Wpisy archiwalne w kategorii
We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
| Dystans całkowity: | 26901.39 km (w terenie 1175.03 km; 4.37%) |
| Czas w ruchu: | 1454:35 |
| Średnia prędkość: | 18.46 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 902 |
| Średnio na aktywność: | 29.82 km i 1h 37m |
| Więcej statystyk | |
Niedziela, 4 stycznia 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***
Tak dużo powiedziano dziś lecz Czy to będzie ważne jutro? Nie! Koleżanka śmierć zaśmiała się A głupcy walczą i walczą <br
Tak dużo powiedziano dziś lecz
Czy to będzie ważne jutro? Nie!
Koleżanka śmierć zaśmiała się
A głupcy walczą i walczą
Polityków plan to wojna
Wojna wojna wojna
Czy nie jest planem zbrodniarzy
Czy fajki pokoju płoną
I płonąć płonąć będą
Coraz więcej pytań
Na rozstajnych drogach
Ze skrajności w skrajność
Zaczynamy popadać...
Padają na kolana matki lecz
Czy Książe zrozumie żebraka Nie
Szatan zaprasza ich do siebie
A oni klaszczą w dłonie
Ty i Ty czy zrealizujesz się
Ty i Ty czy obudzisz się
Mało czasu...
Mało czasu pozostało mi dzisiaj na rowerowanie...
Ruszyłam więc z Manhattanu na Pogorię.
Ulice zasypane:

Czasami widać tylko ślad jakiegoś szalonego bikera :D

Ale dobrze, że nie było warstwy lodu pod tym śniegiem.
Nadal będę się upierać, że warstwa lodu na Pogorii na pewno nie jest bezpieczna – co widać na załączonej fotce:

Odkryłam też gdzie uciekły łabędzie i inne ptactwo:

Głupota ludzka nie zna granic...

Głupota ludzka do potęgi en-tej!!! I to z małym dzieckiem!!!

A to mój rowerek po śnieżnym rowerowaniu:

Nogi zmarzły okrutnie ale mam sposób na to, by ból podczas odtajenia szybko minał - wkładam stopy do miski z zimną wodą - czas pozbycia się bólu - do minuty, gdy tymczasem w normalnych warunkach ból trwałby z 15 minut :]
Jutro robie ochraniacze swojskiej produkcji, a co? Żadnej pracy się nie boję i będą lepsze niż niejedne w sklepie :)
M: 20 min.
W: ?
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
Czy to będzie ważne jutro? Nie!
Koleżanka śmierć zaśmiała się
A głupcy walczą i walczą
Polityków plan to wojna
Wojna wojna wojna
Czy nie jest planem zbrodniarzy
Czy fajki pokoju płoną
I płonąć płonąć będą
Coraz więcej pytań
Na rozstajnych drogach
Ze skrajności w skrajność
Zaczynamy popadać...
Padają na kolana matki lecz
Czy Książe zrozumie żebraka Nie
Szatan zaprasza ich do siebie
A oni klaszczą w dłonie
Ty i Ty czy zrealizujesz się
Ty i Ty czy obudzisz się
Mało czasu...
Mało czasu pozostało mi dzisiaj na rowerowanie...
Ruszyłam więc z Manhattanu na Pogorię.
Ulice zasypane:

Czasami widać tylko ślad jakiegoś szalonego bikera :D

Ale dobrze, że nie było warstwy lodu pod tym śniegiem.
Nadal będę się upierać, że warstwa lodu na Pogorii na pewno nie jest bezpieczna – co widać na załączonej fotce:

Odkryłam też gdzie uciekły łabędzie i inne ptactwo:

Głupota ludzka nie zna granic...

Głupota ludzka do potęgi en-tej!!! I to z małym dzieckiem!!!

A to mój rowerek po śnieżnym rowerowaniu:

Nogi zmarzły okrutnie ale mam sposób na to, by ból podczas odtajenia szybko minał - wkładam stopy do miski z zimną wodą - czas pozbycia się bólu - do minuty, gdy tymczasem w normalnych warunkach ból trwałby z 15 minut :]
Jutro robie ochraniacze swojskiej produkcji, a co? Żadnej pracy się nie boję i będą lepsze niż niejedne w sklepie :)
M: 20 min.
W: ?
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 13.63km
- Teren 6.00km
- Czas 00:53
- VAVG 15.43km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 stycznia 2009
Kategoria SNOW BIKE ***, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Widziałem domy o milionach okien A w każdym oknie czaił się ból Widziałem twarze, miliony twarzy Miliony masek do milionów ró
Widziałem domy o milionach okien
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról
Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciagle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciagle jest tak
Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać
Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos
Jeszcze będzie przepięknie |
Jeszcze będzie normalnie | x3
Jeszcze będzie przepięknie aaa...
Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak
Rankiem pojechałam najpierw zawieźć filmy Znajomej (na Mydlice) - o dziwo - nie zdziwiła się, że jestem na rowerze :D, a później miałam jechać na Manhattan.
Nie mogłam jednak jechać najkrótszą drogą, pojechałam przez Pogorię :D
Dojechałam nad Pogorię i stwierdziłam, że Pogorii nie ma :(

Dwóch niepoważnych ludków jeździło na łyżwach... niemożliwe by w przeciągu 5 dni Pogoria zamarzła na tyle, by było to bezpieczne!
Czarna krowa w kropki bordo... tzn. czarna Meridka na białej Pogorii.

Mimo padającego śniegu (w drodze na Pogorię jechałam w dość intensywnej śnieżycy, jak dojechałam to przestało padać) i zmarzniętych nóg miałam ochotę pojeździć - niestety musiałam jechać do pracy (nie rowerowo).
Mam plan na jutro... chociaż mam mało czasu, bo też idę do pracy postaram się coś wymyślić :)
W: 0;
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
A w każdym oknie czaił się ból
Widziałem twarze, miliony twarzy
Miliony masek do milionów ról
Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciagle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciagle jest tak
Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać
Mieszkańcy miasta i przyjeżdżający
Tacy zmęczeni i tacy cierpiący
Przeklinający swój codzienny los
Słyszałem także taki głos
Jeszcze będzie przepięknie |
Jeszcze będzie normalnie | x3
Jeszcze będzie przepięknie aaa...
Czarny tłum kłebił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało i wciąż było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak
Rankiem pojechałam najpierw zawieźć filmy Znajomej (na Mydlice) - o dziwo - nie zdziwiła się, że jestem na rowerze :D, a później miałam jechać na Manhattan.
Nie mogłam jednak jechać najkrótszą drogą, pojechałam przez Pogorię :D
Dojechałam nad Pogorię i stwierdziłam, że Pogorii nie ma :(

Dwóch niepoważnych ludków jeździło na łyżwach... niemożliwe by w przeciągu 5 dni Pogoria zamarzła na tyle, by było to bezpieczne!
Czarna krowa w kropki bordo... tzn. czarna Meridka na białej Pogorii.

Mimo padającego śniegu (w drodze na Pogorię jechałam w dość intensywnej śnieżycy, jak dojechałam to przestało padać) i zmarzniętych nóg miałam ochotę pojeździć - niestety musiałam jechać do pracy (nie rowerowo).
Mam plan na jutro... chociaż mam mało czasu, bo też idę do pracy postaram się coś wymyślić :)
W: 0;
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 9.70km
- Teren 1.00km
- Czas 00:40
- VAVG 14.55km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 stycznia 2009
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***, Z Helenką :)
Powrót z Sylwestra... na skróty Na ch** mi k*** Twoje kwiaty Na ch** mi k*** Twoje łzy Na ch** mi k*** te dramaty
Powrót z Sylwestra... na skróty
Na ch** mi k*** Twoje kwiaty
Na ch** mi k*** Twoje łzy
Na ch** mi k*** te dramaty
Na ch** mi k*** jesteś Ty!
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** Twoje spazmy,
Na ch** mi k*** krzyk i ból,
Na ch** udajesz znów orgazmy,
Ja czule pytam Cie na ch**...
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** sms-y
Na Ch** komórka ciągle drga
Przestań pierdolić wciąż frazesy
Na Ch** ta pojebana gra
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
A gdy ucichną gorzkie słowa
Miłość wypełni serce me
Nie będzie kwiatów nikt żałował
Bo ja naprawdę kocham Cię!
Wiec nie wylewaj łez
Proszę cie najgoręcej
Przytul mnie jak najprędzej
Kochana ma…
Po wspaniałej zabawie i wieczorno - nocnych zabawach z owieczkami :D trzeba było wrócić do domku, by szybko pojechać do pracy (niestety już nie rowerem).
A więc Zabrze (Helenka) - Dąbrowa Górnicza (Mydlice) - na skróty.
Rowerkiem z przed Decathlonu w Sosnowcu do domku.
Warunki na ulicy - niezbyt dobre - błotko pośniegowe.
Optymistyczny akcent:
Dojeżdżam do skrzyżowania na drodze jednokierunkowej i skręcam w lewo, na prawym pasie stanął taxówkarz, odkręcił szybę i mówi: "Bardzo ładny kierunkowskaz" :D
Pomyślałam i stwierdziłam, że jak zmieniałam pas z prawego na lewy to obejrzałam się, a następnie zgodnie z Biblią, Kodeksem i Mantrą wyciągnęłam lewą rękę sygnalizując zmianę pasa :D
Fajnie, że ktoś to docenił - pewnie ten pan wyzywa rowerzystów, że nie sygnalizują skrętu a tu spotkał taki ideał na rowerze :)))
Dzięki za wszystko Rodzinko z Helenki :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
Na ch** mi k*** Twoje kwiaty
Na ch** mi k*** Twoje łzy
Na ch** mi k*** te dramaty
Na ch** mi k*** jesteś Ty!
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** Twoje spazmy,
Na ch** mi k*** krzyk i ból,
Na ch** udajesz znów orgazmy,
Ja czule pytam Cie na ch**...
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** sms-y
Na Ch** komórka ciągle drga
Przestań pierdolić wciąż frazesy
Na Ch** ta pojebana gra
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
A gdy ucichną gorzkie słowa
Miłość wypełni serce me
Nie będzie kwiatów nikt żałował
Bo ja naprawdę kocham Cię!
Wiec nie wylewaj łez
Proszę cie najgoręcej
Przytul mnie jak najprędzej
Kochana ma…
Po wspaniałej zabawie i wieczorno - nocnych zabawach z owieczkami :D trzeba było wrócić do domku, by szybko pojechać do pracy (niestety już nie rowerem).
A więc Zabrze (Helenka) - Dąbrowa Górnicza (Mydlice) - na skróty.
Rowerkiem z przed Decathlonu w Sosnowcu do domku.
Warunki na ulicy - niezbyt dobre - błotko pośniegowe.
Optymistyczny akcent:
Dojeżdżam do skrzyżowania na drodze jednokierunkowej i skręcam w lewo, na prawym pasie stanął taxówkarz, odkręcił szybę i mówi: "Bardzo ładny kierunkowskaz" :D
Pomyślałam i stwierdziłam, że jak zmieniałam pas z prawego na lewy to obejrzałam się, a następnie zgodnie z Biblią, Kodeksem i Mantrą wyciągnęłam lewą rękę sygnalizując zmianę pasa :D
Fajnie, że ktoś to docenił - pewnie ten pan wyzywa rowerzystów, że nie sygnalizują skrętu a tu spotkał taki ideał na rowerze :)))
Dzięki za wszystko Rodzinko z Helenki :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 4.14km
- Czas 00:17
- VAVG 14.61km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Sometimes I feel
Like I don't have a partner
Sometimes I feel
Like my only friend
Is the city I live in
The ci
Sometimes I feel
Like I don't have a partner
Sometimes I feel
Like my only friend
Is the city I live in
The city of angels
Lonely as I am
Together we cry
I drive on her streets
'Cause she's my companion
I walk through her hills
'Cause she knows who I am
She sees my good deeds
And she kisses me windy
I never worry
Now that is a lie
I don't ever want to feel
Like I did that day
Take me to the place I love
Take me all the way
It's hard to believe
That there's nobody out there
It's hard to believe
That I'm all alone
At least I have her love
The city she loves me
Lonely as I am
Together we cry
I don't ever want to feel
Like I did that day
Take me to the place I love
Take me all that way
Under the bridge downtown
Is where I drew some blood
Under the bridge downtown
I could not get enough
Under the bridge downtown
Forgot about my love
Under the bridge downtown
I gave my life away
Z Manhattanu na Mydlice.
Ubrana w wiatrówkę "do chodzenia" a nie do jeżdżenia, doceniłam walory mojej kurteczki active.
Piździało jak w kieleckim na dworcu :(
Po drodze zatrzymałam się na chwilę w centrum.



A teraz rowerek na hak i...
A to powód mojej absencji... abstynencji? :D rowerowej:

Powódka numer 1 - Bidżis:

Powódka numer 2 - Śledź, który udaje Tatara:

Powódka numer 3 - Śledzie po Królewsku (czyli po lwiemu :D):

Powódka numer 4 - Pirodżisas:

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Like I don't have a partner
Sometimes I feel
Like my only friend
Is the city I live in
The city of angels
Lonely as I am
Together we cry
I drive on her streets
'Cause she's my companion
I walk through her hills
'Cause she knows who I am
She sees my good deeds
And she kisses me windy
I never worry
Now that is a lie
I don't ever want to feel
Like I did that day
Take me to the place I love
Take me all the way
It's hard to believe
That there's nobody out there
It's hard to believe
That I'm all alone
At least I have her love
The city she loves me
Lonely as I am
Together we cry
I don't ever want to feel
Like I did that day
Take me to the place I love
Take me all that way
Under the bridge downtown
Is where I drew some blood
Under the bridge downtown
I could not get enough
Under the bridge downtown
Forgot about my love
Under the bridge downtown
I gave my life away
Z Manhattanu na Mydlice.
Ubrana w wiatrówkę "do chodzenia" a nie do jeżdżenia, doceniłam walory mojej kurteczki active.
Piździało jak w kieleckim na dworcu :(
Po drodze zatrzymałam się na chwilę w centrum.



A teraz rowerek na hak i...
A to powód mojej absencji... abstynencji? :D rowerowej:

Powódka numer 1 - Bidżis:

Powódka numer 2 - Śledź, który udaje Tatara:

Powódka numer 3 - Śledzie po Królewsku (czyli po lwiemu :D):

Powódka numer 4 - Pirodżisas:

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 5.68km
- Czas 00:23
- VAVG 14.82km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truj
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem
Rankiem po mokrym asfalcie (tyłek mokry :() z Manhattanu na Mydlice.
Po południu z Mydlic na Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem
Rankiem po mokrym asfalcie (tyłek mokry :() z Manhattanu na Mydlice.
Po południu z Mydlic na Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 11.11km
- Czas 00:41
- VAVG 16.26km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wszystkiego Najlepszego wszystkim Tomaszom z okazji imienin :)
Wszystkiego Najlepszego wszystkim Tomaszom z okazji imienin :)
Rankiem z Manhattanu przez Pogorię na Mydlice.
Na Pogorii jakoś szaro-buro i pusto.

Tylko jeden napotkany biegacz.

Nie mam czasu na pedalenie, bo czas pakować prezenty:

Nie mam czasu na pedalenie, bo łańcuch starcza mi tylko z kuchni do wc :) a w kuchni czekają na mnie śledzie, bigos i takie tam :)
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem z Manhattanu przez Pogorię na Mydlice.
Na Pogorii jakoś szaro-buro i pusto.

Tylko jeden napotkany biegacz.

Nie mam czasu na pedalenie, bo czas pakować prezenty:

Nie mam czasu na pedalenie, bo łańcuch starcza mi tylko z kuchni do wc :) a w kuchni czekają na mnie śledzie, bigos i takie tam :)
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 13.32km
- Czas 00:52
- VAVG 15.37km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 grudnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem niespodzianka - ciuchy,
Rankiem niespodzianka - ciuchy, które rozwiesiłam wczoraj wieczorem kompletnie mokre na krzesłach przez noc zdążyły wyschnąć :)
Super! Przynajmniej nie będę musiała wkładać na siebie mokrych ciuchów (niezbyt przyjemne uczucie).
To co, że po 2 minutach jazdy w deszczu i po mokrej ulicy ciuchy z powrotem będą mokre.
Zaczynam nabierać coraz większego lęku przed jazdą po ruchliwych ulicach.
Dzisiaj naprawdę się bałam - jazda w deszczu, po ciemku, po ruchliwej drodze... Wiedząc jacy bezmyślni i bezmózgowi są niektórzy kierowcy naprawdę zaczynam się bać...
Ale dojechałam, cała i zdrowa aczkolwiek przemoczona do suchej nitki i dzięki temu przemarznięta, do domku :)
W domku herbata z miodem i cytryn ą i do łóżka.
Dzisiaj mnie czeka pracowity dzień, więc muszę trochę zregenerować siły.
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Super! Przynajmniej nie będę musiała wkładać na siebie mokrych ciuchów (niezbyt przyjemne uczucie).
To co, że po 2 minutach jazdy w deszczu i po mokrej ulicy ciuchy z powrotem będą mokre.
Zaczynam nabierać coraz większego lęku przed jazdą po ruchliwych ulicach.
Dzisiaj naprawdę się bałam - jazda w deszczu, po ciemku, po ruchliwej drodze... Wiedząc jacy bezmyślni i bezmózgowi są niektórzy kierowcy naprawdę zaczynam się bać...
Ale dojechałam, cała i zdrowa aczkolwiek przemoczona do suchej nitki i dzięki temu przemarznięta, do domku :)
W domku herbata z miodem i cytryn ą i do łóżka.
Dzisiaj mnie czeka pracowity dzień, więc muszę trochę zregenerować siły.
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 22.34km
- Czas 01:21
- VAVG 16.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem z Manhattanu pojechałam
Rankiem z Manhattanu pojechałam przez centrum by zrobić foty ładnie oświetlonych choinek przy lodowisku.
Niestety nie zdążyłam i jak byłam w centrum, to choinki były już nie oświetlone :(
Może uda mi się zrobić wieczorkiem zdjęcia.
A więc Manhattan - Mydlice - po pracy.
Dzisiaj czeka mnie dzień zakupów :( chociaż po niektóre pojadę rowerkiem :D :D :D
Temperatura odczuwalna rano było o wiele niższa niż rzeczywista. Myślałam, że błoto na moich skrótach będzie częściowo zamarznięte... nie było czego skutkiem była gleba OMC czyli "tylko się podparłam" :D :D :D
Do Auchana w Sosnowcu po zakup.
Sama nie byłam pewna czy takie pudło wejdzie mi do plecaka, ale jak widać dałam radę - zapinanie przydało się po raz kolejny, tym razem nie chroniło przed kradzieżą lecz wypadnięciem :D

Wieczorem - Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Niestety nie zdążyłam i jak byłam w centrum, to choinki były już nie oświetlone :(
Może uda mi się zrobić wieczorkiem zdjęcia.
A więc Manhattan - Mydlice - po pracy.
Dzisiaj czeka mnie dzień zakupów :( chociaż po niektóre pojadę rowerkiem :D :D :D
Temperatura odczuwalna rano było o wiele niższa niż rzeczywista. Myślałam, że błoto na moich skrótach będzie częściowo zamarznięte... nie było czego skutkiem była gleba OMC czyli "tylko się podparłam" :D :D :D
Do Auchana w Sosnowcu po zakup.
Sama nie byłam pewna czy takie pudło wejdzie mi do plecaka, ale jak widać dałam radę - zapinanie przydało się po raz kolejny, tym razem nie chroniło przed kradzieżą lecz wypadnięciem :D

Wieczorem - Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 18.43km
- Czas 01:08
- VAVG 16.26km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Manhattan - Mydlice (w południe).
Manhattan - Mydlice (w południe).
Wieczorem - na angielski (do centrum), po angielskim na Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wieczorem - na angielski (do centrum), po angielskim na Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 11.35km
- Czas 00:42
- VAVG 16.21km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 grudnia 2008
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Po napój Bogów i z powrotem
Po napój Bogów i z powrotem ;D
Martwiąc się o ludzi, którzy muszą się dowartościowywać w dziwny sposób pojechałam po piwo.
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Martwiąc się o ludzi, którzy muszą się dowartościowywać w dziwny sposób pojechałam po piwo.
Wieczorem Mydlice - Manhattan.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 6.26km
- Czas 00:25
- VAVG 15.02km/h
- Aktywność Jazda na rowerze







