Wpisy archiwalne w kategorii
Keta 002
Dystans całkowity: | 2547.87 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 125:15 |
Średnia prędkość: | 20.34 km/h |
Liczba aktywności: | 89 |
Średnio na aktywność: | 28.63 km i 1h 24m |
Więcej statystyk |
Środa, 31 października 2012
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Keta 002, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Po ciężkim dniu powrót dodomkowy super, że zupełnie przypadkowy;-)
Obudziłem się o północy
Mimo strachu otwarłem oczy
Mimo lęku podniosłem głowę
Chciałem uciec, ale nie mogłem
Na tle okna zobaczyłem postać
W prawej ręce coś ostrego niosła
Wokół głowy jasna aureola
Metalowy blask to chyba zbroja
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Strach me serce ściskał oszalałe
W moim mózgu zapanował zamęt
Chciałem uciec, lecz bezwład mnie spętał
A tu zbliża się straszliwa ręka
Chciałem krzyczeć, coś ścisnęło krtań
Jak uwolnić się z tej matni mam
Nagle światło rozpędziło cienie
To nie horror to tylko sumienie
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
A a a...
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia
Co to, kto to, czy to sen czy jawa
Czy to moja chora wyobraźnia*
Tekst piosenki taki... halloween'owy ;-)
Bo dziś Halloween... gdzieś tam...
Po pracy podjeżdża po mnie Tomek.
Ciężki miałam dzisiaj dzień w pracy... bardzo ciężki...
Ruszamy do Sosnowca, następnie koło FAKOPu, Auchanu, Reala do Lidla.
Oczywiście zakup zniczy i wkładów zostawiłam na ostatnią chwilę i miałam nadzieję kupić je w Lidlu.
Nadzieja matką głupich albo wynalazków.
Znicze są w Lidlu ale już resztki - niekompletne albo zepsute :(
No comments.. jak za komuny... Chociaż nie - za komuny wykupili by nawet te zepsute i niekompletne...
Olewam temat - kupię to w Łośniu z 700 % marżą... trudno - nie mam ochoty szukać gdziekolwiek indziej...
Po drodze przez osiedle Kasprzaka zachwycamy się z Tomkiem wielkim księżycem... naprawdę WIELKIM.
W Łośniu robimy zakupy i spotykamy Znajomych ;-) następnie prosto do domku ;-)
Gdy dojeżdżamy do domku księżyc okazuje się rozmiarów standardowych...
Próbuję robić mu zdjęcia ale przez "przypadek" wychodzą inne...
Halloween ;-)
Halloween - zdjęcie dziewicze ;p© kosma100
Dłuuuugie autobusy jeżdżą przez Łosień... ;-)
Przez Łosień przejeżdżają dłuuuuuugie autobusy© kosma100
Ale ruch w tym Łośniu ;-)
Ruch przed Wszystkimi Świętymi© kosma100
Kusiło dokręcenie tych 9 kilometrów do 10.000 km w tym roku lub 16 do 1.000 km w październiku ale... przecież ja nie dokręcam ;-) no i ci niedzielni kierowcy, gorzej - ci świętozmarlowi kierowcy... no comments...
P.S. A Musta szaleje... masakra :(
* KSU - "Nocne kroki".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.08km
- Czas 01:51
- VAVG 17.34km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), Keta 002, SNOW BIKE ***, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Pierwszy wyjazd zimowy tej jesieni...
Po wczorajszej jeździe do i z pracy autobusami mam dość.
Szczególnie powrotu z pracy do domu, który zajmuje mi jak jadę rowerem 1 godzinę 10 minut, wczoraj zajął mi... 2 godziny 10 minut autobusami!!!
Masakra!!! Kierowcy oc... i zbaranieli jak zobaczyli pierwszy opad śniegu... masakra...
Czemu osoba, która słabo czuje się za kółkiem wyjeżdża w taką pogodę - zapraszamy do zbiorkobusów, a nie siać zagrożenie na drodze!
Żenada...
Wczoraj Tomek sygnalizuje, że musimy wyjechać około 5:20, bo warunki mogą być kiepskie i szybko się nie pojedzie.
Niestety Złota Karta Amigi zobowiązuje i wstaję później niż zaplanowaliśmy.
Wyjeżdżamy o 5:30.
Temperatura 0 stopni jakieś 1,5 metra nad ziemią, więc przy gruncie może być mniej. Mokre asfalty sygnalizują, że może być ślisko.
Na stopy ubieram ochraniacze na buty, dodatkowo na buty i łydki stuptuty.
Jest szansa, że dojadę z suchą stopą do pracy ;-)
Ruszamy. W Łośniu na środku każdego pasa jest koleina ze śniegu z wodą. Jedziemy więc po asfalcie z prawej strony koleiny. Wyprzedzające samochody zjeżdżają więc na drugą stronę koleiny, co czyni, że odstęp wyprzedzającego samochodu od nas jest bezpieczny. Tylko jeden samochód wyprzedza najeżdżając na koleinę.
Za Łośniem, na zjeździe z górki w lesie robi się niebezpiecznie... ślisko, dodatkowo moja bujna wyobraźnia robi swoje i jestem bardzo zestresowana.
Przed zakrętem w lewo jadę bardzo powoli, zatrzymuję się na środku drogi by przepuścić samochód z naprzeciwka. Nie sygnalizuję ręką skrętu w lewo, bo się boję - stoję na środku. Prawą stroną omija mnie samochód... radiowóz.
Aż dziwne, że się nie doczepili, w sumie mieli powód.
Jedziemy. Zaczynam monolog, że do d... taka jazda, że nie będziemy jeździć po takich drogach itp. ale droga polepsza się - jest już tylko mokro, więc zaczynam czerpać przyjemność z jazdy.
W Gołonogu zaczyna padać śnieg, więc całą drogę do pracy jedziemy już w śnieżycy.
Na Mydlicach samochód nadjeżdżający z naprzeciwka trąbi - nie mam zielonego pojęcia kto to. Może ktoś znajomy, może ktoś kto chciał powiedzieć: "Porąbało Was? Gdzie tymi rowerami w takie warunki na drogi?"
W Sosnowcu przy światłach przy wiadukcie też drugi samochód stojący za nami trąbi...
Do pracy dojeżdżamy o 7:05 - jednak musimy wyjeżdżać o 5:20 najpóźniej!
Podobało mi się ;-)
Stopy suche i lekko zmarznięte, za to pupa cała mokra :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Szczególnie powrotu z pracy do domu, który zajmuje mi jak jadę rowerem 1 godzinę 10 minut, wczoraj zajął mi... 2 godziny 10 minut autobusami!!!
Masakra!!! Kierowcy oc... i zbaranieli jak zobaczyli pierwszy opad śniegu... masakra...
Czemu osoba, która słabo czuje się za kółkiem wyjeżdża w taką pogodę - zapraszamy do zbiorkobusów, a nie siać zagrożenie na drodze!
Żenada...
Wczoraj Tomek sygnalizuje, że musimy wyjechać około 5:20, bo warunki mogą być kiepskie i szybko się nie pojedzie.
Niestety Złota Karta Amigi zobowiązuje i wstaję później niż zaplanowaliśmy.
Wyjeżdżamy o 5:30.
Temperatura 0 stopni jakieś 1,5 metra nad ziemią, więc przy gruncie może być mniej. Mokre asfalty sygnalizują, że może być ślisko.
Na stopy ubieram ochraniacze na buty, dodatkowo na buty i łydki stuptuty.
Jest szansa, że dojadę z suchą stopą do pracy ;-)
Ubrane nogi ;-)© t0mas82
Ruszamy. W Łośniu na środku każdego pasa jest koleina ze śniegu z wodą. Jedziemy więc po asfalcie z prawej strony koleiny. Wyprzedzające samochody zjeżdżają więc na drugą stronę koleiny, co czyni, że odstęp wyprzedzającego samochodu od nas jest bezpieczny. Tylko jeden samochód wyprzedza najeżdżając na koleinę.
Za Łośniem, na zjeździe z górki w lesie robi się niebezpiecznie... ślisko, dodatkowo moja bujna wyobraźnia robi swoje i jestem bardzo zestresowana.
Przed zakrętem w lewo jadę bardzo powoli, zatrzymuję się na środku drogi by przepuścić samochód z naprzeciwka. Nie sygnalizuję ręką skrętu w lewo, bo się boję - stoję na środku. Prawą stroną omija mnie samochód... radiowóz.
Aż dziwne, że się nie doczepili, w sumie mieli powód.
Jedziemy. Zaczynam monolog, że do d... taka jazda, że nie będziemy jeździć po takich drogach itp. ale droga polepsza się - jest już tylko mokro, więc zaczynam czerpać przyjemność z jazdy.
W Gołonogu zaczyna padać śnieg, więc całą drogę do pracy jedziemy już w śnieżycy.
Na Mydlicach samochód nadjeżdżający z naprzeciwka trąbi - nie mam zielonego pojęcia kto to. Może ktoś znajomy, może ktoś kto chciał powiedzieć: "Porąbało Was? Gdzie tymi rowerami w takie warunki na drogi?"
W Sosnowcu przy światłach przy wiadukcie też drugi samochód stojący za nami trąbi...
Do pracy dojeżdżamy o 7:05 - jednak musimy wyjeżdżać o 5:20 najpóźniej!
Zimowy Tomek :-)© t0mas82
Zimowo-jesienne stawiki© t0mas82
Podobało mi się ;-)
Stopy suche i lekko zmarznięte, za to pupa cała mokra :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.61km
- Czas 01:29
- VAVG 20.64km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 30 października 2012
Kategoria Czarna lista kierowców bałwanów, Do pracy / z pracy, Kellysek :), Keta 002, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Jak ja nie cierpię zimy!!!
Nie wiem co jest gorsze - obawa przed tym, że może być ślisko czy obawa przed kretynami za kółkiem i brakiem wyobraźni...
Rankiem było momentami strasznie, z powodu śliskiej nawierzchni ale za to kierowcy zachowywali większy odstęp (bo pewnie sami się bali).
Po pracy kierowcy już szaleli wyprzedzając na centymetry... masakra :( niby asfalty suche ale po pierwsze te za małe odstępy, po drugie momentami było mokro przy krawędzi drogi... niepewność czy to tylko woda czy jednak już lód...
Po pracy, zupełnie przypadkowo, przyjeżdża po mnie Tomek ;-) i już razem pedalimy do domku.
Bez zakupów, bez zbędnych przystanków ale zachowawczo...
Czasami nie dało się wypatrzeć czy to już lód czy tylko mokry asfalt...
Docieramy jednak cali do domku :-)
Trzeba to uczcić :-)
A Muście zaczęła się ruja... masakra :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem było momentami strasznie, z powodu śliskiej nawierzchni ale za to kierowcy zachowywali większy odstęp (bo pewnie sami się bali).
Po pracy kierowcy już szaleli wyprzedzając na centymetry... masakra :( niby asfalty suche ale po pierwsze te za małe odstępy, po drugie momentami było mokro przy krawędzi drogi... niepewność czy to tylko woda czy jednak już lód...
Po pracy, zupełnie przypadkowo, przyjeżdża po mnie Tomek ;-) i już razem pedalimy do domku.
Bez zakupów, bez zbędnych przystanków ale zachowawczo...
Czasami nie dało się wypatrzeć czy to już lód czy tylko mokry asfalt...
Docieramy jednak cali do domku :-)
Trzeba to uczcić :-)
Wieczorny rower :-)© kosma100
A Muście zaczęła się ruja... masakra :(
Musta w rui© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.12km
- Czas 01:42
- VAVG 18.31km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
Jesień, jesień, jesień jak to tak?
Pobudka o 4:00. Wyspana. Może dlatego, że wczoraj poszliśmy spać o 19:50 :-)
Trzeba jednak "wciągnąć żółtko" i leżę do 4:20 ;-)
Wstajemy i szykujemy się do pracy, dodatkowo jeszcze kroję cebulę i kapustę na bigos, smażę mięso i podgotowuje kapustę.
Tomek, zupełnie przypadkowo, w tym czasie przygotowuje śniadanko i jedzenie do pracy :-)
Wyjeżdżamy o 5:55.
Temperatura 7 stopni ale na początku jest mi chłodno... bardzo chłodno, chyba za lekko się ubrałam.
Rozgrzewam się dopiero po ok. 15 km i jest mi już o.k.
Ciemno ale to nie nowość... niestety na razie powroty z pracy, a przynajmniej ich część odbywa się za widoku, jeszcze chwila i powroty także będą w ciemności.
Ech... zima...
JAK JA NIE CIERPIĘ ZIMY!
Oby tylko jak najdłużej były suche asfalty...
W pracy jestem o 7:10. Tomek śmiga na badania.
Fota archiwalna z wyjazdu do Szwecji :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Trzeba jednak "wciągnąć żółtko" i leżę do 4:20 ;-)
Wstajemy i szykujemy się do pracy, dodatkowo jeszcze kroję cebulę i kapustę na bigos, smażę mięso i podgotowuje kapustę.
Tomek, zupełnie przypadkowo, w tym czasie przygotowuje śniadanko i jedzenie do pracy :-)
Wyjeżdżamy o 5:55.
Temperatura 7 stopni ale na początku jest mi chłodno... bardzo chłodno, chyba za lekko się ubrałam.
Rozgrzewam się dopiero po ok. 15 km i jest mi już o.k.
Ciemno ale to nie nowość... niestety na razie powroty z pracy, a przynajmniej ich część odbywa się za widoku, jeszcze chwila i powroty także będą w ciemności.
Ech... zima...
JAK JA NIE CIERPIĘ ZIMY!
Oby tylko jak najdłużej były suche asfalty...
W pracy jestem o 7:10. Tomek śmiga na badania.
Fota archiwalna z wyjazdu do Szwecji :-)
Wał Pomorski© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.99km
- Czas 01:19
- VAVG 23.54km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
Popracowo dodomkowo ;-)
Po pracy, o 16:00 mogę wreszcie wsiąść na rower :-)
Zupełnie przypadkowo przyjeżdża po mnie Tomek ;-)
Bez sekscesów pedalimy do domku.
Po drodze jeszcze zakupy w Lidlu.
Kolacja i o 19:50 idziemy spać... muszę odespać wczorajsze wyjście integracyjne...
Fota archiwalna - Musta "oglada telewizję". :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Zupełnie przypadkowo przyjeżdża po mnie Tomek ;-)
Bez sekscesów pedalimy do domku.
Po drodze jeszcze zakupy w Lidlu.
Kolacja i o 19:50 idziemy spać... muszę odespać wczorajsze wyjście integracyjne...
Fota archiwalna - Musta "oglada telewizję". :-)
Musta ogląda TV ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.64km
- Czas 01:36
- VAVG 19.77km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 23 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
Mgliście zaj.... :-)
Tak myślę, że jakbym miała dwie lewe nogi, to właśnie dzisiaj byłby ten dzień, w którym wstaję dokładnie na te dwie lewe nogi ;-)
Wczoraj obiecałam sobie, że wstaję razem z Tomkiem, byśmy się szybciej wybierali do pracy i o normalnej porze wyjeżdżali (o 5:30).
Wstajemy razem ale nie o 4:30 (jak dzwoni pierwszy budzik) ale o 5:05... późno.
Wyjeżdżamy o 5:48.
Mgliście i niebezpiecznie, dodatkowo z racji wstania na lewe nogi mam ochotę pozabijać wszystkich kierowców, którzy wyprzedzają z odstępem mniejszym niż 1,5 metra.
Na światłach chwila rozmowy z Tomkiem, który mówi, że dzisiaj kierowcy powinni mnie wyprzedzać zjeżdżając na drugi pas, żeby nie dostać zjebki :-)
Od tego momentu zaczynam się w duszy śmiać sama z siebie :-)
Dojeżdżamy na Murckowską po 7:00 i rozstajemy się.
To tyle na dzisiaj z pedalenia - po pracy idę na imprezę.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wczoraj obiecałam sobie, że wstaję razem z Tomkiem, byśmy się szybciej wybierali do pracy i o normalnej porze wyjeżdżali (o 5:30).
Wstajemy razem ale nie o 4:30 (jak dzwoni pierwszy budzik) ale o 5:05... późno.
Wyjeżdżamy o 5:48.
Mgliście i niebezpiecznie, dodatkowo z racji wstania na lewe nogi mam ochotę pozabijać wszystkich kierowców, którzy wyprzedzają z odstępem mniejszym niż 1,5 metra.
Na światłach chwila rozmowy z Tomkiem, który mówi, że dzisiaj kierowcy powinni mnie wyprzedzać zjeżdżając na drugi pas, żeby nie dostać zjebki :-)
Od tego momentu zaczynam się w duszy śmiać sama z siebie :-)
Dojeżdżamy na Murckowską po 7:00 i rozstajemy się.
To tyle na dzisiaj z pedalenia - po pracy idę na imprezę.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.01km
- Czas 01:21
- VAVG 22.97km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
Z pracy zupełnie przypadkowo ;-)
Z pracy z Tomaszkiem ;-)
Piękny zachód słońca mijamy po drodze.
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Piękny zachód słońca mijamy po drodze.
Zachód słońca© kosma100
:-)
Uśmiechnięty Tomek ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.38km
- Czas 01:47
- VAVG 18.72km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Poniedziałkowo dopracowo pieczeniowo chlebowo
Wczesnym rankiem Tomek wstaje i wkłada do piekarnika chlebki, które wczoraj wyrobiłam.
Potem mulimy jeszcze trochę.
Znowu się nie wyspałam :( Ze względu na to, że w sobotę byłam w pracy w ogóle nie czuje, że był weekend :(
Ech... masakra :(
Postanawiam pospać jeszcze trochę i jechać na 9:00. Tomek mknie więc sam do pracy.
Wstaję o 7:00, za oknem nie ma już mgły - fajnie.
Ruszam o 7:47. Jest szansa, że dojadę na 9:00. Niestety przed Hutą Katowice zaczyna się mgła. W Gołonogu mgła jest tragiczna - momentami widoczność nie przekracza 50 metrów :( Boję się jechać przez Sosnowiec - w normalny dzień jest tam tragicznie a co dopiero dzisiaj.
Postanawiam podjechać na dworzec PKP w Dąbrowie i zobaczyć o której jest pociąg.
"Właśnie zapowiadali" - odpowiada pani w kasie. Mknę więc na peron.
Posiłkuję się więc Kolejami Śląskimi. Jest to pośpieszny więc wysiadam w centrum Katowic i dojeżdżam na Murckowską.
Czasowo zaoszczędziłam pewnie maks. 5 minut ale przynajmniej nie przejechał mnie jakiś baran we mgle.
Żałuję, że nie pojechałam rano razem z Tomkiem :(
Specjalnie dla Tymoteuszki opiszę pieczenie chleba z zakwasu ;-)
Bierzemy zakwas, który wyhodujemy sami, zostawimy z poprzedniego pieczenia chleba, bądź dostaniemy od kogoś :-)
Do zakwasu dodajemy 1/3 kg mąki PP i tyle samo wody.
Mieszamy wszystko w misce, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z włączoną żarówka na min. 5 godzin (ja z racji tego, że dużo czasu spędzam poza domem zostawiam na ok. 12 godzin).
Następnie dodajemy kolejne 1/3 kg mąki, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z wyłączoną żarówką.
Po min. 5 godzinach (lub ew. 12 :-)) dodajemy pozostałą część mąki (1/3 kg) i tyle samo wody. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na standardowe min. 5 godzin.
Po tym czasie, gdy zakwas z mąką nam się fajnie przegryzie wyrabiamy chleb.
Najpierw dodajemy 1 kg mąki i wyrabiamy.
Po wstępnym wyrobieniu odkładamy do słoika łyżkę na zakwas na kolejny chleb.
Resztę wyrabiamy dodając garść soli.
Ciasto dobrze wyrabiamy ;-)
Następnie dzielimy na 4 części.
I dodajemy przyprawy (jeśli chcemy).
My dodajemy 4 różne: papryka chili, oregano, majeranek i kminek.
Czasami cynamon ;-)
Wyrabiamy z przyprawami i wkładamy do foremek.
Następnie w spokojne miejsce (np. wyłączony piekarnik) by chlebki wyrosły.
Wypiekamy.
Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni. Wkładamy chlebki na półkę zamocowaną na dole piekarnika, wytwarzamy parę (spryskując spryskiwaczem do kwiatków bądź wodą ze szklanki na blachę) i pieczemy 10 minut w temperaturze 230 stopni, kolejne 10 minut w temperaturze 200 stopni, kolejne 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wypieczeniu wyjmujemy chlebki na ruszt do ostudzenia.
Zdjęcie wypieczonych chlebków wieczorem ;-)
Smacznego!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Potem mulimy jeszcze trochę.
Znowu się nie wyspałam :( Ze względu na to, że w sobotę byłam w pracy w ogóle nie czuje, że był weekend :(
Ech... masakra :(
Postanawiam pospać jeszcze trochę i jechać na 9:00. Tomek mknie więc sam do pracy.
Wstaję o 7:00, za oknem nie ma już mgły - fajnie.
Ruszam o 7:47. Jest szansa, że dojadę na 9:00. Niestety przed Hutą Katowice zaczyna się mgła. W Gołonogu mgła jest tragiczna - momentami widoczność nie przekracza 50 metrów :( Boję się jechać przez Sosnowiec - w normalny dzień jest tam tragicznie a co dopiero dzisiaj.
Postanawiam podjechać na dworzec PKP w Dąbrowie i zobaczyć o której jest pociąg.
"Właśnie zapowiadali" - odpowiada pani w kasie. Mknę więc na peron.
Posiłkuję się więc Kolejami Śląskimi. Jest to pośpieszny więc wysiadam w centrum Katowic i dojeżdżam na Murckowską.
Czasowo zaoszczędziłam pewnie maks. 5 minut ale przynajmniej nie przejechał mnie jakiś baran we mgle.
Żałuję, że nie pojechałam rano razem z Tomkiem :(
Specjalnie dla Tymoteuszki opiszę pieczenie chleba z zakwasu ;-)
Bierzemy zakwas, który wyhodujemy sami, zostawimy z poprzedniego pieczenia chleba, bądź dostaniemy od kogoś :-)
Zakwas© kosma100
Do zakwasu dodajemy 1/3 kg mąki PP i tyle samo wody.
Mieszamy wszystko w misce, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z włączoną żarówka na min. 5 godzin (ja z racji tego, że dużo czasu spędzam poza domem zostawiam na ok. 12 godzin).
Następnie dodajemy kolejne 1/3 kg mąki, mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do piekarnika z wyłączoną żarówką.
Po min. 5 godzinach (lub ew. 12 :-)) dodajemy pozostałą część mąki (1/3 kg) i tyle samo wody. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na standardowe min. 5 godzin.
Zakwas z mąką i wodą© kosma100
Po tym czasie, gdy zakwas z mąką nam się fajnie przegryzie wyrabiamy chleb.
Najpierw dodajemy 1 kg mąki i wyrabiamy.
Wyrabiamy chleb© kosma100
Po wstępnym wyrobieniu odkładamy do słoika łyżkę na zakwas na kolejny chleb.
Resztę wyrabiamy dodając garść soli.
Dodajemy garść soli© kosma100
Ciasto dobrze wyrabiamy ;-)
Wyrabianie ciasta ;-)© kosma100
Wyrabianie ciasta ;)© kosma100
Wyrabianie ciasta© kosma100
Następnie dzielimy na 4 części.
Wyrabianie ciasta© kosma100
Na 4 części© kosma100
I dodajemy przyprawy (jeśli chcemy).
Przyprawy© kosma100
My dodajemy 4 różne: papryka chili, oregano, majeranek i kminek.
Czasami cynamon ;-)
Chlebek z chili© kosma100
Chlebek z kminkiem© kosma100
Chlebek z majerankiem© kosma100
Chlebek z oregano© kosma100
Wyrabiamy z przyprawami i wkładamy do foremek.
Chlebki w foremkach© kosma100
Następnie w spokojne miejsce (np. wyłączony piekarnik) by chlebki wyrosły.
Chlebki wyrastają w piekarniku© kosma100
Wypiekamy.
Nagrzewamy piekarnik do 230 stopni. Wkładamy chlebki na półkę zamocowaną na dole piekarnika, wytwarzamy parę (spryskując spryskiwaczem do kwiatków bądź wodą ze szklanki na blachę) i pieczemy 10 minut w temperaturze 230 stopni, kolejne 10 minut w temperaturze 200 stopni, kolejne 50 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wypieczeniu wyjmujemy chlebki na ruszt do ostudzenia.
Zdjęcie wypieczonych chlebków wieczorem ;-)
Smacznego!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 17.67km
- Czas 00:49
- VAVG 21.64km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Mgliście a nawet MGLIŹDZIE a ja do pracy
Planowałam przyjechać do pracy na 7:00.
Jakoś nie mogłam się zwlec z łóżka na czas.
Może dlatego, że wczoraj do późnych godzin nocnych oglądaliśmy film "Jesteś Bogiem" sącząc czerwone winko ;p
Tomek poświęcił się i wstał wcześniej by zrobić śniadanko i jedzenie do pracy (dziękuję Kochanie :*).
Zwlekam się w końcu z łóżka i zbieram do pracy.
Wyjeżdżam o 7:16... późno...
Poranek rześki ;-) (6 stopni) pedalę w tej rześkości i myślę sobie, o wkrętarce, którą miałam zabrać dla Anetki. O! Shit! Miałam zabrać! Po hamulcach i wracam po wkrętarkę, którą miałam podać amidze :-)
Ponowny wyjazd z domu, już z wkrętarką, o 7:22. Przy okazji nakładam na uszy opaskę z polaru, bo trochę ta rześkość daje po uszach ;-)
Miałam nadzieję na fajne zdjęcia ale po pierwsze - już za późno na wschód słońca, po drugie ta wszechogarniająca mgła i wysoka wilgotność powietrza uniemożliwią cykniecie fajnych fot... trudno :(
Bez większych ekscesów z baranami dojeżdżam do pracy.
Dowód tego, że było MGLIŹDZIE czyli bardzo mgliście i wilgotno:
A to foty archiwalne - październik 2011 :-)
Musta w pomniejszeniu ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jakoś nie mogłam się zwlec z łóżka na czas.
Może dlatego, że wczoraj do późnych godzin nocnych oglądaliśmy film "Jesteś Bogiem" sącząc czerwone winko ;p
Tomek poświęcił się i wstał wcześniej by zrobić śniadanko i jedzenie do pracy (dziękuję Kochanie :*).
Zwlekam się w końcu z łóżka i zbieram do pracy.
Wyjeżdżam o 7:16... późno...
Poranek rześki ;-) (6 stopni) pedalę w tej rześkości i myślę sobie, o wkrętarce, którą miałam zabrać dla Anetki. O! Shit! Miałam zabrać! Po hamulcach i wracam po wkrętarkę, którą miałam podać amidze :-)
Ponowny wyjazd z domu, już z wkrętarką, o 7:22. Przy okazji nakładam na uszy opaskę z polaru, bo trochę ta rześkość daje po uszach ;-)
Miałam nadzieję na fajne zdjęcia ale po pierwsze - już za późno na wschód słońca, po drugie ta wszechogarniająca mgła i wysoka wilgotność powietrza uniemożliwią cykniecie fajnych fot... trudno :(
Bez większych ekscesów z baranami dojeżdżam do pracy.
Dowód tego, że było MGLIŹDZIE czyli bardzo mgliście i wilgotno:
Było wilgotno...© kosma100
A to foty archiwalne - październik 2011 :-)
Musta w pomniejszeniu ;-)
Mam Cię!© kosma100
Porządek w dokumentach musi być ;-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.82km
- Czas 01:25
- VAVG 22.46km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 20 października 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
W końcu łikend! ;-)
Do pracy przyjeżdża po mnie Tomek ;-)
I już razem pedalimy ku domowi. Domowi grzechu ;p
Stawiki w Sosnowcu:
Najpierw na zakupy do Reala :-) po kuwetę dla Łaciatej, pokarm i miski.
Później do Lidla na zakupy.
Następnie do Łosnia po Łaciatą.
Łaciata nadal ma pchły :( i jest 2 razy większa niż tydzień temu... nie wiem czy mi Musty nie połknie w całości... więc jej nie zabieramy i pedalimy do domku.
A Musta chyba nieźle sobie poczyna...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
I już razem pedalimy ku domowi. Domowi grzechu ;p
Stawiki w Sosnowcu:
Stawiki jesiennie© kosma100
Tomek foci ;-)© kosma100
Stawiki w Sosnowcu© kosma100
Najpierw na zakupy do Reala :-) po kuwetę dla Łaciatej, pokarm i miski.
Później do Lidla na zakupy.
Następnie do Łosnia po Łaciatą.
Łaciata nadal ma pchły :( i jest 2 razy większa niż tydzień temu... nie wiem czy mi Musty nie połknie w całości... więc jej nie zabieramy i pedalimy do domku.
A Musta chyba nieźle sobie poczyna...
Niewyraźna Musta :-)© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.34km
- Czas 01:42
- VAVG 19.02km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze