawet mi się udało jak miałam mobilizację - jak wyprzedził mnie biker na ul. Morawa... dogoniłam go i siedziałam mu na kole (nieładnie, hihihi), później wyprzedził mnie kolarz... nie dałam rady go dogonić, chociaż "pocisnęłam 30 km/h).
Patrząc na średnią Darka, który jeździł po lesie... załamałam się... nadejdzie czas kiedy zamieni mnie na szybszy model ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 18.90km
- Czas 00:54
- VAVG 21.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 13 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ech... ech... ech...
Tak, tym właśnie jest śmierć: stanem, w którym nie można nikomu ufać.*
Ech...
Ech... dzisiaj dowiedziałam się, że...
Nie wiem w czym problem...
Pamiętaj, (wiesz o kim mówię) że jak coś to ZAWSZE możesz pogadać...
ale... nie będzie to łatwa rozmowa...
Rankiem – mokro...
Poranne widoki...© kosma100
Z pracy... ciężko...
Grad, deszcz, lodowaty deszcz...
Ech...
Chmury straszą...© kosma100
Bo najgorzej to... stracić, zgubić, zaprzepaścić zaufanie u kogoś...
*Jonathan Carroll
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 62.83km
- Czas 03:14
- VAVG 19.43km/h
- VMAX 42.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 12 kwietnia 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mokro... rankiem mokro było ;-)
Za horyzontem wielka korona gór
Na karoserii różowieje kurz
Odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz?
Droga ucieka, noga już ciężka jest
Opór decha i z oczu znika sen
Będzie nam najbliższych czasem brak
Spalone mosty to najlepszy w życiu start
Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop
Wóz tnie powietrze, jak nóż weselny tort
W najbliższym mieście każę obudzić dzwon
Za marzenia słono płaci się
Lecz życie tak niepowtarzalne jest
Wyciągasz palce wtedy, gdy zmieniam bieg
Gdzieś zniknął pancerz, który krępował mnie
Wolność ma tak śmiesznie słony smak
Gdzieie też żal tamtych, zakręconych lat
Ratujmy co się da
Obróćmy jeszcze raz
Kalejdoskop
Pamiętam, jak do miasta raz zjechał na dzień wielki cyrk
Po przedstawieniu byłaś zła
Bo chciałem w świat z cyrkiem iść
Na karuzelę musiałem cię wziąć
By pęd osuszył ci łzy
Tunel miłości jak noc objął nas
Pocałowałaś mnie tam pierwszy raz
Obiecywałaś pół nieba mi dać
Odjechał cyrk, a ty z nim zniknęłaś
Odrosła trawa, gdzie stał diabelski młyn
Po czterech latach wróciłaś, ale z kimś
Wnet zrozumiałem, że ja tylko tracę czas
I wyjechałem, by pokazać na co mnie stać
Co za historia, w powietrzu wisi kicz
W promieniach słońca blacha jak złota lśni
Każdy nit w silniku cały drży
Wszyscy pragną szczęśliwego końca
Twoja sukienka przed czasem zdradza mi
To, co mnie czeka być może jeszcze dziś
Przez dziesięć lat wyśniłem dzień po dniu
Wielką ucieczkę, najdłuższą drogę do twych...
Za horyzontem niepewność czeka nas
Gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia
odsuwasz dach, w rękę łapiesz wiatr
Powiedz prawdę, ile lat mnie kochasz!*
4 rano...
może sen przyjdzie...
4 rano...
budzik dzwoni...
wstaję...
patrzę przez okno... mokro...
kładę się spać...
4:10 rano...
budzik dzwoni...
replay aż do 4:30...
Wstaję z myślą, że skoro mokro to jadę blachosmrodem do pracy...
Przez przypadek odkrywam, że nie pada i że jest ciepło (8 stopni). Wysyłam smsa Koleżance, że dzisiaj jadę rowerem i karta parkingowa jest Jej i o 7:00 ruszam do pracy.
Akumulatorki padły a nowych nie mam... więc aparat zostawiam w domu... bagażnika też nie montuję więc ciuchy, sałatkę i resztę pakuję do plecaka.
Chyba wynalazłam odpowiednią drogę do i z pracy ;-)
W Katowicach na ul. 1 maja tracę cierpliwość do blondynki, która wyprzedziła mnie na milimetry... ma pecha bo stanęła na czerwonym... podjeżdżam, pukam w okienko i instruuję: „Naucz się wyprzedzać!”... na to blondi: „Rowerem po takiej ulicy?”
No comments...
Pierwszy instruktaż w tym roku... długo wytrzymałam ;-)
W pracy Kolega mówi:
- Będzie padać. Nie przeszkadza Ci to?
- Jak jadę do pracy to przeszkadza ale jak wracam do domu to nie. Po prostu się wykąpię jak dojadę do domu. Do pracy to już gorzej bo piach mam wszędzie.
- Za dużo informacji!!! Z tym piachem!
- O piach we włosach na głowie mi chodziło.
Gdy po godzinie zaczyna padać mówię:
- Żartowałam z tym, że mi nie przeszkadza jak pada... wolę jak nie pada...
Na szczęście jak wychodzę po 17:00 z pracy to już nie pada.
Jadę przez Stawiki do Sosnowca. Tam kupuję zapinanie do rowera dla mojego Wujka.
Wujek jest the best – ma ponad 80 lat (albo 90!!!) i 2 dni temu przyszedł do mnie pożyczyć zapinanie bo „źle się czuje i musi iść tzn. jechać na rowerze do lekarza. A, że ostatnio „łotry” polowały na Jego rower to chce pożyczyć zapinanie.”
Sprzęt niczego sobie – pożyczyłam kiedyś go od Niego ;-)
Jadąc przez Sosnowiec podziwiam Pałac Schoena, kiedyś muszę go porządnie sfocić :)
Pałac Schoena w Sosnowcu© kosma100
Na Lenartowicza chmury straszą
A chmury straszą...© kosma100
z resztą straszą mnie już do końca...
Było super! Fajnie jest się zmobilizować i pojechać do pracy „pomimo”, „wbrew wszystkiemu”, „wbrew wszystkim”, „wbrew samej sobie”, „na przekór...”, „na pohybel”... ;-)
Przejeżdżając w Sosnowcu na Gwiezdnej obok przyjezdnego Wesołego Miasteczka przypomina mi się kawałek Budki Suflera...
* Budka Suflera - „Ratujmy co się da”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 64.24km
- Czas 03:08
- VAVG 20.50km/h
- VMAX 41.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 6 kwietnia 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo rowerowo ;-)
A gdy się zejdą, raz i drugi,
kobieta po przejściach, mężczyzna z przeszłością,
bardzo się męczą, męczą przez czas długi,
co zrobić, co zrobić z tą miłością?
On już je widział, on zna te dziewczyny,
z poszarpanymi nerwami, co wracają nad ranem nie same,
on już słyszał o życiu złamanym.
Ona już wie, już zna tę historię,
że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią,
ona na pamięć to umie.
Jakże o tym zapomnieć? Jak w pamięci to zatrzeć?
Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.
Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...
Gdy się farsa zmienia w dramat, nie gnam w kąt.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!
A gdy się czasem w życiu uda
kobiecie z przeszłością, mężczyźnie po przejściach,
kąt wynajmują gdzieś u ludzi
i łapią, i łapią trochę szczęścia.
On zapomina na rok te dziewczyny z bardzo długimi nogami,
co wracają nad ranem nie same.
Woli ciszę z radzieckim szampanem.
Ona już ma, już ma taką pewność,
o którą wszystkim wam chodzi.
Zasypia bez żadnych proszków, wino w lodówce się chłodzi.
A gdy przyjdzie zapomnieć i w pamięci to zatrzeć?
Lepiej milczeć przytomnie i patrzeć.
Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja mógłbym serce złamać? I te pe...
Kiedyś to zrozuniesz sama, to był błąd.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!
I czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie!
Czy ja móglłym serce złamać? I te pe...
Kiedyś to zrozumiesz sama, to był błąd.
Czy te oczy mogą kłamać? Ależ skąd!
Wczoraj odkopałam płytę Raz Dwa Trzy z piosenkami Osieckiej... i męczę ;-)
Tymczasowo do piątku w mojej stajni zagościł jeszcze jeden rumak:
Rumaki w stajni© kosma100
A w sobotę Otwock.
Rankiem do pracy - mała modyfikacja trasy - by ominąć ulicę Bagienną.
Łosień - Strzemieszyce - Kazimierz - Sosnowiec - Mysłowice - K-ce Dąbrówka - K-ce Szopiennice.
Z pracy też z modyfikacją... dziwną. Przez Sosnowiec - Mydlice - obok Reala (tu słyszę krzyk: "Kosma!!!" i widzę grzybka) - Gołonóg - Huta Katowice - Tworzeń - Łosień
Po drodze wizyta u Tatusia ;-)
Super się jechało chociaż.. ech ta pogoda - rankiem (o 6:00) było mi chłodno... po południu (ok. 17:00) było mi za ciepło, pomimo zdjęcia kilku ciuchów.
&feature=related
A jutro może będę mieć towarzystwo jadąc z pracy ;-)
* Raz Dwa Trzy - "Czy te oczy mogą kłamać".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 66.03km
- Czas 03:18
- VAVG 20.01km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 marca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo standardowo ;-)
Bóg to jeden wie
jeden bóg to wie
Mamy tylko siebie wielką mamy moc
Ciała nasze wiatrom zaprzedane.
Mamy tylko siebie wielką mamy moc.
Święty bałagan i błogosławiony zamęt.
Mamy tylko Siebie ....wielką mamy moc.
Czasami Wystarczy tylko splunąć na szczęście.
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej
Spojrzymy sobie w oczy będziemy wiedzieć więcej..
Ja t w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
Ja to w sobie zapominam czasem...
Czasem sobie zapominam że..
A w tedy..
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
Przed tobą w tedy stanę sam na rękach
I jeden Bóg to wie...
Bóg to jeden wie Jeden bóg to wie
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc
To jest nasz sekret i , nasza sekretna zmowa.
mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
2 nie wysłane listy , 3 nie napisane.
Mamy tylko Siebie wielką mamy moc.
Strachą i Lachą i na przekór wrogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Jesteśmy tu sufitem jesteśmy tu podłogą.
Ja to w sobie zapominam czasem,
czasem sobie zapominam że
Ja to w Sobie zapominam czasem,
Czasem sobie zapominam że...
A wtedy!
Przed tobą wtedy stanę sam na rękach
I jeden bóg to wie ..
Bóg to jeden wie , jeden bóg to wie
Bóg jeden to wie mnie nie jest wszystko jedno...
Jeden bóg to wie to mnie nie jest wszystko jedno...
Bóg to jeden wie , jeden Bóg to wie
Budzik zagrał mi: „Kiedy wszystko się wali i kończy się świat a depresja zamraża jak zima, kiedy wszyscy są obcy i warczą jak psy, martwa rozpacz ogłupia i gryzie..... a pociągu nie można zatrzymać... Dobranoc nadchodzi mrok....”
Z premedytacją przestawiałam... za następne 10 minut... o 4:21 nadeszła mobilizacja ;)
A więc standard: kąpiel, prasowanie, pakowanie i wyruszam.
Do pracy – wersja wczorajsza...
Wschód słońca... w Zagłębiu ;-)© kosma100
Ech ta Bagienna... :(
Katowiczanie albo okoliczni bajkerzy – znacie jakąś alternatywę do Bagiennej z Mysłowic do Katowic na Murckowską??? Proszę o porady.
Po pracy: przez stawiki w Sosnowcu, centrum Sosnowca, Castorama – tam rentgenienie części do mapnika :-)
Pan z Castoramy rzekł: „też jeżdżę na rowerze ale na taki pomysł nie wpadłem”. ;-)
(jak Mu tłumaczyłam co chce i do czego chce to wykorzystać)
Wizja jest... teraz tylko trzeba się do tego zabrać ;)
Później Mydlice (ach sentyment) – Merkury – Gołonóg – Huta Katowice – Tworzeń – Łosień.
W Łośniu podjeżdżam po izotonik i „chwilę” rozmawiam z kumplem ;-)
Oj chyba z 15 lat się nie widzieliśmy ;-)
Było bosko!
Niestety kierowców – baranów sztuk 5... ale jeszcze wytrzymałam... chociaż od „kazania” wygłoszonego blondynce, która gdyby nie moje motto „nie UFOj nikomu” staranowałaby mnie, powstrzymałam się.
*Strachy na Lachy - "Bóg to Jeden wie".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 64.06km
- Czas 03:02
- VAVG 21.12km/h
- VMAX 44.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 marca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Oda do rowerka ;-)
Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera
Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera
Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:
Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Chcę być przy tobie blisko
Z bliska patrzeć ci w oczy
Chcę cię całować
Chcę cię dotykać
I tam i tam i tu i tu
I tam i tam i tu i tu
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Miłosna kontrabanda mój złoty sen
Strzałą przebita grypsera
Miłości propaganda jak czysty tlen
Wysyłam znak z helikoptera
Do ciebie są te słowa
Kraków i Częstochowa
Kwadratura koła
Ja i tak zawołam:
Wołam:
Kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Chcę zdjąć z ciebie ciuchy
Utonąć w twoich włosach
Chcę mieć ciebie całą
To i tak jest za mało
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham Cię
Kocham cię kocham cię kocham
Ja kocham cię kocham cię kocham cię kocham cię
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
Are you sure you feel the real
The real thing I hate
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
All the good things all the bad things
That’s all belong to us
Our story is a simple story
We are walking on the border line
We are walking on the border line
We are walking on the border line*
Podtytuł: Oda do roweru ;-)
Pobudka o 4:30.
Kawa, kąpiel, prasowanie i pakowanie do sakw ciuchów do pracy i w drogę!
Wyjeżdżam o 6:30. Postanawiam spróbować jechać przez Kazimierz Górniczy.
Piękne widoczki ;-)
Wschód słońca© kosma100
Fajna droga – mniejszy ruch samochodów.
No i most! I love it!
I love it!© kosma100
Wyjeżdżam na ul. Lenartowicza w Sosnowcu. Mała niespodzianka – brak mostu nad S1 ale na szczęście jest kładka dla pieszych ;-)
Po godzinie wczoraj byłam przy Realu w Dąbrowie Górniczej a dzisiaj już jestem w Sosnowcu ;-)
Jedzie się super, nawet udaje mi się nie zgubić ;-)
Koszmar tylko na końcówce ulicy Bagiennej… masakra – straszny ruch pędzących samochodów… muszę wymyślić jakąś alternatywę.
Z pracy przez Stawiki w Sosnowcu, centrum, Mydlice na Manhattan – na urodziny Bratowej.
Zaszalałam – pomimo że, od pewnego czasu uważam na to, co jem... dzisiaj na urodzinach poprosiłam o repetę tortu ;-)
Z Manhattanu wyjeżdżam o 19:30... w oczojebnej kamizelce... przez Kasprzaka, przy Hucie Katowice i wjeżdżam na ul. Tworzeń (zakaz ruchu) na czerwonym świetle...
Jadę po dziurach (remontują drogę i jest sodomia z gomorią) i nagle... widzę pana policjanta... przy radiowozie... serce zaczyna mi szybciej bić (nie z racji tego, że za mundurem panny sznurem ;-)) ale nie wzruszyłam pana... uff... może był pod wrażeniem jak jestem widoczna (kamizelka, pasek odblaskowy, 2 lampki z przodu, 2 z tyłu).
Dalej prosta przy Hucie... nudno ale dziurawo... potem krótka wizyta u Tatusia i dom...
Pięknie!!!
Było pięknie!!!
Odzyskuję kosmiczną moc!!!
BTW: Nie zrobiłam jeszcze wykładu ani jednemu kierowcy... albo mam większą cierpliwość... albo... nie – to jednak chyba większa cierpliwość ;-)
;-)
*Strachy na Lachy - „Miłosna kontrabanda”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)©
- DST 64.49km
- Czas 03:11
- VAVG 20.26km/h
- VMAX 41.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 marca 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mój pierwszy raz… Jak człowiek z rana pojeździ… ;-)
Podtytuł: Niewierna Monika.
Dzisiaj pierwszy raz pojechałam z tego miejsca, w którym mieszkam obecnie do pracy na rowerze.
Mieszkam tu od grudnia, a dopiero teraz się zmobilizowałam.
Pobudka 4:20, kawa, kąpiel, kawa, śniadanie, prasowanie, pakowanie ciuchów do pracy do sakw, czyszczenie roweru, smarowanie napędu, chwila na necie i o 6:40 ruszam.
By w pracy mnie nie rozpoznali przybieram barwy ochronne
Spojrzenie na wyświetlacz sterownika c.o. – wskazuje temperaturę 0º.
Nie wierzę. Przecież tak ładnie jest na dworze. Na pewno jest cieplej.
Nie uwierzyłam… Wychodzę więc z lekko wilgotnymi włosami, bez czapki, w rękawiczkach, co prawda z długimi palcami ale cieniutkich.
Polarowego „kondoma” i polarowe rękawiczki pakuję „od wypadku” do sakw.
Ruszam. Ach jak pięknie!
Po kilometrze przystaję by ubrać czapkę i rękawiczki… zimno… jednak termometr wskazywał poprawną temperaturę. Następnym razem mu zaufam ;-)
Przy okazji odpisuję na sms-a ;-)
Jedzie się przyjemnie, nawet na odcinku Łosień – Strzemieszyce ruch jest mniejszy niż się spodziewałam, może dzięki temu, że godzina jest „niezmianowa”.
Staję sfocić wschód słońca
Widać, że jest chłodno...
Przez Strzemieszyce, Staszic, Sosnowiec – Braci Mieroszewskich do Mysłowic.
Na Braci Mieroszewskich jadę ścieżką rowerową... ale... oto Polska właśnie:
Zamiast zrobić przejazd rowerowy przez skrzyżowanie to postawili znak koniec drogi rowerowej... żenada i tak na każdym skrzyżowaniu...
W Mysłowicach „mam zawias” i się gubię… wybieram złą drogę i nadrabiam parę kilometrów.
Ląduję w pracy o 8:25.
Super!
Jak człowiek z rana po…jeździ to dzień jest lepszy ;-)
Same plusy:
- super początek dnia;
- oszczędności;
- kondycja;
- czas na rower;
- przyjemność;
- przyjemność;
przyjemność!!!
A w pracy...
Mam nadzieję, że będzie jak najmniej dni, w których będzie padał deszcz…
Wracam do gry ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Dzisiaj pierwszy raz pojechałam z tego miejsca, w którym mieszkam obecnie do pracy na rowerze.
Mieszkam tu od grudnia, a dopiero teraz się zmobilizowałam.
Pobudka 4:20, kawa, kąpiel, kawa, śniadanie, prasowanie, pakowanie ciuchów do pracy do sakw, czyszczenie roweru, smarowanie napędu, chwila na necie i o 6:40 ruszam.
By w pracy mnie nie rozpoznali przybieram barwy ochronne
Barwy ochronne© kosma100
Spojrzenie na wyświetlacz sterownika c.o. – wskazuje temperaturę 0º.
Nie wierzę. Przecież tak ładnie jest na dworze. Na pewno jest cieplej.
Nie uwierzyłam… Wychodzę więc z lekko wilgotnymi włosami, bez czapki, w rękawiczkach, co prawda z długimi palcami ale cieniutkich.
Polarowego „kondoma” i polarowe rękawiczki pakuję „od wypadku” do sakw.
Ruszam. Ach jak pięknie!
Po kilometrze przystaję by ubrać czapkę i rękawiczki… zimno… jednak termometr wskazywał poprawną temperaturę. Następnym razem mu zaufam ;-)
Przy okazji odpisuję na sms-a ;-)
Jedzie się przyjemnie, nawet na odcinku Łosień – Strzemieszyce ruch jest mniejszy niż się spodziewałam, może dzięki temu, że godzina jest „niezmianowa”.
Staję sfocić wschód słońca
Piękny poranek© kosma100
Widać, że jest chłodno...
Poranne zero stopni© kosma100
Przez Strzemieszyce, Staszic, Sosnowiec – Braci Mieroszewskich do Mysłowic.
Na Braci Mieroszewskich jadę ścieżką rowerową... ale... oto Polska właśnie:
Polska... mieszkam w Polsce© kosma100
Zamiast zrobić przejazd rowerowy przez skrzyżowanie to postawili znak koniec drogi rowerowej... żenada i tak na każdym skrzyżowaniu...
W Mysłowicach „mam zawias” i się gubię… wybieram złą drogę i nadrabiam parę kilometrów.
Ląduję w pracy o 8:25.
Super!
Jak człowiek z rana po…jeździ to dzień jest lepszy ;-)
Same plusy:
- super początek dnia;
- oszczędności;
- kondycja;
- czas na rower;
- przyjemność;
- przyjemność;
przyjemność!!!
A w pracy...
W pracy.... ;-)© kosma100
Mam nadzieję, że będzie jak najmniej dni, w których będzie padał deszcz…
Wracam do gry ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 35.12km
- Czas 01:39
- VAVG 21.28km/h
- VMAX 37.20km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 marca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wstań, kiedy jesteś na dnie... ;-)
Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst,
warum und wozu und was dein Leben noch bringen
soll ...
Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.
Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.
Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.
Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich
steh'n
und niemand auf dich wetten will -
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu
bringen.
Es sei denn es ist für dich selbst!
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.
Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.
Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.*
Po porannym rowerze do pracy trzeba było wrócić do domku ;-)
Chciałam jechać przez Mysłowice by wiedzieć jutro jak mam jechać by nie pogubić się tak jak dzisiaj ale... nie miałam ochoty tamtędy jechać... pojechałam przez stawiki w Sosnowcu (dawna moja trasa do/z pracy).
Stawiki w Sosnowcu
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
W centrum Sosnowca spory ruch jadę na Klimontów a następnie Braci Mieroszewskich, Staszic.
Następnie Strzemieszyce i Łosień.
W drodze do domu...
W drodze do domu© kosma100
Powrót z pracy sponsoruje zachód słońca
Zachód słońca© kosma100
Pięknie!!!
Pięknie!!!
Pięknie!!!
Odkryłam źródło energii, które przez ostatni rok zgubiłam... ;-)
*Die Toten Hosen - "Steh auf, wenn du am Boden bist".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.70km
- Czas 01:32
- VAVG 20.67km/h
- VMAX 39.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 listopada 2010
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo rowerowo
Siądź z tamtym mężczyzną
twarzą w twarz,
kiedy mnie już nie będzie.
Spalcie w kominie
moje buty i płaszcz,
zróbcie sobie miejsce...
A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem.
A mnie oszukuj mile
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...
Dziel z tamtym mężczyzną
chleb na pół,
kiedy mnie już nie będzie,
kupcie firanki, jakąś lampę i stół,
zróbcie sobie miejsce...
A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...
A mnie zabawiaj smutnie
uśmiechem, słowem, gestem,
dopóki jestem, dopóki jestem...
Płyń z tamtym mężczyzną
w górę rzek,
kiedy mnie już nie będzie,
znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg,
zróbcie sobie miejsce...
A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...
A mnie wspominaj wdzięcznie,
że mało tak się śniłem,
a przecież byłem, no przecież byłem...*
Pobudka o 3:00 – poranne rozmyślania do 5:00.
Później kursy samochodem.
O 7:30 wsiadłam na rower i postanowiłam jechać dzisiaj na szkolenie rowerem.
A więc D.G. - Katowice przez Sosnowiec, Stawiki, Trzy Stawy.
Po drodze napotykam dziwne, nowe tramwaje.
I nawet tekst nowy :)
Później Trzy Stawy.
Do hotelu Ambasador.
Później jeszcze fota pomnika i do domu.
Potrzebowałam tego...
Teraz tylko przygotowanie do walki... walki z ekipami, które powinny wykonać swoją pracę tak jak należy bo im za to płacę... rzeczywistość niestety jest inna... :(
Robię sobie odwyk od netu... muszę zaoszczędzić czas bo ostatnio mi go brakuje... więc sorki, jak nie będę odpisywać na wiadomości gg... muszę poukładać niepoukładane i doprowadzić do końca pewne rzeczy, które ciągną się za mną już od dłuższego czasu...
* tekst Agnieszka Osiecka - „Kiedy mnie już nie będzie”
ostatnio słucham w wykonaniu Raz Dwa Trzy
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 35.26km
- Czas 01:48
- VAVG 19.59km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 29 czerwca 2010
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo... standardowo ;-)
Pracowo... standardowo ;-)
Dzisiejszy plan dnia umożliwił mi podróż do pracy rowerem ;-)
Nareszcie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dzisiejszy plan dnia umożliwił mi podróż do pracy rowerem ;-)
Nareszcie!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.69km
- Czas 00:46
- VAVG 20.47km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze