Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:746.19 km (w terenie 50.00 km; 6.70%)
Czas w ruchu:39:39
Średnia prędkość:18.82 km/h
Maksymalna prędkość:47.30 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:46.64 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Dziwny jest ten świat… ślepa uliczka.


Dziwny jest ten świat,
gdzie jeszcze wciąż
mieści się wiele zła.
I dziwne jest to,
że od tylu lat
człowiekiem gardzi człowiek.

Dziwny ten świat,
świat ludzkich spraw,
czasem aż wstyd przyznać się.
A jednak często jest,
że ktoś słowem złym
zabija tak, jak nożem.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Przyszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.

Lecz ludzi dobrej woli jest więcej
i mocno wierzę w to,
że ten świat
nie zginie nigdy dzięki nim.
Nie! Nie! Nie!
Nadszedł już czas,
najwyższy czas,
nienawiść zniszczyć w sobie.*


Pomimo tego, że w rajdach na orientację nawet nieźle mi idzie to w życiu mam wrodzoną zdolność do wchodzenia w ślepe uliczki.
Co robić gdy zabrnęło się w ślepą uliczkę?
W ślepą uliczkę, na której końcu trwa super impreza?
Impreza, na której wszyscy uczestnicy (oprócz mnie), traktują to jako odskocznie od swojego rzeczywistego świata.
Co robić?
Zostać i bawić się, korzystając z chwili i nie myśleć, że zaraz wszyscy wrócą do swojego świata, odmiennego od mojego? Świata, dla którego nie istnieję, dla którego istnieć nie mogę, dla którego, lepiej by było gdybym nie istniała…
Czy wycofać się… odwrócić i odejść?
Odejść z żalem, że ominęła mnie super zabawa ale z poczuciem, że oddałam przysługę temu Innemu Światu?
A może zostać z nadzieją, że kiedyś, ktoś nie wróci do swojego świata tylko przebije mur i poprowadzi mnie dalej, trzymając za rękę?

Rankiem do pracy: Mydlice – Katowice.
Po pracy: Katowice - Zabrze.

* Czesław Niemen – „Dziwny jest ten świat”.


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 45.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 20.68km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny rower

Nocny rower
Późnym (nawet bardzo późnym) wieczorem: Łosień – Mydlice.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.61km
  • Czas 00:45
  • VAVG 20.81km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 10 września 2011

GEMNO - mój pierwszy raz z Amigą ;-) czyli nie mogę się zatrzymać.


Wyleciała mi z kieszeni forsa,
Dziurami ucieka czas,
Czerwony notes z adresami.
Nie mogę się zatrzymać.
Poginęły mi rady od mamy
By w zimie się ciepło ubierać,
Nie zadawać się z chuliganami.
Cholera!
Zapętlony sen,
O to za głęboka noc,
O to zaplątany kruk.
Nie mogę się zatrzymać,
Nie mogę się zatrzymać,
Zaplątany kruk.
Co myśmy ze sobą zrobili?
Szatany, szatany, szatany...
Życie mi z kieszeni wypadło,
Wspomnienia, plany.
Loki, mój boże kochany…
Ja lecę, ja lecę, ja lecę,
A jeżeli na chwilę przestanę
Uciekniesz.
Zapętlony sen,
O to za głęboka noc,
O to zaplątany kruk.
Nie mogę się zatrzymać,
Nie mogę się zatrzymać,
Nie mogę, nie mogę.*

Na weekendzie remontowym przekonałam amigę, by pojechał ze mną na rajd na orientację – GEMNO.
Na początku podszedł do tego „z pewną dozą nieśmiałości” ale Jego ochota wzrastała wprostproporcjonalnie do ilości spożytego Kasztelana.
Deklaracja padła z Jego ust nad ranem ;-)
Jeszce tylko wymyślenie nazwy... Bułgarskie Centrum zarezerwowane jest dla duetu – djk71 & kosma100, więc wymyśliliśmy Węgierskie Peryferia.

Ech... było pięknie:
Góry... ;-) © kosma100


ale od początku...
Na początku Bóg stworzył... ech to nie tak...
Do bazy dojeżdżamy w piątek wieczorem. Szybkie piwko i idziemy spać.
Rano, podczas szykowania roweru, okazuje się, że ktoś odkręcił mi śrubę mozującą v-brake'a.
:(
Ktoś się nie bał... i nie mam śruby :( © kosma100


Nieźle się zaczyna :(

Trudno – trzeba będzie pilnować żeby nie zgubić, a w najgorszym wypadku będę jechać bez tylnego hamulca...
Obok startu okazuje się jednak, że na wiosce, o godzinie 7:50 w sobotę jest czynny sklep ze śrubkami – URATOWANI!!!
Kupuję śrubę i przykręcam hamulec.
Piękna śruba ;-) © kosma100


Start się opóźnia... nie ma map. Okazuje się, że dopiero są rysowane punkty kontrolne :(
Przed startem gawędzimy z chłopakami z Byki-Stryki.
Na starcie.
Na starcie - V GEMNO © kosma100


Rozdanie mapy i start. Punkty należy zdobywać we wskazanej kolejności. Na początku punkt zlokalizowany na szczycie góry Machulec.

Jedziemy, momentami jest ciężko ale widoki rekompensują trud wspinaczki ;-)
Beskid Wyspowy © kosma100


Czasami trzeba podprowadzić...
Czasami trzeba prowadzić © kosma100


Na punkt zlokalizowany przy źródełku dostajemy się promem.
Na promie © kosma100


Na promie © kosma100


Punkt przy źródle Św. Świerada.
Źródło Św. Świerada © kosma100


Widok na zamek Tropsztyn z promu.
Zamek Tropsztyn © kosma100


Ach jak tu pięknie!
Widoczek ;-) © kosma100



Zjazd z góry © kosma100


Góry © kosma100



Dwie godziny tracimy na poszukiwaniach punktu – szczyt wzniesienia.
Pierwszy raz podjeżdżamy na górę bez odmierzania odległości, szukamy około godziny.
Następnie proponuję zjazd na dół, odliczenie odległości i atak na punkt z innej drogi.
Zjeżdżamy, odliczamy i wspinamy się ponownie... lądujemy w tym samym miejscu.
Poszukiwania kończą się fiaskiem.
Z racji tego, że w regulaminie jest zapis, że trzeba zaliczyć wszystkie punkty by być sklasyfikowanym już wiemy, że nie będziemy sklasyfikowani.
Czyli od tego momentu czysty relaks ;-)
Kupujemy Kasztelana i zaczynamy poszukiwania... ustronnego, pięknego miejsca.
Wjeżdżam na górkę, obracam się i widzę amigę jak podprowadza.
„No nie, tu się da wjechać” - myślę.
Prowadzi sie? © kosma100


Gdy amiga dochodzi (ups!) wyjaśnia się czemu prowadził ;-)
Ups! Było rwanie ;-)
Ups! Było rwanie ;-) © kosma100


Naprawia łańcuch, siadamy na łące z widoczkiem na góry ;-) Rozmawiamy i delektujemy się piwkiem.
Następnie, już lajtowo zdobywamy punkty.

Wracamy do bazy, mycie i jedziemy na biesiadę.
Tam też dowiadujemy się od innych uczestników rajdu, że punkt, którego nie znaleźliśmy był umieszczony błędnie – nie na szczycie tylko 150 metrów od szczytu, na ścieżce, którą akurat nie jechaliśmy.
Po biesiadzie jeszcze impreza z amigą pod gołym niebem i spanie również pod gołym niebem ;-)
Pomimo NKL było super ;-)
Opis amigi.

* Piotr Rogucki - "Szatany".



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 48.02km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:08
  • VAVG 11.62km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 września 2011 Kategoria Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Powrót do szarej rzeczywistości.

Po super weekendzie, gdzie:
- była i Polska, i Czechy, i Słowacja;
- były i góry, i jeziora;
- nie zabrakło 10% podjazdów i 12% czeskich browców lub odwrotnie 10% czeskich browców i 12% podjazdów;
- byłam w Wiśle, na Trójstyku, w Namestovie, Korbielowie i Żywcu.
- podziwiałam piękne widoki gór, męczyłam się w gorącym słońcu na podjazdach;
- spotykałam takie znaki:
Trzeba przejść kurs szybkiego czytania... znaków ;-) © kosma100

- spałam na dziko w pięknych okolicznościach przyrody :D
trzeba było wrócić do szarej rzeczywistości.

Rankiem do pracy - Mydlice - Katowice.
Jakoś tak lekko jechało się bez sakw i bez 10%podjazdów ;-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 15.80km
  • Czas 00:42
  • VAVG 22.57km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 września 2011 Kategoria góry, Kellysek :), W towarzystwie ;)

Namestovo - Żywiec


It’s time for you to fix me
‘Cause I can’t breathe
It wasn’t my intention
To let things go this far
All the big ideas
I’ve kept inside
I guess it doesn’t mean that much to you

Don’t you wanna hear
Don’t you wanna see
The colours in my head

No need to lose you hope now
I owe you all you need
But I’m out of function cold and scared inside
This fairytale is almost complete
Like a million lies
But I guess it doesn’t mean that much to you

Don’t you wanna hear
Don’t you wanna see
The colours in my head
The colours in my head*


Jakoś ciężko się zwlekamy z karimat...
pomimo że dzisiaj spalismy w poziomie ;-)
Tym razem w poziomie © kosma100


O 9:30 dopiero ruszamy z miejsca gdzie spaliśmy.
Wcześniej śniadanko we mgle... nad samym brzegiem jeziora...
Most w Namestovie we mgle © kosma100


Mgła nad jeziorem © kosma100


Fota jeziora we mgle
Poranna fota jeziora we mgle © kosma100


Góra we mgle
Góra we mgle © kosma100


Z Namestova jedziemy na Przełęcz Glinne.
Po drodze mamy widok na Babią Górę.
Babia Góra © kosma100


Zakupy © kosma100


Widoczki ;) © kosma100


Widoczki © kosma100


Tam robimy 3-godzinny popas na trawce pod lasem :-)

W Żywcu
W Żywcu © kosma100


Żywiec © kosma100


Podróż powrotna w pociągu... koszmar – 12 rowerów i 12 ludzi w przedziale dla podróżnych z większym bagażem...
Jazda PKP © kosma100


Ale i tak BYŁO PIĘKNIE!!!

* Airbag - „Colours”.



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 70.80km
  • Czas 03:32
  • VAVG 20.04km/h
  • VMAX 47.30km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 3 września 2011 Kategoria góry, Kellysek :), W towarzystwie ;)

Trójstyk, Czechy, Słowacja i czarno-biała kaczka ;-)


Es ist nicht einfach, sich plötzlich wieder zu sehen.
Es schleudert unsere Zeit mit voller Wucht zurück.
Und als ob wir es nicht besser wüssten,
spielen wir die Vermissten und fallen über uns her.

Ein Moment voller Hoffnung, ein Moment voller Glück,
in dem wir nicht an gestern denken und was morgen vielleicht ist,
denn dann würd' es wieder weh tun, es wär nicht das erste Mal,
wir versprechen uns nie wieder und glauben selbst nicht dran.

Vielen Dank, für alles was mal war,
für jeden guten Tag, nun sage mir,
wie war dein Leben ohne mich?
Vielen Dank, für alles was mal war.

In unseren Köpfen drehen sich Gedankenspiele.
Was wär gewesen wenn, wo würden wir heut' stehen?
Wir denken an unsere alten Ziele
und suchen nach dem Fehler in unserem System.

Warst du nach uns einsam, oder fühltest du dich frei?
Und was hast du gemacht, in all der Zwischenzeit?
Es ist nicht leicht, das einzusehen, doch wahrscheinlich war es so,
was wir uns geben konnten, war damals nicht genug.

Vielen Dank, für alles was mal war,
für jeden guten Tag, nun sage mir,
wie war dein Leben ohne mich?
Vielen Dank für alles was mal war.
Falls du's vergessen hast, das ist nicht schlimm,
ich erinner' mich für dich,
an alles was mal war.

Am meisten lieben wir die Dinge, die wir nicht haben können.
Wir sollten lernen zu verzichten, doch wir kriegen es nicht hin.
Wir rufen Lebewohl winken uns noch einmal zu,
dann drehen wir uns um und laufen dabei los.

Vielen Dank, für alles was mal war
für jeden guten Tag, nun sage mir,
wie war dein Leben ohne mich?
Vielen Dank, für alles was mal war.
Falls du's vergessen hast, das ist nicht schlimm,
ich erinner' mich für dich

Vielen Dank, für alles was mal war *

Pobudka o 6:00 z krótkimi drzemkami ;-)
Pakowanie namiotu i jedziemy.
Na początek myśl, że śniadanie zjemy gdzieś po drodze na Kubalonkę albo na Kubalonce.
W drodze na Kubalonkę.
W drodze na Przełęcz Kubalonka © kosma100

Później pada propozycja, by jechać na Stecówkę.
Na Kubalonce odbijamy więc na Stecówkę, dojeżdżamy do schroniska gdzie zamierzamy zjeść śniadanie i napić się herbaty.
Herbatę wydają od 9:00, z toalety można skorzystać także od 9:00 siadamy więc na ławeczce podziwiając widoki, jedząc śniadanie popijając Brackim niepasteryzowanym (piwo udało nam się kupić w schronisku przed 9:00 :-)).
Na Stecówce:
Na Stecówce © kosma100

Brackie niepasteryzowane na Stecówce:
Brackie Mastne © kosma100

Ze Stecówki zjeżdżamy w kierunku Istebnej.
Jadąc przez Mlaskawkę spotykamy dziwnego mężczyznę, który nas zagaduje:
„Państwo Kolarze nie widzieli kaczki? Biało-czarnej kaczki?”
Odpowiadamy, że nie widzieliśmy.
Odchodzi popierdując przy każdym kroku ;-)
Droga, która na mapie wygląda na asfalt lub szutrówkę, w rzeczywistości okazuje się błotno – kamienistą masakrą w lesie ;-)
Na mapie to droga © kosma100

W Istebnej wyjeżdżamy na asfalt, którym przemykają kolarze (jakiś maraton szosowy się odbywa). Stajemy na poboczu czekając aż kolarze przejadą.
Wyścig w Istebnej © kosma100

Wtem słyszę okrzyk: „Cześć!”
Okazuje się, że w wyścigu jedzie Dyrektor MDK-u w Miechowie, gdzie odbywała się Mini Odyseja. Jaki ten świat mały ;-)
Z Istebnej do Jaworzynki
Zjazd z widoczkiem © kosma100

Następnie szlakiem na Trójstyk.
Trójstyk © kosma100


Trójstyk © kosma100


Trójstyk granic Rep. Czeskiej, Polski i Słowacji - punkt styku trzech granic państwowych na tzw. Trzycatku. Po stronie polskiej znajduje się miejscowość Jaworzynka, po czeskiej Herczawa (czes. Hrčava), a po słowackiej Czarne (słow. Čierne).

Dokładne miejsce zetknięcia się granic zostało wyznaczone metodą geodezyjną. Jest to źródłowa część koryta Wawrzyczowego Potoku, gdzie wytworzył się głęboki na 8 m i szeroki na 24 m jar. W tym punkcie nie można było umieścić wspólnego obelisku, dlatego ustawiono w odległości kilku metrów od siebie, trzy trójgraniaste granitowe słupy z wyrytymi godłami poszczególnych państw.

Na Trzycatku stykają się dwa regiony historyczne: Śląsk Cieczyński (w Polsce i Rep. Czeskiej) oraz Kisuce (na Słowacji). Formalnie trójstyk granic powstał dopiero w 1993 r. po rozpadzie Czechosłowacji. Do grudnia 2007 r. było tu potrójne, turystyczne przejście graniczne.
Z Trójstyku najpierw żółtym szlakiem przez Czechy, a następnie odbijamy na zielony szlak na Słowację.
Oj robi się terenowo ;-)
Terenowo... ;-) © kosma100

Terenowo :D :D :D © kosma100

Terenowo - wodniście ;-) © kosma100


Kosmacz w kałuży ;-) © kosma100


Terenowo mokro © kosma100

Z miejscowości Svrcinovec do Cadcy jedziemy główną drogą.
Jedzie się ciężko – duży ruch.
Z zamkniętymi oczami odróżniamy kierowcę TIR-a Polaka i Slowaka... kultura jazdy – no comments... Polacy wyprzedzają na centymetry (jeden nawet omc mnie zmiata z drogi) a Słowacy – jak cywilizowani ludzie – z odstępem większym niż Wyborcza.
Widoki rekompensują niedogodności...

Mosty, wiadukty... I love it! © kosma100

Jak już zjeżdżamy na mało uczęszczaną drogę nr 520 zajeżdżamy do knajpy uzupełnić płyny ;-)
Rumaki odpoczywają © kosma100

Piękne widoki :)
Ach te widoki! © kosma100


Kosmacz w górach © kosma100

Następne uzupełnienie płynów ;-)
Kozel © kosma100

Jedziemy dalej... widoki zniewalają ;-)
I niepokoją...
Droga... © kosma100


Droga... © kosma100


Drooooooooooooooga © kosma100


Ech JAK TU PIĘKNIE!!! © kosma100


Widoczek © kosma100

Docieramy do Namestova i znajdujemy super miejscówkę – nad samym jeziorem ale w drzewach ;-)
Tym razem namiot rozbijamy na poziomej powierzchni – nie ma spadania ;-)
Pomimo upału, pomimo podjazdów (albo dzięki nim) BYŁO PIĘKNIE!!!

* Die toten Hosen - „Alles was war”



Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 108.33km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:23
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 2 września 2011 Kategoria góry, Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)

Początek weekendu, początek gór, początek końca...

Nadszedł weekend, wobec którego (o dziwo!) nie mam planów – nie uczestniczę w rajdzie na orientację ani nie robię imprezy.
Miał nastąpić atak Che ale atak został odwołany :( No cóż… obcęgi do wykręcania sutów już kupione :D :D :D
Biłam się z myślami czy zabrać się za remont i go w końcu skończyć, czy pojechać gdzieś w pi… piękne okolice ;-)
Do podjęcia jedynej słusznej decyzji skłonił mnie Mój Ulubiony Zespołowy Kolega, który po pracy w czwartek poprosił mnie bym Go podrzuciła do mechanika – „to jest tuż za miedzą, w kierunku Tychów”.
„Tuż za miedzą” okazało się Tychami. Więc zanim dotarłam do domu była 18:00 na dodatek wracając nie jechałam obok Castoramy więc nie miałam materiałów do remontu.
Postanowiłam więc jechać w GÓRY ;-)
Wieczorem w czwartek zmieniłam opis na gg na: „Weekend... ja, Rower, Góry, Podjazdy, spanie na dziko... ;-) Będzie pięknie!!!” no i zagadał Stary Znajomy.
Napisał, że jak się zgodzę to pojedzie ze mną.
O.K. :-) Więc samotna ucieczka od wszystkiego okazała się weekendową wycieczką w towarzystwie.
Po pracy w piątek pociągiem z Katowic do Wisły.
W Wiśle byliśmy o 21:00, szybkie zakupy i jedziemy do Wisły Głębce szukać miejscówki do spania na dziko.
Znajdujemy świetne miejsce, przy ulicy na dworzec pkp w Wiśle Głębce. Rozbijamy się w zupełnych ciemnościach podziwiając gwiaździste niebo, rozmawiając, pijąc BRACKIE :-)
Brackie i rozmowy do późnych godzin… a może do wczesnych?
Trochę krzywo… śpiąc raz po raz się zsuwamy… rankiem okazuje się, że 5 metrów dalej było idealne równiutkie miejsce na rozbicie namiotu.
Trochę krzywo...
Fajna miejscówka ale trochę krzywo ;-) © kosma100

:-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 8.90km
  • Czas 00:38
  • VAVG 14.05km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl