Wpisy archiwalne w kategorii
Kellysek :)
Dystans całkowity: | 17087.09 km (w terenie 587.71 km; 3.44%) |
Czas w ruchu: | 947:04 |
Średnia prędkość: | 18.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 426 |
Średnio na aktywność: | 40.11 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
Środa, 2 września 2009
Kategoria Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Krótkie szkolenie na temat łatania kapcia :-)
Krótkie szkolenie na temat łatania kapcia :-)
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący swiat
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja wierzę w proste życie, które jest
lepsze niż każdy hollywoodzki teksty
Ja wierzę w proste słowa, które są
lepsze niż perły, złoto i twój dom
Ja już nie wierzę
Może uwierzę
Może uwierzę, dobrze mnie znasz
Może uwierzę
Może uwierzę w miedialny wrzask
Może uwierzę w mode i styl
Może uwierzę w komercyjny szlif
Może uwierzę w sławę i błysk
Nie widzę szansy daj mi ją dziś
Może uwierzę
Ja już nie wierzę
Mnie nie obchodzi medialny wrzask
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat*
Przed południem pojechałam do Grześka przeprowadzić mu małe szkolenie na temat łatania kapcia.
Kapeć zrobiony, uczeń posiadł wiedzę potrzebną mu w przyszłości, więc poszliśmy na kawę itp.
Pożyczyłam sobie płytki - będę miała czego słuchać :)
Schodzimy - a tu robota udała się w połowie - na górze koła powietrze jest :-)
Powrót do domu i siadam do papierologii - trochę mam zaległych spraw do nadgonienia.
* tekst - T.Love - "Gnijący świat".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący swiat
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja wierzę w proste życie, które jest
lepsze niż każdy hollywoodzki teksty
Ja wierzę w proste słowa, które są
lepsze niż perły, złoto i twój dom
Ja już nie wierzę
Może uwierzę
Może uwierzę, dobrze mnie znasz
Może uwierzę
Może uwierzę w miedialny wrzask
Może uwierzę w mode i styl
Może uwierzę w komercyjny szlif
Może uwierzę w sławę i błysk
Nie widzę szansy daj mi ją dziś
Może uwierzę
Ja już nie wierzę
Mnie nie obchodzi medialny wrzask
Ja już nie wierzę
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat
Ja ciągle wierzę w gnijący świat*
Przed południem pojechałam do Grześka przeprowadzić mu małe szkolenie na temat łatania kapcia.
Kapeć zrobiony, uczeń posiadł wiedzę potrzebną mu w przyszłości, więc poszliśmy na kawę itp.
Pożyczyłam sobie płytki - będę miała czego słuchać :)
Schodzimy - a tu robota udała się w połowie - na górze koła powietrze jest :-)
Powrót do domu i siadam do papierologii - trochę mam zaległych spraw do nadgonienia.
* tekst - T.Love - "Gnijący świat".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 6.20km
- Czas 00:20
- VAVG 18.60km/h
- VMAX 33.00km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 1 września 2009
Kategoria 200 km OMC, Kellysek :), W towarzystwie ;)
Witaj Szkoło!!!
Dzień dobry maleńka, jak ci na imię
Zgubiłaś się w tym tłumie
Wyciągam do ciebie moją dłoń
Odpowiedź na wszystko się znajdzie
Labirynt wśród tylu korytarzy
Oszukałby Tezeusza
Lecz my możemy to zrobić gdzie indziej
Nie łamiąc zasad savoir-vivre
IV liceum ogólnokształcące
Wszystko możesz tu znaleść
IV liceum ogólnokształcące
Granatowy sen...
Granatowy sen...
Wiec chodź maleńka, znam twoje imię
Mińmy tabuny pędzacych w biegu
Czy widzisz playboyów jedzących kredę
Czy widzisz dziewice czekające na sygnał
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty bum bum
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty
IV liceum...
Dzisiaj rano pojechałam do AniK, ponieważ Ania miała rozpocząć dzisiaj szkolna edukację :)
A więc Mydlice – Manhattan.
Z Anią na rozpoczęcie roku szkolnego:
Żegnajcie wakacje!
Ania rozmyśla nad tym co ja czeka…
Po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2009/2010 wyciągam Anię na rower.
Nie tylko Ania mi towarzyszy – także Jej mama – Ewa oraz młodsza siostra – Marta.
Jedziemy z Manhattanu do centrum po kuzyna Ani – Kamila, by wspólnie pokręcić najpierw na Pogorię a później na Zieloną.
Pogoria dzisiaj miała pięknego koloru wodę :)
Uczestnicy dzisiejszej wycieczki (nie wszyscy)
Ania na Pogorii
Chciałam jechać nowym szlakiem z Pogorii na Zieloną ale był tak fatalnie oznakowany, że go zgubiliśmy :)
Czasami oznakowanie szlaków jest piękne, aż za bardzo.
Krótki postój na picie – gdzieś w drodze.
Na Zielonej przerwa przy mini zoo.
Pozdrowienia z Wenecji
Na Zielonej można wypożyczyć riksze, szkoda, że piszący nie mogli wypożyczyć słownika ortograficznego :D
Wracamy na Pogorię, gdzie najpierw jest uzupełnianie płynów i kalorii, a później zabawy w piasku i wodzie.
Najmłodsza bierka uzupełnia płyny :-)
Na Pogorii…
Budowanie zamków na piasku…
Wracamy do domku na Manhattan.
Było super!
Wczesnym wieczorem wracam do domku.
Miały być inne plany – szlak Orlich gniazd z Częstochowy do Krakowa z namiotem… ale plany są po to by je realizować, bądź zmieniać :) No i przecież co się odwlecze to nie uciecze :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Zgubiłaś się w tym tłumie
Wyciągam do ciebie moją dłoń
Odpowiedź na wszystko się znajdzie
Labirynt wśród tylu korytarzy
Oszukałby Tezeusza
Lecz my możemy to zrobić gdzie indziej
Nie łamiąc zasad savoir-vivre
IV liceum ogólnokształcące
Wszystko możesz tu znaleść
IV liceum ogólnokształcące
Granatowy sen...
Granatowy sen...
Wiec chodź maleńka, znam twoje imię
Mińmy tabuny pędzacych w biegu
Czy widzisz playboyów jedzących kredę
Czy widzisz dziewice czekające na sygnał
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty bum bum
Czy czujesz historię pachnącą prochem
Tej starej armaty
IV liceum...
Dzisiaj rano pojechałam do AniK, ponieważ Ania miała rozpocząć dzisiaj szkolna edukację :)
A więc Mydlice – Manhattan.
Z Anią na rozpoczęcie roku szkolnego:
Żegnajcie wakacje!
Ania rozmyśla nad tym co ja czeka…
Po uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego 2009/2010 wyciągam Anię na rower.
Nie tylko Ania mi towarzyszy – także Jej mama – Ewa oraz młodsza siostra – Marta.
Jedziemy z Manhattanu do centrum po kuzyna Ani – Kamila, by wspólnie pokręcić najpierw na Pogorię a później na Zieloną.
Pogoria dzisiaj miała pięknego koloru wodę :)
Uczestnicy dzisiejszej wycieczki (nie wszyscy)
Ania na Pogorii
Chciałam jechać nowym szlakiem z Pogorii na Zieloną ale był tak fatalnie oznakowany, że go zgubiliśmy :)
Czasami oznakowanie szlaków jest piękne, aż za bardzo.
Krótki postój na picie – gdzieś w drodze.
Na Zielonej przerwa przy mini zoo.
Pozdrowienia z Wenecji
Na Zielonej można wypożyczyć riksze, szkoda, że piszący nie mogli wypożyczyć słownika ortograficznego :D
Wracamy na Pogorię, gdzie najpierw jest uzupełnianie płynów i kalorii, a później zabawy w piasku i wodzie.
Najmłodsza bierka uzupełnia płyny :-)
Na Pogorii…
Budowanie zamków na piasku…
Wracamy do domku na Manhattan.
Było super!
Wczesnym wieczorem wracam do domku.
Miały być inne plany – szlak Orlich gniazd z Częstochowy do Krakowa z namiotem… ale plany są po to by je realizować, bądź zmieniać :) No i przecież co się odwlecze to nie uciecze :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 26.19km
- Czas 02:12
- VAVG 11.90km/h
- VMAX 34.40km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 sierpnia 2009
Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;)
KoRNo - Kosmiczny Rajd Na Orientację
O godzinie 3:30 postanawiamy z Elą i Darkiem, że nie idziemy spać bo i tak o 4:30 musimy wyjechać po JPbike’a.
Jedziemy więc o 4:30 po Jacka do Ząbkowic na PKP. Przywozimy Go, kładziemy spać a ja z Elą wyruszamy rozstawić punkty kontrolne.
Jedziemy przykleić 7 – tam spotykamy pięknego aczkolwiek zaniedbanego psa.
Później 8, podróż przez Łękę i do domku.
Wszyscy śpią a ja jeszcze dopisuje do opisu trasy szczegółowe wyjaśnienia lokalizacji punktów. Ręcznie. Dla takiej ilości osób trochę tego jest. Postanawiam zrobić zabawę i tylko na dwóch kartach jest szczegółowy opis wszystkich punktów. Reszta ma niekompletne opisy – do nich należy decyzja czy pojadą razem, czy siłą odbiorą kartkę osobie, która ma wszystkie punkty wytłumaczone :-)
Idę spać po 7:00, około 9:00 budzę się… :-)
W jednym pokoju napotykam Gości śpiących w dziwnej pozie – tak chyba regenerują siły za pomocą magii, jogi i innych czarów :D
Ekipa powoli budzi się ze snu. Patrzy za okno – deszcz…
Szkoda :( ale taki szczegół nie psuje nam humorów. Trochę posmutnieliśmy po smsie od Ewci, w którym napisała, że nie przyjedzie na rajd (planowany start był o godzinie 11:00) tylko wieczorem na imprezkę.
O 11:00 Organizator postanawia przełożyć start „na później” – postanawiamy przeczekać deszcz.
Rozrywką zastępczą staje się gra w grę fabularną Andrzeja Sapkowskiego „Oko Yrrhedesa”.
Oprócz Organizatora, nikt wcześniej nie bawił się w taką grę, należy także dopisać, że Organizator grał w nią jakieś 10 lat temu :-)
Mimo tego udaje nam się troszkę pograć, pośmiać, powygłupiać.
Ktoś sobie skręca kostkę, ktoś w jednej ręce trzyma latarnię, w drugiej linę i po tej, trzymanej przez siebie linie spuszcza się do dziury :) Komuś innemu ktoś napaskudził do worka. Zdarzają się też czarownicy i znawcy węzłów i spuszczania się po linie :)
Wstęp idzie sprawnie. Niestety gdy chcę przejść do gry faktycznej objawia się moja niewiedza i długa przerwa w tej zabawie. Przestajemy grać a ja obiecuję przypomnieć sobie dokładne reguły i następnym razem pogramy :)
W sumie na czas przestajemy grać – przestało padać i na drodze nie ma już kałuż po kostki.
Idę jeszcze rozwiesić punkt 9, który znajduje się przy pomniku przyrody – jakieś 100 m od bazy rajdu. Przechodzień patrzy się dziwnie jak wchodzę w krzaki – chyba myśli, że idę za potrzebą.
Ekipie Rajdu, która częściowo obserwuje mnie z balkonu także tłumaczę, że poszłam za potrzebą :D
O 16:15 rozpoczęcie KoRNo – Kosmicznego Rajdu na Orientacje.
Do części rowerowej rajdu przystępują: Igorek, Krzysiu, Wiktor, Ela, Kajman, Jacek, Darek, Rafał.
Z powodu braku rowerów do rajdu ale na piechotę przystępują: Anetka i Dominika.
Rozdaję pakiety startowe, tłumaczę reguły i błędy na mapie i ruszają.
Jadę z Nimi jako obserwator – obserwator rzeczy ulotnych i dziwnych :-)
Pierwszą ofiarą jest wspomniany punkt 9. Tam faktycznie o mało co wchodzą na … :p
Później jedziemy na 8, która zlokalizowana jest na śliwce przy ogrodzeniu kościoła w Łęce.
Kościół
Kolejnym łupem pada punkt numer 1. W tym momencie przekonuje się, że jedyną osobą, która mnie słucha jest Darek – a prawie zawsze sprawia inne wrażenie ;p
On jako pierwszy bez problemu trafia tam gdzie trzeba.
Pora upolować Dwójkę.
Po zdobyciu 2 zmykam na bazę. Ekipa rusza dalej a ja mknę do bazy by przywitać DARIUSZA79 i Jego Dziewczynę – Kasię, którzy przyjechali na imprezę autobusem.
Następnie nawiedza nas Ewcia0706 z grzybkiem i Jego prześlicznym psem.
Szykuje makaron by ekipa rajdu miała co zjeść po zakończeniu rajdu.
Dociera też tomalos – jak miło, że chciało Mu się przyjechać, szkoda tylko, że bez Kasi.
Po chwili docierają zdobywcy. Uczestnicy Rajdu w kategorii „<15” kończą rajd, a uczestnicy, którzy startują w kategorii „>15” ruszają dalej na trasę.
Opatruję Wiktora, który poniósł obrażenia przy pomniku żołnierzy.
Rajd kończą Dzielne Dziewczyny – Anetka i Dominika, które przeszly około 16 km, zdobywając 6 punktów kontrolnych!
Anetkę obtarły buty i ostatnie kilometry szła boso!!!
Dojeżdżają kolejni uczestnicy i część rowerowa dobiega końca.
Później rozdanie dyplomów i rozpoczęcie zabawy nie rowerowej :-)
Opuszczają nas niestety DARIUSZ79 z Kasią oraz ggrzybek, który „wychodzi tylko na chwilę” i nie wraca.
Gramy w gry chichocząc non-stop. Po raz kolejny upewniam się, że z ludźmi dzielącymi pasję można „konie kraść”.
Jacek robi fotę – fajny ma statyw :)
W godzinach nocnych dociera Hose – rowerzyści to jednak wariaci :-)
Świetna impreza, jednak wytrzymałość organizmu ludzkiego ma swoje granice – kończą mi się akumulatory i padam jedna z pierwszych :)
Opisy u innych:
U Kajmana,
U djk71.
BYŁO SUPER!!! Dziękuję wszystkim obecnym za wspaniałą atmosferę
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jedziemy więc o 4:30 po Jacka do Ząbkowic na PKP. Przywozimy Go, kładziemy spać a ja z Elą wyruszamy rozstawić punkty kontrolne.
Jedziemy przykleić 7 – tam spotykamy pięknego aczkolwiek zaniedbanego psa.
Później 8, podróż przez Łękę i do domku.
Wszyscy śpią a ja jeszcze dopisuje do opisu trasy szczegółowe wyjaśnienia lokalizacji punktów. Ręcznie. Dla takiej ilości osób trochę tego jest. Postanawiam zrobić zabawę i tylko na dwóch kartach jest szczegółowy opis wszystkich punktów. Reszta ma niekompletne opisy – do nich należy decyzja czy pojadą razem, czy siłą odbiorą kartkę osobie, która ma wszystkie punkty wytłumaczone :-)
Idę spać po 7:00, około 9:00 budzę się… :-)
W jednym pokoju napotykam Gości śpiących w dziwnej pozie – tak chyba regenerują siły za pomocą magii, jogi i innych czarów :D
Ekipa powoli budzi się ze snu. Patrzy za okno – deszcz…
Szkoda :( ale taki szczegół nie psuje nam humorów. Trochę posmutnieliśmy po smsie od Ewci, w którym napisała, że nie przyjedzie na rajd (planowany start był o godzinie 11:00) tylko wieczorem na imprezkę.
O 11:00 Organizator postanawia przełożyć start „na później” – postanawiamy przeczekać deszcz.
Rozrywką zastępczą staje się gra w grę fabularną Andrzeja Sapkowskiego „Oko Yrrhedesa”.
Oprócz Organizatora, nikt wcześniej nie bawił się w taką grę, należy także dopisać, że Organizator grał w nią jakieś 10 lat temu :-)
Mimo tego udaje nam się troszkę pograć, pośmiać, powygłupiać.
Ktoś sobie skręca kostkę, ktoś w jednej ręce trzyma latarnię, w drugiej linę i po tej, trzymanej przez siebie linie spuszcza się do dziury :) Komuś innemu ktoś napaskudził do worka. Zdarzają się też czarownicy i znawcy węzłów i spuszczania się po linie :)
Wstęp idzie sprawnie. Niestety gdy chcę przejść do gry faktycznej objawia się moja niewiedza i długa przerwa w tej zabawie. Przestajemy grać a ja obiecuję przypomnieć sobie dokładne reguły i następnym razem pogramy :)
W sumie na czas przestajemy grać – przestało padać i na drodze nie ma już kałuż po kostki.
Idę jeszcze rozwiesić punkt 9, który znajduje się przy pomniku przyrody – jakieś 100 m od bazy rajdu. Przechodzień patrzy się dziwnie jak wchodzę w krzaki – chyba myśli, że idę za potrzebą.
Ekipie Rajdu, która częściowo obserwuje mnie z balkonu także tłumaczę, że poszłam za potrzebą :D
O 16:15 rozpoczęcie KoRNo – Kosmicznego Rajdu na Orientacje.
Do części rowerowej rajdu przystępują: Igorek, Krzysiu, Wiktor, Ela, Kajman, Jacek, Darek, Rafał.
Z powodu braku rowerów do rajdu ale na piechotę przystępują: Anetka i Dominika.
Rozdaję pakiety startowe, tłumaczę reguły i błędy na mapie i ruszają.
Jadę z Nimi jako obserwator – obserwator rzeczy ulotnych i dziwnych :-)
Pierwszą ofiarą jest wspomniany punkt 9. Tam faktycznie o mało co wchodzą na … :p
Później jedziemy na 8, która zlokalizowana jest na śliwce przy ogrodzeniu kościoła w Łęce.
Kościół
Kolejnym łupem pada punkt numer 1. W tym momencie przekonuje się, że jedyną osobą, która mnie słucha jest Darek – a prawie zawsze sprawia inne wrażenie ;p
On jako pierwszy bez problemu trafia tam gdzie trzeba.
Pora upolować Dwójkę.
Po zdobyciu 2 zmykam na bazę. Ekipa rusza dalej a ja mknę do bazy by przywitać DARIUSZA79 i Jego Dziewczynę – Kasię, którzy przyjechali na imprezę autobusem.
Następnie nawiedza nas Ewcia0706 z grzybkiem i Jego prześlicznym psem.
Szykuje makaron by ekipa rajdu miała co zjeść po zakończeniu rajdu.
Dociera też tomalos – jak miło, że chciało Mu się przyjechać, szkoda tylko, że bez Kasi.
Po chwili docierają zdobywcy. Uczestnicy Rajdu w kategorii „<15” kończą rajd, a uczestnicy, którzy startują w kategorii „>15” ruszają dalej na trasę.
Opatruję Wiktora, który poniósł obrażenia przy pomniku żołnierzy.
Rajd kończą Dzielne Dziewczyny – Anetka i Dominika, które przeszly około 16 km, zdobywając 6 punktów kontrolnych!
Anetkę obtarły buty i ostatnie kilometry szła boso!!!
Dojeżdżają kolejni uczestnicy i część rowerowa dobiega końca.
Później rozdanie dyplomów i rozpoczęcie zabawy nie rowerowej :-)
Opuszczają nas niestety DARIUSZ79 z Kasią oraz ggrzybek, który „wychodzi tylko na chwilę” i nie wraca.
Gramy w gry chichocząc non-stop. Po raz kolejny upewniam się, że z ludźmi dzielącymi pasję można „konie kraść”.
Jacek robi fotę – fajny ma statyw :)
W godzinach nocnych dociera Hose – rowerzyści to jednak wariaci :-)
Świetna impreza, jednak wytrzymałość organizmu ludzkiego ma swoje granice – kończą mi się akumulatory i padam jedna z pierwszych :)
Opisy u innych:
U Kajmana,
U djk71.
BYŁO SUPER!!! Dziękuję wszystkim obecnym za wspaniałą atmosferę
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 34.29km
- Czas 02:00
- VAVG 17.14km/h
- VMAX 42.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Rankowo pracowo.
Rankowo pracowo.
Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj zwolnić :-)
Bo czeka mnie dzisiaj...
:D :D :D
:D :D
Po południu z pracy - jednak nie udało mi się zwolnić.
Ale będzie czad!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Mam nadzieję, że uda mi się dzisiaj zwolnić :-)
Bo czeka mnie dzisiaj...
:D :D :D
:D :D
Po południu z pracy - jednak nie udało mi się zwolnić.
Ale będzie czad!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.40km
- Czas 01:40
- VAVG 20.04km/h
- VMAX 38.50km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 28 sierpnia 2009
Kategoria Kellysek :), Orientacyjnie :-), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
KoRNo - Kosmiczny Rajd Na Orientację - PROLOG
KoRNo czyli Kosmiczny Rajd na Orientację - PROLOG
Już w maju narodził sie pomysł by zrobić jakiś spęd Bikestatsowiczy.
Po Młynarzowym Młynarz Oriencie, gdzie wszyscy się wspaniale bawili, zdecydowałam, że to wspaniały pomysł.
Początkowo miał być gdzieś na Pogorii, ale miejsce zostało zmienione.
Miejsce zlotu - Dąbrowa Górnicza - Łosień - dom mojego Taty (dziękuję za udostępnienie).
Przed 16:00 ruszyłam z domku by pod pomnikiem Hendrixa w Dąbrowie zgarnąć Rafaello i Krzysia - uczestników rajdu i z nimi ruszyć "na skróty" do Łośnia.
Poprowadziłam przez Pogorię, Ząbkowice do Łośnia.
Tam rozgościliśmy się.
Następni Uczestnicy przyjechali ze swoją przyczepką wstrzymując na parę minut ruch na ulicy i wzbudzając wielkie zainteresowanie sąsiadów :-)
Ci "przyczepkowi uczestnicy" to Niradhara (Ela) i Kajman (Piotrek).
Po pewnym czasie wpadli na chwilę Ewcia0706 z grzybkiem - przypedalili na rowerkach z Dąbrowy Górniczej na godzinną pogawędkę - obiecali przyjechać jutro na KoRNo (Kosmiczny Rajd Na Orientację).
W oczekiwaniu na "Helenkę" siedzimy, rozmawiamy i standardowo śmiejemy się do łez :-)
"Helenka" ma jazdę z przygodami (niekoniecznie miłymi) - szorują rowerem po asfalcie, przez to godzina Ich przyjazdu się przesuwa w czasie.
Przepraszam zgromadzone osoby i wsiadam na rower tłumacząc Zlotowcom, że mam pewien obowiązek do spełnienia.
Część pewnie się domyśla, część nie wie o co chodzi a ja po prostu jadę rozstawić punkty kontrolne - jutro będzie rajd na orientację :-)
Punkt 3, 10, 6 mam już wczoraj rozstawione – z Wielkim Bratem jeździliśmy samochodem.
Jadę na początek rozstawić punkt numer 1 - zlokalizowany blisko szczytu najwyżej położonego punktu w Dąbrowie Górniczej (390,0 m. npm).
Następnie jadę rozstawić "dwójkę", która będzie czekać na zdobywców na Kolonii Zagrabie.
Zaczyna się ściemniać.
Jadę po kamienistej drodze moim Kellyskiem, po ciemku i czekam tylko na piękny lot przez kierownicę.
Jakimś cudem udaje mi się przejechać ten odcinek bez zaliczenia gleby.
Jadę terenem nad zbiornik "Łosień". Jest już całkowicie ciemno... nad moją głową latają nietoperze... nie napiszę, że się nie bałam...
Dojeżdżam do miejsca gdzie chcę rozstawić punkt. Przyklejam go do barierki... cieszę się, że mam tylko teraz jakieś 500 metrów w ciemnościach, asfaltem i jestem na głównej drodze.
Jadę, a tu niespodzianka! - przede mną zamknięta brama - nie mam wyjścia musze jechać jakieś 3 kilometry w zupełnych ciemnościach, w tym połowa w terenie... masakra!
Chyba wszystkie włosy stają mi dęba!
Ale udaje mi się wyjechać w końcu na główną drogę.
Jadę rozwiesić ostatni punkt dnia dzisiejszego, zlokalizowany przy pomniku w Łośniu.
Pomnik "Przyjaźni żołnierza polskiego i radzieckiego". Pomnik ten miał być rozebrany w latach 90-tych XX wieku, jednak do dzisiaj stanowi charakterystyczny punkt tej dzielnicy. Pierwotnie był poświęcony żołnierzom 59 Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W walkach wyzwoleńczych zginęło kilkudziesięciu żołnierzy radzieckich oraz furman wiozący rannych do Niegowonic. Pochowano ich w mogile zbiorowej przy kościele w Łośniu, skąd zostali ekshumowani na cmentarz żołnierzy radzieckich w 1950 roku. Pomnik powstał jako "zamiennik" do obelisku na Krakówce (obecnie teren koksowni), usuniętego podczas budowy. Obecnie przemianowano go na pomnik "Bohaterom poległym w walkach o wyzwolenie Dąbrowy Górniczej". 27-go stycznia 2006 roku wmurowano nową tablicę pamiątkową w miejsce zniszczonej.
Resztę punktów (trzy) postanawiam rozwiesić jutro - jak wrócę z dworca PKP przywożąc Jacka :-)
Wychodząc zza pomnika spotykam pędzących w ciemnościach do domku Ewę i Grześka.
Krzyczymy: "Cześć!", "Do jutra!" i pędzimy każdy w swoją stronę.
Wracam do bazy i stwierdzam, że Helenki nadal nie ma.
Po pewnym czasie słyszę odgłosy, klakson samochodu, szum... okazuje się, że następni Goście tamują ruch na łosieńskiej drodze wzbudzając ogólnosąsiadowe zainteresowanie :-)
Wypakowujemy rowery, i witamy się z Anetką, Darkiem, Igorkiem i Wiktorem, czyli Helenką.
Z Helenką przyjeżdża Dominika - Czarna Owca.
Spędzamy wieczór, noc i świt przy grillu, pogawędkach, grach i dobrej zabawie.
Ciąg dalszy nastąpi – proszę szukać opisu w kolejnych dniach :)
Dziękuję Wszystkim za to, że byliście :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Już w maju narodził sie pomysł by zrobić jakiś spęd Bikestatsowiczy.
Po Młynarzowym Młynarz Oriencie, gdzie wszyscy się wspaniale bawili, zdecydowałam, że to wspaniały pomysł.
Początkowo miał być gdzieś na Pogorii, ale miejsce zostało zmienione.
Miejsce zlotu - Dąbrowa Górnicza - Łosień - dom mojego Taty (dziękuję za udostępnienie).
Przed 16:00 ruszyłam z domku by pod pomnikiem Hendrixa w Dąbrowie zgarnąć Rafaello i Krzysia - uczestników rajdu i z nimi ruszyć "na skróty" do Łośnia.
Poprowadziłam przez Pogorię, Ząbkowice do Łośnia.
Tam rozgościliśmy się.
Następni Uczestnicy przyjechali ze swoją przyczepką wstrzymując na parę minut ruch na ulicy i wzbudzając wielkie zainteresowanie sąsiadów :-)
Ci "przyczepkowi uczestnicy" to Niradhara (Ela) i Kajman (Piotrek).
Po pewnym czasie wpadli na chwilę Ewcia0706 z grzybkiem - przypedalili na rowerkach z Dąbrowy Górniczej na godzinną pogawędkę - obiecali przyjechać jutro na KoRNo (Kosmiczny Rajd Na Orientację).
W oczekiwaniu na "Helenkę" siedzimy, rozmawiamy i standardowo śmiejemy się do łez :-)
"Helenka" ma jazdę z przygodami (niekoniecznie miłymi) - szorują rowerem po asfalcie, przez to godzina Ich przyjazdu się przesuwa w czasie.
Przepraszam zgromadzone osoby i wsiadam na rower tłumacząc Zlotowcom, że mam pewien obowiązek do spełnienia.
Część pewnie się domyśla, część nie wie o co chodzi a ja po prostu jadę rozstawić punkty kontrolne - jutro będzie rajd na orientację :-)
Punkt 3, 10, 6 mam już wczoraj rozstawione – z Wielkim Bratem jeździliśmy samochodem.
Jadę na początek rozstawić punkt numer 1 - zlokalizowany blisko szczytu najwyżej położonego punktu w Dąbrowie Górniczej (390,0 m. npm).
Następnie jadę rozstawić "dwójkę", która będzie czekać na zdobywców na Kolonii Zagrabie.
Zaczyna się ściemniać.
Jadę po kamienistej drodze moim Kellyskiem, po ciemku i czekam tylko na piękny lot przez kierownicę.
Jakimś cudem udaje mi się przejechać ten odcinek bez zaliczenia gleby.
Jadę terenem nad zbiornik "Łosień". Jest już całkowicie ciemno... nad moją głową latają nietoperze... nie napiszę, że się nie bałam...
Dojeżdżam do miejsca gdzie chcę rozstawić punkt. Przyklejam go do barierki... cieszę się, że mam tylko teraz jakieś 500 metrów w ciemnościach, asfaltem i jestem na głównej drodze.
Jadę, a tu niespodzianka! - przede mną zamknięta brama - nie mam wyjścia musze jechać jakieś 3 kilometry w zupełnych ciemnościach, w tym połowa w terenie... masakra!
Chyba wszystkie włosy stają mi dęba!
Ale udaje mi się wyjechać w końcu na główną drogę.
Jadę rozwiesić ostatni punkt dnia dzisiejszego, zlokalizowany przy pomniku w Łośniu.
Pomnik "Przyjaźni żołnierza polskiego i radzieckiego". Pomnik ten miał być rozebrany w latach 90-tych XX wieku, jednak do dzisiaj stanowi charakterystyczny punkt tej dzielnicy. Pierwotnie był poświęcony żołnierzom 59 Armii Radzieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii. W walkach wyzwoleńczych zginęło kilkudziesięciu żołnierzy radzieckich oraz furman wiozący rannych do Niegowonic. Pochowano ich w mogile zbiorowej przy kościele w Łośniu, skąd zostali ekshumowani na cmentarz żołnierzy radzieckich w 1950 roku. Pomnik powstał jako "zamiennik" do obelisku na Krakówce (obecnie teren koksowni), usuniętego podczas budowy. Obecnie przemianowano go na pomnik "Bohaterom poległym w walkach o wyzwolenie Dąbrowy Górniczej". 27-go stycznia 2006 roku wmurowano nową tablicę pamiątkową w miejsce zniszczonej.
Resztę punktów (trzy) postanawiam rozwiesić jutro - jak wrócę z dworca PKP przywożąc Jacka :-)
Wychodząc zza pomnika spotykam pędzących w ciemnościach do domku Ewę i Grześka.
Krzyczymy: "Cześć!", "Do jutra!" i pędzimy każdy w swoją stronę.
Wracam do bazy i stwierdzam, że Helenki nadal nie ma.
Po pewnym czasie słyszę odgłosy, klakson samochodu, szum... okazuje się, że następni Goście tamują ruch na łosieńskiej drodze wzbudzając ogólnosąsiadowe zainteresowanie :-)
Wypakowujemy rowery, i witamy się z Anetką, Darkiem, Igorkiem i Wiktorem, czyli Helenką.
Z Helenką przyjeżdża Dominika - Czarna Owca.
Spędzamy wieczór, noc i świt przy grillu, pogawędkach, grach i dobrej zabawie.
Ciąg dalszy nastąpi – proszę szukać opisu w kolejnych dniach :)
Dziękuję Wszystkim za to, że byliście :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 31.50km
- Teren 10.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.75km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 sierpnia 2009
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Kellysek :), Do pracy / z pracy
Wczesnym rankiem do pracy...
Wczesnym rankiem do pracy... oj nie chciało się wstać :(
A wczoraj... znalazła się zguba :D :D :D :D :D :D :D :D
Po południu - z pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
A wczoraj... znalazła się zguba :D :D :D :D :D :D :D :D
Po południu - z pracy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 32.47km
- Czas 01:29
- VAVG 21.89km/h
- VMAX 36.80km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 26 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy - standardowo
Wczesnym rankiem do pracy - standardowo.
Po południu z pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po południu z pracy - standardowo.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 33.40km
- Czas 01:39
- VAVG 20.24km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Do pracy z pudłem nakrętek :)
W południe do pracy - z pudłem nakrętek przesłanych przez Juraska na bagażniku.
Jurasek - dzięki :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jurasek - dzięki :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.23km
- Czas 00:51
- VAVG 19.09km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Jak nie kierowcy to piesi bezmózgowcy...
Jak nie kierowcy to piesi bezmózgowcy...
Powrót późnym wieczorem z pracy.
Pieszy nie obejrzał się tylko wyszedł "na słuch" wprost pod moje koła...
Zdążyłam odbić...
Kiedyś przez takiego palanta wyląduję pod kołami samochodu a on przejdzie dalej...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Powrót późnym wieczorem z pracy.
Pieszy nie obejrzał się tylko wyszedł "na słuch" wprost pod moje koła...
Zdążyłam odbić...
Kiedyś przez takiego palanta wyląduję pod kołami samochodu a on przejdzie dalej...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.30km
- Czas 00:50
- VAVG 19.56km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 sierpnia 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Ze swojej drogi zejdę...
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Będę z Tobą
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobą.
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą.
z Tobą.
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Będę z Tobą
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
*
Z pracy - późnym wieczorem.
Zimno... bardzo zimno...
Miałam bluzkę z długim rękawem w sakwie ale przecież lubię jak jest mi zimno... :D :D :D
* tekst - Katarzyna Groniec "Będę z Tobą"
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Będę z Tobą
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Będę z Tobą
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mna już nikt.
Ze swojej drogi zejdę,
będę z Tobą.
dokądkolwiek pójdziesz, cokolwiek zrobisz
będę z Tobą
Gdziekolwiek się zwrócisz, cokolwiek powiesz
będę z Tobą.
z Tobą.
Ze swojej drogi zejdę
Będę z Tobą
I w najlepszej z chwil i najgorszej tez
Będę z Tobą
Jak i w pierwszym, tak i w ostatnim dniu
Będę z Tobą
Z Tobą
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
Ty przed Tobą świat,
za Tobą ja,
a za mną już nikt.
*
Z pracy - późnym wieczorem.
Zimno... bardzo zimno...
Miałam bluzkę z długim rękawem w sakwie ale przecież lubię jak jest mi zimno... :D :D :D
* tekst - Katarzyna Groniec "Będę z Tobą"
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 16.20km
- Czas 00:50
- VAVG 19.44km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze