Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Kellysek :)

Dystans całkowity:17087.09 km (w terenie 587.71 km; 3.44%)
Czas w ruchu:947:04
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:426
Średnio na aktywność:40.11 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Kiedyś powiem sobie dość...

Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo
Kiedy odejść zechcę stąd
Wtedy wiem, że oczy mi nie mrugną, nie
Odejdę cicho, bo tak chcę
I ja wiem, że będę wtedy sama
Nikt nawet nie obejrzy się
I ja wiem, że będzie wtedy cicho
I tylko w Twoje oczy spojrzę
Tę jedną prawdę będę chciała znać
Nim sama zgasnę, sama zniknę
Usłyszę w końcu to, co chcę

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?

Nie chcę żałować żadnych chwil
Chociaż wiem, że nie było kolorowo
Nie chcę zostawić żadnych łez
Chociaż wiem, że czasem bolało
Uśmiechnę się do swoich myśli
Scałuję z Ciebie cały blask, o tak
Powoli zamknę w sobie przyszłość
Pytając siebie raz po raz, o nie

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?

Bez żalu, nie!

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?

Bez żalu, nie!

Czy warto było szaleć tak - przez całe życie?
Czy warto było starać się - jak ja?
Czy warto było kochać tak - aż do bólu?
Czy mogę odejść sobie już?


Rankiem standardowo do pracy.


Kolejny dzień masakry w fabryce...
Żenada...
Kiedyś powiem sobie dość...

Po pracy do domku wczorajszą wersją tylko bez pomnika.

Szybki prysznic i do Lenki w odwiedziny :-)


Wieczorkiem powrót do domku.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 39.78km
  • Czas 02:11
  • VAVG 18.22km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W przerażająco koszmarnej mgle :(

W przerażająco koszmarnej mgle :(
O 6:00, tzn. o 5:00 do pracy.


Mgła była potworna. Już dawno się tak nie bałam jadąc rowerem... Masakra!!!
"Uzbrojona" w kamizelkę odblaskową, lampkę tylną, przednią oraz czołówkę popedaliłam do pracy.

Zaczęłam liczyć ilu kierowców przy wyprzedzaniu "wymiguje" - co jest ważne, a już bardzo ważne w takich warunkach jakie panowały dzisiaj...
Pogubiłam się na 5/27... KOSZMAR!!! Czy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy???

Koło stawików, po tym jak czwarty samochód z rzędu wyprzedził mnie nie wymigując darowałam sobie i zjechałam na chodnik. Prosta, niezbyt szeroka, dwukierunkowa droga, widoczność straszna, a oni wyprzedzają bez migacza... NO COMMENTS.

I tym o to sposobem spóźniłam się 4 minuty do pracy...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.88km
  • Czas 00:46
  • VAVG 20.71km/h
  • VMAX 30.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 26 października 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Jak zwiać od szarości dni, jak się odczepić od codziennych spraw?


Jak zwiać od szarości dni
Jak się odczepić od codziennych spraw
Każdy pyta o to
Jak mieć kilka dobrych chwil
Gdy każda bez przerwy ucieka nam
Jak tu być wciąż sobą

Ja swój na to przepis mam
I nic nie może przeszkodzić mi w tym
Co mam zamiar robić
Na drzwiach wisi czarny kask
A pod nim wyblakła skóra i pył
Ten z poprzedniej drogi

Kiedy czuję pęd powietrza
I w kolejny zakręt składam się
Coś przenika mnie

Już czas nie doścignie mnie
I dni powszednie zostały gdzieś hen
Za mirażem życia
Dzień zgasł i maszyna rwie
Jak grom, co wśród nocy odwiedza blask
Tak należy trzymać

Kiedy czuję pęd powietrza
I najdłuższy płomień pali się
Coś przenika mnie
Zapominam o złych chwilach
Które nigdy nie dopędzą mnie
Coś przenika mnie*


W fabryce dzisiaj masakra...
BRAK SŁÓW!!!
Po 14:00 wyszłam z pracy zmechacona jak koń po westernie...
Pojechałam do domku... ale nie na skróty...

Do Sosnowca standardowo, następnie obok Fakopu przez Będzin, Warpie do domu.
Pod koniec złapał mnie deszcz - zrobił mi jednak dobrze :-)


Śmieszka rowerowa w Katowicach...


Dla tego kierowcy ten pas czerwony to parking...


Pomnik Tadeusza Kościuszki


Wrak nad Czarną Przemszą


Czarna Przemsza... trochę wezbrała...


Pod mostem...


Poczciwa Syrenka :)


Pomnik pamięci będzińskich Żydów




Jesienna Kosma :-)




*Fatum - "Mania szybkości".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 18.81km
  • Czas 01:08
  • VAVG 16.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W tak pięknych okolicznościach przyrody...


You're like a child with old eyes,
cynical and sensible, always full of surprises
you travel far and wide
looking for the feeling, lust inside you

They don't understand you, no
until it's too late
with everything they've handed you
on a silver plate

Are you hungry for a little more
than what you've had before?
Are you hungry for a taste of life?
whet your appetite, are you hungry?

Now give me this mountainside
cool waters to lie beside
give me these two strong eyes
to see the difference between truth and lies
Ah, give me this feeling when you kiss me baby
every day and every night
That's all I need, yes
Everything is gonna be all right

You're like a sight for sore eyes, living full and gentle
borderlining sentimental
You're like a dream realised
so why do I keep falling back to sleep,
I'm so serious and deep.*



Z pracy. Trochę ciężko się jechało z sakwami i plecakiem...
Pogodna cudna tylko jakoś nie miałam siły jechać gdzieś dalej.

*Kosheen - "Hungry"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.75km
  • Czas 00:53
  • VAVG 18.96km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytomska Masa Krytyczna z duchem...

Bytomska Masa Krytyczna z duchem...


At home drawing pictures of mountain tops
With him on top
Lemon yellows sun arms raised in a V
Dead lay in pools of maroon below

Daddy didn't give attention
To the fact that Mommy didn't care
King Jeremy the wicked rules his world

Jeremy spoke in class today
Jeremy spoke in class today

Clearly I remember picking on the boy
Seemed a harmless little fuck
But we unleashed a lion
Gnashed his teeth and bit the recessed lady's
breast

How could I forget
He hit me a surprise left
My jaw left hurtin', dropped wide open
Just like the day, like the day I heard

Daddy didn't give affection
And the boy was something Mommy wouldn't wear
King Jeremy the wicked ruled his world

Jeremy spoke in class today
Try to forget this...
Try to erase this...
From the blackboard.*




Najpierw po Dąbrowie Górniczej, by znaleźć punkt ksero, który drukuje z penów.
Miałam wydrukować ulotki promujące ŚIR, by rozdać je na Bytomskiej Masie Rowerowej.
Udało się :-) Pani w punkcie ksero też się zainteresowała, więc dostała ulotkę :)


Następnie z centrum Dąbrowy ruszyłam przez Zieloną do Grodźca.
Tam fotka cementowni – muszę się tu kiedyś wybrać w celu pofocenia, tylko samej trochę strach zapuszczać się do środka.


Z Grodźca do Piekar Śląskich - tam na drodze – MASAKRA. Przeprowadzają remont drogi, a ze względu na to, że podłoże to czerwona glina, wszędzie pełno ciemnoceglastej mazi :/


Później przez Dąbrowę Miejską do Zabrza na Helenkę, po Darka.
Trasa – z domu – na Bytomską Masę Krytyczną przez Helenkę :-)


Z Darkiem, prowadząc go „moją drogą” – niekoniecznie na skróty, skutecznie podniosłam Mu ciśnienie ;p Z Helenki przez Dąbrowę Miejską, obok stadionu, gdzie zbierali się już kibice, na Rynek – miejsce zbiórki Bytomskiej Masy Krytycznej.

Przyjechaliśmy w ostatnim momencie.
Tam od Jacka dostałam obiecaną naklejkę :-)

Niestety z racji moich obślizgłych ciuchów rowerowych naklejka nie trzymała się na ubraniu.

Ruszyła IV Bytomska Masa Krytyczna.
Organizacja mnie mile zaskoczyła – Roman miał do dyspozycji mikrofon, dzięki czemu wydawane przez Niego komendy docierały do wszystkich. Można było sprawnie kierować Masą, a jednocześnie reklamować i tłumaczyć kierowcom oraz przechodniom co to, po co to i komu? :D
Ludzie zabezpieczający też mieli kamizelki, lizaki oraz plansze z tekstem „Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna”.

Trasa krótka ale jak na dzisiejsze warunki (mecz w Bytomiu) w sam raz.

Powrót w towarzystwie Dynia, Goofy’ego, Benioka oraz Darka.
Chodnikami (bo nalegałam, by nie po ruchliwej ulicy) pod kościół przy ulicy Stolarzowickiej. Tam pożegnaliśmy Dynia. Następnie na Helenkę, gdzie po drodze „zgubił się” kolejny Biler, a przed samą Helenką odpadł Goofy.

Było super! Dziękuję Towarzyszom za towarzystwo i Organizatorom za świetną organizację :-)

* Pearl Jam - "Jeremy".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 72.56km
  • Czas 04:18
  • VAVG 16.87km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Potrącona przez samochód...

Potrącona przez samochód...

Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym trzeba było wrócić do normalności (czyt: "wymeldować" się z tymczasowego zamieszkania na Helence) i pojechać do pracy.
Wczesnym rankiem spakowałam swoje rzeczy do sakw Darka, założyłam moją oczo... kamizelkę, zamontowałam czołówkę na kask i ruszyłam około 5:20 z Helenki do Katowic do pracy.
Jechało się przyjemnie. Ubrana byłam w sam raz - długie getry, rękawiczki długie aczkolwiek cienkie, kurtka wiatrówka. Nie było ani za ciepło, ani za zimno.

W Miechowicach jechałam ulicą Frenzla. Z prawej strony dochodzi do tej ulicy ulica Racjonalizatorów. Jest to ulica podporządkowana.
Jadę sobie zadowolona, z ulicy Racjonalizatorów próbują wyjeżdżać samochody. Stoi jakiś bus czy dostawczak, który skręca w lewo i czeka aż przejadę wraz z innymi samochodami. Mijam tego dostawczaka czy busa i kątem oka widzę jak na tej podporządkowanej pędzi jakiś samochód (ciemnozielone Punto). "Co za kretyn tak pędzi, będzie teraz hamować z piskiem opon" - pomyślałam. Myliłam się nie było pisku opon, był huk, trzask i mój lot z finałem na asfalcie. Gościu nawet nie przyhamował w trakcie potrącania mnie.
Leżąc na asfalcie patrzyłam z paniką na samochód, który zatrzymał się jakieś 30-50 metrów dalej.
Na szczęście kierowca samochodu, który jechał za mną miał trochę więcej wyobraźni niż kierowca Punto i refleks.
Leżałam na pasach. W pierwszym momencie nie mogłam się podnieść z asfaltu.
Udało mi się jednak podnieść. Problem miałam z dźwignięciem roweru. Prawą ręką nie dałam rady. Ściągnęłam rower ze środka drogi na chodnik i cała drżąca czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.
Samochód, który jechał za mną pojechał. Zatrzymał się samochód jadący za nim. Kobieta z mężczyzną zaopiekowali się mną, zaoferowali pomoc, zadzwonili po pogotowie i policję. Niestety nie widzieli całego zdarzenia.
W moim telefonie siadała bateria. Udało mi się jednak zadzwonić do Darka informując Go o zdarzeniu i prosząc o pomoc.
Kierowca Punta także przyszedł. Powiedział, że nie widział mnie.
Jak można mnie nie widzieć??? Byłam ubrana w żarówiastą kamizelkę odblaskową i miałam włączone światła. Dodatkowo było to około 6:00 więc nie było już ciemno tylko była szarówka.
A z resztą kto podjeżdża do skrzyżowania z pierwszeństwem przejazdu na pełnym gazie???
Wiele pytań cisnęło mi się na usta ale nie miałam siły...
Pogotowie przyjechało ale odmówiłam zabrania do szpitala - bolała mnie tylko ręka a nie wiedziałam co się stanie z rowerem. Z resztą wtedy jeszcze byłam pewna, że pojadę do pracy.
Przyjechał najpierw patrol policji. Policjant powiedział, że zgłosi tą kolizję do dyżurnego ruchu. Wyglądało to tak, jak byśmy mieli się zaraz rozjechać - każdy w swoją stronę...
Policjant jednak zobaczył, że trzymam się za rękę i wezwał drogówkę.
Kierowca Punto zachowywał się dziwnie - jakby był przestraszony faktem, że przyjeżdża drogówka.
Drogówka przyjechała, zaczęliśmy rozmawiać.
Bardzo miły Pan Policjant (:D) wytłumaczył sprawcy, że jest to ewidentnie jego wina.
Następnie zostaliśmy sprawdzeni pod względem trzeźwości.
Ja - jedyny słuszny wynik :-)
Kierowca Punto - też 0,00 (myślałam, że może jest pod wpływem skoro taki był przestraszony).
Kierowca dostał mandat 500 zł. Policjant wytłumaczył mi co mam zrobić by przy ewentualnych szkodach otrzymać pieniądze od ubezpieczyciela sprawcy.
Kierowca próbował negocjować wysokość mandatu Policjant jednak wytłumaczył mu, że nie dość, że wymusił pierwszeństwo, to jeszcze potrącił rowerzystę - jest to bardzo poważne zdarzenie. Dobrze, że to się tak skończyło a nie inaczej... Dodatkowo kierowca cisnął kit, że zahaczył mnie lusterkiem, gdy tymczasem potrącił mnie bokiem maski!!!

Już po wszystkim stwierdziłam, że obojczyk jednak mnie boli i ból nie przechodzi, wręcz przeciwnie jest coraz większy, postanowiłam, że nie pójdę do pracy tylko do lekarza.
Darek przyjechał po mnie samochodem i zawiózł mnie do domu.
Wielkie dzięki Darku za to, że mi pomogłeś.

Idę teraz do lekarza więc okaże się czy mam coś złamanego, czy tylko stłuczone.
Mam nadzieję, że nie będzie gipsu, bo czeka na nas Odyseja.

Skutki zdarzenia:
- bolący obojczyk (krwiak + siniak);
- stłuczone i spuchnięte kolana;
- stłuczone i posiniaczone udo;
- stłuczony łokieć;
- potargana kurtka Biemme z windstoppera!!!
- potargane getry rowerowe (NOWE!!!);
- skrzywiona kierownica w Kellysku.

Rower musi zobaczyć specjalista z serwisu, okaże się czy coś uległo zniszczeniu.
W sakwach miałam także aparat ale nie ucierpiał (jak na razie działa).

Obojczyk:


Pechowe skrzyżowanie:


lokalizacja skrzyżowania

Pamiątka ;p


Skrzywiona kierownica:



Mam szczęście, że żyję. Mam szczęście, że zostałam potrącona bokiem maski a nie przodem.
Mam szczęście, że skończyło się tak jak się skończyło...
Niemniej jednak zdarzenie to tylko potwierdziło moje zdanie na temat polskich kierowców.
POLSCY KIEROWCY (PRZEWAŻNIE) NIE MAJĄ POJĘCIA O PROWADZENIU SAMOCHODU I NIE WIDZĄ, NIE CHCĄ WIDZIEĆ ROWERZYSTÓW!!!

Chyba zacznę się gdzieś udzielać by choć w minimalnym stopniu poprawić bezpieczeństwo rowerzystów...

Edit 17:00
Jednak mam szczęście - nie mam nic złamanego.
Mocne potłuczenia. Moje ciało w niektórych miejscach zmienia kolory jak kameleon.
No i chyba będę przez najbliższy czas świecić w ciemnościach - miałam dzisiaj "sesję fotograficzną":
- fotka kręgosłupa z tyłu,
- fota kręgosłupa z boku;
- fota obojczyka z żebrami;
- fota obojczyka;
- fota kolana z boku;
- fota kolana z przodu.

Mam L4 do piątku z adnotacją "LEŻEĆ" :(
W sumie... może uzupełnię część wpisów z mojej wyprawy :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 6.91km
  • Czas 00:23
  • VAVG 18.03km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 września 2009 Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Ujarzmianie Kellyska w terenie...

Ujarzmianie Kellyska w terenie...

Od wczoraj było wiadomo, że pojeździmy. Nie wiadomo było tylko gdzie.
Plany zmieniały się jak w kalejdoskopie.
A to góra Św. Anny, a to lotnisko w Pyrzowicach, a to radiostacja w Gliwicach...
skończyło się na Tarnowskich Górach i Chechle.

Poprosiłam dzisiaj Darka o teren. Chyba był zdziwiony pamiętając dzień, w którym wywiózł mnie na kamienistą drogę w terenie, a ja miałam wtedy nowego Kellyska...

Potrzebowałam terenu, bo chciałam zobaczyć czy Kellysek podoła na Odysei, czy będę zmuszona pożyczyć Meridkę od Nowego Właściciela.

Okazało się, że Kellysek podołał, odkręciła się tylko śruba podtrzymująca błotnik.

Było fajnie, momentami gnaliśmy w tempie, które wcale a wcale do nas nie pasuje :-)


A więc: Helenka - T.G. - Chechło - T.G. - Helenka.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 39.53km
  • Czas 02:02
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 41.63km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

III BYTOMSKA MASA KRYTYCZNA i moje zakwasy...

III BYTOMSKA MASA KRYTYCZNA i moje zakwasy...

Od 14 marca 2009 było niewiele dni (około 7 - dokładnie policzę jak będę miała chwilę) kiedy nie wsiadłam na rower. I aż 4 w ostatnim tygodniu!!!
Na szczęście skonfiskowany przeze mnie w ostatnim czasie blachosmród wrócił do Właściciela, więc jest szansa, że znowu będę kręcić non-stop ;p

Dzisiaj od rana miałam straszne zakwasy na udach... nie wiem czy to od wchodzenia dosyć często ostatnio na IV piętro, czy od naciskania pedałów w samochodzie :D a może od chodzenia - przez ostatnie parę dni chodziłam, co w moim przypadku rzadko się zdarza - wszędzie jeżdżę rowerem...
Niemniej jednak bolało... boli do tej pory...

A więc popołudniu wsiedliśmy z djk71 na rowery i ruszyliśmy z Helenki, przez Stolarzowice do Bytomia.
W Bytomiu spotkaliśmy się z Organizatorem Masy, keszolem i darthem oraz resztą Masowiczów (w sumie było nas około 100).

Ruszyliśmy na podbój bytomskich ulic.
Traska b. fajna.
Miny zdziwionych ludzi - bezcenne :-)

Po Masie Dyniogłowy powiedział prezydentowi Bytomia, że przyjechałam z Dąbrowy. P. prezydent wyraził szacun... hmmm. Ci, którzy przyjechali z Gliwic mieli chyba dalej...
No ale ja przyjechałam zza granicy :D

Dzięki wszystkim za miłe towarzystwo.

Trasa masy (zapożyczona od fredziomf):


Następnie rozjechaliśmy się każdy w swoją stronę. Keszol towarzyszył mi jeszcze przez pewien czas - wielkie dzięki za odwiezienie :-)
Przez Bytom - Świętochłowice - Chorzów - Katowice do pracy.


Przed Masą




Naklejka :)




Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
  • DST 46.28km
  • Czas 02:45
  • VAVG 16.83km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 września 2009 Kategoria W towarzystwie ;), Kellysek :)

Pożegnanie z Meridką...

Pożegnanie z Meridką...

Po odespaniu nocki ruszyłam na spotkanie z Ewcią0706, która przyjechała do D.G., między innymi po kurtkę, którą zostawiła na Kosmicznym Rajdzie :-)
Spotkałyśmy się przy pomniku Hendrixa i popedaliłyśmy na Pogorię III, następnie na IV. Tam posiedziałyśmy na ławeczce uzupełniając płyny.
Z IV na III i na Manhattan.

Było jak zwykle super, szkoda, że tak krótko :(

Później odebrałam Meridkę z serwisu.
Przeszła przegląd, czyszczenie linek, założenie przedniej przerzutki, odwrócenie mostka do góry nogami, podłożenie podkładek pod mostek, czyszczenie napędu, polerowanie ramy, przekręcenie pedałów (z spd na normalne).

Wygląda jak nowa...
Wygląda pięknie...
Teraz czeka spakowana w samochodzie razem z Kellyskiem i jutro pożegnam się z nią.

Będzie ją ujeżdżał nowy właściciel - także prowadzący bloga na bikestats :-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 25.60km
  • Czas 01:20
  • VAVG 19.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

We mgle...

Żadnej satysfakcji, za dużo frustracji
Oto obraz mojej generacji
Żadnego celu, żadnej przyszłości
Żadnej nadziei, żadnej wolności

Poroniona generacja

Pragniesz walczyć, chcesz coś zmienić
Zło na ziemi chcesz wyplenić
Nie masz szansy, wszystko minie
Twoja generacja zginie

Oglądasz telewizję, wiesz co to jest kryzys
W Iranie ciągle wojna, na Zachodzie wyzysk
Twoja przyszłość jest zniszczona
Twoja generacja jest już skończona*



Rankiem - z pracy... we mgle.
Założyłam kamizelkę.
Ogólnie ubrałam się jak by była zima - bluzka z długim rękawem + kurtka...
Zazwyczaj wolę zmarznąć niż się ugrzać i upocić ale dzisiaj podobało mi się.
Straszna wilgoć w powietrzu.


*Dezerter - "Poroniona generacja"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.32km
  • Czas 00:51
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl