Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2009

Dystans całkowity:1645.11 km (w terenie 58.00 km; 3.53%)
Czas w ruchu:81:44
Średnia prędkość:19.45 km/h
Maksymalna prędkość:45.80 km/h
Liczba aktywności:34
Średnio na aktywność:48.39 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Wtorek, 7 kwietnia 2009 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Czyż nie dobija się koni?

Czyż nie dobija się koni?

Chyba trochę za zimno na krótki rękawek o 7:00?


Rankiem (o 7:00) w krótkim rękawku Mydlice - Manhattan "w słusznej sprawie".
No i z powrotem.

Szewc bez butów chodzi,
Kucharz chodzi głodny,
a Kosmacz - grafikowy nie wie, na którą godzinę ma do pracy...


Popedaliłam na 10:00 do pracy, bo wczoraj miałam na 10:00.
Przyjechałam... trochę dziwnie się na mnie patrzą...
No co? Jeszcze nie przyzwyczajeni, że rowerem?
Chyba nie o to im chodziło...
Przecież dzisiaj mam na 14:00!!!
Nawrót i do domku - trochę posprzątać.
Tym o to sposobem zrobiłam 36,9 km przed wyjazdem faktycznym do pracy :D

Stan zakręcenia Kosmacza - Kosmacz jest 3 razy mocniej zakręcony niż słoik na zimę :)

Po 13:00 - do pracy.

#@!%&@!$#*^!&^$@%*^&@^@*$^&$#^$&^&^$@^&$#@^@&^%!!!!!!!!!!!
A to już podsumowanie dzisiejszego dnia w pracy... ech te święta :/
Brrrrr
Aż mi się nie chce myśleć co będzie jutro :/

Po pracy (po 22:00) do domku, z małym urozmaiceniem - po drodze do ściany płaczu i sklepu.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 68.85km
  • Czas 03:17
  • VAVG 20.97km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 6 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Pędząca do pracy Kosma :-)

O asfalt biją kroki
Ktoś noc rozdziera krzykiem
Na głucho bramę zamknął cieć
Policja się schowała
Mrok jak sen nieboszczyka
Nie moge znaleść drogi twej

Odnajdę każdy ślad i cień na murze
Przeszukam każdy dom piwnicę strych
Zajrzę pod każdy most przeczekam burzę
I choćby za sto lat odnajdę Cię

Szukałem w poniedziałek
We wtorek i w piątek
Przeleciał styczeń luty prysł
Ukradli mi pieniądze
Dostałem w mordę
Na tropie ciągle głodny wilk

Już nie wiem kogo szukam
I po co błądzę
W wiecznym pościgu zginął cel
i choć na oślep gnam
Po krętej drodze
Sam pęd już celem moim jest


Szybciutko (jak na mnie) do pracy, bo przecież wolałam siedzieć przy kompie na BS i na gg zamiast wcześniej wyjechać do pracy...
Do pracy - standardowo.
Zaczynam się juz przyzwyczajać do Kellyska :-)
W Sosnowcu zaczęło kropić ale szybko przestało.

Po południu (wieczorkiem) z Katowic prosto na angielski (po 18:00 w krótkim rękawku). Po 20:30 z angielskiego do domku...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 33.85km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.84km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 kwietnia 2009 Kategoria Kellysek :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Złamany obojczyk

Złamany obojczyk albo mocno stłuczony...
I to nie na rowerze...

Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Z Sosnowca.
Sosnowiec - Katowice.

Po południu z pracy - standardowo - Katowice - Dąbrowa Górnicza.

Z ostatniej chwili - chyba obojczyk jest cały tylko boli bo jest stłuczony :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 32.18km
  • Czas 01:40
  • VAVG 19.31km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy...

:(
Do pracy - standard numer II, czyli Zabrze Helenka - Katowice.
Ludzie za kierownicą blachosmrodów spieszą się przez całe życie.
Przez cały tydzień...
Myślałam, że w sobotę o godzinie 8:00 będzie mniejszy ruch i nie będą się tak spieszyć...
Niestety rzeczywistość była inna...
Wszyscy pędzili na złamanie karku (chyba mojego) i oczywiście wyprzedzali na trzeciego, bo przecież każda sekunda jest ważna...
A mnie się wcale nie spieszy - jadę, rozglądam się dookoła - jest pięknie :-)


Szkoda tylko, że siedzę cały dzień w pracy... :(:(:(
Po południu (po 18-tej) z Katowic do Sosnowca na parapetówkę :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.51km
  • Czas 02:18
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 kwietnia 2009 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Z Helenką :)

Na Zachód

Poranne zorze, poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich ręce
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu pozorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu

Nocne sklepy z mlekiem
I ja patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy

Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...


Polska to jednak dobry kraj – i nie kradną tutaj :-)

Po dniu spędzonym na serwisowaniu rumaków ruszyłam odwiedzić chorusią Anetkę, no i przy okazji pozostałą część Rodzinki ;-)

Jadąc w Bytomiu w centrum zjechałam na chodnik i jechałam chodnikiem, później drogą obok głównej.
A na drodze głównej KOREK :-)


Pojechałam „na skróty”, tzn drogą obok głównej ulicy i w pewnym momencie droga się kończy. Trzeba przechodzić przez tory i przez taką okolice:


Kiedyś z Darkiem próbowaliśmy przejechać tamtędy ale z drugiej strony.
Wyjechałam na skrzyżowaniu na Karbiu.

Już na Helence – do Żabki – po Chipicao – obowiązkowo z Benem 10 :) - dla dwóch Przystojniaków - Jednego i Drugiego
W Żabce niestety nie było już tych rozchwytywanych rogalików.

Pojechałam więc do spożywczego.
Rower zapięłam przy ulicy do drzewa i poszłam do sklepu.
W sklepie spędziłam jakieś 5 – 10 minut.

Wychodzę... no i...
Z życia blondynki...
Tak zapięłam rower:


Polska to jednak piękny kraj – i nie kradną :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 30.97km
  • Czas 01:35
  • VAVG 19.56km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 3 kwietnia 2009 Kategoria Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Dzień serwisowy

To miejsce w którym jestem opuściły
Pomroki już wyraźnie
W stolicach tego świata dachy domów
Sięgają nieba mocy

O jak dobrze czuć się można
Gdy tylko wstaje wokół nowy dzień

Na zachód!

A dopóki noc dookoła,
Dopóty siedzieliśmy tam w siedmioro
I patrz jeden poszedł spać,
To reszta po schodach zsunęła się na miasto
I chciałbym iść tak rozmawiać
Wąchać, słuchać, patrzeć i oddychać
Ze wszystkimi tymi z którymi
Dane miałem szczęście w życiu się spotkać

A tu...
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć

To jest niedobrze że już słychać
Ptaki które budzą się o świcie
Jest jeszcze parę minut
Ale wkrótce trzeba będzie się rozstać
Więc złap taksówkę jest nas tyle
Jechać trzeba dość daleko w sumie
Do ludzi się przywiązuję
I potem z nimi rozstać się nie umiem

Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć
Z niedzieli dwadzieścia cztery, cztery
Nazajutrz dwadzieścia pięć

Nad ranem tu dziś, czy może być
Smutek w radości
Na drodze ku lśnieniu samolot na niebie
Zawsze będę pamiętał Ciebie
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Taki dzień bez wiary w cud
Ku słońcu ku niebu na zachód, na wschód
Pierwszy dzień u wrót
Na zachód!


Piękna pogoda, wolny dzień od pracy, ja niestety dzisiaj za dużo nie pojeżdżę - postanowiłam doprowadzić do porządku moje rowery.
W Kellysku - zeszło jednak powietrze - trzeba znaleźć tą upierdliwą dziurę, kupić dętki.
W Meridce - wiele rzeczy jest do zrobienia:
- umycie Meridki (nie była myta przez całą zimę i po);
- sprawić by hamulce działały;
- sprawić by przerzutka przednia działała;
- sprawić by regulacja hamulca działała (nie działa od Odyseji).

Rano pojechałam do sklepu - kupić dętki do Kellyska i okładziny do hamulców do Meridki. Czyli do sklepu i z powrotem.

No a później było:
Yeah! znalazłam!!!
Pan Dętka © kosma100


Reanimacja przerzutki © kosma100


Czysta ale czegoś jej brak :-)
Meridka po czyszczeniu © kosma100


No właśnie... czegoś brak...
Czegoś jej brakuje © kosma100



Rezultat:
- w Kellysku jest powietrze;
- w Meridce działają hamulce (wystarczyło dobrze wyczyścić obręcze i hamulce);
- działa regulacja tylnego hamulca (wyczyszczenie i popsikanie EX-OLem);
- Meridka jest w miarę czysta;
- Meridka nie posiada przedniej przerzutki :D

Pozostało mi jeszcze wyczyścić napęd (Znajomy przyjdzie i odkręci mi kasetę a ja kupię naftę) oraz po naprawie przerzutki założenie jej i wyregulowanie.

A zaraz wyruszam... na zachód :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 3.56km
  • Czas 00:15
  • VAVG 14.24km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 2 kwietnia 2009 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Meridka :), Do pracy / z pracy

Służbowo... czyli do pracy.

Rano okazało się, że z Kellyska zeszło powietrze :( tzn, z jeo tylnego koła.
Pojechałam więc Meridką.
Rano do pracy, po południu z pracy, do centrum do Znajomych (i znowu taszczenie roweru na IV piętro), wieczorem - do domku.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 39.38km
  • Czas 02:10
  • VAVG 18.18km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 1 kwietnia 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, W towarzystwie ;)

After work

Jestem tylko pyłem
W milionowym mieście
Mam powszednią pospolitą twarz
Jestem tłem i przeraża mnie powietrze
Moja podświadomość
Stateczna i bierna, stateczna i bierna
Za mną, przede mną rumuńskie klimaty
Wygląda to jak film o końcu świata
Oddech łapie mnie za rękaw
Tak jak śmierć pożąda kata

I czuję jak niewidzialna pętla
Zaciska moją szyję
Ledwie trzymam się powierzchni
Ja jestem tylko pyłem
Czasem uśmiecham się przez sen
A gdy sen przychodzi zaraz
Śni mi się monstrualna pizda
Żarłoczna jak kosiara

W oddali majaczą fabryczne kominy
Snują wizje narkotyczne
Milcząc przybierają kształty falliczne
Krok po kroku tracę własne punkty odniesienia
W hotelowym holu
Prostytutki które znam z widzenia
Coraz bardziej pewne, bezwzględne lecz chętne

I czuję jak niewidzialna pętla...

Mija ciężki dzień
Przekraczam próg mieszkania
Z fabryk nieprzytomna wychodzi trzecia zmiana
Zapalam nocną lampkę
Ty uśmiechasz się przez sen
Ja opowiadam tobie szeptem
O tym co dzisiaj zdarzyło się na mieście
O tym co dzisiaj zdarzyło się na mieście


Opowiem Wam o tym, co zdarzyło się na mieście :D :D :D

Po pracy spotkanie z Krzychem60 w celu popedalenia do Nikiszowca by troszkę pofocić.
Dojeżdżając do Nikiszowca czuję lekkiego kapcia... patrzę – mało powietrza, nie, że nie ma w ogóle ale jest mało.

Rozbieramy koło – dzisiaj Ktoś mnie wyręcza :-) przez 10 minut szukamy dziury w całym i nie znajdujemy.
Albo ktoś z pracy zrobił mi Prima Aprillis albo opona w zmowie z dętką zrobili nam Prima Aprillisowy żart :)

Krzysiek pompuje koło i jedziemy dalej.
Osiedle mnie urzeka... ma swój klimat :-)




















Odwiedziliśmy Szyb Wilsona.
Budynek cechowni i łaźni dawnego szybu „Richthofen” (Wilson) kopalni „Giesche” (Wieczorek) z 1918 r. Po likwidacji zaadoptowany przez firmę „Pro Inwest” na galerię sztuki nowoczesnej.




Najlepiej mi się podoba zwis u Pana pierwszego z lewej :D :D :D


A’propos męskiego zwisu :D Kiedyś moja Babcia rozwiązuje krzyżówkę i mówi: „Monika mam problem. Jest napisane „Męski zwis” wpisuję: „ch...”, „ku...” i nic nie pasuje.... :/ a ja na to „Krawat babciu, krawat”





Mała sesja zdjęciowa i ruszamy dalej czyli kierunek D.G. (czas mnie ogranicza).
A więc Katowice – Szopiennice – Sosnowiec Stawiki... i tu słyszę odgłos, którego nie cierpię (zaraz po odgłosie spływającej kropli piwa po kuflu) – łapię kapcia. Tym razem kapeć okazuje się nie Prima Aprillisowy.
„On jest temu winien, on jest temu winien”


Kiedy już powietrze jest tam gdzie powinno ruszamy dalej. Przez centrum Sosnowca, następnie za basenem skręcamy w lewo, by potem wyjechać na pasach przy Auchanie.
Trochę lawirowania ale opłaca się – prosto na dwupasmówce okropny ruch – godzina szczytu!

Wylądowaliśmy na Mydlicach – tam krótka przerwa przy resztkach cmentarza żydowskiego.








Następnie chwila jazdy wspólnej i pożegnanie – każdy w swoją stronę.
Pojechałam na korepetycję...

Po korepetycjach szybciorem na Mydlice, po książkę do angoielskiego i na angielski.
Po angielskim obrałam kierunek dom... wreszcie... lubię szybkie życie ale ostatnie 2 tygodnie mnie przerastają.... :/

P.S. To zdjęcie mnie zauroczyło – mam nadzieję, że Pani od pieska nie poda mnie do sądu :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 28.46km
  • Czas 01:37
  • VAVG 17.60km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obejdę się dzisiaj bez kitowania na BS :-)

Rankiem - do pracy.
Troszkę musiałam pedalić, bo oczywiście za późno wyjechałam.
Chwila rozmowy na gg i dowiaduję się, że "mój rowerowy Partner" odpuszcza Harpagana i inne rajdy na orientację, oprócz Bike Orient. Chwila zaskoczenia...
I już odetchnęłam z ulgą - nie muszę się męczyć na Harpaganie :D
Wymyślam trasy gdzie pojadę w te parę wolnych dni, które miałam przeznaczone na Harpagana...
Ale po chwili moja jedna komórka szara znajduje drugą, stukają się i kojarzę parę faktów - Darek, który przecież "zawsze jest poważny", no i ta data... 1 kwietnia.
No cóż, chyba się pomęczę na Harpaganie :D

Hmm... dziwne - codziennie jadę tą samą trasą a codziennie mam inny dystans...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 15.73km
  • Czas 00:45
  • VAVG 20.97km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl