Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
| Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
| Czas w ruchu: | 1454:35 |
| Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 902 |
| Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
| Więcej statystyk | |
Piątek, 12 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, In the rain..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Operacja Bornholm - dzień 16
Operacja Bornholm - dzień 16 - LENISTWO
Dziękuję wspaniałym Ludziom - Ewci i Krzysiowi za przecudowne chwile spędzone w Ich towarzystwie i za gościnę na obczyźnie.
Dzisiaj wyruszam w drogę powrotną.
Planuję jechać zachodnim wybrzeżem Danii, po drodze wstąpić na Air Show w Stauning. W Niemczech najprawdopodobniej wspomogę się pociągiem.
A z resztą pożyjemy, zobaczymy :-)
Edit godz. 12:30
Cały dzień siąpi deszcz...
Jeszcze nie wyjechałam...
Edit godz. 14:11
Dzisiaj nigdzie nie jadę...
Cały dzień siąpi deszcz...
Jutro wyruszam z samego rana...
Edit 19:44
Spakowałam się, pożegnałam się z Egonem

i chciałam jechać. Ale pogoda nie nastrajała do jazdy - zimno i cały czas siąpił deszcz... "Poczekam trochę" - postanowiłam i czas spędzałam na pogaduchach z Ewą.
Czas szybko mijał a pogoda w ogóle się nie poprawiała.
Wybiła godzina, o której Benasek wrócił z pracy, a ja ciągle w domu...
Krzysiek zaproponował bym jechała jutro.
Przemyślałam propozycję i zdecydowałam się zostać (jednak ten tydzień w komfortowch warunkach zrobił swoje).
Pójdę wcześniej spać a jutro skoro świt wyruszam.
Siąpi cały dzień. Po 16:30 wyjechałam na krótką przejażdżkę po Karup.
Na rondzie w Karup.

Karup

Cmentarz w Karup - podoba mi się.

Anioł z opadniętym skrzydłem.

Kościół w Karup.

Helligkilden - nie wiem o co dokładnie chodzi ale pewnie Benasek wie to napisze :-)

Wejście do Helligkilden... nastrojowo, nie ma co.

Helligkilden


Plac manewrowy dla rowerów? :D

Rower - wersja szynowa :)

Kellysek wersja szynowa.

A tak się trzyma rowery w Danii :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
Dziękuję wspaniałym Ludziom - Ewci i Krzysiowi za przecudowne chwile spędzone w Ich towarzystwie i za gościnę na obczyźnie.
Dzisiaj wyruszam w drogę powrotną.
Planuję jechać zachodnim wybrzeżem Danii, po drodze wstąpić na Air Show w Stauning. W Niemczech najprawdopodobniej wspomogę się pociągiem.
A z resztą pożyjemy, zobaczymy :-)
Edit godz. 12:30
Cały dzień siąpi deszcz...
Jeszcze nie wyjechałam...
Edit godz. 14:11
Dzisiaj nigdzie nie jadę...
Cały dzień siąpi deszcz...
Jutro wyruszam z samego rana...
Edit 19:44
Spakowałam się, pożegnałam się z Egonem

Egon© kosma100
i chciałam jechać. Ale pogoda nie nastrajała do jazdy - zimno i cały czas siąpił deszcz... "Poczekam trochę" - postanowiłam i czas spędzałam na pogaduchach z Ewą.
Czas szybko mijał a pogoda w ogóle się nie poprawiała.
Wybiła godzina, o której Benasek wrócił z pracy, a ja ciągle w domu...
Krzysiek zaproponował bym jechała jutro.
Przemyślałam propozycję i zdecydowałam się zostać (jednak ten tydzień w komfortowch warunkach zrobił swoje).
Pójdę wcześniej spać a jutro skoro świt wyruszam.
Siąpi cały dzień. Po 16:30 wyjechałam na krótką przejażdżkę po Karup.
Na rondzie w Karup.

Na rondzie w Karup© kosma100
Karup

Kamień w Karup© kosma100
Cmentarz w Karup - podoba mi się.

Cmentarz w Karup© kosma100
Anioł z opadniętym skrzydłem.

Anioł z opadniętym skrzydłem© kosma100
Kościół w Karup.

Kościół w Karup© kosma100
Helligkilden - nie wiem o co dokładnie chodzi ale pewnie Benasek wie to napisze :-)

Helligkilden© kosma100
Wejście do Helligkilden... nastrojowo, nie ma co.

Helligkilden© kosma100
Helligkilden

Helligkilden© kosma100

Helligkilden© kosma100
Plac manewrowy dla rowerów? :D

Plac manwrowy... dla rowerów? :D© kosma100
Rower - wersja szynowa :)

Rower szynowy w Karup© kosma100
Kellysek wersja szynowa.

Kellysek wersja szynowa© kosma100
A tak się trzyma rowery w Danii :)

Rowery w Danii© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
- DST 4.50km
- Czas 00:21
- VAVG 12.86km/h
- VMAX 21.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 11 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Operacja Bornholm - dzień 15
Operacja Bornholm - dzień 15 - W kamiennym kregu, bez Isaury
Po wczorajszym odkapslowywaniu wstaję późno...
Pogoda nie nastraja na dłuższą wycieczkę...
Miałam jechać do Skive ale zmieniam plany. Cał(k)uję z Ewcią :-) i czekam na Benaska, który po przyjeździe z pracy może poda mi jakąś propozycję krótkiej trasy.
Benasek zrobił piękną mapkę więc nawet jak by mi się nie chciało to musiałabym pojechać :D

Pojechałam obejrzeć kamyczki :-)
Samotne drzewo...

Weszłam do parku otwierjąc furtkę, która miała super zamknięcie :)


Jestem w szoku na drodze (dosyć ruchliwej, z szerokim poboczem) wyprzedza mnie TIR - zjeżdża na lewy pas!!! masakra :-)
Hotel

Owieczki :)


Kongenshus Mindepark










PUB w Gronhoj - czas się zatrzymał :)

No i spotkałam kota :-)

Jutro wyruszam, rower na plecy i podążam w kierunku Ojczyzny zachodnim wybrzeżem Danii, a później przez Niemcy :)
A dzisiaj, według hasła:

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
Po wczorajszym odkapslowywaniu wstaję późno...
Pogoda nie nastraja na dłuższą wycieczkę...
Miałam jechać do Skive ale zmieniam plany. Cał(k)uję z Ewcią :-) i czekam na Benaska, który po przyjeździe z pracy może poda mi jakąś propozycję krótkiej trasy.
Benasek zrobił piękną mapkę więc nawet jak by mi się nie chciało to musiałabym pojechać :D

trasowka© kosma100
Pojechałam obejrzeć kamyczki :-)
Samotne drzewo...

Samotne drzewo© kosma100
Weszłam do parku otwierjąc furtkę, która miała super zamknięcie :)

zamknięcie© kosma100

Kongenshus Mindepark© kosma100
Jestem w szoku na drodze (dosyć ruchliwej, z szerokim poboczem) wyprzedza mnie TIR - zjeżdża na lewy pas!!! masakra :-)
Hotel

hotel© kosma100
Owieczki :)

Owce© kosma100

Owce© kosma100
Kongenshus Mindepark

Kamienie© kosma100

Kamienie© kosma100

Kamien© kosma100

Kamienie© kosma100

Kamienie© kosma100

Kamień© kosma100

Kamienny krąg© kosma100

Kamienny krąg© kosma100

Kamienie© kosma100

Kamienie© kosma100
PUB w Gronhoj - czas się zatrzymał :)

PUB :)© kosma100
No i spotkałam kota :-)

Kot© kosma100
Jutro wyruszam, rower na plecy i podążam w kierunku Ojczyzny zachodnim wybrzeżem Danii, a później przez Niemcy :)
A dzisiaj, według hasła:

Motto bikerów© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
- DST 35.58km
- Teren 5.00km
- Czas 01:47
- VAVG 19.95km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 10 czerwca 2009
Kategoria Bornholm 2009, In the rain..., Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Na trzech kółkach :), Ponad 50 km ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Operacja Bornholm - dzień 14
Operacja Bornholm - dzień 14 - Viborg
Po wczorajszym czytaniu książek dzisiaj dopiero po 11:00 popedaliłam z Karup w kierunku Viborg.
Z Karup do Viborga prowadzi ścieżka rowerowa, która jest położona w miejscu dawnych torów kolejowych.

Taka rowerowa autostrada :D

Po drodze znalazłam fajną miejscówkę.

Frederiks - a rowerki stoją i czekają na właścicieli... niesamowite :)

No i następna kandydatka na Miss BS :-)

Odbijam ze ścieżki rowerowej w prawo by zobaczyć Dollerup.


Następnie podążam ścieżką rowerową numer 3, która po jakimś czasie łączy się z 21 (tą, którą jechałam).
Ścieżka rowerowa poprowadzona w tunelu pod drogą.

Rondo w Viborgu.

Viborg






Sklep rowerowy w Viborgu.
Niestety po zakupie pocztówek zaczęło padać, następnie lać... nic nowego dla mnie na tej wyprawie - powinnam się przyzwyczaić...

Zmoknięta ruszam w trasę powrotną. Tak zaiwaniam, że częściowo wysycham :-)
Robię przerwę na piwko i czekoladę.

Kosma100 na duńskiej ścieżce rowerowej.

Trasa: Karup - Frederiks - Skelhøje - Dollerup - Hald Ege - Viborg - Hald Ege - Skelhøje - Frederiks - Karup.
Po przyjeździe do Benaska robię razem z Nim drogowskaz :-)

A wieczorem Benasek podaje następne butelki do odkapslowania...

Nawet owca patrzy spod byka...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
Po wczorajszym czytaniu książek dzisiaj dopiero po 11:00 popedaliłam z Karup w kierunku Viborg.
Z Karup do Viborga prowadzi ścieżka rowerowa, która jest położona w miejscu dawnych torów kolejowych.

Ścieżka rowerowa© kosma100
Taka rowerowa autostrada :D

ścieżka rowerowa© kosma100
Po drodze znalazłam fajną miejscówkę.

Miejscówka© kosma100
Frederiks - a rowerki stoją i czekają na właścicieli... niesamowite :)

Rowery w Danii przy przystanku autobusowym© kosma100
No i następna kandydatka na Miss BS :-)

Kandydatka na Miss BS© kosma100
Odbijam ze ścieżki rowerowej w prawo by zobaczyć Dollerup.

Dollerup© kosma100

Dania© kosma100
Następnie podążam ścieżką rowerową numer 3, która po jakimś czasie łączy się z 21 (tą, którą jechałam).
Ścieżka rowerowa poprowadzona w tunelu pod drogą.

Tunel - ścieżka rowerowa pod ulicą© kosma100
Rondo w Viborgu.

Rondo w Viborg© kosma100
Viborg

Viborg© kosma100

Viborg© kosma100

Viborgg© kosma100

Viborg© kosma100

Rowery w Danii© kosma100

Viborg© kosma100
Sklep rowerowy w Viborgu.
Niestety po zakupie pocztówek zaczęło padać, następnie lać... nic nowego dla mnie na tej wyprawie - powinnam się przyzwyczaić...

Deszcz...© kosma100
Zmoknięta ruszam w trasę powrotną. Tak zaiwaniam, że częściowo wysycham :-)
Robię przerwę na piwko i czekoladę.

Tuborg i czekolada :)© kosma100
Kosma100 na duńskiej ścieżce rowerowej.

Kosma100 w Danii© kosma100
Trasa: Karup - Frederiks - Skelhøje - Dollerup - Hald Ege - Viborg - Hald Ege - Skelhøje - Frederiks - Karup.
Po przyjeździe do Benaska robię razem z Nim drogowskaz :-)

Drogowskaz :-)© kosma100
A wieczorem Benasek podaje następne butelki do odkapslowania...

Degustacja piw u Benaska :)© kosma100
Nawet owca patrzy spod byka...

Czarna owca patrząca z pod byka© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
<--Dzień poprzedni Dzień następny-->
- DST 56.17km
- Czas 03:09
- VAVG 17.83km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 27 maja 2009
Kategoria In the rain..., Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy - ostatni raz :) :) :) :) :) :) :)
Rankiem (wczesnym) do pracy.
Dzisiaj ostatni dzień w pracy i to do 10:00 :) :) :)
A wieczorkiem - wyruszam na moją samotną wyprawę do Danii :) :) :)
:) :) :)
Z pracy niestety w deszczu...
buty przemoczone...
ale nic to ;-)
Jezu jak się cieszę!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dzisiaj ostatni dzień w pracy i to do 10:00 :) :) :)
A wieczorkiem - wyruszam na moją samotną wyprawę do Danii :) :) :)
:) :) :)
Z pracy niestety w deszczu...
buty przemoczone...
ale nic to ;-)
Jezu jak się cieszę!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.02km
- Czas 01:32
- VAVG 20.88km/h
- VMAX 37.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 maja 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Pracowo standardowo...
Jezu jak się cieszę
Z tych króciutkich wskrzeszeń
Kiedy pełną kieszeń znowu mam
Znowu mogę myśleć
Trochę jakby ściślej
I wymyślać śmiało nowy plan
I pięknie jest
Nieskromnie bardzo jest
Kiedy mija, tak jak wszystko
Ta euforia kilku dniowa
Wstawać i pracować i mieć
Nie bardzo mogę
Nie bardzo mogę nie
Nie bardzo chcę
Jezu jak ja lubię
Jak ja bardzo lubię
Chyba tak nie umie lubić nikt
Lubię się zaszywać
Lubię nadużywać
Szukam wciąż okazji
I je mam
I pięknie jest
Nieskromnie bardzo jest
Wczesnym (nieziemsko wczesnym!) rankiem do pracy.
No ale muszę się przyzwyczajać do wczesnego wstawania - od czwartku zaczynam moją samotną wyprawę, na której planuję wstawać najpóźniej o 6:00 - by mieć długi dzień na jazdę i zwiedzanie :-)
Troszkę zimno było, a ja w krótkim rękawku :-)
W pracy miałam być do 14:30... ale byłam do 17:15...
Następnie Katowice - D.G. do Kuzynki po taką rzecz, która jest niezbędna do wyprawy i którą kupili mi w Ustroniu ;-) i do Husików (na 4 piętro bez windy).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 37.87km
- Czas 01:51
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 39.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 maja 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem - w za luźnym kasku ;-)
Rankiem (wczesnym i to bardzo) do pracy.
Kask - za luźny... muszę go wyregulować na nową "fryzurę" a raczej jej brak :-)
Te wszystkie reakcje i miny osób w pracy na mój widok - bezcenne ;-)
Po pracy na Manhattan - doradzić Koledze w zakupie roweru.
Potem do Brata.
Następnie na angielski - miny osób na angielskim także bezcenne ;-)
Z angielskiego do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Kask - za luźny... muszę go wyregulować na nową "fryzurę" a raczej jej brak :-)
Te wszystkie reakcje i miny osób w pracy na mój widok - bezcenne ;-)
Po pracy na Manhattan - doradzić Koledze w zakupie roweru.
Potem do Brata.
Następnie na angielski - miny osób na angielskim także bezcenne ;-)
Z angielskiego do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 41.59km
- Czas 02:10
- VAVG 19.20km/h
- VMAX 41.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 maja 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
W poszukiwaniu Blue Zoomersów :-)
O asfalt biją kroki
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie mogę znaleźć drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Rankiem z nocki do domku - standardowo.
Już się miałam kłaść spać gdy tymczasem w Antyradio usłyszałam, że dzisiaj Blue Zoomersi "ukryli się" w Dąbrowie Górniczej, dwa razy nie trzeba było mi powtarzać - wsiadłam na rower i popedaliłam w poszukiwaniu "niebieskich".
A więc Mydlice - Centrum - Pogoria - osiedle Tysiąclecia (kapeć razy dwa)- Real (tam dorwałam Blue zoomersów). Zrobiłam foty i popedaliłam do salonu Mazdy. Okazało się, że upominki do odebrania w sobotę lub niedzielę, pojechałam więc do domku.
Trzeba było się ciut zdrzemnąć, bo wieczorem przyjechał JPbike :-)
Z pracy przywiozłam sobie coś takiego:


Blue zoomersi


A po południu wyszła piękna tęcza ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie mogę znaleźć drogi twej
Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię
Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk
Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest
Rankiem z nocki do domku - standardowo.
Już się miałam kłaść spać gdy tymczasem w Antyradio usłyszałam, że dzisiaj Blue Zoomersi "ukryli się" w Dąbrowie Górniczej, dwa razy nie trzeba było mi powtarzać - wsiadłam na rower i popedaliłam w poszukiwaniu "niebieskich".
A więc Mydlice - Centrum - Pogoria - osiedle Tysiąclecia (kapeć razy dwa)- Real (tam dorwałam Blue zoomersów). Zrobiłam foty i popedaliłam do salonu Mazdy. Okazało się, że upominki do odebrania w sobotę lub niedzielę, pojechałam więc do domku.
Trzeba było się ciut zdrzemnąć, bo wieczorem przyjechał JPbike :-)
Z pracy przywiozłam sobie coś takiego:

Trasówki wyprawy do Danii© kosma100

trasówka© kosma100
Blue zoomersi

Blue zoomersi - złapani przez kosmę100 ;)© kosma100

Blue zoomersi i Kosma© kosma100
A po południu wyszła piękna tęcza ;)

Tęcza (podwójna) nad blokowiskiem© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 39.29km
- Czas 02:03
- VAVG 19.17km/h
- VMAX 38.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 21 maja 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
I wiem, że mogę, wiem, że mogę...
Upadam, wciąż upadam
I długo lecę w dół
Podnoszę, się podnoszę
Tak wiele muszę mieć sił
Barwy dnia - ja w nich tonę
Myśli wirują po głowie
Chcę się swobodnie unosić
Zrzucam tę betonowe buty
I wiem, że mogę
wiem, że mogę
choć mam pod skórą coś jakby strach
lecz mimo tego wiem , ze mogę
zanurzyć się w bezmiarze dnia
Rozpadasz się rozpadasz
jak kamień toczysz się
na nowo zbierasz w sobie
jak wiele w tobie jest sił
światło niech w tobie plonie
i myśli wirują po głowie
chcesz się swobodnie unosić
i zrzucasz te betonowe buty
I wiem, że mogę
wiem, że mogę
choć mam pod skórą coś jakby strach
lecz mimo tego wiem , ze mogę
zanurzyć się w bezmiarze dnia
Rankiem – powrót z nocki do domku.
I ręce pełne roboty: kończę stronę do pracy, kończę szczegóły mojej wyprawy, kupuję polewę czekoladową, obcinam Tatę, no i chyba pójdę się zdrzemnąć.
I wiem, że mogę, wiem, że mogę...
Za tydzień, o tej godzinie będę pedałować obładowana, za tydzień zaczynam „wielką przyprawę”, walkę sama z sobą – 24 dni pełne wrażeń – już nie mogę się doczekać :)
Wieczorem - do pracy - standardowo, no może nie za bardzo standardowo - obok stawików w Sosnowcu zostałam zaatakowana przez rój muszek, komarów albo innych obiektów latajacych... skutkiem czego nie muszę już jeść kolacji i wszystko mnie swędzi ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
I długo lecę w dół
Podnoszę, się podnoszę
Tak wiele muszę mieć sił
Barwy dnia - ja w nich tonę
Myśli wirują po głowie
Chcę się swobodnie unosić
Zrzucam tę betonowe buty
I wiem, że mogę
wiem, że mogę
choć mam pod skórą coś jakby strach
lecz mimo tego wiem , ze mogę
zanurzyć się w bezmiarze dnia
Rozpadasz się rozpadasz
jak kamień toczysz się
na nowo zbierasz w sobie
jak wiele w tobie jest sił
światło niech w tobie plonie
i myśli wirują po głowie
chcesz się swobodnie unosić
i zrzucasz te betonowe buty
I wiem, że mogę
wiem, że mogę
choć mam pod skórą coś jakby strach
lecz mimo tego wiem , ze mogę
zanurzyć się w bezmiarze dnia
Rankiem – powrót z nocki do domku.
I ręce pełne roboty: kończę stronę do pracy, kończę szczegóły mojej wyprawy, kupuję polewę czekoladową, obcinam Tatę, no i chyba pójdę się zdrzemnąć.
I wiem, że mogę, wiem, że mogę...
Za tydzień, o tej godzinie będę pedałować obładowana, za tydzień zaczynam „wielką przyprawę”, walkę sama z sobą – 24 dni pełne wrażeń – już nie mogę się doczekać :)
Wieczorem - do pracy - standardowo, no może nie za bardzo standardowo - obok stawików w Sosnowcu zostałam zaatakowana przez rój muszek, komarów albo innych obiektów latajacych... skutkiem czego nie muszę już jeść kolacji i wszystko mnie swędzi ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 32.07km
- Czas 01:36
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 37.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 maja 2009
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem z pracy
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy - najlepiej
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętać Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego
Rankiem - z pracy do domku - standardowo.
Z jednym incydentem, ale nawet nie chce mi się o tym pisać :)
Wieczorem (późnym) do pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wybrałem tak jak mogłem wtedy - najlepiej
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętać Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego
Rankiem - z pracy do domku - standardowo.
Z jednym incydentem, ale nawet nie chce mi się o tym pisać :)
Wieczorem (późnym) do pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.27km
- Czas 01:36
- VAVG 20.17km/h
- VMAX 35.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 19 maja 2009
Kategoria góry, In the fog..., In the rain..., Kosmacz - Powsinoga :), Na trzech kółkach :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Ponad 50 km ;)
Na górę Żar - bez żaru ale za to z przyczepką i w deszczu
Kolejny dzień, otwieram swe okno
Za oknem deszcz i wszystko zamokło
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy znowu sam
Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Inne są papierosy, inny dzień
Deszczowe medytacje,
Mój mózg rozpada się
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam
Inne słowa na ustach mam
Ciągle czekam słońca bram
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy znowu sam
Rankiem, po wczorajszym, ciekawym dniu nadszedł czas by pożegnać się z Gospodarzami i wrócić do domku.
Rzut oka za okno – pada...
No cóż – trzeba ruszać.
Pożegnanie z „moim” „Małym Psiakiem” :)

Po pożegnaniu ruszam w deszczu “zdobywać szczyty”.
Planuję najpierw zobaczyć Kozubnik, następnie wjechać na górę Żar
Cały czas w deszczu z Kobiernic udaję się do Kozubnika... robi wrażenie ta ruina...



Zjeżdżając z Kozubnika zaczynam się zastanawiać czy lepiej nie jechać na Żar – w takich warunkach to sobie zedrę klocki...
Ale zaraz ta myśl zostaje przegoniona – „nie po to przyjechałam w Beskidy by nie pojeździć po górach”.
Przez zaporę w Porąbce przejeżdżam na drugą stronę Soły. Deszcz ciągle pada i jest mgliście.

A przyczepka moknie...


Takie widoki czekają na mnie:

Góra Żar - mój dzisiejszy cel.

Przejeżdżam przez Międzybrodzie Bialskie, a następnie przejeżdżam przez tamę do Międzybrodzia Żywieckiego.


Zaczynam atak na górę Żar. Wymyśliłam sobie, że jeśli wjadę na samą górę bez ani jednego przystanku w nagrodę napiję się piwa :) Oczywiście, tak po cichu, dopowiedziałam sobie, że jak mi się nie uda wjechać bez odpoczynku to na pocieszenie też się napiję piwa :-)
Sama w to nie wierzę, ale udaje mi się wjechać na górę Żar, z załadowaną przyczepką, bez żadnej przerwy. Dodam, że pomimo padającego deszczu jest duszno.
Na górze już nie pada, za to jest straszna mgła.

Robię sobie przerwę na śniadanko i piwko (szkoda, że w plastikowym kubku :/).

Następnie ubieram się i zaczynam zjeżdżać hamując często i mocno.
Po zjechaniu skręcam w lewo i dojeżdżam do zapory w Tresnej.

Przejeżdżam na drugą stronę rzeki i jadąc przez Zarzecze dojeżdżam do stacji PKP Pietrzykowice Żywieckie.
Czekając na peronie obserwuję fajne, wiekowe sprzęty :-) Ciekawe ile pali? Pewnie 100/100.

Na peronie...

Profil trasy:

Wsiadam w pociąg, z przesiadką w Katowicach dojeżdżam do stacji Będzin – Ksawera, następnie ruszam do domku.
Podjeżdżam pod blok i szok! Wychodzi sąsiad z parteru, otwiera drzwi, pomaga wnieść rower, następnie podaje mi przesyłkę, mówiąc, że kurier zostawił...
A w przesyłce:

Jeszcze czeka mnie wieczorna podróż do pracy... nie muszę chyba pisać, że nie chce mi się?
Edit 22:48
Do pracy - standardowo ale na strasznym świerszczu, za co Kellyska serdecznie przepraszam, obiecuję poprawę - jutro będzie mycie i smarowanie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Za oknem deszcz i wszystko zamokło
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy znowu sam
Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Inne są papierosy, inny dzień
Deszczowe medytacje,
Mój mózg rozpada się
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam
Inne słowa na ustach mam
Ciągle czekam słońca bram
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy znowu sam
Rankiem, po wczorajszym, ciekawym dniu nadszedł czas by pożegnać się z Gospodarzami i wrócić do domku.
Rzut oka za okno – pada...
No cóż – trzeba ruszać.
Pożegnanie z „moim” „Małym Psiakiem” :)

Piękny pies Gero© kosma100
Po pożegnaniu ruszam w deszczu “zdobywać szczyty”.
Planuję najpierw zobaczyć Kozubnik, następnie wjechać na górę Żar
Cały czas w deszczu z Kobiernic udaję się do Kozubnika... robi wrażenie ta ruina...

Ruina w Kozubniku© kosma100

Ruiny w Kozubniku© kosma100

Kozubnik - ruina© kosma100
Zjeżdżając z Kozubnika zaczynam się zastanawiać czy lepiej nie jechać na Żar – w takich warunkach to sobie zedrę klocki...
Ale zaraz ta myśl zostaje przegoniona – „nie po to przyjechałam w Beskidy by nie pojeździć po górach”.
Przez zaporę w Porąbce przejeżdżam na drugą stronę Soły. Deszcz ciągle pada i jest mgliście.

Zapora w Porąbce© kosma100
A przyczepka moknie...

A przyczepka moknie...© kosma100

Porąbka© kosma100
Takie widoki czekają na mnie:

Parujące góry© kosma100
Góra Żar - mój dzisiejszy cel.

Góra Żar - mój dzisiejszy cel© kosma100
Przejeżdżam przez Międzybrodzie Bialskie, a następnie przejeżdżam przez tamę do Międzybrodzia Żywieckiego.

Na zaporze w Międzybrodziu Żywieckim© kosma100

Na zaporze w Międzybrodziu Żywieckim© kosma100
Zaczynam atak na górę Żar. Wymyśliłam sobie, że jeśli wjadę na samą górę bez ani jednego przystanku w nagrodę napiję się piwa :) Oczywiście, tak po cichu, dopowiedziałam sobie, że jak mi się nie uda wjechać bez odpoczynku to na pocieszenie też się napiję piwa :-)
Sama w to nie wierzę, ale udaje mi się wjechać na górę Żar, z załadowaną przyczepką, bez żadnej przerwy. Dodam, że pomimo padającego deszczu jest duszno.
Na górze już nie pada, za to jest straszna mgła.

Na górze Żar© kosma100
Robię sobie przerwę na śniadanko i piwko (szkoda, że w plastikowym kubku :/).

Popas© kosma100
Następnie ubieram się i zaczynam zjeżdżać hamując często i mocno.
Po zjechaniu skręcam w lewo i dojeżdżam do zapory w Tresnej.

Zapora Tresna© kosma100
Przejeżdżam na drugą stronę rzeki i jadąc przez Zarzecze dojeżdżam do stacji PKP Pietrzykowice Żywieckie.
Czekając na peronie obserwuję fajne, wiekowe sprzęty :-) Ciekawe ile pali? Pewnie 100/100.

Fajny sprzęt :)© kosma100
Na peronie...

W oczekiwaniu na pociąg© kosma100
Profil trasy:

Wsiadam w pociąg, z przesiadką w Katowicach dojeżdżam do stacji Będzin – Ksawera, następnie ruszam do domku.
Podjeżdżam pod blok i szok! Wychodzi sąsiad z parteru, otwiera drzwi, pomaga wnieść rower, następnie podaje mi przesyłkę, mówiąc, że kurier zostawił...
A w przesyłce:

Przesyłka© kosma100
Jeszcze czeka mnie wieczorna podróż do pracy... nie muszę chyba pisać, że nie chce mi się?
Edit 22:48
Do pracy - standardowo ale na strasznym świerszczu, za co Kellyska serdecznie przepraszam, obiecuję poprawę - jutro będzie mycie i smarowanie :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 61.37km
- Czas 04:04
- VAVG 15.09km/h
- VMAX 45.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze







