Wpisy archiwalne w kategorii
Kosmacz - Powsinoga :)
Dystans całkowity: | 9452.88 km (w terenie 399.00 km; 4.22%) |
Czas w ruchu: | 555:48 |
Średnia prędkość: | 16.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Liczba aktywności: | 167 |
Średnio na aktywność: | 56.60 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
Piątek, 2 stycznia 2009
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), SNOW BIKE ***, Z Helenką :)
Powrót z Sylwestra... na skróty Na ch** mi k*** Twoje kwiaty Na ch** mi k*** Twoje łzy Na ch** mi k*** te dramaty
Powrót z Sylwestra... na skróty
Na ch** mi k*** Twoje kwiaty
Na ch** mi k*** Twoje łzy
Na ch** mi k*** te dramaty
Na ch** mi k*** jesteś Ty!
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** Twoje spazmy,
Na ch** mi k*** krzyk i ból,
Na ch** udajesz znów orgazmy,
Ja czule pytam Cie na ch**...
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** sms-y
Na Ch** komórka ciągle drga
Przestań pierdolić wciąż frazesy
Na Ch** ta pojebana gra
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
A gdy ucichną gorzkie słowa
Miłość wypełni serce me
Nie będzie kwiatów nikt żałował
Bo ja naprawdę kocham Cię!
Wiec nie wylewaj łez
Proszę cie najgoręcej
Przytul mnie jak najprędzej
Kochana ma…
Po wspaniałej zabawie i wieczorno - nocnych zabawach z owieczkami :D trzeba było wrócić do domku, by szybko pojechać do pracy (niestety już nie rowerem).
A więc Zabrze (Helenka) - Dąbrowa Górnicza (Mydlice) - na skróty.
Rowerkiem z przed Decathlonu w Sosnowcu do domku.
Warunki na ulicy - niezbyt dobre - błotko pośniegowe.
Optymistyczny akcent:
Dojeżdżam do skrzyżowania na drodze jednokierunkowej i skręcam w lewo, na prawym pasie stanął taxówkarz, odkręcił szybę i mówi: "Bardzo ładny kierunkowskaz" :D
Pomyślałam i stwierdziłam, że jak zmieniałam pas z prawego na lewy to obejrzałam się, a następnie zgodnie z Biblią, Kodeksem i Mantrą wyciągnęłam lewą rękę sygnalizując zmianę pasa :D
Fajnie, że ktoś to docenił - pewnie ten pan wyzywa rowerzystów, że nie sygnalizują skrętu a tu spotkał taki ideał na rowerze :)))
Dzięki za wszystko Rodzinko z Helenki :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
Na ch** mi k*** Twoje kwiaty
Na ch** mi k*** Twoje łzy
Na ch** mi k*** te dramaty
Na ch** mi k*** jesteś Ty!
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** Twoje spazmy,
Na ch** mi k*** krzyk i ból,
Na ch** udajesz znów orgazmy,
Ja czule pytam Cie na ch**...
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
Na ch** mi k*** sms-y
Na Ch** komórka ciągle drga
Przestań pierdolić wciąż frazesy
Na Ch** ta pojebana gra
Więc nie wylewaj łez
Proszę cię najgoręcej
Spierdalaj jak najprędzej
Kochana ma...
A gdy ucichną gorzkie słowa
Miłość wypełni serce me
Nie będzie kwiatów nikt żałował
Bo ja naprawdę kocham Cię!
Wiec nie wylewaj łez
Proszę cie najgoręcej
Przytul mnie jak najprędzej
Kochana ma…
Po wspaniałej zabawie i wieczorno - nocnych zabawach z owieczkami :D trzeba było wrócić do domku, by szybko pojechać do pracy (niestety już nie rowerem).
A więc Zabrze (Helenka) - Dąbrowa Górnicza (Mydlice) - na skróty.
Rowerkiem z przed Decathlonu w Sosnowcu do domku.
Warunki na ulicy - niezbyt dobre - błotko pośniegowe.
Optymistyczny akcent:
Dojeżdżam do skrzyżowania na drodze jednokierunkowej i skręcam w lewo, na prawym pasie stanął taxówkarz, odkręcił szybę i mówi: "Bardzo ładny kierunkowskaz" :D
Pomyślałam i stwierdziłam, że jak zmieniałam pas z prawego na lewy to obejrzałam się, a następnie zgodnie z Biblią, Kodeksem i Mantrą wyciągnęłam lewą rękę sygnalizując zmianę pasa :D
Fajnie, że ktoś to docenił - pewnie ten pan wyzywa rowerzystów, że nie sygnalizują skrętu a tu spotkał taki ideał na rowerze :)))
Dzięki za wszystko Rodzinko z Helenki :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 4.14km
- Czas 00:17
- VAVG 14.61km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 stycznia 2009
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), SNOW BIKE ***, Z Helenką :)
Pierwszy krok w Nowy Rok
Pierwszy krok w Nowy Rok
Opis się robi :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
Opis się robi :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)®
- DST 9.20km
- Czas 00:48
- VAVG 11.50km/h
- Temperatura 0.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 31 grudnia 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :)
Na skróty... przez rok 2008
Na skróty... przez rok 2008
Do pracy - Dąbrowa Górnicza - Katowice - na skróty (z pomocą PKP).
Mroźno...
Życzę wszystkim Bikestatsowiczom Szczęśliwego Nowego Roku 2009 oraz szampańskiej zabawy Sylwestrowej.
Chciałabym by każdy dzień sprawiał mi przyjemność, chciałabym być pewna swoich decyzji, chciałabym dążyć do celów nie zniechęcając się, chciałabym być szczęśliwa dalej będąc sobą.
Moje postanowienia:
- jeździć systematycznie na rowerze (fajnie by było osiągnąć 15000);
- przeżyć wspaniałe chwile na Borholmie i w Danii;
- zmieścić się w bluzkę od Kudłatej;
- uczestniczyć we wszystkich Rajdach wchodzących w skład Pucharu Polski w Rowerowych Maratonach na Orientację
- może jeszcze coś dopiszę :)
Dopiszę - jak wrócę do domku po Sylwestrowo - Noworocznych wojażach :)))
Po pracy Katowice - Zabrze - Helenka na skróty :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Do pracy - Dąbrowa Górnicza - Katowice - na skróty (z pomocą PKP).
Mroźno...
Życzę wszystkim Bikestatsowiczom Szczęśliwego Nowego Roku 2009 oraz szampańskiej zabawy Sylwestrowej.
Chciałabym by każdy dzień sprawiał mi przyjemność, chciałabym być pewna swoich decyzji, chciałabym dążyć do celów nie zniechęcając się, chciałabym być szczęśliwa dalej będąc sobą.
Moje postanowienia:
- jeździć systematycznie na rowerze (fajnie by było osiągnąć 15000);
- przeżyć wspaniałe chwile na Borholmie i w Danii;
- zmieścić się w bluzkę od Kudłatej;
- uczestniczyć we wszystkich Rajdach wchodzących w skład Pucharu Polski w Rowerowych Maratonach na Orientację
- może jeszcze coś dopiszę :)
Dopiszę - jak wrócę do domku po Sylwestrowo - Noworocznych wojażach :)))
Po pracy Katowice - Zabrze - Helenka na skróty :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 6.55km
- Czas 00:37
- VAVG 10.62km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 11 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Ponad 100 km ;)
Poziomkowo...
Poziomkowo...
Najpierw o północy na dworzec pkp w Katowicach po Asicę.
Później powrót do domku.
O 10:00 wyjazd na spotkanie Bikestatsowiczy: Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice Śląskie - Katowice - Chorzów WPKiW.
Na spotkanie stawili się: djk71, art75, DARIUSZ79 i Adamus.
Razem pojechalismy do Siemianowic Śląskich na cmentarz niemieckich żołnierzy, następnie przez Dąbrówkę Małą do Katowic zobaczyć lecące MIGi :)
Po obejrzeniu maszyn wojskowych postanowiliśmy wracać.
Ale nie do domku :) Pojechałyśmy jeszcze z Asicą na naszą ulubioną Helenkę :)))) Katowice - Chorzów - Świętochłowice - Bytom - Zabrze.
Wszyscy wspaniale sie bawili a ja niestety o 20:00 musiałam opuścić Towarzystwo i udać się do pracy. Zabrze (os. Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice.
Dzień był arcy-udany :)))))
C.d.n.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Najpierw o północy na dworzec pkp w Katowicach po Asicę.
Później powrót do domku.
O 10:00 wyjazd na spotkanie Bikestatsowiczy: Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice Śląskie - Katowice - Chorzów WPKiW.
Na spotkanie stawili się: djk71, art75, DARIUSZ79 i Adamus.
Razem pojechalismy do Siemianowic Śląskich na cmentarz niemieckich żołnierzy, następnie przez Dąbrówkę Małą do Katowic zobaczyć lecące MIGi :)
Po obejrzeniu maszyn wojskowych postanowiliśmy wracać.
Ale nie do domku :) Pojechałyśmy jeszcze z Asicą na naszą ulubioną Helenkę :)))) Katowice - Chorzów - Świętochłowice - Bytom - Zabrze.
Wszyscy wspaniale sie bawili a ja niestety o 20:00 musiałam opuścić Towarzystwo i udać się do pracy. Zabrze (os. Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice.
Dzień był arcy-udany :)))))
C.d.n.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 138.94km
- Teren 10.00km
- Czas 07:22
- VAVG 18.86km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 10 listopada 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Czy to już? Czy to już, czy to teraz? Czy w ten sposób? Czy w ten sposób się umiera? Jak oswoić? Jak oswoić dzień o
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Czy w ten sposób?
Czy w ten sposób się umiera?
Jak oswoić?
Jak oswoić dzień ostatni?
Ile lat?
Ile pozostało lat mi?
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Równy biedak
Równy biedak milionera
Równy mąż
Równy mąż kawalerowi
Równy wróg
Równy wróg przyjacielowi
Miałem nadzieję, że się nie starzeję
Nic się nie zmienia, prócz otoczenia
Mogłem biegać prędzej, mogłem zrobić więcej
Mogłem być liderem, brakło mi niewiele
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Już za późno
Już za późno, by wybierać
Ile czasu?
Ile czasu pozostało?
Czy to dużo?
Czy to dużo, czy za mało?
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Co zostaje?
Co zostaje, co zabierasz?
Czy rozumiesz?
Czy rozumiesz swoje życie?
Czy to ważne?
Czy to ważne jest odkrycie?
Mogłem iść do przodu
Ojcem być narodu
Mogłem być blondynem
Mogłem mieć rodzinę
Mogłem się mocniej trzymać
Mogłem zmienić klimat
Mogłem dbać o siebie
Mogłem żyć jak w niebie*
Rankiem - standard numer II :D czyli Zabrze os. Helenka - Katowice.
Zjeżdżając z Helenki wypi... tzn. przewiało mnie za wszystkie czasy :/ (bo ja oczywiście tylko w bluzie z LIDLa :D)
Po pracy - standard numer I do domku, czyli Katowice - Dąbrowa Górnicza.
A to jeszcze nie koniec na dziś... :D trzeba wyjechać po Kiełborkę na dworzec PKP w Katowicach i zaliczyć nocne zwiedzanie Urzędu ale następne kilometry będą się już zliczać na jutro :D
* Akurat - "Czy to już?"
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Czy to już, czy to teraz?
Czy w ten sposób?
Czy w ten sposób się umiera?
Jak oswoić?
Jak oswoić dzień ostatni?
Ile lat?
Ile pozostało lat mi?
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Równy biedak
Równy biedak milionera
Równy mąż
Równy mąż kawalerowi
Równy wróg
Równy wróg przyjacielowi
Miałem nadzieję, że się nie starzeję
Nic się nie zmienia, prócz otoczenia
Mogłem biegać prędzej, mogłem zrobić więcej
Mogłem być liderem, brakło mi niewiele
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Już za późno
Już za późno, by wybierać
Ile czasu?
Ile czasu pozostało?
Czy to dużo?
Czy to dużo, czy za mało?
Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Co zostaje?
Co zostaje, co zabierasz?
Czy rozumiesz?
Czy rozumiesz swoje życie?
Czy to ważne?
Czy to ważne jest odkrycie?
Mogłem iść do przodu
Ojcem być narodu
Mogłem być blondynem
Mogłem mieć rodzinę
Mogłem się mocniej trzymać
Mogłem zmienić klimat
Mogłem dbać o siebie
Mogłem żyć jak w niebie*
Rankiem - standard numer II :D czyli Zabrze os. Helenka - Katowice.
Zjeżdżając z Helenki wypi... tzn. przewiało mnie za wszystkie czasy :/ (bo ja oczywiście tylko w bluzie z LIDLa :D)
Po pracy - standard numer I do domku, czyli Katowice - Dąbrowa Górnicza.
A to jeszcze nie koniec na dziś... :D trzeba wyjechać po Kiełborkę na dworzec PKP w Katowicach i zaliczyć nocne zwiedzanie Urzędu ale następne kilometry będą się już zliczać na jutro :D
* Akurat - "Czy to już?"
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 45.05km
- Czas 02:23
- VAVG 18.90km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 listopada 2008
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W oczojebnej kamizelce, W towarzystwie ;)
Dla Marcelka
Dla Marcelka
W piątek rozmawiając z Darkiem przez gg wymyśliliśmy sobie setkę dla Marcelka i wschód słońca na Żabich Dołach...
Dzień był arcy-udany... najpierw spotkanie (o nieziemsko wczesnej porze) i kręcenie z Darkiem.
Potem przemiła przejażdżka z Anetką, a następnie wieczorna podróż do LIDLa, który o tej porze jest zamknięty i z powrotem :D
Opis później...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
W piątek rozmawiając z Darkiem przez gg wymyśliliśmy sobie setkę dla Marcelka i wschód słońca na Żabich Dołach...
Dzień był arcy-udany... najpierw spotkanie (o nieziemsko wczesnej porze) i kręcenie z Darkiem.
Potem przemiła przejażdżka z Anetką, a następnie wieczorna podróż do LIDLa, który o tej porze jest zamknięty i z powrotem :D
Opis później...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 113.55km
- Teren 20.00km
- Czas 06:29
- VAVG 17.51km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 października 2008
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Wrocław - Dąbrowa Górnicza - na skróty :)
Wrocław - Dąbrowa Górnicza - na skróty :)
Po bardzo udanym weekendzie nadszedł czas pożegnania z Młynarzem i iskierką84 i jeszcze pewnym Królem :D
Chłopcy odwieźli mnie na dworzec PKP i pojechałam stukocąc kołami :)
Dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że ten weekend był taki czaderski :)
P.S. Pozdro dla p.Władzi....
... niech se pani wsadzi :D
Władzia ma siłę i nie leczoną.... anginę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Po bardzo udanym weekendzie nadszedł czas pożegnania z Młynarzem i iskierką84 i jeszcze pewnym Królem :D
Chłopcy odwieźli mnie na dworzec PKP i pojechałam stukocąc kołami :)
Dziękuję wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że ten weekend był taki czaderski :)
P.S. Pozdro dla p.Władzi....
... niech se pani wsadzi :D
Władzia ma siłę i nie leczoną.... anginę :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 9.59km
- Czas 00:37
- VAVG 15.55km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 października 2008
Kategoria Kosmacz - Powsinoga :)
Po Wrocku...
Po Wrocku...
Rankiem, po nocce w pracy pojechałam na dworzec pkp w Katowicach by wsiąść do pociągu i to wcale nie byle jakiego tylko relacji Kraków - Kołobrzeg :)
Nie jechałam do Kołobrzegu tylko do Wrocławia odwiedzić niejakiego Młynarza i nie tylko, ale po kolei :D
W pociągu Pan jechał z bardzo fajnym rowerem - zabytkowym takim :D
Rowerek super odresteurowany, tylko zdjęcia mi nie wyszły :(
Młynarz przyjechał po mnie na stację (fuck you man, tzn. fenkju man :D) i pojechaliśmy do Niego, po drodze dokonując zakupy w sklepie Społem (takie wynalazki jeszcze istnieją! :D).
Następnie pomknęliśmy autostradą...
Młynarz focący :)
Pojechaliśmy pooglądać krossowców szalejących na torze.
Meridka...
Następnie pojechaliśmy zaliczyć Waypointa.
Na kapliczce...
Pomknęliśmy do Wrocka. Po drodze mijaliśmy kamień graniczny.
oraz niezidentyfikowane obiekty nielatające:
Jaz Opatowicki
Wypinając swoją wielką pupę na Panią z wielkimi kolanami ;D
Następnie pojechaliśmy pooglądać kosmitów.... szkoda, że nie jestem facetem ;p
Kolejnym celem był Krasnal. Giermek, niektórzy zwą Go Grunwalk :D
Następnie odwiedziłam Moją Ulubioną Rodzinkę - dzięki za gościnę, było, jak zwykle czyli cool ;)
Po 21:00 ruszyliśmy z Młynarzem na podbój Wrocławia nocą...
Młynarz... w tle Most Grunwaldzki ;D
Wrocław nocą...
Młynarz z podwiniętą nogawką prawie jak punk ;d
Fontanna z piłkami
Pojechaliśmy pod Most Milenijny ale niestety była mgła i ostra impra pod Mostem...
Wróciliśmy zatem około północy nie na Krzyki a na Księże pokrzyczeć trochę ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Rankiem, po nocce w pracy pojechałam na dworzec pkp w Katowicach by wsiąść do pociągu i to wcale nie byle jakiego tylko relacji Kraków - Kołobrzeg :)
Nie jechałam do Kołobrzegu tylko do Wrocławia odwiedzić niejakiego Młynarza i nie tylko, ale po kolei :D
W pociągu Pan jechał z bardzo fajnym rowerem - zabytkowym takim :D
Rowerek super odresteurowany, tylko zdjęcia mi nie wyszły :(
Młynarz przyjechał po mnie na stację (fuck you man, tzn. fenkju man :D) i pojechaliśmy do Niego, po drodze dokonując zakupy w sklepie Społem (takie wynalazki jeszcze istnieją! :D).
Następnie pomknęliśmy autostradą...
Młynarz focący :)
Pojechaliśmy pooglądać krossowców szalejących na torze.
Meridka...
Następnie pojechaliśmy zaliczyć Waypointa.
Na kapliczce...
Pomknęliśmy do Wrocka. Po drodze mijaliśmy kamień graniczny.
oraz niezidentyfikowane obiekty nielatające:
Jaz Opatowicki
Wypinając swoją wielką pupę na Panią z wielkimi kolanami ;D
Następnie pojechaliśmy pooglądać kosmitów.... szkoda, że nie jestem facetem ;p
Kolejnym celem był Krasnal. Giermek, niektórzy zwą Go Grunwalk :D
Następnie odwiedziłam Moją Ulubioną Rodzinkę - dzięki za gościnę, było, jak zwykle czyli cool ;)
Po 21:00 ruszyliśmy z Młynarzem na podbój Wrocławia nocą...
Młynarz... w tle Most Grunwaldzki ;D
Wrocław nocą...
Młynarz z podwiniętą nogawką prawie jak punk ;d
Fontanna z piłkami
Pojechaliśmy pod Most Milenijny ale niestety była mgła i ostra impra pod Mostem...
Wróciliśmy zatem około północy nie na Krzyki a na Księże pokrzyczeć trochę ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 63.37km
- Czas 04:17
- VAVG 14.79km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 października 2008
Kategoria Do pracy / z pracy, Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Kawa za granicą oraz Brunet wieczorową porą
Kawa za granicą oraz Brunet wieczorową porą
Kawa była, nawet sztuk (kubków) dwie i pół :D, za granicą jak za granicą, wieczorową porą był ale czy Brunet? :D
Dzisiaj miałam w planach setkę - wizytę na grobie mojej Znajomej w Dobrakowie.
Z racji późnej pory zwleknięcia swoich zwłok z łóżka plany zmieniłam na zamek w Rabsztynie.
Po telefonie od pewnej Brunetki plany zamieniłam na kawę za granicą :)
D.G - Będzin - Czeladź - Siemianowice Śl. - Piekary Śl. - Bytom - Zabrze (Helenka).
Igorek bez gipsu - hip hip hurra!!!
Następnie namówiłam Gospodarza Domu do wyjścia na rower i odwiezienia mnie kawałek :)
Nie wiedziałam, że Darek się tak wkręci - odwiózł mnie pod samą fabrykę :)
A więc: Zabrze - Bytom - Chorzów - Katowice.
Po drodze pokazałam Mu to i owo, między innymi panie pałające się najstarszym zawodem świata - dobrze, że miał przy sobie tylko 20 zł, bo mógłby się skusić, buahahahahahaha ;p
Było szybko, ciepło wręcz gorrąco. Dopiero pod koniec poczuliśmy chłodek ale nie wiem czy był spowodowany spadkiem prędkości, bliskością stawów (chodzi o akweny wodne a nie stawy np. w kolanach :D) czy późną porą.
Ogólnie było fajnie :) dzięki Darku za eskortę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Kawa była, nawet sztuk (kubków) dwie i pół :D, za granicą jak za granicą, wieczorową porą był ale czy Brunet? :D
Dzisiaj miałam w planach setkę - wizytę na grobie mojej Znajomej w Dobrakowie.
Z racji późnej pory zwleknięcia swoich zwłok z łóżka plany zmieniłam na zamek w Rabsztynie.
Po telefonie od pewnej Brunetki plany zamieniłam na kawę za granicą :)
D.G - Będzin - Czeladź - Siemianowice Śl. - Piekary Śl. - Bytom - Zabrze (Helenka).
Igorek bez gipsu - hip hip hurra!!!
Następnie namówiłam Gospodarza Domu do wyjścia na rower i odwiezienia mnie kawałek :)
Nie wiedziałam, że Darek się tak wkręci - odwiózł mnie pod samą fabrykę :)
A więc: Zabrze - Bytom - Chorzów - Katowice.
Po drodze pokazałam Mu to i owo, między innymi panie pałające się najstarszym zawodem świata - dobrze, że miał przy sobie tylko 20 zł, bo mógłby się skusić, buahahahahahaha ;p
Było szybko, ciepło wręcz gorrąco. Dopiero pod koniec poczuliśmy chłodek ale nie wiem czy był spowodowany spadkiem prędkości, bliskością stawów (chodzi o akweny wodne a nie stawy np. w kolanach :D) czy późną porą.
Ogólnie było fajnie :) dzięki Darku za eskortę :)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 65.14km
- Czas 03:05
- VAVG 21.13km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 5 października 2008
Kategoria Orientacyjnie :-), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;)
Odyseja Świętokrzyska - Dzień 2.
Odyseja Świętokrzyska - Dzień 2.
31 miejsce na 85 startujących team'ów:)
5 miejsce w kategorii MIX
Niewiarygodnie przyspieszyło nagle krótkie życie,
Nie zwalnia tempa chociaż miało na to kiedyś czas.
Ja, jak Marionetka, której życie jakiś marny aktor dał.
Choć z widowni słychać głupie śmiechy
W nieporadnym tańcu gonie jego pęd
A kiedy zgasną po raz kiedyś wszystkie światła
Spadnie kurtyna i w teatrze nie zostanie nikt
Ja, jak Marionetka, którą marny aktor rzucił teraz w kąt.
Zaplątany w swoje długie sznury, niepotrzebne, porzucone coś.
Nawet jeśli ktoś mnie zapamięta, wspomni kukłę, którą byłem tyle lat.
Czasem książe, czasem nagi żebrak, ale nigdy nie WOLNY
Myślałam, że jak się jedzie na maraton na orientacje, to jedzie się dla satysfakcji i dla czystej przyjemności...
Niestety...
To czysta fikcja...
Odyseja bardzo mi się podobała....
NIE dlatego, że była sprawiedliwa (BO NIE BYŁA);
NIE dlatego, że organizacja była super (BO NIE BYŁA);
NIE dlatego, że było ognisko (bo nie było albo nikt nas o tym fakcie nie poinformował);
NIE dlatego, że pomimo zapisu na stronie Odysei, że: „ Na każdym pk obecny będzie sędzia zawodów, który potwierdza jego zaliczenie." takiego sędziego nie było i dużo osób leciało w ci... (czyli oszukiwało);
NIE dlatego, iż pomimo ustalenia, że ” Mapa zabezpieczona będzie w worku foliowym.” nie była i w warunkach atmosferycznych, które panowały w sobotę, ta mapka, po około 20 minutach stawała się zwykłą szmatą nie do odczytania...
Nie będę wymieniała dalszych minusów organizacyjnych, bo szkoda moich opuszków palców :D
No dobra – rankiem podnieśliśmy nasze obolałe zwłoki z łóżek, wykonaliśmy poranną toaletę, nasmarowaliśmy nasze rumaki i ruszyliśmy na start ;D
Dzisiaj konieczne było zaliczenie punktów po kolei...
Czas wymierzony był chyba dla ludzi z żelaza, bo każdy „normalny” biker nie miał szans na zaliczenie tego w ustalonym czasie.
Dobrze, że odpadły punkty 2 i 3 bo inaczej była by porażka.
I tak niektórzy „dawali sobie radę” zaliczając punkty pojedynczo... ech..... cóz ta polska mentalność ;/
Zaliczyliśmy z Darkiem 1, 4, 5, 6 i 10.
Zakończenie było totalną porażką, bo o ile wczoraj mimo ustalonego „zamknięcia zawodów” klasyfikowano po tej godzinie, tak dzisiaj rozdawali nagrody, gdy tymczasem reszta dojeżdżała na metę...
NO COMMENTS
Zakończenie – ekipa BS :D
Zwycięscy Odysei ;D
Ogólnie TO BYŁA WIELKA ORGANIZACYJNA PORAŻKA
Np. Panowie, którzy zdobyli 3 miejsce w kategorii MW (Panowie byli z okolicy ;D) w sobotę „zdobywali” punkty w pojedynkę... tzn. jeden jeździł, a drugi po drugim punkcie załadował rower na samochód znajomej i pojawił się z kolegą dopiero na mecie... a przecież regulamin wyraźnie mówił, że: „ Na każdym punkcie kontrolnym zespół musi pojawić się w komplecie.”
Panowie mieli numer 120 – jeśli by ktoś miał wątpliwości
I jak Ci „panowie” mieli sumienie odebrać nagrodę????????????????????
Nie wiem, może jestem za idealistyczna, za szczera...
Nie mówię o błędach w liczeniu punktów i klasyfikacji,: zespoły, które nie zdobyły połowy punktów są sklasyfikowane ;D a zapis dokładnie mówił, że: „warunkiem sklasyfikowania zespołu jest zaliczenie minimum 50 % punktów znajdujących się na trasie poszczególnych etapów.”
:)
I tak bawiłam się wyśmienicie, chociaż pozostała mi po tym maratonie zgaga... myśl, że lepiej oszukiwać niż być szczerym i w ogóle taki śmierdzący posmak...
Organizatorzy i Ci, którzy oszukiwali (a było ich niemało) powinni się wstydzić...
I pomyśleć, że za Bike Orient płaciłam 10 zł a organizacja była wyśmienita!!!
Tu zapłaciłam 100 zł za parę i miałam guzik... nawet grochówki nie skosztowałam bo jak zobaczyłam jaki syf jest dookoła to mi się odechciało...
A na Bike Oriencie były koszulki, nagrody losowe, nagrody dla najliczniejszego zespołu i przepyszna kiełborka podawana przez kogoś a nie zostawiona na pastwę losu ;D
No cóż – uczcie się pachołki od najlepszych ;)
Niezły numerek, chociaż lepszy by był 69 :D
A to moje buty... proszą się o jacuzzi, a co najmniej o prysznic i kąpiel w pralce :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
31 miejsce na 85 startujących team'ów:)
5 miejsce w kategorii MIX
Niewiarygodnie przyspieszyło nagle krótkie życie,
Nie zwalnia tempa chociaż miało na to kiedyś czas.
Ja, jak Marionetka, której życie jakiś marny aktor dał.
Choć z widowni słychać głupie śmiechy
W nieporadnym tańcu gonie jego pęd
A kiedy zgasną po raz kiedyś wszystkie światła
Spadnie kurtyna i w teatrze nie zostanie nikt
Ja, jak Marionetka, którą marny aktor rzucił teraz w kąt.
Zaplątany w swoje długie sznury, niepotrzebne, porzucone coś.
Nawet jeśli ktoś mnie zapamięta, wspomni kukłę, którą byłem tyle lat.
Czasem książe, czasem nagi żebrak, ale nigdy nie WOLNY
Myślałam, że jak się jedzie na maraton na orientacje, to jedzie się dla satysfakcji i dla czystej przyjemności...
Niestety...
To czysta fikcja...
Odyseja bardzo mi się podobała....
NIE dlatego, że była sprawiedliwa (BO NIE BYŁA);
NIE dlatego, że organizacja była super (BO NIE BYŁA);
NIE dlatego, że było ognisko (bo nie było albo nikt nas o tym fakcie nie poinformował);
NIE dlatego, że pomimo zapisu na stronie Odysei, że: „ Na każdym pk obecny będzie sędzia zawodów, który potwierdza jego zaliczenie." takiego sędziego nie było i dużo osób leciało w ci... (czyli oszukiwało);
NIE dlatego, iż pomimo ustalenia, że ” Mapa zabezpieczona będzie w worku foliowym.” nie była i w warunkach atmosferycznych, które panowały w sobotę, ta mapka, po około 20 minutach stawała się zwykłą szmatą nie do odczytania...
Nie będę wymieniała dalszych minusów organizacyjnych, bo szkoda moich opuszków palców :D
No dobra – rankiem podnieśliśmy nasze obolałe zwłoki z łóżek, wykonaliśmy poranną toaletę, nasmarowaliśmy nasze rumaki i ruszyliśmy na start ;D
Dzisiaj konieczne było zaliczenie punktów po kolei...
Czas wymierzony był chyba dla ludzi z żelaza, bo każdy „normalny” biker nie miał szans na zaliczenie tego w ustalonym czasie.
Dobrze, że odpadły punkty 2 i 3 bo inaczej była by porażka.
I tak niektórzy „dawali sobie radę” zaliczając punkty pojedynczo... ech..... cóz ta polska mentalność ;/
Zaliczyliśmy z Darkiem 1, 4, 5, 6 i 10.
Zakończenie było totalną porażką, bo o ile wczoraj mimo ustalonego „zamknięcia zawodów” klasyfikowano po tej godzinie, tak dzisiaj rozdawali nagrody, gdy tymczasem reszta dojeżdżała na metę...
NO COMMENTS
Zakończenie – ekipa BS :D
Zwycięscy Odysei ;D
Ogólnie TO BYŁA WIELKA ORGANIZACYJNA PORAŻKA
Np. Panowie, którzy zdobyli 3 miejsce w kategorii MW (Panowie byli z okolicy ;D) w sobotę „zdobywali” punkty w pojedynkę... tzn. jeden jeździł, a drugi po drugim punkcie załadował rower na samochód znajomej i pojawił się z kolegą dopiero na mecie... a przecież regulamin wyraźnie mówił, że: „ Na każdym punkcie kontrolnym zespół musi pojawić się w komplecie.”
Panowie mieli numer 120 – jeśli by ktoś miał wątpliwości
I jak Ci „panowie” mieli sumienie odebrać nagrodę????????????????????
Nie wiem, może jestem za idealistyczna, za szczera...
Nie mówię o błędach w liczeniu punktów i klasyfikacji,: zespoły, które nie zdobyły połowy punktów są sklasyfikowane ;D a zapis dokładnie mówił, że: „warunkiem sklasyfikowania zespołu jest zaliczenie minimum 50 % punktów znajdujących się na trasie poszczególnych etapów.”
:)
I tak bawiłam się wyśmienicie, chociaż pozostała mi po tym maratonie zgaga... myśl, że lepiej oszukiwać niż być szczerym i w ogóle taki śmierdzący posmak...
Organizatorzy i Ci, którzy oszukiwali (a było ich niemało) powinni się wstydzić...
I pomyśleć, że za Bike Orient płaciłam 10 zł a organizacja była wyśmienita!!!
Tu zapłaciłam 100 zł za parę i miałam guzik... nawet grochówki nie skosztowałam bo jak zobaczyłam jaki syf jest dookoła to mi się odechciało...
A na Bike Oriencie były koszulki, nagrody losowe, nagrody dla najliczniejszego zespołu i przepyszna kiełborka podawana przez kogoś a nie zostawiona na pastwę losu ;D
No cóż – uczcie się pachołki od najlepszych ;)
Niezły numerek, chociaż lepszy by był 69 :D
A to moje buty... proszą się o jacuzzi, a co najmniej o prysznic i kąpiel w pralce :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających ;)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 69.90km
- Teren 35.00km
- Czas 04:17
- VAVG 16.32km/h
- Aktywność Jazda na rowerze