Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2008

Dystans całkowity:1293.91 km (w terenie 225.00 km; 17.39%)
Czas w ruchu:76:04
Średnia prędkość:17.01 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:43.13 km i 2h 32m
Więcej statystyk
Niedziela, 20 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Przyszłam na świat po to,
Aby spotkać Ciebie,
Ty jesteś moim słońcem,
A ja twoim niebem.
Po to jesteś na świecie,

Przyszłam na świat po to,
Aby spotkać Ciebie,
Ty jesteś moim słońcem,
A ja twoim niebem.
Po to jesteś na świecie,
By mnie tulić w ramionach,
Cuda, cuda opowiadać
I z miłości konać.

Przyszłam na świat po to,
Aby kochać Ciebie,
Ty jesteś moim słońcem,
A ja twoim niebem.

Dla Ciebie chcę być pierwsza,
Dla Ciebie zawsze młoda,
Dla Ciebie piękna,
Jak liana giętka,
Zielona i zamszowa.
To dla naszych oczu,
Bo piękność się broni
I dla twoich czułych,
Dla twoich czułych,
Niecierpliwych dłoni



Rankiem wyjrzałam przez okno – i to był mój największy błąd. Świat za oknem był szary, mokry i wydawał się zimny, a że nie mam termometru to uwierzyłam moim oczom i przeczuciom. Co za tym idzie postanowiłam dzisiaj nie pedalić tylko przewietrzyć bike’a.
Niedobrze, bo po tym jak wyszłam w końcu z rumakiem na dwór okazało się, że wcale nie jest zimno...
Wycieczkę dzisiejszą dedykuję Pewnemu Maratończykowi z Bydgoszczy ;]
Pojechałam obejrzeć półmaraton, pofocić i odwiedzić moją Pogorię, na której nie byłam chyba wieki!!! ;)
Biegacze (big podziw!)


Pogoria... stęskniona za mną – dlatego taka szara i smutna ;D




Maratończycy – parking na Pogorii.


Ulice, na czas i trasę biegu były zamknięte – nawet autobus musiał postać i poczekać – a co za tym idzie nie mogłam jechać autobusem – musiałam popedalić sama ;)



Ci też musieli poczekać... ale qrwy leciały!!!




Dla biegaczy – zawsze świeci zielone światło ;)




Dalej! Dalej! Dalej!


Półmaraton Dąbrowski – na mecie.




Zagadka:
Kogo Kosma spotkała na maratonie???
Podpowiedź 1: Osoba ta jest zarejestrowana na BS ;)
Podpowiedź 2: Oto fota:


Za dużo tych podpowiedzi ;))))
Nagroda – uścisk Prezesa (czytaj: kosmy100) ;)
Ale ta osoba mnie zaskoczyła – było miło ;)))) Pozdrawiam serdecznie. Podziwiam i gratuluję wyniku ;))))
Po południu Mydlice – Manhattan (na urodziny do rodziny ;))
Wieczorem powrót oczywiście przez Pogorię ;)

Znowu stałam na przejeździe na Kamiennej, tfu! w Gołonogu ;)







Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)


  • DST 25.31km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 17.46km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Dzięki - za wszystko coś mi dał,
dzięki - za ten ból,
dzięki - ze to już skończone,
dzięki - że minąłeś we mnie już...
W

Dzięki - za wszystko coś mi dał,
dzięki - za ten ból,
dzięki - ze to już skończone,
dzięki - że minąłeś we mnie już...
Wierz mi - gdziekolwiek jeszcze jest miłość - znajdę ją,
Klęczysz z głową pochyloną, idę i bez lęku mijam Cię...



Rankiem (jak dla mnie dzisiaj wczesnym, bo o 8:00, a w nocy jakieś telefony, smsy ;D) na Manhattan nie na skróty, tzn. nie przez Pogorię, bo spieszno mi było ;) czyli: Mydelnice - centrum - Manhattan.

Potem w deszczyku (zimnym!!!!! brrrrrr!!!!) Manhattan - Zagórze - Sosnowiec centrum - stawiki - Katowice Morawa - Katowice (praca).

Zimno, brr, przemoknięta do gołych stopek siedzę w pracuni ;)
3mam kciuki za Tomalosa

Wieczorem (późnym!) z pracy - w deszczu, z przemokniętymi butami ale było BOSKO!!!!. Jeśli byłabym Indianką to pewnie po ostatnich dwóch dniach zwali by mnie "MOKRO - ZIMNA STOPA" ;)

Rower daje powera, a codzienna jazda na nim daje coś niepowtarzalnego...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 41.37km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.24km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Łatwo uwierzyć, że jeśli masz mocy czar,
Potrafisz zakląć mężczyznę w drzewo lecz co to da - zaszumi i tak...
Łatwo uwierzyć, że

Łatwo uwierzyć, że jeśli masz mocy czar,
Potrafisz zakląć mężczyznę w drzewo lecz co to da - zaszumi i tak...
Łatwo uwierzyć, że miłość przepaskę ma
Na ślepych oczach, rozgrzesza krzywdy bo jedno wiem
Nie kocha się za...


Do pracy - po południu - standardowo ;)
Wieczorem (późnym!) z pracy - toże standardowo.

Chyba przeproszę wełniane getry i rękawiczki z palcami... dzisiejsze pończoszki i rękawiczki bez palców to był nie najlepszy wybór na chłodny, deszczowy wieczór ;D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 33.03km
  • Czas 01:46
  • VAVG 18.70km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Home, sweet home...

Home, sweet home...

Bydgoszcz - Dąbrowa... znowu na skróty ;)

Powrót.....
Bydzia - D.G.

Tu produkują moje ulubione familijne ;)


A to powrót.
Na rozkładzie, w informacji miał być przedział dla rowerów... nie było, więc.... ;D





Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 5.23km
  • Czas 00:39
  • VAVG 8.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 kwietnia 2008 Kategoria Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)

Nad wszystkim czuwa gospodarz domu,
nie da on krzywdy zrobić nikomu,
wszystkim pomoże, o każdej porze,
o mój Boże!!!

Nad wszystkim czuwa gospodarz domu,
nie da on krzywdy zrobić nikomu,
wszystkim pomoże, o każdej porze,
o mój Boże!!!


Tak – dzisiaj z gospodarzem okolicy czyli z Agenciarą

To co, że prawie jak zawsze przewodnikiem byłam ja ;))))
Pobudka o 6:00.
Sama, samiusieńka (duma mnie rozpiera) pokonałam trasę centrum Bydzi – Fordon (gniazdko Agi) – trafiłam bez zadnej pomocy i map ;)
U Agi śniadanko, kawa, śmichy – chichy i BS i takie tam ;D

Wyruszyłyśmy z rozjaśniającym słońcem i uśmiechami... na twarzach mimo braku słońca na niebie ;)
Przez Most Fordoński... Aga wie co lubię najbardziej ;) do Ostromecka.



Ach! I love it!

Aga focąca ;)


W Ostromecku sesja zdjęciowa przy pałacyku.
Fajnie, że znalazł się ktoś kto dba o pałacyk – nie zniszczeje zatem jak inne w Polsce...
Aga z dwoma rumakami w dłoniach ;D

Kościół i... w Ostromecku ;)

Zawrót i wjazd na niebieską ścieżkę rowerową do Torunia.
No i wymiękła...

Dawamy, dawamy pod góre ;))))

I znowu rozstaje dróg ;)

A tutaj... Dąbrowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ktoś sobie jaja zrobił i przekręcił tabliczkę (jak jechałyśmy z powrotem przekręciłam tabliczkę tak jak trzeba) Co za tym idzie pojechałyśmy drogą, którą wcale nie zamierzałyśmy jechać!!!

Wyjechałyśmy w Łubiance i tam Popas w sklepie ;) by naładować nasze akumulatory oraz by przeczekać kolejny deszczyk dzisiaj.

Po skonsumowaniu i spojeniu wszystkiego popedaliłyśmy dalej.
Znalazłyśmy się na Zamku Bierzgłowskim.




A tu jakis brudny popapraniec ;)))


Po drodze trafiłyśmy na jakiegoś leszcza ;)


Następnie na miejsce Pamięci Narodowej.... Barbarka...






Dojechałyśmy w końcu do Torunia ;D – a tam dwaj bajkerzy nas powitali ;)))


Toruń...

Miś, Agenciara i Toruń ;D


A to piernikowa aleja gwiazd – i „moja” przeze mnie męcząna Republika ;)))


Aga z Mikołajem ;)




Przy Wiśle...


Przy Wiśle again ;)


Zjadłyśmy pizzę, tzn. ja pizzę a Aga żeberka sojowe z kością ;) i oczywiście przeczekałyśmy następny deszcz.
Miałyśmy jednak szczęście - pogoda przez cały dzień była beznadziejna - nie za ciepło i padało, a my zmokłyśmy tylko raz, nie licząc zmoknięcia kałużowego w Toruniu, do którego przyczynił się kierowca - baran, który ochlapał mnie "bo jechał z naprzeciwka samochód". Ciekawe czy też by mnie przejechał i miał to samo wytłumaczenie?
Ale "porozmawiałam sobie" z nim, czego skutkiem było całkowite zbordowacienie i jąkanie tego osobnika ;)
W drodze powrotnej kupiłam zajebiaszczą mapę (Aga stwierdziła, że jestem zboczuch mapowy ;D)
Zaopatrzone w mapkę ruszyłyśmy do Bydzi. Poganiały nas odgłosy burzy i szaro - czarne chmury wiszące naookoło.


Aga odwiozła mnie jeszcze do skrzyżowania Fordońskiej i Kamiennej i popedaliłyśmy w dwóch przeciwnych kierunkach.

Podsumowanie dnia:
- strzeliłyśmy sobie setkę;
- pobałyśmy się kilku psów;
- pośmiałyśmy się za wszystkich;
- popedaliłyśmy w pięknych okolicach;
- odwiedziłyśmy Kargula i Pawlaka, Mikołaja oraz osiołka.
Było ZAJEBIASZCZO!!!W kapsko Dziuni!
  • DST 130.75km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:42
  • VAVG 16.98km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 kwietnia 2008 Kategoria W towarzystwie ;), Ponad 100 km ;)

Na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał,
Zapytałeś dokąd iść, frasobliwą minę miał.
Przystanąłeś więc z płaczem brzóz sp

Na rozstaju dróg, gdzie przydrożny Chrystus stał,
Zapytałeś dokąd iść, frasobliwą minę miał.
Przystanąłeś więc z płaczem brzóz sprzymierzyć się
I uronić pierwszy raz czerwone wino – łzę.


Podróż ciapągiem minęła bez sekscesów – miłe towarzystwo Pana – pół Tychowianina pół Gdańszczanina, który też jechał z rowerkiem. O dziwo! Był przedział dla rowerów więc rumaki w stajni a my w przedziale z okiem na rumaki ;)
Co to jest??? (sama nie wiem ;))

Dzisiaj z Kobrą postanowiliśmy obejrzeć krzyżacki zamek w Świeciu, na który ochoty narobiła nam Agenciara.
Wyruszyliśmy wcześnie – zaraz po śniadaniu. Na początku Kobra nie miał ciśnienia na setkę, więc tłumaczyliśmy sobie, że jedziemy „w kierunku Świecia” – jak nam się odechce pedalić to zawrócimy ;D
A więc Bydgoszcz – Myślęcinek (tam Kobra chciał ratować wszystkie ślimaki przed rozjechaniem ;))

Żołędowo
Kościółek w Żołędowie.

Pomnik w Żołędowie.

Następnie Nekla – Borówno.

W Borównie dłuuuuuuuuugi postój na „małe co nieco” ;D







W Borównie też małe polowanie na motyla.

Już wiem czemu Borówno to Borówno ;D

Nie mieliśmy mapy, więc cała trasa to była spontaniczna prowizorka ;)
Coś dla Młynarza ;D;D;D


Pyszczyn 2?? Chyba dwa dni i dwie noce ;)))


Dalej: Dobrcz.
Kościół w Dobrczu.

Jakąś dziwną manię tu mają ludzie – cmentarz naokoło kościoła.
A tu ten kościół w środku


Sienno – Zawada...
Dojechaliśmy do drogi Flasha ;D

Ale życie nam nadal miłe, więc tylko przecięliśmy ją by popedalić dalej niezbyt uczęszczanymi drogami.


O Boshe!!!! Mój nowiutki, czyściutki napęd!!!
Niewieścin

„Na rozstaju dróg...” mówię do Kobry:
- „No to co? Może wybieramy drogę w prawo? – wracamy do Bydzi, pojeździmy po okolicy i stuknie ci setka?”
Kobra, chcąc dopiąć swego celu rzekł:
- „Jedziemy w lewo do Świecia”.
O.K. No to popedaliliśmy... ;D
Topolno – kosciółek tamże ;D

I Aga mówi, że nie ma u niej terenów górzystych ;>


W Świeciu obiadek i zwiedzanie upragnionego zamku.

Można powiedzieć, że mieliśmy szczęście – jak byliśmy w Świeciu to lało w okolicy – więc udało nam się nie zmoknąć ;)
Gdy wyruszyliśmy z powrotem, z uporem maniaka chciałam zakupić mapę ale nie udało mi się to :(
W drodze powrotnej Kobra się wciągnął i pedalił „jak trza” skutkiem tego podróż minęła szybko.
Myślałam, że takie sklepy już nie egzystują ;D

I jakie oryginalne podpórki pod rower ;)

Działają ;D

Kobra zaliczył (znów coś zaliczył!) pierwszą setkę ;)

Dolina Wisły.

Przez Fordon (pomachaliśmy Agenciarze, która niczym, księżniczka na wieży machała nam z balkonu ;)) oraz wizyta na kawie u...
Fordon – osiedle lotników ;)

Powrót Fordon – centrum sama – jestem blada i dumna, że trafiłam ;)
Pierwsza setka w tym roku;
Pierwsza setka z Kobrą;

Po prostu było SUPER


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 124.34km
  • Teren 50.00km
  • Czas 08:03
  • VAVG 15.45km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

Do niedzieli jakoś szło
Lukier, miód, liryczne cudo.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Nagle coś, drobiażdżek wręcz,
Na manow

Do niedzieli jakoś szło
Lukier, miód, liryczne cudo.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Nagle coś, drobiażdżek wręcz,
Na manowce złości wywiódł mnie.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Czasem coś, tyci czort,
W zdaniach szyk przestawi mi.
(kochaj mnie mimo wszystko).
Lub slalomem, gubiąc krok,
Wracam po dwóch głębszych - późno w noc.
(kochaj mnie mimo wszystko).

Jeśli zwątpisz choć jeden raz,
To choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę,
Powrotów nie będzie.


Rankiem - do pracy - standardowo.
Po południu - z pracy - standardowo.

Po południu na angielski, a wieczorkiem (późnym!) będzie na dworzec PKP.

Nie będzie mnie na BS do czwartku ;))))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 36.18km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:46
  • VAVG 20.48km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 13 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

A więc stało się i odchodzisz,
tu są twoje książki i płyty,
możesz zabrać co chcesz...
najlepiej zabierz mnie!
Jestem lż

A więc stało się i odchodzisz,
tu są twoje książki i płyty,
możesz zabrać co chcesz...
najlepiej zabierz mnie!
Jestem lżejszy od fotografii,
z których będziesz mnie teraz wycinać,
będę milczał - i tak jestem martwy
Odchodząc zabierz mnie...
proszę weź mnie też.
W nowym życiu znajdziesz mi miejsce,
gdzieś na półce czy parapecie,
raz na miesiąc kurz ze mnie zetrzesz,
Odchodząc zabierz mnie...


Do pracy - rano - standardowo ;D
Z pracy - nie standardowo, tzn. Katowice - Dąbrowa Górnicza (centrum) - znajomi wyciągnęli mnie na łaciate ;)
Powrót D.G. centrum - Mydlice.

PYTANIE KONKURSOWE:
Ile petów zmieści się w jednorazowym kubeczku o pojemności 200 ml?????????
Odpowiedź :
Tyle ;D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 36.59km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.61km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 12 kwietnia 2008 Kategoria Do pracy / z pracy

To nie kochanka ale sypiam z nią,
choć smieją ze mnie się i drwią.
Taka zmęczona i pijana wciąż...
Dlatego, nie pytaj więcej

To nie kochanka ale sypiam z nią,
choć smieją ze mnie się i drwią.
Taka zmęczona i pijana wciąż...
Dlatego, nie pytaj więcej mnie...
Nie pytaj mnie...
dlaczego jestem z nią;
Nie pytaj mnie...
dlaczego z inną nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego myślę że...
że nie ma dla mnie innych miejsc!

Nie pytaj mnie...
co ciągle widzę w niej;
Nie pytaj mnie...
dlaczego w innej nie;
Nie pytaj mnie...
dlaczego ciągle chce;
zasypiać w niej i budzić się.

Te brudne dworce,
gdzie spotykam ją.
Te tłumy, które cicho klną,
ten pijak, który mruczy coś przez sen,
że PÓKI MY ŻYJEMY ona żyje też...

NIE PYTAJ MNIE
NIE PYTAJ MNIE
C0 WIDZĘ W NIEJ



Rankiem - z pracy standardowo.



Wiosna ;)))







Przez cały dzień robiłam za "niańkę" ;)))
A więc w południe: Mydlice - Manhattan - o dziwo! - nie przez Pogorię ;)
Wieczorem : Manhattan - Mydlice ;)
Przez centrum - i przez tymczasowe "wesole miasteczko"

Na karuzeli Rock'n'Roll w Chorzowie wypuściłam ptaka na wolność, to nie wiem co by się działo tutaj ;D


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)))
  • DST 27.82km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 18.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 11 kwietnia 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Do pracy / z pracy

O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony,
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj.
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory,

O jaki jestem rozpieprzony, rozpieprzony,
Wąchałem plastikowe kwiaty wczoraj.
Tak bardzo lubię czuć się chory, czuć się chory,
O jaka jesteś rozpieprzona.

Słodko rozwala, coś wibruje, coś przytłacza mnie,
O jakie w naszych oczach śpią demony!
Przecież jesteśmy tacy młodzi, tacy młodzi,
Ludzie nam tego nie wybaczą.

Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...
Potrzebuję wczoraj aj, aj, aj, aj
Takie dziwne coś...


Ten cytat dokładnie obrazuje moje dzisiejsze samopoczucie ;)

Rankiem (wczesnym) z pracy - standardowo.
Bałam się, że usnę za kierownicą bike'a - dobrze, że było rześkie powietrze - udało mi się dojechać do domku w jednym kawałku ;)

Po południu - służbowy lans po Dąbrowie... Miałam jechać na Moją Pogorię ale za ciepło się ubrałam i zawróciłam do domku.
Wieczorkiem - do pracy - nie standardowo - najpierw służbowo do osiedlowej telewizji, a później do orange ;)))

SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A
SO 2166A

To jest rejestracja PALANTA w bordowym Fiacie (chyba) Brawo, który wyjechał z drogi podporządkowanej koło makro wprost pod moje koła, a pędziłam z górki z prędkością 40 km/h!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie będę cytować wiązanki, którą puściłam do niego... a serce łopotało mi w klatce chyba przez pół godziny po tym zdarzeniu.
Jeśli ktoś z Was spotka tego PALANTA to proszę "przekazać pozdrowienia" ode mnie.




A to mój (albo Kobry) ostatni zakup.

Jestem bardzo zadowolona z tego zakupu - rewelacja - stosunek ceny do jakości - rewelacja!!! 85 litrów i pełno kieszonek ;)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
  • DST 36.55km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:56
  • VAVG 18.91km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl