Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2008

Dystans całkowity:1358.73 km (w terenie 68.00 km; 5.00%)
Czas w ruchu:69:27
Średnia prędkość:19.56 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:48.53 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Niedziela, 20 lipca 2008 Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)

Telefon ciągle dzwoni
dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pier

Telefon ciągle dzwoni
dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pierwszej
o drugiej zrywasz tez
zrywasz mnie o trzeciej
czego jeszcze chcesz?!!

Już Cię nie pragnę
Czasu mi brak
Odejdź ode mnie
Spokój mi daj!

Telefon ciągle dzwoni
Dzwoni przez cały dzień
Czy naprawdę myślisz
że jest jeszcze jakiś sens?

Zrywasz mnie o pierwszej
o drugiej zrywasz tez
zrywasz mnie o trzeciej
czego jeszcze chcesz?!!

Już Cię nie pragnę
Czasu mi brak
Odejdź ode mnie
Spokój mi daj!


Na dzień dobry mieliśmy "Ptaki" Hitchcock'a ;P

Później wyciągnęłam niejeżdżącą na codzień rodzinkę na przejażdżkę "w kierunku odpustu" - wiedziałam od pierwszej chwili, że na odpust dotrzemy ;D

Widoki "po drodze" zapierały dech w piersiach :)


Moi dzisiejsi kompani ;)


Odpust w Dąbrowie ;)


Powrót "na skróty" czyli przez Św. Annę.


Św. Anna.



Cały dzień walczyłam czy jechać bikiem czy samochodem... przekonali mnie :D


A oto moje dzisiejsze dary :) część będzie zamrożona a z części będzie wiśniówka :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.65km
  • Czas 00:48
  • VAVG 18.31km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

To jest porozumienie ponad podziałami
Pierdzielę politykę - chcę być z wami
Lewica się z prawicą nigdy nie dogada
Ale sztuka

To jest porozumienie ponad podziałami
Pierdzielę politykę - chcę być z wami
Lewica się z prawicą nigdy nie dogada
Ale sztuka się opiera na innych zasadach
Drugi koniec tysiąca prędkości nabiera
Niejeden sie pogubi bez pomocy przyjaciela
Koniec bliski? Tak, dlaczego nie
Lecz póki co zabawmy się jeszcze weselej
Bo tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy pożyteczny i zdrowy
Tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy

To jest porozumienie ponad podziałami
Pierdzielę politykę - chcę być z wami
Pomioty komuny na winklach się gromadzą
Czego nie kumają, reagują agresją
Ja się tego nie boję, bo to kto czeka
Nie dość że krawaty, to prawie dyskoteka
Ja się tego nie boję, a wcale a wcale
Nie dość że pyry, to jeszcze metale

Bo tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy pożyteczny i zdrowy
Tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy

Ta różnica jest większa niż podstawowa
Pięćdziesiąt lat w obozie albo poza obozem
Więzień odstawiony od blokowego cyca
Reaguje na inność z mentalnością kibica
Ja się tego nie boję póki jeszcze prosto stoję
Nie dość że krawaty, to jeszcze opoje
I ty się nie boisz przecież wcale a wcale
Nie dość że pyry, to jeszcze metale

Bo tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy pożyteczny i zdrowy
Tygiel kulturowy może być tylko zdrowy
Tygiel kulturowy


Skrzynno nie wypaliło :( więc wypalił awaryjny plan - Ulesie :)
O 10:00 popedaliłam do Ulesia, gdzie czekał już na mnie komitet powitalny :)

Wyjechałam z domu było piękne, błękitne niebo ;D - "oj!" - pomyślałam - "chyba nic dobrego to nie wróży" ;D
I miałam rację, niestety.

Mydlice - Centrum - Pogoria III - Pogoria IV - Trzebiesławice - Siewierz.

Na zamku w Siewierzu, w momencie gdy robiłam beznadziejne zdjęcia z latarniami na pierwszym planie i zamkiem na drugim złapał mnie deszcz.


Przeczekałam go pod drzewem :( (to drzewo jakieś chore było :()


i w momencie gdy przestał ruszyłam dalej, po ulicy pełnej kałuż :(((

Popedaliłam przez Myszków (znowu mokry asfalt!) - Żarki (mokro again) - Złoty Potok (Jurajskie Lato Filmowe tu trwało ;)).

Zatrzymałam się po drodze by kupić mineralkę i lodzika.
Przy okazji kupiłam wynalazek przypominający mi czas dzieciństwa ;D


Tutaj zostałam zaproszona na Imprezę w Złotym Potoku, dyskotekę w Olbrachcicach i spotkanie w celu "pobajerzenia" w niedzielę w Ulesiu :D hihihihihihihihihi uśmiałam się później z tego. No cóż Chłopak dostał same odpowiedzi negatywne - life is brutal ;D

Po przyjeździe urządziliśmy małe zawody kolarskie:
Ania w akcji - tor przeszkód:


Kamil naprzód!


U mojej Bratowej w osłonce obiektywu zalągł się jakiś paszczak - do złudzenia przypominał kłębek kurzu, jakiś nie żyjący paproch - prawda była inna - TO ŻYŁO!!!


Kamil uparcie ćwiczył Młodą kadrę - Martę (jeszcze nie zalogowana na BS ;)) ;)


Sukces przynosi uśmiech :)


Później niektórzy chodzili na czworakach :D



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 80.77km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:34
  • VAVG 22.65km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 lipca 2008

Pajączek wyszedł z róży,
bo zapach go odurzył.
Pijany jakby krzynkę
szedł, snując pajęczynkę,
co im związała ręce
p

Pajączek wyszedł z róży,
bo zapach go odurzył.
Pijany jakby krzynkę
szedł, snując pajęczynkę,
co im związała ręce
przez stolik w kawiarence.
Sam mało nie wpadł w krem –
Widziałem to, więc wiem.

W kawiarence „Sułtan”
przed panią róża żółta,
a obok pan, co miał
tę różę i pani dał.

I już ten pan i pani
zostali w tej kawiarni –
bo gdyby nie zostali,
to by tę nić zerwali.
Na kształt anioła stróża
właściciel ich odkurza,
jeść daje im i pić
i tak powinno być,
że

w kawiarence „Sułtan”
przed panią róża żółta,
a obok pan, co miał
tę różę i pani dał.

Gdy kiedyś przy księżycu
iść będziesz tą ulicą –
gdzie kawiarenka „Sułtan” –
wstąp choć na chwili pół tam
zobaczyć, czy ta pani
z tym panem wciąż ci sami.
Sto innych spraw masz, lecz
To też jest ważna rzecz.

Czy w kawiarence „Sułtan”
przed panią róża żółta ?
Czy obok pan, co miał
tę różę i pani dał ?
Czy oni tam są ?
Czy oni tam są ?


Dzisiaj dzień nie-rowerowy, nie-pracujący (standardowo), nie-zabawowy, nie-pogrzebowy, po prostu pracująco-montująco-szafowy :D

Deski przeznaczone na zabudowanie szaf, które leżały u mnie w przedpokoju od dwóch miesięcy, nabrały dzisiaj mocy urzędowej i zaczęły się składać, no nie same oczywiście, do tego byłam potrzebna ja, moja wrodzona inteligencja i zdolności manualne i jeszcze Ktoś :D

Dlatemu nie pojechałam do Skrzynna :( do Agnieszki i Jej Wspaniałej Rodzinki :( - ale co się odwlecze to nie uciecze :D

Tutaj dowody rzeczowe mojej dzisiejszej całodziennej pracy: (nie dokończone niestety - trzeba podkuć jedną ścianę i muszą okleić i wywiercić dziury pod otwory drzwiom drugiej szafki :D)





Po tej zajmującej robocie siadłam na mojego stęsknionego rumaka i pognałam na Manhattan po materac, pilota i koszulki dla Ani :D

Jutro jadę do Ulesia - pojeździć na rowerach z anią i Kamilem oraz na grilla :D - nie wypaliło Skrzynno to wypali Ulesie - ja nie usiedzę minuty w domu, a co dopiero cały weekend :D

Z Manhattanu obligatoryjnie Pogoria :D i kółeczko wokół Pogorii ;P

Na Pogorii masakra - poprzewracane drzewa, wyrwane wraz z korzeniami... chyba po niedzielnym "błękitnym niebie" ;)




Dobrze, że rodzinka K spóźniła się o dwie godziny w niedzielę, bo inaczej pojechalibyśmy na "moją" ławeczkę...




Masakra - i znowu tam na górze mnie lubią albo nie lubią i nie chcą mnie widzieć :D

Wszędzie pełno drzew i połamanych gałęzi... jedno wielkie śmietnisko :(


Powrót z Pogorii nie standardowy, bo nie da się przejechać przez rondo z dworca PKP (pięknego) w kierunku Kościuszki ;D

Remont centrum się posuwa... mam nadzieję, że dalej podążą w kierunku PKP :D


A tutaj dzisiejsze dziecko moich rąk i reszta :)))))))))))))))



Myślałam, że teraz powieszenie mojego rumaka będzie trudniejsze... ale wcale tak nie jest :D

P.S. Dzisiejszy tekst z piosenki, którą jakiś haker ostatnio mi podrzucił :D hihihi ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 19.03km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 17.57km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 lipca 2008 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))


Kardynalny błąd
choćby nie wiem kto
każdy musi zrobić
byle jak i gdzie
nie wiem nie mój pech
każdy musi zrobi


Kardynalny błąd
choćby nie wiem kto
każdy musi zrobić
byle jak i gdzie
nie wiem nie mój pech
każdy musi zrobić
niepotrzebny błąd
absurdalny błąd

przez ten jeden błąd
można stracić co
jest bliskie człowiekowi
choćby piękny dom
może prawą dłoń
to mnie nie obchodzi
przez ten jeden błąd
kardynalny błąd

choć istnieje sąd
że kolejny błąd
uda się naprawić
to przegrywa kto
robi błędny krok
no i nie ma sprawy
musi istnieć błąd
kardynalny błąd

ten szczególny błąd
to jest wszystko co
człowiek może zrobić
walić pięścią w nos
rwać ostatni włos
to mu nie zaszkodzi
ten szczególny błąd
kardynalny błąd

zawsze mądry po
człowiek trafia los
głupich niepowodzeń
przy czym co jest co
nie wiem dobrze bo
właśnie o to chodzi
prawdziwy błąd
kardynalny błąd


Rankiem do pracy... standardowo.
Wieczorkiem - do domku - standardowo.

Na większe kręcenie nie było czasu - kumpel przyszedł by pomóc mi rozebrać... nie się tylko szafę.
Nie uwierzycie jak szybko można poskładać dużą szafę :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.62km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 lipca 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Coin operated boy
sitting on the shelf he is just a toy
but i turn him on and he comes to life
automatic joy
that is why

Coin operated boy
sitting on the shelf he is just a toy
but i turn him on and he comes to life
automatic joy
that is why i want a coin operated boy

made of plastic and elastic
he is rugged and long-lasting
who could ever ever ask for more
love without complications galore
many shapes and weights to choose from
i will never leave my bedroom
i will never cry at night again
wrap my arms around him and pretend....

Coin operated boy
all the other real ones that i destroy
cannot hold a candle to my new boy and i'll
never let him go and i'll never be alone
not with my coin operated boy......

this bridge was written to make you feel smittener
with my sad picture of girl getting bitterer
can you extract me from my plastic fantasy
i didnt think so but im still convinceable
will you persist even after i bet you
a billion dollars that i'll never love you
will you persist even after i kiss you
goodbye for the last time
will you keep on trying to prove it?
i'm dying to lose it...
i want it
i want you
i want a coin operated boy.

And if i had a star to wish on
for my life i cant imagine
any flesh and blood could be his match
i can even take him in the bath

Coin operated boy
he may not be real experienced with girls
but i know he feels like a boy should feel
isnt that the point that is why i want a
coin operated boy
with his pretty coin operated voice
saying that he loves me that hes thinking of me
straight and to the point
that is why i want
a coin operated boy



Rankiem - do pracy - standardowo.

Wieczorem - z pracy - nie standardowo, bo przez Sosnowiec, Zagórze, Staszic, Manhattan, Pogorię.


Moi ulubieni Punk - Bikerzy :D :)))))))))))) (zdjęcie z niedzieli)


Gdzieś w Sosnowcu...


Pogoria jakaś taka bez wyrazu... tęskni za mną chyba :D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 44.89km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.10km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 lipca 2008 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Moje oczy
Widzą jak za mgłą
Moje uszy
Zatkane watą są
Moje usta
Pełne błahych słów
Moje myśli
W milionach

Moje oczy
Widzą jak za mgłą
Moje uszy
Zatkane watą są
Moje usta
Pełne błahych słów
Moje myśli
W milionach innych głów

Moja głowa pełna jest
Bzdurnych haseł oraz wzniosłych tez
Co mam robić z głową moją
Która nie chce myśleć według wzoru

Jakiś człowiek
Przekonuje mnie
Że karmazyn
Najpiękniejszy jest
Młode oczy
Nie widzą kolorów
Usta milczą
A uszy są chore

Moja głowa pełna jest
Bzdurnych haseł oraz wzniosłych tez
Co mam robić z głową moją
Która nie chce myśleć według wzoru

Moje serce
Bije w innym takcie
Niż w swych normach
Napisane macie
Moje ręce
Od dziecka spętane
Moje nogi
Tańczą dziki taniec



Do pracy... standardowo.
Z pracy - standardowo.

Bez aparatu bo został na biurku w domu :(
Oj! Ten tydzień będzie pracowity, więc dobrze, że jeżdżę na rowerze do pracy ;D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.19km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.91km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Estrema...

Estrema...

Po południu - bez extremy - do pracy - standardowo.

Wieczorem (późnym) po ciemku, w deszczu i burzy.

90 % trasy deszcz lał z dołu, 10 % z dołu i góry.

Raz był jak by błysk flasha i takie wrażenie jak koszulka się elektryzuje.... i nie było odgłosu uderzenia... hmm... dziwne ;D

MASAKRA ale przeżyłam ;)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 32.85km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 18.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 lipca 2008

Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć

Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart

Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero
Mniej niż zero

Zawodowi macherzy od losu
Specjaliści od śpiewu i mas
Choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób
Na swej wadze położą nie raz
Choć to fizyce wbrew
wskazówka cofa się

Mniej niż zero...

Myślisz może, że więcej coś znaczysz
Bo masz rozum, dwie ręce i chęć
Twoje miejsce na Ziemi tłumaczy
Zaliczona matura na pięć
Są tacy - to nie żart,
dla których jesteś wart

Mniej niż zero...


Rankiem Mydlice - Manhattan podlać kwiatki :)
Później Manhattan - Mydlice.

Nie wiem czy wszyscy niedzielni kierowcy wyjechali dzisiaj na ulice???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????
Po przejechaniu 3 km miałam już 3 sytuacje stresowe.
Jedna - jechałam z górki z prędkością około 30 km/h i pajac w białej furgonetce stojący po lewej stronie na chodniku wyjechał wolno wprost pod moje koła. Szczęście w nieszczęściu, że zostawił jakieś 50 cm i tam się zmieściłam. Darłam się na niego w niebogłosy!!!

Ale hit dzisiejszego dnia był następujący:
Jadę sobie ulicą jednokierunkową, po prawej stronie stoi samochód, obracam się czy coś nie jedzie z tyłu - jedzie mercedes ale daleko. Zmieniam więc tor jazdy i wymijam stojące z boku samochody. Mercol mnie dogania i trąbi, więc z uśmiechem na ustach wystawiam panu środkowy palec lewej ręki. Pan zaczął jeszcze bardziej trąbić, więc otworzyłam usta i z dość dużą ilością decybeli wyartykuowałam co myślę o kierowcy, jego matce i jego wiedzy na temat kodeksu drogowego.
Ten mnie wyprzedził i się zatrzymał...
"O-ho-ho będzie gorąco" - pomyślałam.
Podjechałam do kierowcy. Oczom moim ukazał się następujący widok: niski, spasiony, upocony sześćdziesięciolatek i takiego samego typu kobieta obok.
Krzyczał coś więc też wykrzyczałam do niego coś w stylu: "Nie znasz się na przepisach palancie??? Kto ci dał prawo jazdy dupku???"
On na to: "Jak się do mnie odzywasz ty stara k......?"
Normalnie zemdlałam OMC i rzuciłam do niego i jego żony siedzącej obok: "Stara k..... to siedzi obok ciebie" i odjechałam.

Nic mi nie zdołało zepsuć humoru, nawet ta sytuacja bo od wczoraj napaliłam się na nową zabawkę i jechałam właśnie by zrealizować swoje plany.
A więc przez Mydlice do Auchan w Sosnowcu po to:


A następnie do Katowic do pracy :)))
W pracy... powiedziałam, że jeśli jestem cicho (choć to dziwne) to żyję tylko podniecam się moim new aparatem ;)

Więc pracowałam:


Ale brudny ten CTRL a fe ;P

Z tym Panem się pożegnam - Kobra go będzie meczył ;D - dzięki Nikuś za miłą współpracę ;D


Troszkę eksperymentowałam - zdjęcia poniżej (dwa) robione jedno po drugim ;D




A Misiu tylko siedział i zawijał w sreberka, tzn. siedział i się patrzył z niedowierzaniem ;D


Autobus... przemknął ;D


Zdjęcie "z ręki" i nie wykadrowane - to tylko próba ale już się podniecam na mysl jakie mogą zdjęcia wyjść ;))))


Oł! Je! Ten aparat ma możliwości tylko muszę się nauczyć go obsługiwać ;D ... i życie stało się prostsze ;D



No nie - na Antyradio o godzinie 01:24 leci "Biały Miś" ;/ - coś dla Młynarza ale jakaś inna wersja ;D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 49.54km
  • Czas 02:33
  • VAVG 19.43km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 lipca 2008

To dlatego jesteś biedny
żeby inny był bogaty
mówią do mnie złote zęby
oczy świecą jak brylanty
gdybyś wiedział jak kant

To dlatego jesteś biedny
żeby inny był bogaty
mówią do mnie złote zęby
oczy świecą jak brylanty
gdybyś wiedział jak kantować
to nie musiałbyś pracować
tylko głupi klepie biedę
ja na intelekcie siedzę

nie dla tego jestem biedny
żeby inny był bogaty
facet co ma złote zęby
tak i tak je kiedyś straci
ja nikogo nie kantuję
kto kantuje ten jest
a jeżeli coś ukradnę
oczywiście zaraz wpadnę

całe życie muszę słuchać
o czym mówią zęby złote
gdy wpadają mi do ucha
jestem głuchy na ślepotę
i kantuję lecz z wyjątkiem
tylko tego co jest członkiem
złote zęby jeśli kupię
tylko by je wstawić w dupie

jeszcze nie jest tak źle



Do pracy i z pracy - standardowo, czyli bez szaleństw.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.87km
  • Czas 01:37
  • VAVG 20.33km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katharsis

Katharsis


Gdy mnie będziesz już miał dosyć,
to wystarczy mnie wyprosić,
raz pokazać drzwi.
Tylko jeśli Bóg pozwoli,
nie zabijaj mnie powoli.
Zrób to raz, dwa, trzy...
Zrób to raz, dwa, trzy...

Wiem - ładniejsza jest dziewczyna,
gdzieś pełniejsza szklanka wina
i weselszy ptak.
Tylko jeśli Bóg pozwoli,
nie zabijaj mnie powoli.
Zrób to raz, dwa, trzy...
Zrób to raz, dwa, trzy...

Są kobiety wampiryczne
i są światy bardziej śliczne
niż na przykład ja.
A więc jeśli Bóg pozwoli,
nie zabijaj mnie powoli.
Zrób to raz, dwa, trzy...
Zrób to raz, dwa, trzy...

Skoro wiem, że nie ma piekła,
będzie dobrze bym uciekła
byle z kim i byle gdzie.
A więc jeśli Bóg pozwoli,
nie zabijaj mnie powoli.
Zrób to raz, dwa, trzy...
Zrób to raz, dwa, trzy...

Gdy mnie będziesz już miał dosyć,
to wystarczy mnie wyprosić,
raz pokazać drzwi.
Tylko jeśli Bóg pozwoli,
nie zabijaj mnie powoli,
nie zabijaj mnie powoli,
nie zabijaj powoli tak.


W deszczu... nie - nie w deszczu, w deszczu to mało powiedziane.
W ulewie i burzy do pracy...
Ale było mi to potrzebne...

A z resztą od Sosnowca już nie padało i szybko ulica stawała się sucha, co przyczyniło się do tego, że jak dojechałam do pracy to byłam już częściowo sucha :)

Wieczorem - nie standardowo bo po drodze do sklepu po Pstrągi... Warkę Pstrąg.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.93km
  • Czas 01:43
  • VAVG 19.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl