Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Kellysek :)

Dystans całkowity:17087.09 km (w terenie 587.71 km; 3.44%)
Czas w ruchu:947:04
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Liczba aktywności:426
Średnio na aktywność:40.11 km i 2h 13m
Więcej statystyk

Z warsztatu...

Z warsztatu, po oddaniu Cytrynki do Łośnia, do domku dalej walczyć z... różnymi rzeczami...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 12.26km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.39km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 8 czerwca 2010 Kategoria Kellysek :)

Trening przed Bike Orientem ;-)

Trening przed Bike Orientem ;-)

Jako, że dzisiaj opiekowałam się Dziewczynami, a Bike Orient tuż tuż postanowiłam pojechać nad Pogorię z "Bikeorientowym Balastem" ;-)

Z Martą w siodełku z Manhattanu na Pogorię III, wokół Pogorii i z powrotem ;-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.99km
  • Czas 00:45
  • VAVG 14.65km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 7 czerwca 2010 Kategoria Kellysek :), Urzędowo - remontowo, W towarzystwie ;)

Z poznańskim Bikerem po Dąbrowie Górniczej ;-)

Z poznańskim Bikerem po Dąbrowie Górniczej ;-)

W niedzielę wieczorem powiększyła się moja stajnia :-)


Spokojnie, to nie nowy nabytek.
Odwiedził mnie Jacek, który jechał z MTB Trophy.
Jacek jadąc na ten maraton skasował swój wóz :(


Dobrze, że mojemu ulubionemu Poznańskiemu Bikerowi nic się nie stało.

Podziwiałam Jego spodenki z dziurą... ;-)


Dziurkę zrobił na jednym ze zjazdów na maratonie ;)

Pojechaliśmy „służbowo” - musiałam pozałatwiać parę spraw związanych z remontem domu w Urzędzie Miasta... masakra :/

Jacek przed Urzędem ;)


Pojechaliśmy później do mojej cioci na Manhattan, następnie na Mydlice i z powrotem do UM.
Po załatwieniu wszelakiej biurokracji pojechaliśmy na Pogorię :)

Poznański biker na dąbrowskiej Pogorii




Nasza ulubiona zabawa – sesja 3 zdjęć ;)




Z Pogorii popedałowaliśmy na Zieloną. Chociaż były pewne problemy z dojazdem ;)
Jacek myślał, że jest twardszy niż komary...


… niestety okazało się, że komary były twardsze ;-)


Czas niestety nieubłaganie płynął, trzeba było wracać.
Postanowiliśmy jechać na pizzę... ale nie było nam dane zjeść pizzy :)
Byliśmy w 4 pizzeriach – 3 zamknięte, w czwartej piec jeszcze nie był rozgrzany.
Zjedliśmy więc obiadek i popedaliliśmy do domku.

Dzięki Jacku za odwiedziny ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.47km
  • Czas 01:51
  • VAVG 16.47km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moszna... :-)

Nie mam dupy
Nie mam dupy
Nie mam dupy
Nie mam dupy

Gdzie ma dupa
Rozdzielona
Czy została
Sprzeniewierzona

Na jej miejscu
Same strupy
Ani śladu
Boskiej dupy

Nie mam dupy
Nie mam mózgu
Nie znam już słów
Nawet bluzgów
Nie mam dupy

Może ryja
Druga opcja
Bardziej sprzyja

A najgorszy
Tego skutek
Że trafiłem
Piłką w słupek

Po tej pieśni
Będzie walczyk
Mówił dla państwa
Wojciech Kowalczyk *


Od tygodnia mam dwutygodniowy urlop ale od świtu do wieczora spędzam na przygotowaniach do remontu. Zero rowerka :(
Zostałam jednak namówiona przez Rodzinkę z Helenki by oderwać się na chwilę od pracy i popedałować.
Zdecydowałam, że ulegnę :-)

Pogoda rewelacyjna – słońce oraz piękne, błękitne niebo. Rankiem Anetka z Chłopakami ruszyła zwiedzać Inwałd, a ja z Darkiem postanowiliśmy pojechać gdzieś rowerem. Pierwszy plan był taki by popedalić do Inwałdu... ale stwierdziliśmy, że za daleko – 80 km w jedną stronę. Hmmm... następny pomysł to Moszna. Hmm... 100 km w jedną stronę... ale za to w drodze powrotnej w Kędzierzynie – Koźlu można wsiąść w pociąg.
Wybraliśmy tę drugą opcję.

Chętny do popedalenia w towarzystwie był Łukasz z Helenki. Umówiliśmy się na 9:10 (o wiele za późno jak na taki dystans). Wyruszyliśmy w końcu około 9:30.



Najpierw zaliczyliśmy Górę Św. Anny.
Miał być łagodniejszy wjazd, w końcu i tak wjeżdżaliśmy od tej bardziej stromej strony.
Helenka - Wieszowa (drogą nr 94) – Pyskowice (drogą nr 40) – Ujazd – Zalesie – Leśnica – Góra Sw. Anny.

Sanktuarium na Górze Św. Anny:






Przy pomniku na Górze Św. Anny:


Na Górze Św. Anny obiad w restauracji pod Jeleniem, chwila odpoczynku, zwiedzenie sanktuarium, pomnika, amfiteatru i ruszamy w kierunku Mosznej.

Przez Gogolin, gdzie Łukasz z Darkiem zaliczają Karolinkę ;-)


Następnie Krapkowice, na Rynku lodziki :-)


Dojeżdżamy do Mosznej, gdzie podziwiamy przepiękny zamek.




Tęcza nad fontanną na zamku w Mosznie.




Darek wypatrzył kościotrupa w oknie na jednej z 99 wieżyczek


Odbicie...


Niedźwiedź


Zamek w środku


Malowidła ścienne wewnątrz zamku w Mosznie


Obejrzeliśmy zamek, poleżeliśmy na trawce ale była już godzina 18:00 i trzeba było pedałować do Kędzierzyna – Koźla na pociąg.

Podczas wsiadania na rowery, wydawaliśmy jak jeden mąż, te same dźwięki...
Dowiedzieliśmy się (po czasie), że jest taniej jak się kupuje bilet na pociąg dla więcej niż jednej osoby – my z Darkiem skorzystaliśmy z promocji, Łukasz niestety już nie. (za 2 osoby zapłaciliśmy 15,30 zł, a Łukasz za jedną osobę 9,00 zł) rowery po 1 zł ;-)
Z Kędzierzyna pociągiem do Gliwic, z Gliwic do Zabrza rowerkami.

W „domu” byliśmy o 23:00. Jak byśmy wyjechali o 6:00 to może nie posiłkowalibyśmy się pociągiem. Było pięknie choć... jak w cytowanej przeze mnie dzisiaj piosence :-)

Darek, Łukasz - dzięki za towarzystwo :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

*El dupa - „Nie mam dupy”.
  • DST 156.24km
  • Czas 07:46
  • VAVG 20.12km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Trening" przed Bike Orientem ;-)

"Trening" przed Bike Orientem ;-)

Bike Orient tuż, tuż, więc trzeba potrenować.
Z Anetką i Igorkiem ruszyliśmy popedałować po Helence.

Najpierw nad staw


Anetka z Igorkiem


Ekipa w komplecie ;-)


Budowa autostrady


Młody biker :-)




Następnie ulicą Przyjemną

Cienie...


Igorek trenując przed Bike Orientem zalicza glebkę w błocie - dobrze wie, że na Bike Orient takie warunki to norma - jak w tamtym roku.




Było pięknie :) dziękuję za towarzystwo :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 7.60km
  • Czas 00:46
  • VAVG 9.91km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 maja 2010 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kellysek :)

Wczesnym rankiem

Wczesnym rankiem po samochód porzucony wczoraj wieczorem pod blokiem Znajomych ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.00km
  • Czas 00:10
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 maja 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Nie ma nic, nie mam mnie...

Nie ma nic, nie ma mnie...

To jest mój sen, ten sen przeraża mnie ....
W pokoju bez ścian zamykam się
Nie ma nic, nie ma mnie, niby bezpiecznie
ale wcale nie jest dobrze, w moim śnie.

To jet mój sen, ten sen zawstydza mnie..
Zachłanna i zła wciąż więcej chcę
Nie ma nic, nie ma mnie, niby cudownie
Ale wcale nie jest dobrze, w moim śnie

Budzi mnie wiatr - wiatr niesie strach
Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie
Budzi mnie blask gorących dni
Budzi mnie krzyk - czy wciąż się śni?

Nie ma nic, nie ma mnie niby bezpiecznie
Ale wcale nie jest dobrze w moim... śnie

Budzi mnie wiatr - wiatr niesie strach
Budzi mnie deszcz - deszcz tuli mnie
Budzi mnie blask gorących dni
Budzi mnie krzyk - czy wciąż się śni?*


Ostatni raz jeździłam na rowerze 6 maja... to nie jest normalne...

Wybierając z wachlarza wymówek mogę napisać:
- bo padało,
- bo musiałam jeździć do pracy samochodem,
- bo miałam dużo pracy przy remontowanym domu.

Bo nie miałam czasu albo nie za dobrze zarządziłam swoim czasem?

Rowerek już przeprosiłam za to, że nie mam dla niego w ogóle czasu.

Teraz pragnę przeprosić Przyjaciół dla których ostatnio nie mam w ogóle czasu... mam nadzieję, że zrozumieją.
Ten rok będzie bardzo trudnym rokiem dla mnie... już jest.
Lecz wierzę w to, że moje ukierunkowane zachowanie zaprocentuje w przyszłości ;-)

Miałam bardzo pracowity weekend.
Udało mi się:
- wynieść 26 wiader wody z piwnicy - niestety przez ostatnie opady woda gruntowa wdarła się do mojej kotłowni...
- zrobić porządek w piwnicy (wyniosłam około 20 pełnych reklamówek "skarbów", do tego przebrałam jakieś 100 słoików, wyniosłam około 200 zniczy, odkurzyłam pajęczyny, wygrałam walkę z myszami i karaluchami itp.)
- powalczyć z watą szklaną (dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie, że to wata szklana :/).

Dlatego nie mam czasu dla nikogo...

Udało mi się także poznać nowego Sąsiada... Podczas wynoszenia 25 i 26 wiadra wody Sąsiad mnie zaczepił i zaczęliśmy rozmowę.
Cieszył się, że jakaś młoda osoba będzie mieszkać blisko, dopytywał się którędy wdarła się woda do piwnicy po czym powiedział:
- "Pani wiadrami tę wodę wynosi? Mam pompę, z chęcią Pani pożyczę".
Na to ja z uśmiechem na ustach:
- "Dziękuję, właśnie skończyłam".
Ma facet wyczucie ;-)

Dzisiaj, pomimo pięknej pogody, moje prace przydomowe musiałam skończyć wcześniej, bo miałam jechać na 85-te urodziny mojej Babci.
Przyjechałam do mieszkania, wzięłam długą i gorącą kąpiel i padłam... nie mialam siły wstać z łóżka.
Mialam straszne zakwasy, czułam każdy mięsień mojego ciała.
Czas nieubłagalnie brnął do przodu podniosłam więc zwłoki i popedaliłam na urodziny babci.
A więc Mydlice - Brodway. Po urodzinach z powrotem przez Pogorię ;-)

Na Pogorii zobaczyłam nową asfaltową rowerówkę:


W niedzielę może być tu niebezpiecznie. Wąsko, za wąsko mając na uwadze pędzących rolkowców, rowerzystów i rodzinki idące całą szerokością...

Pogoria:




Przydałaby mi się 36 albo lepiej 72-godzinna doba...


* Edyta Bartosiewicz - "Sen".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 13.02km
  • Czas 00:46
  • VAVG 16.98km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Slalom między kroplami :-)

Slalom między kroplami :-)

Do pracy - standardowo, czyli w deszczu :(
Już na Mydlicach pierwsze spotkanie z kierowcą-bałwanem - wyprzedził mnie o centymetry.
Na skrzyżowaniu podjeżdżam do niego - młodziutki chłopaczek, chyba dopiero co odebrał prawo jazdy, pukam w szybę, szyba się otwiera a ja grzecznie objaśniam mu jaką należy zachować odległość od wyprzedzanego rowerzysty.
Jadę dalej, nauka nie poszła w las, chłopak wyprzedza mnie po raz drugi zachowując już bezpieczną odległość.

Nie minęło parę minut kierowca - baran autobusu numer 116 jadącego o godz. 7:55 z Dąbrowy do Sosnowca, przy Makro, nie był na tyle cierpliwy, by poczekać aż auta z naprzeciwka przejadą, tylko: po pierwsze zatrąbił będąc tuż za mną (myślałam, że dostanę zawału), a później wyprzedził mnie i tak na trzeciego o mały włos potrącając mnie :(
Za chwilkę, na skrzyżowaniu, stała policja bo była jakaś stłuczka ale nie chciałam tracić czasu...

W pracy - optymistycznie, oto niektóre teksty Współtowarzyszy:
- Ty na rowerze przyjechałaś?
- Monika opanowała do perfekcji slalom między kroplami deszczu;
- Monika jest szybsza niż deszcz itp.
:-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.73km
  • Czas 00:56
  • VAVG 17.93km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Akwizytor BikeOrientowy ;-)

Taką wodą być
co otuli ciebie całą
ogrzeje ciało zmyje resztki parszywego dnia
i uspokoi każdy nerw
zabawnie pomarszczy dłonie
a kiedy zaśniesz wiernie będzie przy twym łóżku stać
i taką wodą być
a nie tą co żałośnie całą noc tłucze się po oknie
wczoraj wczoraj
i taką wodą być
co nawilży twoje wargi
uwolni kąciki ust gdy przyłożysz je do szklanki
i czarną kawę zmieni w płyn
kiedy dni skute lodem
a kiedy z nieba poleje się żar poczęstuje chłodem
i taką wodą być
a nie tą co żałośnie całą noc w gardle pali ogniem
wczoraj wczoraj
nie liczy się
bo wczoraj
bo wczoraj
i taką wodą być
a nie tą co żałośnie całą noc w gardle pali ogniem
wczoraj wczoraj
nie liczy się
bo wczoraj
bo wczoraj nie było nie*


Zdjęcie z porannej jazdy do pracy:
Hmmm... i jak tu przestrzegać przepisów? :D


Jadąc z pracy, ustrzeliłam barana ;-)


Z pracy do domku, następnie do Tesco, później do Brata na moje imieniny ;-)
No i namówiłam Brata, Bratową, Anię i Martę na Bikeorient :)

Oj, będzie się działo!

Później (po 21:00) z Manhattanu na Mydlice.
Jak miło się jeździ gdy deszcz nie pada :)

*Happysad - "Taką wodą być".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 26.90km
  • Czas 01:29
  • VAVG 18.13km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pracowo deszczowo...

Pracowo deszczowo...

O 7:30 do pracy, w deszczu...
Powoli zaczyna mnie to wkurzać...
Wczoraj rankiem w deszczu, po południu, jak nie padało to wracałam samochodem :(

No i dzisiaj standard - zaczęłam w deszczu, jak dojechałam do pracy to już nie padało :(
Może ktoś ma jakiś pomysł jakim sposobem można odgonić te chmurzyska?

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.50km
  • Czas 00:55
  • VAVG 18.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl