Środa, 17 marca 2010
Kategoria Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Szklana góra... kto zdobędzie szczyt w błękicie?
Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklaną górę wejdzie.
Kto zdobędzie szczyt w błękicie
Będzie tym, kto jest na szczycie.
Lecz, choć wielu kusi wejście
Jeden tylko ma tam miejsce.
A, że przecież Góra - Szklana,
Więc dla wielu - niewidzialna.
Nawet tym, co na jej zboczach
Szczyt się nie odbija w oczach.
Skóra góry gładka, śliska,
Diamentowo jest przejrzysta.
I dopiero krew rozlana
Wskaże gdzie jest szklana ściana.
Więc po śladach cudzej krwi
Wiedzie wąski ślad na szczyt.
A nie wie wśród żywych
Czy ten szlak, to szlak prawdziwy.
I niejeden całe życie
Nie wie, że już jest na szczycie.
Więc się modli u stóp krzyży
Za tych, którzy padli niżej.
Po czym u ich boku spocznie
U stóp góry niewidocznej.
Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklana górę wejdzie*
Ostatnio jedyny rower, z którym miałam do czynienia to ten w prawym uchu.
No i ten w lewym uchu...
Może czasami też miałam styczność z Kellyskiem ale to tylko wtedy, gdy go przestawiałam z kąta w kąt, a raczej od ściany do ściany...
Tak jakoś wyszło...
Dzisiaj musiałam... wróciłam przed 19:00 z pracy i postanowiłam popedałować – nie po awizo :) tylko po silikon do Castoramy.
A zresztą gdziekolwiek, by tylko popedalować...
Pojechałam w kierunku Castoramy ale zmieniłam zdanie zostawiając sobie Castoramę na deser. Uliczkami mało uczęszczanymi pod Orlen na Legionów Polskich, gdzie uiściłam oplatę za kafelkowanie i oddałam packę do fugowania, z którą wczoraj szalałam ;-)
Następnie do centrum, boję się jeździć po ulicach... zjechałam więc do Parku Hallera, tam rundka pod Aqua Park i z powrotem, następnie na Pogorię, później do centrum i na Mydlice.
Boję się jeździć po ulicach wśród samochodów, a po ciemku to już nie strach, to panika :(
I niech mi ktoś jeszcze powie, że wydębiłam od PZU odszkodowanie, to polecam przeżyć to co ja... Odszkodowanie nie pomoże mi w pozbyciu się panicznego strachu przed blachosmrodami!!!
O Castoramie, w końcu zapomniałam :-)
Potrzebowałam tego, potrzebowałam przewietrzyć myśli, potrzebowałam dotlenić mózg...
Potrzebowałam odreagować, pozbierać myśli, pozbierać kawałki siebie rozrzucone gdzieś dookoła... potrzebowałam tego, potrzebowałam ROWERU!!! Potrzebowałam zdystansować się do pewnych rzeczy, do pewnych dziedzin mojego życia, do pewnych osób...
BYŁO SUPER!!!
I pomogło mi... ;-)
* Jacek Kaczmarski - „Szklana góra”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Kto na szklaną górę wejdzie.
Kto zdobędzie szczyt w błękicie
Będzie tym, kto jest na szczycie.
Lecz, choć wielu kusi wejście
Jeden tylko ma tam miejsce.
A, że przecież Góra - Szklana,
Więc dla wielu - niewidzialna.
Nawet tym, co na jej zboczach
Szczyt się nie odbija w oczach.
Skóra góry gładka, śliska,
Diamentowo jest przejrzysta.
I dopiero krew rozlana
Wskaże gdzie jest szklana ściana.
Więc po śladach cudzej krwi
Wiedzie wąski ślad na szczyt.
A nie wie wśród żywych
Czy ten szlak, to szlak prawdziwy.
I niejeden całe życie
Nie wie, że już jest na szczycie.
Więc się modli u stóp krzyży
Za tych, którzy padli niżej.
Po czym u ich boku spocznie
U stóp góry niewidocznej.
Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklana górę wejdzie*
Ostatnio jedyny rower, z którym miałam do czynienia to ten w prawym uchu.
No i ten w lewym uchu...
Może czasami też miałam styczność z Kellyskiem ale to tylko wtedy, gdy go przestawiałam z kąta w kąt, a raczej od ściany do ściany...
Tak jakoś wyszło...
Dzisiaj musiałam... wróciłam przed 19:00 z pracy i postanowiłam popedałować – nie po awizo :) tylko po silikon do Castoramy.
A zresztą gdziekolwiek, by tylko popedalować...
Pojechałam w kierunku Castoramy ale zmieniłam zdanie zostawiając sobie Castoramę na deser. Uliczkami mało uczęszczanymi pod Orlen na Legionów Polskich, gdzie uiściłam oplatę za kafelkowanie i oddałam packę do fugowania, z którą wczoraj szalałam ;-)
Następnie do centrum, boję się jeździć po ulicach... zjechałam więc do Parku Hallera, tam rundka pod Aqua Park i z powrotem, następnie na Pogorię, później do centrum i na Mydlice.
Boję się jeździć po ulicach wśród samochodów, a po ciemku to już nie strach, to panika :(
I niech mi ktoś jeszcze powie, że wydębiłam od PZU odszkodowanie, to polecam przeżyć to co ja... Odszkodowanie nie pomoże mi w pozbyciu się panicznego strachu przed blachosmrodami!!!
O Castoramie, w końcu zapomniałam :-)
Potrzebowałam tego, potrzebowałam przewietrzyć myśli, potrzebowałam dotlenić mózg...
Potrzebowałam odreagować, pozbierać myśli, pozbierać kawałki siebie rozrzucone gdzieś dookoła... potrzebowałam tego, potrzebowałam ROWERU!!! Potrzebowałam zdystansować się do pewnych rzeczy, do pewnych dziedzin mojego życia, do pewnych osób...
BYŁO SUPER!!!
I pomogło mi... ;-)
* Jacek Kaczmarski - „Szklana góra”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 12.06km
- Czas 00:48
- VAVG 15.07km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Właśnie dziś, po kolejnych spotkaniach z kierowcami-idiotami, przypomniało mi się co zwykł był mawiać mój instruktor nauki jazdy: "umiesz liczyć? licz na siebie..."
Nie jechałam dziś rowerem, tylko samochodem, a mimo to ci... eh, szkoda słów... zagrażali mi... A na rowerze człowiek całkiem bez pancerza...
Myślę, że ten strach "emocjonalny" (wg podziału anwi), będzie się zmniejszał i zanikał, bo Ty dzielna kobieta jesteś :) alistar - 20:46 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Nie jechałam dziś rowerem, tylko samochodem, a mimo to ci... eh, szkoda słów... zagrażali mi... A na rowerze człowiek całkiem bez pancerza...
Myślę, że ten strach "emocjonalny" (wg podziału anwi), będzie się zmniejszał i zanikał, bo Ty dzielna kobieta jesteś :) alistar - 20:46 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Trochę się "powymądrzam", ale mam nadzieję, że mi wybaczysz, bo to tak od serca. Myślę, że jest strach jako emocja i on bywa złym doradcą. Wartą próbować go unieszkodliwić przez oswajanie. Jest też strach racjonalny i z tym na pewno warto się liczyć. Uważam, że zbyt wielu jest nieprzewidywalnych kierowców i rowerzysta nie ma szans w zderzeniu z cudzą głupotą, dlatego trzeba być ostrożnym za siebie i za innych.
anwi - 19:17 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Monika, jesteś prawdziwą twardzielką, więc z pewnością się pozbierasz!
Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 15:14 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Serdecznie pozdrawiam :) niradhara - 15:14 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Ech ten Jacek ... :)
Ja niestety nie śpiewam jak Kaczmarski ... tylko jeżdżę z pasją na rowerze i piję z Wami :) JPbike - 16:38 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Ja niestety nie śpiewam jak Kaczmarski ... tylko jeżdżę z pasją na rowerze i piję z Wami :) JPbike - 16:38 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Kosmacz od jutra będę pomagał Ci zbierać Twoje kawałki. :D
Wszystko złożymy do kupy i scementujemy złotym preparatem. :)
Pozdrawiam! Mlynarz - 13:01 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Wszystko złożymy do kupy i scementujemy złotym preparatem. :)
Pozdrawiam! Mlynarz - 13:01 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Ja również przeżyłem wypadek. Fakt, teraz gdy jeżdżę jestem bardziej uważny na przejściach dla pieszych, czy też na prostej drodze częściej odwracam głowę, żeby sprawdzić czy coś za szybko nie jedzie... Jednak mimo to zakupiłem sobie slicki i mam zamiar zrobić więcej kilometrów na szosie niż w terenie.
Będzie dobrze! rammzes - 07:21 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Będzie dobrze! rammzes - 07:21 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Tak, psychika po wypadku, najdłużej boli i najtrudniej się leczy:(
Chyba musisz częściej pojeździć, to trzeba przełamać:) Kajman - 06:47 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
Chyba musisz częściej pojeździć, to trzeba przełamać:) Kajman - 06:47 czwartek, 18 marca 2010 | linkuj
I świetnie :)
A w ogóle rowery w różnej postaci są fajne ;) anonimowa alistar - 22:37 środa, 17 marca 2010 | linkuj
Komentuj
A w ogóle rowery w różnej postaci są fajne ;) anonimowa alistar - 22:37 środa, 17 marca 2010 | linkuj