Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Kellysek :)

Dystans całkowity:17087.09 km (w terenie 587.71 km; 3.44%)
Czas w ruchu:947:04
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:426
Średnio na aktywność:40.11 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Pierwsza setka... :-)


Póki świeci Słońce
Póki płynie Wisła
Obłęd innym jest pisany
Tobie spokój zmysłów
Obłęd innym jest pisany
Tobie spokój zmysłów

Nie wiesz co się dzieje
Przez weneckie lustro
Widzisz ich a oni ciebie
Chociaż to oszustwo
Widzisz ich a oni ciebie
Chociaż to oszustwo

Dobrowolnie nikt
Nie wyznaje prawdy
I nie przyzna że
Bywa nienormalny
Nie otwieraj ust
Bo wyskoczy z ciebie wariat

Niby zwykłe myśli
Niby zwykłe gesty
Czy na pewno na umyśle
Całkiem zdrowy jesteś
Czy na pewno na umyśle
Całkiem zdrowy jesteś?

Dobrowolnie nikt
Nie wyznaje prawdy
I nie przyzna że
Bywa nienormalny
Nie otwieraj ust
Bo wyskoczy z ciebie wariat


Cóż tu dużo pisać...
po prostu
BYŁO PIEKNIE!!!

Szczegółowe relacje u:
Darka;
Codeisred'a;
Fredziomf'a;
Młynarza (kiedyś będzie);
Asiczki (kiedyś będzie).

Parę fotek (zapożyczone od Darka i codeisred'a).
Pieknie tu... © djk71





Na koniec straszny i nieprzyjemny incydent z kierowcą - idiotą ciężarówki :(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających©
  • DST 100.52km
  • Czas 05:28
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masowo na Masę... w Bytomiu :)

Powiedz, czego pragniesz;
czy możemy to naprawić co
umarło między nami.
Powiedz, czy otworzysz
te drzwi do których pukam dziś.
Nie było mnie latami.

ooo
Nie wierzysz już nikomu.
ooo
Dziś popiół jest w mym domu.

Powiedz, co zrobiłeś;
co ciebie opętało,że zabiłeś wierność mą.
Powiedz, czemu nocą
ja sama płaczę w kołdrę gdy
dzieci nasze śpią.

ooo
A mogłeś mieć swój diament.
ooo
Przysięgę jak sakrament.

Stanęliśmy przed ołtarzem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Oszukałem Cię.
Oszukałeś mnie.
Ty nie ufasz już nikomu.
Ja zdradzałem po kryjomu.
Przestaliśmy razem być.

Powiedz, czy tego chciałeś;
błąkać się po lądach mroku;
złego ducha czuć.
Powiedz, czy twoja mądrość
drogowskazem moim może być do końca już.

ooo
Wybaczać nie jest łatwo
ooo
Lecz miłość niesie światło

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.
la la la la lalala

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.
la la la la lalala


Dzisiaj dawno oczekiwany „weekend u mnie”. W cudzysłowie, bo wszyscy goście zaproszeni przeze mnie wylądowali w końcu na Helence... ach ta Helenka!

Po pracy „sprint” blachosmrodem z Katowic na Helenkę. Szybciej bym dojechała rowerem :)
W ostatniej chwili dojeżdżam na Helenkę.
Pod blokiem Anetki i Darka spotykam Łukasza z Narzeczoną, którzy już czekają na Resztę.


Pedzę na IV piętro by przebrać się w pedalskie ciuszki. Następnie na dół. Czekamy na Resztę :)
W końcu ruszamy przez Stolarzowice do Bytomia na Masę.

Przed Masą jeszcze wywiad... jakie ja głupoty naopowiadałam? Nie pamiętam... ciekawe czy gdzieś to można obejrzeć?


Na Masie.


Ponieważ Dynio zapomniał numerków dla zaszczycających nas swoją obecnością Młynarczyków, jedziemy do nowego sklepu Rowerka po numerki i jazdę próbną składakiem :-)
Asiczka na składaku ;-)


Po imprezie, gdzie niektórzy pili mleko, by być wielkim


wracamy na Helenkę z frendziomfem, który ma niedosyt kilometrów i umawiamy się na jutro.
Darek jest baaaaaaaaaaaaaaaardzo niepoprawnym optymistą (albo znowu żartował) i chce umówić się na godzinę 8:00. Znamy nasze realia i plany (gry, gry, gry, śmiechy, śmiechy popijane izotonikami), więc umawiamy się na 10:00.

Fajnie było...
a jutro....

Wszystkie zdjęcia są autorstwa zdolnego Młynarzyka :-) (dzięki za udostępnienie).

* Muniek - „Dzieje grzechu”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 36.32km
  • Czas 02:24
  • VAVG 15.13km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szklana góra... kto zdobędzie szczyt w błękicie?

Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklaną górę wejdzie.
Kto zdobędzie szczyt w błękicie
Będzie tym, kto jest na szczycie.
Lecz, choć wielu kusi wejście
Jeden tylko ma tam miejsce.
A, że przecież Góra - Szklana,
Więc dla wielu - niewidzialna.
Nawet tym, co na jej zboczach
Szczyt się nie odbija w oczach.
Skóra góry gładka, śliska,
Diamentowo jest przejrzysta.
I dopiero krew rozlana
Wskaże gdzie jest szklana ściana.
Więc po śladach cudzej krwi
Wiedzie wąski ślad na szczyt.
A nie wie wśród żywych
Czy ten szlak, to szlak prawdziwy.
I niejeden całe życie
Nie wie, że już jest na szczycie.
Więc się modli u stóp krzyży
Za tych, którzy padli niżej.
Po czym u ich boku spocznie
U stóp góry niewidocznej.
Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklana górę wejdzie*


Ostatnio jedyny rower, z którym miałam do czynienia to ten w prawym uchu.


No i ten w lewym uchu...
Może czasami też miałam styczność z Kellyskiem ale to tylko wtedy, gdy go przestawiałam z kąta w kąt, a raczej od ściany do ściany...

Tak jakoś wyszło...

Dzisiaj musiałam... wróciłam przed 19:00 z pracy i postanowiłam popedałować – nie po awizo :) tylko po silikon do Castoramy.

A zresztą gdziekolwiek, by tylko popedalować...

Pojechałam w kierunku Castoramy ale zmieniłam zdanie zostawiając sobie Castoramę na deser. Uliczkami mało uczęszczanymi pod Orlen na Legionów Polskich, gdzie uiściłam oplatę za kafelkowanie i oddałam packę do fugowania, z którą wczoraj szalałam ;-)

Następnie do centrum, boję się jeździć po ulicach... zjechałam więc do Parku Hallera, tam rundka pod Aqua Park i z powrotem, następnie na Pogorię, później do centrum i na Mydlice.
Boję się jeździć po ulicach wśród samochodów, a po ciemku to już nie strach, to panika :(
I niech mi ktoś jeszcze powie, że wydębiłam od PZU odszkodowanie, to polecam przeżyć to co ja... Odszkodowanie nie pomoże mi w pozbyciu się panicznego strachu przed blachosmrodami!!!
O Castoramie, w końcu zapomniałam :-)

Potrzebowałam tego, potrzebowałam przewietrzyć myśli, potrzebowałam dotlenić mózg...
Potrzebowałam odreagować, pozbierać myśli, pozbierać kawałki siebie rozrzucone gdzieś dookoła... potrzebowałam tego, potrzebowałam ROWERU!!! Potrzebowałam zdystansować się do pewnych rzeczy, do pewnych dziedzin mojego życia, do pewnych osób...

BYŁO SUPER!!!
I pomogło mi... ;-)


* Jacek Kaczmarski - „Szklana góra”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 12.06km
  • Czas 00:48
  • VAVG 15.07km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 marca 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Nieuchronność jutra, niecierpliwość dni...

Tak daleko już zaszliśmy, mój aniele
Tak daleko, że przed nami znów tak wiele
Nagle cały świat się mieści w jednej chwili
Trzeba wybrać i nie wolno się pomylić

Za plecami moje życie, moja wina
Wiem, że dla mnie czas się tylko raz zatrzymał
Sklejam z obcych sobie myśli i przedmiotów
Dom bez miejsca na ucieczkę, choć przy boku

Nieuchronność jutra
Niecierpliwość dni
By Cię nikt nie ukradł
Nawet gdy
Połatane skrzydła rzucisz mi przed próg
Mówiąc - Już mi zbrzydła każda z dróg

Tak daleko już zaszliśmy, święty stróżu
Że się świętość wyświechtała, cień wysłużył
I już nie ma słów, co nagle się nie wymokną
Nie wystarczy już "przepraszam, tak mi przykro"

Nieporadnie zwijam nerwów cienką przędzę
Czas nie mija kiedy trzymam Cię za ręce
Więc mnie życia naucz, bo go wciąż źle umiem
Wciąż tak mało wiem, a muszę... chcę zrozumieć

Nieuchronność jutra
Niecierpliwość dni
Jaką twarz Twój bóg ma
Bo co będzie gdy
Połatane skrzydła rzucisz mi przed próg
Mówiąc - Już mi zbrzydła każda z dróg


Dzisiaj po pracy weszłam do domku i od razu przebrałam się w pedalskie ciuszki by popedałować do Brata.
Mydlice - Centrum - Manhattan (po 19:00) i z powrotem (po 21:00).

Zbyt dużo mam w głowie niepoukładanych myśli...
Stoję przed pewnymi ważnymi wyborami, decyzjami...
Nikt za mnie tego nie zrobi...
Nie wiem czy moje barki uniosą cały ten ciężar...

Czasami lepiej by było wsiąść na rower i po prostu pojechać przed siebie...

* Ewelina Marciniak - "List".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.80km
  • Czas 00:40
  • VAVG 16.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 marca 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Brzydcy ludzie z Tesco ;-)

Żółć się leje mi z wątroby jak tramwaj na Patriarszych Prudach
Moja poduszka - milimetr od szyn, więc mam twarz jak stary Bułgar

Dzisiaj w mej głowie zabili mi Kennedy'ego jest 23 listopad
Pada mi za kołnierz jesieni polskiej glajda wyprzedzają się tiry na autostradach

Bywam jak kucharz, co nie urodził się w kuchni, nudzę się w operze
Chodzę tylko do knajp, w których mnie nie znają, zostawiam po sobie puste talerze

Jestem jak jaskółka co wiosnę zgubiła i znów zima za dupę mnie trzyma
I tani frajer sprzedaje mi zimny czaj Redaktor Odyniec z pysma Padlina

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach

Dostałem w ryj fajką pokoju kiedy znów kopałem się z koniem
Wtedy zadzwonił do mnie Olof Palme i chciał porozmawiać z Kuroniem

Ty ciągle i wciąż masz mi za złe, że już nie mieszkam w Punk Rock City
Mieszkam w całkiem innym miejscu Polski i cierpię na syndrom sztokholmski

Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości złe piosenki o złym systemie
Polska przychodzi do mnie tylko po autograf dla miłości zaś jestem złudzeniem

Nigdy nie będziemy jak Bonny i Clyde - ani orłem ani reszką
Będziemy jak ten deszczowy maj, jak ci WSZYSCY BRZYDCY LUDZIE Z TESCO

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach*


Wczoraj miała być setka i Góra Św. Anny.
Miała być ale nie było, ponieważ ktoś tam na górze bił się na poduszki i posypało... no i nie chciało się ;-) i poza tym był „Dzień Kobiet” ;) (dzienks).

Nie chciało się... nie chciało się w piątek, nie chciało się w sobotę i nie chciało się dzisiaj.
Ale jakoś dzisiaj, pomimo marudzenia, udało się nam (mnie i mojemu Rowerowemu Partnerowi - Darkowi) wyjechać. W sumie to chyba jedyną osobą, której się chciało była Anetka ale Ona nie mogła z racji swojej ostatniej kontuzji.
No i już było groźnie, ponieważ w mojej „rumuńskiej” torbie z ciuchami rowerowymi nie znalazłam kurtki rowerowej... pojechałam w bluzie i kurtce, w której chodzę na co dzień... masakra ;/ - upociłam się „jak świnka” ;-)

Pojechaliśmy najpierw niepewnie, po białej ulicy na osiedlu, później z lekką dozą niepewności (czy nam się chce) w kierunku Ptakowic, kolejnym krokiem było niezdecydowanie (czy damy radę?) a następnie z entuzjazmem przez Tarnowice, Opatowice do Strzybnicy.





Jak u Oberixa i Asterixa ;-)


Darek stara się ogarnąć swój aparat z nowymi bajerami.


Dalej, zadowoleni, że nam tak dobrze idzie, „mkniemy” do Rybnej.
Z racji tego, że jestem kobietą mówię, że marznie mi mój mały palec ;-) (mężczyzna raczej nie przyznaje się do tego, że ma małego palca ;p).

Zaliczamy kolejna drogę, „którą nie jechał Darek” ;-) i pędzimy do Kamieńca (pędzimy to nadinterpretacja).

Podniecamy się z Darkiem tym, że tak lekko nam się jedzie... do czasu...
Najpierw zaliczamy sklep i pijemy odrdzewiacz, a później oboje tracimy siły.

Było pięknie i te kaemy jakoś szybko minęły.
Potrzebowałam tego – moja głowa ostatnio ma za dużo „projektów” do wykonania, których nie zaczęłam wykonywać...

Później jeszcze tylko rundki z szafkami kuchennymi z IV piętra i ułożenie tego wszystkiego wraz z Kellyskiem w mojej cytrynce i do domu.

Dzięki za (jak zwykle) wspaniały weekend ;)

* Strachy na Lachy - "Chory na wszystko".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.67km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zbudowali fabryki, opracowali maszyny...



Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić

Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić.*




Tak...
Ktoś sobie dzisiaj zaszkodził,
Ktoś sam nie mógł myśleć,
Ktoś sam nie mógł chodzić...
Przez Kogoś ktoś cierpiał...

Gdy wróciłam o 16:55 do domku (wiem – nie powinno się zaczynać zdania od „gdy” ;-)), od razu ubrałam się w pedalskie ciuszki i wybrałam się na przejażdżkę, by odkurzyć Kellyska.

Potrzebowałam tego...
Bardzo...
On też tego potrzebował...
Ale ja bardziej ;-)

Pojechałam, przez centrum, na Pogorię III. Na parkingu już nie ma śladu po lodzie i wodzie.

Pogoria III – mała sesja zdjęciowa.
Kryształy:
Kryształ... lodu ;-) © kosma100


Kryształ © kosma100








Zmarzłam... wspomnę, że ubrałam się tylko w jedne getry... zimno było.
Stópki zamarzły mi po 12 km.

Ale potrzebowałam tego ;-)

* KULT - „Wódka”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 23.63km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lutego 2010 Kategoria Kellysek :)

To była smutna środa...

To było smutna środa
Jeden z tych dni
Salka duszna i mała
Wszędzie krzyk i hałas
Tygrysy, lwy i szczury
Podziemnej popkultury
I ostro i dużo
To był sygnał przed burzą

Potem była ulica
Ktoś uciekał ktoś krzyczał
Ich dziesięciu tych dwóch
Łatwa zdobycz dla lwów
Krew krew na murach
Podziemna popkultura
I krew krew na murach
podziemna popkultura
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
To jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Na naszych przedmieściach

Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Na naszych przedmieściach
To jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Godzina dwudziesta*



Ech...
Siedząc w pracy podziwiałam piękna pogodę i słońce...
Po dotarciu do domu postanowiłam jechać po awizo na pocztę i w odwiedziny do Husików ;)
By nie zniszczyć mojej pięknej fryzury, którą chciałam pokazać Znajomym pojechałam w opasce pod kaskiem a nie w czapce... trochę zimno było ;)

Późnym wieczorem z powrotem do domu.
Smutna środa, smutne wnioski z życia...

A tu takie małe wspomnienie i jednocześnie zapowiedź ;)


* Sztywny Pal Azji - "Smutna środa".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.90km
  • Czas 00:24
  • VAVG 14.75km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Bytomska Masa Krytyczna

Bytomska Masa Krytyczna

Mroźno - 12.
Na Masę dojeżdżamy z Darkiem Cytryną lekko spóźnieni.
Dzisiaj Masa bez eskorty policji - policja tylko obstawia Rynek i już nabieram podejrzeń, że chcą nas wpakować do stojących samochodów.

Pomimo mrozu jedzie się nawet przyjemnie.
Po Masie gorąca herbatka w Biurze Promocji Bytomia i prezent w postaci płytki.



Trasa (skopiowana od frendziomf):


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.08km
  • Czas 00:50
  • VAVG 12.10km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 stycznia 2010 Kategoria Kellysek :), SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Z Helenką :)

2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???



2 sekundy - co to dla Ciebie znaczy???


Jeśli to nie ja,
Jeśli wiesz to już na pewno
Dłoń wyrwana z obcej dłoni
Idź już, czas cię przecież goni
Jeśli to nie ja
Już nie jestem tu potrzebna
Wyjdź, nie trzaskaj tylko drzwiami
Nie chcę kłótni z sąsiadami
Schody, korytarz i mrok
Nim przyzwyczai się wzrok
Schody, korytarz... Skoro wiem
Prawdy iskierka drży w rękach

Jeśli to nie ja
Księżyc, mój ubogi krewny
Siądzie ze mną nad kieliszkiem
Pomilczymy z nim o wszystkim
Jeśli to nie ja
Myśli garść rozłożę przed nim
Może łzy pijane kupi
Znów się będzie za co upić

Już płomień skwierczy na zdjęciach
Popiołu garść będzie trwać -
Tyle było w nich szczęścia
Nim wstanie świt sprzedam nocy złe sny
Srebrnym szeptem
Zmyję twój cień z wszystkich ścian
I zapomnę, że jesteś

Jeśli to nie ja
Sama zbudzę się nad ranem
Oddam zapach słów za ciszę
Czas nie widzieć i nie słyszeć
Jeśli to nie ja
Widać nie jest mi pisane
Dobrnąć do takiego miejsca
Gdzie się tańczy na dwa serca*


Po obudzeniu stwierdziłam, że nie podniosę głowy z poduszki po wczorajszym uderzeniu ... nie ma szans... nie mogę... boli... boli mniej... próbuję... boli... podnosi się... boli... wolno ale się podnosi... no i podniosła się - więc jest zdolna do pedalenia ;-)
Naszym celem było pojeżdżenie po drogach po których śmigał ostatnio Dynio.

Po wszelakich obowiązkach i przyjemnościach ruszyliśmy z Darkiem na krótką przejażdżkę po okolicy (mieliśmy szybko wrócić do Anetki).

W Stolarzowicach jedziemy sobie - Darek przede mną, ja za nim ale jakieś 20 cm jestem bliżej krawężnika)... gościu, który jedzie za nami jakąś popierdółką (chyba opel corsa) nie wytrzymuje i nas wyprzedza na trzeciego (wystarczyło by tylko poczekać 2-4 sekundy).
Wieszam k... w myślach ale jadę dalej. Nagle patrzę, że ów wirtuoz szos skręca w uliczkę i parkuje przy posesji... najpierw odpuszczam ale po chwili namysłu zawracam i podjeżdżam pod posesję.
- "Dzień dobry" - mówię.
- "Dzień dobry"- odpowiadają zgodnie - kierowca wchodzący właśnie na schodki domu i jego żona.
- "Pan jest kierowcą tego samochodu?" - spytałam.
- "Tak" - odpowiedział.
- "Jak cenne były dla pana te 2 sekundy, że nie poczekał pan tylko wyprzedzał na trzeciego?"
- "grrr... w zimie to się jeździ na nartach a nie na rowerze, głupi babsztylu!"
- "Ale jechałam na rowerze i byłam takim samym użytkownikiem drogi jak pan".
- "Najpierw trzeba się nauczyć jak się jeździ a nie jeden koło drugiego".
- "Jechaliśmy jeden za drugim, a raczej jedna za drugim".
- "Głupi babsztyl!!!"
W tym momencie wyciągnęłam komórkę i zrobiłam zdjęcie samochodu idioty (niestety się nie zapisało :((( ).
- "To co? Dane też pani chce?"
- "Nie, dane już mi nie są potrzebne".
W tym momencie dojechał Darek i się pyta: "Coś się stało?"
- "Nic" - odpowiadam -"musiałam tylko panu wytłumaczyć jak się wyprzedza".
I odjeżdżamy.

Niestety zdjęcie nie wyszło :( - nie ma go w ogóle... chyba następnym razem pojadę tam specjalnie zrobić fotkę... Była to niebieskawo-zielona - opcja dla mężczyzn, (lub morska - wersja dla kobiet) corsa.

Jedziemy dalej by wjechać na ścieżkę rowerową w lasach. Jedną mijamy bo wygląda okropnie. W drugą wjeżdżamy i... konsternacja...



Próbujemy jechać ale...
A tu krótki filmik jak się "jechało" - sorki, że w poziomie :)


Darek próbuje odtańczyć "Jezioro Łabędzie" ale nawet to nie pomaga ;)


Ruszamy dalej.
Przy rondzie w Stolarzowicach focę wieżę ciśnień


i spuszczającego się Mikołaja (ma chyba późny zapłon)


Następnie wyjeżdżamy na drogę mojej terapii i pędzimy do Wieszowej.
W Wieszowej skręt na Rokitnicę i dalej na Helenkę.

Było fajnie a to, że ja ze stoickim spokojem tłumaczyłam dupkowi w corsie jego zachowanie a on się pienił i dostawał ciśnienia przyczyniło się do tego, że sikałam później po nogach ze śmiechu ;D

* Ewelina Marciniak - "Jeśli to nie ja".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.71km
  • Czas 00:59
  • VAVG 15.98km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko zostać ŚwIRem...


Jak słodko być idiotą
Zimą chodzić na bosaka
Nocą tłuc szyby w oknach
A w dzień na golasa latać

Nie znać się na polityce
I być głupim w każdym calu
Jak zdrowo być wariatem
W tym popieprzonym kraju

ref. Jak słodko zostać świrem
Choć przez chwilę
Choć przez chwilę

Ja się nie dam, ja się nie dam
Będę inny niż wy wszyscy
Pędzę, gonię i uciekam
Ślina mi na pysku błyszczy

Poprzewracam to co stoi
I połamię konwenanse
Od normalnych tu się roi
Tylko dureń ma dziś szansę *



Dzisiaj w końcu przetarłam i naoliwiłam mój złoty łańcuch w Kellysku.
O 9:00 ruszyliśmy z Darkiem z Helenki w kierunku Świętochłowic na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej.
W planach było spotkanie z Yoasią ale zaspała wiec niestety nie dane było nam się spotkać :( Ale co się odwlecze to nie uciecze :D :D :D

Na skrzyżowaniu drogi osiedlowej z główną drogą rower Darka odkrywa, że ma talent i zaczyna tańczyć na lodzie. Po tych wszystkich szaleńczych wygibasach pada na lód, Darkowi, na szczęście udaje się uniknąć glebki. Trzeba uważać...

Pojechaliśmy przez Rokitnicę, Biskupice, Rudę Śląską, Nowy Bytom by na Metalowców w Świętochłowicach spotkać się z Arturem i Radkiem.

Następnie Artur oprowadził nas po Świętochłowicach pokazując ciekawe miejsca.
Najpierw pozostałości po kopalni:






Artur i Radek gnali przez zaśnieżone ścieżki, a my z Darkiem z tyłu stwierdziliśmy, że chyba należy zmienić nazwę na ŚWIRy :-) albo mamy za małe doświadczenie, albo nieodpowiedni sprzęt, albo za dużą wyobraźnię ale jedziemy "asekuracyjnie".
Ostrożna jazda nie uchroniła mnie jednak od wylądowania na rurce Kellyska (auaaa) a następnie od przykrycia się rowerem, w momencie próby podniesienia Kellyska.

Miny ludzi w Świętochłowicach, widzących czterech rowerzystów śmigających po śniegu - bezcenne :-) W jednym momencie mijaliśmy dwóch bikerów, więc rekord zagęszczenia bikera na metr kwadratowy w zimie nie zostanie tam chyba pobity przez stulecia :-)

Następnie obejrzeliśmy wieżę:




Dane nam było także zobaczyć bunkier:


Bardzo podobał mi się odcinek gdy jechaliśmy po nasypie kolejowym, w miejscu gdzie kiedyś biegła linia kolejowa, a teraz już torów nie ma. Byłaby świetna droga rowerowa gdyby tylko wyłożyli tam asfalt. Była by to super droga rowerowa biegnąca przez Śląsk.

Zwiedzanie dobiegło końca, ponieważ czas już nas gonił i popedaliliśmy na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej, które zaczynało się o 12:00.
Jakieś 200 metrów przed budynkiem - miejscem spotkania zaliczyłam spektakularną glebę na oblodzonej ulicy dosyć mocno uderzając głową w ulicę.
Jak się cieszę, że jeżdżę w kasku, bo naprawdę nie chcę nawet myśleć jaki byłby skutek tej gleby, gdybym nie miała kasku na głowie... A tak tylko obite lewe biodro i bolące ścięgno karku.

Na spotkaniu Ślaskiej Inicjatywy Rowerowej:




Po spotkaniu Roman zaproponował nam podwiezienie samochodem do Bytomia. Ulegliśmy :-) Nie chciało nam się pedalić ze Świętochłowic, bo mieliśmy w głowie jeszcze nocny rajd w Tychach.
Z Bytomia ruszyliśmy na Helenkę.
Po drodze stwierdziliśmy, że bardzo dobrym pomysłem był makaron na śniadanie, bo pomimo godziny 17:00 nie czuliśmy jakiegoś potwornego głodu.
Postanowiliśmy także zrezygnować z nocnego rajdu w Tychach. "Terenowa jazda" po ośnieżonych drogach zmechaciła nas skutecznie.
Podsumowując - i tak było pięknie :-)

* Big Cyc - "Jak słodko zostać świrem"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 42.05km
  • Czas 03:11
  • VAVG 13.21km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl