Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2011
Dystans całkowity: | 1171.63 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:41 |
Średnia prędkość: | 19.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 43.70 km/h |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 46.87 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 10 maja 2011
Kategoria Do pracy / z pracy
Pracowo rowerowo
Pobudka o 4:00. Kawa, mycie i takie tam.
Już mam wyjeżdżać – godzina 5:00 ale postanawiam umieścić jeszcze wpis z wycieczki po Węgrzech.
Umieszczam więc opis dnia 1 oraz dnia2 i przeraża mnie godzina – 6:30!!! Standardowo wyjeżdżam 2 godziny przed rozpoczęciem pracy. No cóż – trochę będę musiała szybciej pokręcić. Słonecznie ale chłodno – 6 stopni.
Łosień – Strzemieszyce – Mydlice – Sosnowiec – Stawiki – Katowice.
Mój rekord szybkości dotarcia do pracy rowerem ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Już mam wyjeżdżać – godzina 5:00 ale postanawiam umieścić jeszcze wpis z wycieczki po Węgrzech.
Umieszczam więc opis dnia 1 oraz dnia2 i przeraża mnie godzina – 6:30!!! Standardowo wyjeżdżam 2 godziny przed rozpoczęciem pracy. No cóż – trochę będę musiała szybciej pokręcić. Słonecznie ale chłodno – 6 stopni.
Łosień – Strzemieszyce – Mydlice – Sosnowiec – Stawiki – Katowice.
Mój rekord szybkości dotarcia do pracy rowerem ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 29.80km
- Czas 01:14
- VAVG 24.16km/h
- VMAX 40.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 maja 2011
Kategoria Balaton 2011, Kellysek :), Ponad 100 km ;), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;)
Karpackie na Węgrzech, Mozgó Posta oraz wątróbka ;-)
5 dzień przejażdżki wokół Balatonu ;-)
Ruszamy z Szamarko (Donkey Stone).
Policja
Karpackie na Węgrzech ;-)
Do tej pory znałam tylko „Defekt Muzgó” a tutaj Poczta Mózgó :-)
Obiadek... zamawiam... wątróbki ;-) (jedna z niewielu potraw, której nie lubię – zaraz po flakach).
Zjadam ze smakiem ;-)
Znajdujemy fajną miejscówkę na nocleg – tuż przy ściece rowerowej, z miejscem na piknik. Robimy imieninową imprezkę i mykamy spać ;-)
Jak sobie przypomnę trasę to napiszę ;-)
Było super!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Ruszamy z Szamarko (Donkey Stone).
Szamarko - Węgry© kosma100
Policja
Węgierska Policja© kosma100
:-)© kosma100
Jachty© kosma100
Karpackie na Węgrzech ;-)
Karpackie na Węgrzech© kosma100
Do tej pory znałam tylko „Defekt Muzgó” a tutaj Poczta Mózgó :-)
Muzeum Poczty na Węgrzech© kosma100
:-)© kosma100
Węgierskie piwko© kosma100
Egesz!© kosma100
Kółko ;-)© kosma100
Obiadek... zamawiam... wątróbki ;-) (jedna z niewielu potraw, której nie lubię – zaraz po flakach).
Zjadam ze smakiem ;-)
Obiadek© kosma100
Pałac© kosma100
Węgry© kosma100
Znajdujemy fajną miejscówkę na nocleg – tuż przy ściece rowerowej, z miejscem na piknik. Robimy imieninową imprezkę i mykamy spać ;-)
Wieczorne piwko© kosma100
Jak sobie przypomnę trasę to napiszę ;-)
Było super!!!
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 108.82km
- Czas 06:24
- VAVG 17.00km/h
- VMAX 34.90km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 maja 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), W towarzystwie ;), Balaton 2011
Krzaki, śniadanie na trawie, kapeć, huragan, sztorm, ulewa i pan w piance ;-)
Wieje na wieczór wiatr
Śmieje się skrycie
Na rozwidleniu dróg czekają na nas
Strzygi i topielice
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Mam srebrny pierścień i nóż
Cień pada na twoją szyję
Już migotają mi ślepia
Dziś twoją krew wypije
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Co do sekundy o księżyca wschodzie
Ja będę gotów ja będę godzien
A wtedy cuda staną się w mig
A wtedy cuda staną się w mig
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak...
Dygoty dygo dygoty...
Kalinowy sad
Dziad i czarodziej
Ranem rosa z drzew kropla po kropli
Kapie mu po brodzie
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak...
Dygoty dygo dygoty...
Usta mam czerwone jak krew
Rozbiegam się po polach
Maki spod sukienki
Masa cała napalona
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Chodzę po wodzie zawracam łodzie
Ja jestem Cygan ja jestem złodziej
Usta pól są pełne krwi
Usta pól są pełne krwi
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak... Dygoty dygo dygoty...*
To była nasza miejscówka :)
A tak trzeba było wejść w tą miejscówkę :)
Balaton
Wszyscy uśmiechnięci ;-)
I zadowoleni ;-)
Śniadanie... no może nie na trawie ;-)
Degustujemy batony Balaton.
I piwo Dreher ;-)
Następnie ruszamy dalej.
Najczęściej spotykany tutaj samochód w różnych odmianach ;-)
Ekipa BS na ścieżce rowerowej obok Balatonu... pięknie!!!
Ach! Jak tu pięknie!!!
Ten Pan chyba nie umie parkować, skoro nie ma naklejki tylko stałą rejestrację ;-)
Okazuje się, że Asiczka łapie kapcia.
By nie marnować czasu ruszam z Iskierką do sklepu w celu zakupu izotonika pomocnego przy łataniu kapcia. Rozkładamy się nad Balatonem.
Ekipa BS nad Balatonem part 1
Ekipa BS nad Balatonem part 2
Ekipa BS nad Balatonem part 3
Niektórzy nawet odprawiają jakieś czary... pewnie by móc zostać tu dłużej!
Po załataniu kapcia Balaton zaczyna wyglądać wrogo...
Fale przypominają morskie fale ;-)
Nagle zaczyna wiać tak, że OMC zwiewa mnie z roweru (rower obciążony sakwami a ja kruszynką też nie jestem!).
Dojeżdżamy do baru i zaczyna lać (jakieś przeznaczenie? :D).
Siadamy więc w barze przy izobroniku i langosie ;)
Pan w piance stawia nam... piwo ;-)
Jest fajnie... tu siedzimy już do wieczora.
Wieczorem zbieramy się by przenocować w Szamarko (Donkey Stone), gdzie widać podobno odcisk osiołka.
30 km na wyprawie – po byku, a może raczej po ośle? :D ale nikt nie narzeka – było pięknie! ;-)
Jutro też jest dzień ;-)
*Strachy Na Lachy - "Dygoty".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Śmieje się skrycie
Na rozwidleniu dróg czekają na nas
Strzygi i topielice
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Dygoty dygo dygoty
Mam srebrny pierścień i nóż
Cień pada na twoją szyję
Już migotają mi ślepia
Dziś twoją krew wypije
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Co do sekundy o księżyca wschodzie
Ja będę gotów ja będę godzien
A wtedy cuda staną się w mig
A wtedy cuda staną się w mig
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak...
Dygoty dygo dygoty...
Kalinowy sad
Dziad i czarodziej
Ranem rosa z drzew kropla po kropli
Kapie mu po brodzie
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak...
Dygoty dygo dygoty...
Usta mam czerwone jak krew
Rozbiegam się po polach
Maki spod sukienki
Masa cała napalona
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Jak mnie zapalisz wtedy zapłonę
Chodzę po wodzie zawracam łodzie
Ja jestem Cygan ja jestem złodziej
Usta pól są pełne krwi
Usta pól są pełne krwi
Mam głowy zawroty daj mi jakiś znak... Dygoty dygo dygoty...*
To była nasza miejscówka :)
Widok z miejscówki do spania© kosma100
A tak trzeba było wejść w tą miejscówkę :)
Wyjście/wejście do miejscówki© kosma100
Balaton
Balaton© kosma100
Wszyscy uśmiechnięci ;-)
Wszyscy uśmiechnięci© kosma100
I zadowoleni ;-)
Jest pięknie!© kosma100
Śniadanie... no może nie na trawie ;-)
Śniadanie na ławce© kosma100
Degustujemy batony Balaton.
Batoniki Balaton nad Balatonem ;-)© kosma100
I piwo Dreher ;-)
Degustacja Drehera© kosma100
Następnie ruszamy dalej.
Najczęściej spotykany tutaj samochód w różnych odmianach ;-)
Popularny wóz na Węgrzech ;-)© kosma100
Ekipa BS na ścieżce rowerowej obok Balatonu... pięknie!!!
Ekipa BS nad Balatonem© kosma100
Ach! Jak tu pięknie!!!
Balaton© kosma100
Ten Pan chyba nie umie parkować, skoro nie ma naklejki tylko stałą rejestrację ;-)
Parkujesz jak...© kosma100
Okazuje się, że Asiczka łapie kapcia.
By nie marnować czasu ruszam z Iskierką do sklepu w celu zakupu izotonika pomocnego przy łataniu kapcia. Rozkładamy się nad Balatonem.
Ekipa BS nad Balatonem part 1
Ekipa BS nad Balatonem part 1© kosma100
Ekipa BS nad Balatonem part 2
Ekipa BS nad Balatonem part 2© kosma100
Ekipa BS nad Balatonem part 3
Ekipa BS nad Balatonem part 3© kosma100
Niektórzy nawet odprawiają jakieś czary... pewnie by móc zostać tu dłużej!
Odprawianie czarów ;-)© kosma100
Po załataniu kapcia Balaton zaczyna wyglądać wrogo...
Groźny Balaton© kosma100
Fale przypominają morskie fale ;-)
Balaton - jak morze© kosma100
Nagle zaczyna wiać tak, że OMC zwiewa mnie z roweru (rower obciążony sakwami a ja kruszynką też nie jestem!).
Dojeżdżamy do baru i zaczyna lać (jakieś przeznaczenie? :D).
Siadamy więc w barze przy izobroniku i langosie ;)
Langos© kosma100
Pan w piance stawia nam... piwo ;-)
Jest fajnie... tu siedzimy już do wieczora.
Uzupełniamy płyny© kosma100
Wieczorem zbieramy się by przenocować w Szamarko (Donkey Stone), gdzie widać podobno odcisk osiołka.
Szamarko© kosma100
30 km na wyprawie – po byku, a może raczej po ośle? :D ale nikt nie narzeka – było pięknie! ;-)
Jutro też jest dzień ;-)
*Strachy Na Lachy - "Dygoty".
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 33.26km
- Czas 02:07
- VAVG 15.71km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 2 maja 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;), Balaton 2011
Szekesfehervar - Balatonfuzfo (Węgry) ;-)
Pobudka o 7:30. W drodze do porannej toalety (czyt. las) spotykam dwa kicające zające.
Pakowanie, składanie namiotów, śniadanie i kawa.
Rankiem byłam ciekawa w sąsiedztwie czego się rozbiliśmy wczoraj okolo północy.
Urok (oraz niebezpieczeństwo) rozbijania namiotów po zmroku wiąże się z tym, że nigdy nie wiadomo co jest parę metrów obok – czy przepaść, czy jezioro, czy pasieka ;-)
Tym razem miejscówka bezpieczna – z jednej strony las, z drugiej pola.
9:40 ruszamy do Tac, gdzie zamierzamy zwiedzić ruiny antycznego miasta.
Niebo błękitne (w końcu! - po dwóch dniach deszczowych).
Nie dziwne więc, że mordy same się śmieją ;-)
Zwiedzamy ruiny w Tac.
Zagadka: Co to? :D
Ruiny.
Niektórzy zajęci są robieniem zdjęć.
Niektórzy pozowaniem ;-)
Następnie pedalimy dalej.
Po drodze fotografuję pomnik komunistyczny.
Wpadamy do sklepu by zjeść posiłek i zdegustować kolejnego węgierskiego browca.
Tym razem Borsodi.
Niektórzy nie znają umiaru ;-)
Ale jak to mówią: „Padłeś? Powstań!”
Po drodze było kilka króciutkich odpoczynków.
Buszujący w zbożu... nie w zbożu – w rzepaku ;-)
Po drodze zwiedzamy kilka ciekawych miejsc.
W Zabrzu jest bardziej klimatyczny...
No i w końcu docieramy do Balatonu. Stykamy się z nim w miejscowości Balatonfuzfo.
Chwila przerwy na browara ;-)
Ścieżki rowerowe na Węgrzech zachwycają. Jesteśmy jednak 100 lat do tyłu :(
Znajdujemy wspaniałą miejscówkę na nocleg i ognisko. Przedzieramy się przez krzaki by mieć taki widok:
I to wszystko za darmo ;-)
Ognicho, wino, widoczki... było pięknie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Pakowanie, składanie namiotów, śniadanie i kawa.
Rankiem byłam ciekawa w sąsiedztwie czego się rozbiliśmy wczoraj okolo północy.
Urok (oraz niebezpieczeństwo) rozbijania namiotów po zmroku wiąże się z tym, że nigdy nie wiadomo co jest parę metrów obok – czy przepaść, czy jezioro, czy pasieka ;-)
Tym razem miejscówka bezpieczna – z jednej strony las, z drugiej pola.
Miejscówka do spania Węgry© kosma100
9:40 ruszamy do Tac, gdzie zamierzamy zwiedzić ruiny antycznego miasta.
Niebo błękitne (w końcu! - po dwóch dniach deszczowych).
Błękit nieba... cóż można chcieć więcej na wyprawie rowerowej?© kosma100
Nie dziwne więc, że mordy same się śmieją ;-)
Wszyscy się radują ;)© kosma100
Zwiedzamy ruiny w Tac.
Zagadka: Co to? :D
Zagadka: co to jest? :D© kosma100
Ruiny.
Ruiny w Tac© kosma100
Ruiny w Tac© kosma100
Ruiny w Tac© kosma100
Ruiny w Tac© kosma100
Niektórzy zajęci są robieniem zdjęć.
Młynarz foci ;-)© kosma100
Niektórzy pozowaniem ;-)
Ekipa BS na Węgrzech, dokładniej w Tac© kosma100
Bikerzy na ruinach w Tac© kosma100
Ach... w Tac© kosma100
Następnie pedalimy dalej.
Po drodze fotografuję pomnik komunistyczny.
Pomnik© kosma100
Wpadamy do sklepu by zjeść posiłek i zdegustować kolejnego węgierskiego browca.
Posiłek przy sklepie© kosma100
Tym razem Borsodi.
Niektórzy nie znają umiaru ;-)
Znać umiar w piciu ;)© kosma100
Ale jak to mówią: „Padłeś? Powstań!”
Padłeś? Powstań!© kosma100
Po drodze było kilka króciutkich odpoczynków.
Odpoczynek na trasie ;)© kosma100
Buszujący w zbożu... nie w zbożu – w rzepaku ;-)
Buszujący w rzepaku ;-)© kosma100
Po drodze zwiedzamy kilka ciekawych miejsc.
Okno... na świat ;)© kosma100
W Zabrzu jest bardziej klimatyczny...
Cmentarz Żydowski© kosma100
No i w końcu docieramy do Balatonu. Stykamy się z nim w miejscowości Balatonfuzfo.
Balaton - Węgry ;)© kosma100
Chwila przerwy na browara ;-)
Chwila odpoczynku na browara ;)© kosma100
Balaton© kosma100
Ścieżki rowerowe na Węgrzech zachwycają. Jesteśmy jednak 100 lat do tyłu :(
Ścieżki rowerowe na Węgrzech© kosma100
Znajdujemy wspaniałą miejscówkę na nocleg i ognisko. Przedzieramy się przez krzaki by mieć taki widok:
Miejscówka do spania... piękny widok ;-)© kosma100
Widok z miejscówki do spania ;)© kosma100
Widok z miejscówki do spania ;)© kosma100
I to wszystko za darmo ;-)
Ognicho, wino, widoczki... było pięknie ;-)
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 69.45km
- Czas 03:55
- VAVG 17.73km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 maja 2011
Kategoria Kellysek :), Kosmacz - Powsinoga :), Ponad 100 km ;), W towarzystwie ;), Balaton 2011
Budapeszt - Szekesfehervar
Po wczorajszym zmoknięciu i zmarznięciu mamy nadzieje, że poranek powita nas słońcem. Niestety – pada deszcz :(
Po śniadaniu ruszamy z Dunakeszi do Budapesztu.
Zmoknięci ale szczęśliwi.
Mieliśmy w planach zwiedzanie Budapesztu ale decydujemy się zwiedzić go za tydzień – jak wrócimy z Balatonu – nie ma sensu w deszczu :(
Synagoga.
Rączki opadają.
Muzeum komunizmu.
W Erd zajeżdżamy na obiad do Chińczyka. Za niecałe 10 zł spora porcja pysznego kurczaka z warzywami.
Następnie zatrzymujemy się nad jeziorem Velence w celu degustacji węgierskiego piwa.
Odwiedzamy Szekesfehervar – pierwszą historyczną stolicę Węgier.
Następnie znajdujemy miejscówkę na nocleg pod lasem, przy drodze.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
Po śniadaniu ruszamy z Dunakeszi do Budapesztu.
Zmoknięci ale szczęśliwi.
Pada... :(© kosma100
Mieliśmy w planach zwiedzanie Budapesztu ale decydujemy się zwiedzić go za tydzień – jak wrócimy z Balatonu – nie ma sensu w deszczu :(
Synagoga.
Synagoga w Budapeszcie© kosma100
Rączki opadają.
Rączki opadają© kosma100
Muzeum komunizmu.
Park Komunizmu Budapeszt© kosma100
Muzeum komunizmu© kosma100
W Erd zajeżdżamy na obiad do Chińczyka. Za niecałe 10 zł spora porcja pysznego kurczaka z warzywami.
Obiad u Chińczyka© kosma100
Następnie zatrzymujemy się nad jeziorem Velence w celu degustacji węgierskiego piwa.
Degustacja soproni© kosma100
Jezioro Velence© kosma100
Zamek© kosma100
Odwiedzamy Szekesfehervar – pierwszą historyczną stolicę Węgier.
Szekesfehervar© kosma100
Szekesfehervar© kosma100
Szekesfehervar© kosma100
Następnie znajdujemy miejscówkę na nocleg pod lasem, przy drodze.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
- DST 112.45km
- Czas 06:37
- VAVG 16.99km/h
- VMAX 43.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze