Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Suma w górę: 0 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Masowo na Masę... w Bytomiu :)

Powiedz, czego pragniesz;
czy możemy to naprawić co
umarło między nami.
Powiedz, czy otworzysz
te drzwi do których pukam dziś.
Nie było mnie latami.

ooo
Nie wierzysz już nikomu.
ooo
Dziś popiół jest w mym domu.

Powiedz, co zrobiłeś;
co ciebie opętało,że zabiłeś wierność mą.
Powiedz, czemu nocą
ja sama płaczę w kołdrę gdy
dzieci nasze śpią.

ooo
A mogłeś mieć swój diament.
ooo
Przysięgę jak sakrament.

Stanęliśmy przed ołtarzem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Oszukałem Cię.
Oszukałeś mnie.
Ty nie ufasz już nikomu.
Ja zdradzałem po kryjomu.
Przestaliśmy razem być.

Powiedz, czy tego chciałeś;
błąkać się po lądach mroku;
złego ducha czuć.
Powiedz, czy twoja mądrość
drogowskazem moim może być do końca już.

ooo
Wybaczać nie jest łatwo
ooo
Lecz miłość niesie światło

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.
la la la la lalala

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.

Stańmy więc przed sobą razem,
zapatrzeni w nasze twarze.
Nie zostawiaj mnie.
Nie zostawiaj mnie.
Tak jak kiedyś w tym kościele,
gdzie przysięga znaczy wiele.
Niech się wszystko uda dziś.
la la la la lalala


Dzisiaj dawno oczekiwany „weekend u mnie”. W cudzysłowie, bo wszyscy goście zaproszeni przeze mnie wylądowali w końcu na Helence... ach ta Helenka!

Po pracy „sprint” blachosmrodem z Katowic na Helenkę. Szybciej bym dojechała rowerem :)
W ostatniej chwili dojeżdżam na Helenkę.
Pod blokiem Anetki i Darka spotykam Łukasza z Narzeczoną, którzy już czekają na Resztę.


Pedzę na IV piętro by przebrać się w pedalskie ciuszki. Następnie na dół. Czekamy na Resztę :)
W końcu ruszamy przez Stolarzowice do Bytomia na Masę.

Przed Masą jeszcze wywiad... jakie ja głupoty naopowiadałam? Nie pamiętam... ciekawe czy gdzieś to można obejrzeć?


Na Masie.


Ponieważ Dynio zapomniał numerków dla zaszczycających nas swoją obecnością Młynarczyków, jedziemy do nowego sklepu Rowerka po numerki i jazdę próbną składakiem :-)
Asiczka na składaku ;-)


Po imprezie, gdzie niektórzy pili mleko, by być wielkim


wracamy na Helenkę z frendziomfem, który ma niedosyt kilometrów i umawiamy się na jutro.
Darek jest baaaaaaaaaaaaaaaardzo niepoprawnym optymistą (albo znowu żartował) i chce umówić się na godzinę 8:00. Znamy nasze realia i plany (gry, gry, gry, śmiechy, śmiechy popijane izotonikami), więc umawiamy się na 10:00.

Fajnie było...
a jutro....

Wszystkie zdjęcia są autorstwa zdolnego Młynarzyka :-) (dzięki za udostępnienie).

* Muniek - „Dzieje grzechu”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 36.32km
  • Czas 02:24
  • VAVG 15.13km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szklana góra... kto zdobędzie szczyt w błękicie?

Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklaną górę wejdzie.
Kto zdobędzie szczyt w błękicie
Będzie tym, kto jest na szczycie.
Lecz, choć wielu kusi wejście
Jeden tylko ma tam miejsce.
A, że przecież Góra - Szklana,
Więc dla wielu - niewidzialna.
Nawet tym, co na jej zboczach
Szczyt się nie odbija w oczach.
Skóra góry gładka, śliska,
Diamentowo jest przejrzysta.
I dopiero krew rozlana
Wskaże gdzie jest szklana ściana.
Więc po śladach cudzej krwi
Wiedzie wąski ślad na szczyt.
A nie wie wśród żywych
Czy ten szlak, to szlak prawdziwy.
I niejeden całe życie
Nie wie, że już jest na szczycie.
Więc się modli u stóp krzyży
Za tych, którzy padli niżej.
Po czym u ich boku spocznie
U stóp góry niewidocznej.
Zyska sławę, królem będzie
Kto na szklana górę wejdzie*


Ostatnio jedyny rower, z którym miałam do czynienia to ten w prawym uchu.


No i ten w lewym uchu...
Może czasami też miałam styczność z Kellyskiem ale to tylko wtedy, gdy go przestawiałam z kąta w kąt, a raczej od ściany do ściany...

Tak jakoś wyszło...

Dzisiaj musiałam... wróciłam przed 19:00 z pracy i postanowiłam popedałować – nie po awizo :) tylko po silikon do Castoramy.

A zresztą gdziekolwiek, by tylko popedalować...

Pojechałam w kierunku Castoramy ale zmieniłam zdanie zostawiając sobie Castoramę na deser. Uliczkami mało uczęszczanymi pod Orlen na Legionów Polskich, gdzie uiściłam oplatę za kafelkowanie i oddałam packę do fugowania, z którą wczoraj szalałam ;-)

Następnie do centrum, boję się jeździć po ulicach... zjechałam więc do Parku Hallera, tam rundka pod Aqua Park i z powrotem, następnie na Pogorię, później do centrum i na Mydlice.
Boję się jeździć po ulicach wśród samochodów, a po ciemku to już nie strach, to panika :(
I niech mi ktoś jeszcze powie, że wydębiłam od PZU odszkodowanie, to polecam przeżyć to co ja... Odszkodowanie nie pomoże mi w pozbyciu się panicznego strachu przed blachosmrodami!!!
O Castoramie, w końcu zapomniałam :-)

Potrzebowałam tego, potrzebowałam przewietrzyć myśli, potrzebowałam dotlenić mózg...
Potrzebowałam odreagować, pozbierać myśli, pozbierać kawałki siebie rozrzucone gdzieś dookoła... potrzebowałam tego, potrzebowałam ROWERU!!! Potrzebowałam zdystansować się do pewnych rzeczy, do pewnych dziedzin mojego życia, do pewnych osób...

BYŁO SUPER!!!
I pomogło mi... ;-)


* Jacek Kaczmarski - „Szklana góra”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 12.06km
  • Czas 00:48
  • VAVG 15.07km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 marca 2010

Nie mogę Ci wiele dać...

Tyle marzeń do spełnienia,, bylem tylko marzyć chciał.
Tyle kwiatów do wręczenia bylem tylko komu miał.
Tyle życia do przebrania, byle życie dało żyć.
Tyle grania balowania, byle chciał balować widz.

Tyle spraw do naprawienia, abym mógł naprawić je.
Tyle słońca ile cienia, byle zechciał chronić mnie.
Tyle wiary do wyznania, gdybym wiedział gdzie jest Bóg.
Tyle dziewcząt do kochania, gdybym tylko kochać mógł.

Nie mogę ci wiele dać, na próżno wypłakujesz oczy.
Nie możesz jeść, ani spać, na jawie marzysz na jawie śnisz.
Nie mogę dla ciebie być kochanym, i uroczym,
Dlatego jesteś tu dziś i jak grochy lejesz łzy.

Po prostu tak musi być, bo życie gorzki ma smak.
Tak wiele marzeń poszła w pył, a ilu jeszcze pójdzie w piach.
Mogło być gorzej, ale może, zawsze być lepiej niż jak jest.
I jeśli życiu nie pomożesz, umierasz w ciszy jak ten pies.

Dostaniesz pomnik za polisę, może od wdowy parę łez,
Mówca zaś przerwie martwą ciszę -
"Brał życie takim, jakie jest"
A życie...

Nie może ci wiele dać na próżno wypłakujesz oczy.
Nie możesz jeść, ani spać, na jawie marzysz na jawie śnisz.
Nie może dla ciebie być zabawne i urocze,
Dlatego jesteś tu dziś i jak grochy lejesz łzy.

Tyle ksiąg nieprzeczytanych, księga życia kart ma sto.
Sto rebusów i zagadek, pierwsze dno i drugie dno.
Jednym życie będzie dane, drugi życie musi kraść,
Los rozdaje karty zgrane, los nie lubi wcale nas.

Nie może ci wiele dać na próżno wypłakujesz oczy.
Nie możesz jeść, ani spać, na jawie marzysz na jawie śnisz.
Nie może dla ciebie być łaskawym i uroczym,
Dlatego jesteś tu dziś i jak grochy lejesz łzy.
Dlatego jesteś tu dziś i jak grochy lejesz łzy.
Dlatego jesteś tu dziś i jak grochy lejesz łzy.




Dzisiaj bez kręcenia - zabrakło czasu i sił...
Ale słuchając tego kawałka... po ostatnich doświadczeniach, obserwacjach musiałam go zacytować...

*Maciej Maleńczuk - "Nie mogę Ci wiele dać".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Poniedziałek, 8 marca 2010 Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Nieuchronność jutra, niecierpliwość dni...

Tak daleko już zaszliśmy, mój aniele
Tak daleko, że przed nami znów tak wiele
Nagle cały świat się mieści w jednej chwili
Trzeba wybrać i nie wolno się pomylić

Za plecami moje życie, moja wina
Wiem, że dla mnie czas się tylko raz zatrzymał
Sklejam z obcych sobie myśli i przedmiotów
Dom bez miejsca na ucieczkę, choć przy boku

Nieuchronność jutra
Niecierpliwość dni
By Cię nikt nie ukradł
Nawet gdy
Połatane skrzydła rzucisz mi przed próg
Mówiąc - Już mi zbrzydła każda z dróg

Tak daleko już zaszliśmy, święty stróżu
Że się świętość wyświechtała, cień wysłużył
I już nie ma słów, co nagle się nie wymokną
Nie wystarczy już "przepraszam, tak mi przykro"

Nieporadnie zwijam nerwów cienką przędzę
Czas nie mija kiedy trzymam Cię za ręce
Więc mnie życia naucz, bo go wciąż źle umiem
Wciąż tak mało wiem, a muszę... chcę zrozumieć

Nieuchronność jutra
Niecierpliwość dni
Jaką twarz Twój bóg ma
Bo co będzie gdy
Połatane skrzydła rzucisz mi przed próg
Mówiąc - Już mi zbrzydła każda z dróg


Dzisiaj po pracy weszłam do domku i od razu przebrałam się w pedalskie ciuszki by popedałować do Brata.
Mydlice - Centrum - Manhattan (po 19:00) i z powrotem (po 21:00).

Zbyt dużo mam w głowie niepoukładanych myśli...
Stoję przed pewnymi ważnymi wyborami, decyzjami...
Nikt za mnie tego nie zrobi...
Nie wiem czy moje barki uniosą cały ten ciężar...

Czasami lepiej by było wsiąść na rower i po prostu pojechać przed siebie...

* Ewelina Marciniak - "List".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 10.80km
  • Czas 00:40
  • VAVG 16.20km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 marca 2010 Kategoria Kellysek :), W towarzystwie ;), Z Helenką :)

Brzydcy ludzie z Tesco ;-)

Żółć się leje mi z wątroby jak tramwaj na Patriarszych Prudach
Moja poduszka - milimetr od szyn, więc mam twarz jak stary Bułgar

Dzisiaj w mej głowie zabili mi Kennedy'ego jest 23 listopad
Pada mi za kołnierz jesieni polskiej glajda wyprzedzają się tiry na autostradach

Bywam jak kucharz, co nie urodził się w kuchni, nudzę się w operze
Chodzę tylko do knajp, w których mnie nie znają, zostawiam po sobie puste talerze

Jestem jak jaskółka co wiosnę zgubiła i znów zima za dupę mnie trzyma
I tani frajer sprzedaje mi zimny czaj Redaktor Odyniec z pysma Padlina

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach

Dostałem w ryj fajką pokoju kiedy znów kopałem się z koniem
Wtedy zadzwonił do mnie Olof Palme i chciał porozmawiać z Kuroniem

Ty ciągle i wciąż masz mi za złe, że już nie mieszkam w Punk Rock City
Mieszkam w całkiem innym miejscu Polski i cierpię na syndrom sztokholmski

Śpiewam już tylko o Polsce i o złej miłości złe piosenki o złym systemie
Polska przychodzi do mnie tylko po autograf dla miłości zaś jestem złudzeniem

Nigdy nie będziemy jak Bonny i Clyde - ani orłem ani reszką
Będziemy jak ten deszczowy maj, jak ci WSZYSCY BRZYDCY LUDZIE Z TESCO

Jestem chory na wszystko kochana
I nie wiem co mnie tu czeka
Jestem chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach
Jestem chory na wszystko kochana
I jak pies kulawy szczekam
Jestem chory na wszystko
Chory na wszystko
Chorobę mam na powiekach*


Wczoraj miała być setka i Góra Św. Anny.
Miała być ale nie było, ponieważ ktoś tam na górze bił się na poduszki i posypało... no i nie chciało się ;-) i poza tym był „Dzień Kobiet” ;) (dzienks).

Nie chciało się... nie chciało się w piątek, nie chciało się w sobotę i nie chciało się dzisiaj.
Ale jakoś dzisiaj, pomimo marudzenia, udało się nam (mnie i mojemu Rowerowemu Partnerowi - Darkowi) wyjechać. W sumie to chyba jedyną osobą, której się chciało była Anetka ale Ona nie mogła z racji swojej ostatniej kontuzji.
No i już było groźnie, ponieważ w mojej „rumuńskiej” torbie z ciuchami rowerowymi nie znalazłam kurtki rowerowej... pojechałam w bluzie i kurtce, w której chodzę na co dzień... masakra ;/ - upociłam się „jak świnka” ;-)

Pojechaliśmy najpierw niepewnie, po białej ulicy na osiedlu, później z lekką dozą niepewności (czy nam się chce) w kierunku Ptakowic, kolejnym krokiem było niezdecydowanie (czy damy radę?) a następnie z entuzjazmem przez Tarnowice, Opatowice do Strzybnicy.





Jak u Oberixa i Asterixa ;-)


Darek stara się ogarnąć swój aparat z nowymi bajerami.


Dalej, zadowoleni, że nam tak dobrze idzie, „mkniemy” do Rybnej.
Z racji tego, że jestem kobietą mówię, że marznie mi mój mały palec ;-) (mężczyzna raczej nie przyznaje się do tego, że ma małego palca ;p).

Zaliczamy kolejna drogę, „którą nie jechał Darek” ;-) i pędzimy do Kamieńca (pędzimy to nadinterpretacja).

Podniecamy się z Darkiem tym, że tak lekko nam się jedzie... do czasu...
Najpierw zaliczamy sklep i pijemy odrdzewiacz, a później oboje tracimy siły.

Było pięknie i te kaemy jakoś szybko minęły.
Potrzebowałam tego – moja głowa ostatnio ma za dużo „projektów” do wykonania, których nie zaczęłam wykonywać...

Później jeszcze tylko rundki z szafkami kuchennymi z IV piętra i ułożenie tego wszystkiego wraz z Kellyskiem w mojej cytrynce i do domu.

Dzięki za (jak zwykle) wspaniały weekend ;)

* Strachy na Lachy - "Chory na wszystko".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 44.67km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zbudowali fabryki, opracowali maszyny...



Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić

Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić.*




Tak...
Ktoś sobie dzisiaj zaszkodził,
Ktoś sam nie mógł myśleć,
Ktoś sam nie mógł chodzić...
Przez Kogoś ktoś cierpiał...

Gdy wróciłam o 16:55 do domku (wiem – nie powinno się zaczynać zdania od „gdy” ;-)), od razu ubrałam się w pedalskie ciuszki i wybrałam się na przejażdżkę, by odkurzyć Kellyska.

Potrzebowałam tego...
Bardzo...
On też tego potrzebował...
Ale ja bardziej ;-)

Pojechałam, przez centrum, na Pogorię III. Na parkingu już nie ma śladu po lodzie i wodzie.

Pogoria III – mała sesja zdjęciowa.
Kryształy:
Kryształ... lodu ;-) © kosma100


Kryształ © kosma100








Zmarzłam... wspomnę, że ubrałam się tylko w jedne getry... zimno było.
Stópki zamarzły mi po 12 km.

Ale potrzebowałam tego ;-)

* KULT - „Wódka”.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 23.63km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 24 lutego 2010 Kategoria Kellysek :)

To była smutna środa...

To było smutna środa
Jeden z tych dni
Salka duszna i mała
Wszędzie krzyk i hałas
Tygrysy, lwy i szczury
Podziemnej popkultury
I ostro i dużo
To był sygnał przed burzą

Potem była ulica
Ktoś uciekał ktoś krzyczał
Ich dziesięciu tych dwóch
Łatwa zdobycz dla lwów
Krew krew na murach
Podziemna popkultura
I krew krew na murach
podziemna popkultura
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
To jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Na naszych przedmieściach

Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Na naszych przedmieściach
To jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Ja spaceruje po przedmieściach
Jeszcze nie noc
Godzina dwudziesta
Godzina dwudziesta*



Ech...
Siedząc w pracy podziwiałam piękna pogodę i słońce...
Po dotarciu do domu postanowiłam jechać po awizo na pocztę i w odwiedziny do Husików ;)
By nie zniszczyć mojej pięknej fryzury, którą chciałam pokazać Znajomym pojechałam w opasce pod kaskiem a nie w czapce... trochę zimno było ;)

Późnym wieczorem z powrotem do domu.
Smutna środa, smutne wnioski z życia...

A tu takie małe wspomnienie i jednocześnie zapowiedź ;)


* Sztywny Pal Azji - "Smutna środa".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.90km
  • Czas 00:24
  • VAVG 14.75km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 lutego 2010

Jak Ty to robisz???

Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie
Sposobem jakim całus dotyk
Co działa mocniej niż narkotyk
Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie

Oswajasz mnie jak dzikie zwierze
I raz ci wierzę raz nie wierzę
Myślę że zdradzasz i że kłamiesz
A wtedy cierpię niesłychanie
Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie

Na szczęście lisa w sercu mam
A lisa trudno jest oszukać
Kochaj mnie kochaj wierny bądź
Bo innej będziesz sobie szukać

Bo kiedy mówię że cię kocham
By uspokoić myśli rwące
Mówisz że dużo przyleciało ptaków
I lato znów będzie gorące
Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie

Na szczęście lisa w sercu mam
A lisa trudno jest oszukać
Kochaj mnie kochaj wierny bądź
Bo innej będziesz sobie szukać

Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie
Sposobem jakim całus dotyk
Co działa mocniej niż narkotyk
Jak ty to robisz powiedz powiedz
By tak zawrócić w mojej głowie*


Ech... zawrócił mi w głowie... mój rower ;-)

Wczoraj stwierdziłam:
„Ja już nie pamiętam co to rower... i wcale nie tęsknie za nim jak patrzę na to białe paskudztwo dookoła”.
Po chwili, po stwierdzeniu mojego rozmówcy, poprawiłam się:
„No tęsknie tylko nie mam ochoty jeździć jak widzę ten śnieg”.

Podczas powrotu z pracy – samochodem, drogą Katowice – Kraków podniecałam się suchym asfaltem i knułam plan wyjścia na rower.
Niestety gdy dojechałam do Dąbrowy okazało się, że ulice poboczne są pełne kałuż... odpuściłam sobie rower...

Chciałam wyjść na pocztę po awizo i do Tesco po zakupy, w przedpokoju spojrzałam na Kellyska... był taki samotny więc postanowiłam jechać na nim (na pocztę mam 350 metrów, do Tesco 200m.)
Ubrałam się w „gejowskie ciuszki” i tu zaczęły się „schody”.
Okazało się, że muszę umocować moją tylną lampkę, po tym jak ją urwałam na spotkaniu ŚIR-u.
Następnie dymanie opon – po 50 dymnieć w każdą.
Na rower, w końcu wyszłam o 18:40.

Musiałam pojechać na Pogorię, by zobaczyć czy jej nie ukradli...
Jazda – masakra – po ciemku, po kałużach, nie widać dziur... ale przeżyłam ;p

Pod samą Pogorię nie dojechałam bo na parkingu przy Pogorii zniechęcił mnie lód i kałuże...

Wracam do domku przez centrum:

Merry Christmas? - centrum Dąbrowy Górniczej.






A Kellysek grzecznie czekał podczas gdy pani robiła zdjęcia ;-)


Nie chciałam przesadzać z jazdą na rowerze, bo dzisiaj łykam ostatni antybiotyk...
Ale napiszę jedno: cieszę się, że chociaż „zrobiłam przeciąg” - potrzebowałam tego ;)

No i w zamian za posumowanie roku 2009, plany na 2010, których nie miałam czasu umieścić napiszę parę słów w tym temacie:

Rok 2009 był dla mnie rokiem pięknym... Przyjaźni, Znajomości, które zawarłam albo utrwaliłam – nie odbierze mi nikt ;-)
Decyzje, które podjęłam... wymagały odwagi ale teraz cieszę się, że je podjęłam...
A reszta... ;-) THE BEST.

Plany na rok 2010:
być sobą;
zmienić pracę;
zamieszkać w rodzinnym domu.

Pierwsze – chyba zawsze taka będę ;)
Drugie – UDAŁO MI SIĘ!!!
Trzecie – ciężki orzech do zgryzienia...

Dlatego rower, niestety pójdzie w „odstawkę” w tym roku... muszę doprowadzić do końca coś co zaczęłam ale... nie martwcie się... będę czasami tu bywać, jeździć na rowerze... czasami...
I nie będę miała czasu na rower... oprócz rajdów na orientację, które mam nadzieję zaliczyć z moim Rowerowym Partnerem.

Podjechałam na pocztę ale była duża kolejka więc awiza nie odebrałam - jest pretekst na jutro ;-)
No i w weekend zrobiłam sobie fryzurę na koncert KSU, który odbędzie się w następny weekend ;D


Miny współpracowników - BEZCENNE - za resztę zapłacisz kartą ;)

*Maanam - "Jak Ty to robisz?"

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 11.72km
  • Czas 00:45
  • VAVG 15.63km/h
  • Sprzęt Kellysek ;)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 12 lutego 2010

Zapraszam na aukcje ubrań rowerowych

Zapraszam na wyprzedaż po nieziemskiej cenie ciuchów (i nie tylko) rowerowych

Witam!
Likwiduję firmę i wyprzedaję po naprawdę niskich cenach ubrania rowerowe.
Zapraszam do obejrzenia aukcji:
Aukcje ubrań rowerowych

W razie pytań - zapraszam :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Wtorek, 9 lutego 2010

Pomagamy Błażejowi w zebraniu pieniędzy na zakup nowego roweru.

Pomagamy Błażejowi w zebraniu pieniędzy na zakup nowego roweru.

O co chodzi?!
Błażej, znany wszystkim na BS jako Blase, jest twórcą serwisu BIKEstats.pl. To dzięki niemu możemy tak doskonale się bawić prowadząc swoje blogi i dzienniczki statystyk rowerowych poznając przy okazji masę pasjonatów dwóch kółek, z którymi możemy dzielić swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami rowerowymi i nie tylko. :)
Niestety, 21.12.2009 ukradziono Błażejowi rower Piranha Gary Fisher.
To niepowetowana strata. Ten rower stanowił dla Błażeja olbrzymią wartość sentymentalną.
Teraz wszyscy możemy pomóc Błażejowi i zebrać fundusze na zakup nowego roweru, dzięki czemu nasz Admin będzie miał znów na czym jeździć w maratonach. Choć trochę osłodzimy mu stratę kultowej Piranii. :)
Jak można pomóc?!
Na forum BS powstała inicjatywa, dzięki której każdy ma możliwość wpłacenia na konto Błażeja dowolnej kwoty na kupno roweru.
Info: W podzięce dla Blase’a.
Umownie jest to 10 zł, ale można wpłacać oczywiście więcej. :)
Im więcej osób pomoże w zbiórce pieniędzy, tym lepiej.
300 osób razy 10 zł daje 3000 zł - taka kwota pozwoli Błażejowi na zakup roweru, który będzie klasowo zbliżony do utraconej Piranii.
Na forum można znaleźć nr konta oraz dane potrzebne do przelewu. Bez obaw. Pieniądze trafiają bezpośrednio do Błażeja i on jest jedynym ich dysponentem. :)

Pozdrawiam i zachęcam wszystkich do pomocy. Myślę, że każdy z nas jest winny to Błażejowi. Gdyby nie on... nie byłoby nas tu. :)



P.S. Wszystkich zachęcam też do zamieszczenia na swoich blogach podobnego wpisu do mojego. (można śmiało kopiować w całości ode mnie wraz z grafiką i linkami) m więcej osób dowie się o akcji i jej idei, tym więcej pieniążków zbierzemy. :)


Tekst skopiowany od Młynarza.
Pieniądze przelane :-)

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl