Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 7 marca 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Brzydcy ludzie z Tesco ;-)

Żółć się leje mi z wątroby jak tramwaj na Patriarszych Prudach
Moja poduszka - milimetr od szyn, więc mam twarz jak stary Bułgar

Dzisiaj w mej głowie zabili mi Kennedy'ego jest 23 listopad
Pada mi za kołnierz jesieni polskiej glajda wyprzedzają się tiry na autostradach

Bywam jak kucharz, co nie urodził się w kuchni, nudzę się w operze
Chodzę tylko do knajp, w których mnie nie znają, zostawiam po sobie puste talerze

Jestem jak jaskółka co wiosnę zgubiła i znów zima za dupę mnie trzyma
I tani frajer sprzedaje mi zimny czaj Redaktor Odyniec z pysma Padlina

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach

Dostałem w ryj fajką pokoju kiedy znów kopałem się z koniem
Wtedy zadzwonił do mnie Olof Palme i chciał porozmawiać z Kuroniem

Ty ciągle i wciąż masz mi za złe, że już nie mieszkam w Punk Rock City
Mieszkam w całkiem innym miejscu Polski i cierpię na syndrom sztokholmski

Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości złe piosenki o złym systemie
Polska przychodzi do mnie tylko po autograf dla miłości zaś jestem złudzeniem

Nigdy nie będziemy jak Bonny i Clyde - ani orłem ani reszką
Będziemy jak ten deszczowy maj, jak ci WSZYSCY BRZYDCY LUDZIE Z TESCO

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach*


Wczoraj miała być setka i Góra Św. Anny.
Miała być ale nie było, ponieważ ktoś tam na górze bił się na poduszki i posypało... no i nie chciało się ;-) i poza tym był „Dzień Kobiet” ;) (dzienks).

Nie chciało się... nie chciało się w piątek, nie chciało się w sobotę i nie chciało się dzisiaj.
Ale jakoś dzisiaj, pomimo marudzenia, udało się nam (mnie i mojemu Rowerowemu Partnerowi - Darkowi) wyjechać. W sumie to chyba jedyną osobą, której się chciało była Anetka ale Ona nie mogła z racji swojej ostatniej kontuzji.
No i już było groźnie, ponieważ w mojej „rumuńskiej” torbie z ciuchami rowerowymi nie znalazłam kurtki rowerowej... pojechałam w bluzie i kurtce, w której chodzę na co dzień... masakra ;/ - upociłam się „jak świnka” ;-)

Pojechaliśmy najpierw niepewnie, po białej ulicy na osiedlu, później z lekką dozą niepewności (czy nam się chce) w kierunku Ptakowic, kolejnym krokiem było niezdecydowanie (czy damy radę?) a następnie z entuzjazmem przez Tarnowice, Opatowice do Strzybnicy.





Jak u Oberixa i Asterixa ;-)


Darek stara się ogarnąć swój aparat z nowymi bajerami.


Dalej, zadowoleni, że nam tak dobrze idzie, „mkniemy” do Rybnej.
Z racji tego, że jestem kobietą mówię, że marznie mi mój mały palec ;-) (mężczyzna raczej nie przyznaje się do tego, że ma małego palca ;p).

Zaliczamy kolejna drogę, „którą nie jechał Darek” ;-) i pędzimy do Kamieńca (pędzimy to nadinterpretacja).

Podniecamy się z Darkiem tym, że tak lekko nam się jedzie... do czasu...
Najpierw zaliczamy sklep i pijemy odrdzewiacz, a później oboje tracimy siły.

Było pięknie i te kaemy jakoś szybko minęły.
Potrzebowałam tego – moja głowa ostatnio ma za dużo „projektów” do wykonania, których nie zaczęłam wykonywać...

Później jeszcze tylko rundki z szafkami kuchennymi z IV piętra i ułożenie tego wszystkiego wraz z Kellyskiem w mojej cytrynce i do domu.

Dzięki za (jak zwykle) wspaniały weekend ;)

* Strachy na Lachy - "Chory na wszystko".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.67km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Najbardziej zazdroszczę Wam (poza jazdą)... zupy cebulowej. ;P

Pozdrawiam!
Mlynarz
- 11:24 wtorek, 9 marca 2010 | linkuj
codeisred Będzie miło ;-) Zagadaj na gg (numer podany w profilu) to dam Ci znać jak będą jakieś plany.
Pozdrawiam
kosma100
- 16:27 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
czy byla by opcja zeby podpiac sie pod wasza wyprawe? bede grzeczny :) nie gadam za duzo :) wyzywienie wezme wlasne wiec przeszkadzac nie bede :D. moge nawet zamykac peleton pocichutku :). kurde a moze wiecej osob by sie zebralo
codeisred
- 16:23 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
codeisred Spasiba :-) A Góra Św. Anny będzie zdobyta w jakiś weekend ;)
Pozdrawiam
kosma100
- 16:02 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
mi ta gora sw.anny tez po glowie chodzi od jakiegos czasu :). trzeba ja bedzie zrobic w jakis weekend . pozdr. i wsiewo charoszewo żeńszczino :):):)
codeisred
- 16:00 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Jurek57 Wielkie dzięki :-)
kosma100
- 15:55 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Najlepsze życzenia nie tylko z okazji Dnia Kobiet
Jurek57
- 15:53 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Alistar Dzięki!
anwi Tak jest, że jak już się wyjdzie pojeździć to jest bosko ;-) Miło mi, że cieszysz się z powodu moich wpisów.
agenciara Porządne rowerowanie w tym roku odpada - mam inne priorytety. Ale jeździć będę ;-)
Kajman Myślisz, że się zaczęło? :D Zobaczymy ;-)

Pozdrawiam wszystkich :-)
kosma100
- 15:31 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
T44 Jak się cieszę, że się odezwałeś, bo się martwiłam tą ciszą z Twojej strony...
No i wielkie dzięki za życzenia ;-)
Pozdrawiam serdecznie i nie siedź tak cicho, odezwij się od czasu do czasu ;)
kosma100
- 15:15 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Samych Serdeczności w *DOBIE KOBIECOŚCI*, pozytywnej energii i myśli na codzień !
Spełnienia wspaniałych planów życiowych , moc sukcesów i wytrwałości w dążeniu do ambitnych celów (a TY to potrafisz).
Zdrówko i moc niech niech cie nigdy nie opuszczają !
Z okazji dzisiejszego święta, życzy Miłej Pani ***
-biker z dwoma czwórkami-
T 44 - 12:02 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
No to się zaczęło:) Fajna traska na początek sezonu, a po marudzić zawsze można:)
Kajman
- 07:01 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
:) "odrdzewiacze", "czy nam się chce", "cywilne ciuchy" ;) oj Monia Monia dawno chyba dobrego grzańca nie piłaś i dobrej mapy przed oczami nie miałaś hehehe
ale tak to jest jak się człowiek wybije z rytmu... wiem coś o tym i pewnie tak samo tęsknie za porządnym rowerowaniem jak kiedyś jak i Ty :)
POZDROWIENIA OD ŚWIĘTEJ TRÓJCY A&BM&N ;-)
Aga
- 06:32 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Ja już to mam sprawdzone. Zawsze tak jest, że nawet gdy bardzo mi się nie chcę, ale jednak zmobilizuję się i wsiądę na rower, to zawsze jestem najpierw zadowolona, a potem jeszcze bardziej zadowolona. Cieszę się, że znów mogę czytać Twoje wpisy.
anwi
- 06:21 poniedziałek, 8 marca 2010 | linkuj
Kosma, fajnie że uporaliście się z tymi niemożliwościami, przykuwającymi do ziemi ;)
Kolejnych miłych wypraw :)
anonimowa alistar - 22:50 niedziela, 7 marca 2010 | linkuj
Autochton :-)
kosma100
- 21:34 niedziela, 7 marca 2010 | linkuj
Fizjologia organizmów męskich i żeńskich może się w wielu wypadkach różnić. Tak też podczas wyczerpującej jazdy rowerem na chłodzie, kobietom zaczynają marznąć małe palce, a mężczyzną duże palce. Dlaczego tak jest i czemu mężczyźni nie przyznają się do marznięcia małych palców w pierwszej kolejności tego nie wie nikt :)
Autochton
- 21:30 niedziela, 7 marca 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iotaj
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl