Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2009
Dystans całkowity: | 1645.11 km (w terenie 58.00 km; 3.53%) |
Czas w ruchu: | 81:44 |
Średnia prędkość: | 19.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.80 km/h |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 48.39 km i 2h 28m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 13 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Zalany zajączek w poniedziałek :-)
You make the stars
Illusions and dreams
You're what you are
D'you know what I mean
I hear you clear
See in your eyes
Lying to please
It pleases to lie
You say it's your way
You say we'll make it
Right to the top
Your bullshit gets me
What have you got
I don't believe
A word you say
You make me laugh
Get outta my way
You say it's your way
Now listen to what I think of you:
Son of a bitch
Kiss my ass
Son of a bitch
Son of a bitch
You asshole
Son of a bitch
Cock suckin' motherfucker
I was right - take this: uuaah
Son of a bitch, ...
Cut you three times below the ass to short to shit
Two timing son of a dog
Mało świąteczny tekst dzisiaj zapodałam :D
Tak mi się przypomniał – dzisiaj włączyłam sobie Accept :-)
Można by zaśpiewać refren jakiemuś kierowcy – baranowi.
Rankiem (nie za wczesnym) po lańsku wodą udałam się od Brata do domku (Manhattan – Mydlice).
W krótkim rękawku (sic!)... oczywiście przez Pogorię.
Na Pogorii mało ludzi – spotkałam 3 psiarzy, 2 biegaczy i 1 bikera.
Trochę dziwnie się na mnie patrzyli – oni w kurtkach i co niektórzy w czapkach, a ja w krótkim rękawku – trzeba hartować organizm :-)
Na Pogorii jakoś tak groźnie...
No i, ku mojemu przerażeniu, znalazłam coś.
To coś to ślady dużego drapieżnika, najprawdopodobniej tego mieszańca irbisa z diabłem (Panthera uncia diabolos).
Łabędzie były na drugim końcu plaży ale jak zobaczyły mnie kucającą przy wodzie to szybko przypłynęły.
Atakują!
Lecz gdy zobaczyły, że ten dziwny człowieczek z jeszcze bardziej dziwniejszym czymś na głowie tylko pstryka jakimś metalowym pudełkiem a nie rzuca do wody mazurków, serników i innych świątecznych pyszności zaczęły syczeć, pryczeć, gulgać, strzeliły focha i odpłynęły...
Teraz czeka mnie podróż do pracy (na 12:00), mam nadzieję, że po drodze nie spotkam kierowców na podwójnym gazie... chociaż obawiam się, że w polskiej rzeczywistości to nieuniknione :(
Wczoraj Brat wpadł na wspaniały pomysł – dzięki Ci Wielki Bracie :-) – mianowicie bym zwiedziła zamek w Książu będąc na mojej mini-wyprawce czwartkowo – poniedziałkowej :)
Super sprawa:
Teraz tylko wszystko zależy od zielaczka czy zwiedzę zamek w Książu, czy Wambierzyce i okolice :-)
Przed południem - do pracy.
Jadąc z górki ulicą Komuny Paryskiej zauważyłam szerokie uśmiechy na twarzach 3 20-latków. Zorientowałam się w ostatniej chwili, że sa uzbrojeni. Nie zdążyłam odskoczyć, oberwałam.
Na szczęście chłopcy, mimo dość zaawansowanego wieku (jak na lanie wodą) nie byli doświadczeni. Na moje szczęście lali z plastikowych półtoralitrowych butelek. Nie wiedzą, że lepszy skutek byłby gdyby odcięli dzióbek :-)
Następny uzbrojony w duży kaliber (miska albo garnek) sprawca zaatakował mnie w Katowicach Szopiennicach. Z okna kamienicy. Na szczęście źle wymierzył, dostałam tylko odłamkiem.
Następni małoletni uzbrojeni przestępcy czekali na mnie na skrzyżowaniu w Szopiennicach. Ale jakoś tak szybko przemknęłam oraz trochę zamieszania wprowadził wyjezdżający z ulicy samochód, że nie zdążyli użyć broni :-)
Tym o to sposobem dotarłam do pracy sucha (pierwsze skutki ataku już zdążył wysuszyć pęd wiatru:)) i cała :-)
Powrót z pracy - wieczorem z małą wariacją na temat trasy - jechałam przez ulice, którymi nigdy nie jechałam, fajnie było :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Illusions and dreams
You're what you are
D'you know what I mean
I hear you clear
See in your eyes
Lying to please
It pleases to lie
You say it's your way
You say we'll make it
Right to the top
Your bullshit gets me
What have you got
I don't believe
A word you say
You make me laugh
Get outta my way
You say it's your way
Now listen to what I think of you:
Son of a bitch
Kiss my ass
Son of a bitch
Son of a bitch
You asshole
Son of a bitch
Cock suckin' motherfucker
I was right - take this: uuaah
Son of a bitch, ...
Cut you three times below the ass to short to shit
Two timing son of a dog
Mało świąteczny tekst dzisiaj zapodałam :D
Tak mi się przypomniał – dzisiaj włączyłam sobie Accept :-)
Można by zaśpiewać refren jakiemuś kierowcy – baranowi.
Rankiem (nie za wczesnym) po lańsku wodą udałam się od Brata do domku (Manhattan – Mydlice).
W krótkim rękawku (sic!)... oczywiście przez Pogorię.
Na Pogorii mało ludzi – spotkałam 3 psiarzy, 2 biegaczy i 1 bikera.
Trochę dziwnie się na mnie patrzyli – oni w kurtkach i co niektórzy w czapkach, a ja w krótkim rękawku – trzeba hartować organizm :-)
Na Pogorii jakoś tak groźnie...
No i, ku mojemu przerażeniu, znalazłam coś.
To coś to ślady dużego drapieżnika, najprawdopodobniej tego mieszańca irbisa z diabłem (Panthera uncia diabolos).
Łabędzie były na drugim końcu plaży ale jak zobaczyły mnie kucającą przy wodzie to szybko przypłynęły.
Atakują!
Lecz gdy zobaczyły, że ten dziwny człowieczek z jeszcze bardziej dziwniejszym czymś na głowie tylko pstryka jakimś metalowym pudełkiem a nie rzuca do wody mazurków, serników i innych świątecznych pyszności zaczęły syczeć, pryczeć, gulgać, strzeliły focha i odpłynęły...
Teraz czeka mnie podróż do pracy (na 12:00), mam nadzieję, że po drodze nie spotkam kierowców na podwójnym gazie... chociaż obawiam się, że w polskiej rzeczywistości to nieuniknione :(
Wczoraj Brat wpadł na wspaniały pomysł – dzięki Ci Wielki Bracie :-) – mianowicie bym zwiedziła zamek w Książu będąc na mojej mini-wyprawce czwartkowo – poniedziałkowej :)
Super sprawa:
Teraz tylko wszystko zależy od zielaczka czy zwiedzę zamek w Książu, czy Wambierzyce i okolice :-)
Przed południem - do pracy.
Jadąc z górki ulicą Komuny Paryskiej zauważyłam szerokie uśmiechy na twarzach 3 20-latków. Zorientowałam się w ostatniej chwili, że sa uzbrojeni. Nie zdążyłam odskoczyć, oberwałam.
Na szczęście chłopcy, mimo dość zaawansowanego wieku (jak na lanie wodą) nie byli doświadczeni. Na moje szczęście lali z plastikowych półtoralitrowych butelek. Nie wiedzą, że lepszy skutek byłby gdyby odcięli dzióbek :-)
Następny uzbrojony w duży kaliber (miska albo garnek) sprawca zaatakował mnie w Katowicach Szopiennicach. Z okna kamienicy. Na szczęście źle wymierzył, dostałam tylko odłamkiem.
Następni małoletni uzbrojeni przestępcy czekali na mnie na skrzyżowaniu w Szopiennicach. Ale jakoś tak szybko przemknęłam oraz trochę zamieszania wprowadził wyjezdżający z ulicy samochód, że nie zdążyli użyć broni :-)
Tym o to sposobem dotarłam do pracy sucha (pierwsze skutki ataku już zdążył wysuszyć pęd wiatru:)) i cała :-)
Powrót z pracy - wieczorem z małą wariacją na temat trasy - jechałam przez ulice, którymi nigdy nie jechałam, fajnie było :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 41.57km
- Teren 1.00km
- Czas 02:03
- VAVG 20.28km/h
- VMAX 41.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Czym jest wiary sens
Od lat zemsta rządzi światem
I tak wiara sporem jest
Na świat przychodzi dziś bohater
To znak, że człowiek z Bogiem walczyć chce
I znów światem włada trwoga
Już nikt nie wierzy w swego Boga
I tak ciągle trwają wojny
I ty nie będziesz nigdy wolny
Co dzień w ziemię wsiąka krew
Co noc niespokojny sen
Już czas do Biblii popatrzyć
Już czas zrozumieć i wybaczyć
Gdzie są bogowie
Gdzie widać wiary sens
Kto będzie następny
Kto na tej liście jest
Czy przemoc i terror
Zawładnie całym światem
Czy wzorcem na życie
Jest
Rankiem wyszłam z domu na ostatnią chwilę - o 7:11.
Ale myślę sobię - zdążę, tak na styk.
Jadąc obok kościoła, przepuszczając potop przechodniów wracających z mszy przypomniałam sobie, że nie wzięłam telefonu.
Kiedyś żyło się bez telefonu, na stacjonarny czekaliśmy chyba z 15 lat a teraz...
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam przy sobie komórki.
Więc nawrót i do domku po komórkę.
Ostatecznie wychodzę do pracy o 7:17 O WIELE ZA PÓŹNO!!!
Jadę naprawdę szybko (jak na mnie).
Aż sama się dziwię, że starczyło mi jeszcze czasu by wstapić na stację benzynową po picie :D :D :D i do pracy zdążyłam :-)
Średnia osłabła przez ostatni kawałek po strasznie dziurawym chodniku i dojazd na stację, ale i tak jak na mnie jest straszna :D
Po pracy do domku a następnie na Manhattan.
Po drodze spotkałam ggrzybka, Rafaello i Krzysia :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
I tak wiara sporem jest
Na świat przychodzi dziś bohater
To znak, że człowiek z Bogiem walczyć chce
I znów światem włada trwoga
Już nikt nie wierzy w swego Boga
I tak ciągle trwają wojny
I ty nie będziesz nigdy wolny
Co dzień w ziemię wsiąka krew
Co noc niespokojny sen
Już czas do Biblii popatrzyć
Już czas zrozumieć i wybaczyć
Gdzie są bogowie
Gdzie widać wiary sens
Kto będzie następny
Kto na tej liście jest
Czy przemoc i terror
Zawładnie całym światem
Czy wzorcem na życie
Jest
Rankiem wyszłam z domu na ostatnią chwilę - o 7:11.
Ale myślę sobię - zdążę, tak na styk.
Jadąc obok kościoła, przepuszczając potop przechodniów wracających z mszy przypomniałam sobie, że nie wzięłam telefonu.
Kiedyś żyło się bez telefonu, na stacjonarny czekaliśmy chyba z 15 lat a teraz...
Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mam przy sobie komórki.
Więc nawrót i do domku po komórkę.
Ostatecznie wychodzę do pracy o 7:17 O WIELE ZA PÓŹNO!!!
Jadę naprawdę szybko (jak na mnie).
Aż sama się dziwię, że starczyło mi jeszcze czasu by wstapić na stację benzynową po picie :D :D :D i do pracy zdążyłam :-)
Średnia osłabła przez ostatni kawałek po strasznie dziurawym chodniku i dojazd na stację, ale i tak jak na mnie jest straszna :D
Po pracy do domku a następnie na Manhattan.
Po drodze spotkałam ggrzybka, Rafaello i Krzysia :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 38.01km
- Czas 01:56
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 39.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 kwietnia 2009
WESOŁYCH ŚWIĄT
Mamy wrogów jak każdy
To nie dramat kilku ich mieć
Oczyszczają skutecznie z wiary
W błękitne niebo z tej wiary nas
Ale gorzej jest gdy wśród przyjaciół
Kilku maniaków znajdzie się
Projektują życie chorą ambicją
Okładając prohibicją
Jak enklawą jak zarazą
Wartą niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się
I przebacz im wszystko ...
Niech każdy dzień niesie z sobą
To jedyne święto ...
Wesołych świąt
Bez względu na to co to dziś znaczy ...
Codziennie życzenia nie może być inaczej ...
Żaden nasz dzień nie może być nijaki
Mamy wrogów jak każdy
To nie problem kontrolować ich
Kiedy stają przeciwko nam zgodnie
Indoktrynują mnie i Ciebie też
Gorzej gdy wśród trzech przyjaciół
Dwóch nigdy prawdy nie powie stanowczo
Lawirują w podstępnej grze judasze
W każdym dniu przyjaźni naszej
Jak miejskie wysypisko
Warte niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się ...
Wszystkim obecnym na BikeStats i Tym, którzy już nie wpisują ale dzięki Nim przeżyłam wspaniałe chwile :-)
Zdrowych, Spokojnych Świąt, Smacznego Jajka, Mokrego Dyngusa no i wielu wspaniałych chwil spędzonych w przemiłym towarzystwie na rowerze :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
To nie dramat kilku ich mieć
Oczyszczają skutecznie z wiary
W błękitne niebo z tej wiary nas
Ale gorzej jest gdy wśród przyjaciół
Kilku maniaków znajdzie się
Projektują życie chorą ambicją
Okładając prohibicją
Jak enklawą jak zarazą
Wartą niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się
I przebacz im wszystko ...
Niech każdy dzień niesie z sobą
To jedyne święto ...
Wesołych świąt
Bez względu na to co to dziś znaczy ...
Codziennie życzenia nie może być inaczej ...
Żaden nasz dzień nie może być nijaki
Mamy wrogów jak każdy
To nie problem kontrolować ich
Kiedy stają przeciwko nam zgodnie
Indoktrynują mnie i Ciebie też
Gorzej gdy wśród trzech przyjaciół
Dwóch nigdy prawdy nie powie stanowczo
Lawirują w podstępnej grze judasze
W każdym dniu przyjaźni naszej
Jak miejskie wysypisko
Warte niewiele ...
Robi się czasami przykro
Za to wszystko ...
Mamy kłopoty jak każdy
Oficjalnie możemy rozwiązać je
Gorzej kiedy zdradą rządzą
Przyjaciele wybrani demokratycznie
Lecz mimo wszystko uśmiechnij się ...
Wszystkim obecnym na BikeStats i Tym, którzy już nie wpisują ale dzięki Nim przeżyłam wspaniałe chwile :-)
Zdrowych, Spokojnych Świąt, Smacznego Jajka, Mokrego Dyngusa no i wielu wspaniałych chwil spędzonych w przemiłym towarzystwie na rowerze :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wczesnoporanny spóźniony wyjazd do pracy...
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej mojej myśli i moje plany
co teraz zrobię, rany
Przyśni mi się podróż w dal, a Ty Edek się odwal
Masz mnie tu jak w banku, Edek
Zrób ten skok i daj mi spać,
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edku Kochany, rany
Sama spędzę noc we dwoje z moim cieniem i nadzieniem
Jeśli chcesz tu do mnie trafić adres sobie Edek zapisz -
Mania, ulica Kochania,
Mania, ulica Kochania.
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edek, rany
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Ta piosenka jest dla Edka.
Rankiem - wczesnym, lecz o wiele za późnym :D do pracy.
Dzisiaj to już przegięłam całkowicie - wyjechałam z domu o 5:15!!!
W krótkim rękawku (to też lekkie przegięcie :)).
W Szopiennicach zajarzylam, że jak tak dalej będę jechać to się spóźnię do pracy, a co za tym idzie Kolezanka, którą zmieniam spóźni się na autobus...
Więc "dałam po garach" :D
Ostatni kawałek Szopiennice - Zawodzie z prędkością 29 - 30 km/h - jednak mogę jak chcę :)))
Po pracy do domku, następnie do Brata na Manhattan.
Z Anią poświęcić jaja.
I z powrotem do domku.
Jak dojeżdżałam do domku zadzwonił Brat: „Przyjedź na pizzę”, no to pojechałam :D :D :D
Więc replay – Mydlice – Manhattan, tym razem przez Pogorię. Fotek nie robiłam by nie zanudzić Bikestatsowiczy ;)
Po pizzy uderzam do domu.
Tym razem nie przez Pogorię ale niekoniecznie najkrótszą drogą. Pojechałam obok Huty Bankowej pofocić :-)
Huta Bankowa
Prawie jak zabytek.
Prawie jak Nikiszowiec – osiedle hutnicze. Dziwnie pomalowana czerwona cegła ;/
Po fotkach do domku... jutro znowu praca... i tak do środy :-) ale w pracy w międzyczasie robiły się opisy tras czwartkowo – poniedziałkowych ;) i znalazłam zaje...fajne miejsce w Nysie....
Kiedyś byłam tam i nie wiedziałam nic o tych miejscach :( .
Teraz odwiedzę te forty :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej mojej myśli i moje plany
co teraz zrobię, rany
Przyśni mi się podróż w dal, a Ty Edek się odwal
Masz mnie tu jak w banku, Edek
Zrób ten skok i daj mi spać,
Kur** mać, Kur** mać
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edku Kochany, rany
Sama spędzę noc we dwoje z moim cieniem i nadzieniem
Jeśli chcesz tu do mnie trafić adres sobie Edek zapisz -
Mania, ulica Kochania,
Mania, ulica Kochania.
Gdzie moja torebka - prezent od Edka
W niej moje myśli i moje plany
Co teraz zrobię Edek, rany
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Dobranoc, idę spać
Kur** mać, Kur** mać
Ta piosenka jest dla Edka.
Rankiem - wczesnym, lecz o wiele za późnym :D do pracy.
Dzisiaj to już przegięłam całkowicie - wyjechałam z domu o 5:15!!!
W krótkim rękawku (to też lekkie przegięcie :)).
W Szopiennicach zajarzylam, że jak tak dalej będę jechać to się spóźnię do pracy, a co za tym idzie Kolezanka, którą zmieniam spóźni się na autobus...
Więc "dałam po garach" :D
Ostatni kawałek Szopiennice - Zawodzie z prędkością 29 - 30 km/h - jednak mogę jak chcę :)))
Po pracy do domku, następnie do Brata na Manhattan.
Z Anią poświęcić jaja.
I z powrotem do domku.
Jak dojeżdżałam do domku zadzwonił Brat: „Przyjedź na pizzę”, no to pojechałam :D :D :D
Więc replay – Mydlice – Manhattan, tym razem przez Pogorię. Fotek nie robiłam by nie zanudzić Bikestatsowiczy ;)
Po pizzy uderzam do domu.
Tym razem nie przez Pogorię ale niekoniecznie najkrótszą drogą. Pojechałam obok Huty Bankowej pofocić :-)
Huta Bankowa
Prawie jak zabytek.
Prawie jak Nikiszowiec – osiedle hutnicze. Dziwnie pomalowana czerwona cegła ;/
Po fotkach do domku... jutro znowu praca... i tak do środy :-) ale w pracy w międzyczasie robiły się opisy tras czwartkowo – poniedziałkowych ;) i znalazłam zaje...fajne miejsce w Nysie....
Kiedyś byłam tam i nie wiedziałam nic o tych miejscach :( .
Teraz odwiedzę te forty :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądajacych :)
- DST 56.00km
- Czas 02:57
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 34.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mała Księżniczka nie chciała popedalić...
Ja na wszystko leje z góry.
Nie chodzę do kina.
Ciągle mogę w sześciu na raz,
Kochać się dziewczynach
Nie dziękuję za przysługi.
Nie proszę o rady.
Przekonywać się nie daje,
Choćby dla zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam materac
Jeszcze czasem gadam bzdury,
Lub krzyczeć zaczynam.
Po upadku szybko wstaję,
Nie chce się zatrzymać.
Nie uważam na ulicy.
Czasem szukam zwady.
Policjantem nie zostanę,
Mam swoje zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam matera...
Po południu z pracy do domku - standardowo.
Po chwili do Brata - na Manhattan.
Tam dałam prezent Bratowej ;)
Oraz wyciągnęłam OMC Anię na rower.
Ania w ostatniej chwili niestety powiedziała, że nie chce jechać - a wszystko to przez mojego Brata, który wyciągnął Ją ostatnio na Pogorię, swoim tempem i Dziewczynka wymiękła... no cóż... a ma taki fajny nowy rower ;)
Ale co się odwlecze to nie uciecze ;)
Z Manhattanu - oczywiście "na skróty" przez Pogorię.
Na Pogorii ładnie :-)
Od dzisiaj pracuję codziennie aż do środy... ale za to w czwartek... :D :D :D
Od czwartku do poniedziałku - będzie się działo :)))))
Oto plan na czwartek :) Co dalej - zobaczymy :-) tzn. zobaczycie, bo ja już wiem :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Nie chodzę do kina.
Ciągle mogę w sześciu na raz,
Kochać się dziewczynach
Nie dziękuję za przysługi.
Nie proszę o rady.
Przekonywać się nie daje,
Choćby dla zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam materac
Jeszcze czasem gadam bzdury,
Lub krzyczeć zaczynam.
Po upadku szybko wstaję,
Nie chce się zatrzymać.
Nie uważam na ulicy.
Czasem szukam zwady.
Policjantem nie zostanę,
Mam swoje zasady.
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam ?
Dlaczego ja ?
Nie wiem sam.
Dlaczego ja zmieniać się mam mam mam mam matera...
Po południu z pracy do domku - standardowo.
Po chwili do Brata - na Manhattan.
Tam dałam prezent Bratowej ;)
Oraz wyciągnęłam OMC Anię na rower.
Ania w ostatniej chwili niestety powiedziała, że nie chce jechać - a wszystko to przez mojego Brata, który wyciągnął Ją ostatnio na Pogorię, swoim tempem i Dziewczynka wymiękła... no cóż... a ma taki fajny nowy rower ;)
Ale co się odwlecze to nie uciecze ;)
Z Manhattanu - oczywiście "na skróty" przez Pogorię.
Na Pogorii ładnie :-)
Pogoria© kosma100
Pogoria© kosma100
Pogoria© kosma100
Plaża z kółkiem© kosma100
Od dzisiaj pracuję codziennie aż do środy... ale za to w czwartek... :D :D :D
Od czwartku do poniedziałku - będzie się działo :)))))
Oto plan na czwartek :) Co dalej - zobaczymy :-) tzn. zobaczycie, bo ja już wiem :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 28.77km
- Czas 01:35
- VAVG 18.17km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 kwietnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Krioterapia opalonych rąk...
Krioterapia opalonych rąk
Rankiem (wczesnym, dokładnie około 5:00) do pracy - standardowo.
W krótkim rękawku.
Było zimno ale to i dobrze - bo moje spalone wczoraj ręce poczuły ulgę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem (wczesnym, dokładnie około 5:00) do pracy - standardowo.
W krótkim rękawku.
Było zimno ale to i dobrze - bo moje spalone wczoraj ręce poczuły ulgę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 15.77km
- Czas 00:50
- VAVG 18.92km/h
- VMAX 33.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 9 kwietnia 2009
Kategoria Ponad 100 km ;)
Setka w prawie setny dzień w roku ;)
Nie straszne nam wichry i burze
Niegroźne nam deszcze ulewne
Nie pochłoną nas bagna, kałurze
Nasze peleryny są pewne
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Nie straszne nam lata płynące
Nie groźne nam ... wylewne
Nie skuszą nas prawdy mylące
Nasze pelereyny, peleryny sa pewne
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy, jesteśmy nooormalni
jesteśmy przemakalni
Jesteśmy nooormalni
jesteśmy przemakalni
Dzisiaj miałam dzień wolny od pracy.
Każda normalna kobieta przeznaczyła by go na sprzątanie i przygotowanie się do Świąt... ale nie Kosma ;D
Pojechałam rankiem na spotkanie z Krzychem60.
Mydlice – Strzemieszyce – Sławków.
W Sławkowie.
Miejsce spotkanie – Bolesławiec.
Kościół Bolesławiec
Olkusz kościół
Rycerz w Olkuszu pilnował naszych bryk ;-)
Pojechaliśmy do Rabsztyna...
Ruiny zamku w Rabsztynie
A ta fota z dedykacją dla Darka (wspomnienia z Odyseji ;D) ;)
Pustynia Błędowska.
Trasa: Mydlice – Strzemieszyce – Sławków – Olkusz – Rabsztyn – Bydlin – Chechło – Błędów – Dąbrowa Górnicza.
No i nabawiłam się... kolarskiej opalenizny ;D ;D ;D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;) ©
Niegroźne nam deszcze ulewne
Nie pochłoną nas bagna, kałurze
Nasze peleryny są pewne
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Nie straszne nam lata płynące
Nie groźne nam ... wylewne
Nie skuszą nas prawdy mylące
Nasze pelereyny, peleryny sa pewne
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy noooormlani
Jesteśmy nieprzemakalni
Jesteśmy, jesteśmy nooormalni
jesteśmy przemakalni
Jesteśmy nooormalni
jesteśmy przemakalni
Dzisiaj miałam dzień wolny od pracy.
Każda normalna kobieta przeznaczyła by go na sprzątanie i przygotowanie się do Świąt... ale nie Kosma ;D
Pojechałam rankiem na spotkanie z Krzychem60.
Mydlice – Strzemieszyce – Sławków.
W Sławkowie.
Sławków Rynek© kosma100
Kościół© kosma100
Miejsce spotkanie – Bolesławiec.
Kościół Bolesławiec
Bolesławiec© kosma100
Olkusz kościół
Olkusz© kosma100
Olkusz© kosma100
Rycerz w Olkuszu pilnował naszych bryk ;-)
Olkusz© kosma100
Pojechaliśmy do Rabsztyna...
Ruiny zamku w Rabsztynie
ruiny zamku© kosma100
ruiny Rabsztyn© kosma100
Rabsztyn© kosma100
ruiny zamku© kosma100
okno© kosma100
rabsztyn© kosma100
A ta fota z dedykacją dla Darka (wspomnienia z Odyseji ;D) ;)
;)© kosma100
Pustynia Błędowska.
pustynia Błędowska© kosma100
pustynia Błędowska© kosma100
Trasa: Mydlice – Strzemieszyce – Sławków – Olkusz – Rabsztyn – Bydlin – Chechło – Błędów – Dąbrowa Górnicza.
No i nabawiłam się... kolarskiej opalenizny ;D ;D ;D
opalenizna© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;) ©
- DST 108.14km
- Czas 05:05
- VAVG 21.27km/h
- VMAX 45.80km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 kwietnia 2009
STATYSTYKA
Taka mała statystyka... chyba mi się nudziło ;-)
Szkoda, że BS nie robi automatycznie takich statystyk, typu:
- ilość dni jeżdżenia non - stop (bez dnia przerwy);
- największa ilość kilometrów;
- najmniejsza ilość km;
- itp;
-itd.
A ja sobie dzisiaj siadłam przed kompem z piwkiem i sprawdziłam, że:
1. DZISIAJ JEST 26 DZIEŃ MOJEJ JAZDY BEZ DNIA PRZERWY;
2. NAJWIĘKSZY DYSTANS W TYM OKRESIE TO 155,31 km – dnia 14.03.2009 –
3. NAJMNIEJSZY DYSTANS W TYM OKRESIE TO 3,59 km, dnia 25.03
4. SUMA PRZEJECHANYCH KILOMETRÓW "DZIEŃ W DZIEŃ" TO 999,54 km
:)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Szkoda, że BS nie robi automatycznie takich statystyk, typu:
- ilość dni jeżdżenia non - stop (bez dnia przerwy);
- największa ilość kilometrów;
- najmniejsza ilość km;
- itp;
-itd.
A ja sobie dzisiaj siadłam przed kompem z piwkiem i sprawdziłam, że:
1. DZISIAJ JEST 26 DZIEŃ MOJEJ JAZDY BEZ DNIA PRZERWY;
2. NAJWIĘKSZY DYSTANS W TYM OKRESIE TO 155,31 km – dnia 14.03.2009 –
3. NAJMNIEJSZY DYSTANS W TYM OKRESIE TO 3,59 km, dnia 25.03
4. SUMA PRZEJECHANYCH KILOMETRÓW "DZIEŃ W DZIEŃ" TO 999,54 km
:)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 kwietnia 2009
Paranoja...
Jestem taka, jestem taka zmęczona
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało
Paranoja jest goła
Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Paranoja jest goła
Do pracy - standardowo.
Potrzebuję odpocząć...
Potrzebuję złapać oddech...
Powoli zaczyna mnie wszystko przerastać...
A tu jeszcze taka informacja :/
Późnym wieczorem - śledząc dzikie koty - z pracy do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Bolą mnie ręce, boli mnie cała głowa
Tyle dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Boli mnie serce, boli mnie całe ciało
Paranoja jest goła
Dzień się skończył
Na księżyc patrzę jak pies
Stopień po stopniu, na metalową wieżę wspinam się
Rosa pokrywa, rosa pokrywa ciało
Tyle się dzisiaj, tyle się dzisiaj stało
Paranoja jest goła
Do pracy - standardowo.
Potrzebuję odpocząć...
Potrzebuję złapać oddech...
Powoli zaczyna mnie wszystko przerastać...
A tu jeszcze taka informacja :/
Późnym wieczorem - śledząc dzikie koty - z pracy do domku.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.78km
- Czas 01:37
- VAVG 19.66km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 8 kwietnia 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Przegląd gwarancyjny
Kellyskiem na przegląd gwarancyjny.
I z powrotem.
Hamulce wyregulowane, koło wycentrowane...
A ja jeszcze wysępiłam od Pana gąbeczki do kasku :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
I z powrotem.
Hamulce wyregulowane, koło wycentrowane...
A ja jeszcze wysępiłam od Pana gąbeczki do kasku :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 3.06km
- Czas 00:12
- VAVG 15.30km/h
- VMAX 31.30km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze