Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2018
Dystans całkowity: | 389.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 29:40 |
Średnia prędkość: | 13.40 km/h |
Liczba aktywności: | 20 |
Średnio na aktywność: | 20.48 km i 1h 29m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 9 stycznia 2018
Kategoria Zupełnie przypadkowo :-)
Na korepetycje z awarią w tle
Najpierw przeciąg do biblioteki po kolejne książki :-)
Przedostatnia pozycja Rudnickiej do połknięcia ląduje w sakwie :-)
Przed 16:00 ruszam na korepetycje. Trochę się obawiam podróży, bo poranna jazda była uciążliwa - co chwilę łańcuch spadał z kółeczka do przerzutki - kółeczka są do wymiany :(
Najpierw do Ząbkowic.
Później pedalę przez Gwardii Ludowej, górkę Gołonowską na Kasprzaka.
No Kasprzaka nagle trach! nagle ciach! łańcuch zgrzyt! No i w p...
Awaria :( © kosma100
Złamana przerzutka :( © kosma100
Tyle dziesiątek tysięcy kilometrów przejechanych po górach, terenach, szosach i po 20 latach jazdy rowerem udaje mi się po raz pierwszy złamać przerzutkę (nie hak :D :D :D), haka też nigdy nie złamałam :P.
Kurczę, terminy palą - jadę jeszcze na dwugodzinne korepetycje.
Szybko wyjmuję narzędzia z sakwy i... mój piękny, nowy zestaw narzędziowy NIE MA SKUWACZA :(
Tak przesuwam przerzutkę, by dało się prowadzić rower i pędzę 1,5 km na piechotę.
Po korepetycjach przyjeżdża do mnie Tomek, który naprawia awarię - dziękuję :*
Na singlu wracam do domu. W domku jesteśmy o 22:00.
Ciężki dzień...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Przedostatnia pozycja Rudnickiej do połknięcia ląduje w sakwie :-)
Przed 16:00 ruszam na korepetycje. Trochę się obawiam podróży, bo poranna jazda była uciążliwa - co chwilę łańcuch spadał z kółeczka do przerzutki - kółeczka są do wymiany :(
Najpierw do Ząbkowic.
Później pedalę przez Gwardii Ludowej, górkę Gołonowską na Kasprzaka.
No Kasprzaka nagle trach! nagle ciach! łańcuch zgrzyt! No i w p...
Awaria :( © kosma100
Złamana przerzutka :( © kosma100
Tyle dziesiątek tysięcy kilometrów przejechanych po górach, terenach, szosach i po 20 latach jazdy rowerem udaje mi się po raz pierwszy złamać przerzutkę (nie hak :D :D :D), haka też nigdy nie złamałam :P.
Kurczę, terminy palą - jadę jeszcze na dwugodzinne korepetycje.
Szybko wyjmuję narzędzia z sakwy i... mój piękny, nowy zestaw narzędziowy NIE MA SKUWACZA :(
Tak przesuwam przerzutkę, by dało się prowadzić rower i pędzę 1,5 km na piechotę.
Po korepetycjach przyjeżdża do mnie Tomek, który naprawia awarię - dziękuję :*
Na singlu wracam do domu. W domku jesteśmy o 22:00.
Ciężki dzień...
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.57km
- Czas 02:35
- VAVG 12.22km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 9 stycznia 2018
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Na spotkanie
Rankiem, o 7:10 sama, bo Tomek popedalił szybko do pracy olewając moje żółwie tempo :P
Też nie mam czasu, więc jadę znienawidzoną przeze mnie drogą przez Tworzeń. Na ul. Granicznej ląduję o 7:57 - w sam raz :-)
Około 9:00 ruszam do domku.
Tym razem na spokojnie, wybieram drogę przy Pogorii III.
Dawno Was nie męczyłam zdjęciami Pogorii,a więc:
:D
Pogoria III molo © kosma100
Piękne niebieskie niebo © kosma100
Czuć chłodek - temperatura na minusie. Woda zaczyna zamarzać - fajnie, może na morsowanie będzie już zamarznięta :-)
Ptacory ciekawskie :-) © kosma100
Jedzie się strasznie przez to, że łańcuch spada z kółeczka do przerzutek i muszę się zatrzymywać i go z powrotem kierować na słuszny tor :( Pora na wymianę kółeczek ;-)
Czeka mnie jeszcze popołudniowo-wieczorna jazda na korepetycje - nie wiem jak dam radę z tymi kółeczkami :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Też nie mam czasu, więc jadę znienawidzoną przeze mnie drogą przez Tworzeń. Na ul. Granicznej ląduję o 7:57 - w sam raz :-)
Około 9:00 ruszam do domku.
Tym razem na spokojnie, wybieram drogę przy Pogorii III.
Dawno Was nie męczyłam zdjęciami Pogorii,a więc:
:D
Pogoria III molo © kosma100
Piękne niebieskie niebo © kosma100
Czuć chłodek - temperatura na minusie. Woda zaczyna zamarzać - fajnie, może na morsowanie będzie już zamarznięta :-)
Ptacory ciekawskie :-) © kosma100
Jedzie się strasznie przez to, że łańcuch spada z kółeczka do przerzutek i muszę się zatrzymywać i go z powrotem kierować na słuszny tor :( Pora na wymianę kółeczek ;-)
Czeka mnie jeszcze popołudniowo-wieczorna jazda na korepetycje - nie wiem jak dam radę z tymi kółeczkami :(
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 31.11km
- Czas 02:08
- VAVG 14.58km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 8 stycznia 2018
Kategoria W trójkę - ja i moje dwa buty :)
Trucht 03
Niestety w sobotę i niedzielę ZERO ruchu. Zero treningu. Galloway nie byłby zemnie dumny :(
Była za to książka Koontza "Mąż" połknięta w całości, gra w Carcassonne oraz Sabotażystę i inne takie tam :D
Jak ja nie cierpię biegać!
Jak już wyszłam i zaczęłam to jakoś poszło (a raczej poczłapało się) do końca, bez przerwy.
Wdychając swąd z niektórych kominów.
Wolę biegać rano, ale za późno się zebrałam i wstydziłam się biegać po wsi w godzinie szczytu, więc pozostało mi człapać wieczorem.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Była za to książka Koontza "Mąż" połknięta w całości, gra w Carcassonne oraz Sabotażystę i inne takie tam :D
Jak ja nie cierpię biegać!
Jak już wyszłam i zaczęłam to jakoś poszło (a raczej poczłapało się) do końca, bez przerwy.
Wdychając swąd z niektórych kominów.
Wolę biegać rano, ale za późno się zebrałam i wstydziłam się biegać po wsi w godzinie szczytu, więc pozostało mi człapać wieczorem.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 1.59km
- Czas 00:11
- VAVG 6:55min/km
- Aktywność Bieganie
Piątek, 5 stycznia 2018
W poszukiwaniu cmentarza cholerycznego
Najpierw, przed 7:00, zupełnie przypadkowo z Tomkiem, ruszam w kierunku Ząbkowic.
W Ząbkowicach skręcam w kierunku dworca, by popedalić Gwardii Ludowej i Aleją Zagłębia Dąbrowskiego na ulicę Graniczną, a Tomek pedali prosto, by przez Antoniów dojechać do PKZ.
Jadę na badanie składu ciała.Jestem umówiona na 8:00. Badania tylko potwierdzają moje podejrzenia i słuszność moich decyzji.
Po spotkaniu jadę na ul. Leśną na śniadanie.
Piękny dzień. W głowie powstaje plan by jechać do domu "na skróty". Oglądam mapę i trafiam na cmentarz choleryczny w Sławkowie, który szukałam parę lat temu bezskutecznie ale wydaje mi się, że wtedy był zaznaczony w innym miejscu.
Trochę mi schodzi i z Leśnej ruszam dopiero po 10:00. Sumienie mnie gryzie, że będę teraz jeździć dla przyjemności, a nie pracować (przecież tyle jest do zrobienia!). Więc postanawiam jechać na małe zakupy do biedry i jechać do domku.
Po zakupach jadę Kasprzaka i myślę, jaka nudna droga mnie czeka do domku. Ech... Ponownie zmieniam decyzję - Jadę w poszukiwaniu cmentarza cholerycznego!
Skręcam więc w ulicę Laski i jadę do Strzemieszyc.
Przez Szałasowiznę oraz Ciołkowiznę pedalę do Sławkowa.
Podwójny wiadukt :-)
Podwójny wiadukt :-) © kosma100
Pogoda rewelacyjna!
Piękne błękitne niebo nad fabryką © kosma100
Polna autostrada © kosma100
Dojeżdżam do miejsca gdzie powinien być cmentarz i czeszę zarośla.
Znajduję tylko kamienny słupek PKP.
Słupek PKP © kosma100
Tutaj miał być cmentarz © kosma100
Ech... Znowu pokonana przez cmentarz choleryczny w Sławkowie :(
Wracam przez Okradzionów do domku.
Wiadukt kolejowy © kosma100
Kapliczka w polu, na wzgórzu © kosma100
Dąbrowska Wenecja © kosma100
Młyn w Okradzionowie © kosma100
Wieczorem (przed 17:00) ruszam jeszcze do Ząbkowic na jedną godzinę korepetycji. Powrót do domku i fajrant :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
W Ząbkowicach skręcam w kierunku dworca, by popedalić Gwardii Ludowej i Aleją Zagłębia Dąbrowskiego na ulicę Graniczną, a Tomek pedali prosto, by przez Antoniów dojechać do PKZ.
Jadę na badanie składu ciała.Jestem umówiona na 8:00. Badania tylko potwierdzają moje podejrzenia i słuszność moich decyzji.
Po spotkaniu jadę na ul. Leśną na śniadanie.
Piękny dzień. W głowie powstaje plan by jechać do domu "na skróty". Oglądam mapę i trafiam na cmentarz choleryczny w Sławkowie, który szukałam parę lat temu bezskutecznie ale wydaje mi się, że wtedy był zaznaczony w innym miejscu.
Trochę mi schodzi i z Leśnej ruszam dopiero po 10:00. Sumienie mnie gryzie, że będę teraz jeździć dla przyjemności, a nie pracować (przecież tyle jest do zrobienia!). Więc postanawiam jechać na małe zakupy do biedry i jechać do domku.
Po zakupach jadę Kasprzaka i myślę, jaka nudna droga mnie czeka do domku. Ech... Ponownie zmieniam decyzję - Jadę w poszukiwaniu cmentarza cholerycznego!
Skręcam więc w ulicę Laski i jadę do Strzemieszyc.
Przez Szałasowiznę oraz Ciołkowiznę pedalę do Sławkowa.
Podwójny wiadukt :-)
Podwójny wiadukt :-) © kosma100
Pogoda rewelacyjna!
Piękne błękitne niebo nad fabryką © kosma100
Polna autostrada © kosma100
Dojeżdżam do miejsca gdzie powinien być cmentarz i czeszę zarośla.
Znajduję tylko kamienny słupek PKP.
Słupek PKP © kosma100
Tutaj miał być cmentarz © kosma100
Ech... Znowu pokonana przez cmentarz choleryczny w Sławkowie :(
Wracam przez Okradzionów do domku.
Wiadukt kolejowy © kosma100
Kapliczka w polu, na wzgórzu © kosma100
Dąbrowska Wenecja © kosma100
Młyn w Okradzionowie © kosma100
Wieczorem (przed 17:00) ruszam jeszcze do Ząbkowic na jedną godzinę korepetycji. Powrót do domku i fajrant :-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 56.96km
- Czas 04:07
- VAVG 13.84km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 stycznia 2018
Trucht 02
Wracam do domku z korepetycji przed 21:00.
Dziesięć minut przerwy i idę "na trening".
Dzisiaj po najmniejszej linii oporu, żeby tylko "odbębnić" - zgodnie z Gallowayem - 10 minut.
Poszło...
Dziesięć minut przerwy i idę "na trening".
Dzisiaj po najmniejszej linii oporu, żeby tylko "odbębnić" - zgodnie z Gallowayem - 10 minut.
Poszło...
- DST 1.53km
- Czas 00:11
- VAVG 7:11min/km
- Aktywność Bieganie
Czwartek, 4 stycznia 2018
Kategoria Do pracy RN :)
Na korepetycje
Około 14:00 ruszam. Najpierw przez ulicę Koksowniczą, Strzemieszyce Małe, Podlesie na ul. Leśną.
Taśmociąg © kosma100
Wozy strażackie © kosma100
Później z powrotem na Podlesie.
Po 18:15 pedalę ulicą Gwardii Ludowej do Ząbkowic. Z Ząbkowic do domku.
W domku jestem około 20:45. Chwila odpoczynku i naginam, bo czeka mnie jeszcze dzisiaj trening biegowy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Taśmociąg © kosma100
Wozy strażackie © kosma100
Później z powrotem na Podlesie.
Po 18:15 pedalę ulicą Gwardii Ludowej do Ząbkowic. Z Ząbkowic do domku.
W domku jestem około 20:45. Chwila odpoczynku i naginam, bo czeka mnie jeszcze dzisiaj trening biegowy.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 34.03km
- Czas 02:08
- VAVG 15.95km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 stycznia 2018
Kategoria W trójkę - ja i moje dwa buty :)
Przyszła kryska na matyska...
Całe życie mam pod górkę z bieganiem...
Jak tylko zaczynałam próbować biegać od razu się zniechęcałam...
Nudziło mi się, nie chciało mi się, bolały mnie łydki...
Teraz, gdy wszystkie spodnie, jakimś magicznym sposobem się skurczyły, trzeba było podjąć jakieś radykalne decyzje.
Za radą Darka: "Najlepiej zapisz się na jakiś maraton, opłać startowe i już masz cel, do którego będziesz dążyć" zapisałam się 27 października na Supermaraton Gór Stołowych. Na szczęście, w ostatniej chwili wybrałam trasę LIGHT - Półmaraton (21 km), a nie Supermaraton (54 km). I tak mam do czego dążyć, biorąc pod uwagę, że w ogóle nie biegam, mam nadwagę i najdłuższy mój bieg to Walentynkowy bieg na 6 km :-)
O.K. Zapisana. I co dalej?
Trzeba się dokształcić. Zakupiłam więc książki :-)
Lektura obowiązkowa :-) © kosma100
O.K. Książki kupione. I co dalej?
Trzeba sobie skręcić kostkę :-) I już wymówka jest!
Dopiero po ponad miesiącu kostka powiedziała: "O.K. Możesz zacząć człapać".
Kostka nie wygląda normalnie - jest spuchnięta, podwoiła swój normalny rozmiar ale już nie boli.
Mając na uwadze to, że mam straszne problemy z łydkami - stroną zewnętrzną (strasznie mnie bolą podczas biegu czy szybkiego marszu i są jak z betonu) postanawiam zrobić dłuższą rozgrzewkę, z naciskiem na łydki.
Chcę trenować Metodą Gallowaya ale trochę mu nie wierzę i myślę, że te 10 minut to bardzo mało... Postanawiam po prostu biegomarszować od taty do mnie.
O.K. Najpierw dwukilometrowy spacer z telewizorem, godzinny "odpoczynek" - wizyta u Tatusia, no i lecim!
Powolutku, powolutku... skręcam w teren, by nie biec przy ulicy. Po 4 minutach bardzo leciutko zaczynam odczuwać łydki, robię więc minutowy marsz, następnie znowu 9 minut truchciku i minuta marszu (bo łydki powiedziały: "helloł"), następnie wytrucht na chodnik i już do końca trucht (bo obciach iść ulicą, a nie truchtać).
Po "treningu" rozciąganie porządne, znowu z naciskiem na łydki.
Jestem z siebie dumna :-) chociaż dla niektórych to jak pierd i nie opłacało by się im ubierać :P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Jak tylko zaczynałam próbować biegać od razu się zniechęcałam...
Nudziło mi się, nie chciało mi się, bolały mnie łydki...
Teraz, gdy wszystkie spodnie, jakimś magicznym sposobem się skurczyły, trzeba było podjąć jakieś radykalne decyzje.
Za radą Darka: "Najlepiej zapisz się na jakiś maraton, opłać startowe i już masz cel, do którego będziesz dążyć" zapisałam się 27 października na Supermaraton Gór Stołowych. Na szczęście, w ostatniej chwili wybrałam trasę LIGHT - Półmaraton (21 km), a nie Supermaraton (54 km). I tak mam do czego dążyć, biorąc pod uwagę, że w ogóle nie biegam, mam nadwagę i najdłuższy mój bieg to Walentynkowy bieg na 6 km :-)
O.K. Zapisana. I co dalej?
Trzeba się dokształcić. Zakupiłam więc książki :-)
Lektura obowiązkowa :-) © kosma100
O.K. Książki kupione. I co dalej?
Trzeba sobie skręcić kostkę :-) I już wymówka jest!
Dopiero po ponad miesiącu kostka powiedziała: "O.K. Możesz zacząć człapać".
Kostka nie wygląda normalnie - jest spuchnięta, podwoiła swój normalny rozmiar ale już nie boli.
Mając na uwadze to, że mam straszne problemy z łydkami - stroną zewnętrzną (strasznie mnie bolą podczas biegu czy szybkiego marszu i są jak z betonu) postanawiam zrobić dłuższą rozgrzewkę, z naciskiem na łydki.
Chcę trenować Metodą Gallowaya ale trochę mu nie wierzę i myślę, że te 10 minut to bardzo mało... Postanawiam po prostu biegomarszować od taty do mnie.
O.K. Najpierw dwukilometrowy spacer z telewizorem, godzinny "odpoczynek" - wizyta u Tatusia, no i lecim!
Powolutku, powolutku... skręcam w teren, by nie biec przy ulicy. Po 4 minutach bardzo leciutko zaczynam odczuwać łydki, robię więc minutowy marsz, następnie znowu 9 minut truchciku i minuta marszu (bo łydki powiedziały: "helloł"), następnie wytrucht na chodnik i już do końca trucht (bo obciach iść ulicą, a nie truchtać).
Po "treningu" rozciąganie porządne, znowu z naciskiem na łydki.
Jestem z siebie dumna :-) chociaż dla niektórych to jak pierd i nie opłacało by się im ubierać :P
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 2.92km
- Czas 00:23
- VAVG 7:52min/km
- Aktywność Bieganie
Wtorek, 2 stycznia 2018
Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))
Na korepetycje
O 16:00 wyjeżdżam na korepetycje.
Najpierw do Ząbkowic, następnie także do Ząbkowic :-)
Po Ząbkowicach obieram kierunek "Podlesie" przez Pogorię I, górkę przy kościele Antoniego, Podlesie.
Po 20:40 ruszam w deszczyku (lub nawet śnieżyku z deszczykiem) do domku.
Podlesie - Kasprzaka - Huta Katowice - Tworzeń - Łosień.
Po przyjeździe do domku odkrywam przyczepione do lodówki instrukcje zdrowego trybu życia zrobione przez Tomka :-)
Recepta na zdrowie :-) © kosma100
Jadłospis by Tomaszek ;-) © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Najpierw do Ząbkowic, następnie także do Ząbkowic :-)
Po Ząbkowicach obieram kierunek "Podlesie" przez Pogorię I, górkę przy kościele Antoniego, Podlesie.
Po 20:40 ruszam w deszczyku (lub nawet śnieżyku z deszczykiem) do domku.
Podlesie - Kasprzaka - Huta Katowice - Tworzeń - Łosień.
Po przyjeździe do domku odkrywam przyczepione do lodówki instrukcje zdrowego trybu życia zrobione przez Tomka :-)
Recepta na zdrowie :-) © kosma100
Jadłospis by Tomaszek ;-) © kosma100
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 30.01km
- Czas 01:54
- VAVG 15.79km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 2 stycznia 2018
Spacer z telewizorem :-)
Jak w temacie - zanieść Tatusiowi telewizor - 32 cali ;-)
Troszkę ręce bolą :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Troszkę ręce bolą :D
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 2.17km
- Czas 00:25
- VAVG 11:31min/km
- Aktywność Chodzenie
Powrót do domku po "Sylwestrze dla aktywnych"
Po Sylwestrze dla aktywnych jedziemy o 0:30 do Kudłatych (D.G - Czeladź główną drogą).
Nocne granie w Sabotażystę, spanko, południowe granie w Karmaka i trzeba się zbierać do domku.
Ciupango w Karmaka © kosma100
Jadę (zupełnie przypadkowo oczywiście) z Tomkiem przez Grodziec, Łagiszę, Pogorię III, Antoniów, Ząbkowice i domek.
Dzięki wszystkim za super weekendo-rok!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających!
Nocne granie w Sabotażystę, spanko, południowe granie w Karmaka i trzeba się zbierać do domku.
Ciupango w Karmaka © kosma100
Jadę (zupełnie przypadkowo oczywiście) z Tomkiem przez Grodziec, Łagiszę, Pogorię III, Antoniów, Ząbkowice i domek.
Dzięki wszystkim za super weekendo-rok!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających!
- DST 40.80km
- Czas 02:48
- VAVG 14.57km/h
- Aktywność Jazda na rowerze