Wpisy archiwalne w kategorii
Kosmacz - Powsinoga :)
Dystans całkowity: | 9452.88 km (w terenie 399.00 km; 4.22%) |
Czas w ruchu: | 555:48 |
Średnia prędkość: | 16.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 56.60 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Sobota, 28 kwietnia 2012
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Anią ;)
375 km... pociągiem :(
Podróż pociągami z Anią z Katowic do Żar z przesiadką we Wrocławiu.
Czekając na pociąg we Wrocławiu robimy małe, szybkie kółko.
Po 8 godzinach podróży lądujemy w końcu u Młynarzy :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rowery w pociągu© kosma100
Czekając na pociąg we Wrocławiu robimy małe, szybkie kółko.
Wrocław© kosma100
Rowery w pociągu© kosma100
Pociąg w Żarach© kosma100
Po 8 godzinach podróży lądujemy w końcu u Młynarzy :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 2.00km
- Czas 00:10
- VAVG 12.00km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 kwietnia 2012
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Lasy na Giszowcu i Masa Krytyczna
Dzisiaj urlop. Tadam!
Ranek schodzi mi na trzykrotnym wypełnieniu PIT-a (ech, te blondynki ;-)).
Później jest już za późno by jechać rowerem więc do Brata mykam samochodem.
To dobrze, bo nie wiem czy bym dojechała z tak ciężkim plecakiem :-)
Z Manhattanu śmigam już na rowerze.
Mam jechać w okolice Jankego, więc zagaduje Tomka by pokazał mi ślad swojej drogi do pracy.
Oglądam trasę i wydaje mi się prosta, nie drukuje zatem mapy i śmigam.
Manhattan - Zagórze - Mysłowice.
W Mysłowicach mały zawias, dzwonię więc do Tomka spytać się czy dobrze jadę. Tomek tłumaczy mi drogę aż do Szenwalda - każde skrzyżowanie omawia :-) nie mam szansy zabłądzić ;-)
Super ścieżka rowerowa - jestem zachwycona, szkoda, że nie mam czasu zrobić zdjęć. Nie lubię się spóźniać więc pędzę bez zatrzymywania.
Trafiam bez problemu. Załatwiam, co mam załatwić i wyjeżdżam na Jankego.
Zatrzymuje się i wyjmuję telefon by zadzwonić gdy widzę dwóch bikerów - już nie muszę dzwonić to Tomek i Krzysiek, z którymi mam jechać do centrum Katowic.
Jedziemy przez Kościuszki. Korki i plac budowy :) Pilnujemy roweru pod skarbkiem i tam następuję wymiana towarzysza do kręcenia - Krzysiek śmiga do domu, a dołącza Rysiek.
Kręcimy 1-go Maja na 3 stawy, gdzie jestem świadkiem rozdziewiczania Tomka KK :-)
Następnie obok stadniny znów do lasku na Giszowcu. Jak nigdy tędy nie jeździłam tak dzisiaj jestem tu już drugi raz ;-)
Chwila postoju na dopompowanie mojego tylnego koła i wracamy na masę.
Na Masie poznaję Adama (Limit) i Damiana (Doms), Marcina (Gozdi89), Filipa (Gizmo201) i Rafała (Nekor).
Jest też Artur, Indi i Grzegorz (Olo81).
Spóźniony amiga dołącza do Masy na pętli słonecznej.
Po Masie zakupy płynów i w drogę!
Żeby nie pomylić rowerów... :-)
Pomimo tego, że wstępnie mam gnać najszybciej i najkrótszą drogą do Brata (bo miałam być popołudniu u Niego) postanawiam wracać w towarzystwie.
Jedziemy ekipą w składzie: Limit, Olo, Gozdi, Doms, Tomek, i Nekor przez Siemianowice.
Panowie wiedzą po co mają nogi... jedziemy szybko ;-) Boshe - ja tak szybko nie jeżdżę :-)
Fajną drogą (nie jechałam tamtędy) dojeżdżamy do Czeladzi. Chłopcy pokazują mi hałdę, na której się bawili po ostatniej masie oraz Tomek pokazuje wszystkim zjazd, na którym połamał kask.
Nie wiem ile Kasztelanów musiałabym wypić żeby tamtędy zjechać ;-)
W Czeladzi jazdy probne na ostrym kole ola81.
To następna rzecz, do ktorej dojrzewam już od dwóch lat ale nie mam odwagi.
Z Czeladzi namawiam ekipę by jechać przez Grodziec (no przecież mi się spieszy - oj ta kobieca nielogiczna logika myślenia ;-)).
Reszta ekipy wyraża zgodę marudząc od czasu do czasu - a to na podjazd, a to na dziury w drodze, a to na kostkę ;p
Przez Zieloną na Pogorię 3, gdzie rozstajemy się z Adamem i Grzegorzem.
Pozostałych wykorzystuję do samego końca i odwożą mnie pod sam blok ;-)
Dzięki za przemiłą jazdę :-) i do następnego!
No i mam pierwszą kolarską opalenizne w tym roku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ranek schodzi mi na trzykrotnym wypełnieniu PIT-a (ech, te blondynki ;-)).
Później jest już za późno by jechać rowerem więc do Brata mykam samochodem.
To dobrze, bo nie wiem czy bym dojechała z tak ciężkim plecakiem :-)
Z Manhattanu śmigam już na rowerze.
Mam jechać w okolice Jankego, więc zagaduje Tomka by pokazał mi ślad swojej drogi do pracy.
Oglądam trasę i wydaje mi się prosta, nie drukuje zatem mapy i śmigam.
Manhattan - Zagórze - Mysłowice.
W Mysłowicach mały zawias, dzwonię więc do Tomka spytać się czy dobrze jadę. Tomek tłumaczy mi drogę aż do Szenwalda - każde skrzyżowanie omawia :-) nie mam szansy zabłądzić ;-)
Super ścieżka rowerowa - jestem zachwycona, szkoda, że nie mam czasu zrobić zdjęć. Nie lubię się spóźniać więc pędzę bez zatrzymywania.
Trafiam bez problemu. Załatwiam, co mam załatwić i wyjeżdżam na Jankego.
Zatrzymuje się i wyjmuję telefon by zadzwonić gdy widzę dwóch bikerów - już nie muszę dzwonić to Tomek i Krzysiek, z którymi mam jechać do centrum Katowic.
Jedziemy przez Kościuszki. Korki i plac budowy :) Pilnujemy roweru pod skarbkiem i tam następuję wymiana towarzysza do kręcenia - Krzysiek śmiga do domu, a dołącza Rysiek.
Kręcimy 1-go Maja na 3 stawy, gdzie jestem świadkiem rozdziewiczania Tomka KK :-)
Parkujesz jak k*** dziewiczy KK Tomka :-)© kosma100
No to pan bedzie zdrapywal© kosma100
Następnie obok stadniny znów do lasku na Giszowcu. Jak nigdy tędy nie jeździłam tak dzisiaj jestem tu już drugi raz ;-)
Chwila postoju na dopompowanie mojego tylnego koła i wracamy na masę.
Na Masie poznaję Adama (Limit) i Damiana (Doms), Marcina (Gozdi89), Filipa (Gizmo201) i Rafała (Nekor).
Jest też Artur, Indi i Grzegorz (Olo81).
Spóźniony amiga dołącza do Masy na pętli słonecznej.
Po Masie zakupy płynów i w drogę!
Żeby nie pomylić rowerów... :-)
Żeby się nie pomylić... :-)© kosma100
Pomimo tego, że wstępnie mam gnać najszybciej i najkrótszą drogą do Brata (bo miałam być popołudniu u Niego) postanawiam wracać w towarzystwie.
Jedziemy ekipą w składzie: Limit, Olo, Gozdi, Doms, Tomek, i Nekor przez Siemianowice.
Panowie wiedzą po co mają nogi... jedziemy szybko ;-) Boshe - ja tak szybko nie jeżdżę :-)
Fajną drogą (nie jechałam tamtędy) dojeżdżamy do Czeladzi. Chłopcy pokazują mi hałdę, na której się bawili po ostatniej masie oraz Tomek pokazuje wszystkim zjazd, na którym połamał kask.
Nie wiem ile Kasztelanów musiałabym wypić żeby tamtędy zjechać ;-)
W Czeladzi jazdy probne na ostrym kole ola81.
To następna rzecz, do ktorej dojrzewam już od dwóch lat ale nie mam odwagi.
Jazdy próbne© kosma100
Jazdy próbne© kosma100
Z Czeladzi namawiam ekipę by jechać przez Grodziec (no przecież mi się spieszy - oj ta kobieca nielogiczna logika myślenia ;-)).
Reszta ekipy wyraża zgodę marudząc od czasu do czasu - a to na podjazd, a to na dziury w drodze, a to na kostkę ;p
Przez Zieloną na Pogorię 3, gdzie rozstajemy się z Adamem i Grzegorzem.
Pozostałych wykorzystuję do samego końca i odwożą mnie pod sam blok ;-)
Dzięki za przemiłą jazdę :-) i do następnego!
No i mam pierwszą kolarską opalenizne w tym roku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 92.37km
- Czas 04:51
- VAVG 19.05km/h
- VMAX 43.30km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 22 kwietnia 2012
Kategoria góry, Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Pokonferencyjnie w Karpaczu
Day after...
Konferencja wyeliminowała mi towarzysza do kręcenia, pojechałam zatem tylko z jednym :-)
Była zapora,
była downująca Kosma,
były widoczki
i nawet trochę terenu się znalazło ;-)
Był także izobronik.
Było pięknie!!!
Nawet było przytulanie ;-) Gość miał dużą faję!
W hotelu Biała Perła miała takie warunki:
A lokalizacja tego telefonu rozbawiła mnie do łez...
"Hej! Dzwonie do Ciebie..."
"Co to za odgłosy?"
"A nie wiem jakieś zakłócenia".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Konferencja wyeliminowała mi towarzysza do kręcenia, pojechałam zatem tylko z jednym :-)
Była zapora,
Zapora Karpacz© kosma100
była downująca Kosma,
Kosma ustaw się zrobię Ci zdjęcie!© kosma100
były widoczki
Ach jak tu pięknie!© kosma100
i nawet trochę terenu się znalazło ;-)
Trochę terenu ;-)© kosma100
Był także izobronik.
Lwówek na tle gór© kosma100
Było pięknie!!!
Nawet było przytulanie ;-) Gość miał dużą faję!
Przytulanko© kosma100
W hotelu Biała Perła miała takie warunki:
Meridka "w garażu" znaczy w garderobie ;-)© kosma100
A lokalizacja tego telefonu rozbawiła mnie do łez...
"Hej! Dzwonie do Ciebie..."
"Co to za odgłosy?"
"A nie wiem jakieś zakłócenia".
Hej! Dzwonię do Ciebie...© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.42km
- Czas 01:17
- VAVG 12.79km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 marca 2012
Kategoria In the rain..., Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Powrót do domku.
Nasze słowa znaczą to, co znaczą
krzyk to krzyk, a jeden to jeden
metafory zostawiamy tłumaczom
co z jednego słowa zrobią siedem
socjologów spuszczamy do szamba
psychologów spłukujemy wodą
analizy zostawiamy policji
a dziennikarze niech się modlą
Nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
Nie dopatruj się tego, czego nie ma
kiedy stres zamieniasz na chaos
jeśli pęka butelka po winie
to oznacza, że wina było mało
drugie dno to twoja obsesja
chcesz, by inni za ciebie myśleli
własnej prawdy poszukaj w sobie
obcą drogą nigdy nie idź
Nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności*
Asiczkowa karteczka ;-)© kosma100
Nadszedł czas powrotu do domku...
Szkoda :(
Po wieczornej posiadówce do 2:00 nie chce się o 5:00 wstać... Nie chcem ale muszem :(
Młynarz, pomimo niewyspania postanawia mnie odwieść. Dobry z Niego chłopczyk ;-)
Ruszamy z Lubska do Żar...
Jedzie się ciężko... wczorajsze siedzenie do późna przy izobronikach daje o sobie znać...
Czuć porywisty momentami wiatr i pomimo 11 kilowego plecaka na plecach czasami mnie zwiewa...
Dojeżdżamy jednak bez przygód do Żar, gdzie wsiadam w szynobus do Wrocławia by zacząć mój powrót do domku...
Asiczko i Młynarzu!
Serdecznie dziękuję za przewspaniałe chwile... Było super - wreszcie znaleźliśmy czas by porozmawiać ;-)
Szkoda, że te 54 godziny minęły tak błyskawicznie...
Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy ;-)
Jeszcze raz dziękuję za gościnę i przewspaniałe chwile ;-)
W Dąbrowie w strasznej wichurze i w deszczu z pkp w poszukiwaniu kwiaciarni, później z kwiatami na Manhattan.
*KSU - "Nasze słowa".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 29.05km
- Czas 01:35
- VAVG 18.35km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 marca 2012
Kategoria Bieganie, Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Bieganie (2) :-)
Po wczorajszym bieganiu myślałam, że nie wstanę z łóżka.
Wstałam, zrobiłam z Młynarzem śniadanko, zjedliśmy śniadanko, pojechaliśmy pojeździć po Niemczech, wróciliśmy i wieczorem pobiegliśmy do lasu.
Dzisiaj 20 minut.
2,9 km.
Średnia = 8,6 km/h.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wstałam, zrobiłam z Młynarzem śniadanko, zjedliśmy śniadanko, pojechaliśmy pojeździć po Niemczech, wróciliśmy i wieczorem pobiegliśmy do lasu.
Dzisiaj 20 minut.
2,9 km.
Średnia = 8,6 km/h.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 30 marca 2012
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Przekraczając granice...
Przekraczając granice...
Wczoraj wieczorem chcieliśmy z Młynarzem pojeździć na rowerach. Ubraliśmy się w obślizgi i jak już mieliśmy wychodzić zauważyliśmy, że zaczął lać deszcz z gradem...
Nie udało się zatem pojeździć i postanowiliśmy, że dzisiaj wybierzemy się na przejażdżkę do Niemiec.
Pobudka o 5:00, śniadanko i o 6:30 wyruszamy w drogę.
Prognoza nie jest optymistyczna - wiatr z zachodu i ma padać.
Wyruszamy - jest pochmurno ale nie pada. Jedziemy z Lubska nad jezioro Głębokie.
Lasem.
Tam pierwszy postój. Siedzimy nad Głębokim rozmawiając, śmiejąc się i piwkując.
Czas szybko mija, trzeba ruszać dalej.
Jedzie się ciężko bo pod wiatr. Ale i tak łagodzimy skutki wiatru, ponieważ jedziemy w lesie.
Przejeżdżamy obok ośmiornicy. Byliśmy już tu kiedyś ;-)
Następnie przejeżdżamy przez Brody.
Brama w Brodach.
Brody - herb na bramie.
Pałac w Brodach.
Młynarz w Brodach ;-)
Przy pałacu wjeżdżamy ponownie w teren.
Przejeżdżamy obok opuszczonego i zaniedbanego kościoła... szkoda, że takie budowle niszczeją. Widać, że kościół ten skazany jest na zawalenie :(
Dziwne, że inne kraje mogą i umieją dbać o takie zabytki... my nie potrafimy... szkoda...
Przy kościele równie zaniedbany i zapomniany cmentarz.
Ma swój urok i klimat... niestety...
Następnie znowu terenem przejeżdżamy obok urokliwego jeziorka.
Następnie brniemy w piasku... jedzie się ciężko... przez pół godziny przejeżdżamy tylko 4 km... masakra!
Prawie do samej granicy jedziemy terenem.
Na blacie... Młynarz prawie cały czas jedzie na blacie, więc ja też się dostosowuję. Nie jest to w moim zwyczaju ale przez 90% jazdy jadę na blacie ;-)
Granica ;-)
Po przekroczeniu granicy przenosimy się do innego świata. Do świata gdzie są przepiękne drogi rowerowe, gdzie kierowcy są mili, uprzejmi i ustępują pierwszeństwa rowerzystom, a przy wyprzedzaniu zachowują bezpieczną odległość.
Takie miejsca istnieją naprawdę.
Przypomina mi się moja wyprawa do Danii, gdzie przez 3 tygodnie żyłam w idealnym dla rowerzysty świecie... Później trudno mi było wrócić do szarej, chamskiej, polskiej rzeczywistości.
Jedziemy podziwiając widoki, zabytki i ścieżki rowerowe.
Zegar na wieży kościółka.
Mijamy Weibagk... hmm muszę poczytać co to ;-)
Robimy pętelkę po Niemczech cały czas w terenie.
Czerwona droga.
Tory...
Elektrownia.
Przejeżdżając obok wyrobiska postanawiamy odpocząć nad wodą.
Siadamy, rozmawiamy, odpoczywamy.
Następnie siadamy na rowery i pedalimy dalej. Po chwili zauważamy tablicę "wstęp wzbroniony"... hmm... dobrze, że nas nikt nie nakrył ;-)
Forst
Ten pan nie spełnia standardów europejskich ;-)
Poniżej standardu europejskiego
Granica - Nysa Łużycka
W Zasiekach łapie nas deszczyk. Zauważamy jednak, że chmura podąża w tym samym kierunku więc postanawiamy jej uciec. Jedziemy 30 km/h i po jakimś czasie udaje nam się jej uciec ;-)
Ścieżka rowerowa w Zasiekach. Widać, że przy granicy "udajemy", że też posiadamy ścieżki rowerowe... szkoda, że tylko przy granicy...
W Brodach odwiedzamy cmentarz ewangelicki... ma swój urok i klimat...
Docieramy do domku Młynarzy... zmęczeni ale szczęśliwi ;-)
Było pięknie!
Młynarzu! Dziękuję za wspaniały wyjazd ;-)
Wieczorem czeka na nas jeszcze trening biegowy ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Aaaa orzełki dwa© kosma100
Wczoraj wieczorem chcieliśmy z Młynarzem pojeździć na rowerach. Ubraliśmy się w obślizgi i jak już mieliśmy wychodzić zauważyliśmy, że zaczął lać deszcz z gradem...
Nie udało się zatem pojeździć i postanowiliśmy, że dzisiaj wybierzemy się na przejażdżkę do Niemiec.
Pobudka o 5:00, śniadanko i o 6:30 wyruszamy w drogę.
Prognoza nie jest optymistyczna - wiatr z zachodu i ma padać.
Wyruszamy - jest pochmurno ale nie pada. Jedziemy z Lubska nad jezioro Głębokie.
Lasem.
Droga w lesie© kosma100
Poranna droga© kosma100
Tam pierwszy postój. Siedzimy nad Głębokim rozmawiając, śmiejąc się i piwkując.
Młynarz nad Głębokim© kosma100
Nad Głębokim :)© kosma100
Czas szybko mija, trzeba ruszać dalej.
Jedzie się ciężko bo pod wiatr. Ale i tak łagodzimy skutki wiatru, ponieważ jedziemy w lesie.
Przejeżdżamy obok ośmiornicy. Byliśmy już tu kiedyś ;-)
Ośmiornica© kosma100
Następnie przejeżdżamy przez Brody.
Brama w Brodach.
Brody brama© kosma100
Brody - herb na bramie.
Brody herb© kosma100
Pałac w Brodach.
Brody pałac© kosma100
Młynarz w Brodach ;-)
Brody - pałac i Młynarz© kosma100
Przy pałacu wjeżdżamy ponownie w teren.
Przejeżdżamy obok opuszczonego i zaniedbanego kościoła... szkoda, że takie budowle niszczeją. Widać, że kościół ten skazany jest na zawalenie :(
Dziwne, że inne kraje mogą i umieją dbać o takie zabytki... my nie potrafimy... szkoda...
Kościół© kosma100
Przy kościele równie zaniedbany i zapomniany cmentarz.
Ma swój urok i klimat... niestety...
Opuszczony cmentarz© kosma100
Następnie znowu terenem przejeżdżamy obok urokliwego jeziorka.
Wzburzone fale ;-)© kosma100
Następnie brniemy w piasku... jedzie się ciężko... przez pół godziny przejeżdżamy tylko 4 km... masakra!
Wszędzie piach, piach, piach.© kosma100
Prawie do samej granicy jedziemy terenem.
Na blacie... Młynarz prawie cały czas jedzie na blacie, więc ja też się dostosowuję. Nie jest to w moim zwyczaju ale przez 90% jazdy jadę na blacie ;-)
Granica ;-)
Granica Polski© kosma100
Po przekroczeniu granicy przenosimy się do innego świata. Do świata gdzie są przepiękne drogi rowerowe, gdzie kierowcy są mili, uprzejmi i ustępują pierwszeństwa rowerzystom, a przy wyprzedzaniu zachowują bezpieczną odległość.
Takie miejsca istnieją naprawdę.
Przypomina mi się moja wyprawa do Danii, gdzie przez 3 tygodnie żyłam w idealnym dla rowerzysty świecie... Później trudno mi było wrócić do szarej, chamskiej, polskiej rzeczywistości.
Jedziemy podziwiając widoki, zabytki i ścieżki rowerowe.
Zegar na wieży kościółka.
Zegar© kosma100
Mijamy Weibagk... hmm muszę poczytać co to ;-)
Weibagk© kosma100
Robimy pętelkę po Niemczech cały czas w terenie.
Czerwona droga.
Czerwona droga© kosma100
Tory...
Tory...© kosma100
Elektrownia.
Elektrownia© kosma100
Przejeżdżając obok wyrobiska postanawiamy odpocząć nad wodą.
Jeziorko© kosma100
Siadamy, rozmawiamy, odpoczywamy.
Następnie siadamy na rowery i pedalimy dalej. Po chwili zauważamy tablicę "wstęp wzbroniony"... hmm... dobrze, że nas nikt nie nakrył ;-)
Ścieżka rowerowa w Niemczech© kosma100
Forst
Wieża ciśnień w Forst© kosma100
Ten pan nie spełnia standardów europejskich ;-)
Pomnik w Forst© kosma100
Poniżej standardu europejskiego
Poniżej standardu europejskiego© kosma100
Granica - Nysa Łużycka
Nysa Łużycka© kosma100
W Zasiekach łapie nas deszczyk. Zauważamy jednak, że chmura podąża w tym samym kierunku więc postanawiamy jej uciec. Jedziemy 30 km/h i po jakimś czasie udaje nam się jej uciec ;-)
Ścieżka rowerowa w Zasiekach. Widać, że przy granicy "udajemy", że też posiadamy ścieżki rowerowe... szkoda, że tylko przy granicy...
Droga rowerowa Zasieki© kosma100
W Brodach odwiedzamy cmentarz ewangelicki... ma swój urok i klimat...
Cmentarz ewangelicki w Brodach© kosma100
Cmentarz ewangelicki w Brodach© kosma100
Docieramy do domku Młynarzy... zmęczeni ale szczęśliwi ;-)
Było pięknie!
Młynarzu! Dziękuję za wspaniały wyjazd ;-)
Wieczorem czeka na nas jeszcze trening biegowy ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 109.46km
- Czas 05:28
- VAVG 20.02km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 27 marca 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Los, Koleje Śląskie i Krokodyle łzy
Zostaw ten cholerny kubek - potniesz sobie palce.
Wypij mleko, umyj buzie. Przyjdę zanim zaśniesz.
To, że galaktyczny podmuch zniszczy cywilizacje
to nie jest dostateczny powód, by wybuchać płaczem.
Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też, ale przyznaj, że w sumie się żyje cudnie.
I przestań wyć! Przestań wyć! Przestań płakać!
I po co czytasz komentarze sfrustrowanych miernot?
Niech się durnie trują jadem, oszczędź sobie złego.
Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los, cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć! Przestań wyć! Przestań płakać!
Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień.
Dla mnie też za długa zima i zła.
Dla mnie też los, cebula i krokodyle łzy.
Przestań wyć! Przestań wyć!*
Dzisiaj w planach wizyta u Rodzinki Ka.
Zaplanowanie tej wyprawy zagranicę nie jest łatwe, zważywszy, że kończę pracę o 17:00, jestem w pracy rowerem i... w domu czeka na mnie milion pięćset rzeczy do zrobienia.
Udaje mi się jednak coś wykombinować.
Jadę z pracy na dworzec pkp w Katowicach po bilet na jutrzejszy pociąg do Zielonej Góry ;-)
Jutro bedę miała jeszcze bardziej zamotany dzionek, więc kupuję dzisiaj bilet.
Do samego końca nie wiem jak jadę do Zabrza - pociągiem czy na kołach.
By zaoszczędzić czas jadę Kolejami Śląskimi.
Katowice - Ruda Śląska - 4,00 zł (ja) + 4,00 zł (rower).
Jadąc w pociągu oglądam mapę stref... hmmm... ciekawe - jadąc do stacji Ruda Śląska Chebzie zapłaciłabym taniej o złotówkę... hmmm... dalej analizuję ten temat i okazuje się, że liczą się odcinki a nie kilometry... ciekawe.
Wysiadam w Rudzie Śląskiej i pedalę na Helenkę.
Bardzo szybka kawa... za szybka... ale niestety tak bywa...
Zjawia się Darek ze swoim nowym nabytkiem, którego testował w terenie... ładny! (nabytek ;p).
Niestety muszę już mykać do domu...
Przykro mi, że nie mam czasu dla Przyjaciół...
A więc Helenka - Ruda Śląska (na kołach) a później Ruda Śląska - Dąbrowa Górnicza Gołonóg (Koleje Śląskie) - 11 zł.
Co ciekawe jakbym jechała stację dalej to bym zapłaciła kolejne 4,00 zł wiecej... zaczynam powoli rozumieć tą typowo Kolejowośląską logikę myslenia ;-) a raczej cennik.
W pociągu niemiły "incydent" z konduktorem... ale miła rozmowa z właścicielem tego oto cacka:
Rocznik 1954 ;-)© kosma100
Meridka w Kolejach Śląskich:
Meridka w Kolejach Śląskich© kosma100
W drodze na Helence spotykam parkingowego barana (stoi dokładnie na ścieżce rowerowej).
Przydałyby się naklejki "Karny k*** za złe parkowanie"© kosma100
No i jadąc w pociągu obserwuje moją "Białą Perłę".
Jedyna taka Meridka...© kosma100
W życiu podejmowałam różne decyzje... jedne były dobre, drugie były gorsze, trzecie były złe...
Nawet z najgorszych próbowałam wyciagnąć pozytywy i NIGDY ŻADNEJ DECYZJI NIE ŻAŁOWAŁAM, co najwyżej wyciągałam wnioski i twierdziłam, że drugi raz już jej nie podejmę...
Po raz pierwszy w życiu ŻAŁUJĘ PODJĘTĄ PRZEZ SIEBIE DECYZJĘ... nie - nie zaczynam żałować, ja wiem już teraz, że żałuję...
No cóż...
Rowerowo jeszcze Gołonóg - Łosień.
*Coma - "Los Cebula i Krokodyle Łzy".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 37.04km
- Czas 02:04
- VAVG 17.92km/h
- VMAX 35.20km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 lutego 2012
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Szczytowanie na Równicy i moknięcie w Tarnowskich Górach ;-)
W sobotę pojechałam z amigą do Ustronia na Równicę (bez rowerów).
Było pięknie!
Była zima:
Byli również rowerzyści, którzy mnie zdołowali i żałowałam, że jednak z rowerem nie przyjechałam :-)
Nawet jakbyśmy chcieli iść dalej szlakiem to... byłoby trudno ;-)
Beskidy
Po zejściu z Równicy udaliśmy się do Allo Allo ;-)
Był śnieg po kolana
Ławeczka ;-)
W niedzielę musiałam jechać po Cytrynkę, którą w sobotę porzuciłam pod dworcem PKP w Dąbrowie Górniczej (uzupełnianie płynów podczas sobotniej wycieczki do Ustronia nie pozwoliło mi wrócić Cytrynką do domu).
A więc Łosień - D.G.
Jechało się przyjemnie - cieplutko, tylko pupa trochę zmokła (muszę zainwestować w błotniki).
Następnie pojechałam na Helenkę w odwiedziny ;-)
Później z Darkiem popedałowaliśmy w deszczu do Tarnowskich Gór.
Tu już było mniej przyjemnie - wróciliśmy przemoknięci i zmarznięci.
Nie mogę wyjść z szoku jak Darek zaczął zap...
Tłumaczył się, że dawno nie jeździł rowerem... hmmm... po prostu niektórzy jeżdżą coraz szybciej a niektórzy coraz wolniej...
W Tarnowkich Górach:
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Było pięknie!
Była zima:
Zima - podjazd na Równicę© kosma100
Byli również rowerzyści, którzy mnie zdołowali i żałowałam, że jednak z rowerem nie przyjechałam :-)
Równica - Rowerzyści© kosma100
Nawet jakbyśmy chcieli iść dalej szlakiem to... byłoby trudno ;-)
Trochę zasypało szlak na 3 kopce...© kosma100
Beskidy
Beskidy ;-)© kosma100
Po zejściu z Równicy udaliśmy się do Allo Allo ;-)
Przebieranki w Allo Allo© kosma100
Wygłupy w Allo Allo© kosma100
Był śnieg po kolana
Śnieg po kolana© kosma100
Ławeczka ;-)
Ławeczka© kosma100
W niedzielę musiałam jechać po Cytrynkę, którą w sobotę porzuciłam pod dworcem PKP w Dąbrowie Górniczej (uzupełnianie płynów podczas sobotniej wycieczki do Ustronia nie pozwoliło mi wrócić Cytrynką do domu).
A więc Łosień - D.G.
Jechało się przyjemnie - cieplutko, tylko pupa trochę zmokła (muszę zainwestować w błotniki).
Następnie pojechałam na Helenkę w odwiedziny ;-)
Później z Darkiem popedałowaliśmy w deszczu do Tarnowskich Gór.
Tu już było mniej przyjemnie - wróciliśmy przemoknięci i zmarznięci.
Nie mogę wyjść z szoku jak Darek zaczął zap...
Tłumaczył się, że dawno nie jeździł rowerem... hmmm... po prostu niektórzy jeżdżą coraz szybciej a niektórzy coraz wolniej...
W Tarnowkich Górach:
Kellysek w Tarnowskich Górach© kosma100
Studnia do której spuszczali się górnicy ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 40.33km
- Czas 02:04
- VAVG 19.51km/h
- VMAX 33.20km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 7 stycznia 2012
Kategoria Z Helenką :), W towarzystwie ;), W oczojebnej kamizelce, Kosmacz - Powsinoga :), Kellysek :)
W śniegu, w deszczu...
Dzisiaj z Olem i Darkiem.
Był deszcz, był śnieg, były wilki... no nie... wilków nie było ;-)
Helenka - Zabrze - Helenka.
Panowie pokazali mi... choinkę :-)
Dzięki za przejażdżkę :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Był deszcz, był śnieg, były wilki... no nie... wilków nie było ;-)
Helenka - Zabrze - Helenka.
Zabrze zimą© coco75
Panowie pokazali mi... choinkę :-)
Dzięki za przejażdżkę :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 23.38km
- Czas 01:13
- VAVG 19.22km/h
- VMAX 34.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 listopada 2011
Kategoria 100 km OMC, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Koń jaki jest, każdy widzi, Zabrze jakie jest, Darek nam pokaże :-)
Od słowa do słowa i gdzieś na blogu nakłoniliśmy z Amigą Darka by pokazał nam Zabrze, tzn. ciekawe miejsca w Zabrzu.
Po upojnym, piątkowym wieczorze z Kudłatą nie wstaję o 5:00 ani o 6:00, więc postanawiam jechać do Zabrza pociągiem.
A więc Łosień – Ząbkowice – stacja PKP.
Koleje Śląskie spóźniają się 10 minut.
Jadę Elfem... Europa, XXI wiek, piękny pociąg ale wieszaków rowerowych NIET!
Wsiadam do ostatnich drzwi i najpierw stoję w przejściu, a później pcham się do końca, opieram rower w przejściu a sama siadam na fotelu.
Po drodze wsiada amiga, a na dworcu pkp w Zabrzu spotykam Darka i Wika.
Zaczynamy naszą podróż po Zabrzu.
Na początek „płaskorzeźba” :-)
Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie.
Wchodzimy do punktu informacji turystycznej, gdzie dostajemy mapy, przewodniki i płytkę „nagraną w różnych językach” :-)
Pedalimy na cmentarz żydowski.
To miejsce ma swój urok...
Niestety nawet tutaj znajdzie się ktoś...
Kolejna atrakcja to stalowy dom.
Następnie oglądamy wagoniki w Biskupicach
i wieżę ciśnień.
Huta Zabrze
Po drodze napotykamy na znaki, których w Zagłębiu nie uświadczysz... ach te zabobony ;p
Pedalimy do parku im. Jana Pawła II.
Kolejna „atrakcja” to budowany przez 40 lat szpital, który teraz niszczeje.
Kręcimy do szybu Maciej, gdzie jesteśmy zaproszeni do środka. Kierownik opowiada nam z taką pasją, że rzeczy, które by mnie dawno znudziły ciekawią...
W szybie Maciej spędzamy z godzinę, później jedziemy na cmentarz jeńców radzieckich.
Kolejny pomnik...
Kolejny szyb...
Wieża... tu po raz kolejny dzisiaj zastanawiam się nad biznesem ;-)
Pomnik... tu też mówię o biznesie ;-)
Luiza
Grupa Śląsk
Wystawa zdjęć w Luizie... jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć...
Śląska panorama - Biskupice
Kościół Św. Jadwigi
A kominy dymią...
Staw...
Jesienna droga do Rokitnicy
Jesienny Wiku ;-)
Kolejny stalowy dom... tym razem w Rokitnicy
Kręcimy na Helenkę, gdzie czeka na nas pyszny obiadek – dzięki Anetko ;-)
Pogaduchy i śmiechy i... trzeba wracać.
Jadę z Amigą drogą nr 94. W Siemianowicach Amiga skręca na Katowice, a ja przez Czeladź, Będzin, D.G. Do domku.
W domku robię zdjęcie mapom i przewodnikom, które dostałam w centrum informacji turystycznej w Zabrzu.
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)
Było super.
Darku – dzięki, za wspaniałe przewodnictwo, Amiga, Wiku – dzięki za wspaniałe towarzystwo :-)
Kolejna wycieczka – Tour de Łosień ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po upojnym, piątkowym wieczorze z Kudłatą nie wstaję o 5:00 ani o 6:00, więc postanawiam jechać do Zabrza pociągiem.
A więc Łosień – Ząbkowice – stacja PKP.
Koleje Śląskie spóźniają się 10 minut.
Jadę Elfem... Europa, XXI wiek, piękny pociąg ale wieszaków rowerowych NIET!
Wsiadam do ostatnich drzwi i najpierw stoję w przejściu, a później pcham się do końca, opieram rower w przejściu a sama siadam na fotelu.
Po drodze wsiada amiga, a na dworcu pkp w Zabrzu spotykam Darka i Wika.
Zaczynamy naszą podróż po Zabrzu.
Na początek „płaskorzeźba” :-)
Płaskorzeźba :-)© kosma100
Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie.
Darek opowiada Amidze anegdotę o płaskorzeźbie ;-)© kosma100
Wchodzimy do punktu informacji turystycznej, gdzie dostajemy mapy, przewodniki i płytkę „nagraną w różnych językach” :-)
Pedalimy na cmentarz żydowski.
To miejsce ma swój urok...
Brama cmentarza żydowskiego© kosma100
Cmentarz żydowki w Zabrzu© kosma100
Cmentarz żydowski w Zabrzu© kosma100
Cmentarz© kosma100
Cmentarz© kosma100
Cmentarz© kosma100
Niestety nawet tutaj znajdzie się ktoś...
Koszerne?© kosma100
Kolejna atrakcja to stalowy dom.
Dom ze stali w Zabrzu© kosma100
Następnie oglądamy wagoniki w Biskupicach
Wagoniki w Biskupicach© kosma100
i wieżę ciśnień.
Wieża© kosma100
Huta Zabrze
Huta© kosma100
Po drodze napotykamy na znaki, których w Zagłębiu nie uświadczysz... ach te zabobony ;p
Takich znaków w Zagłębiu nie ma© kosma100
Pedalimy do parku im. Jana Pawła II.
Czesław Zabrzaninem ;-)© kosma100
Kolejna „atrakcja” to budowany przez 40 lat szpital, który teraz niszczeje.
Budujemy (przez 40 lat) szpital© kosma100
Kręcimy do szybu Maciej, gdzie jesteśmy zaproszeni do środka. Kierownik opowiada nam z taką pasją, że rzeczy, które by mnie dawno znudziły ciekawią...
Szyb Maciej© kosma100
Szyb Maciej© kosma100
Gdzie jest Góra a gdzie dół?© kosma100
Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników© kosma100
Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników© kosma100
Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników© kosma100
Szyb Maciej - radosna twórczość pracowników© kosma100
Cmentarz jeńców radzieckich© kosma100
W szybie Maciej spędzamy z godzinę, później jedziemy na cmentarz jeńców radzieckich.
Cmentarz jeńców radzieckich© kosma100
Kolejny pomnik...
Pomnik© kosma100
Kolejny szyb...
Szyb© kosma100
Wieża... tu po raz kolejny dzisiaj zastanawiam się nad biznesem ;-)
Wieża© kosma100
Pomnik... tu też mówię o biznesie ;-)
Pomnik© kosma100
Darek© kosma100
Luiza
Luiza© kosma100
Grupa Śląsk
Grupa Śląsk© kosma100
Wystawa zdjęć w Luizie... jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć...
Jeszcze wiele miejsc muszę zobaczyć ;-)© kosma100
Śląska panorama - Biskupice
Śląska panorama - Biskupice© kosma100
Kościół Św. Jadwigi
Kościół św. Jadwigi© kosma100
A kominy dymią...
A kominy dymią...© kosma100
Staw...
Staw© kosma100
Staw© kosma100
Jesienna droga do Rokitnicy
Jesienna droga do Rokitnicy© kosma100
Jesienny Wiku ;-)
Jesienny Wiku© kosma100
Kolejny stalowy dom... tym razem w Rokitnicy
Stalowy dom© kosma100
Kręcimy na Helenkę, gdzie czeka na nas pyszny obiadek – dzięki Anetko ;-)
Pogaduchy i śmiechy i... trzeba wracać.
Jadę z Amigą drogą nr 94. W Siemianowicach Amiga skręca na Katowice, a ja przez Czeladź, Będzin, D.G. Do domku.
W domku robię zdjęcie mapom i przewodnikom, które dostałam w centrum informacji turystycznej w Zabrzu.
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)© kosma100
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)© kosma100
To nie tak łatwo zrobić zdjęcie mapom, gdy jest Musta :-)© kosma100
Było super.
Darku – dzięki, za wspaniałe przewodnictwo, Amiga, Wiku – dzięki za wspaniałe towarzystwo :-)
Kolejna wycieczka – Tour de Łosień ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 99.20km
- Czas 05:30
- VAVG 18.04km/h
- VMAX 44.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze