Wpisy archiwalne w kategorii
Kosmacz - Powsinoga :)
Dystans całkowity: | 9452.88 km (w terenie 399.00 km; 4.22%) |
Czas w ruchu: | 555:48 |
Średnia prędkość: | 16.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 56.60 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 13 września 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Siedem życzeń... ;-)
Siedem życzeń spełni się
Jak w tygodniu siedem dni
Pomyśl dobrze czego chcesz
Zanim powiesz
Siedem życzeń, życzeń twych
Jak mądrości siedem bram
Czy potrafisz przez nie przejść
Będąc sobą
Siedem życzeń, siedem życzeń,
Siedem życzeń, siedem życzeń, siedem życzeń
Siedem życzeń jak we śnie
Albo w bajce którą znasz
Los ci dał wielką moc, czarodziejską
Siedem życzeń wybierz sam
Nie pomoże ci w tym nikt
Co jest dobre a co złe
Rozważ w sercu
Siedem życzeń
Siedem życzeń spełni się
Jak magicznych siedem liczb
Nie uciekniesz choćbyś chciał
Przed wyborem
Siedem życzeń, życzeń twych
Jak mądrości siedem bram
Czy potrafisz przez nie przejść
Będąc sobą *
Rankiem: Zabrze (Helenka) – Katowice (Murckowska).
Jak fajnie się jedzie patrząc na ludzi zamkniętych w metalowych puszkach, stojących w korkach.
A ja patrzę i sunę ;-)
Największą radochę miałam w Świętochłowicach i na Gliwickiej ;-)
Zabrze Helenka – Rokitnica – Bytom – Świętochłowice – Chorzów – Katowice.
Po pracy szybko do domu, bo wyjechałam o 18:10 z Katowic... i rzeczywiście było szybko 1:25 z Katowic do D.G. Łośnia... chyba mój rekord ;-)
Średnia taka słaba bo obejmuje jazdę obok idącej Kudłatej ;-)
W Łośniu... nie wiem czy to nowy sposób na podryw :D sunę (jakieś 35 km/h) obok stojącej obok bryki grupki nastolatków i słyszę okrzyk: "Zapierdalaj!!!".
No comments ;-)
Wczoraj, od anetki dostałam następne staropanieńskie koty do kolekcji :D :D :D Dzięki ;-)
21 życzeń?© kosma100
Staropanieńskie koty ;-)© kosma100
*Wanda i Banda - „Siedem życzeń”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 60.98km
- Czas 02:52
- VAVG 21.27km/h
- VMAX 44.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 12 września 2011
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kosmacz - Powsinoga :), Do pracy / z pracy
Dziwny jest ten świat… ślepa uliczka.
Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.
Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.
Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Nadszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.*
Pomimo tego, że w rajdach na orientację nawet nieźle mi idzie to w życiu mam wrodzoną zdolność do wchodzenia w ślepe uliczki.
Co robić gdy zabrnęło się w ślepą uliczkę?
W ślepą uliczkę, na której końcu trwa super impreza?
Impreza, na której wszyscy uczestnicy (oprócz mnie), traktują to jako odskocznie od swojego rzeczywistego świata.
Co robić?
Zostać i bawić się, korzystając z chwili i nie myśleć, że zaraz wszyscy wrócą do swojego świata, odmiennego od mojego? Świata, dla którego nie istnieję, dla którego istnieć nie mogę, dla którego, lepiej by było gdybym nie istniała…
Czy wycofać się… odwrócić i odejść?
Odejść z żalem, że ominęła mnie super zabawa ale z poczuciem, że oddałam przysługę temu Innemu Światu?
A może zostać z nadzieją, że kiedyś, ktoś nie wróci do swojego świata tylko przebije mur i poprowadzi mnie dalej, trzymając za rękę?
Rankiem do pracy: Mydlice – Katowice.
Po pracy: Katowice - Zabrze.
* Czesław Niemen – „Dziwny jest ten świat”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 45.50km
- Czas 02:12
- VAVG 20.68km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 września 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wieczorny rower
Nocny rower
Późnym (nawet bardzo późnym) wieczorem: Łosień – Mydlice.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Późnym (nawet bardzo późnym) wieczorem: Łosień – Mydlice.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.61km
- Czas 00:45
- VAVG 20.81km/h
- VMAX 34.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 września 2011
Kategoria góry, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Początek weekendu, początek gór, początek końca...
Nadszedł weekend, wobec którego (o dziwo!) nie mam planów – nie uczestniczę w rajdzie na orientację ani nie robię imprezy.
Miał nastąpić atak Che ale atak został odwołany :( No cóż… obcęgi do wykręcania sutów już kupione :D :D :D
Biłam się z myślami czy zabrać się za remont i go w końcu skończyć, czy pojechać gdzieś w pi… piękne okolice ;-)
Do podjęcia jedynej słusznej decyzji skłonił mnie Mój Ulubiony Zespołowy Kolega, który po pracy w czwartek poprosił mnie bym Go podrzuciła do mechanika – „to jest tuż za miedzą, w kierunku Tychów”.
„Tuż za miedzą” okazało się Tychami. Więc zanim dotarłam do domu była 18:00 na dodatek wracając nie jechałam obok Castoramy więc nie miałam materiałów do remontu.
Postanowiłam więc jechać w GÓRY ;-)
Wieczorem w czwartek zmieniłam opis na gg na: „Weekend... ja, Rower, Góry, Podjazdy, spanie na dziko... ;-) Będzie pięknie!!!” no i zagadał Stary Znajomy.
Napisał, że jak się zgodzę to pojedzie ze mną.
O.K. :-) Więc samotna ucieczka od wszystkiego okazała się weekendową wycieczką w towarzystwie.
Po pracy w piątek pociągiem z Katowic do Wisły.
W Wiśle byliśmy o 21:00, szybkie zakupy i jedziemy do Wisły Głębce szukać miejscówki do spania na dziko.
Znajdujemy świetne miejsce, przy ulicy na dworzec pkp w Wiśle Głębce. Rozbijamy się w zupełnych ciemnościach podziwiając gwiaździste niebo, rozmawiając, pijąc BRACKIE :-)
Brackie i rozmowy do późnych godzin… a może do wczesnych?
Trochę krzywo… śpiąc raz po raz się zsuwamy… rankiem okazuje się, że 5 metrów dalej było idealne równiutkie miejsce na rozbicie namiotu.
Trochę krzywo...
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miał nastąpić atak Che ale atak został odwołany :( No cóż… obcęgi do wykręcania sutów już kupione :D :D :D
Biłam się z myślami czy zabrać się za remont i go w końcu skończyć, czy pojechać gdzieś w pi… piękne okolice ;-)
Do podjęcia jedynej słusznej decyzji skłonił mnie Mój Ulubiony Zespołowy Kolega, który po pracy w czwartek poprosił mnie bym Go podrzuciła do mechanika – „to jest tuż za miedzą, w kierunku Tychów”.
„Tuż za miedzą” okazało się Tychami. Więc zanim dotarłam do domu była 18:00 na dodatek wracając nie jechałam obok Castoramy więc nie miałam materiałów do remontu.
Postanowiłam więc jechać w GÓRY ;-)
Wieczorem w czwartek zmieniłam opis na gg na: „Weekend... ja, Rower, Góry, Podjazdy, spanie na dziko... ;-) Będzie pięknie!!!” no i zagadał Stary Znajomy.
Napisał, że jak się zgodzę to pojedzie ze mną.
O.K. :-) Więc samotna ucieczka od wszystkiego okazała się weekendową wycieczką w towarzystwie.
Po pracy w piątek pociągiem z Katowic do Wisły.
W Wiśle byliśmy o 21:00, szybkie zakupy i jedziemy do Wisły Głębce szukać miejscówki do spania na dziko.
Znajdujemy świetne miejsce, przy ulicy na dworzec pkp w Wiśle Głębce. Rozbijamy się w zupełnych ciemnościach podziwiając gwiaździste niebo, rozmawiając, pijąc BRACKIE :-)
Brackie i rozmowy do późnych godzin… a może do wczesnych?
Trochę krzywo… śpiąc raz po raz się zsuwamy… rankiem okazuje się, że 5 metrów dalej było idealne równiutkie miejsce na rozbicie namiotu.
Trochę krzywo...
Fajna miejscówka ale trochę krzywo ;-)© kosma100
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 8.90km
- Czas 00:38
- VAVG 14.05km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 5 sierpnia 2011
Kategoria Kellysek :), KKW 2011, Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Wieżyca i dom do góry nogami czyli GKS ciąg dalszy
Dzisiaj z Wiktorem wybraliśmy się na mały objazd okolicy.
Najpierw z Grzybowa do Kościerzyny, następnie Stężyca, Gołubie, Szymbark.
W Szymbarku zwiedzamy dom do góry nogami, browar Szymbark gdzie pije „kufelek” truskawkowego piwa.
Następnie jedziemy na Wieżycę - najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich o wysokości 328,6 m n.p.m.Tam spotykamy faceta z kozą, który mówi, że mam 45 lat ;-) no cóż...
Podczas zjazdu zaliczam OMC OTB.
Wracamy przez Sikorzyno zwiedzając Dwór Wybickich.
Fajnie utrzymany, fajny klimat w nim panuje, fajny pomysł na biznes.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Najpierw z Grzybowa do Kościerzyny, następnie Stężyca, Gołubie, Szymbark.
W Szymbarku zwiedzamy dom do góry nogami, browar Szymbark gdzie pije „kufelek” truskawkowego piwa.
Dom do góry nogami - Szymbark© kosma100
Browar Szymbark© kosma100
"Kufelek" truskawkowego piwa z Browaru Szymbark© kosma100
Następnie jedziemy na Wieżycę - najwyższe wzgórze pasma morenowych Wzgórz Szymbarskich o wysokości 328,6 m n.p.m.Tam spotykamy faceta z kozą, który mówi, że mam 45 lat ;-) no cóż...
Z Facetem z kozą© kosma100
Podczas zjazdu zaliczam OMC OTB.
Wracamy przez Sikorzyno zwiedzając Dwór Wybickich.
Fajnie utrzymany, fajny klimat w nim panuje, fajny pomysł na biznes.
Dwór Wybickich© kosma100
Ogród warzywny© kosma100
Dworek Wybickich© kosma100
Wiku i kukurydza© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 64.26km
- Czas 04:10
- VAVG 15.42km/h
- VMAX 45.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 sierpnia 2011
Kategoria KKW 2011, Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
GKS czyli okolice Kościerzyny
Dzisiaj samotnie.
Miało być Fojutowo ale wyjeżdżam dopiero po 13:00.
Grzybowo, Wdzydze, Olpuch, Nowa Kiszewa, Stara Kiszewa, Zamek Kiszewski.
Wdzydze
Wieża widokowa we Wdzydzach.
Zamek nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia.
Powrót: Zamek Kiszewski, Sarnowa, Rotembark, Grzybowo.
Wracając przez miejscowosć Lizaki pogubiłam się :-)
Miałam średnią 23 km/h ale błądzenie po piachu plus delikatne kręcenie by nie potrzaskać zawartości sakwy obniżyły mi średnią ;-)
Jak Kaszuby to Specjal ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miało być Fojutowo ale wyjeżdżam dopiero po 13:00.
Grzybowo, Wdzydze, Olpuch, Nowa Kiszewa, Stara Kiszewa, Zamek Kiszewski.
Wdzydze
Wdzydze© kosma100
Wieża widokowa we Wdzydzach.
Wieża widokowa we Wdzydzach© kosma100
Zamek nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia.
Napis na zamku© kosma100
Wieża zamkowa© kosma100
Zamek Kiszewski© kosma100
Powrót: Zamek Kiszewski, Sarnowa, Rotembark, Grzybowo.
Wracając przez miejscowosć Lizaki pogubiłam się :-)
Miałam średnią 23 km/h ale błądzenie po piachu plus delikatne kręcenie by nie potrzaskać zawartości sakwy obniżyły mi średnią ;-)
Sakwa na kierownicę służy, jak sama nazwa wskazuje, do przewozu specjali ;-)© kosma100
Jak Kaszuby to Specjal ;-)
Specjal na Kaszubach ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 76.71km
- Czas 03:43
- VAVG 20.64km/h
- VMAX 43.10km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 30 lipca 2011
Kategoria 100 km OMC, In the rain..., Kellysek :), KKW 2011, Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W oczojebnej kamizelce, Z Helenką :)
KKW dzień 2 - Sobota w Sobotę ;-)
O 6:00 pobudka, śniadanie i o 7:15 ruszamy z Wikiem z Ulesia.
W Kłomnicach wsiadamy w pociąg do koluszek.
Ciężko się wsiada z obładowanymi sakwami do pociągu. Dobrze, że jesteśmy we dwoje. Dajemy radę ;-)
W Koluszkach przesiadka – w ostatniej chwili udaje nam się zdążyć na pociąg do Skierniewic.
Z racji tego, że trasę zmieniłam w ostatni dzień przed KKW zdaję sobie sprawę, że dzisiejsza trasa jest zbyt ambitna ale co tam – jedziemy. W każdej chwili możemy zmienić plany – liczy się FUN ;-)
W Skierniewicach lądujemy o 12:00, odwiedzamy Wokulskiego.
Na dworcu w Skierniewicach prawie jak w Danii ;-)
Udajemy się na lodzika na Rynek.
Na tymże rynku molestujemy profesora Pieniążka.
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła
Wyjezdżamy ze Skierniewic. Gdy opuszczamy „bramy miasta” to zaczyna padać :(
Przed nami jazda drogą numer 705. Ubieramy kamizelki odblaskowe i jedziemy.
Droga, chociaż prowadzi przez Puszczę Bolimowską nie sprawia nam przyjemności, z powodu padającego deszczu i sporego ruchu, w tym pędzących TIRów. Na dodatek droga jest wąska :(
Temu się też spieszyło :/
W pewnym momencie zaczyna za nami jechać rowerzysta na składaku. Rozmawiamy – bardzo miły pan, który też sporo jeździ na rowerze. Zagadujemy się i przejeżdżamy boczną drogę, w którą mieliśmy skręcić.
Zawracamy z Wikiem by jechać boczną drogą – wolimy nadrobić kilometrów niż jechać po drodze „terapeutycznej”.
Boczna droga, która prowadzi przez Puszczę Bolimowską jest najpierw szutrowa, później piaszczysta.
Nie przeszkadza nam to – już wolę piachy niż TIRy. Jedzie się bardzo przyjemnie ;-)
Wyjeżdżamy z lasu i trafiamy na budowę autostrady.
Jadąc „na azymut” docieramy do miejscowości Piasek a następnie do Nieborowa.
W Nieborowie nie możemy niestety zwiedzać parku prowadząc rowery więc Wiku idzie zwiedzać a ja pilnuję rowerów.
Zastanawiam się czy jechać z Wiktorem do muzeum sromów ale taka edukacja należy raczej do ojców ;p
Z Nieborowa pedalimy niebieskim Szlakiem Książęcym, który prowadzi przez Arkadię do Łowicza.
W Arkadii rezygnujemy ze zwiedzania parku i pedałujemy dalej szlakiem w kierunku Łowicza.
Przed samym Łowiczem łapię kapcia.
Kapeć zrobiony, jedziemy dalej.
W Łowiczu obiado-kolacja. Najpierw obiad, później dogrywka pizzą.
Do obiadu zamawiam zielone piwo, którego jeszcze nie piłam.
Podczas gdy Wiku czeka na pizzę ja idę do IT dowiedzieć się czy są gdzieś w pobliżu schroniska młodzieżowe – nie bardzo nam się uśmiecha spać dzisiaj pod namiotem – jesteśmy zmoknięci.
Gdy wracam dowiaduję się jak to Wiku wzbudził litość u pani barmanki i otrzymał 2 sosy za friko. Wzbudzając litość u następnej pani dostajemy pudełko do zapakowania pizzy na wynos.
W punkcie IT dostałam kontakt do schroniska, które jest w szkole w Sobocie.
Mieliśmy dzisiaj spać w Piątku ale Piątek w sobotę? Nie wypada. Lepsza Sobota w Sobocie ;-)
20:00 ruszamy, późno... 20 km przed nami.
Jedzie się super. Jadąc podziwiamy widoki, przestało padać i pogoda zrobiła się super.
Zaczynamy mieć ochotę na nocleg w namiocie. Mam na uwadze, że dzisiaj był ciężki dzień, a jutro 3-ci dzień wyprawy (gdzie podobno przychodzi kryzys) decyduję więc, że śpimy w schronisku.
O 21:30 jesteśmy pod szkołą, gdzie mieści się schronisko.
Mieliśmy zapłacić: 15 zł za mnie i 12 zł za Wiktora. Płacimy razem 23 zł ;-)
Płacimy i zostajemy sami z kluczami do szkoły ;-)
Jutro kolejny dzień...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Ekipa KKW gotowa do drogi ;-)© kosma100
W Kłomnicach wsiadamy w pociąg do koluszek.
Ciężko się wsiada z obładowanymi sakwami do pociągu. Dobrze, że jesteśmy we dwoje. Dajemy radę ;-)
W Koluszkach przesiadka – w ostatniej chwili udaje nam się zdążyć na pociąg do Skierniewic.
Z racji tego, że trasę zmieniłam w ostatni dzień przed KKW zdaję sobie sprawę, że dzisiejsza trasa jest zbyt ambitna ale co tam – jedziemy. W każdej chwili możemy zmienić plany – liczy się FUN ;-)
W Skierniewicach lądujemy o 12:00, odwiedzamy Wokulskiego.
Wiku z Wokulskim© kosma100
Na dworcu w Skierniewicach prawie jak w Danii ;-)
Prawie jak w Danii© kosma100
Udajemy się na lodzika na Rynek.
Lodzik na Rynku w Skierniewicach© kosma100
Na tymże rynku molestujemy profesora Pieniążka.
Molestujemy profesora Pieniążka© kosma100
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła
Kościół© kosma100
Wyjezdżamy ze Skierniewic. Gdy opuszczamy „bramy miasta” to zaczyna padać :(
Przed nami jazda drogą numer 705. Ubieramy kamizelki odblaskowe i jedziemy.
Zaczyna padać :(© kosma100
Droga, chociaż prowadzi przez Puszczę Bolimowską nie sprawia nam przyjemności, z powodu padającego deszczu i sporego ruchu, w tym pędzących TIRów. Na dodatek droga jest wąska :(
Temu się też spieszyło :/
Ten jechał za szybko...© kosma100
W pewnym momencie zaczyna za nami jechać rowerzysta na składaku. Rozmawiamy – bardzo miły pan, który też sporo jeździ na rowerze. Zagadujemy się i przejeżdżamy boczną drogę, w którą mieliśmy skręcić.
Zawracamy z Wikiem by jechać boczną drogą – wolimy nadrobić kilometrów niż jechać po drodze „terapeutycznej”.
Boczna droga, która prowadzi przez Puszczę Bolimowską jest najpierw szutrowa, później piaszczysta.
Nie przeszkadza nam to – już wolę piachy niż TIRy. Jedzie się bardzo przyjemnie ;-)
:)© kosma100
Wyjeżdżamy z lasu i trafiamy na budowę autostrady.
Budowa autostrady© kosma100
Jadąc „na azymut” docieramy do miejscowości Piasek a następnie do Nieborowa.
W Nieborowie nie możemy niestety zwiedzać parku prowadząc rowery więc Wiku idzie zwiedzać a ja pilnuję rowerów.
Nieborów© kosma100
Zastanawiam się czy jechać z Wiktorem do muzeum sromów ale taka edukacja należy raczej do ojców ;p
Muzeum sromów - 400 ruchomych rzeźb ;-)© kosma100
Z Nieborowa pedalimy niebieskim Szlakiem Książęcym, który prowadzi przez Arkadię do Łowicza.
W Arkadii rezygnujemy ze zwiedzania parku i pedałujemy dalej szlakiem w kierunku Łowicza.
Przed samym Łowiczem łapię kapcia.
Kapeć ;-(© kosma100
Kapeć zrobiony, jedziemy dalej.
W Łowiczu obiado-kolacja. Najpierw obiad, później dogrywka pizzą.
Do obiadu zamawiam zielone piwo, którego jeszcze nie piłam.
Zielone piwo... mniam ;-)© kosma100
Podczas gdy Wiku czeka na pizzę ja idę do IT dowiedzieć się czy są gdzieś w pobliżu schroniska młodzieżowe – nie bardzo nam się uśmiecha spać dzisiaj pod namiotem – jesteśmy zmoknięci.
Gdy wracam dowiaduję się jak to Wiku wzbudził litość u pani barmanki i otrzymał 2 sosy za friko. Wzbudzając litość u następnej pani dostajemy pudełko do zapakowania pizzy na wynos.
W punkcie IT dostałam kontakt do schroniska, które jest w szkole w Sobocie.
Mieliśmy dzisiaj spać w Piątku ale Piątek w sobotę? Nie wypada. Lepsza Sobota w Sobocie ;-)
20:00 ruszamy, późno... 20 km przed nami.
Jedzie się super. Jadąc podziwiamy widoki, przestało padać i pogoda zrobiła się super.
Zaczynamy mieć ochotę na nocleg w namiocie. Mam na uwadze, że dzisiaj był ciężki dzień, a jutro 3-ci dzień wyprawy (gdzie podobno przychodzi kryzys) decyduję więc, że śpimy w schronisku.
O 21:30 jesteśmy pod szkołą, gdzie mieści się schronisko.
Mieliśmy zapłacić: 15 zł za mnie i 12 zł za Wiktora. Płacimy razem 23 zł ;-)
Płacimy i zostajemy sami z kluczami do szkoły ;-)
Niezła miejscówka do spania ;-)© kosma100
Jutro kolejny dzień...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 90.54km
- Czas 05:47
- VAVG 15.66km/h
- VMAX 28.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 29 lipca 2011
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Kellysek :), KKW 2011, Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
KKW 2011 czyli Kosmiczno - Korsowa Wyprawa :-) - Dzień 1
Pakowanie rowerów kończę o 1:40, prysznic i idę spać.
Pobudka o 6:00, sprzątanie, śniadanie i wyruszamy o 11:00 – 2 godziny później niż planowałam.
Na początku dziwnie się jedzie – już zapomniałam jak się jeździ z sakwami.
W Siewierzu robimy postój i popas przy zamku. Mamy szczęście, bo jest jakaś kontrola na zamku i możemy wejść do środka (standardowo trzeba się umawiać wcześniej).
Pierwsza atrakcja, pierwszy zamek na naszej trasie zaliczony ;-)
Ruszamy dalej. W Myszkowie nieprzyjemna i niebezpieczna sytuacja z TIR-em – wyprzedza nas na milimetry, gdyby nie mój okrzyk i szybka reakcja Wiktora nie wiem jakby się to skończyło :(
Gonię go kawałek ale niestety odjeżdża. W sumie to i dobrze bo nie wiem co bym mu zrobiła.
Znowu odpoczynek. Szukamy jakiegoś rynku ale okazuje się, że Myszków rynku nie posiada.
Jemy więc na ławeczce.
W Złotym Potoku jedziemy szlakiem podziwiając skałki, następnie odpoczywamy nad jeziorkiem.
Ani się nie obejrzeliśmy a dojechaliśmy do Ulesia – jesteśmy w szoku jak łatwo, miło i przyjemnie przejechaliśmy trasę.
Wieczorkiem grill i idziemy spać – jutro pobudka o 6:00 bo pędzimy na pociąg do Skierniewic.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pobudka o 6:00, sprzątanie, śniadanie i wyruszamy o 11:00 – 2 godziny później niż planowałam.
Na początku dziwnie się jedzie – już zapomniałam jak się jeździ z sakwami.
W Siewierzu robimy postój i popas przy zamku. Mamy szczęście, bo jest jakaś kontrola na zamku i możemy wejść do środka (standardowo trzeba się umawiać wcześniej).
Zamek w Siewierzu© kosma100
Pierwsza atrakcja, pierwszy zamek na naszej trasie zaliczony ;-)
Zamek w Siewierzu© kosma100
Ruszamy dalej. W Myszkowie nieprzyjemna i niebezpieczna sytuacja z TIR-em – wyprzedza nas na milimetry, gdyby nie mój okrzyk i szybka reakcja Wiktora nie wiem jakby się to skończyło :(
Gonię go kawałek ale niestety odjeżdża. W sumie to i dobrze bo nie wiem co bym mu zrobiła.
Znowu odpoczynek. Szukamy jakiegoś rynku ale okazuje się, że Myszków rynku nie posiada.
Jemy więc na ławeczce.
Postój w Myszkowie© kosma100
W Złotym Potoku jedziemy szlakiem podziwiając skałki, następnie odpoczywamy nad jeziorkiem.
Złoty Potok© kosma100
Odpoczynek nad jeziorkiem© kosma100
Jezioro - Złoty Potok© kosma100
Ani się nie obejrzeliśmy a dojechaliśmy do Ulesia – jesteśmy w szoku jak łatwo, miło i przyjemnie przejechaliśmy trasę.
Wieczorkiem grill i idziemy spać – jutro pobudka o 6:00 bo pędzimy na pociąg do Skierniewic.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 77.26km
- Czas 04:26
- VAVG 17.43km/h
- VMAX 35.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 24 lipca 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Urodziny STOP u Przyjaciół STOP rzut kłodą STOP było mokro STOP
Dzisiaj Twoje osiemnaste urodziny
Wszystkiego najlepszego i szczęśliwych lat
a róża tylko jedna, jakże jest przyjemna
Nie martw się mała
na kwiaty przyjdzie jeszcze czas
na kwiaty przyjdzie jeszcze czas
Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje
na swoim pogrzebie*
Weekend u Asiczki i Młynarza – dzień 2.
Po wspaniałej urodzinowej (razy trzy) imprezie Towarzystwo dojszło do siebie i można było się wybrać na wycieczkę rowerową ;-)
Ech... impreza była, jak by to Czesio powiedział – zajebiaszcza... był dobry humor, rozmowy o życiu, napój bogów, śpiewy, gra na gitarze i recytowanie :D :D :D i kto to jeszcze wie co ;-)
No kto wie?
Wskoczyliśmy na konie... wszyscy prężni i gotowi ;-)
Wszyscy prężni i gotowi© kosma100
Wiku... lumbago!!!© kosma100
Jedziemy!
Piękna pogoda, piękna droga.
Nagle droga zamienia się w duuuuużą kałużę.
- STOP!
- Igorek cofnij się!
No i co teraz?© kosma100
- Jedziemy?
- No co Ty?!?
- Ale przecież jest ciepło.
- To co? Jedziemy?
- Jedziemy!!!
Jedziemy!!! Rower wodny? :D© kosma100
- Osz... Z kim ja się zadaję? Wariaci!
Wariaci© kosma100
„Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, „
do tych pól...© kosma100
Mów mi Elvis :-)
Mów mi Elvis ;-)© kosma100
Mokro Mu
Mokro Mu ;-)© kosma100
Igorek daje radę
Igorek daje radę ;-)© kosma100
Jakie opony są na wodę? :D
Jakie opony są na wodę? :D© kosma100
Jedziemy obejrzeć kościółek.
Ekipa pod kościołem.
Ekipa pod kościółkiem© kosma100
Zabrakło kartki „zaraz wracam”.
Zaraz wracam© kosma100
Panowie organizują zawody w rzucaniu kłodą.
Rzut kłodą ;-)© kosma100
Rzut kłodą ;-)© kosma100
Rzut kłodą ;-)© kosma100
Hmmm... co Oni robią?© kosma100
Rzut kłodą© kosma100
Dobry wynik wymaga poświęceń ;-)
Dobry wynik wymaga poświęceń ;-)© kosma100
Rzut kłodą© kosma100
Rzut kłodą© kosma100
Panowie udowodnili, że liczy się technika ;-)
Hasło antykradzieżowe.
Właściciel informuje ;-)© kosma100
Po drodze mijamy ruiny.
Ruiny© kosma100
Było super.
Dziękuję Gospodarzom za gościnę, Towarzyszom za towarzyszenie i wszystkim za wspaniałą zabawę ;-)
Brzuch ze śmiechu boli mnie do tej pory... i nie tylko brzuch ;-)
*Cela nr 3 - „Kwiaty”.
A tu wersja Farben Lehre:
&feature=related
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.80km
- Teren 25.00km
- Czas 02:30
- VAVG 13.52km/h
- VMAX 35.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Weekend u Młynarzy - dzień 1
Pięknie spędzony weekend u Młynarzy, czyli Asiczki i Młynarza ;-)
Z bikestatsowiczy obecni byli: Jacek, Wiku, Igorek, Darek, Jurek.
Oraz niebikestatsowe towarzystwo: Berna (która niedługo będzie bikestatsowiczką ;D) i Paweł.
Rankiem, pobudka o 5:00 bo jadę z Młynarzem do młyna popatrzeć jak Młynarz pracuje.
Popołudniu pojechaliśmy samochodami do Zasiek - pod granicę polsko-niemiecką, by rowerami pojeździć w Niemczech.
Forst – ścieżką rowerową przy Nysie Łużyckiej na południe – Forst.
Za granicą
A wieczór i noc... ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Z bikestatsowiczy obecni byli: Jacek, Wiku, Igorek, Darek, Jurek.
Oraz niebikestatsowe towarzystwo: Berna (która niedługo będzie bikestatsowiczką ;D) i Paweł.
Rankiem, pobudka o 5:00 bo jadę z Młynarzem do młyna popatrzeć jak Młynarz pracuje.
Popołudniu pojechaliśmy samochodami do Zasiek - pod granicę polsko-niemiecką, by rowerami pojeździć w Niemczech.
Forst – ścieżką rowerową przy Nysie Łużyckiej na południe – Forst.
Bo płyny trzeba uzupełniać ;-)© kosma100
Za granicą
A wieczór i noc... ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.36km
- Czas 01:51
- VAVG 16.95km/h
- VMAX 38.80km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze