Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2011
Dystans całkowity: | 781.13 km (w terenie 22.00 km; 2.82%) |
Czas w ruchu: | 40:37 |
Średnia prędkość: | 19.23 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.30 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 39.06 km i 2h 01m |
Więcej statystyk |
Piątek, 14 października 2011
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Zimno... brr!!!
Od mechanika. Z zakupami na Harpagana.
Dąbrowa Górnicza - Łosień
Mam nadzieję, że rower wytrzyma Harpagana...
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Dąbrowa Górnicza - Łosień
Mam nadzieję, że rower wytrzyma Harpagana...
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 12.10km
- Czas 00:35
- VAVG 20.74km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 października 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Popracowo "na skróty" & bikeślinning part two ;-)
Śpiewam Marleya gdy biorę prysznic
Jestem jak sputnik,chcę się wystrzelić
Usposobienie mam Hari Kriszny
Werwę góralskiej czuję kapeli
W głowie zagościł pełen pure nonsens
Kontakt mam częstszy ze swoim ciałem
Wyjście po bułki jawi się pląsem
Chyba po prostu się zakochałem
się zakochałem
Przypalam zupę i gubię kluczę
Nieobecnymi oczami wodzę
Przestałem mówić jedynie mruczę
I już nie dłubię przy samochodzie
Zwracam uwagę na garderobę
Na mandolinie ćwiczę z zapałem
W chwili zwątpienia trzy pompki zrobię
Chyba po prostu się zakochałem
się zakochałem
Codziennie sprawdzam co tam w kulturze
Sam z resztą wiersze pisać zacząłem
Namalowałem serce na murze
By potem mocno walić w to czołem
Bo moja miłość jest nie szczęśliwa
Na wzajemności szanse mam małe
Nie jest potrzebna prezerwatywa
Bowiem sam w sobie się zakochałem
się zakochałem
się zakochałem*
Wczoraj Ania podarowała mi takie rysunki:
I love Musta© kosma100
Dla Moniki i Musty :-)© kosma100
Musta ;-)© kosma100
Takie widoczki miałam po drodze z pracy
Tylko jechać...© kosma100
Z pracy "na skróty" odwiedzić sklep Mariaxc - męża Katane ;-)
Oj zakręciłeś mi w głowie...
Katane - fajnie było Cię zobaczyć ;-)
Co sądzicie o Krossie A6? :D :D :D
Z powrotem, po 18:00 przez Bobrowniki, Grodziec, Łagiszę.
W Łagiszy 3 sarny stukające swoimi racicami doprowadziły mnie do zawału serca OMC.
Dlatego też anulowałam plany by jechać przez Pogorię i pojechałam przez Zieloną, Gołonóg, Hutę Katowice do Łośnia.
Fajnie było tylko... palce u nóg mi zamarzły :(
No i chyba się zakochałam... w nowym rowerze ;-)
* Poparzeni Kawą Trzy - "Chyba się zakochałem".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 56.63km
- Czas 02:44
- VAVG 20.72km/h
- VMAX 36.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 13 października 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Zimno... brr!!! Pracowo standardowo
Możesz zostać czarownikiem
Możesz zostać buntownikiem
Możesz zostać starszym panem
Możesz zostać rastamanem
Możesz zostać konformistą
Możesz zostać aktywistą
Możesz zostać tym kim chcesz
jeśli tego tego tego tego tego chcesz
Możesz zostać tym kim chcesz
jeśli tego tego tego tego tego chcesz
I decyzja należy do Ciebie
po to masz rozum ,żeby wiedzieć
co jest dobre ,a co złe
dla Ciebie ,hehehe
Możesz zostać oświeconym
Możesz zostać potępionym
Możesz zostać niewolnikiem
Możesz zostać kimś lub nikim
Możesz zostać więcej niż wszystkim
Możesz zostać dalekim lub bliskim
Możesz zostać tym kim chcesz
jeśli tego tego tego tego tego chcesz
Możesz zostać tym kim chcesz
jeśli tego tego tego tego tego chcesz
I decyzja należy do Ciebie...*
Rankiem zobaczyłam temperaturę PIĘĆ STOPNI. Nauczona doświadczeniem, że PIĘĆ STOPNI ZNACZY PIĘĆ STOPNI ubrałam się dodatkowo w kurtkę windstopper.
Gdybym wierzyła w przesądy to bym chyba z domu nie wyszła... wracałam się 3 razy :-)
A to zapomniałam czołówki, a to kluczy, a to znowu ładowarki...
Zimno... brr, całą drogę jechałam z zamarzniętymi palcami u stóp :( muszę coś wymysleć.
Dodatkowo, bardzo niepokojące przeskakiwanie... i to chyba niestety nie napęd tylko bębenek... albo napęd... trudno wyczuć.
Mam nadzieję, że dam radę jeszcze pojechać na Harpaganie...
Ciężko się jechało... ale to nie dziwne - w tym tygodniu przybrałam na wadze 2 kg!!! Masakra jakaś :(
Nie dziwne - od poniedziałku codziennie u mnie imprezy Sushi... ;-)
No cóż... trzeba coś z tym zrobić ;-)
W Strzemieszycach po strasznym błocie...
A po pracy... może jakiś mały BIKEŚLINNING? :D :D :D
A to rysunek Marty (4 lata). Na rysunku moja Musta:
Musta - mój kotek ;-)© kosma100
* Blade Loki - "Możesz zostać".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 29.78km
- Czas 01:23
- VAVG 21.53km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2011
Do wsiowego sklepu.
Weekend remontowy.
Męczę drzwi - braki w portfelu trzeba nadrabiać kreatywnością i robótkami ręcznymi ;-)
W południe mnie już nosiło i namawiałam Znajomego na mały przeciąg na rowerze.
Był twardy :-) Może to i dobrze... Rozpadało się a ja się zabrałam z powrotem do roboty...
Jak już nie padało zrobiłam przeciąg do wsiowego sklepu po coś na obiad i po ciepłego Kasztelana.
A oto efekty mojej pracy:
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Męczę drzwi - braki w portfelu trzeba nadrabiać kreatywnością i robótkami ręcznymi ;-)
W południe mnie już nosiło i namawiałam Znajomego na mały przeciąg na rowerze.
Był twardy :-) Może to i dobrze... Rozpadało się a ja się zabrałam z powrotem do roboty...
Jak już nie padało zrobiłam przeciąg do wsiowego sklepu po coś na obiad i po ciepłego Kasztelana.
A oto efekty mojej pracy:
Old room :-)© kosma100
Cat room :-)© kosma100
Lion cave :-)© kosma100
:-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 1.23km
- Czas 00:03
- VAVG 24.60km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 października 2011
Wieczorowo, odwiedzinowo, deszczowo.
Każdego dnia rano
Zanim z łóżka wstanę
Zanim oczy przemyję
Zanim zjem śniadanie
Każdego dnia rano
Nim cokolwiek zrobię
Nim cokolwiek zacznę
Przypominam sobie
Najważniejsze, więc po pierwsze
Nim cokolwiek powiesz
Zanim w usta wpuścisz słowa
Wypowiedz je w głowie
A po drugie, nie mniej ważne
Zawsze dobrze przemyśl sobie
Co by było, gdy to samo
Inny ktoś powiedział tobie*
Każdego dnia rano... chcę jechać do pracy rowerem...
Niestety NIE DZIŚ...
O 5:00 zamiast drogi była jedna wielka rzeka :(
Musta ;-)© kosma100
Przyjechałam z pracy (blachosmrodem), odstawiłam Cytrynkę pod dom i pojechałam w deszczu do Lenki i Ilony, które nawiedziły naszą ojczyznę ;-)
Mam nadzieję, że napęd trochę umył się w tym deszczu ;-)
Nauczka z dnia dzisiejszego:
"Nie mówimy dziecku, że nie wolno brać kulki kauczukowej do buzi, bo się przestraszy." ;-)
*Piotr Banach - "To samo".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 4.37km
- Czas 00:14
- VAVG 18.73km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), W oczojebnej kamizelce, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankiem dopracowo ;-)
Rankiem do pracy...
Były "górki".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Były "górki".
Pod górę - Sosnowiec© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 29.79km
- Czas 01:16
- VAVG 23.52km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 6 października 2011
Z pracy „na skróty” i bikeślinning part one -)
Na początek kilka newsów o mojej Muście :-)
Musta klika z moimi znajomymi jak tylko oddalę się na trochę :)
Z pracy... najpierw po płyn do szkieł... tzn. miało być najpierw ale po drodze postanowiłam wpaść do rowerowego „po smar”.
I wpadłam do Meridy (Bike Atelier).
A, że moja skromna osoba zatęskniła za góralem, w mojej głowie narodziła się szatańska myśl by kupić górala :)
Mój budżet jest wielce ograniczony – 2500 – 3000 zł ze wskazaniem na 2500 ZATEM...
Kupiłam smar i dosiadłam górala.
Co myślicie o TYM???
Nie znam się na rowerach, kiedyś dosiadałam dość dobrze złożonego „składaka”.
Teraz, od paru lat, mam w tyle newsy sprzętowe.
Potrzebuje roweru do jazdy po terenie, niezbyt ciężkiego (ze wskazaniem na lekki), czasami jakiś wypad w Beskidy...
HELP ME!!!
Po bikeśliningu pojechałam do optyka... okazało się, że brakuje mi złotówki do płynu ;-)
Pan – łaskawca powiedział, że oddam innym razem. WRÓCĘ TAM!!! NA PEWNO!!!
Wypożyczalnia rowerów w Katowicach
Z Katowice – Dąb do Siemianowic, a następnie „opłotkami” do Czeladzi.
Z Czeladzi do Grodźca. Dorotka w tle.
No i parę fotek ;-)
Z Grodźca na Zieloną, z Zieloną na Pogorię.
Autostrada z Zielonej na Pogorię – pięknie!!!
Słońce zachodzi nad Pogorią...
No i zamiast 29 km wyszło 45,52... jak bym była zasektowana na fejsbóku to bym napisała „lubię to” ;-)
Buahahaha i licznik wskazuje mi prędkość max 99,9 km/h :-) NIE WIERZĘ!!! ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Musta klika z moimi znajomymi jak tylko oddalę się na trochę :)
Poklikam sobie zanim przyjdzie Kosma© kosma100
Z pracy... najpierw po płyn do szkieł... tzn. miało być najpierw ale po drodze postanowiłam wpaść do rowerowego „po smar”.
I wpadłam do Meridy (Bike Atelier).
A, że moja skromna osoba zatęskniła za góralem, w mojej głowie narodziła się szatańska myśl by kupić górala :)
Mój budżet jest wielce ograniczony – 2500 – 3000 zł ze wskazaniem na 2500 ZATEM...
Kupiłam smar i dosiadłam górala.
Co myślicie o TYM???
Nie znam się na rowerach, kiedyś dosiadałam dość dobrze złożonego „składaka”.
Teraz, od paru lat, mam w tyle newsy sprzętowe.
Potrzebuje roweru do jazdy po terenie, niezbyt ciężkiego (ze wskazaniem na lekki), czasami jakiś wypad w Beskidy...
HELP ME!!!
Po bikeśliningu pojechałam do optyka... okazało się, że brakuje mi złotówki do płynu ;-)
Pan – łaskawca powiedział, że oddam innym razem. WRÓCĘ TAM!!! NA PEWNO!!!
Wypożyczalnia rowerów w Katowicach
Komu rower?© kosma100
Rowerem po Katowicach© kosma100
Z Katowice – Dąb do Siemianowic, a następnie „opłotkami” do Czeladzi.
Jesień...© kosma100
Z Czeladzi do Grodźca. Dorotka w tle.
Dorotka© kosma100
No i parę fotek ;-)
Słupek ;-)© kosma100
Z Grodźca na Zieloną, z Zieloną na Pogorię.
Autostrada z Zielonej na Pogorię – pięknie!!!
Autostrada z Zielonej na Pogorię© kosma100
Słońce zachodzi nad Pogorią...
Słońce zachodzi nad Pogorią© kosma100
No i zamiast 29 km wyszło 45,52... jak bym była zasektowana na fejsbóku to bym napisała „lubię to” ;-)
Buahahaha i licznik wskazuje mi prędkość max 99,9 km/h :-) NIE WIERZĘ!!! ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 45.52km
- Czas 02:11
- VAVG 20.85km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 października 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Strzeż się...
Ciemnych przejść
Późnych pór
Zakamarków, schodów, wind
Baru, park
Końca tras
Brudnych ulic gdzie jest mrok
Strzeż się tych miejsc
Strzeż się tych miejsc
Tu nie wolno głośno śmiać się
I za dobre mieć ubranie
Strzeż się
Tutaj ludzie złych profesji
Mają swoje oceany
śmierć im podpowiada przyszłość
I co noc, co noc z nich drwi
Strzeż się tych miejsc*
Parafrazując tekst Janerki powinnam zaśpiewać:
„Białych aut,
Siwych głów,
przewoźników, siwych głów, bus...
Strzeż się ich...”
Z pracy przez Sosnowiec...
W centrum Sosnowca spotkałam idiotę, który by mnie potrącił. Dzięki temu, że włączył kierunkowskaz uszłam z życiem... Wyprzedzał mnie i widzę kątem oka kierunkowskaz w prawo (gościu jest na mojej wysokości) zwolniłam... jak bym nie zwolniła to by mnie potrącił bokiem...
Podjeżdżam i mówię (MÓWIĘ – NIE KRZYCZĘ!!!)
Po co Pan wyprzedzał, jak zaraz, a nawet po nieskończonym manewrze skręcił pan w prawo???
Cisza...
Siwy łeb i fajka w kąciku ust...
Żenada.
Ostentacyjnie robię fotę (której nie mogę przegrać :()
Biały Mercedes – bus o numerach: SO 98500.
Z Sosnowca do D.G. A następnie popedaliłam na Pogorię.
Tam spotkałam znajomych :-) ale nie mieli smaru by poratować mnie więc pognałam do domku do mojej Musty :-)
Pogoria
Musta ;-)
* Lech Janerka - „Strzeż się tych miejsc”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Późnych pór
Zakamarków, schodów, wind
Baru, park
Końca tras
Brudnych ulic gdzie jest mrok
Strzeż się tych miejsc
Strzeż się tych miejsc
Tu nie wolno głośno śmiać się
I za dobre mieć ubranie
Strzeż się
Tutaj ludzie złych profesji
Mają swoje oceany
śmierć im podpowiada przyszłość
I co noc, co noc z nich drwi
Strzeż się tych miejsc*
Parafrazując tekst Janerki powinnam zaśpiewać:
„Białych aut,
Siwych głów,
przewoźników, siwych głów, bus...
Strzeż się ich...”
Z pracy przez Sosnowiec...
W centrum Sosnowca spotkałam idiotę, który by mnie potrącił. Dzięki temu, że włączył kierunkowskaz uszłam z życiem... Wyprzedzał mnie i widzę kątem oka kierunkowskaz w prawo (gościu jest na mojej wysokości) zwolniłam... jak bym nie zwolniła to by mnie potrącił bokiem...
Podjeżdżam i mówię (MÓWIĘ – NIE KRZYCZĘ!!!)
Po co Pan wyprzedzał, jak zaraz, a nawet po nieskończonym manewrze skręcił pan w prawo???
Cisza...
Siwy łeb i fajka w kąciku ust...
Żenada.
Ostentacyjnie robię fotę (której nie mogę przegrać :()
Biały Mercedes – bus o numerach: SO 98500.
Z Sosnowca do D.G. A następnie popedaliłam na Pogorię.
Tam spotkałam znajomych :-) ale nie mieli smaru by poratować mnie więc pognałam do domku do mojej Musty :-)
Pogoria
Pogoria wieczorkiem ;-)© kosma100
Musta ;-)
Lekcja nr 1 - po stole NIE CHODZIMY!!!© kosma100
Bikestatsowa Musta ;-)© kosma100
* Lech Janerka - „Strzeż się tych miejsc”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 35.30km
- Czas 01:31
- VAVG 23.27km/h
- VMAX 40.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 3 października 2011
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Bo pięć stopni znaczy pięć stopni.
Pierwszy wspólny ranek, po pierwszej wspólnej nocy z moją małą, czarną Mustą.
W nocy Musta zaczepiała: podgryzała mnie, rzucała się na mnie. A po 1:00 zebrało jej się na zabawę ;-)
To będzie ciężki tydzień (mam nadzieję, że w tydzień załapie) - trzeba będzie jej wytłumaczyć, że w łóżku śpi PANI (ew. PANI w towarzystwie :-)) a nie kotek ;-)
Spojrzałam na temperaturę - pięć stopni.
PIĘĆ stopni to PIĘĆ stopni.
PIĘĆ stopni to nie PIĘTNAŚCIE stopni ani TRZYDZIEŚCI stopni.
PIĘĆ stopni to PIĘĆ stopni.
Jak się widzi PIĘĆ stopni to trzeba się ubrać żeby pewne części ciała nie odpadły.
A więc zobaczyłam PIĘĆ stopni na termometrze i ubrałam się w krótkie spodenki, koszulkę z krótkim rękawem i bieliznę z długim rękawem.
Ruszyłam do pracy.
Po chwili zorientowałam się, że PIĘĆ stopni, to PIĘĆ stopni i trzeba się ubrać cieplej widząc PIĘĆ stopni na termometrze.
Dojechałam do pracy nie gubiąc żadnych części ciała po drodze ale było K... ZIMNO!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
W nocy Musta zaczepiała: podgryzała mnie, rzucała się na mnie. A po 1:00 zebrało jej się na zabawę ;-)
To będzie ciężki tydzień (mam nadzieję, że w tydzień załapie) - trzeba będzie jej wytłumaczyć, że w łóżku śpi PANI (ew. PANI w towarzystwie :-)) a nie kotek ;-)
Spojrzałam na temperaturę - pięć stopni.
Pięć stopni to PIĘĆ stopni ;-)© kosma100
PIĘĆ stopni to PIĘĆ stopni.
PIĘĆ stopni to nie PIĘTNAŚCIE stopni ani TRZYDZIEŚCI stopni.
PIĘĆ stopni to PIĘĆ stopni.
Jak się widzi PIĘĆ stopni to trzeba się ubrać żeby pewne części ciała nie odpadły.
A więc zobaczyłam PIĘĆ stopni na termometrze i ubrałam się w krótkie spodenki, koszulkę z krótkim rękawem i bieliznę z długim rękawem.
Ruszyłam do pracy.
Po chwili zorientowałam się, że PIĘĆ stopni, to PIĘĆ stopni i trzeba się ubrać cieplej widząc PIĘĆ stopni na termometrze.
Dojechałam do pracy nie gubiąc żadnych części ciała po drodze ale było K... ZIMNO!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 29.81km
- Czas 01:17
- VAVG 23.23km/h
- VMAX 43.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 października 2011
Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;), Z Helenką :)
Odyseja Ponidziańska
Nie ma, nie ma wody na pustyni, a wielbłądy nie chcą dalej iść
Czołgać się już dłużej nie mam siły, o, jak bardzo, bardzo chce się pić
Nasza karawana w piach się wciska, tonie w niej jak stutonowa łódź
Nasz kapelmistrz patrzy na nas z bliska, brudne włosy stoją mu jak drut
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
La, la, la, la, la, la, la, la, la, la
Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy
Tylko piach ! Suchy piach !
Tylko piach ! Suchy piach ! Tylko...
Nie ma, nie ma wody na pustyni, a przed nami jeszcze drogi szmat
Czyja to jest kara, kogo wina, że czołgamy się już tyle lat ?
Nasz kapelmistrz pije stare wino, w oczach jego widzę dziki blask
Spił się już dokładnie tak jak świnia i po tyłkach batem bije nas
Pustynia wciąga nas od głowy do pięt
Wypala oczy, suszy ciało i krew
I tylko tra, tra, tra, zgrzyta w zębach piach
Słońce opala brzuchy, wiatr tarmosi nasze ciuchy*
Rok temu, na Odysei byliśmy z Darkiem NKL. Nie udało nam się zdobyć połowy punktów. Czas to nadrobić. Po ostatnich Jesiennych Trudach jedziemy z pozytywnym nastawieniem.
W piątek lądujemy wieczorem w Internacie, gdzie mamy zarezerwowane noclegi.
Niestety na Odysei nie ma możliwości noclegów za darmo w warunkach turystycznych na podłodze :( Plus tego jest taki, że mamy do dyspozycji łazienkę (jedna na 2 pokoje), więc nie będziemy długo czekać by się wykąpać po Rajdzie.
Wieczorne piwka i idziemy spać.
Fajnie, że start jest dopiero o 10:00. W końcu się wyśpimy ;-) Wstajemy wcześnie (ja wcześniej ;p). Jeszcze montowanie mapnika, diagnoza co z przednim kołem (mało powietrza), gotowanie makaronu, śniadanie i jedziemy do bazy.
Podczas przeglądania roweru okazuje się, że stan mojej tylnej opony pozostawia wiele do życzenia...
Dziurka... nie tam gdzie trzeba :(© kosma100
Przed startem podziwiamy widoki i patrzymy jak niektórzy się przygotowują do startu:
Akwenik wodny w Pińczowie przy bazie rajdu© kosma100
Przygotowania do startu© kosma100
Oj! Będzie ciągnięcie :-)© kosma100
Później komunikat startowy
Hmmm... :-)
Ale On ma duże... koła ;-)© kosma100
Rozdanie map i start
Planowanie trasy.
Po kilku minutach prezentujemy sobie nasze warianty. Bardzo zbliżone. Można powiedzieć, ze takie same. Z małym wyjątkiem – ja chcę atakować PK 12 od południa, Darek od północy. Zauważam, że od północy jest rzeczka. Decydujemy się na wariant północny z ostatecznym dojazdem od wschodu.
Najpierw, podczas jazdy asfaltem uzmysławiamy sobie, że dawno nie zmagaliśmy się z wiatrem… oj dawno… teraz przyszła pora sobie przypomnieć jak to jest…
Później dają nam w kość piaski.
Dojeżdżamy na punkt, z racji tego, że tym razem ja mam kartę na szyi, przedzieram się przez zarośla by przedziurkować kartę startową.
Przy punkcie drużyna, która łata kapcia, z którą mijamy się jeszcze parę razy dzisiaj.
Następna nasza ofiara to PK11 - koniec drogi szutrowej.
Jak po sznurku.
Kolejny punkt to PK 2 - zakręt ścieżki / dolina
Jakoś trafiamy ;-)
PK3 - rozwidlenie ścieżek
Poinformowani szczegółowo o rozbieżności na mapie w zderzeniu z rzeczywistością trafiamy bez większych problemów.
Czasami jest górzyście :-)
Góra - Odyseja Ponidziańska© kosma100
PK4 - skrzyżowanie przecinek
W drodze na punkt niesamowite wrażenie: jedziemy w kilka osób po drodze usłanej „kosmicznym pyłem” - tumany kurzu, dużo „kosmicznego pyłu”, po którym zadziwiająco dobrze się jedzie.
Wracając z PK 4 robimy przerwę by skorygować plany – odpuszczamy PK 1 i PK 8 – boimy się, że nie zdążymy.
PK5 - skrzyżowanie dróg – łatwa ofiara.
PK6 – paśnik. Boimy się podjazdu pod górę, w oczach wyobraźni widzę trudny, leśny podjazd. Rzeczywistość zaskakuje – pod górę prowadzi „prawie autostrada”, a na jej końcu... rondo ;-)
PK9 - skrzyżowanie dróg - umieszczony, mam wrażenie, w okolicy, gdzie za komuny było „turystycznie i rekreacyjnie”.
Do punktu PK7 – figurka prowadzi bajeczny wąwóz.
Wąwozik - Odyseja Ponidziańska© kosma100
PK10 - skrzyżowanie przecinek, zaliczamy, chociaż mamy wątpliwości czy na pewno dobrze jedziemy.
Do punktu PK13 - skrzyżowanie przecinek trafiamy jak po sznurku.
PK14 - rozwidlenie ścieżek jest prosty nawigacyjnie, niestety technicznie trudny z powodu obecnego piachu.
Teraz tylko kręcić do mety. I kręcimy. Dość szybko ;-)
Na mecie jesteśmy na miejscu 9/13 w kategorii MIX.
Miejsce dalekie ale i tak jesteśmy zadowoleni.
Podobało mi się :-)
Piękna okolica i... coraz lepiej nam z Darkiem wychodzi ;-)
Jedziemy do Internatu się umyć i przebrać. Wracamy by przy piwku, kiełbaskach spędzić wieczor ze znajomymi.
Ech Ci faceci... głównym tematem wieczoru są 29-tki. O 33-kach już nie mówią... :-)
Pewne wydarzenia zakłócają jednak wieczór i przez nie musimy wracać rano. :(
Po raz kolejny NKL na Odysei... no cóż... szkoda ale w życiu trzeba określić priorytety i są rzeczy ważniejsze niż rower. Mam tylko nadzieję, że Pewna Osoba wyciągnęła wnioski... Jak pomyślę jakie mogły być konsekwencje to... aż mi ciary przechodzą...
*Bajm - „Nie ma wody na pustyni”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 102.51km
- Teren 22.00km
- Czas 06:07
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 43.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze