Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

W towarzystwie ;)

Dystans całkowity:23465.49 km (w terenie 1491.71 km; 6.36%)
Czas w ruchu:1358:23
Średnia prędkość:17.25 km/h
Maksymalna prędkość:54.84 km/h
Liczba aktywności:449
Średnio na aktywność:52.26 km i 3h 01m
Więcej statystyk
Czwartek, 24 lipca 2008 Kategoria In the rain..., Ponad 200 km ;), REKORD :), W towarzystwie ;)

300 km na 30-te urodziny :D

300 km na 30-te urodziny :D

Jakiś czas temu (zapewne na początku tego roku) w wyniku przemyśleń nad sprawą przemijania wykluł się pewien plan. Postanowiłam wtedy jakoś specjalnie uczcić moje, trzydzieste urodziny (w końcu trójka z przodu po raz pierwszy :D).
Myślałam, analizowałam i stwierdziłam, że chcę je uczcić na wyjątkowy, rowerowy sposób - zrobię 300 km na 30-te urodziny :D

Co postanowiłam za wszelką cenę chciałam zrealizować. W miarę upływu czasu zmieniały się tylko osoby, które mają/chcą mi towarzyszyć i trasy tej eskapady.

Miał być Wrocław, Ustrzyki, Warszawa... prognozy pogody zadecydowały o końcowej trasie: Warszawa - Dąbrowa Górnicza.
Końcowy skład to: Młynarz i ja :)

Pociągiem o 22:28 z Dąbrowy Górniczej do Warszawy.
Młynarz w ostatnim czasie nie spał zbyt wiele, to samo ja - codziennie wstawałam o 4:30 a chodziłam spać około 23:30... więc planowaliśmy się przespać w pociągu.

Plany spaliły na panewce, ponieważ w pociągu spotkaliśmy dwóch bikerów: Mariusza z Będzina i Pawła z okolic Łodzi. Mariusz jechał (z rowerem oczywiście) na wyprawę do Wilna a Paweł wracał z wyprawy po Chorwacji. Więc całą podróż przegadaliśmy :)) Młynarz z natarczywością godną najlepszego akwizytora zachęcał by chłopaki zarejestrowali się na BS (a ja w tym momencie zastanawiałam się jaką ma prowizję od blase'a za "łebka" :D)

W Warszawie Centralnej byliśmy około 2:30. Postanowiliśmy zwiedzić Starówkę.

Kaczogród



Młynarz


Kolumna Zygmunta i księżyc


Ekipa "Trzydziestoletniej Trzysetki" w komplecie pod Zamkiem Królewskim:D



Po sesji zdjęciowej na Starówce i po achach i ochach ruszyliśmy w kierunku Dąbrowy Górniczej.
Po uśpionej Warszawie jechało się zaje...fajnie :D

Przez Piaseczno - Gółków - Leszna Wola - Grójec

W Grójcu czas na doładowanie - my pijemy tigera i uzupełniamy kalorie, mój aparacik dostaje nowe baterie :D


W Grójcu zaczyna padać od tej chwili (godzina 8:00) jedziemy w deszczu :((((


Grójec - Mogielnica - Nowe Miasto nad Pilicą - Drzewica

W miejscowości Końskie długa przerwa na pizzę i regenerację sił oraz uzupełnienie płynów :D Przy okazji rozmowa z miłym pizzerem - downhillowcem :D
Kończąc długi postój z uśmiechem na twarzach stwierdzamy, że w końcu przestało padać :))))

Gdzieś po drodze...


"Monisiu kochana ale się za Tobą stęskniłem :)"


W pewnym momencie Młynarz postanawia iść na pieszo - niech idzie :)



Drzewica - Końskie - Radoszyce - Łopuszno - Włoszczowa


We Włoszczowej przerwa na lodziki :D


Włoszczowa - Secemin - Ulesie.

W Ulesiu także przerwa - odwiedzamy Anię, która jest na wakacjach.

Niewyspanie daje o sobie znać ale my dalej jedziemy...
Przechodzą mi ciarki po plecach jak myślę o jeździe po ciemku w terenie gdzie tylko las dookoła :(

W Żarkach chwila zwątpienia - dzwonimy do Anetki by sprawdziła nam pociągi z Myszkowa...
Pociągu (na szczęście albo na nieszczęście) nie ma.
Więc kręcimy dalej przez ciemne, odludne, zalesione tereny...

Miedzy Myszkowem a Siewierzem chwila na kimono Młynarza :)
Tutaj znowu zaczyna padać :(((
Regenerujemy siły i jedziemy dalej.

W Siewierzu na przystanku jeszcze ostatni postój - zaczyna lać...
W ulewie wyruszamy i towarzyszy nam ta pani do końca naszej podróży... kałuże na ulicach... masakra nie zwracamy już na nic uwagi - myślimy tylko o gorącym prysznicu i łóżeczku...

Zaczyna się błyskać...
Z racji tego zamiast na skróty przez Pogorię jedziemy dookoła: Trzebiesławice - Ujejsce - Ząbkowice - Gołonóg - Centrum - Mydlice.

Zmokłe kury wchodzą do mieszkania - padnięci ale szczęśliwi :)))

Udało mi się :)
Ale wiem jedno - jest to moja pierwsza i ostatnia trzysetka, chyba, że sytuacja kiedyś zmusi mnie do tego. Ale nie będę planować takiego dystansu - jestem z tego dumna, że udało mi się przejechać ale jest to jak "klepnięcie tabliczki" a tego staram się nie robić :)

Już w domku (sorki za jakość - obiektyw zaparował).


Wielkie podziękowania dla Młynarza, który pomimo tego, że dopiero co wrócił z wyprawy z Borholmu i niewyspania towarzyszył mi i "ciągnął" mnie :)))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 323.40km
  • Czas 13:54
  • VAVG 23.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 lipca 2008 Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)

Telefon ciągle dzwoni
dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pier

Telefon ciągle dzwoni
dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pierwszej
o drugiej zrywasz tez
zrywasz mnie o trzeciej
czego jeszcze chcesz?!!

Już Cię nie pragnę
Czasu mi brak
Odejdź ode mnie
Spokój mi daj!

Telefon ciągle dzwoni
Dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pierwszej
o drugiej zrywasz tez
zrywasz mnie o trzeciej
czego jeszcze chcesz?!!

Już Cię nie pragnę
Czasu mi brak
Odejdź ode mnie
Spokój mi daj!


Na dzień dobry mieliśmy "Ptaki" Hitchcock'a ;P

Później wyciągnęłam niejeżdżącą na codzień rodzinkę na przejażdżkę "w kierunku odpustu" - wiedziałam od pierwszej chwili, że na odpust dotrzemy ;D

Widoki "po drodze" zapierały dech w piersiach :)


Moi dzisiejsi kompani ;)


Odpust w Dąbrowie ;)


Powrót "na skróty" czyli przez Św. Annę.


Św. Anna.



Cały dzień walczyłam czy jechać bikiem czy samochodem... przekonali mnie :D


A oto moje dzisiejsze dary :) część będzie zamrożona a z części będzie wiśniówka :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.65km
  • Czas 00:48
  • VAVG 18.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 lipca 2008 Kategoria W towarzystwie ;), Kosmacz - Powsinoga :)

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
nie chcę nic wi

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
nie chcę nic więcej, nie chcę nic mniej.

Są jeszcze brzegi na których nie byłam,
są jeszcze śniegi, których nie wyśniłam.
Są pocałunki na które czekam,
listy z daleka, drogi pod wiatr.

Ja nie chcę spać, ja nie chcę umierać,
chcę tylko wędrować po pastwiskach nieba,
białozielone obłoki zbierać,
niczego więcej mi nie potrzeba.

Bo chociaż nie ma tam brzegu mojego,
śniegów i nieba, nieba zielonego,
noc mnie nie nuży, dzień się nie dłuży,
być wciąż w podróży, w drodze pod wiatr.


Skrzynno - Dębiec - Piskornik - Borowiec - Masłowice -Małyszyn - Urbanice - Widoradz - Wieluń (Aga - txs) - Katowice - Dąbrowa Górnicza (na skróty).

Po spontanicznym meczu piłki nożnej trzeba było się zebrać i wyruszyć w kierunku domu (co po niektórzy niekoniecznie "na skróty") :D
Były też ofiary meczu, na szczęście nie krwawe :)


Poszwendaliśmy się troszkę po Wieluniu, zjedliśmy przepyszne lody (tym razem Darek stawiał :))

Wieluń:




Wieluń i Anetka z ptaszkiem :)


Wieluń i Młynarz chyba też z ptaszkiem :D








Po czułych pożegnaniach :D (Agnieszka wraz z Anetką i Darkiem odprowadzili nas do Wielunia) zapakowaliśmy się z Młynarzem do pociągu i pojechaliśmy do Katowic (Młynarz na skróty przez Dąbrowę, Helenkę do Wrocławia :D).

Młynarz założył sakwy... na dworcu w Katowicach...


Młynarz coś niewyraźny...


Z Katowic do Dąbrowy - trasą "Z pracy - standardowo", może to nie był standard bo Młynarz mi towarzyszył :D

Chciałam serdecznie podziękować Gospodarzom ze Skrzynna - Pani Wiesi i Panu Marianowi wraz z Rodziną za zaproszenie i strasznie miłe, ciepłe przyjęcie w swoich progach. Dziękuję wszystkim Towarzyszom za wspaniale spędzony weekend :)))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 39.46km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 17.80km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 lipca 2008 Kategoria W towarzystwie ;), Ponad 100 km ;), Kosmacz - Powsinoga :)

Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna s

Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Chciałbym wiedzieć, czy idziesz też
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną

Hej ty, wpadnij, jak chcesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Hej ty, wpadnij, jak chcesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Już za parę godzin zaczyna się dżez
Będę na bank, wpadnij też
Hej ty, nie wiem, czy wiesz
Już za parę godzin zaczyna się dżez

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną

Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz
Chciałbym wiedzieć, czy idziesz też
Raz, dwa, nie wiem, czy wiesz
Jutro o tej porze zaczyna się mecz

Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną
Pójdę tam ze swoją dziewczyną


Od piątku - ulubione piwo Młynarza, hehehehehehehehehehehhe :D


Trasa (dzięki Aga - no nieźle robisz relacje (trasówki) - możesz zakładać już bloga :)):
Skrzynno - Dębiec - Huta Czernicka - Czernice - Dolina Czernicka - Dębina - Osjaków - Raduczyce - Drobnice - Krzeczów (postój pod parasolami - Toporów - Przywóz - Ogroble - wjechaliśmy na teren Załęczańskiego Parku Krajobrazowego - Bobrowniki i Rezerwat Węże - powrót do Bobrownik - Kapituła - Sąsów - Działoszyn - Ożegów - Siemkowice - Radoszewice - Gabrielów - Felinów - Osjaków - Dębina - Dolina Czernicka - Czernice - Huta Czernicka - Dębiec - Skrzynno

Dodatkowo gdy Aga z Mamą robiły kolacyjkę (wstyd, że nie pomogliśmy) reszta + Igorek zrobiliśmy 10 km Skrzynno - Niemierzyn - Bolków - Skrzynno

Rankiem (nie za wczesnym), po zebraniu wszystkich zwłok z łóżek i po przepysznym śniadanku ruszyliśmy w drogę do Załęczańskiego Parku Krajobrazowego by zaliczyć węże ;D

Każdy, a na pewno Wiku miał nadzieję, że stuknie nam dzisiaj setka.

Ruszyliśmy całą, nie małą ekipą, w której skład weszli:
- Agnieszka (nie zalogowana na BS (jeszcze));
- Anetka;
- Wiku;
- Darek;
- Piotrek;
- i moja skromna osoba :)

Ekipa pędziła


co niektórzy na poboczu dziwnie się na nas patrzyli :D


Trochę tam tłoczno :D


Taki ogród i kaskadę będzie miał Młynarz i... Anetka (nie wiem co na to Darek:)) :D


Chmury zaczęły porządnie straszyć...


... a ekipa kręci dalej...


Zobaczyliśmy fajną knajpkę w ładnej okolicy ze stadniną koni więc zatrzymaliśmy się by coś przekąsić i uzupełnić płyny. I to była bardzo dobra decyzja, bo zaczęło później padać - przesiedzieliśmy tam chyba z 2 godziny.

Stado rumaków :)



Jestem macho... niech kobiety mi wybaczą...


Młynarz stwierdził, że nie dopije do końca piwa i... wylał je :D



Siedząc dłuższy czas w tej knajpce załapaliśmy lenia, więc zaprzęgliśmy rumaki do powozu i ruszyliśmy dalej :D


Anetka w akcji :D


Jadąc ścieżką jak wyżej Anetka mówi do mnie:
- "Zgubiłam komórkę i 5 zł".
Wróciłyśmy by poszukać zguby.
Mam doświadczenie w tym temacie więc odnalazłam zarówno komórkę jak i 5 zł :D

Dojeżdzamy do czekającej na nas ekipy, opowiadam naszą przygodę a Anetka na to: "Właśnie sobie przypomniałam, że dowód osobisty też zgubiłam :D"

BikeStatowe Biuro Śledcze, w składzie Wiku, Darek, ja ruszamy wyśledzić kawałek plastiku.

Chyba założę firmę świadczącą usługi "odnajdywanie zagubionych dowodów osobistych, komórek i monet :)"


Raz pada, raz kropi ale już nie mamy czasu na "głupoty" - trzeba jechać zaliczyć Kobrę, tzn. Węże i gnać z powrotem by zdążyć przed zmrokiem (nie wszyscy mamy działające dobrze lampki).
Ściana deszczu:


Glebożerca, tzn gleba Wika :D



Mały błąd orientacyjny (podobny do tego na Bo i podobnie Darek go wykrył :D) przyczynia się do tego, że dużo czasu nam zajmuje zdobycie tego mostu.


Niektórzy wypoczywają czynnie w inny sposób.
- Umiesz pływać?
- Umiem.
- To spływaj!


Dojechaliśmy do świetnego podjazdu w Rezerwacie Węże.
Bardzo mi się podobał - taki jak lubię :)))) Nie tylko mi się podobał i nie tylko ja wyjechałam Wiku i Darek także dzielnie wyciskali poty ;)

Tutaj Chłopaki chcieli się spuszczać - wybiłyśmy im to z głowy :]


Rumaki przy jednej z jaskiń.


Niektórzy widzieli tylko tę jaskinię, niektórzy farciarze widzieli więcej ;D

Zjazd był rewelacyjny - troszkę korzeni. W czynnym zjeździe wzieli udział:
- Wiku;
- Darek;
- Jo ;P

No i chyba Aga ale nie wiem bo jak się obejrzałam to już jej nie było ;D

Glebożerca, tzn gleba Anetki - biedactwo :( - podwinęło Jej kierownice na piasku - skutkiem czego była nieprzyjemna i boląca gleba :(



Następnie zjechaliśmy ze szlaku na asfalt i popedaliliśmy do Działoszyna.
Tam zrobilismy spektakl pod sklepem spożywczym pt. "Rumunescu" :D czyli pojesliśmy, popiliśmy itp ;D


Po konsumpcji ruszyliśmy dalej bo już zaczęło się ściemniać...








W przydrożnym sklepie zrobiliśmy zakupy na wieczór (sport to zdrowie:))


Niektórzy mieli fajne pojemniki na ciecz ;D


Po dojechaniu do Skrzynna okazało się, że do setki brakuje co niektórym 10 km, co niektórym mniej...
Zapada decyzja - dokręcamy, tym bardziej, że Igorek czekał cały dzień by pojeździć na rowerze.
Po 22:00 robimy z Igorkiem 10 km. :)
I jeszcze "takie tam" lekkie dokręcanie - nie odpuścimy już tej stce dzisiaj :)

Po wszelakim dokręcaniu zasiadamy by bardzo miło spędzić wieczór (dziękujemy Gospodarzom), a co poniektórzy miło spędzają noc... choroby morskiej można dostać na tym łóżku ;D - ze śmiechu, żeby nikt nie skojarzył inaczej ;D o 5:30 trzeba się położyć by w niedziele można było gdzieś pojechać ;)

To był piękny dzień ;))))
Gratulacje dla Setkowiczów i Setkowiczów OMC, czyli:
- Wiktora;
- Anetki;
- Agnieszki.
Jestem pod wrażeniem :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 100.34km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:28
  • VAVG 15.52km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozmieniasz życie
Jedno je masz dla siebie
Korzystaj z niego
Zanim gwiazdą będzie na niebie

Rozmieniasz życie
Jedno je masz dla siebie
Korzystaj z niego
Zanim gwiazdą będzie na niebie


Dzisiaj wygrałam los na loterii, a raczej miałam szczęście i nadal żyję... ale od początku...

Dzisiaj, niestety po udanym weekendzie, trzeba było sobie powiedzieć "Bye bye maszkaro!" i udać się w swoje rodzinne strony.

Ja, oczywiście by tradycji stało się zadość nie ruszyłam z Bike Orient do Dąbrowy jak przystało na normalną osóbkę...
Ruszyłam do Dąbrowy ale jak zwykle zaczynając od trasy na Wrocław :)

Po pożegnaniach ruszyłam z Asicą i Kobrą do Piotrkowa Trybunalskiego na dworzec PKP.

Piotrków Trybunalski :)




Asica i Kobra wsiedli grzecznie w swoje pociągi a ja ruszyłam... trasą numer 8 w kierunku Wrocławia :)


Ścieżka rowerowa - o.k. jadę ścieżką, dopóki jest :)


W miejscowości Mzurki skręciłam na Widawę.

Suchcice kościół z II połowy XIX w.


Pukawica... no comments :)


Coś special for Hose :)


Warta



W Widawie skontaktowałam się z Darkiem, który wraz z Żonką i Synem oraz Kuzynką wyruszył mi na spotkanie.

Pedalę, pedalę, słyszę jak jakiś wariat z tyłu pędzi na złamanie karku, niepokoję się trochę bo z przodu, w przeciwnym kierunku jedzie samochód a dla 3 miejsca tutaj nie ma.
Na szczęście beemka pędząca z tyłu w ostatnim momencie hamuje z piskiem opon i jestem cała. Wyzywam w myślach kierowcę samochodu i jadę dalej. Zauważam małą flagę biało - czerwoną przyczepioną do prawego lusterka i trzech pijących piwo chłopaków w środku... NO COMMENTS.

Agę spotkałam po drodze (mniej więcej w połowie drogi czyli tak jak miało być) a reszty nie widzieliśmy przez około 2,5 km...
Zaniepokojona dzwonię do Darka - słyszę, że byli świadkiem wypadku i są na miejscu zdarzenia... Roztrzaskała się BeeMka... pytam czy miała flagę na lusterku, Darek odpowiada, że nie wie...

Dojeżdżamy do miejsca wypadku. Okazuję się, że BMW, które o mało co nie przejechało mnie miało dachowanie. Kierowca wraz z pasażerem siedzącym na pierwszym siedzeniu uciekli.
Anetka udzieliła pierwszej pomocy poszkodowanemu pasażerowi, któremu najprawdopodobniej uratowała życie.

Aneta jesteś WIELKA - podziwiam Cię

Tutaj to, co pozostało z samochodu.


Nie opisuję tego wypadku dla sensacji albo dla ilości komentarzy (patrząc na wycieczkę vanhelsinga takie zdjęcia i opisy "mają wzięcie").
Dodatkowo wszelkie komentarze znajomych sprawców i ofiar będę usuwać.
Umieściłam ten opis po to by uświadomić sobie i innym jak blisko byłam od śmierci, jak blisko było od tragedii z udziałem Darka i Jego Rodziny...
Dodatkowo po to, by uświadomić jak ważna jest edukacja w temacie udzielania pierwszej pomocy.
Nikt z pośród dwudziestu, a może nawet trzydziestu gapiów nie udzielił pomocy... nikt oprócz Anetki...
Dodatkowo szokuje kolega kierowcy, który mówi do nas, że dwie godziny temu jeździł razem z nim tym samochodem...

Jestem w szoku... po prostu głupota ludzka nie zna granic...


Po dopełnieniu wszelkich formalności związanych z tymże wypadkiem lądujemy u przewspaniałej Rodziny na kolacji, pozostawiamy tam "wakacjuszy" a ja z Darkiem wracamy do domu...
W domu około 1:10...

Weekend był piękny z końcowym akcentem zmuszającym do refleksji...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 115.33km
  • Czas 05:42
  • VAVG 20.23km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 czerwca 2008 Kategoria W towarzystwie ;), Bike Orient

Czy tu się głowy ścina?
Czy zjedli tu murzyna?
Czy leży tu Madonna?
Czy jest tu jazda konna?

Czy w nocy dobrze śpi

Czy tu się głowy ścina?
Czy zjedli tu murzyna?
Czy leży tu Madonna?
Czy jest tu jazda konna?

Czy w nocy dobrze śpicie?
Czy śmierci się boicie?
Czy zabił ktoś tokarza?
Czy często się to zdarza?

Siekiera, siekiera, siekiera…

BIKE ORIENT 2008


Rowerowa zabawa z WIKU TEAM

Kiedy udało mi się otworzyć oczy spojrzałam w lewo, spojrzałam w prawo i stwierdziłam, że coś mi wczoraj zaszkodziło (zapewne ta musztarda, którą jadłam do kiełborki :D)
Bywały dni kiedy czułam się lepiej, o niebo lepiej.

Kiedy zobaczyłam „uśmiechniętą” twarz Damianka, który przyniósł mój telefon od razu humor mi się poprawił, samopoczucie jeszcze nie.

Po śniadanku, spakowaniu wszelkich potrzebnych maneli (oprócz mojego MacMajstra, który niestety dzisiaj by się przydał – Kobrze zsuwało się przez cały czas siodełko :() ruszyliśmy do Wolborza na start.

Po odebraniu numerków (miałam 98 – no cóż moja szara komórka jeszcze się nie obudziła)


pojechaliśmy z Asicą i Kobrą po picie i co poniektórzy na lodzika :)


Następnie na START,


no i START! Najpierw wszyscy lajtowo z obstawą Policji – na Ósemce, na czas przejazdu rowerzystów wstrzymali ruch – nieźle pewnie się kierowcy wkurzali, hihihi.
Po szybkim rzucie okiem na mapkę zaproponowałam atak na punkt numer 8 – pozostali członkowie Wiku Team zgodzili się ze mną i od tej pory zostałam nieformalnym przewodnikiem.

W skład Wiku Team wchodzili:
1. Wiku;
2. djk71;
3. Kobra
4. Maciej (jeszcze nie na BS);
5. kosma100, czyli ja :)

Po zaliczeniu punktu numer 8 ruszyliśmy zaatakować Dwójkę.
Piach, piach, piach, no i zapomniałam wspomnieć o piachu – w takiej okolicy był usytuowany punkt numer 2.
Na Dwójce odpoczynek, picie, jedzonko i takie tam :)
Maciej (fotoreporter), Wiku i Darek.


Wiku wcina batonika.


Widok z punktu nr 2.


Wiku Team na tamie Jeziora Sulejowskiego.



Na tamie stwierdziłam, że ta musztarda wczorajsza faktycznie mi zaszkodziła i nie mam siły jechać dalej – muszę odpocząć. Zostałam więc na brzegu Jeziora i odpoczywałam, a Wiku Team ruszył na podbicie Dziesiątki.
Leżąc na brzegu...


W drodze powrotnej Wiku Team zgarnął mnie i już w komplecie ruszyliśmy zdobyć Piątkę i do mety.

Moja trasa:


Po skończeniu rajdu kiełborka, sesja zdjęciowa oraz zwiedzanie Muzeum Pożarnictwa.

Może na tym sprzęcie lepiej by mi się dzisiaj jechało?


Pogawędki BikeStatsowiczów :)
Damian, cykorek, Anetka, kawałek Igorka i jeszcze mniejszy kawałek tomalosa.


kitaxc, Asica, Damian again i kawałek Sabinki :)


Pan Strup w całej okazałości :)


Plakat informacyjny – Bike Orient 2008, za plakatem Anetka :)


Co my tu mamy na tym plakacie... :) A mamy taką oto fotę:


Igorek – najmłodszy (no może nie całkiem :)) Bike Statsowicz na zlocie :)


„Sierotka” losująca rodzinie nagrody :)


Jak trudno jest zrobić zdjęcie kilkunastu osobom, gdy co najmniej 5 z nimch także chce zrobić zdjęcie i być na tym zdjęciu :)
Tu nie ma Damiana... Ekipa Bike Stats


A tu nie ma mnie... Ekipa Bike Stats


Porowerzysko...


A takie barwy będzie miała koszulka Bike Stats, której projekt niebawem pokażę :)


Dzisiejszą gwiazdą niewątpliwie był Wiku, którego podziwiam z całego mojego malutkiego serducha :)

Wiku – wiedz, że jesteś thebeściak :) Oby tak dalej :) No i... co przejażdżka z Kosmą to życiówka, hihihihihi. Pozdrawiam Cię serdecznie :)

Powrót z Igorkiem do Bogusławic :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 64.13km
  • Teren 20.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 16.10km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać.
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać

Taki czas zdarza się raz na sto lat
I musisz godnie go przywitać.
W domu musisz zrobić porządek
Odpowiadać tym, co będą pytać.
Czy wiesz ile jest teraz pracy?
To ponad ludzkie siły
Więc mów nam, gdzie Twój syn,
Musimy porozmawiać z nim.

Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...
Oddaj go nam...

Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie,
Ci ludzie co biorą Ci dom,
Ci ludzie co biorą całą Twoją pracę,
Ci ludzie co dają Ci broń.
Ci ludzie co biorą Ci mamę i mnie,
Ci ludzie co biorą Twój dom,
Ci ludzie co biorą całe Twoje życie,
Chcą podać Ci swoją dłoń.



Rankiem (nie za wczesnym) trasą standardową jak do pracy ale nie do pracy tylko po odbiór

(fota by tomalos).

Młynarczyku pooglądaj sobie – tylko nie obśliń monitora :D



A więc Mydlice - Sosnowiec - stawiki - Katowice - 3 stawy - Ochojec - Muchowiec - 3 stawy - Rondo - WPKiW - Siemianowice Śląskie obok pola golfowego - cmentarz niemieckich żołnierzy - Czeladź - Grodziec - Dorotka - Łagisza - Zielona - Pogoria III - Mydlice.

Po przejechaniu kilometra pierwsza gleba. Na szczęście nie moja i na szczęście nic się „ofiarze upadku” nie stało :)


Gdzieś w trasie – tomalos martwi się jak przejedzie :)


Jakiś dziwny „most”


który się tak skończył


Tomalos w swoim żywiole ;D


Lotnisko Muchowiec


Tomalos ciągnie koszyki z zakupami w Silesia City Center


Żyrafa w WPKiW


Jakiś "grzyb"? ;D


Cmentarz żołnierzy niemieckich w Siemianowicach Śląskich


Mostek :)


No i tomalos zaliczył Dorotkę (po raz pierwszy), ja razem z Nim (nie pierwszy raz :)).

Moja klamka na Dorotce (fota by tomalos:))


Wieczorem (późnym) do pracy - standardowo (we dwoje - ja i mój rowerek :)).

Wycieczkę dedykuję mojej Ś.P. Mamie
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 92.55km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:04
  • VAVG 18.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 maja 2008 Kategoria W towarzystwie ;), Alces Alces - Przystanek Alaska

Biorę z życia to co jest najlepsze,
Piję wino i laski pieprzę.
Głębsze myśli trzymam na uwięzi,
Tak życie chciałbym spędzić

Biorę z życia to co jest najlepsze,
Piję wino i laski pieprzę.
Głębsze myśli trzymam na uwięzi,
Tak życie chciałbym spędzić


Alces alces czyli polski Przystanek Alaska - Epilog

Marianowo - Dąbrowa Górnicza - na skróty :)))



Ciekawie było na dworcu Warszawa Centralna, hehehe.

Wszystko co dobre szybko się kończy :(
Dziękuję Gospodarzom za zaj... czas spędzony TAM ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 2.94km
  • Czas 00:12
  • VAVG 14.70km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alces alces czyli polski Przystanek Alaska cz.III


Łatwo jest mówić o Polsce,
trudniej dla niej pracować,
jeszcze

Alces alces czyli polski Przystanek Alaska cz.III


Łatwo jest mówić o Polsce,
trudniej dla niej pracować,
jeszcze trudniej umrzeć,
najtrudniej cierpieć...




"Co powiesz na małe te te te?" "Weź przestań" ;P


Dzisiejsza trasa mi się podobała - wzgórki i pagórki oraz jazda z górki na pazurki :)))


Chociaż na chwilę zadumy też był czas...






Palmiry - cóż za cytat...






Specjal 4 WRK97





Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 52.95km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:15
  • VAVG 16.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alces alces czyli polski Przystanek Alaska cz.II

Alces alces czyli polski Przystanek Alaska cz.II

Nadworny Serwisant ekipy BS, który przybył ołoło godziny 10;00 przywiózł piasty – gdyby te, które mamy w naszych rowerkach się zepsuły :)


Po namiętnym powitaniu, umizgach i uściskach trzeba było się wyszykować na rowerową przejażdżkę :)
P.S. Co Młynarz robi na tym zdjęciu??? (mały konkursik ;P)




Ruszyliśmy puszczać się w Puszczy Kampinoskiej


Ekipa daje ;)


Młynarz! Opanuj się!


Ekipa w komplecie :)


Sorki za jakość ale ręcę mi się trzęsły jak oczy me widziały taki widok ;)


Edukujemy się na temat Parków Narodowych w Polsce


Żeby nie było, że BS to tylko piwo, sex i rower:



Fota special 4 agenciara ;)


Popływać sobie wśród tych wodorostów :)


LUDZIE!!! Szykujcie foteliki ;)


Po powrocie Psiakoterapia i Piastoterapia oraz Włosoterapia ;)


Igorek nie odpuscił – musiał nas „przetyrać” po lesie :)


Kochane Wujki ;) (albo inna opcja Kochani Wujkowie ;))



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 52.82km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:22
  • VAVG 15.69km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl