Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2007
Dystans całkowity: | 808.66 km (w terenie 251.00 km; 31.04%) |
Czas w ruchu: | 51:35 |
Średnia prędkość: | 15.68 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 40.43 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
Sobota, 19 maja 2007
Kategoria W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rano - pobudka 4:20 - prysznic
Rano - pobudka 4:20 - prysznic i do pracy ;)
D.G - Katowice.
Później WPKiW i do znajomego "na kawę" ;)
Rower został nasmarowany tam gdzie trzeba, oponki nadmuchane, kawka wypita ;D No i najważniejsze rower przestał ":strasznie cykać" zaczął "trochę cykać" ;) Jak dobrze mieć znajomych, którzy się znają na rowerach ;D
Następnie Siemianowice - Czeladź - D.G. - Pogoria - ławeczka.
Siedzę sobie spokojnie na ławeczce a tu podjeżdża znajomy nr 2 ;D gadu-gadu i pojechaliśmy na łaciate do Marianek ;)
Następnie przez zieloną na pogorię, tam po łaciate i na zachód słońca ;)
Jestem pod wrażeniem lustrzanki cyfrowej z manualnym obiektywem - MIÓD MALINA!!!!!!!!!!!! Ale się napaliłam na robienie zdjęć taką maszyną ;D
Potem zaszło słońce więc trzeba się było ewakuować do domku...
W połowie drogi na Pogorii okazało się, że rękawiczki moje nowiutkie, jeszcze nie pachnące silnie wanilią zostały w miejscu spożywania łaciatego więc nawrót.....
zguba się znalazła ;D
No a później to już było pod górkę do domku ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
Monika ;)
P.S. Sorki Aga, że skasowałam Twój komentarz, myślę, że mi wybaczysz - skasowałam całą wycieczkę... ;)
D.G - Katowice.
Później WPKiW i do znajomego "na kawę" ;)
Rower został nasmarowany tam gdzie trzeba, oponki nadmuchane, kawka wypita ;D No i najważniejsze rower przestał ":strasznie cykać" zaczął "trochę cykać" ;) Jak dobrze mieć znajomych, którzy się znają na rowerach ;D
Następnie Siemianowice - Czeladź - D.G. - Pogoria - ławeczka.
Siedzę sobie spokojnie na ławeczce a tu podjeżdża znajomy nr 2 ;D gadu-gadu i pojechaliśmy na łaciate do Marianek ;)
Następnie przez zieloną na pogorię, tam po łaciate i na zachód słońca ;)
Jestem pod wrażeniem lustrzanki cyfrowej z manualnym obiektywem - MIÓD MALINA!!!!!!!!!!!! Ale się napaliłam na robienie zdjęć taką maszyną ;D
Potem zaszło słońce więc trzeba się było ewakuować do domku...
W połowie drogi na Pogorii okazało się, że rękawiczki moje nowiutkie, jeszcze nie pachnące silnie wanilią zostały w miejscu spożywania łaciatego więc nawrót.....
zguba się znalazła ;D
No a później to już było pod górkę do domku ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie ;)
Monika ;)
P.S. Sorki Aga, że skasowałam Twój komentarz, myślę, że mi wybaczysz - skasowałam całą wycieczkę... ;)
- DST 68.84km
- Teren 10.00km
- Czas 03:45
- VAVG 18.36km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Tak długo nie jeździłam
Tak długo nie jeździłam na rowerze, że przed wyjściem zastanawiałam się czy nie dokręcić sobie bocznych kółeczek ;D
Najpierw pojechałam na Pogorię zobaczyć (specjalnie dla Cześka) czy "moje" łabędzie się rozmnożyły ;)
Stwierdziłam, że albo "moje" ptaszyska żyją w celibacie albo dobrze się zabezpieczają ;D bo nie stwierdziłam potomstwa ;)
Za to spotkałam moją dziewięćdziesięciopięcioprocentową kaczkę z nad morza Czarnego ;D
Jak podjechałam do brzegu to ptaszyska myślały, że mam coś do jedzenie i całe "stado" zaczęło płynąć w moim kierunku... aż mnie strach obleciał ;D
Następnie pojechałam do Reala załatwić sprawę....
... Sprawy nie załatwiłam bo pani nie miała zielonego pojęcia o swojej pracy ;/ Boshe aż mnie ciary przechodzą jak sobie przypomnę tą "kompetentną" obsługę Klienta (chyba zboczenie zawodowe, że zwracam na to dużą uwagę;))
Później na Brodway na kawę do babci z okazji 82 urodzin ;D
A następnie NIESTETY do domku, bo do pracy na 14:00.
Och dostałam nagłego ataku jaskry analnej - tak mi się chciało jeździć na rowerze ;)
Wychodząc z wanny stwierdziłam, że udało mi się dojechać w ostatniej chwili - zaczęło padać ;)
Pozdrawiam wszystkich serrrrrrrrdecznie ;)
Najpierw pojechałam na Pogorię zobaczyć (specjalnie dla Cześka) czy "moje" łabędzie się rozmnożyły ;)
Stwierdziłam, że albo "moje" ptaszyska żyją w celibacie albo dobrze się zabezpieczają ;D bo nie stwierdziłam potomstwa ;)
Za to spotkałam moją dziewięćdziesięciopięcioprocentową kaczkę z nad morza Czarnego ;D
Jak podjechałam do brzegu to ptaszyska myślały, że mam coś do jedzenie i całe "stado" zaczęło płynąć w moim kierunku... aż mnie strach obleciał ;D
Następnie pojechałam do Reala załatwić sprawę....
... Sprawy nie załatwiłam bo pani nie miała zielonego pojęcia o swojej pracy ;/ Boshe aż mnie ciary przechodzą jak sobie przypomnę tą "kompetentną" obsługę Klienta (chyba zboczenie zawodowe, że zwracam na to dużą uwagę;))
Później na Brodway na kawę do babci z okazji 82 urodzin ;D
A następnie NIESTETY do domku, bo do pracy na 14:00.
Och dostałam nagłego ataku jaskry analnej - tak mi się chciało jeździć na rowerze ;)
Wychodząc z wanny stwierdziłam, że udało mi się dojechać w ostatniej chwili - zaczęło padać ;)
Pozdrawiam wszystkich serrrrrrrrdecznie ;)
- DST 22.92km
- Teren 9.00km
- Czas 01:21
- VAVG 16.98km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
...Kurwiki w oczach...
A
...Kurwiki w oczach...
A miało być tak pięknie... :(
O 6:00 byłam postawiona już przed pierwszym wyborem w dniu dzisiejszym: jechać na super zaplanowaną trasę czy nie jechać... Byłam niewyspana, zmęczona po 5 nocce w pracy ;/
Postanowiłam jednak jechać bo przecież trasa była dokładnie zaplanowana: Katowice - Mikołów - zamek w Chudowie (Terrago44 zrobił mi na niego ochotę) dalej szlakiem obok miejscowości prezesa Leon teamu ;P - Tychy Paprocany - Mysłowice - Szczakowa - Dąbrowa....
Nawet plan był zrobiony ...
...
Teraz podam kilka powodów przez które plan nie został zrealizowany. Sama nie wiem które przyczyniły się bardziej a które mniej do decyzji:"Zawracam".
Zawróciłam na 12 kilometrze w Ligocie, kiedy po raz chyba 16 stanęłam i wyjęłam mapę by zobaczyć gdzie mam jechać....
1. Niewyspanie;
2. Słabo oznakowany szlak - dawno nie odnawiany (słabo widoczny);
3. Mam za słabe szkła i nie widzę szlaku (trzeba udać się do okulisty;();
4. "Cykający" rower...nie mogę zlokalizować cykania: czy jest to support, czy sztyca podsiodłowa czy słoneczko w sterach ;/
5. Zwykłe lenistwo...
6. Moje zboczenie - jak zaplanuję trasę to chce jechać tą trasą a nie jechać "przed siebie" - MUSZĘ TO ZMIENIĆ!!!!!!!!!
I oto parę fotek z tej krótkiej wycieczki:
Dolina 5 stawów w Katowicach o świcie ;)
Po drodze spotkałam takiego oto zwierza :)
O boshe..... otej porze?... Nie wiecie o co chodzi? ..........Zaraz Wam pokażę ;)
To była Pani, która kąpała się o tej porze w jeziorku ...... ;D
Ciekawe czy ta Pani lepiej Wam się spodoba niż Wasza Pani z Dużymi Kolanami? ;D
A później były konie.. (sorki za płot;/)
Tu bez płotu ale kadr...lepiej nie mówić ;P
A w ogóle to jakieś zabiedzone te konie...........żebra widać i konsumowały patyki... :((( nie znam się na koniach ale chyba konie suchych patyków nie jedzą :(((((
A ten oto ucikinier był w Parku Kościuszki w Katowicach, hihihihiih w końcu naje się trawy ;P
Stawik w Mysłowicach chyba ;)
W sumie to nawet dobrze, że nie dojechałam do Paniówek, bo gdzieś po drodze zgubiłam frotkę do włosów i jechałam z rozpuszczonymi włosami - mogłabym zostać posądzona o podrywanie ;))))) ;P (wiem, jestem pamiętliwa bestia - ale taka już jestem ;P)
...To tyle - idę spać....
Pewnie jeszcze gdzieś wyjadę ale będzie to "przeciąg" - mam czas tylko do 17:30 .
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających serrdecznie ;)
Kosma
dla niektórych Kosmacz ;P
A miało być tak pięknie... :(
O 6:00 byłam postawiona już przed pierwszym wyborem w dniu dzisiejszym: jechać na super zaplanowaną trasę czy nie jechać... Byłam niewyspana, zmęczona po 5 nocce w pracy ;/
Postanowiłam jednak jechać bo przecież trasa była dokładnie zaplanowana: Katowice - Mikołów - zamek w Chudowie (Terrago44 zrobił mi na niego ochotę) dalej szlakiem obok miejscowości prezesa Leon teamu ;P - Tychy Paprocany - Mysłowice - Szczakowa - Dąbrowa....
Nawet plan był zrobiony ...
...
Teraz podam kilka powodów przez które plan nie został zrealizowany. Sama nie wiem które przyczyniły się bardziej a które mniej do decyzji:"Zawracam".
Zawróciłam na 12 kilometrze w Ligocie, kiedy po raz chyba 16 stanęłam i wyjęłam mapę by zobaczyć gdzie mam jechać....
1. Niewyspanie;
2. Słabo oznakowany szlak - dawno nie odnawiany (słabo widoczny);
3. Mam za słabe szkła i nie widzę szlaku (trzeba udać się do okulisty;();
4. "Cykający" rower...nie mogę zlokalizować cykania: czy jest to support, czy sztyca podsiodłowa czy słoneczko w sterach ;/
5. Zwykłe lenistwo...
6. Moje zboczenie - jak zaplanuję trasę to chce jechać tą trasą a nie jechać "przed siebie" - MUSZĘ TO ZMIENIĆ!!!!!!!!!
I oto parę fotek z tej krótkiej wycieczki:
Dolina 5 stawów w Katowicach o świcie ;)
Po drodze spotkałam takiego oto zwierza :)
O boshe..... otej porze?... Nie wiecie o co chodzi? ..........Zaraz Wam pokażę ;)
To była Pani, która kąpała się o tej porze w jeziorku ...... ;D
Ciekawe czy ta Pani lepiej Wam się spodoba niż Wasza Pani z Dużymi Kolanami? ;D
A później były konie.. (sorki za płot;/)
Tu bez płotu ale kadr...lepiej nie mówić ;P
A w ogóle to jakieś zabiedzone te konie...........żebra widać i konsumowały patyki... :((( nie znam się na koniach ale chyba konie suchych patyków nie jedzą :(((((
A ten oto ucikinier był w Parku Kościuszki w Katowicach, hihihihiih w końcu naje się trawy ;P
Stawik w Mysłowicach chyba ;)
W sumie to nawet dobrze, że nie dojechałam do Paniówek, bo gdzieś po drodze zgubiłam frotkę do włosów i jechałam z rozpuszczonymi włosami - mogłabym zostać posądzona o podrywanie ;))))) ;P (wiem, jestem pamiętliwa bestia - ale taka już jestem ;P)
...To tyle - idę spać....
Pewnie jeszcze gdzieś wyjadę ale będzie to "przeciąg" - mam czas tylko do 17:30 .
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających serrdecznie ;)
Kosma
dla niektórych Kosmacz ;P
- DST 39.77km
- Teren 10.00km
- Czas 02:15
- VAVG 17.68km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Jak nie urok to sraczka
Jak nie urok to sraczka ;P
Jak jest pogoda to ja zabieram robotę do domu (zazwyczaj staram się tego unikać, ale teraz czas nagli ;/)
Z pracy do domku - standard
Do pracy - standard Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Katowice Stawiki - Morawa - praca, później jazda na przystanek po koleżankę (biedactwo bało się same iść;))
Dzisiaj jadąc do pracy zostałam nazwana przez kierowcę "Kur.. jeb... w mordę" ;/ wolę wcześniejsze moje ksywki: Kosma lub Kosmacz. ;)
Sytuacji nie będę opisywać bo szkoda mojego czasu, moich opuszków palców oraz Waszego cennego czasu i Waszych oczu ;)))
Później jadąc zastanawiałam się dlaczego ludzie braków w uzębieniu nie pokazują a braki w wychowaniu i kulturze osobistej zawsze ...
Ale cieplutko.
Mam nadzieję, że jutro prosto po pracy wyruszę na wycieczkę ;)
W końcu dawno nie trafiła mi się setka ;)
P.S.Wielkie dzięki Cześku Uporałam się z licznikiem - dobrze zdiagnozowałeś problem, hihiihihihi
Sosnowiec prawie centrum...prawie robi wielką różnicę ;)
Sosnowiec stawiki (a raczej już Katowice bo to za Brynicą ;))
A tu - po ostatnim przykrym zdarzeniu - nie będę już jeździć po ciemku - ANI JEDNEJ LATARNI TU NIE MA!!!!! :((((
I ostatnia fota ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
Jak jest pogoda to ja zabieram robotę do domu (zazwyczaj staram się tego unikać, ale teraz czas nagli ;/)
Z pracy do domku - standard
Do pracy - standard Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Katowice Stawiki - Morawa - praca, później jazda na przystanek po koleżankę (biedactwo bało się same iść;))
Dzisiaj jadąc do pracy zostałam nazwana przez kierowcę "Kur.. jeb... w mordę" ;/ wolę wcześniejsze moje ksywki: Kosma lub Kosmacz. ;)
Sytuacji nie będę opisywać bo szkoda mojego czasu, moich opuszków palców oraz Waszego cennego czasu i Waszych oczu ;)))
Później jadąc zastanawiałam się dlaczego ludzie braków w uzębieniu nie pokazują a braki w wychowaniu i kulturze osobistej zawsze ...
Ale cieplutko.
Mam nadzieję, że jutro prosto po pracy wyruszę na wycieczkę ;)
W końcu dawno nie trafiła mi się setka ;)
P.S.Wielkie dzięki Cześku Uporałam się z licznikiem - dobrze zdiagnozowałeś problem, hihiihihihi
Sosnowiec prawie centrum...prawie robi wielką różnicę ;)
Sosnowiec stawiki (a raczej już Katowice bo to za Brynicą ;))
A tu - po ostatnim przykrym zdarzeniu - nie będę już jeździć po ciemku - ANI JEDNEJ LATARNI TU NIE MA!!!!! :((((
I ostatnia fota ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
- DST 35.77km
- Teren 1.00km
- Czas 01:56
- VAVG 18.50km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy.
Jaka pięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęękna
Do pracy.
Jaka pięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęękna pogoda była gdy jechałam do pracy ;)))))))
Aż energia mnie rozpierała ;))))))
I mam problem :((((((((((((((((((((((((((
Czy ktoś miał kiedyś taką sytuację, że licznik działa i nie działa... tzn. jadę 30 km/h a licznik wskazuje 30km/h, 20km/h, 8km/h,30km/h.
Tak jakby czujnik raz odbierał wszystkie sygnały z magnesu a raz odbierał co drugi innym razem co trzeci ;/
Pierwszy raz mi się to zdarzyło więc nie wim czy jest słaba bateria czy jakiś inny problem.
Jeśli ktoś zna problem to proszę o pomoc;/
Mi tylko zdarzało się, że czujnik się przesunął ale wtedy nie odbierał żadnych sygnałów - było 0 km/h lub licznik całkiem padł - bateria się wyczerpała....
Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje ;/
No i strach, bo...
........................
...dętka, łatki, łyżka do opon i niezbędnik w plecaku ale w tym, który został w domku a nie w tym na plecach ;)
ale obeszło się bez kapcia (na szczęście;))
Pozdrawiam wszystkich serrrrrrrrrrrrrrrrrdecznie i mimo mojej "gruźlicy" jak to w pracy mi mówią wracam do żywych bikerów ;))))))))))))))
Kosma
Kosmacz ;P
Jaka pięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęękna pogoda była gdy jechałam do pracy ;)))))))
Aż energia mnie rozpierała ;))))))
I mam problem :((((((((((((((((((((((((((
Czy ktoś miał kiedyś taką sytuację, że licznik działa i nie działa... tzn. jadę 30 km/h a licznik wskazuje 30km/h, 20km/h, 8km/h,30km/h.
Tak jakby czujnik raz odbierał wszystkie sygnały z magnesu a raz odbierał co drugi innym razem co trzeci ;/
Pierwszy raz mi się to zdarzyło więc nie wim czy jest słaba bateria czy jakiś inny problem.
Jeśli ktoś zna problem to proszę o pomoc;/
Mi tylko zdarzało się, że czujnik się przesunął ale wtedy nie odbierał żadnych sygnałów - było 0 km/h lub licznik całkiem padł - bateria się wyczerpała....
Nie mam zielonego pojęcia co się dzieje ;/
No i strach, bo...
........................
...dętka, łatki, łyżka do opon i niezbędnik w plecaku ale w tym, który został w domku a nie w tym na plecach ;)
ale obeszło się bez kapcia (na szczęście;))
Pozdrawiam wszystkich serrrrrrrrrrrrrrrrrdecznie i mimo mojej "gruźlicy" jak to w pracy mi mówią wracam do żywych bikerów ;))))))))))))))
Kosma
Kosmacz ;P
- DST 16.50km
- Teren 1.00km
- Czas 00:45
- VAVG 22.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Po Ustroniu (troszkę),
Po Ustroniu (troszkę), Będzin Ksawera - Mydlice
Nie mam siły...
;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
Nie mam siły...
;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających
- DST 5.13km
- Czas 00:20
- VAVG 15.39km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Mydlice - Sosnowiec
Po Ustroniu
Mydlice - Sosnowiec
Po Ustroniu (troszkę)
Pogoda do bani... padało cały czas więc z Równicy nici...
Za to mecze w tenisa stołowego bardzo udane ;))))) (zagranych 17 setów indywidualnie - przegranych 0, 11 setów w deblu - przegranych - 2, wszystkie mecze wygrane, hihihihihi)
Padam na twarz....
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i idę spać...
Po Ustroniu (troszkę)
Pogoda do bani... padało cały czas więc z Równicy nici...
Za to mecze w tenisa stołowego bardzo udane ;))))) (zagranych 17 setów indywidualnie - przegranych 0, 11 setów w deblu - przegranych - 2, wszystkie mecze wygrane, hihihihihi)
Padam na twarz....
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających i idę spać...
- DST 16.00km
- Czas 00:50
- VAVG 19.20km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 3 maja 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Rano doszłam do wniosku,
Rano doszłam do wniosku, że wycieczka około 100 km odpada - choroba dalej mnie trzyma i nie chce puścić :((((
Najpierw powrót do domku Manhattan - Mydlice.
Następnie zastanawiałam się co robić - czy iść do łóżka czy na rower..
Na gg wypatrzyłam znajomego i zaczęłam Go wyciągać na rower (ostatnio jakoś nie chce mi się samej kręcić).
Doszliśmy do porozumienia - POWOLUTKU jedziemy na Sosinę.
Jak uzgodniliśmy tak też się stało.
Dąbrowa Górnicza - Kazimierz - Szczakowa - Sosina - Balaton - Mydlice.
Ciepło ;)
W sobotę nie zmienię planów na pewno - obiecuję sobie ;) chyba, że będzie padać.
Moje sobotnie plany to: Dąbrowa Górnicza - Ustroń (grill + mecz tenisa stołowego;))
Kazimierz
Aaaaa rowery dwa, aaaa górale rozjechane......aaaa Meridki dwie ;)
Jak będę chciała to sama sobie oleję opony ;P
Most ;)))
Zbiornik Sosina
Sosina again
I jeszcze raz ;)
Przyznaję się: jestem pedałem, w dodatku czerwonym pedałem ;P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających;)
Najpierw powrót do domku Manhattan - Mydlice.
Następnie zastanawiałam się co robić - czy iść do łóżka czy na rower..
Na gg wypatrzyłam znajomego i zaczęłam Go wyciągać na rower (ostatnio jakoś nie chce mi się samej kręcić).
Doszliśmy do porozumienia - POWOLUTKU jedziemy na Sosinę.
Jak uzgodniliśmy tak też się stało.
Dąbrowa Górnicza - Kazimierz - Szczakowa - Sosina - Balaton - Mydlice.
Ciepło ;)
W sobotę nie zmienię planów na pewno - obiecuję sobie ;) chyba, że będzie padać.
Moje sobotnie plany to: Dąbrowa Górnicza - Ustroń (grill + mecz tenisa stołowego;))
Kazimierz
Aaaaa rowery dwa, aaaa górale rozjechane......aaaa Meridki dwie ;)
Jak będę chciała to sama sobie oleję opony ;P
Most ;)))
Zbiornik Sosina
Sosina again
I jeszcze raz ;)
Przyznaję się: jestem pedałem, w dodatku czerwonym pedałem ;P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających;)
- DST 49.04km
- Teren 1.00km
- Czas 02:56
- VAVG 16.72km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 2 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Paskudne choróbsko...:((((
Zwolniłam
Paskudne choróbsko...:((((
Zwolniłam się dzisiaj z pracy po 12:00 ... i zamiast jechać na grilla... poszłam spać :(
W sumie to moja kierowniczka będzie zadowolona, bo jak się dzisiaj zwalniałam to mi powiedziała:"Kosmacz a tylko zobaczę u Ciebie jakieś L4 po weekendzie to uduszę, bo pewnie Ci do głowy wpadło gdzieś jechać na rowerze" A ja na to:"Gdzie tam, skądże - będę leżeć w łóżku cały dzisiejszy dzień i jutrzejszy"
Na to Ona:"Tak i pewnie się odkryjesz i Cię przewieje i dlatego będziesz miała L4" Hihihihihi
Jutro myślę, że gdzieś pojadę ale nie planuje bo ostatnio jak coś zaplanuje to mi się nie udaje zrealizować tego :(
Dąbrowa Górnicza Mydlice - Pogoria - Manhattan
Pozdrawiam wszystkich
Zwolniłam się dzisiaj z pracy po 12:00 ... i zamiast jechać na grilla... poszłam spać :(
W sumie to moja kierowniczka będzie zadowolona, bo jak się dzisiaj zwalniałam to mi powiedziała:"Kosmacz a tylko zobaczę u Ciebie jakieś L4 po weekendzie to uduszę, bo pewnie Ci do głowy wpadło gdzieś jechać na rowerze" A ja na to:"Gdzie tam, skądże - będę leżeć w łóżku cały dzisiejszy dzień i jutrzejszy"
Na to Ona:"Tak i pewnie się odkryjesz i Cię przewieje i dlatego będziesz miała L4" Hihihihihi
Jutro myślę, że gdzieś pojadę ale nie planuje bo ostatnio jak coś zaplanuje to mi się nie udaje zrealizować tego :(
Dąbrowa Górnicza Mydlice - Pogoria - Manhattan
Pozdrawiam wszystkich
- DST 13.82km
- Teren 6.00km
- Czas 00:45
- VAVG 18.43km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 maja 2007
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
RÓŻOWY...PINK...taki kolor mają moje nogi
RÓŻOWY...PINK...taki kolor mają moje nogi ;) (bo "troszkę" im było zimno ;))
Zmarzłam... nie ma jak o 5:00, przy temperaturze - lepiej nie mówić, jechać w krótkich spodenkach ;)
Mydlice - praca (standard)
Praca (Katowice) - Mydlice - nie standardowo, czyli:
Katowice (praca) - Katowice (spodek) - plac Andrzeja - Siemianowice - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza.
Na Pogorię nie było mnie już stać - wiatr hula i hula i oszczędzam siły przed jutrem. Jak "urwę się" godzinkę wcześniej z pracy i nie będzie padać to jadę "na grilla" obok Koniecpola ;) czyli jakieś 80 km, tak sądzę ;)
Pozdrawiam serdecznie i idę się grzać
P.S. Oczywiścię dzięki mojej lekko wypaczonej psychice nawdychałam się zimnego powietrza. Jechałam sobie spokojnie, gdy zobaczyłam, że gościu, którego doganiam zaczął się oglądać za siebie i szybciej kręcić... ja naprawdę nie chciałam go dogonić a broń boshe wyprzedzić... tak jakoś wyszło ;)
Zmarzłam... nie ma jak o 5:00, przy temperaturze - lepiej nie mówić, jechać w krótkich spodenkach ;)
Mydlice - praca (standard)
Praca (Katowice) - Mydlice - nie standardowo, czyli:
Katowice (praca) - Katowice (spodek) - plac Andrzeja - Siemianowice - Czeladź - Będzin - Dąbrowa Górnicza.
Na Pogorię nie było mnie już stać - wiatr hula i hula i oszczędzam siły przed jutrem. Jak "urwę się" godzinkę wcześniej z pracy i nie będzie padać to jadę "na grilla" obok Koniecpola ;) czyli jakieś 80 km, tak sądzę ;)
Pozdrawiam serdecznie i idę się grzać
P.S. Oczywiścię dzięki mojej lekko wypaczonej psychice nawdychałam się zimnego powietrza. Jechałam sobie spokojnie, gdy zobaczyłam, że gościu, którego doganiam zaczął się oglądać za siebie i szybciej kręcić... ja naprawdę nie chciałam go dogonić a broń boshe wyprzedzić... tak jakoś wyszło ;)
- DST 37.12km
- Teren 2.00km
- Czas 02:00
- VAVG 18.56km/h
- Aktywność Jazda na rowerze