Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
| Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
| Czas w ruchu: | 1454:35 |
| Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 902 |
| Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
| Więcej statystyk | |
Piątek, 12 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Czarna lista kierowców bałwanów
SBE 03DH na ulicy Okrzei wykonał manewr życia, mianowicie na niecałe 10 metrów przed skrzyżowaniem wyprzedził mnie z prawej str
Dookoła komina, czyli:
Mydlice - Brodway.
Brodway - Mydlice.
Pan w Polonezie o numerach rejestracyjnych SBE 03DH na ulicy Okrzei wykonał manewr życia, mianowicie na niecałe 10 metrów przed skrzyżowaniem wyprzedził mnie z prawej strony (jechałam lewą bo to ulica jednokierunkowa a ja skręcałam w lewo) i skręcił z prawego pasa w lewo... no comments.
Ja nie chcę skończyć jak pewien motyl z wiersza K.I. Gałczyńskiego :-(
Mydlice - Manhattan (do Brata :D).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Mydlice - Brodway.
Brodway - Mydlice.
Pan w Polonezie o numerach rejestracyjnych SBE 03DH na ulicy Okrzei wykonał manewr życia, mianowicie na niecałe 10 metrów przed skrzyżowaniem wyprzedził mnie z prawej strony (jechałam lewą bo to ulica jednokierunkowa a ja skręcałam w lewo) i skręcił z prawego pasa w lewo... no comments.
Ja nie chcę skończyć jak pewien motyl z wiersza K.I. Gałczyńskiego :-(
Mydlice - Manhattan (do Brata :D).
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.61km
- Czas 00:55
- VAVG 17.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 grudnia 2008
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, In the fog..., W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
SJ 01133
Pani przeszła wszelkie granice - na odcinku 200 metrów dwa razy by mnie potrąciła i uratowała mnie tylko i wyłącznie bły
Chyba założę nową kategorię: "Czarna lista bałwanów za kierownicą".
Dzisiaj na pierwszym miejscu wpisana by była pani kierująca intensywnie żółtą Skodą Felicią o numerach rejestracyjnych SJ 01133
Pani przeszła wszelkie granice - na odcinku 200 metrów dwa razy by mnie potrąciła i uratowała mnie tylko i wyłącznie błyskawiczna reakcja z mojej strony. Aż strach się bać co by było gdybym nie czytała w jej myślach, o ile ta kobieta w ogóle jest w stanie myśleć, czy tylko iloraz jej inteligencji pozwala jej nie srać pod siebie i nie dziobać wokoło.
Pech chciał, że pani zatrzymała się na czerwonym świetle... możecie sobie wyobrazić co zrobił Kosmacz ;p
Pani na moje zarzuty, że jeśli jest ślepa albo nie potrafi jeździć to niech siedzi w domu albo jeździ autobusem, bo dwa razy na odcinku 200 metrów zmiażdżyła by mnie odpowiedziała: "Bo trzeba bokiem jeździć"
Bokiem to chodzą kraby...
Przed 11:00 do pracy - standardowo :)
Dziura Kosmacza - reaktywacja
Podtytuł ten nie ma nic wspólnego z tym, że wczoraj pojechałam na pkp :D
Wracając z pracy zobaczyłam, że "moja" dziura, przez którą nieźle się poobijałam, a która została naprawiona znowu jest groźna - fotę może zrobię w czwartek.
Po 20:00 - powrót z pracy, koło stawików włączyłam czołówkę i wyciągnęłam oczoj.... kamizelkę - tutaj zaczęłam podróż we mgle ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dzisiaj na pierwszym miejscu wpisana by była pani kierująca intensywnie żółtą Skodą Felicią o numerach rejestracyjnych SJ 01133
Pani przeszła wszelkie granice - na odcinku 200 metrów dwa razy by mnie potrąciła i uratowała mnie tylko i wyłącznie błyskawiczna reakcja z mojej strony. Aż strach się bać co by było gdybym nie czytała w jej myślach, o ile ta kobieta w ogóle jest w stanie myśleć, czy tylko iloraz jej inteligencji pozwala jej nie srać pod siebie i nie dziobać wokoło.
Pech chciał, że pani zatrzymała się na czerwonym świetle... możecie sobie wyobrazić co zrobił Kosmacz ;p
Pani na moje zarzuty, że jeśli jest ślepa albo nie potrafi jeździć to niech siedzi w domu albo jeździ autobusem, bo dwa razy na odcinku 200 metrów zmiażdżyła by mnie odpowiedziała: "Bo trzeba bokiem jeździć"
Bokiem to chodzą kraby...
Przed 11:00 do pracy - standardowo :)
Dziura Kosmacza - reaktywacja
Podtytuł ten nie ma nic wspólnego z tym, że wczoraj pojechałam na pkp :D
Wracając z pracy zobaczyłam, że "moja" dziura, przez którą nieźle się poobijałam, a która została naprawiona znowu jest groźna - fotę może zrobię w czwartek.
Po 20:00 - powrót z pracy, koło stawików włączyłam czołówkę i wyciągnęłam oczoj.... kamizelkę - tutaj zaczęłam podróż we mgle ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.11km
- Teren 1.00km
- Czas 00:52
- VAVG 18.59km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 grudnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Masakra ciąg dalszy, czyli co nas nie zabije, to nas wzmocni
Masakra ciąg dalszy, czyli co nas nie zabije, to nas wzmocni
Po niewyspanej nocy z czwartku na piątek, lekko nieprzespanej nocy piątkowo - sobotniej, w ogóle nieprzespanej nocy Mini Masakrowej z soboty na niedzielę oraz ciężkiej nocki w pracy niedzielno - poniedziałkowej nadszedł czas by popedalić do domku...
Ciężko, bardzo ciężko się jechało.
Niewyspanie to raz, dwa to tragiczny stan mojego czarnego rumaka... ubłocony z zardzewiałym łańcuchem, z nie kręcącym się do tyłu łańcuchem... po prostu masakra.
Nie dość, że świerszcz to jeszcze nie mogę kręcić pedałem do tyłu - zawija łańcuch (może ktoś wie jaka jest tego przyczyna? tylko brud czy coś jeszcze????)
Ale dotarłam.
Zawsze narzekam na kierowców - baranów ale dzisiaj ponarzekam na rowerzystę - idiotę.
Wracam po 6:00 z pracy, ciemno jak diabli, jadę przy stawikach w Sosnowcu (ciemno do potęgi en-tej) a tu z naprzeciwka jedzie samochód i trąbi jakieś 5 sekund, myślę sobie: "idiota".... Ale po paru sekundach już wiem dlaczego trąbił - wyprzedzał rowerzystę, który był ubrany na czarno i nie miał lampek!!!!!!!!!!!!!!! MASAKRA, bezmyślność i kretynizm. Ja, na miejscu tego kierowcy zatrzymałabym się i wklepała temu rowerzyście ;)
A oto fota z mojego powrotu do domku z Mini Masakry Nocnej (dzięki Partnerze):

Relacje z Mini Nocnej Masakry do poczytania i obejrzenia:
Relacja WrocNam-a
Relacja Młynarza
Relacja Galena
Relacja Kosmacza
Po południu na Manhattan - z prezentami dla Ani i Marty :) i z powrotem.
Wieczorem na angielski (w deszczu), potem do Znajomych a na koniec na pkp i do domku :)
Byłam grzeczna - dostałam jeszcze jeden prezent od Mikołaja :D

P.S. Łańcuch już działa - wykruszył się chyba :D :D :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po niewyspanej nocy z czwartku na piątek, lekko nieprzespanej nocy piątkowo - sobotniej, w ogóle nieprzespanej nocy Mini Masakrowej z soboty na niedzielę oraz ciężkiej nocki w pracy niedzielno - poniedziałkowej nadszedł czas by popedalić do domku...
Ciężko, bardzo ciężko się jechało.
Niewyspanie to raz, dwa to tragiczny stan mojego czarnego rumaka... ubłocony z zardzewiałym łańcuchem, z nie kręcącym się do tyłu łańcuchem... po prostu masakra.
Nie dość, że świerszcz to jeszcze nie mogę kręcić pedałem do tyłu - zawija łańcuch (może ktoś wie jaka jest tego przyczyna? tylko brud czy coś jeszcze????)
Ale dotarłam.
Zawsze narzekam na kierowców - baranów ale dzisiaj ponarzekam na rowerzystę - idiotę.
Wracam po 6:00 z pracy, ciemno jak diabli, jadę przy stawikach w Sosnowcu (ciemno do potęgi en-tej) a tu z naprzeciwka jedzie samochód i trąbi jakieś 5 sekund, myślę sobie: "idiota".... Ale po paru sekundach już wiem dlaczego trąbił - wyprzedzał rowerzystę, który był ubrany na czarno i nie miał lampek!!!!!!!!!!!!!!! MASAKRA, bezmyślność i kretynizm. Ja, na miejscu tego kierowcy zatrzymałabym się i wklepała temu rowerzyście ;)
A oto fota z mojego powrotu do domku z Mini Masakry Nocnej (dzięki Partnerze):

Relacje z Mini Nocnej Masakry do poczytania i obejrzenia:
Relacja WrocNam-a
Relacja Młynarza
Relacja Galena
Relacja Kosmacza
Po południu na Manhattan - z prezentami dla Ani i Marty :) i z powrotem.
Wieczorem na angielski (w deszczu), potem do Znajomych a na koniec na pkp i do domku :)
Byłam grzeczna - dostałam jeszcze jeden prezent od Mikołaja :D

P.S. Łańcuch już działa - wykruszył się chyba :D :D :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 34.32km
- Teren 1.00km
- Czas 02:28
- VAVG 13.91km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 1 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
To nie ja, to nie ja
To nie ja szeleszczę
To nie ja, to nie ja
To szeleszczą świerszcze
To nie ja, to nie ja
To nie ja, to nie ja
To nie ja szeleszczę
To nie ja, to nie ja
To szeleszczą świerszcze
To nie ja, to nie ja
To nie ja się wiercę
To nie ja, to nie ja
To się wiercą świerszcze
To nie ja, to nie ja
To nie ja Cię pieszczę
To nie ja, to nie ja
To Cię pieszczą świerszcze
Nie pamiętam kiedy (chyba nigdy!) jechałam na TAKIM świerszczu - masakra!
Nie wiem czy mój rowerek mi to wybaczy.... chyba nie - zaczai się i w najmniej spodziewanym miejscu i czasie zaatakuje...
Na angielski.
Po angielskim do Znajomych.
A następnie do domku :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
To nie ja szeleszczę
To nie ja, to nie ja
To szeleszczą świerszcze
To nie ja, to nie ja
To nie ja się wiercę
To nie ja, to nie ja
To się wiercą świerszcze
To nie ja, to nie ja
To nie ja Cię pieszczę
To nie ja, to nie ja
To Cię pieszczą świerszcze
Nie pamiętam kiedy (chyba nigdy!) jechałam na TAKIM świerszczu - masakra!
Nie wiem czy mój rowerek mi to wybaczy.... chyba nie - zaczai się i w najmniej spodziewanym miejscu i czasie zaatakuje...
Na angielski.
Po angielskim do Znajomych.
A następnie do domku :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 6.58km
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 listopada 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mam tylko jedno skrzydło
To prawie tak jak anioł
A Ty masz skrzydło drugie
Rośnie u Twoich ramion
Gdy stanies
Mam tylko jedno skrzydło
To prawie tak jak anioł
A Ty masz skrzydło drugie
Rośnie u Twoich ramion
Gdy staniesz przy mnie blisko
I mocno mnie przytulisz
Bez trudu popłyniemy
Prosto w wysokie chmury
Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota
Zatrzymamy się w locie
Nad szczytem i urwiskiem
I będziemy nad Ziemią
Nieziemskim zjawiskiem
To będzie nasza pierwsza
Komunia bez końca
Przytul mnie tylko mocno
Lecimy do słońca
Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota
Miłość wieczna tęsknota... za rowerkiem ;D
Po tygodniowej przerwie aż mnie nosiło by wsiąść na mojego czarnego rumaka :D
O 7:00 sen został przerwany, zadanie bojowe – Monia – Niania ;]
Więc popedaliłam na Manhattan by dzielnie stawić czoła Dwulatce ;)
Pogrzebiemy tutaj, może znajdziemy coś do jedzenia...

Teraz podsmażymy...

Jak naciskam tak pilota to telewizor się wyłącza, a Monia nie chce się wyłączyć... Hmmm.

Następnie popedaliłam na Mydlice do Znajomej na umówioną kawkę :D
Z Mydlic ruszyłam na Pogorię... zrobić rozpoznanie przed sobotnim ogniskiem...
W Dąbrowie biało...

Pogoria


Knajpa zamknięta będzie w sobotę więc... porażka trzeba będzie sobie poradzić bez knajpy.
Miejsce na ognisko.


Nawet kawałek dachu jest :D

Dookoła Pogorii i do domku.
Drogi niby ok., z małymi wyjątkami...

Po powrocie coś na rozgrzanie... ;)

Wieczorem na angielski !@#$^$#%^*%^(&%!#@%$%$#^%$&^
Wychodzę z klatki, wsiadam na rower, ruszam.... ślizgam się w lewo, ślizgam się w prawo, wypinam się z spd, podpieram się, ślizgam się w lewo, ślizgam się w prawo i od początku....
MASAKRA!!!!!!!!
Droga osiedlowa zamarzła i jest szklanka....
Boję się, że nie dojadę cała na angielski.
Po angielskim do centrum do Znajomych....
Późnym wieczorem od znajomych do domku.
Dziwne, bardzo dziwne, o 18:55 była mniejsza temperatura (o wiele!) niż o 23:00 - wcześniej był lód a teraz tego lodu nie ma tylko miękki śnieg.... jakaś dziwna ta nasza aura ;)
_____________________________________________________
Ognisko Bikestatsowiczy
Parę informacji dotyczących sobotniego (29.11.2008) ogniska:
Lista uczestników:
1. Kosmacz;
2. Młynarz;
3. Anetka (Anetka);
4. Igorek (Igorek03);
5. Wiku (WRK97);
6. Darek (djk71);
7. ewcia0706;
8. ggrzybek;
9 i 10.Rafaello z synem;
11. shovel;
12. radzio;
13. vanhelsing;
14. olo81 (nie na 100%);
15. art75 (nie obiecuje);
16. johanbiker ze znajomymi :D (iloma?);
Zbiórka o 12:00 pod Pałacem Kultury w D.G.
Proszę wszystkich zainteresowanych o potwierdzenie, można mailować by uzyskać np. ode mnie numer telefonu – będzie łatwiej się domówić w sobotę ;)
Muszę wiedzieć ile kiełbachy i chleba kupić :)
Myślę, że najlepiej będzie jak kupię kiełbasę, chleb, ketchup i musztardę a potem się rozliczymy – ale decyzja należy do Was – zapraszam do dyskusji ;))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
To prawie tak jak anioł
A Ty masz skrzydło drugie
Rośnie u Twoich ramion
Gdy staniesz przy mnie blisko
I mocno mnie przytulisz
Bez trudu popłyniemy
Prosto w wysokie chmury
Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota
Zatrzymamy się w locie
Nad szczytem i urwiskiem
I będziemy nad Ziemią
Nieziemskim zjawiskiem
To będzie nasza pierwsza
Komunia bez końca
Przytul mnie tylko mocno
Lecimy do słońca
Szczęśliwe chwile to motyle
Miłość wieczna tęsknota
Miłość wieczna tęsknota... za rowerkiem ;D
Po tygodniowej przerwie aż mnie nosiło by wsiąść na mojego czarnego rumaka :D
O 7:00 sen został przerwany, zadanie bojowe – Monia – Niania ;]
Więc popedaliłam na Manhattan by dzielnie stawić czoła Dwulatce ;)
Pogrzebiemy tutaj, może znajdziemy coś do jedzenia...

Teraz podsmażymy...

Jak naciskam tak pilota to telewizor się wyłącza, a Monia nie chce się wyłączyć... Hmmm.

Następnie popedaliłam na Mydlice do Znajomej na umówioną kawkę :D
Z Mydlic ruszyłam na Pogorię... zrobić rozpoznanie przed sobotnim ogniskiem...
W Dąbrowie biało...

Pogoria


Knajpa zamknięta będzie w sobotę więc... porażka trzeba będzie sobie poradzić bez knajpy.
Miejsce na ognisko.


Nawet kawałek dachu jest :D

Dookoła Pogorii i do domku.
Drogi niby ok., z małymi wyjątkami...

Po powrocie coś na rozgrzanie... ;)

Wieczorem na angielski !@#$^$#%^*%^(&%!#@%$%$#^%$&^
Wychodzę z klatki, wsiadam na rower, ruszam.... ślizgam się w lewo, ślizgam się w prawo, wypinam się z spd, podpieram się, ślizgam się w lewo, ślizgam się w prawo i od początku....
MASAKRA!!!!!!!!
Droga osiedlowa zamarzła i jest szklanka....
Boję się, że nie dojadę cała na angielski.
Po angielskim do centrum do Znajomych....
Późnym wieczorem od znajomych do domku.
Dziwne, bardzo dziwne, o 18:55 była mniejsza temperatura (o wiele!) niż o 23:00 - wcześniej był lód a teraz tego lodu nie ma tylko miękki śnieg.... jakaś dziwna ta nasza aura ;)
_____________________________________________________
Ognisko Bikestatsowiczy
Parę informacji dotyczących sobotniego (29.11.2008) ogniska:
Lista uczestników:
1. Kosmacz;
2. Młynarz;
3. Anetka (Anetka);
4. Igorek (Igorek03);
5. Wiku (WRK97);
6. Darek (djk71);
7. ewcia0706;
8. ggrzybek;
9 i 10.Rafaello z synem;
11. shovel;
12. radzio;
13. vanhelsing;
14. olo81 (nie na 100%);
15. art75 (nie obiecuje);
16. johanbiker ze znajomymi :D (iloma?);
Zbiórka o 12:00 pod Pałacem Kultury w D.G.
Proszę wszystkich zainteresowanych o potwierdzenie, można mailować by uzyskać np. ode mnie numer telefonu – będzie łatwiej się domówić w sobotę ;)
Muszę wiedzieć ile kiełbachy i chleba kupić :)
Myślę, że najlepiej będzie jak kupię kiełbasę, chleb, ketchup i musztardę a potem się rozliczymy – ale decyzja należy do Was – zapraszam do dyskusji ;))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.70km
- Teren 10.00km
- Czas 01:53
- VAVG 17.89km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
dorysował mi ktoś nowy nos
inna twarz i parę cudzych rąk
potem bezlitośnie gumką starł
to co było moim własnym ja
wziął
dorysował mi ktoś nowy nos
inna twarz i parę cudzych rąk
potem bezlitośnie gumką starł
to co było moim własnym ja
wziął za kołnierz i przyszpilił mnie
do bristolu z malowanym tłem
od tej pory nigdy nie wiem sam
naprawdę nie wiem co robić mam
czy to juz tak zawsze ma pozostać?
Czuję sie jak rysunkowa postać
kim byl ten gość co na pomysł wpadł
by mi na złość dookoła zafundować
z papieru, z papieru świat
każą mi bajkową drogą iść,
z papierowym smokiem wciąż się bić
w domach na papierze mieszkać, spać
kartonowy ksiezyc z nieba krasc
o losie, o losie!
Bo nie w swoim ciągle biorę nosie
z tej krainy papierowych serc
choć sie staram nie mogę, nie mogę zbiec
czy to już ...
O 11:00 wyglądam przez okno... brr!!! szron na trawie i samochodach stojących w cieniu bloków... otwieram okno, wdycham głęboko rześkie, bardzo rześkie powietrze... niedobrze, bardzo niedobrze... jechać rowerem? czy autobusem?
Jednak wybrałam rower :)
Najpierw na Mydlice oraz do centrum D.G. zawieźć perfumki :)))
potem do pracy - standardowo.
Ubrałam się dzisiaj odpowiednio do temperatury: bluza + kurtka i dwie pary getrów :))) tylko palce u stóp mi zmarzły :(((( nie wiem co mam zrobić :((( może kupić ochraniacze?
W pracy przez cały dzień kichałam, dobrze, że kierowniczki obok nie było bo by mi się dostało za jeżdżenie na rowerze :D
Powrót z pracy - o dziwo!!! wydawało mi się, że jest cieplej niż w południe albo co najmniej tak samo ;D
Trzeba było wstąpić do sklepu po lekarstwo na przeziębienie :] (czyt. piwko na grzańca :D)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
inna twarz i parę cudzych rąk
potem bezlitośnie gumką starł
to co było moim własnym ja
wziął za kołnierz i przyszpilił mnie
do bristolu z malowanym tłem
od tej pory nigdy nie wiem sam
naprawdę nie wiem co robić mam
czy to juz tak zawsze ma pozostać?
Czuję sie jak rysunkowa postać
kim byl ten gość co na pomysł wpadł
by mi na złość dookoła zafundować
z papieru, z papieru świat
każą mi bajkową drogą iść,
z papierowym smokiem wciąż się bić
w domach na papierze mieszkać, spać
kartonowy ksiezyc z nieba krasc
o losie, o losie!
Bo nie w swoim ciągle biorę nosie
z tej krainy papierowych serc
choć sie staram nie mogę, nie mogę zbiec
czy to już ...
O 11:00 wyglądam przez okno... brr!!! szron na trawie i samochodach stojących w cieniu bloków... otwieram okno, wdycham głęboko rześkie, bardzo rześkie powietrze... niedobrze, bardzo niedobrze... jechać rowerem? czy autobusem?
Jednak wybrałam rower :)
Najpierw na Mydlice oraz do centrum D.G. zawieźć perfumki :)))
potem do pracy - standardowo.
Ubrałam się dzisiaj odpowiednio do temperatury: bluza + kurtka i dwie pary getrów :))) tylko palce u stóp mi zmarzły :(((( nie wiem co mam zrobić :((( może kupić ochraniacze?
W pracy przez cały dzień kichałam, dobrze, że kierowniczki obok nie było bo by mi się dostało za jeżdżenie na rowerze :D
Powrót z pracy - o dziwo!!! wydawało mi się, że jest cieplej niż w południe albo co najmniej tak samo ;D
Trzeba było wstąpić do sklepu po lekarstwo na przeziębienie :] (czyt. piwko na grzańca :D)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 38.89km
- Teren 1.00km
- Czas 02:10
- VAVG 17.95km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 listopada 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mam wszystko, czego może chcieć uczciwy człowiek -
Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie,
Rodzinę, która kocha mnie, dwie,
Mam wszystko, czego może chcieć uczciwy człowiek -
Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie,
Rodzinę, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety,
Gitarę, psa i oficerskie epolety!
To wszystko miało cel, i otom jest u celu.
Na straży pól bezkresnych strażnik (jeden z wielu).
Przy lampie leżę, drzwi zamknięte, płomień drga,
A ja przez szpadę uczę skakać swego psa!
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Za oknem posterunku nic nie dzieje się,
Czego bym umiał dopilnować, albo nie.
Dali tu stertę starych futer i człowieka,
Ażeby był i nie wiadomo na co czekał!
Więc przypuszczenia snuję, liczę sęki w ścianach,
Czasem przekłuję końcem szpady karakana,
W oku mam błysk! (Od knota co się w lampie żarzy)
Czerwony odcisk dłoni na podpartej twarzy!
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Tak, jest gdzieś świat, obce języki, lecz nie tu.
Tu z ust dobywam głos, by rzucić rozkaz psu!
Są konstelacje gwiazd i nieprzebyte drogi,
Ja krokiem izbę mierzę, gdy zdrętwieją nogi!
I wtedy szczeka pies na ostróg moich brzęk,
Ze ściany rezonuje mu gitary dźwięk...
Ze wspomnień pieśni, które znam, tka wątek wróżb,
Jak gdybym kiedyś swoje życie przeżył już...
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Więc jem i śpię, pies śledzi wszystkie moje ruchy.
Gdy piję, powiem czasem coś, on wtedy słucha.
I widzę w oknie, zamiast zimy, lampę, psa
I oficera, który pije tak jak ja!
Nic nie ma za tą ścianą z wielkich, ciemnych belek,
Nad stropem nazbyt niskim, by skorzystać z szelek!
Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego,
Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!
Oczami za mną nie wódź, nasienie sobacze!
Gdy piję w towarzystwie alkoholowych zmor!
I nie liż mnie po rękach, gdy biję cię i - płaczę!
Jeszcze raz! Jeszcze raz! Encore!
Dzisiaj rankiem z przerażeniem stwierdziłam, że jazda na rowerze nie sprawia mi przyjemności ani satysfakcji...
Może to przez te ostatnie 5 nocek w pracy?
Może to przez to, że przez ostatnie dwa dni swój tyłek woziłam samochodem?
Może to przez to, że się źle ubrałam i było mi zimno... przeraźliwie zimno?
Może to jesienna depresja? :D
Może muszę się po prostu w końcu wyspać? :D
Nie wiem dlaczego ale mam nadzieję, że mi przejdzie, bo jak sobie pomyślę, że jutro mam jechać przed 7:00 do pracy na rowerze to mnie mdli...
W piątek nie pedaliłam do pracy bo byłam z Małą Pływaczką na basenie :)

Dzisiaj rano "zachwycił" mnie blok, a raczej jego kolor... masakra!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie,
Rodzinę, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety,
Gitarę, psa i oficerskie epolety!
To wszystko miało cel, i otom jest u celu.
Na straży pól bezkresnych strażnik (jeden z wielu).
Przy lampie leżę, drzwi zamknięte, płomień drga,
A ja przez szpadę uczę skakać swego psa!
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Za oknem posterunku nic nie dzieje się,
Czego bym umiał dopilnować, albo nie.
Dali tu stertę starych futer i człowieka,
Ażeby był i nie wiadomo na co czekał!
Więc przypuszczenia snuję, liczę sęki w ścianach,
Czasem przekłuję końcem szpady karakana,
W oku mam błysk! (Od knota co się w lampie żarzy)
Czerwony odcisk dłoni na podpartej twarzy!
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Tak, jest gdzieś świat, obce języki, lecz nie tu.
Tu z ust dobywam głos, by rzucić rozkaz psu!
Są konstelacje gwiazd i nieprzebyte drogi,
Ja krokiem izbę mierzę, gdy zdrętwieją nogi!
I wtedy szczeka pies na ostróg moich brzęk,
Ze ściany rezonuje mu gitary dźwięk...
Ze wspomnień pieśni, które znam, tka wątek wróżb,
Jak gdybym kiedyś swoje życie przeżył już...
Na drzwi się nie oglądaj, nasienie sobacze,
Gdzie w śniegach nocny wilka trop i zaspy po pas.
Skacz, jak ci każę, będę patrzył jak skaczesz!
Encore, encore, jeszcze raz!
Więc jem i śpię, pies śledzi wszystkie moje ruchy.
Gdy piję, powiem czasem coś, on wtedy słucha.
I widzę w oknie, zamiast zimy, lampę, psa
I oficera, który pije tak jak ja!
Nic nie ma za tą ścianą z wielkich, ciemnych belek,
Nad stropem nazbyt niskim, by skorzystać z szelek!
Nic we mnie, prócz do świata żalu dziecięcego,
Tu nikt nie widzi, więc się wstydzić nie mam czego!
Oczami za mną nie wódź, nasienie sobacze!
Gdy piję w towarzystwie alkoholowych zmor!
I nie liż mnie po rękach, gdy biję cię i - płaczę!
Jeszcze raz! Jeszcze raz! Encore!
Dzisiaj rankiem z przerażeniem stwierdziłam, że jazda na rowerze nie sprawia mi przyjemności ani satysfakcji...
Może to przez te ostatnie 5 nocek w pracy?
Może to przez to, że przez ostatnie dwa dni swój tyłek woziłam samochodem?
Może to przez to, że się źle ubrałam i było mi zimno... przeraźliwie zimno?
Może to jesienna depresja? :D
Może muszę się po prostu w końcu wyspać? :D
Nie wiem dlaczego ale mam nadzieję, że mi przejdzie, bo jak sobie pomyślę, że jutro mam jechać przed 7:00 do pracy na rowerze to mnie mdli...
W piątek nie pedaliłam do pracy bo byłam z Małą Pływaczką na basenie :)

Dzisiaj rano "zachwycił" mnie blok, a raczej jego kolor... masakra!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 5.88km
- Czas 00:27
- VAVG 13.07km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 14 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Jak ja nie lubię... deszczu :/
Jak ja nie lubię... deszczu :/
Wczoraj wieczorem, jadąc do pracy dziwiłam się, że pomimo mokrej ulicy mam suchy tyłek.
Dzisiaj rano już się nie dziwiłam, nie dlatego, że się przyzwyczaiłam, że mam suchy tyłek tylko dlatego, że nie miałam suchego :/
Przedwczoraj, po długim okresie "rozgrzebania" skończyłam wreszcie zabudowywać wnękę i składać szafy (hip hip hurra!!!)


Zostało "tylko" posprzątać rozgardiasz panujący w mieszkaniu - dlatego jeżdżę na rowerze tylko "służbowo" czyli do pracy.

Na poczcie zachwyciły mnie pocztówki z Dąbrowy więc sobie kupiłam - ale ładne to moje miasto :)))


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wczoraj wieczorem, jadąc do pracy dziwiłam się, że pomimo mokrej ulicy mam suchy tyłek.
Dzisiaj rano już się nie dziwiłam, nie dlatego, że się przyzwyczaiłam, że mam suchy tyłek tylko dlatego, że nie miałam suchego :/
Przedwczoraj, po długim okresie "rozgrzebania" skończyłam wreszcie zabudowywać wnękę i składać szafy (hip hip hurra!!!)


Zostało "tylko" posprzątać rozgardiasz panujący w mieszkaniu - dlatego jeżdżę na rowerze tylko "służbowo" czyli do pracy.

Na poczcie zachwyciły mnie pocztówki z Dąbrowy więc sobie kupiłam - ale ładne to moje miasto :)))


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.34km
- Teren 1.00km
- Czas 01:00
- VAVG 16.34km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ognisko Bikestatsowiczów - pożegnanie "sezonu"
Ognisko Bikestatsowiczów - pożegnanie "sezonu"
29 listopada w Dąbrowie Górniczej okoliczni (i nie tylko) BikeStatsowicze spotkają się by pojeździć wspólnie po okolicy, a na koniec upiec sobie kiełborkę przy ognisku :)

Na imprezce wstawią się:
- pseudo-organizator - Kosmacz :)
- djk71 z Rodzinką;
- ewcia0706;
- ggrzybek;
- Rafaello z synem;
- shovel;
- radzio;
- Młynarz.
To tyle na razie zgłoszonych :) Myślę, że znajdzie się jeszcze paru ochotników :)))
Wstępny plan:
11:00 - spotkanie (np. w centrum Dąbrowy Górniczej)
11:00 - 15:00 - objazd okolic (np. wszystkie Pogorie, górka Gołonoska, strzelnica)
15:00 - ognisko na Pogorii z pieczeniem kiełbasek.
Termin ustalony, teraz tylko pozostało nam prosić Górę o ładną pogodę i zastanawiać się jakiego rodzaju będzie nasze ognisko.
Co do mokrego drewna to tutaj do poczytania - sposoby rozpalania ogniska :))))))
Uwagi i zgłaszanie chętnych - w komentarzach :)
__________________________________________________________________
Rankiem (o 6:00) z pracy - standardowo.
Wieczorem - do pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
29 listopada w Dąbrowie Górniczej okoliczni (i nie tylko) BikeStatsowicze spotkają się by pojeździć wspólnie po okolicy, a na koniec upiec sobie kiełborkę przy ognisku :)
Na imprezce wstawią się:
- pseudo-organizator - Kosmacz :)
- djk71 z Rodzinką;
- ewcia0706;
- ggrzybek;
- Rafaello z synem;
- shovel;
- radzio;
- Młynarz.
To tyle na razie zgłoszonych :) Myślę, że znajdzie się jeszcze paru ochotników :)))
Wstępny plan:
11:00 - spotkanie (np. w centrum Dąbrowy Górniczej)
11:00 - 15:00 - objazd okolic (np. wszystkie Pogorie, górka Gołonoska, strzelnica)
15:00 - ognisko na Pogorii z pieczeniem kiełbasek.
Termin ustalony, teraz tylko pozostało nam prosić Górę o ładną pogodę i zastanawiać się jakiego rodzaju będzie nasze ognisko.
Co do mokrego drewna to tutaj do poczytania - sposoby rozpalania ogniska :))))))
Uwagi i zgłaszanie chętnych - w komentarzach :)
__________________________________________________________________
Rankiem (o 6:00) z pracy - standardowo.
Wieczorem - do pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.54km
- Czas 01:47
- VAVG 18.25km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ognisko Bikestatsowiczy
Ognisko Bikestatsowiczy
Rankiem z pracy - standardowo.
W związku z tym, że już wczoraj miałam straszną ochotę na kiełborkę (nie mylić z Kiełborką :D) z ognicha dzisiaj jadąc z pracy wymyśliłam sobie "Pożegnanie "sezonu" z udziałem BikeStatsowiczy"
Zapraszam wszystkich okolicznych (i może nie tylko) bikerów i bikerki :)
Wstępny plan:
10:00 - spotkanie (np. w centrum Dąbrowy Górniczej)
10:00 - 15:00 - objazd okolic (np. wszystkie Pogorie, górka Gołonoska, strzelnica)
15:00 - ognisko na Pogorii z pieczeniem kiełbasek.
Godziny mogą ulec zmianie :)
Moje propozycje terminu:
1) sobota 22 listopad;
2) sobota 29 listopad;
3) niedziela 30 listopad;
4) sobota 6 grudzień.
Zgłaszajcie się w komentarzach - wybierzemy termin, który będzie pasował największej liczbie ludków :)
Wieczorem, z powodu walki z szafą (walka zakończona - wygrałam :)) nie pojechałam na angielski tylko prosto do pracy :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem z pracy - standardowo.
W związku z tym, że już wczoraj miałam straszną ochotę na kiełborkę (nie mylić z Kiełborką :D) z ognicha dzisiaj jadąc z pracy wymyśliłam sobie "Pożegnanie "sezonu" z udziałem BikeStatsowiczy"
Zapraszam wszystkich okolicznych (i może nie tylko) bikerów i bikerki :)
Wstępny plan:
10:00 - spotkanie (np. w centrum Dąbrowy Górniczej)
10:00 - 15:00 - objazd okolic (np. wszystkie Pogorie, górka Gołonoska, strzelnica)
15:00 - ognisko na Pogorii z pieczeniem kiełbasek.
Godziny mogą ulec zmianie :)
Moje propozycje terminu:
1) sobota 22 listopad;
2) sobota 29 listopad;
3) niedziela 30 listopad;
4) sobota 6 grudzień.
Zgłaszajcie się w komentarzach - wybierzemy termin, który będzie pasował największej liczbie ludków :)
Wieczorem, z powodu walki z szafą (walka zakończona - wygrałam :)) nie pojechałam na angielski tylko prosto do pracy :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.55km
- Czas 01:48
- VAVG 18.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze







