Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Czarna lista kierowców bałwanów

Dystans całkowity:2463.43 km (w terenie 60.70 km; 2.46%)
Czas w ruchu:124:36
Średnia prędkość:20.09 km/h
Maksymalna prędkość:45.10 km/h
Liczba aktywności:68
Średnio na aktywność:36.77 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Rankiem z pracy

Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy - najlepiej
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co gdzie i kiedy
Ten dzień przywitał nas ulewą
W tym wietrze z syfu z listopada
Uciekłaś wtedy moją stroną lewą
To jeszcze jest głupota, czy już zdrada

Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się może stać między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego

Ten uśmiech Twój każdego ranka
Przypomnę sobie będąc w biedzie
Byłaś mi matką i kochanką
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Zrobiłaś to co zrobić chciałaś
Kto dobrze wie nie musi pytać nic
Przyszłaś, ujrzałaś i wygrałaś
Zostałem tak jak stałem zupełnie sam

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego

To już jest koniec tej groteski
Autobus życia jednak dalej jedzie
Będę pamiętać Cię do grobowej deski
Dziewczyno bez zęba na przedzie
Wybrałem Cię spośród milionów
Wybrałem tak jak mogłem wtedy
Wpuściłem Cię do swego domu
Nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy

Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś strasznego
Czy myślałaś o tym co się stać może między nami dwojgiem
Tu stać się może coś nowego
Słuchaj, słuchaj, słuchaj mnie jeszcze
Tu stało się przecież coś dobrego


Rankiem - z pracy do domku - standardowo.
Z jednym incydentem, ale nawet nie chce mi się o tym pisać :)

Wieczorem (późnym) do pracy - standardowo.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.27km
  • Czas 01:36
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test przyczepki...

Test przyczepki...

Rankiem (troszkę później niż planowałam) wyjechałam z Wrocławia do domku.
Młynarz był taki miły, że wstał rano i „odprowadził mnie” za Lasek Rakowiecki bym nie musiała gubić się w wielkim mieście – dzięki :)

Mała sesja zdjęciowa z przyczepką:
Kosmacz z przyczepką © kosma100


Kosmacz z przyczepką © kosma100


Kosmacz z przyczepka © kosma100


Kosmacz z przyczepką © kosma100


Rowerek na śluzie.
Rower z przyczepką na sluzie © kosma100


A łabądków Cześka nie ma :(
Nie ma łabędzi Cześka © kosma100


Jest różnica jak jedzie się z taką przyczepką – kierowcy (chyba będąc w szoku) wyprzedzają z większym odstępem.
Nie dotyczy to oczywiście wszystkich. Przed Opolem autobus wyprzedził mnie na trzeciego, z naprzeciwka jechał TIR!!! TIR + AUTOBUS = bardzo mało miejsca na drodze dla Kosmacza na rowerze z przyczepką!!!
Za parę minut jadę, patrzę, a autobus stoi na poboczu.
Podjeżdżam i mówię:
- Pan jest kierowcą tego autobusu?
- Tak.
- Proszę się nauczyć wyprzedzać.
- Umiem.
- Hahahaha. Żenujące – wyprzedził mnie Pan na centymetry.
- Bez przesady – nie na centymetry. A z resztą tak równo Pani jechała, że nie było obawy.
- Równo? To za to, że równo jeżdżę mam stracić życie pod kołami autobusu??? Przy takiej prędkości i odległości wystarczyłby delikatny podmuch wiatru i śmierć murowana.

Zrobiłam jeszcze fotkę autobusu – Pan nawet mi pomachał, więc wyraża zgodę na publikację zdjęcia :-)
Autobus z kierowcą, który nie umie wyprzedzać! © kosma100


Miałam jechać cały czas 94-ką ale trochę mnie zmęczył ruch na niej.
Postanowiłam, że pojadę tak jak ostatnio, obok jeziora Turawskiego i przez Ozimek oraz Pyskowice.

10 km przed Opolem zatrzymałam się w przydrożnym barze na obiad.
Rozmawiałam z kierowcą i ten polecił mi bym zamiast w Opolu odbijała najpierw na Kluczbork, później na Turawę, pojechała na Częstochowę i tam dojadę od razu do Ozimka. Powiedział, że droga jest fajna, szerokie pobocze i około 10 km od Opola. Nie mam mojej mapy Polski więc łamię moją zasadę „Nie UFOj nikomu” i jadę tak jak mi radzi.
Rzeczywistość była inna...

Faktycznie przy Opolu droga na Częstochowę to marzenie bikerów – piękna droga rowerowa obok:
droga rowerowa obok Opola © kosma100


Kamień pamięci - rowerowy akcent.
"W tym miejscu, w dniu 28.04.1928 roku poległ z ręki mordercy mieszkaniec Lędzin, 19-letni ROCH NOWAK – członek Górnośląskiego Związku Łowieckiego.
Jadących tą drogą, na rowerach, czterech młodzieńców natknęło się na jadącego z przeciwka mężczyznę (okolicznego bandziora), który bez uprzedzenia oddał w ich stronę strzał z pistoletu. Roch trafiony kulą zginął na miejscu.
Morderca zbiegł i nie został ujęty, mimo iż został rozpoznany.
Na cześć zmarłego członkowie miejscowego Koła Łowieckiego ufundowali ten kamień – głaz, który upamiętnia nagłą i niewinną śmierć kolegi.
Tablicę opisową dołączono w 80 rocznicę śmierci – po przebudowie drogi nr 46 i renowacji postumentu – maj 2008."
kamień pamięci © kosma100


Przy drodze miejscowości w dwóch językach...
Nazwy miejscowości w dwóch językach... © kosma100


W okolicy Lędzin jadący z naprzeciwka biały samochód zatrąbił, zbliżając się zatrąbił jeszcze raz – Kierowca pozdrowił mnie... ciekawe kto to?

Sesja zdjęciowa chmur:
Chmury © kosma100


chmury © kosma100

chmury © kosma100


kościół © kosma100


Stan dobrej drogi trwa jakieś 5 km, później (przez około 15 – 20 km) droga jest STRASZNA!!!!!!!! – wąska i straszny ruch!!!
Przez tą godzinę jazdy do Ozimka strasznie się stresowałam – non stop adrenalina na wysokich obrotach, bo blachosmrody pędziły obok mnie o centymetry!!!

Jak już zjechałam z tej drogi śmierci to nawet mnie to nie cieszyło – byłam padnięta. Mój organizm reaguje na stres tak, że gdy stres odpuści jestem jak dętka w której nie ma powietrza – tak też było i tym razem, no ale nic – trzeba jechać dalej...

W miejscowości Zawadzkie mam przyjemność oglądania jak kierowca TIRa z Ukrainy wjeżdża na zakaz ruchu na rozkopaną całkowicie drogę i tam już chyba pozostanie...

Robię odpoczynek na stacji EJK... kupuję litrową colę, dzwonię do Darka by powiedział ile kilometrów mi pozostało... nie mam siły, trochę biadolę przez telefon.
Okazuję się, że zostało mi jakieś 40 km.
rower © kosma100


Darek pyta się czy ma po mnie przyjechać. „Rowerem?” – pytam. „Chyba żartujesz” – słyszę odpowiedź. „Nie, nie przyjeżdżaj, sama dojadę”.
Musiałam mieć chyba bardzo wykończony głos, bo gdy jechałam do Pyskowic, po litrowej coli dostałam kopa i nawet fajnie mi się jechało, spotkałam „wóz techniczny”, który zabrał mnie na Helenkę.
Już dawno się tak nie zmasakrowałam, a to przede wszystkim przez ten wysoki stres, który trwał przez godzinę...

Opatowice - Trestno - Blizanowice - Siechnice (tam wyjazd na drogę numer 94) – Oława – Brzeg – Opole – Ozimek – Zawadzkie Wielowieś.

Potem już tylko gorączka ze zmęczenia i przemiły (jak zwykle) wieczór na Helence – dziękuję za gościnę :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 171.87km
  • Teren 5.00km
  • Czas 08:08
  • VAVG 21.13km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedyś kupię nóż...

Nieproporcjonalnie wiele rzeczy nas dotyczy
które mało nas obchodzą
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą
a ci co umierają
Tamci wynaleźli bomby
Ci niezrozumiałe akty prawne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Wokół tyle jest przestrzeni
Co z tego kiedy ludzi jest za wiele
Jednoznacznie trudno orzec
Którzy to wrogowie
Którzy przyjaciele
Jedni wciąż się uśmiechają
Inni wypytują o rzeczy mało ważne
Trudno to wszystko zrozumieć
Trudno w to wszystko uwierzyć naprawdę

To mówię ja do Ciebie...

Kiedyś kupię nóż i powyżynam wszystkich wkoło
Kupię nóż
Zostawię tylko dwoje


Tylko ja i ty....


Rankiem do pracy – standardowo.

Przyznam – ostatnio nie śledziłam aktualności i nie doczytałam, że zmienił się Kodeks Drogowy.
Z tego, co dzisiaj zaobserwowałam na drodze wprowadzono następujące zapisy:

1. Manewr wyprzedzania wykonujemy na trzeciego, tzn. wyprzedzamy np. jadącego rowerzystę (jeśli jezdnia jest tak szeroka, że pozwoli wyprzedzić inny pojazd to także inny pojazd) w momencie gdy jadący z naprzeciwka pojazd zrównuje się z rowerzystą (innym pojazdem).


2. Pieszy powinien podchodząc do przejścia dla pieszych, przepuścić jadące samochody, następnie zobowiązany jest do nagłego wtargnięcia na jezdnie przed jadącym rowerem (najlepiej jeśli pieszy trzyma za rękę dziecko).


3. Hamujemy zawsze gwałtownie.


4. Rower nie ma nigdy pierwszeństwa – znaki A-7 „Ustąp pierwszeństwa” oraz B-20 „Stop” nie stosujemy, jeżeli po drodze z pierwszeństwem porusza się rower.


5. Jadąc pojazdem zobowiązani jesteśmy do słuchania muzyki najgłośniej jak się da.


6. Tablice rejestracyjne myjemy rzadko albo nie myjemy wcale. Umożliwi nam to bezkarne oddalenie się z miejsca zdarzenia (świadkowie nie będą w stanie odczytać numerów).


7. Jadąc rowerem hamujemy w miejscu, nie sygnalizując tego i nie zjeżdżając z jezdni.

To tyle :-) jazda pełna adrenaliny, w związku z powyższą nowelizacja Kodeksu Drogowego.
Acha - jazda oczywiście w padającym, drobnym śniegu…


Po południu - z pracy - standard numer II.
Katowice - Chorzów - Bytom - Zabrze.

Naprawdę jestem wariatka - jechać w godzinie szczytu drogą z Katowic do Zabrza...



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.34km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.15km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spinning, the Police, bike & stupid car driver...

Z samego rana spinning - ach! to jest to!
Jak dobrze jest kręcić w ciepłym pokoju, gdy za oknem pada i jest zimno...
Dzisiaj, po śniadanku 100 km na pokojowym tricyklu - ale się zmęczyliśmy ;-)


Później planowanie reszty dnia...
Na początku miała być setka...
Później miała być pięćdziesiątka...
Plany skończyły się na Radiostacji w Gliwicach i Decathlonie...
A rzeczywistość była zupełnie inna...
Rzeczywistość była zupełnie odmienna - po 2,25 km wizyta na V Komisariacie Policji w Zabrzu.

Cieszę się, że żyję i cieszę się, że Towarzysze dzisiejszego pedalenia też żyją i czują się dobrze...

Niestety baranów za kierownicą, którzy nie mają wyobraźni i chorują na imbecylizm zakierownicowy jest mnóstwo...


Szczegóły tutaj

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 4.50km
  • Czas 00:17
  • VAVG 15.88km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyjście z zimowego marazmu...

Och! Jak przyjemnie...
jechać sobie na rowerze :D

Dzisiaj, pierwszy raz w tym roku pojechałam do pracy na rowerze.
Było super, chyba w końcu uda mi się wyjść z dziwnego stanu - spania po 11-12 godzin, nic-nierobienia, dołowania się itp. :D

Trasa standardowa (standard numer 1) :)
Dąbrowa Górnicza Mydlice - Sosnowiec Makro - Sosnowiec Centrum - Stawiki - Zawodzie - praca.

Nie obeszło się bez "przygody" z kierowcą - baranem.
W centrum Sosnowca jadę sobie na swiatłach przy ślimaku a tu jakiś baran w Wartburgu wyprzedził mnie zachowując odstęp kilkunastocentymetrowy i zajeżdżając mi drogę :(((
Niestety ten Pan zatrzymał się dalej na chodniku...
Podjechałam i pytam się grzecznie: "Czy wie Pan jaki odstęp należy zachować od wyprzedzanego rowerzysty? Chyba Pan nie wie bo o mały włos potrąciłby mnie Pan".
Na to baran: "Do lasu jeździć a nie po drogach! To jest droga ekspresowa!!!"
No w tym momencie to mi gościu podniósł ciśnienie!!!

Wyśmiałam go i powiedziałam, żeby poszedł na ponowny kurs prawa jazdy skoro nie rozróżnia typów dróg!!!! I bezczelnie wyjęłam aparat i sfociłam jego samochód razem z właścicielem, myślałam, że mnie pobije.

Tu fotografowałam ulicę w centrum Sosnowca... ktoś wychodzi z auta...
Palant za kierownicą © kosma100


Tu fotografowałam schody od sklepu... ktoś wyszedł z auta ;]
Palant za kierownicą cz. II © kosma100


I potwierdziła się moja reguła... jeśli ktoś wykona "manewr życia" za kierownicą, to jest:
1. Dziadkiem w kapeluszu (albo z innym nakryciem głowy);
2. Babą;
3. Kierowcą Tico... albo jakiegokolwiek Daewoo...


Wiem, że to może nic nie daje ale nadal bedę tak postepować - najpierw tłumaczyć a później focić i umieszczać na blogu. Jeszcze przydała by mi się naklejka: "O swoich umiejętnosciach za kierownicą możesz poczytać: www.kosma100.bikestats.pl"

Przed stawikami stał patrol policji, juz miałam podjechać ale jakoś mi się odwidziało...

Stawiki w Sosnowcu... łabędzie i kaczki mają już wodę do pływania ;)
Stawiki © kosma100


Te łabędzie na pierwszym planie coś kombinują... a "szczekały" jak psy ;D
łabędzie © kosma100


Jechało sie super :) Jeszcze czeka mnie wieczorny powrót do domku :)
I jaka średnia mi wyszła... normalnie nie mogę uwierzyć :D


Z pracy... już gorzej... w deszczu... w krótkich rękawiczkach, z mokrymi (po 10 minutach) butami, nie widząc dziur... adrenalina rozgrzała mnie od pasa w górę... ale i tak było super ;)))

P.S. I mam gdzieś kogo fotografuję, żyję w wolnym kraju i jak ktoś wejdzie mi w obiektyw to go nie wytnę... a swoję zdanie mogę napisać ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 33.44km
  • Czas 01:45
  • VAVG 19.11km/h
  • VMAX 39.36km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

STRACH SIĘ BAĆ Jestem taka, jestem taka zmęczona Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj st

STRACH SIĘ BAĆ

Jestem taka, jestem taka zmęczona
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało

Paranoja jest goła

Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało

Paranoja jest goła


Dzisiaj z racji innych obowiązków nie zrobiłam sobie ochraniaczy i nie pojechałam przez cały dzień na rower (na moje szczęście, jak się później okazało).

Wyjechałam więc przed 19:00 - pospikać.

Już przed blokiem, na osiedlowej drodze spanikowałam... pokrywa śniegu - na wpół ubitego, na wpół sypkiego, który ucieka spod kół... MASAKRA!!!
Chciałam zawrócić ale mając w głowie wywód Darka zaryzykowałam i popedaliłam dalej.

Jechałam ulicą, na ulicy połowa prawie ok, połowa ze śniegiem :/

Na ulicy Dąbrowskiego PALANT albo PALANCICA (nie wiem, nie zauważyłam) wyprzedzał mnie nie zważając na to, że z naprzeciwka jedzie samochód. Skręcił w ostatnim momencie, ale z racji tego, że był to gwałtowny manewr samochód wpadł w poślizg... Moje życie przeleciało mi przed oczyma... MASAKRA!!! Na szczęście samochód był już jakieś pół albo metr ode mnie więc uszłam z życiem, ale to co w ułamku sekundy zdążyłam przeżyć to moje... i nie przyjemne :/

Od tego momentu jechałam jak na szpilkach, zjechałam na chodnik ale po chodniku prawie nie dało się jechać...

Z angielskiego najpierw chodnikiem, później kawałek ulicą (gdy nie jechały samochody), a później znowu chodnikiem.
Po chodniku jeździ się beznadziejnie - śnieg trochę ubity, trochę sypki, a pod spodem kostka!!!

Dojechałam cała i zdrowa do domku.
Gleby OMC - 3.

Rower wieszam na haku... jeszcze mi życie miłe.
A z resztą mam dużo zaległych obowiązków, więc muszę się za nie wziąć.


W:?
M:0;
B:15;

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
  • DST 3.70km
  • Teren 3.70km
  • Czas 00:20
  • VAVG 11.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

SBE 03DH na ulicy Okrzei wykonał manewr życia, mianowicie na niecałe 10 metrów przed skrzyżowaniem wyprzedził mnie z prawej str

Dookoła komina, czyli:
Mydlice - Brodway.
Brodway - Mydlice.

Pan w Polonezie o numerach rejestracyjnych SBE 03DH na ulicy Okrzei wykonał manewr życia, mianowicie na niecałe 10 metrów przed skrzyżowaniem wyprzedził mnie z prawej strony (jechałam lewą bo to ulica jednokierunkowa a ja skręcałam w lewo) i skręcił z prawego pasa w lewo... no comments.
Ja nie chcę skończyć jak pewien motyl z wiersza K.I. Gałczyńskiego :-(
Mydlice - Manhattan (do Brata :D).

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.61km
  • Czas 00:55
  • VAVG 17.03km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

SJ 01133
Pani przeszła wszelkie granice - na odcinku 200 metrów dwa razy by mnie potrąciła i uratowała mnie tylko i wyłącznie bły

Chyba założę nową kategorię: "Czarna lista bałwanów za kierownicą".

Dzisiaj na pierwszym miejscu wpisana by była pani kierująca intensywnie żółtą Skodą Felicią o numerach rejestracyjnych SJ 01133
Pani przeszła wszelkie granice - na odcinku 200 metrów dwa razy by mnie potrąciła i uratowała mnie tylko i wyłącznie błyskawiczna reakcja z mojej strony. Aż strach się bać co by było gdybym nie czytała w jej myślach, o ile ta kobieta w ogóle jest w stanie myśleć, czy tylko iloraz jej inteligencji pozwala jej nie srać pod siebie i nie dziobać wokoło.
Pech chciał, że pani zatrzymała się na czerwonym świetle... możecie sobie wyobrazić co zrobił Kosmacz ;p
Pani na moje zarzuty, że jeśli jest ślepa albo nie potrafi jeździć to niech siedzi w domu albo jeździ autobusem, bo dwa razy na odcinku 200 metrów zmiażdżyła by mnie odpowiedziała: "Bo trzeba bokiem jeździć"

Bokiem to chodzą kraby...

Przed 11:00 do pracy - standardowo :)
Dziura Kosmacza - reaktywacja
Podtytuł ten nie ma nic wspólnego z tym, że wczoraj pojechałam na pkp :D
Wracając z pracy zobaczyłam, że "moja" dziura, przez którą nieźle się poobijałam, a która została naprawiona znowu jest groźna - fotę może zrobię w czwartek.
Po 20:00 - powrót z pracy, koło stawików włączyłam czołówkę i wyciągnęłam oczoj.... kamizelkę - tutaj zaczęłam podróż we mgle ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

  • DST 16.11km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 18.59km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl