Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 29 lipca 2012 Kategoria Zupełnie przypadkowo :-), Przypadkowa Wyprawa 2012 :-)

Pierwszy dzień zupełnie przypadkowego urlopu

Pierwszy dzień urlopu, na który zupełnie przypadkowo wybieram się z Tomkiem :-) Wyjazd o 7.20 zamiast o 5.00 z powodu awarii telefonu. Gdy montujemy sakwy zaczyna padać. W deszczu do Będzina gdzie czeka na nas noibasta. Powitanie i odprowadza nas do Czeladzi. Przestaje padać :-) pedalimy zatem ochoczo :-) Zwiedzamy po drodze Pławniowice i obóz koncentracyjny w Sławięcicach i pałac w Mosznej. Kończymy przed Korfantowem znajdując super miejscówkę pod lasem. Kolacyjka w ambonie z winkiem i widokiem na zachodzące słońce. Plany były inne - dojechanie do Ząbkowic Śląskich ale plany są po to by je anulować :-) Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
  • DST 165.93km
  • Czas 07:46
  • VAVG 21.36km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lipca 2012 Kategoria W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)

test przed wyjazdem

wpisuje by przetestować czas i koszty takiego wpisu :-)

A teraz go zaktualizuję wpisując realne kilometry.

Na zakupy do Lidla i nazad.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 27.95km
  • Czas 01:15
  • VAVG 22.36km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do domku...

Z pracy zupełnie przypadkowo z Tomkiem ;-)
Nie całą drogę z pracy jechałam z Tomkiem bo musiałam być elastyczna w ostatni dzień przed urlopem :)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.67km
  • Czas 01:33
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Porankowo dopracowo zupełnie przypadkowo w towarzystwie TIR-owca ;-)

Rankiem, jak to rankiem bywa wyjeżdżamy za późno.
Czujemy się lepiej, żeby nie powiedzieć, że dobrze :-) - wczoraj skorzystaliśmy z rad noibasta, dodatkowo rozgrzaliśmy się dobrym winkiem i przeszło :-)
Jak wychodzimy z domu otacza nas straszna mgła ale z czasem jak się gramolimy mgła znika więc nie ubieram kamizelki.

Z racji tego, że po pracy jedziemy na zakupy Tomek jedzie "składem towarowym".


Budzi zainteresowanie wśród kierowców i przechodniów.
Kierowcy zachowują większą odległość przy wyprzedzaniu oraz "wymigują" co rzadko się zdarza na co dzień.

Przy Hucie Katowice mgła jednak jest spora - zakładam kamizelkę.
W kamizelce jadę już do samych Katowic, ponieważ mgła nie ustępuje.

Dojeżdżamy na Murckowską o 6:55. Żegnamy się - Tomek jedzie dalej a ja cumuję w swojej pracy.

A o 16:00 włączam agenta nieobecności TADAM!!!
I wyłączę go dopiero 14 sierpnia :-) :D :D :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 30.92km
  • Czas 01:07
  • VAVG 27.69km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 lipca 2012

Popracowo ulewowo...


Kolejny dzień, otwieram swe okno
Za oknem deszcz i wszystko zamokło
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam

Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten

Inne są papierosy, inny dzień
Deszczowe medytacje, mój mózg rozpada się
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam

Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten

Inne słowa na ustach mam
Ciągle czekam, słońca brak
Znowu deszcz, znowu mgła
Niech się skończy, znowu sam

Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten
Jak wytrzymać wszystko to mam
Świat rozmyty deszczem i ja
Świat rozmyty deszczem we mgle
Niech się skończy wreszcie deszcz ten*



Z pracy, zupełnie przypadkowo, z Tomkiem ;-)
Najpierw do Koodzy bo Tomek chce sobie kupić (za moją namową) spodnie turystyczne szybkoschnące (co by mało ważyły i szybko schły).
Niestety nie udaje nam się kupić spodni.

Po wyjściu ze sklepu okazuje się, że pada. Kierujemy się w stronę Dąbrówki.
Zaczyna lać.

Tak jak kiedyś w Bieszczadach:
Zdjęcie z wycieczki rowerowej © kosma100


Masakra - płyniemy w rzece deszczówki, szamba, oleju i tych wszystkich wydzielin...
W Sosnowcu wpadamy do sklepu rowerowego by zakupić linki do przerzutki i hamulców.
Dalej w ulewie jedziemy w kierunku Dąbrowy.
Na Mydlicach przestaje padać ale ulice są jak rzeki...
Jedziemy do Reala w D.G. "pod prąd", a następnie przez Kasprzaka (gdzie widać, że w ogóle nie padało).
W Łośniu za to była nie tylko ulewa ale też i burza.

* KSU - "Deszcz".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.75km
  • Czas 01:44
  • VAVG 18.89km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Razem a jednak osobno


Czasami nie mam siły żyć
walczę z powietrzem powiekami
Czasami nie mam siły gryźć
i siły nie mam na kochanie

Czasami nie mam siły iść
chociaż się za mną pali droga
Czasami nie chce mi się nic
chociaż się życie pcha w ramiona

Czasami jest mi właśnie tak
że siebie mi najbardziej brak
Jak chodzi o nic to o wszystko
nic nie mów, nie mów i bądź blisko

Czasami boję się za dnia
tego co spotka mnie po zmroku
Czasami w nocy szarpie sen
żeby mi w dzień dał święty spokój

Czasami jest mi właśnie tak
że siebie mi najbardziej brak
Jak chodzi o nic to o wszystko
nic nie mów, nie mów i bądź blisko


Po ciężkiej nocy - Tomek jest przeziębiony - nie może w nocy spać, a ja chyba mam też gorączkę :( ruszamy za późno...
Jeszcze szybkie zakupy we wsiowym sklepie i jedziemy.
Nie mam siły... wszystko mnie boli, wszystko mnie łamie... nie mam dzisiaj siły na średnią prędkość 32 km/h :(

Tomek, pomimo choroby, jedzie jak króliczek z duracella.
Postanawiam zaproponować osobną jazdę - On się nie spóźni do pracy, a ja pojadę sobie spokojnie, bez wkurzania, że ktoś jedzie 100 metrów przede mną.

Na końcu Łośnia rozstajemy się. Tomek znika w momencie z moich oczu a ja pedalę według moich dzisiejszych sił.

W Dąbrowie zaczyna kropić - jadę w deszczyku, nie zakładam kurtki. Muszę uważać, bo Kellysek na takiej nawierzchni jest narowisty.
W pracy jestem o 7:05. I tak nie jest źle ;-)

Od soboty zaczynamy urlop.
Mieliśmy w sobotę rano wyruszyć niestety rowery nie są gotowe do drogi, nie ma listy rzeczy do zabrania, nie ma skończonej trasówki, nie ma zrobionego prania :(

A najgorsze, że nie wiem czy zdążymy się wykurować do wyjazdu.
Tomek jest pociągający, a ja też nie za dobrze się czuję.
Jedno jest pewne - odwiedzając Przyjaciół w Lubsku musimy być zdrowi.
Mam nadzieję, że się wykurujemy do Lubska... :(
Wczoraj zadecydowaliśmy, że wyruszamy nie w sobotę tylko w niedzielę.

Nie mamy gotowych rowerów do drogi tak jak rok temu...
Spakowani i gotowi do drogi :-) © kosma100


* Andrzej Grabowski - "Czasami".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.10km
  • Czas 01:14
  • VAVG 25.22km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popracowo interesowo

Po pracy zupełnie przypadkowo przyjeżdża Tomek i już razem jedziemy do domku.
Tomek mówi, że jest przeziębiony więc jedziemy wolno.
Na światłach dojeżdżamy do dziewczyny na kolarce. Zielone i jedziemy!
Nie ma jak mobilizacja :-) Chwila, moment i Tomka nie ma... jedzie za kolarką :p
I tyle Go widzieli ;-)
Tomek w pogoni za kolarką ;p © kosma100


Jadę obładowana sakwami, zmęczona po ciężkim dniu w pracy... nie chce mi się.
A z resztą gdzie mi do kolarki ;p
Nie w tym samym kierunku? Niemożliwe. © kosma100


Po drodze jeszcze zakupy w Lidlu i wizyta w banku po odbiór koszulki wylosowanej w loterii ;-)
Dalej do Łośnia obok Huty.
Rondo w Łośniu ;-)
Rondo w Łośniu © kosma100


Rondo w Łośniu © kosma100


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 34.63km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.57km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dopracowo porankowo zupełnie przypadkowo :-)

Po wczorajszej urodzinowej kolacji wstaje się rześko :-)
Na nogach już o 4:35.

Jemy pyszne śniadanko :-)
Pyszne śniadanko ;-) © kosma100


i wyjeżdżamy, zupełnie przypadkowo z Tomkiem po 5:40.

Dzisiaj jadę z moim prezentem urodzinowym - licznikiem Sigma 509 (dziękuję za prezent :-)).
Fajnie się jedzie z licznikiem po przerwie dwumiesięcznej ;-)
Moje dwa liczniki (od Kellyska i od Białej Perły) Musta ogonem zakryła. Nie mogę ich znaleźć od dwóch miesięcy...

W pracy o 6:50 ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.13km
  • Czas 01:08
  • VAVG 27.47km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Państwo jadą czy rozmawiają? Czyli urodzinowo dodomkowo ;-)

Po pracy ciężko się jedzie... w końcu jestem już o rok starsza...
Tomek, zupełnie przypadkowo, przyjeżdża po mnie i już razem śmigamy ślimaczym tempem do domku.
Najpierw jeszcze urodzinowa uczta sernikowa na ławeczce ;-) Myśl o wieczorze sponsorowanym przez:
A wieczorkiem... :-) © kosma100


troszkę dodaje nam sił ;-)

Jedziemy ulicą Morawa, z ulicy podporządkowanej wyjeżdża przed nas rowerzystka... Nic nie mówię chociaż trochę wymusiła pierwszeństwo, po prostu ją wyprzedzamy i jedziemy dalej.
Po jakimś czasie Tomek zaczyna zamulać (chyba rozkłada Go przeziębienie) jedziemy więc wolniej i rozmawiamy.
Rowerzystka nas dogania ale chyba zaczyna jej przeszkadzać nasze tempo, bo wyprzedzając nas z wielkim wyrzutem i oburzeniem mówi: "Państwo jadą czy rozmawiają?!?!"
"Jedziemy i rozmawiamy" - odpowiadam.
Zaczynamy się śmiać z Tomkiem - masakra to już nie można jechać wolniej?
Zlewamy z tego tekstu przez dłuższą chwilę.
Ciekawe jaki paragraf Kodeksu Drogowego mówi o tym, że trzeba jechać z określoną prędkością na rowerze i nie wolno rozmawiać :-)
Zbulwersowana rowerzystka:
Państwo jadą czy rozmawiają? © kosma100


Na Zagórze do apteki.
Wcześniej Tomek robi manewr życia, przez co o mały włos nie ląduje na Nim lub na asfalcie ale obeszło się bez rannych.
Nie wiem czy planował tą pierwszą wersję czy drugą? :D

Może mleko? :D
Mlekomat © kosma100


Rezygnujemy jednak z mleka z mlekomatu na rzecz...
A wieczorkiem... :-) © kosma100


Wieczorek z Diablo (i nie chodzi o grę ;-)) i planowanie dokładne trasy urlopowej ;-)

Tak, wiem (special 4 Czepiaks) że pewne zdjęcie się powtarza w dzisiejszym wpisie ;-)

Dziękuję wszystkim za życzenia - składane telefonicznie, sms-owo, na portalach i na Bikestats.
Dziękuję :-)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 34.68km
  • Czas 01:30
  • VAVG 23.12km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowy vomitus czyli "Nie męcz Pan tego ptaka - wypuść na wolność!"


Dzisiaj Twoje osiemnaste urodziny
Wszystkiego najlepszego i szczęśliwych lat
a róża tylko jedna, jakże jest przyjemna
Nie martw się mała
na kwiaty przyjdzie jeszcze czas
na kwiaty przyjdzie jeszcze czas

Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje
na swoim pogrzebie*


Róże - troszkę im się padnęło ;-) © kosma100


Plany były takie, że wstajemy o 4:30 i o 5:30 wyjeżdżamy by na spokojnie być o 7:00 na Murckowskiej, by Tomek dojechał do pracy na 7:30.
Realizacja planów wyglądała nieco inaczej.
Wstałam o 5:15... na szczęście śniadanko było już na stole :-)
Zebraliśmy się i Tomek pojechał do wsiowego sklepu na zakupy a ja okulbaczyłam Kellyska i ruszyłam o... 5:55!

Trochę późno...
Jedziemy zatem szybko. Niestety zjedzone przed chwilą spore śniadanie daje o sobie znać - całą drogę jadę zaciskając zęby, co by nie puścić pawia :(

W Dąbrowie sprawdzamy średnią prędkość... 32 km/h - NO COMMENTS - przecież ja tak szybko nie jeżdżę :-)

W Katowicach, pod cukiernią średnia wynosi 29,87 km/h.
Równa godzina... mój rekord dojazdowy do pracy.
Z cukierni już wolniej dojeżdżam do pracy, bo w sakwach urodzinowe ciasto.

* Cela nr 3 - "Kwiaty".


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 31.10km
  • Czas 01:03
  • VAVG 29.62km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl