Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2007
Dystans całkowity: | 846.99 km (w terenie 89.00 km; 10.51%) |
Czas w ruchu: | 45:43 |
Średnia prędkość: | 18.53 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 42.35 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 14 sierpnia 2007
Kategoria W towarzystwie ;), góry
Jak dobrze jest zdobywać góry...
Jak dobrze jest zdobywać góry...
Gdy o 6:00 zadzwonił budzik przestawiłam go szybciutko na godzinę 7:00.
O 7:00 zapytałam resztę: "Wstajemy teraz czy za godzinę?". "Za godzinę" - jak jeden mąż odpowiedzieli moi współtowarzysze ;)
Zwlekliśmy się z łóżek dopiero o 8:00.
Po śniadaniu wyruszyliśmy zdobywać góry a dokładniej Czantorię ;)
Z Ustronia Zdroju żółtym szlakiem pieszym w kierunku Czantorii, gdy szlak skręcił w lewo my "popędziliśmy" dalej prosto.
"Och jak pięknie jest w górach" powiedziała Agnieszka pędząca po szutrze.. nie wiedziała co ją czeka dalej ;]
Na rozstaju dróg opuściliśmy także żółty szlak rowerowy, który gnał w prawo, my tymczasem pożółwiliśmy prosto ;)
Następnie w lewo na drogę gospodarczą - Agnieszka w tym momencie powiedziała: "Nie żartuj, że tu będziemy wjeżdżać?"
Nie żartowałam ;)
Może znajdzie się ktoś kto mnie skrytykuje, że początkującą bikerkę górską ciągnę na taki szlak... a niech to szlag... ;P
Jak bym Ją zabrała na Szyndzielnie to by nie przeżyła takich doznań ;)
Na podjeździe Aga najpierw panikowała i nie wierzyła w swoje siły ale mam jednak siłę perswazji ;) i potem Aga pedaliła pod górę jak rasowa bikerka górska ;)))
"Ja tu nie wjadę!!!! Nie ma szans!!!"
A jednak - Aga pedali jak rasowy biker ;)))
Aga, Bikestats i góry ;)))
Bikestats wszędzie ;)
Podziwianie widoków ;)
Prowadzenie to nie hańba ;)
Dawaj, dawaj ;))))
Mały odpoczynek na Małej Czantorii ;)
Mały robal na Małej Czantorii ;)
Za granicą.. do szczytu bliziutko ;)))
Na szczycie ;) - z czego On się tak cieszy??? Ja się tylko spytałam czy mogę Mu siąść na rurce i czy się zmieszczę ;))))
Pozdrawiam Chłopaków tandemiarzy ;)))
Z Wielkiej Czantorii (995) pojechaliśmy czerwonym szlakiem na Przełęcz Beskidek (684).
Z górki...
A następnie czarnym szlakiem w dół.
Łowiecki.
Łowiecki jeszcze raz ;)
Później pojechaliśmy do Wisły - Malinki zobaczyć jak idzie budowa skoczni narciarskiej...
Jakoś ospale ;/
Następnie popedaliliśmy do Wisły nad jezioro Czerniańskie.
Jakaś dziwna indoro - łabędzio - kaczka ;)))
Powrót szlakiem WTR do Ustronia.
Ustroń wieczorkiem - fontanna ;)
Po prostu BYŁO PIĘKNIE!!!
GÓRY - jak ja Je kocham ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Gdy o 6:00 zadzwonił budzik przestawiłam go szybciutko na godzinę 7:00.
O 7:00 zapytałam resztę: "Wstajemy teraz czy za godzinę?". "Za godzinę" - jak jeden mąż odpowiedzieli moi współtowarzysze ;)
Zwlekliśmy się z łóżek dopiero o 8:00.
Po śniadaniu wyruszyliśmy zdobywać góry a dokładniej Czantorię ;)
Z Ustronia Zdroju żółtym szlakiem pieszym w kierunku Czantorii, gdy szlak skręcił w lewo my "popędziliśmy" dalej prosto.
"Och jak pięknie jest w górach" powiedziała Agnieszka pędząca po szutrze.. nie wiedziała co ją czeka dalej ;]
Na rozstaju dróg opuściliśmy także żółty szlak rowerowy, który gnał w prawo, my tymczasem pożółwiliśmy prosto ;)
Następnie w lewo na drogę gospodarczą - Agnieszka w tym momencie powiedziała: "Nie żartuj, że tu będziemy wjeżdżać?"
Nie żartowałam ;)
Może znajdzie się ktoś kto mnie skrytykuje, że początkującą bikerkę górską ciągnę na taki szlak... a niech to szlag... ;P
Jak bym Ją zabrała na Szyndzielnie to by nie przeżyła takich doznań ;)
Na podjeździe Aga najpierw panikowała i nie wierzyła w swoje siły ale mam jednak siłę perswazji ;) i potem Aga pedaliła pod górę jak rasowa bikerka górska ;)))
"Ja tu nie wjadę!!!! Nie ma szans!!!"
A jednak - Aga pedali jak rasowy biker ;)))
Aga, Bikestats i góry ;)))
Bikestats wszędzie ;)
Podziwianie widoków ;)
Prowadzenie to nie hańba ;)
Dawaj, dawaj ;))))
Mały odpoczynek na Małej Czantorii ;)
Mały robal na Małej Czantorii ;)
Za granicą.. do szczytu bliziutko ;)))
Na szczycie ;) - z czego On się tak cieszy??? Ja się tylko spytałam czy mogę Mu siąść na rurce i czy się zmieszczę ;))))
Pozdrawiam Chłopaków tandemiarzy ;)))
Z Wielkiej Czantorii (995) pojechaliśmy czerwonym szlakiem na Przełęcz Beskidek (684).
Z górki...
A następnie czarnym szlakiem w dół.
Łowiecki.
Łowiecki jeszcze raz ;)
Później pojechaliśmy do Wisły - Malinki zobaczyć jak idzie budowa skoczni narciarskiej...
Jakoś ospale ;/
Następnie popedaliliśmy do Wisły nad jezioro Czerniańskie.
Jakaś dziwna indoro - łabędzio - kaczka ;)))
Powrót szlakiem WTR do Ustronia.
Ustroń wieczorkiem - fontanna ;)
Po prostu BYŁO PIĘKNIE!!!
GÓRY - jak ja Je kocham ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 45.41km
- Teren 15.00km
- Czas 03:39
- VAVG 12.44km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 sierpnia 2007
Kategoria W towarzystwie ;), góry
Jej pierwszy raz
Jej pierwszy raz
Wycieczkę do Ustronia zaplanowałam chwilę po tym jak kiedyś na gg Agenciara wspomniała, że nigdy w życiu nie była w górach...
Po dopracowaniu szczegółów były możliwe 2 wersje przebycia trasy Dąbrowa Górnicza - Ustroń.
Pierwsza wersja - rowerowa - z D.G. do Pszczyny przez Jaworzno a później WTR do Ustronia.
Druga wersja ciapągowo - rowerowa - rowery w ciapąg i do Ustronia.
Ze względu na straszną pogodę i jeszcze gorszy mój humor wybraliśmy wersję II (pewnie w większej mierze ja ją wybrałam), i w sumie dobrze, bo deszcz nie dawał nam spokoju.
Tak więc o 12:54 wsiedliśmy do pociągu, który zawiózł nas do Ustronia. Wcześniej popędziliśmy do sklepu rowerowego po nową oponę - opona, którą dostałam od Zielaka (fenkju men ;)) nie nadawała się niestety na jazdę po terenie - mogła w każdej chwili strzelić dętka ;/
Aga je ślimaka na dworcu w D.G. ;))))
Gdy za oknem pociągu zaczęły pojawiać się góry Agnieszka piała z zachwytu focąc co 5 sekund. Bardzo się ucieszyłam z Jej ataków radości ;) Ja do tej pory tak reaguję na Tatry chociaż już nie raz je widziałam... ;)))
Och! Góry moje Góry //zakochana ;)
Po znalezieniu noclegu (reszta rebiaty już miała pełne gacie z obawy, że noclegu nie znajdziemy) wyruszyliśmy na mały lans po Ustroniu ;)
W poszukiwaniu noclegu ;)
Ustroń Zdrój (pizzeria) następnie szlakiem WTR przy Wiśle do Wisły.
WisłoPoisson ;P
Troszkę po mieście i z powrotem asfaltem.
Po małym co nieco poszliśmy spać by rano wcześnie wstać... chcieliśmy wstać o 6:00. ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Wycieczkę do Ustronia zaplanowałam chwilę po tym jak kiedyś na gg Agenciara wspomniała, że nigdy w życiu nie była w górach...
Po dopracowaniu szczegółów były możliwe 2 wersje przebycia trasy Dąbrowa Górnicza - Ustroń.
Pierwsza wersja - rowerowa - z D.G. do Pszczyny przez Jaworzno a później WTR do Ustronia.
Druga wersja ciapągowo - rowerowa - rowery w ciapąg i do Ustronia.
Ze względu na straszną pogodę i jeszcze gorszy mój humor wybraliśmy wersję II (pewnie w większej mierze ja ją wybrałam), i w sumie dobrze, bo deszcz nie dawał nam spokoju.
Tak więc o 12:54 wsiedliśmy do pociągu, który zawiózł nas do Ustronia. Wcześniej popędziliśmy do sklepu rowerowego po nową oponę - opona, którą dostałam od Zielaka (fenkju men ;)) nie nadawała się niestety na jazdę po terenie - mogła w każdej chwili strzelić dętka ;/
Aga je ślimaka na dworcu w D.G. ;))))
Gdy za oknem pociągu zaczęły pojawiać się góry Agnieszka piała z zachwytu focąc co 5 sekund. Bardzo się ucieszyłam z Jej ataków radości ;) Ja do tej pory tak reaguję na Tatry chociaż już nie raz je widziałam... ;)))
Och! Góry moje Góry //zakochana ;)
Po znalezieniu noclegu (reszta rebiaty już miała pełne gacie z obawy, że noclegu nie znajdziemy) wyruszyliśmy na mały lans po Ustroniu ;)
W poszukiwaniu noclegu ;)
Ustroń Zdrój (pizzeria) następnie szlakiem WTR przy Wiśle do Wisły.
WisłoPoisson ;P
Troszkę po mieście i z powrotem asfaltem.
Po małym co nieco poszliśmy spać by rano wcześnie wstać... chcieliśmy wstać o 6:00. ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 45.80km
- Czas 02:32
- VAVG 18.08km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 12 sierpnia 2007
Kategoria W towarzystwie ;)
Dąbrowa Górnicza tonie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dąbrowa Górnicza tonie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Rankiem pożegnaliśmy Naszych Ulubionych Cześków :(((((( Buuuuuuuuu :( Czesiek i Wiola ruszyli w dalszą trasę do Skawiny - twardziele ;)))
Następnie posprzątaliśmy ;D i takie tam ;D
Później pożegnaliśmy Zielaka i Młynarza :((( po chwili Tomalos machał na pożegnanie :(((
Pomachał i zwiał :(((
Nie pojechałyśmy z Tomaszem, bo była lekko mokra droga... nie wiedziałyśmy co nas czeka ;D;D;D
Później był hardcore ;)))
Masakra...
Oberwanie chmury to mało powiedziane ;)
Jechałyśmy w takim deszczu (ulewie) pierwszy raz w życiu.
Na Mydlicach woda na ulicy sięgała do pół łydki...:((( samochody jeździły chodnikiem :( niektórzy twardziele jechali ulicą, by po chwili zatrzymać się na awaryjnych w środku kałuży do pół koła :(
Znalezione nie kradzione ;) Od dzisiaj w nich śpię ;]
Biuro rzeczy znalezionych ;))))
Dwie mydelniczki i bokserki ;D
Dziękuję wszystkim obecnym na "zlocie". Mimo granic wiekowych, gustowych, położeniowych i granic możliwości było PIĘKNIE!!! Chwile spędzone z Wami utkwiły mi w głowie i pozostaną tam do końca życia ;D Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI ;)))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Rankiem pożegnaliśmy Naszych Ulubionych Cześków :(((((( Buuuuuuuuu :( Czesiek i Wiola ruszyli w dalszą trasę do Skawiny - twardziele ;)))
Następnie posprzątaliśmy ;D i takie tam ;D
Później pożegnaliśmy Zielaka i Młynarza :((( po chwili Tomalos machał na pożegnanie :(((
Pomachał i zwiał :(((
Nie pojechałyśmy z Tomaszem, bo była lekko mokra droga... nie wiedziałyśmy co nas czeka ;D;D;D
Później był hardcore ;)))
Masakra...
Oberwanie chmury to mało powiedziane ;)
Jechałyśmy w takim deszczu (ulewie) pierwszy raz w życiu.
Na Mydlicach woda na ulicy sięgała do pół łydki...:((( samochody jeździły chodnikiem :( niektórzy twardziele jechali ulicą, by po chwili zatrzymać się na awaryjnych w środku kałuży do pół koła :(
Znalezione nie kradzione ;) Od dzisiaj w nich śpię ;]
Biuro rzeczy znalezionych ;))))
Dwie mydelniczki i bokserki ;D
Dziękuję wszystkim obecnym na "zlocie". Mimo granic wiekowych, gustowych, położeniowych i granic możliwości było PIĘKNIE!!! Chwile spędzone z Wami utkwiły mi w głowie i pozostaną tam do końca życia ;D Jeszcze raz: WIELKIE DZIĘKI ;)))))
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
- DST 16.57km
- Czas 00:50
- VAVG 19.88km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 11 sierpnia 2007
Nie Zielak tylko Tomalos ;))))))))))
Czy ktoś chce kupić rower??? Mam aż 4 rowery w mieszkaniu ;)
W nocy, a dokładniej nad ranem pojawił się następny twardziel Tomalos, który przyjechał z Sieradza na rowerze ;)
Rankiem przypędził Młynarz z Zielakiem.
Po śniadanku popedaliliśmy do rowerowego po dętki, których Tomalos ze sobą nie zabrał.... ;/
Później na Pogorię... bo przecież być w Dąbrowie i nie widzieć Pogorii to obciach ;))))
Agnieszka obdarła sobie nowiutką ramę ;D
Bydgoski Chlewik na Pogorii ;D
Z Pogorii przez Ząbkowice do Łośnia ;)
Sesja zdjęciowa w Łośniu ;)
W Łośniu zgarnęliśmy dwóch blachosmrodziarzy i ruszyliśmy już kompletną ekipą w trasę ;))
Przez Błędów na Pustynie Błędowską.
Młynarz rzucił rower i poszedł odcedzić kartofelki... ;)
Pustynia Błędowska i ekipa Bikestats ;D
BajkMeny ;)
Czy ktoś z kimś tutaj się trzyma za rączki???? ;D
Z Pustyni Błędowskiej ekipa tymczasowo podzieliła się na dwie grupy - szosowców i terenowców. Szosowcy pojechali drogą do Ogrodzieńca, a terenowcy wrócili się do Klucz i wjechali na szlak prowadzący do Żelazka. Należałam do grupy terenowców ;P
Zielak przejeżdża przez strumyk ;))) Szybki był ;)))
Nie Zielak tylko Tomalos ;))))))))))
Następnie złapałam kapcioszka :(((( i niestety trzeba było się gimnastykować, ponieważ na zapasie miałam dętkę z wentylem samochodowym a w obręczy tylniej za małą dziurkę ;)
Bikestatowi chłopcy jednak poradzili sobie z tym problemem ;]
Dziękuję Panu, który pożyczył mi dętki - oddam jak tylko pojadę w okolice Żelazka. Dziękuję i zapraszam na Bikestats ;)))
Opisu c.d.n...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;))))
- DST 87.11km
- Teren 15.00km
- Czas 04:08
- VAVG 21.07km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
- DST 87.11km
- Teren 15.00km
- Czas 04:08
- VAVG 21.07km/h
- Aktywność Jazda na rowerze