Niedziela, 22 czerwca 2008
Kategoria Ponad 100 km ;), Bike Orient, W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rozmieniasz życie
Jedno je masz dla siebie
Korzystaj z niego
Zanim gwiazdą będzie na niebie
Rozmieniasz życie
Jedno je masz dla siebie
Korzystaj z niego
Zanim gwiazdą będzie na niebie
Dzisiaj wygrałam los na loterii, a raczej miałam szczęście i nadal żyję... ale od początku...
Dzisiaj, niestety po udanym weekendzie, trzeba było sobie powiedzieć "Bye bye maszkaro!" i udać się w swoje rodzinne strony.
Ja, oczywiście by tradycji stało się zadość nie ruszyłam z Bike Orient do Dąbrowy jak przystało na normalną osóbkę...
Ruszyłam do Dąbrowy ale jak zwykle zaczynając od trasy na Wrocław :)
Po pożegnaniach ruszyłam z Asicą i Kobrą do Piotrkowa Trybunalskiego na dworzec PKP.
Piotrków Trybunalski :)
Asica i Kobra wsiedli grzecznie w swoje pociągi a ja ruszyłam... trasą numer 8 w kierunku Wrocławia :)
Ścieżka rowerowa - o.k. jadę ścieżką, dopóki jest :)
W miejscowości Mzurki skręciłam na Widawę.
Suchcice kościół z II połowy XIX w.
Pukawica... no comments :)
Coś special for Hose :)
Warta
W Widawie skontaktowałam się z Darkiem, który wraz z Żonką i Synem oraz Kuzynką wyruszył mi na spotkanie.
Pedalę, pedalę, słyszę jak jakiś wariat z tyłu pędzi na złamanie karku, niepokoję się trochę bo z przodu, w przeciwnym kierunku jedzie samochód a dla 3 miejsca tutaj nie ma.
Na szczęście beemka pędząca z tyłu w ostatnim momencie hamuje z piskiem opon i jestem cała. Wyzywam w myślach kierowcę samochodu i jadę dalej. Zauważam małą flagę biało - czerwoną przyczepioną do prawego lusterka i trzech pijących piwo chłopaków w środku... NO COMMENTS.
Agę spotkałam po drodze (mniej więcej w połowie drogi czyli tak jak miało być) a reszty nie widzieliśmy przez około 2,5 km...
Zaniepokojona dzwonię do Darka - słyszę, że byli świadkiem wypadku i są na miejscu zdarzenia... Roztrzaskała się BeeMka... pytam czy miała flagę na lusterku, Darek odpowiada, że nie wie...
Dojeżdżamy do miejsca wypadku. Okazuję się, że BMW, które o mało co nie przejechało mnie miało dachowanie. Kierowca wraz z pasażerem siedzącym na pierwszym siedzeniu uciekli.
Anetka udzieliła pierwszej pomocy poszkodowanemu pasażerowi, któremu najprawdopodobniej uratowała życie.
Aneta jesteś WIELKA - podziwiam Cię
Tutaj to, co pozostało z samochodu.
Nie opisuję tego wypadku dla sensacji albo dla ilości komentarzy (patrząc na wycieczkę vanhelsinga takie zdjęcia i opisy "mają wzięcie").
Dodatkowo wszelkie komentarze znajomych sprawców i ofiar będę usuwać.
Umieściłam ten opis po to by uświadomić sobie i innym jak blisko byłam od śmierci, jak blisko było od tragedii z udziałem Darka i Jego Rodziny...
Dodatkowo po to, by uświadomić jak ważna jest edukacja w temacie udzielania pierwszej pomocy.
Nikt z pośród dwudziestu, a może nawet trzydziestu gapiów nie udzielił pomocy... nikt oprócz Anetki...
Dodatkowo szokuje kolega kierowcy, który mówi do nas, że dwie godziny temu jeździł razem z nim tym samochodem...
Jestem w szoku... po prostu głupota ludzka nie zna granic...
Po dopełnieniu wszelkich formalności związanych z tymże wypadkiem lądujemy u przewspaniałej Rodziny na kolacji, pozostawiamy tam "wakacjuszy" a ja z Darkiem wracamy do domu...
W domu około 1:10...
Weekend był piękny z końcowym akcentem zmuszającym do refleksji...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jedno je masz dla siebie
Korzystaj z niego
Zanim gwiazdą będzie na niebie
Dzisiaj wygrałam los na loterii, a raczej miałam szczęście i nadal żyję... ale od początku...
Dzisiaj, niestety po udanym weekendzie, trzeba było sobie powiedzieć "Bye bye maszkaro!" i udać się w swoje rodzinne strony.
Ja, oczywiście by tradycji stało się zadość nie ruszyłam z Bike Orient do Dąbrowy jak przystało na normalną osóbkę...
Ruszyłam do Dąbrowy ale jak zwykle zaczynając od trasy na Wrocław :)
Po pożegnaniach ruszyłam z Asicą i Kobrą do Piotrkowa Trybunalskiego na dworzec PKP.
Piotrków Trybunalski :)
Asica i Kobra wsiedli grzecznie w swoje pociągi a ja ruszyłam... trasą numer 8 w kierunku Wrocławia :)
Ścieżka rowerowa - o.k. jadę ścieżką, dopóki jest :)
W miejscowości Mzurki skręciłam na Widawę.
Suchcice kościół z II połowy XIX w.
Pukawica... no comments :)
Coś special for Hose :)
Warta
W Widawie skontaktowałam się z Darkiem, który wraz z Żonką i Synem oraz Kuzynką wyruszył mi na spotkanie.
Pedalę, pedalę, słyszę jak jakiś wariat z tyłu pędzi na złamanie karku, niepokoję się trochę bo z przodu, w przeciwnym kierunku jedzie samochód a dla 3 miejsca tutaj nie ma.
Na szczęście beemka pędząca z tyłu w ostatnim momencie hamuje z piskiem opon i jestem cała. Wyzywam w myślach kierowcę samochodu i jadę dalej. Zauważam małą flagę biało - czerwoną przyczepioną do prawego lusterka i trzech pijących piwo chłopaków w środku... NO COMMENTS.
Agę spotkałam po drodze (mniej więcej w połowie drogi czyli tak jak miało być) a reszty nie widzieliśmy przez około 2,5 km...
Zaniepokojona dzwonię do Darka - słyszę, że byli świadkiem wypadku i są na miejscu zdarzenia... Roztrzaskała się BeeMka... pytam czy miała flagę na lusterku, Darek odpowiada, że nie wie...
Dojeżdżamy do miejsca wypadku. Okazuję się, że BMW, które o mało co nie przejechało mnie miało dachowanie. Kierowca wraz z pasażerem siedzącym na pierwszym siedzeniu uciekli.
Anetka udzieliła pierwszej pomocy poszkodowanemu pasażerowi, któremu najprawdopodobniej uratowała życie.
Aneta jesteś WIELKA - podziwiam Cię
Tutaj to, co pozostało z samochodu.
Nie opisuję tego wypadku dla sensacji albo dla ilości komentarzy (patrząc na wycieczkę vanhelsinga takie zdjęcia i opisy "mają wzięcie").
Dodatkowo wszelkie komentarze znajomych sprawców i ofiar będę usuwać.
Umieściłam ten opis po to by uświadomić sobie i innym jak blisko byłam od śmierci, jak blisko było od tragedii z udziałem Darka i Jego Rodziny...
Dodatkowo po to, by uświadomić jak ważna jest edukacja w temacie udzielania pierwszej pomocy.
Nikt z pośród dwudziestu, a może nawet trzydziestu gapiów nie udzielił pomocy... nikt oprócz Anetki...
Dodatkowo szokuje kolega kierowcy, który mówi do nas, że dwie godziny temu jeździł razem z nim tym samochodem...
Jestem w szoku... po prostu głupota ludzka nie zna granic...
Po dopełnieniu wszelkich formalności związanych z tymże wypadkiem lądujemy u przewspaniałej Rodziny na kolacji, pozostawiamy tam "wakacjuszy" a ja z Darkiem wracamy do domu...
W domu około 1:10...
Weekend był piękny z końcowym akcentem zmuszającym do refleksji...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 115.33km
- Czas 05:42
- VAVG 20.23km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
O fladze nie wiedziałem, bo znaleźliśmy ją dopiero potem gdzieś na trasie dachowania, podobnie jak masę innnych części tego auta...
djk71 - 23:32 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
brak mi słów... Dobrze że żyjesz!!! Z uwagi na wykonywany zawód nic więcej nie dodam...
jahoo81 - 23:24 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
jahoo81 - 23:24 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
BMW = Bardzo Malo Wyobrazni. 80% spotkanych przeze mnie wrakow przy drogach to ta marka! Dlaczego?
Kosma, najwazniejsze ze jestes i zyjesz!
Pozdrawiam
PS: Swoja droga, tym razem Stworca zareagowal prawidlowo! benasek - 17:22 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Kosma, najwazniejsze ze jestes i zyjesz!
Pozdrawiam
PS: Swoja droga, tym razem Stworca zareagowal prawidlowo! benasek - 17:22 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Przepraszam, że bez pozwolenia :-)
W Szynkielowie. djk71 - 09:02 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
W Szynkielowie. djk71 - 09:02 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Widzę, że jeździłaś po moich terenach. Tak z ciekawości, gdzie był ten wypadek? koło Widawy? Nie tak daleko (bo koło Łasku) i mnie zatrzymał wczoraj wypadek, niestety ludzie mówili, że 4 trupy.
tomalos - 08:24 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Ech, miałaś przez nas przygody... pociągiem byłabyś o wiele szybciej, ale może dzięki temu uratowaliśmy (a właściwie Anetka) komuś życie...
djk71 - 07:54 poniedziałek, 23 czerwca 2008 | linkuj
Komentuj