Środa, 16 kwietnia 2008
Kategoria Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;)
Nad wszystkim czuwa gospodarz domu,
nie da on krzywdy zrobić nikomu,
wszystkim pomoże, o każdej porze,
o mój Boże!!!
Nad wszystkim czuwa gospodarz domu,
nie da on krzywdy zrobić nikomu,
wszystkim pomoże, o każdej porze,
o mój Boże!!!
Tak – dzisiaj z gospodarzem okolicy czyli z Agenciarą
To co, że prawie jak zawsze przewodnikiem byłam ja ;))))
Pobudka o 6:00.
Sama, samiusieńka (duma mnie rozpiera) pokonałam trasę centrum Bydzi – Fordon (gniazdko Agi) – trafiłam bez zadnej pomocy i map ;)
U Agi śniadanko, kawa, śmichy – chichy i BS i takie tam ;D
Wyruszyłyśmy z rozjaśniającym słońcem i uśmiechami... na twarzach mimo braku słońca na niebie ;)
Przez Most Fordoński... Aga wie co lubię najbardziej ;) do Ostromecka.
Ach! I love it!
Aga focąca ;)
W Ostromecku sesja zdjęciowa przy pałacyku.
Fajnie, że znalazł się ktoś kto dba o pałacyk – nie zniszczeje zatem jak inne w Polsce...
Aga z dwoma rumakami w dłoniach ;D
Kościół i... w Ostromecku ;)
Zawrót i wjazd na niebieską ścieżkę rowerową do Torunia.
No i wymiękła...
Dawamy, dawamy pod góre ;))))
I znowu rozstaje dróg ;)
A tutaj... Dąbrowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ktoś sobie jaja zrobił i przekręcił tabliczkę (jak jechałyśmy z powrotem przekręciłam tabliczkę tak jak trzeba) Co za tym idzie pojechałyśmy drogą, którą wcale nie zamierzałyśmy jechać!!!
Wyjechałyśmy w Łubiance i tam Popas w sklepie ;) by naładować nasze akumulatory oraz by przeczekać kolejny deszczyk dzisiaj.
Po skonsumowaniu i spojeniu wszystkiego popedaliłyśmy dalej.
Znalazłyśmy się na Zamku Bierzgłowskim.
A tu jakis brudny popapraniec ;)))
Po drodze trafiłyśmy na jakiegoś leszcza ;)
Następnie na miejsce Pamięci Narodowej.... Barbarka...
Dojechałyśmy w końcu do Torunia ;D – a tam dwaj bajkerzy nas powitali ;)))
Toruń...
Miś, Agenciara i Toruń ;D
A to piernikowa aleja gwiazd – i „moja” przeze mnie męcząna Republika ;)))
Aga z Mikołajem ;)
Przy Wiśle...
Przy Wiśle again ;)
Zjadłyśmy pizzę, tzn. ja pizzę a Aga żeberka sojowe z kością ;) i oczywiście przeczekałyśmy następny deszcz.
Miałyśmy jednak szczęście - pogoda przez cały dzień była beznadziejna - nie za ciepło i padało, a my zmokłyśmy tylko raz, nie licząc zmoknięcia kałużowego w Toruniu, do którego przyczynił się kierowca - baran, który ochlapał mnie "bo jechał z naprzeciwka samochód". Ciekawe czy też by mnie przejechał i miał to samo wytłumaczenie?
Ale "porozmawiałam sobie" z nim, czego skutkiem było całkowite zbordowacienie i jąkanie tego osobnika ;)
W drodze powrotnej kupiłam zajebiaszczą mapę (Aga stwierdziła, że jestem zboczuch mapowy ;D)
Zaopatrzone w mapkę ruszyłyśmy do Bydzi. Poganiały nas odgłosy burzy i szaro - czarne chmury wiszące naookoło.
Aga odwiozła mnie jeszcze do skrzyżowania Fordońskiej i Kamiennej i popedaliłyśmy w dwóch przeciwnych kierunkach.
Podsumowanie dnia:
- strzeliłyśmy sobie setkę;
- pobałyśmy się kilku psów;
- pośmiałyśmy się za wszystkich;
- popedaliłyśmy w pięknych okolicach;
- odwiedziłyśmy Kargula i Pawlaka, Mikołaja oraz osiołka.
Było ZAJEBIASZCZO!!!W kapsko Dziuni!
nie da on krzywdy zrobić nikomu,
wszystkim pomoże, o każdej porze,
o mój Boże!!!
Tak – dzisiaj z gospodarzem okolicy czyli z Agenciarą
To co, że prawie jak zawsze przewodnikiem byłam ja ;))))
Pobudka o 6:00.
Sama, samiusieńka (duma mnie rozpiera) pokonałam trasę centrum Bydzi – Fordon (gniazdko Agi) – trafiłam bez zadnej pomocy i map ;)
U Agi śniadanko, kawa, śmichy – chichy i BS i takie tam ;D
Wyruszyłyśmy z rozjaśniającym słońcem i uśmiechami... na twarzach mimo braku słońca na niebie ;)
Przez Most Fordoński... Aga wie co lubię najbardziej ;) do Ostromecka.
Ach! I love it!
Aga focąca ;)
W Ostromecku sesja zdjęciowa przy pałacyku.
Fajnie, że znalazł się ktoś kto dba o pałacyk – nie zniszczeje zatem jak inne w Polsce...
Aga z dwoma rumakami w dłoniach ;D
Kościół i... w Ostromecku ;)
Zawrót i wjazd na niebieską ścieżkę rowerową do Torunia.
No i wymiękła...
Dawamy, dawamy pod góre ;))))
I znowu rozstaje dróg ;)
A tutaj... Dąbrowa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ktoś sobie jaja zrobił i przekręcił tabliczkę (jak jechałyśmy z powrotem przekręciłam tabliczkę tak jak trzeba) Co za tym idzie pojechałyśmy drogą, którą wcale nie zamierzałyśmy jechać!!!
Wyjechałyśmy w Łubiance i tam Popas w sklepie ;) by naładować nasze akumulatory oraz by przeczekać kolejny deszczyk dzisiaj.
Po skonsumowaniu i spojeniu wszystkiego popedaliłyśmy dalej.
Znalazłyśmy się na Zamku Bierzgłowskim.
A tu jakis brudny popapraniec ;)))
Po drodze trafiłyśmy na jakiegoś leszcza ;)
Następnie na miejsce Pamięci Narodowej.... Barbarka...
Dojechałyśmy w końcu do Torunia ;D – a tam dwaj bajkerzy nas powitali ;)))
Toruń...
Miś, Agenciara i Toruń ;D
A to piernikowa aleja gwiazd – i „moja” przeze mnie męcząna Republika ;)))
Aga z Mikołajem ;)
Przy Wiśle...
Przy Wiśle again ;)
Zjadłyśmy pizzę, tzn. ja pizzę a Aga żeberka sojowe z kością ;) i oczywiście przeczekałyśmy następny deszcz.
Miałyśmy jednak szczęście - pogoda przez cały dzień była beznadziejna - nie za ciepło i padało, a my zmokłyśmy tylko raz, nie licząc zmoknięcia kałużowego w Toruniu, do którego przyczynił się kierowca - baran, który ochlapał mnie "bo jechał z naprzeciwka samochód". Ciekawe czy też by mnie przejechał i miał to samo wytłumaczenie?
Ale "porozmawiałam sobie" z nim, czego skutkiem było całkowite zbordowacienie i jąkanie tego osobnika ;)
W drodze powrotnej kupiłam zajebiaszczą mapę (Aga stwierdziła, że jestem zboczuch mapowy ;D)
Zaopatrzone w mapkę ruszyłyśmy do Bydzi. Poganiały nas odgłosy burzy i szaro - czarne chmury wiszące naookoło.
Aga odwiozła mnie jeszcze do skrzyżowania Fordońskiej i Kamiennej i popedaliłyśmy w dwóch przeciwnych kierunkach.
Podsumowanie dnia:
- strzeliłyśmy sobie setkę;
- pobałyśmy się kilku psów;
- pośmiałyśmy się za wszystkich;
- popedaliłyśmy w pięknych okolicach;
- odwiedziłyśmy Kargula i Pawlaka, Mikołaja oraz osiołka.
Było ZAJEBIASZCZO!!!W kapsko Dziuni!
- DST 130.75km
- Teren 60.00km
- Czas 07:42
- VAVG 16.98km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Mlynarz
Teraz zagadujesz...? A patrzylem w Lidlu na Piasta, ale ze wczesniej wstawilem do lodowki Zubra to odpuscilem...
Kosma
O Was obie mi chodziło... ;-)
djk71 - 19:50 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Teraz zagadujesz...? A patrzylem w Lidlu na Piasta, ale ze wczesniej wstawilem do lodowki Zubra to odpuscilem...
Kosma
O Was obie mi chodziło... ;-)
djk71 - 19:50 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
... i zagryzane neo anginem od którego mam już różowy i szorstki jęzor :P
Mleko z miodem wymiata :D
Monia, strasznie mi się podoba ta pierwsza fota :D Aga - 18:06 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Mleko z miodem wymiata :D
Monia, strasznie mi się podoba ta pierwsza fota :D Aga - 18:06 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
mleko z miodem... jeszcze większe FUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!
Mlynarz - 17:55 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
ja właśnie popijam mleko z miodem :P uuu wypiłam juz :P
buuu tablica z Barbarki wstrętna, chyba czułam z góry żeby jej nie focic ;))))))
ten test w sieci krąży już x lat :D a moja cykloza ciągle się rozwija hihihi ale smucę się, że przy pytaniu: "Jeździłem/am po górach na wysokości większej niż..." mogę tylko zaznaczyc pierwszą odpowiedź, bo do drugiej odpowiedzi brakuje mi 5 metrów ;((( :D Aga - 17:53 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
buuu tablica z Barbarki wstrętna, chyba czułam z góry żeby jej nie focic ;))))))
ten test w sieci krąży już x lat :D a moja cykloza ciągle się rozwija hihihi ale smucę się, że przy pytaniu: "Jeździłem/am po górach na wysokości większej niż..." mogę tylko zaznaczyc pierwszą odpowiedź, bo do drugiej odpowiedzi brakuje mi 5 metrów ;((( :D Aga - 17:53 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Bo ja teraz na przykład piję sok... żurawinowy. :D
Ale wieczorem trza zdezynfekować drogi pokarmowe po tygodniowym poście. ;P Mlynarz - 17:19 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Ale wieczorem trza zdezynfekować drogi pokarmowe po tygodniowym poście. ;P Mlynarz - 17:19 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Ja wywaliłem 300 pkt, ale w części czyszczenie/przygotowywanie roweru do jazdy zaznaczyłem tylko jedną odpowiedź. :D
Tak poza tym to uważam, że nie mam żadnej cyklozy.
Mało tego... nie lubię określenia "cykloza". :D
Po prostu... masz ochotę to jeździsz, nie masz - nie jeździsz.
I mam w dupie punkty z testu. :D
Pewnie nie jedna osoba wywaliła tam 500 punktów, a jeździ rowerem raz na tydzień. :D Mlynarz - 15:44 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Tak poza tym to uważam, że nie mam żadnej cyklozy.
Mało tego... nie lubię określenia "cykloza". :D
Po prostu... masz ochotę to jeździsz, nie masz - nie jeździsz.
I mam w dupie punkty z testu. :D
Pewnie nie jedna osoba wywaliła tam 500 punktów, a jeździ rowerem raz na tydzień. :D Mlynarz - 15:44 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Brawo. Świetna wycieczka i równie fajna fotorelacja. Już wiem do kogo się zwrócić kiedy będę chciał zwiedzić Bydgoszcz....
Zastanawia mnie tylko kto wymyślił to przenoszenie wyrazów na tablicy (Barbarka). Przecież to wygląda koszmarnie.
Co to za aleja gwiazd? djk71 - 08:16 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Zastanawia mnie tylko kto wymyślił to przenoszenie wyrazów na tablicy (Barbarka). Przecież to wygląda koszmarnie.
Co to za aleja gwiazd? djk71 - 08:16 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
O! Agnieszka w gazecie?! A co znowu zbroiła?!
Pewnie jak zwykle... seksskandal!
Ech... ręce opadają!
Tłumaczę dziewczynie żeby nad sobą panowała, a ona dalej swoje. ;P Mlynarz - 01:52 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
Pewnie jak zwykle... seksskandal!
Ech... ręce opadają!
Tłumaczę dziewczynie żeby nad sobą panowała, a ona dalej swoje. ;P Mlynarz - 01:52 sobota, 19 kwietnia 2008 | linkuj
... no Mavic... brawo, udało Ci się rozwiązać pierwszą zagadkę na fotce :D
Zapraszam do lektury kwietniowego Magazynu Rowerowego :D
A resztę, psikusów pozostawmy już innym do odgadnięcia :D
hihihi Aga - 18:11 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
Zapraszam do lektury kwietniowego Magazynu Rowerowego :D
A resztę, psikusów pozostawmy już innym do odgadnięcia :D
hihihi Aga - 18:11 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
W Magazynie Rowerowym z nr 3347 to nie agenciara? (podobny kask, włosy...)
Ponad 130 respect (więcej odemnie) :D
Szkoda, że miałyście tak mało chwil ze słońcem. Foty byłyby jeszcze lepsze.
I oczywiście gratuluję wyprawy! mavic - 11:06 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
Ponad 130 respect (więcej odemnie) :D
Szkoda, że miałyście tak mało chwil ze słońcem. Foty byłyby jeszcze lepsze.
I oczywiście gratuluję wyprawy! mavic - 11:06 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
piwko "Specjał"w Waszym towarzystwie musi smakować specjal(ł)nie:)))
super fotki!:)
Pozdrowionka karla76 - 09:10 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
super fotki!:)
Pozdrowionka karla76 - 09:10 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
130 kilosów - tak jak przypuszczałam :D Jestes WIELKA :D
ja pierdziu, ale widac jak ja umiem sprzątac w zakamarkach :D jakies klamoty rowerowe pod kanapą i pewnie ręcznik od oliwienia łańcucha :D Jednym słowem warsztat rowerowy i sypialnia w jednym :D
Beee nie ladnie tak jęzorów wystawiac :P
Kurcze Monia, świetne foty porobilas!!!!!!! :)
No comet z tym kościółkiem w Ostromecku :D Chyba powoli nadchodzi mój koniec :D buhaha
Odnosnie popasu w Łubiance... to zapomniałaś dodac, że bikerka była brudniejsza niż ten stół:D
Super wypad :) I zrozumiałam, że w rowerowaniu nie jest ważne aby dojechac z pkt. A do pkt B, ale żeby to zrobić w WIELKIM STYLU ;D Błotko wymiata :D
Po prostu przy Tobie to nie czuc trudu na drogach jaki nas napotyka, no chyba że ciśniesz pod wiatr po 85 kilometrze jazdy 22km/h :D
POZDRAWIAM!!!!!!! :D Aga - 06:31 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj
Komentuj
ja pierdziu, ale widac jak ja umiem sprzątac w zakamarkach :D jakies klamoty rowerowe pod kanapą i pewnie ręcznik od oliwienia łańcucha :D Jednym słowem warsztat rowerowy i sypialnia w jednym :D
Beee nie ladnie tak jęzorów wystawiac :P
Kurcze Monia, świetne foty porobilas!!!!!!! :)
No comet z tym kościółkiem w Ostromecku :D Chyba powoli nadchodzi mój koniec :D buhaha
Odnosnie popasu w Łubiance... to zapomniałaś dodac, że bikerka była brudniejsza niż ten stół:D
Super wypad :) I zrozumiałam, że w rowerowaniu nie jest ważne aby dojechac z pkt. A do pkt B, ale żeby to zrobić w WIELKIM STYLU ;D Błotko wymiata :D
Po prostu przy Tobie to nie czuc trudu na drogach jaki nas napotyka, no chyba że ciśniesz pod wiatr po 85 kilometrze jazdy 22km/h :D
POZDRAWIAM!!!!!!! :D Aga - 06:31 piątek, 18 kwietnia 2008 | linkuj