Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie ;)
Dystans całkowity: | 23465.49 km (w terenie 1491.71 km; 6.36%) |
Czas w ruchu: | 1358:23 |
Średnia prędkość: | 17.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.84 km/h |
Liczba aktywności: | 449 |
Średnio na aktywność: | 52.26 km i 3h 01m |
Więcej statystyk |
Piątek, 28 sierpnia 2009
Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
KoRNo - Kosmiczny Rajd Na Orientację - PROLOG
KoRNo czyli Kosmiczny Rajd na Orientację - PROLOG
Już w maju narodził sie pomysł by zrobić jakiś spęd Bikestatsowiczy.
Po Młynarzowym Młynarz Oriencie, gdzie wszyscy się wspaniale bawili, zdecydowałam, że to wspaniały pomysł.
Początkowo miał być gdzieś na Pogorii, ale miejsce zostało zmienione.
Miejsce zlotu - Dąbrowa Górnicza - Łosień - dom mojego Taty (dziękuję za udostępnienie).
Przed 16:00 ruszyłam z domku by pod pomnikiem Hendrixa w Dąbrowie zgarnąć Rafaello i Krzysia - uczestników rajdu i z nimi ruszyć "na skróty" do Łośnia.
Poprowadziłam przez Pogorię, Ząbkowice do Łośnia.
Tam rozgościliśmy się.
Następni Uczestnicy przyjechali ze swoją przyczepką wstrzymując na parę minut ruch na ulicy i wzbudzając wielkie zainteresowanie sąsiadów :-)
Ci "przyczepkowi uczestnicy" to Niradhara (Ela) i Kajman (Piotrek).
Po pewnym czasie wpadli na chwilę Ewcia0706 z grzybkiem - przypedalili na rowerkach z Dąbrowy Górniczej na godzinną pogawędkę - obiecali przyjechać jutro na KoRNo (Kosmiczny Rajd Na Orientację).
W oczekiwaniu na "Helenkę" siedzimy, rozmawiamy i standardowo śmiejemy się do łez :-)
"Helenka" ma jazdę z przygodami (niekoniecznie miłymi) - szorują rowerem po asfalcie, przez to godzina Ich przyjazdu się przesuwa w czasie.
Przepraszam zgromadzone osoby i wsiadam na rower tłumacząc Zlotowcom, że mam pewien obowiązek do spełnienia.
Część pewnie się domyśla, część nie wie o co chodzi a ja po prostu jadę rozstawić punkty kontrolne - jutro będzie rajd na orientację :-)
Punkt 3, 10, 6 mam już wczoraj rozstawione – z Wielkim Bratem jeździliśmy samochodem.
Jadę na początek rozstawić punkt numer 1 - zlokalizowany blisko szczytu najwyżej położonego punktu w Dąbrowie Górniczej (390,0 m. npm).
Następnie jadę rozstawić "dwójkę", która będzie czekać na zdobywców na Kolonii Zagrabie.
Zaczyna się ściemniać.
Jadę po kamienistej drodze moim Kellyskiem, po ciemku i czekam tylko na piękny lot przez kierownicę.
Jakimś cudem udaje mi się przejechać ten odcinek bez zaliczenia gleby.
Jadę terenem nad zbiornik "Łosień". Jest już całkowicie ciemno... nad moją głową latają nietoperze... nie napiszę, że się nie bałam...
Dojeżdżam do miejsca gdzie chcę rozstawić punkt. Przyklejam go do barierki... cieszę się, że mam tylko teraz jakieś 500 metrów w ciemnościach, asfaltem i jestem na głównej drodze.
Jadę, a tu niespodzianka! - przede mną zamknięta brama - nie mam wyjścia musze jechać jakieś 3 kilometry w zupełnych ciemnościach, w tym połowa w terenie... masakra!
Chyba wszystkie włosy stają mi dęba!
Ale udaje mi się wyjechać w końcu na główną drogę.
Jadę rozwiesić ostatni punkt dnia dzisiejszego, zlokalizowany przy pomniku w Łośniu.
Pomnik "Przyjaźni żołnierza polskiego i radzieckiego". Pomnik ten miał być rozebrany w latach 90-tych XX wieku, jednak do dzisiaj stanowi charakterystyczny punkt tej dzielnicy. Pierwotnie był poświęcony żołnierzom 59 Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W walkach wyzwoleńczych zginęło kilkudziesięciu żołnierzy radzieckich oraz furman wiozący rannych do Niegowonic. Pochowano ich w mogile zbiorowej przy kościele w Łośniu, skąd zostali ekshumowani na cmentarz żołnierzy radzieckich w 1950 roku. Pomnik powstał jako "zamiennik" do obelisku na Krakówce (obecnie teren koksowni), usuniętego podczas budowy. Obecnie przemianowano go na pomnik "Bohaterom poległym w walkach o wyzwolenie Dąbrowy Górniczej". 27-go stycznia 2006 roku wmurowano nową tablicę pamiątkową w miejsce zniszczonej.
Resztę punktów (trzy) postanawiam rozwiesić jutro - jak wrócę z dworca PKP przywożąc Jacka :-)
Wychodząc zza pomnika spotykam pędzących w ciemnościach do domku Ewę i Grześka.
Krzyczymy: "Cześć!", "Do jutra!" i pędzimy każdy w swoją stronę.
Wracam do bazy i stwierdzam, że Helenki nadal nie ma.
Po pewnym czasie słyszę odgłosy, klakson samochodu, szum... okazuje się, że następni Goście tamują ruch na łosieńskiej drodze wzbudzając ogólnosąsiadowe zainteresowanie :-)
Wypakowujemy rowery, i witamy się z Anetką, Darkiem, Igorkiem i Wiktorem, czyli Helenką.
Z Helenką przyjeżdża Dominika - Czarna Owca.
Spędzamy wieczór, noc i świt przy grillu, pogawędkach, grach i dobrej zabawie.
Ciąg dalszy nastąpi – proszę szukać opisu w kolejnych dniach :)
Dziękuję Wszystkim za to, że byliście :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Już w maju narodził sie pomysł by zrobić jakiś spęd Bikestatsowiczy.
Po Młynarzowym Młynarz Oriencie, gdzie wszyscy się wspaniale bawili, zdecydowałam, że to wspaniały pomysł.
Początkowo miał być gdzieś na Pogorii, ale miejsce zostało zmienione.
Miejsce zlotu - Dąbrowa Górnicza - Łosień - dom mojego Taty (dziękuję za udostępnienie).
Przed 16:00 ruszyłam z domku by pod pomnikiem Hendrixa w Dąbrowie zgarnąć Rafaello i Krzysia - uczestników rajdu i z nimi ruszyć "na skróty" do Łośnia.
Poprowadziłam przez Pogorię, Ząbkowice do Łośnia.
Tam rozgościliśmy się.
Następni Uczestnicy przyjechali ze swoją przyczepką wstrzymując na parę minut ruch na ulicy i wzbudzając wielkie zainteresowanie sąsiadów :-)
Ci "przyczepkowi uczestnicy" to Niradhara (Ela) i Kajman (Piotrek).
Po pewnym czasie wpadli na chwilę Ewcia0706 z grzybkiem - przypedalili na rowerkach z Dąbrowy Górniczej na godzinną pogawędkę - obiecali przyjechać jutro na KoRNo (Kosmiczny Rajd Na Orientację).
W oczekiwaniu na "Helenkę" siedzimy, rozmawiamy i standardowo śmiejemy się do łez :-)
"Helenka" ma jazdę z przygodami (niekoniecznie miłymi) - szorują rowerem po asfalcie, przez to godzina Ich przyjazdu się przesuwa w czasie.
Przepraszam zgromadzone osoby i wsiadam na rower tłumacząc Zlotowcom, że mam pewien obowiązek do spełnienia.
Część pewnie się domyśla, część nie wie o co chodzi a ja po prostu jadę rozstawić punkty kontrolne - jutro będzie rajd na orientację :-)
Punkt 3, 10, 6 mam już wczoraj rozstawione – z Wielkim Bratem jeździliśmy samochodem.
Jadę na początek rozstawić punkt numer 1 - zlokalizowany blisko szczytu najwyżej położonego punktu w Dąbrowie Górniczej (390,0 m. npm).
Następnie jadę rozstawić "dwójkę", która będzie czekać na zdobywców na Kolonii Zagrabie.
Zaczyna się ściemniać.
Jadę po kamienistej drodze moim Kellyskiem, po ciemku i czekam tylko na piękny lot przez kierownicę.
Jakimś cudem udaje mi się przejechać ten odcinek bez zaliczenia gleby.
Jadę terenem nad zbiornik "Łosień". Jest już całkowicie ciemno... nad moją głową latają nietoperze... nie napiszę, że się nie bałam...
Dojeżdżam do miejsca gdzie chcę rozstawić punkt. Przyklejam go do barierki... cieszę się, że mam tylko teraz jakieś 500 metrów w ciemnościach, asfaltem i jestem na głównej drodze.
Jadę, a tu niespodzianka! - przede mną zamknięta brama - nie mam wyjścia musze jechać jakieś 3 kilometry w zupełnych ciemnościach, w tym połowa w terenie... masakra!
Chyba wszystkie włosy stają mi dęba!
Ale udaje mi się wyjechać w końcu na główną drogę.
Jadę rozwiesić ostatni punkt dnia dzisiejszego, zlokalizowany przy pomniku w Łośniu.
Pomnik "Przyjaźni żołnierza polskiego i radzieckiego". Pomnik ten miał być rozebrany w latach 90-tych XX wieku, jednak do dzisiaj stanowi charakterystyczny punkt tej dzielnicy. Pierwotnie był poświęcony żołnierzom 59 Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W walkach wyzwoleńczych zginęło kilkudziesięciu żołnierzy radzieckich oraz furman wiozący rannych do Niegowonic. Pochowano ich w mogile zbiorowej przy kościele w Łośniu, skąd zostali ekshumowani na cmentarz żołnierzy radzieckich w 1950 roku. Pomnik powstał jako "zamiennik" do obelisku na Krakówce (obecnie teren koksowni), usuniętego podczas budowy. Obecnie przemianowano go na pomnik "Bohaterom poległym w walkach o wyzwolenie Dąbrowy Górniczej". 27-go stycznia 2006 roku wmurowano nową tablicę pamiątkową w miejsce zniszczonej.
Resztę punktów (trzy) postanawiam rozwiesić jutro - jak wrócę z dworca PKP przywożąc Jacka :-)
Wychodząc zza pomnika spotykam pędzących w ciemnościach do domku Ewę i Grześka.
Krzyczymy: "Cześć!", "Do jutra!" i pędzimy każdy w swoją stronę.
Wracam do bazy i stwierdzam, że Helenki nadal nie ma.
Po pewnym czasie słyszę odgłosy, klakson samochodu, szum... okazuje się, że następni Goście tamują ruch na łosieńskiej drodze wzbudzając ogólnosąsiadowe zainteresowanie :-)
Wypakowujemy rowery, i witamy się z Anetką, Darkiem, Igorkiem i Wiktorem, czyli Helenką.
Z Helenką przyjeżdża Dominika - Czarna Owca.
Spędzamy wieczór, noc i świt przy grillu, pogawędkach, grach i dobrej zabawie.
Ciąg dalszy nastąpi – proszę szukać opisu w kolejnych dniach :)
Dziękuję Wszystkim za to, że byliście :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.50km
- Teren 10.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.75km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Przeraźliwie wczesnym rankiem...
Przeraźliwie wczesnym rankiem... o 4:10 z Helenki do pracy, do Katowic, w towarzystwie djk71.
Darek nadał takie tempo, że w pracy byłam o 5:32 :-)
Dzięki Darek za odprowadzenie :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Darek nadał takie tempo, że w pracy byłam o 5:32 :-)
Dzięki Darek za odprowadzenie :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 27.00km
- Czas 01:22
- VAVG 19.76km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
BikeStatsowicze na Pogorii :-)
Przejedźmy się chociaż sama nie wiesz tego czy chcesz
zabieram cię naprawdę
przejedźmy się na drugą stronę tego, ja wiem
pojedźmy tym pojazdem
omińmy puste miasta, smutne wsie
speluny, w których nic nie wiedzą
pojedźmy tam gdzie jeszcze nie był nikt
przejedźmy się na pewno
przyjacielu - musisz tu być
przyjacielu - tylko ty
przyjacielu - ostatni raz
potrzebna jesteś mi, potrzebny jesteś mi
usiądźmy gdzieś i porozmawiajmy o tym co jest
tutaj najważniejsze
nie chodzi mi o narkotyki, chlanie czy sex
to nie są rzeczy święte
nie pytaj mnie czy to dobry czy to zły tak mówi
nie powiem ci kolego
przejedźmy się chociaż sama nie wiesz tego czy chcesz
na drugą stronę tego
przyjacielu - musisz tam być
przyjacielu - tylko ty
przyjacielu - ostatni raz
potrzebna jesteś mi, potrzebny jesteś mi*
W dniu wczorajszym zadzwonił telefon… niby normalna rzecz, a cieszy :-)
Cieszy, ponieważ w słuchawce usłyszałam głos niradhary :)
Dowiedziałam się, że niradhara wraz z Kajmanem planują dzisiaj przyjechać na Pogorię.
- Samochodem? – spytałam.
- Rowerami – usłyszałam w słuchawce.
Ucieszyłam się podwójnie. Niezły dystans im się szykuje – około 200 km.
Umówiliśmy się, że zadzwonią gdy będą w Imielinie, wtedy ruszę Im na spotkanie.
Zadzwonili o 7:50, niestety, z racji tego, że poszłam spać około 3:00, „oczko mi się przymknęło” i ruszyłam o 9:00.
Pojechałam z Mydlic do Sosnowca na ulicę Wojska Polskiego i tam się spotkaliśmy.
Miał jeszcze dołączyć Grzesiek ale niestety miał problem z gumami i najpierw umówiliśmy się, ze dołączy na Pogorii, a później zrezygnował ze spotkania.
Pojechaliśmy najpierw na resztki cmentarza Żydowskiego na Mydlicach, a następnie obok żenującego dworca PKP na Zieloną. Pochwaliłam się nowymi tablicami ścieżek rowerowych i nie-ścieżką rowerową ruszyliśmy na Pogorię III. Godzina 10:00 – nie ma jeszcze wielkiego tłoku – co nas cieszy :-)
Pokazałam Gościom „moją” ławeczkę, a następnie popedaliliśmy na Pogorię II.
Z Pogorii II krzaczorami na asfalt, następnie przez przejazd kolejowy i na Pogorię I.
Tam chcieliśmy się napić i zjeść ale przyjechali Strażnicy Miejscy na rowerach (dokładniej Strażnik ze Strażniczką) i postanowiliśmy gdzie indziej zrobić popas.
Pojechaliśmy na Piekło, na lody włoskie i picie.
Czas mijał nieubłagalnie… po popasie nadejszła wiekopomna chwila i trzeba było się rozstać.
Piotrek z Elą pojechali zwiedzać ostatnią Pogorię, następnie w planach mieli Ujejsce, Ząbkowice, Łosień, Okradzionów, Sławków, Jaworzno i powrót do domku do Kobiernic, a ja popedaliłam do pracy do Katowic.
Szkoda, że musiałam jechać do pracy :(
Ale i tak było pięknie :)
I dostałam w prezencie z urlopu w Austrii mapki i przewodniki – hip hip hurra!!! Pewnie się przydadzą… kiedyś :)
Dziękuję Elu i Piotrku za wspaniałe chwile i prezent :-)
Dzisiejsza trasa:
P.S. Goście na trasie Dookoła Polski zalogowali się na BikeStats :-)
Serdecznie witam Juraska i Jurka :)
Teraz tylko czekam na nowych Bikestatsowiczy - o nickach - Tata Młynarza i Berna100 :-)
*tekst – T.Love – „Jazda”
Foty:
Na cmentarzu Żydowskim

Ela i Piotrek na Pogorii II

Ela w krzaczorach

Spojrzenie niradhary... ciekawe na co / kogo patrzy? :D

Na Pogorii I – Piotrek ucieka... ;-)

Późnym wieczorem - z pracy
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
zabieram cię naprawdę
przejedźmy się na drugą stronę tego, ja wiem
pojedźmy tym pojazdem
omińmy puste miasta, smutne wsie
speluny, w których nic nie wiedzą
pojedźmy tam gdzie jeszcze nie był nikt
przejedźmy się na pewno
przyjacielu - musisz tu być
przyjacielu - tylko ty
przyjacielu - ostatni raz
potrzebna jesteś mi, potrzebny jesteś mi
usiądźmy gdzieś i porozmawiajmy o tym co jest
tutaj najważniejsze
nie chodzi mi o narkotyki, chlanie czy sex
to nie są rzeczy święte
nie pytaj mnie czy to dobry czy to zły tak mówi
nie powiem ci kolego
przejedźmy się chociaż sama nie wiesz tego czy chcesz
na drugą stronę tego
przyjacielu - musisz tam być
przyjacielu - tylko ty
przyjacielu - ostatni raz
potrzebna jesteś mi, potrzebny jesteś mi*
W dniu wczorajszym zadzwonił telefon… niby normalna rzecz, a cieszy :-)
Cieszy, ponieważ w słuchawce usłyszałam głos niradhary :)
Dowiedziałam się, że niradhara wraz z Kajmanem planują dzisiaj przyjechać na Pogorię.
- Samochodem? – spytałam.
- Rowerami – usłyszałam w słuchawce.
Ucieszyłam się podwójnie. Niezły dystans im się szykuje – około 200 km.
Umówiliśmy się, że zadzwonią gdy będą w Imielinie, wtedy ruszę Im na spotkanie.
Zadzwonili o 7:50, niestety, z racji tego, że poszłam spać około 3:00, „oczko mi się przymknęło” i ruszyłam o 9:00.
Pojechałam z Mydlic do Sosnowca na ulicę Wojska Polskiego i tam się spotkaliśmy.
Miał jeszcze dołączyć Grzesiek ale niestety miał problem z gumami i najpierw umówiliśmy się, ze dołączy na Pogorii, a później zrezygnował ze spotkania.
Pojechaliśmy najpierw na resztki cmentarza Żydowskiego na Mydlicach, a następnie obok żenującego dworca PKP na Zieloną. Pochwaliłam się nowymi tablicami ścieżek rowerowych i nie-ścieżką rowerową ruszyliśmy na Pogorię III. Godzina 10:00 – nie ma jeszcze wielkiego tłoku – co nas cieszy :-)
Pokazałam Gościom „moją” ławeczkę, a następnie popedaliliśmy na Pogorię II.
Z Pogorii II krzaczorami na asfalt, następnie przez przejazd kolejowy i na Pogorię I.
Tam chcieliśmy się napić i zjeść ale przyjechali Strażnicy Miejscy na rowerach (dokładniej Strażnik ze Strażniczką) i postanowiliśmy gdzie indziej zrobić popas.
Pojechaliśmy na Piekło, na lody włoskie i picie.
Czas mijał nieubłagalnie… po popasie nadejszła wiekopomna chwila i trzeba było się rozstać.
Piotrek z Elą pojechali zwiedzać ostatnią Pogorię, następnie w planach mieli Ujejsce, Ząbkowice, Łosień, Okradzionów, Sławków, Jaworzno i powrót do domku do Kobiernic, a ja popedaliłam do pracy do Katowic.
Szkoda, że musiałam jechać do pracy :(
Ale i tak było pięknie :)
I dostałam w prezencie z urlopu w Austrii mapki i przewodniki – hip hip hurra!!! Pewnie się przydadzą… kiedyś :)
Dziękuję Elu i Piotrku za wspaniałe chwile i prezent :-)
Dzisiejsza trasa:
P.S. Goście na trasie Dookoła Polski zalogowali się na BikeStats :-)
Serdecznie witam Juraska i Jurka :)
Teraz tylko czekam na nowych Bikestatsowiczy - o nickach - Tata Młynarza i Berna100 :-)
*tekst – T.Love – „Jazda”
Foty:
Na cmentarzu Żydowskim

Ela i Piotrek na Pogorii II

Ela w krzaczorach

Spojrzenie niradhary... ciekawe na co / kogo patrzy? :D

Na Pogorii I – Piotrek ucieka... ;-)

Późnym wieczorem - z pracy
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 71.60km
- Czas 03:50
- VAVG 18.68km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 sierpnia 2009
Kategoria Dookoła Polski, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;)
Dookoła Polski - dzień 30 (9)
Dookoła Polski - dzień 30 (9)
Połęcko - Jasień.
Szczegóły później.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Połęcko - Jasień.
Szczegóły później.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 71.10km
- Czas 03:41
- VAVG 19.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 sierpnia 2009
Kategoria Dookoła Polski, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Dookoła Polski - dzień 29 (8)
Dookoła Polski - dzień 29 (8)
Siekierki - Połęcko.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Siekierki - Połęcko.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 150.02km
- Czas 08:11
- VAVG 18.33km/h
- VMAX 43.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 sierpnia 2009
Kategoria Dookoła Polski, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Dookoła Polski - dzień 28 (7)
Dookoła Polski - dzień 28 (7)
Szczecin - Siekierki.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Szczecin - Siekierki.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 118.60km
- Czas 06:51
- VAVG 17.31km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 sierpnia 2009
Kategoria Dookoła Polski, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Dookoła Polski - dzień 27 (6)
Dookoła Polski - dzień 27 (6)
Dziwnów - Szczecin.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dziwnów - Szczecin.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 140.46km
- Czas 07:15
- VAVG 19.37km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 sierpnia 2009
Kategoria Dookoła Polski, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Dookoła Polski - dzień 26 (5)
Dookoła Polski - dzień 26 (5)
Kołobrzeg - Dziwnów.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Kołobrzeg - Dziwnów.
Szczegóły później ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 141.64km
- Czas 08:10
- VAVG 17.34km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 sierpnia 2009
Kategoria Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)
POGORIOWO - PLAŻOWO - HELENKOWO :)
POGORIOWO - PLAŻOWO - HELENKOWO :)
Nasze słowa znaczą to, co znaczą
krzyk to krzyk, a jeden to jeden
metafory zostawiamy tłumaczom
co z jednego słowa zrobią siedem
socjologów spuszczamy do szamba
psychologów spłukujemy wodą
analizy zostawiamy policji
a dziennikarze niech się modlą
nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
nie dopatruj się tego, czego nie ma
kiedy stres zamieniasz na chaos
jeśli pęka butelka po winie
to oznacza, że wina było mało
drugie dno to twoja obsesja
chcesz, by inni za ciebie myśleli
własnej prawdy poszukaj w sobie
obcą drogą nigdy nie idź
nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
Na początku pragne złożyć jeszcze raz życzenia urodzinowe Pewnej Osobie z MUR-u :-)
Dużo zdrowia, szczęścia, radości, wielu pięknych kilometrów przejechanych na rowerku i wszystkiego, czego tylko sobie zażyczysz :)))
Rankiem z pracy - standardowo.
Potem chwila drzemki.
Po 13:00 na Zieloną gdzie spotkałam sie z moją ulubioną Helenką :-)
Nastepnie już w towarzystwie Anetki, Igorka, Wiktora i Darka ruszyliśmy na Pogorię częściowo nowo oznakowanym szlakiem rowerowym.
Objechaliśmy pół Pogorii i rozłożyliśmy się na tłumnie oblegiwanym piasku by zamoczyć swe zmęczone gorącem cielska w wodzie Pogorii.
Darek, w związku z tym, że pała wszechogarniajacą miłością do leżenia plackiem na plaży i taplania się w wodzie, pojechał pojeździć na rowerze. Otrzymał od nas czas operacyjny - godzina :)
Ja też dostaję dreszczy na myśl o leżeniu na plaży ale zostaję z Anetką i Dzieciakami by trochę popływać i pogadać.
Darek przyjechał z opóźnieniem godzinnym, ponieważ wolał chodzić po jakiś piachach niż przyjechać do nas :p
Następnie, już w komplecie, pojechaliśmy na pizzę na Reden.
Z Redenu ja z Darkiem popedaliliśmy po samochód na Zieloną, a Anetka z dzieciakami pojechała do centrum pod PKZ.
Kolejny etap to ściganie się z "Suzukiem" z Zielonej pod PKZ - wygrałam ;)
Pod PKZ nadejszła wiekopomna chwila i trzeba było się pożegnać.
Helenka wróciła na Helenkę a ja popędziłam na komisariat policji, ponieważ byłam umówiona na pogawędkę w sprawie upierdliwego sąsiada.
Po pogawędce ruszyłam do domku - spłukać brudy i piach.
No i niestety trzeba było pojechac do pracy...
Kolejny, bardzo udany dzień, w towarzystwie Helenkowym - za co Helence serdecznie dziękuję :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Nasze słowa znaczą to, co znaczą
krzyk to krzyk, a jeden to jeden
metafory zostawiamy tłumaczom
co z jednego słowa zrobią siedem
socjologów spuszczamy do szamba
psychologów spłukujemy wodą
analizy zostawiamy policji
a dziennikarze niech się modlą
nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
nie dopatruj się tego, czego nie ma
kiedy stres zamieniasz na chaos
jeśli pęka butelka po winie
to oznacza, że wina było mało
drugie dno to twoja obsesja
chcesz, by inni za ciebie myśleli
własnej prawdy poszukaj w sobie
obcą drogą nigdy nie idź
nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
Na początku pragne złożyć jeszcze raz życzenia urodzinowe Pewnej Osobie z MUR-u :-)
Dużo zdrowia, szczęścia, radości, wielu pięknych kilometrów przejechanych na rowerku i wszystkiego, czego tylko sobie zażyczysz :)))
Rankiem z pracy - standardowo.
Potem chwila drzemki.
Po 13:00 na Zieloną gdzie spotkałam sie z moją ulubioną Helenką :-)
Nastepnie już w towarzystwie Anetki, Igorka, Wiktora i Darka ruszyliśmy na Pogorię częściowo nowo oznakowanym szlakiem rowerowym.
Objechaliśmy pół Pogorii i rozłożyliśmy się na tłumnie oblegiwanym piasku by zamoczyć swe zmęczone gorącem cielska w wodzie Pogorii.
Darek, w związku z tym, że pała wszechogarniajacą miłością do leżenia plackiem na plaży i taplania się w wodzie, pojechał pojeździć na rowerze. Otrzymał od nas czas operacyjny - godzina :)
Ja też dostaję dreszczy na myśl o leżeniu na plaży ale zostaję z Anetką i Dzieciakami by trochę popływać i pogadać.
Darek przyjechał z opóźnieniem godzinnym, ponieważ wolał chodzić po jakiś piachach niż przyjechać do nas :p
Następnie, już w komplecie, pojechaliśmy na pizzę na Reden.
Z Redenu ja z Darkiem popedaliliśmy po samochód na Zieloną, a Anetka z dzieciakami pojechała do centrum pod PKZ.
Kolejny etap to ściganie się z "Suzukiem" z Zielonej pod PKZ - wygrałam ;)
Pod PKZ nadejszła wiekopomna chwila i trzeba było się pożegnać.
Helenka wróciła na Helenkę a ja popędziłam na komisariat policji, ponieważ byłam umówiona na pogawędkę w sprawie upierdliwego sąsiada.
Po pogawędce ruszyłam do domku - spłukać brudy i piach.
No i niestety trzeba było pojechac do pracy...
Kolejny, bardzo udany dzień, w towarzystwie Helenkowym - za co Helence serdecznie dziękuję :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 64.78km
- Czas 03:43
- VAVG 17.43km/h
- VMAX 37.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Poranni Wariaci...
I'm alone
can't wait until I feel your rain
so unreal
can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
I'm alone
can't sleep until I feel your rain
How can I find
Love, Faith and Trust inside of your rain
so unreal, can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
so untrue
help me to find through your warm rain
I send out my wishes
you gave me promises
why don't you feel the same
(I'm sad, I feel like a little child,
somebody left, there is no rain)
Oh no, I'm waiting
how about your rain?
I can't believe
I still believe in your rain
like in heaven
I can't wait until I feel your rain
so where's your life
who's living the rest of your life
I can't, I can't,
I can't live this life, I can't live this life
I can't see in your eyes
can't change it, no more tries
leave everyone with a smile
and you're sad, you feel like a little child
somebody's left there is no rain
I send out my wishes ...
W weekend gościłam na Helence, więc o 4:00 trzeba było wstać i udać się do pracy (do Katowic).
Wczoraj nie obudziłam Darka, by wyszedł ze mną na rower i był trochę zły, chociaż jak zobaczył, że zaczęło lać to mu przeszło.
Dzisiaj mnie zaskoczył - gdy wstałam On był już ubrany w nową koszulkę Bikestats :-)
"Koszulka Bikestats ma wielką moc!" - skomentowała przebudzona Anetka widząc ubranego w ciuchy kolarskie Darka :)
Zaczęło padać. Ja - chcąc czy nie chcąc musiałam jechać, a Darek pojechał ze mną.
Po wyjściu z domu okazało się, że deszcz juz nie pada, ale jazda po mokrej ulicy i tak poskutkowała przemoczonymi butami, po 10 minutach jazdy.
Mimo tego jechało się fajnie, nawet bardzo fajnie.
Jechałam z sakwami pożyczonymi od Darka, bo mój plecak nie pomieścił by prezentów oraz wczorajszych zakupów :)
Dziękuję "Helenko" za kolejny, przemiły weekend spędzony w Waszym towarzystwie :)
Rano - pożegnanie z Darkiem przed pracą.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
can't wait until I feel your rain
so unreal
can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
I'm alone
can't sleep until I feel your rain
How can I find
Love, Faith and Trust inside of your rain
so unreal, can't find another place of your rain
I believe
I still believe in your warm rain
so untrue
help me to find through your warm rain
I send out my wishes
you gave me promises
why don't you feel the same
(I'm sad, I feel like a little child,
somebody left, there is no rain)
Oh no, I'm waiting
how about your rain?
I can't believe
I still believe in your rain
like in heaven
I can't wait until I feel your rain
so where's your life
who's living the rest of your life
I can't, I can't,
I can't live this life, I can't live this life
I can't see in your eyes
can't change it, no more tries
leave everyone with a smile
and you're sad, you feel like a little child
somebody's left there is no rain
I send out my wishes ...
W weekend gościłam na Helence, więc o 4:00 trzeba było wstać i udać się do pracy (do Katowic).
Wczoraj nie obudziłam Darka, by wyszedł ze mną na rower i był trochę zły, chociaż jak zobaczył, że zaczęło lać to mu przeszło.
Dzisiaj mnie zaskoczył - gdy wstałam On był już ubrany w nową koszulkę Bikestats :-)
"Koszulka Bikestats ma wielką moc!" - skomentowała przebudzona Anetka widząc ubranego w ciuchy kolarskie Darka :)
Zaczęło padać. Ja - chcąc czy nie chcąc musiałam jechać, a Darek pojechał ze mną.
Po wyjściu z domu okazało się, że deszcz juz nie pada, ale jazda po mokrej ulicy i tak poskutkowała przemoczonymi butami, po 10 minutach jazdy.
Mimo tego jechało się fajnie, nawet bardzo fajnie.
Jechałam z sakwami pożyczonymi od Darka, bo mój plecak nie pomieścił by prezentów oraz wczorajszych zakupów :)
Dziękuję "Helenko" za kolejny, przemiły weekend spędzony w Waszym towarzystwie :)
Rano - pożegnanie z Darkiem przed pracą.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 28.31km
- Czas 01:17
- VAVG 22.06km/h
- VMAX 36.80km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze