Wpisy archiwalne w kategorii
In the rain...
Dystans całkowity: | 3510.07 km (w terenie 223.00 km; 6.35%) |
Czas w ruchu: | 189:58 |
Średnia prędkość: | 18.48 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 86 |
Średnio na aktywność: | 40.81 km i 2h 12m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 27 września 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), Keta 002
Dodomkowo :-)
Dodomkowo, zupełnie przypadkowo, z Tomkiem :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.57km
- Czas 01:46
- VAVG 18.44km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 września 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Keta 002
Popracowo dodomkowo :-)
Z pracy wychodzę o 14:20 ;-)
Jutro i pojutrze urlop, z racji intensywnych przygotowań do BSOrientu ;-)
Jadę do Sosnowca, niestety po drodze nie spotykam Biko - chyba za późno jadę ;-)
W Sosnowcu rysuję PK na mapie i jadę na ksero i wydruk :-)
Gotowe mapki ładuję do plecaka, przedtem proszę pana by spakował je do folii - czarne chmury nie wróżą nic dobrego...
Pedalę przez Real w D.G., przy Hucie łapie mnie ulewa... masakra :(
Cała przemoczona dojeżdżam do domu.
Drżącymi rękami otwieram plecak... oby 350 zł nie poszło z deszczem... mapy nie ruszone! Super!
Wieczór m.in. schodzi na pakowaniu map w koszulki... gotowe są na uczestników Rajdu ;-)
Serdecznie wszystkich zapraszam!
Karty startowe już czekają...
Oby na Rajdzie nikt nie zagubił się w mieście :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jutro i pojutrze urlop, z racji intensywnych przygotowań do BSOrientu ;-)
Jadę do Sosnowca, niestety po drodze nie spotykam Biko - chyba za późno jadę ;-)
W Sosnowcu rysuję PK na mapie i jadę na ksero i wydruk :-)
Gotowe mapki ładuję do plecaka, przedtem proszę pana by spakował je do folii - czarne chmury nie wróżą nic dobrego...
Pedalę przez Real w D.G., przy Hucie łapie mnie ulewa... masakra :(
Cała przemoczona dojeżdżam do domu.
Drżącymi rękami otwieram plecak... oby 350 zł nie poszło z deszczem... mapy nie ruszone! Super!
Wieczór m.in. schodzi na pakowaniu map w koszulki... gotowe są na uczestników Rajdu ;-)
Serdecznie wszystkich zapraszam!
Karty startowe już czekają...
Karty startowe© kosma100
Oby na Rajdzie nikt nie zagubił się w mieście :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.00km
- Czas 01:40
- VAVG 19.20km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., Keta 001, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Cztery razy po dwa razy...
Do pracy.
Wyjeżdżamy po 7:00, zupełnie przypadkowo z Tomkiem. Tomek ma dzisiaj urlop i jedzie pozałatwiać różne sprawy.
Zimno i dżdży.
Zakładam kurtkę przeciwdeszczową.
Przy Hucie Katowice zdejmuję kurtkę, bo upociłam się jak świnka.
Zdejmuję i... zaczyna padać. Zatem zatrzymujemy się ponownie i ubieramy się w kurtki.
Z Tomkiem żegnam się na Środuli i pedalę dalej. Zaczyna lać - istne oberwanie chmury!
Masakra!
Jadę w ulewie, za centrum przestaje padać.
Jestem przemoczona do suchej nitki.
I takim to sposobem zmoczyło mnie prawie cztery razy po dwa razy ;-)
W pracy jestem o 8:30.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wyjeżdżamy po 7:00, zupełnie przypadkowo z Tomkiem. Tomek ma dzisiaj urlop i jedzie pozałatwiać różne sprawy.
Zimno i dżdży.
Zakładam kurtkę przeciwdeszczową.
Przy Hucie Katowice zdejmuję kurtkę, bo upociłam się jak świnka.
Zdejmuję i... zaczyna padać. Zatem zatrzymujemy się ponownie i ubieramy się w kurtki.
Z Tomkiem żegnam się na Środuli i pedalę dalej. Zaczyna lać - istne oberwanie chmury!
Masakra!
Jadę w ulewie, za centrum przestaje padać.
Jestem przemoczona do suchej nitki.
I takim to sposobem zmoczyło mnie prawie cztery razy po dwa razy ;-)
W pracy jestem o 8:30.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.26km
- Czas 01:26
- VAVG 21.81km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 sierpnia 2012
Kategoria In the rain..., Ponad 100 km ;), Przypadkowa Wyprawa 2012 :-), W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Zupelnie przypadkowa setka
Mała korekta planu. Ladujemy w Szczecinie gdzie po ponad godzinnej jezdzie w deszczu robimy trzygodzinny piknik pod auchanem. Spimy w lesie w okolicach Sowno. Leczymy sie herbata z rumem :)
- DST 100.52km
- Czas 05:40
- VAVG 17.74km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 lipca 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Zupełnie przypadkowo :-)
TRZY można CZY razy zmoknąć w drodze z pracy?
Odpowiem na pytanie zadane w tytule wpisu: MOŻNA.
Można a nawet trzeba.
No bo jak można żyć bez takiego potrójnego zmoknięcia?
Ale od początku...
Kończę pracę o 16:00 (święto lasu, czy co?) i po wyjściu stwierdzam organoleptycznie, że kropi :(
Ubieram kurtkę przeciwdeszczową i czekam na Tomka.
Nadjeżdża, zupełnie przypadkowo, Tomek i pedalimy w kierunku Sosnowca.
W DESZCZU.
W ULEWIE.
A co?
Gdzieś w Sosnowcu przestaje padać i wychodzi słonko.
Jedziemy przez Stawiki, Kilińskiego do Leroy Merlin.
Tomek pilnuje rumaków a ja kupuję kafelki i inne rzeczy do remontu :-)
Wychodzę i znowu leje :(
Pakujemy kafelki do blachosmrodu Brata i czekamy aż przestanie padać.
Przestaje.
Rozdzielamy się - Tomek jedzie na chwilę do swojego domu, a ja pedalę do Kosmicznej Bazy.
Przez centrum, Gołonóg, Tworzeń.
Mokre ulice ale piękne słońce ;-)
Obok Huty robię fotę, że "chmury straszą".
Chowam telefon i... zaczyna znowu lać :(
Jadę w ulewie do Łośnia. W Łośniu małe zakupy i... przestaje padać.
Trzykrotne zmoknięcie zrekompensowane jest przez prześliczną tęczę, która ukazuje się moim oczom tuż przed moim domkiem ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Można a nawet trzeba.
No bo jak można żyć bez takiego potrójnego zmoknięcia?
Ale od początku...
Kończę pracę o 16:00 (święto lasu, czy co?) i po wyjściu stwierdzam organoleptycznie, że kropi :(
Ubieram kurtkę przeciwdeszczową i czekam na Tomka.
Nadjeżdża, zupełnie przypadkowo, Tomek i pedalimy w kierunku Sosnowca.
W DESZCZU.
W ULEWIE.
A co?
Gdzieś w Sosnowcu przestaje padać i wychodzi słonko.
Jedziemy przez Stawiki, Kilińskiego do Leroy Merlin.
Tomek pilnuje rumaków a ja kupuję kafelki i inne rzeczy do remontu :-)
Wychodzę i znowu leje :(
Pakujemy kafelki do blachosmrodu Brata i czekamy aż przestanie padać.
Przestaje.
Rozdzielamy się - Tomek jedzie na chwilę do swojego domu, a ja pedalę do Kosmicznej Bazy.
Przez centrum, Gołonóg, Tworzeń.
Mokre ulice ale piękne słońce ;-)
Znowu słońce...© kosma100
Obok Huty robię fotę, że "chmury straszą".
Chmury straszą© kosma100
Chowam telefon i... zaczyna znowu lać :(
Jadę w ulewie do Łośnia. W Łośniu małe zakupy i... przestaje padać.
Trzykrotne zmoknięcie zrekompensowane jest przez prześliczną tęczę, która ukazuje się moim oczom tuż przed moim domkiem ;-)
Znowu po deszczu... i tęcza :-)© kosma100
Tęcza© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 34.39km
- Czas 01:20
- VAVG 25.79km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 16 lipca 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
Popracowo zupełnie przypadkowo deszczowo
Po skończonej pracy o 16:00 podjeżdżam, zupełnie przypadkowo, z Tomkiem na ławeczkę w celu konsumpcji owoców i czekolady ;-)
Zaczyna kropić. Mówię, że tam gdzie jedziemy jest bezchmurnie więc zrywamy się z ławeczki i pedalimy do domu.
Zaczyna padać. Jedziemy w deszczu z nadzieją, że zaraz przestanie padać.
Nadzieja jednak kończy się gdy widzimy tylko chmury.
Ubieramy kurtki i pedalimy dalej w strugach deszczu.
Katowice - Sosnowiec Stawiki - Grota Roweckiego - Huta Buczek - Auchan.
W Auchanie zakupy. Z pełnymi sakwami ruszam dalej.
Mydlice - Strzemieszyce.
Żegnam się z Tomkiem w Strzemieszycach, pedalę główną drogą do domku, Tomek kręci do swojego domku.
Wychodzi słoneczko - lubię takie oświetlenie :-)
Chmury
Taśmociąg w świetle słońca
Błękitne niebo
Rondo w Łośniu
Sakwy ważyły 12,6 kg :-)
Kellysek obładowany zakupami
A Musta czekała na mnie w oknie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Zaczyna kropić. Mówię, że tam gdzie jedziemy jest bezchmurnie więc zrywamy się z ławeczki i pedalimy do domu.
Zaczyna padać. Jedziemy w deszczu z nadzieją, że zaraz przestanie padać.
Nadzieja jednak kończy się gdy widzimy tylko chmury.
Ubieramy kurtki i pedalimy dalej w strugach deszczu.
Katowice - Sosnowiec Stawiki - Grota Roweckiego - Huta Buczek - Auchan.
W Auchanie zakupy. Z pełnymi sakwami ruszam dalej.
Mydlice - Strzemieszyce.
Żegnam się z Tomkiem w Strzemieszycach, pedalę główną drogą do domku, Tomek kręci do swojego domku.
Wychodzi słoneczko - lubię takie oświetlenie :-)
Chmury
Chmury© kosma100
Taśmociąg w świetle słońca
Oświetlony taśmociąg© kosma100
Błękitne niebo
Błękitne niebo z chmurkami© kosma100
Rondo w Łośniu
Rondo w Łośniu© kosma100
Rondo w Łośniu© kosma100
Sakwy ważyły 12,6 kg :-)
Kellysek obładowany zakupami
Kellysek© kosma100
A Musta czekała na mnie w oknie ;-)
Musta czekająca© kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.00km
- Czas 01:30
- VAVG 22.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 lipca 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-)
TdP w Katowicach... był...
Pada deszcz. Dzisiaj tak czuję się na deszczu jak ten mokry ptak.
Nie wiem gdzie lecieć mam, przecież całkiem mokre pióra mam.
Nie kocham Cię, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie kocham Cię, nie, nie, nie, nie, nie, nie
Nie płacz już, miła ma, bo deszcz to jedna Twoja wielka łza.
Stało się, nie wiem jak, czuję się jak wolny ptak.
Nie kocham Cię, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Nie kocham Cię, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Nie, nie, nie!
Nie, nie, nie!
Nie, nie, nie!
Nie, nie, nie!
Nie kocham Cię, nie, nie, nie, nie, nie, nie!
Nie kocham Cię, nie, nie, nie!*
Dzisiaj TdP w Katowicach.
TdP w Katowicach© kosma100
Fajnie!
Dwa lata temu nie dane było mi go zobaczyć, pomimo, że przejeżdżał pod moim blokiem.
Rok temu także nie zobaczyłam, bo byłam w tym czasie w Kościerzynie.
Więc miałam nadzieję, że w tym roku mi się uda. Nawet było to bardzo możliwe - kończę pracę o 16:00 więc akurat zdążę na finisz :-)
W pracy niestety muszę zostać dłużej...
No i nie zdążyłam :(
Dodatkowo Tomek przeze mnie też nie zdążył...
Około 17:15 wychodzę w końcu z pracy. Jedziemy z Tomkiem na ławeczkę przy tunelu posiedzieć, pogadać.
Graffitti na murze tunelu© kosma100
Ten Pan się ze mnie śmieje... ;-)© kosma100
Siedzimy dość długo, po ciężkim dniu nie mam ciśnienia na jazdę.
W końcu zaczyna kropić deszcz, więc się zbieramy zakładając kurtki przeciwdeszczowe.
Jedziemy powoli, w odróżnieniu od porannego pomykania :-)
Przez Stawiki, Kilińskiego obok pięknej cerkwi w Sosnowcu.
Stajemy i... okazuje się, że furtka jest otwarta :-)
Wchodzimy pooglądać, pofocić.
Cerkiew w Sosnowcu© kosma100
Zaczyna już dość intensywnie padać.
Następnie przez Grota Roweckiego na Pogoń, obok Żylety skręcamy w prawo by przebić się na Śnieżną.
Lądujemy na ul. Dworskiej, gdzie dostarczam przesyłkę z bransoletą z rowerkami z Rowerowej Norki :-)
Następnie obok EXPO, Reala do Lidla w Dąbrowie.
Zakupy, gdzie między innymi kupuję Łomżę Niefiltrowaną za 2,22 zł :-)
I z pełnym zakupów plecakiem jedziemy do Łośnia.
Nie wiem jak plecak to pomieścił: 2 piwa, wino, makaron, 2 paczki kabanosów, Cammemberta, duży jogurt, 2 sery bałkańskie, oprócz tego ciuchy z pracy, narzędzia, dętki, pompka, portfel... normalnie jak autobus KZKGOP :-) chyba jest z gumy :-)
Ślimacząc się dojeżdżamy do domku.
Fajnie nawet się ślimaczyło w deszczu ;-)
A wieczorkiem...
Łomża Niefiltrowana© kosma100
Dobra! Smakuje mi :-)
W planach jeszcze seans filmowy ale usypiam po 3 minutach... ciężki dzień, ciężki tydzień... muszę odpocząć... jutro remontowo...
* Złe Psy - "Deszcz z jednej łzy".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.27km
- Czas 01:35
- VAVG 21.01km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 lipca 2012
Kategoria Do pracy / z pracy, W towarzystwie ;), Zupełnie przypadkowo :-), In the rain...
Deszczowo - burzowa masakra popracowa
Po pracy, razem z Tomkiem, ścieżkami rowerowymi do Katowic - Dębia.
Potem niestety czas naglił, więc odbyło się bez pola golfowego i cmentarza niemieckich żołnierzy w Siemianowicach.
Terenem do Czeladzi, stamtąd przez Milowice na Zagórze.
Zaczyna padać a niebo ma kolor "ciemno niebieski, prawie czarny".
Zrywa się porywisty wiatr i zaczyna strasznie lać.
A my, jak te dwie sieroty, w tym deszczu...
Masakra :-)
Wody na ulicach było na 1/3 koła... a my w tym deszczu...
Momentami burza rzuca piorunami nad naszymi głowami...
W podziemiu przy Realu stajemy...
Jestem cała mokra...
Podobnie z resztą Tomek.
Zupełnie przypadkowo podjeżdża Brat, pakujemy rowery i siebie do samochodu i jedziemy.
Nie skorzystalibyśmy z pomocy blachosmrodu ale byliśmy umówieni na wynoszenie mebli i nie mogliśmy się spóźnić...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Potem niestety czas naglił, więc odbyło się bez pola golfowego i cmentarza niemieckich żołnierzy w Siemianowicach.
Terenem do Czeladzi, stamtąd przez Milowice na Zagórze.
Zaczyna padać a niebo ma kolor "ciemno niebieski, prawie czarny".
Zrywa się porywisty wiatr i zaczyna strasznie lać.
A my, jak te dwie sieroty, w tym deszczu...
Masakra :-)
Wody na ulicach było na 1/3 koła... a my w tym deszczu...
Momentami burza rzuca piorunami nad naszymi głowami...
W podziemiu przy Realu stajemy...
Jestem cała mokra...
Podobnie z resztą Tomek.
Zupełnie przypadkowo podjeżdża Brat, pakujemy rowery i siebie do samochodu i jedziemy.
Nie skorzystalibyśmy z pomocy blachosmrodu ale byliśmy umówieni na wynoszenie mebli i nie mogliśmy się spóźnić...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 34.00km
- Czas 01:40
- VAVG 20.40km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 kwietnia 2012
Kategoria W towarzystwie ;), Ponad 50 km ;), In the rain...
W poszukiwaniu miejsc na punkty kontrolne :-)
Z rkk33 po okolicznych lasach, planując trasę rajdu na orientację, który organizuję dla współpracowników.
Miałam nigdzie nie jechać, bo pogoda za oknem straszyła i było mokro.
Ale rkk33 namawiał, namawiał i namówił ;-) no i dobrze!
Do Błędowa asfaltem, następnie w teren żółtym szlakiem.
Bagna Błędowskie.
Po przyjeździe do domku trochę poczytałam na ich temat:
"Bagna ciągną się wzdłuż Białej Przemszy, na terenie Pustyni Błędowskiej. Zachodnia część natrafia na triasowe wzgórza i zwęża się, tworząc dolinę przełomową. Można tu zaobserwować liczne meandry, starorzecza i bagna z bogatymi biocenozami. Woda rzeki jest czysta, co stwarza dobre warunki do życia dla wielu, rzadkich zwierząt i roślin. Żyją tu 3 gatunki zwierząt wymienione w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt: bóbr europejski, minóg strumieniowy i kureczka nakrapiana, zamieszkująca mokradła i błota. Ponadto spotkać tu można derkacza, bociana białego, kszyka, dudka, jastrzębia, kokoszkę wodną, błotniaka stawowego, kruka, trzcinniczka, gąsiorka czy dzięcioła zielonosiwego. Gady reprezentowane są przez jaszczurkę zwinkę i żmiję zygzakowatą."
Do Lasek, gdzie jest skałka trawertynowa.
Zdziwiłam się gdy dowiedziałam się, że jest to jedyny tego rodzaju obiekt w Polsce.
Z Lasek do Krzykawy pod pomnik powstańców 1863r, miejsce śmierci Francesco Nullo.
Następnie szlakiem obok Lip Dobieckich i kapliczki do Błędowa.
Kierujemy się w stronę Chechła.
Po drodze, wspaniałomyślnie postanawiam jechać czerwonym szlakiem, którym nigdy nie jechałam.
I tu zaczyna się masakra.
Pełno piachu... wrr... aż mi się serce kraje jak słyszę piach w napędzie Białej Perły.
Jedno wiem: już nim nie pojadę :-)
Chociaż po drodze mijamy fajne miejsce:
W Chechle mala przerwa pod sklepem i jedziemy na Pustynię Błędowską.
Z Pustyni już asfaltem do domku.
Dookoła komina a pięćdziesiątka pękła ;-)
Zmarzłam okrutnie, bo przez cały czas siąpił drobny deszczyk.
Wojtek, dzięki za towarzystwo. Pewnie sama bym dzisiaj nie pojechała - pogoda zniechęcała.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Miałam nigdzie nie jechać, bo pogoda za oknem straszyła i było mokro.
Ale rkk33 namawiał, namawiał i namówił ;-) no i dobrze!
Do Błędowa asfaltem, następnie w teren żółtym szlakiem.
Bagna Błędowskie.
Bagna Błędowskie ścieżka dydaktyczna© kosma100
Po przyjeździe do domku trochę poczytałam na ich temat:
"Bagna ciągną się wzdłuż Białej Przemszy, na terenie Pustyni Błędowskiej. Zachodnia część natrafia na triasowe wzgórza i zwęża się, tworząc dolinę przełomową. Można tu zaobserwować liczne meandry, starorzecza i bagna z bogatymi biocenozami. Woda rzeki jest czysta, co stwarza dobre warunki do życia dla wielu, rzadkich zwierząt i roślin. Żyją tu 3 gatunki zwierząt wymienione w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt: bóbr europejski, minóg strumieniowy i kureczka nakrapiana, zamieszkująca mokradła i błota. Ponadto spotkać tu można derkacza, bociana białego, kszyka, dudka, jastrzębia, kokoszkę wodną, błotniaka stawowego, kruka, trzcinniczka, gąsiorka czy dzięcioła zielonosiwego. Gady reprezentowane są przez jaszczurkę zwinkę i żmiję zygzakowatą."
Do Lasek, gdzie jest skałka trawertynowa.
Skałka trawertynowa© kosma100
Zdziwiłam się gdy dowiedziałam się, że jest to jedyny tego rodzaju obiekt w Polsce.
Z Lasek do Krzykawy pod pomnik powstańców 1863r, miejsce śmierci Francesco Nullo.
Następnie szlakiem obok Lip Dobieckich i kapliczki do Błędowa.
Oznaczenia szlaków rowerowych© kosma100
Kierujemy się w stronę Chechła.
Po drodze, wspaniałomyślnie postanawiam jechać czerwonym szlakiem, którym nigdy nie jechałam.
I tu zaczyna się masakra.
Pełno piachu... wrr... aż mi się serce kraje jak słyszę piach w napędzie Białej Perły.
Jedno wiem: już nim nie pojadę :-)
Chociaż po drodze mijamy fajne miejsce:
Okolice Chechła© kosma100
Mostek© kosma100
W Chechle mala przerwa pod sklepem i jedziemy na Pustynię Błędowską.
Pustynia Błędowska© kosma100
Z Pustyni już asfaltem do domku.
Dookoła komina a pięćdziesiątka pękła ;-)
Zmarzłam okrutnie, bo przez cały czas siąpił drobny deszczyk.
Wojtek, dzięki za towarzystwo. Pewnie sama bym dzisiaj nie pojechała - pogoda zniechęcała.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 50.82km
- Teren 30.00km
- Czas 02:52
- VAVG 17.73km/h
- VMAX 38.20km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 31 marca 2012
Kategoria In the rain..., Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Powrót do domku.
Nasze słowa znaczą to, co znaczą
krzyk to krzyk, a jeden to jeden
metafory zostawiamy tłumaczom
co z jednego słowa zrobią siedem
socjologów spuszczamy do szamba
psychologów spłukujemy wodą
analizy zostawiamy policji
a dziennikarze niech się modlą
Nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności
Nie dopatruj się tego, czego nie ma
kiedy stres zamieniasz na chaos
jeśli pęka butelka po winie
to oznacza, że wina było mało
drugie dno to twoja obsesja
chcesz, by inni za ciebie myśleli
własnej prawdy poszukaj w sobie
obcą drogą nigdy nie idź
Nasze słowa to tylko tyle
ile w duszy jest bólu i radości
nienawiść mamy dla wrogów
a dla swoich iluzje wolności*
Asiczkowa karteczka ;-)© kosma100
Nadszedł czas powrotu do domku...
Szkoda :(
Po wieczornej posiadówce do 2:00 nie chce się o 5:00 wstać... Nie chcem ale muszem :(
Młynarz, pomimo niewyspania postanawia mnie odwieść. Dobry z Niego chłopczyk ;-)
Ruszamy z Lubska do Żar...
Jedzie się ciężko... wczorajsze siedzenie do późna przy izobronikach daje o sobie znać...
Czuć porywisty momentami wiatr i pomimo 11 kilowego plecaka na plecach czasami mnie zwiewa...
Dojeżdżamy jednak bez przygód do Żar, gdzie wsiadam w szynobus do Wrocławia by zacząć mój powrót do domku...
Asiczko i Młynarzu!
Serdecznie dziękuję za przewspaniałe chwile... Było super - wreszcie znaleźliśmy czas by porozmawiać ;-)
Szkoda, że te 54 godziny minęły tak błyskawicznie...
Mam nadzieję, że szybko się zobaczymy ;-)
Jeszcze raz dziękuję za gościnę i przewspaniałe chwile ;-)
W Dąbrowie w strasznej wichurze i w deszczu z pkp w poszukiwaniu kwiaciarni, później z kwiatami na Manhattan.
*KSU - "Nasze słowa".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 29.05km
- Czas 01:35
- VAVG 18.35km/h
- Sprzęt Biała Perła
- Aktywność Jazda na rowerze