Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2008

Dystans całkowity:704.83 km (w terenie 46.00 km; 6.53%)
Czas w ruchu:38:48
Średnia prędkość:18.17 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:35.24 km i 1h 56m
Więcej statystyk

Poziomkowo...

Poziomkowo...


Najpierw o północy na dworzec pkp w Katowicach po Asicę.
Później powrót do domku.
O 10:00 wyjazd na spotkanie Bikestatsowiczy: Dąbrowa Górnicza - Będzin - Czeladź - Siemianowice Śląskie - Katowice - Chorzów WPKiW.
Na spotkanie stawili się: djk71, art75, DARIUSZ79 i Adamus.
Razem pojechalismy do Siemianowic Śląskich na cmentarz niemieckich żołnierzy, następnie przez Dąbrówkę Małą do Katowic zobaczyć lecące MIGi :)
Po obejrzeniu maszyn wojskowych postanowiliśmy wracać.
Ale nie do domku :) Pojechałyśmy jeszcze z Asicą na naszą ulubioną Helenkę :)))) Katowice - Chorzów - Świętochłowice - Bytom - Zabrze.

Wszyscy wspaniale sie bawili a ja niestety o 20:00 musiałam opuścić Towarzystwo i udać się do pracy. Zabrze (os. Helenka) - Bytom - Chorzów - Katowice.

Dzień był arcy-udany :)))))

C.d.n.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 138.94km
  • Teren 10.00km
  • Czas 07:22
  • VAVG 18.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czy to już? Czy to już, czy to teraz? Czy w ten sposób? Czy w ten sposób się umiera? Jak oswoić? Jak oswoić dzień o

Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Czy w ten sposób?
Czy w ten sposób się umiera?
Jak oswoić?
Jak oswoić dzień ostatni?
Ile lat?
Ile pozostało lat mi?

Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Równy biedak
Równy biedak milionera
Równy mąż
Równy mąż kawalerowi
Równy wróg
Równy wróg przyjacielowi


Miałem nadzieję, że się nie starzeję
Nic się nie zmienia, prócz otoczenia
Mogłem biegać prędzej, mogłem zrobić więcej
Mogłem być liderem, brakło mi niewiele

Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Już za późno
Już za późno, by wybierać
Ile czasu?
Ile czasu pozostało?
Czy to dużo?
Czy to dużo, czy za mało?

Czy to już?
Czy to już, czy to teraz?
Co zostaje?
Co zostaje, co zabierasz?
Czy rozumiesz?
Czy rozumiesz swoje życie?
Czy to ważne?
Czy to ważne jest odkrycie?

Mogłem iść do przodu
Ojcem być narodu
Mogłem być blondynem
Mogłem mieć rodzinę
Mogłem się mocniej trzymać
Mogłem zmienić klimat
Mogłem dbać o siebie
Mogłem żyć jak w niebie*


Rankiem - standard numer II :D czyli Zabrze os. Helenka - Katowice.
Zjeżdżając z Helenki wypi... tzn. przewiało mnie za wszystkie czasy :/ (bo ja oczywiście tylko w bluzie z LIDLa :D)

Po pracy - standard numer I do domku, czyli Katowice - Dąbrowa Górnicza.

A to jeszcze nie koniec na dziś... :D trzeba wyjechać po Kiełborkę na dworzec PKP w Katowicach i zaliczyć nocne zwiedzanie Urzędu ale następne kilometry będą się już zliczać na jutro :D

* Akurat - "Czy to już?"
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 45.05km
  • Czas 02:23
  • VAVG 18.90km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dla Marcelka

Dla Marcelka

W piątek rozmawiając z Darkiem przez gg wymyśliliśmy sobie setkę dla Marcelka i wschód słońca na Żabich Dołach...

Dzień był arcy-udany... najpierw spotkanie (o nieziemsko wczesnej porze) i kręcenie z Darkiem.
Potem przemiła przejażdżka z Anetką, a następnie wieczorna podróż do LIDLa, który o tej porze jest zamknięty i z powrotem :D
Opis później...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 113.55km
  • Teren 20.00km
  • Czas 06:29
  • VAVG 17.51km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 listopada 2008

Mama prosiła, bym sie z tobą nie spotykał
Kazała, abym drzwi przed tobą zamykał
Tłumaczyła mi: - Ty opanuj swe żądze!
Cofnęl

Mama prosiła, bym sie z tobą nie spotykał
Kazała, abym drzwi przed tobą zamykał
Tłumaczyła mi: - Ty opanuj swe żądze!
Cofnęla mi cotygodniowe pieniądze
Trudno mi, gdy leżę w czterech ścianach
Wsród zdjęć, do pasa rozebrany
Ogryzione paznokcie, spalone papierosy
Niespotykany zapach zwykle wiosną

W nocy nie śpię, w dzień nieprzytomny
Ta nieobecność wysysa ze mnie siły
Sufit to podnosi się, to znów opada
Tak leżę - dym, herbata i kawa
Tu z boku gdzieś twoje zdjęcie było
Jedno, bo resztę mama wyrzuciła
Czasem chciałbym zapomnieć, nie to niemożliwe!
Nie wyjmę z głowy tego, co kiedyś przeżyłem

Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał!

Gdy się pytam o powód, ona patrzy mi w oczy:
- Ty mój syn! I to powinno wystarczyć!
Myślę wtedy, ze mógłbym ją uderzyć
Ale nie... możesz mi wierzyć
Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał
I kazała, abym drzwi przed tobą zamykał
Kocham cię i ją kocham nawet trochę więcej
Czemu to wszystko takie beznadziejne?

Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał!

Otworzę okno - świeże powietrze
Do pokoju, w którym leżę bezwietrznie
Już nie będe jej słuchać, ubiorę się i wyjdę
Wiecej nie wrócę - wyjdę i nie przyjdę
Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał
Kazała, abym drzwi przed tobą zamykał
Przypominam sobie, patrząc w jej oczy małe
Gdy ci ssałem, a potem mnie od tyłu brałeś...

Mama prosiła, bym się z tobą nie spotykał!


Wczoraj wieczorem, przez gg, udało mi się przekonać Pewną Osobę do pewnej decyzji, z czego z góry się cieszę :D
Dzisiaj rano, przez gg, obmyśliłam z Pewną Osobą (inną) pewien plan na jutrzejszy dzień, a raczej szczegółowo poranek, bądź późną noc, dla niektórych :D
Fajne to gg :D

Jutro mam w planie powitać wschodzące słońce w klimatycznym, nie znanym mi jeszcze miejscu z moim Partnerem z OŚ. :)
Później planujemy małą przejażdżkę przed śniadaniem. A przez cały jutrzejszy dzień chcemy dokręcić do setki, by tym skromnym gestem uczcić przyjście na świat kolejnego bikera z rodu K. – Marcelka :)

Dzisiaj będzie trochę fotek (dawno już nie było i jesień zaczęła mi uciekać) :)

Standardowo do pracy :] z małymi innowacjami szperająco – zwiedzających :)
Jesień przy Stawikach w Sosnowcu:


Stawiki – bloki taplające się w wodzie :D


Nie tylko wierzby płaczą za latem, nawet już powoli za jesienią...


A oto mój sposób na to, by aparat był zawsze pod ręką :)


Katowice – Szopienice, ulica Morawa… ciekawa dzielnica :)


Czasami odnoszę wrażenie, że zatrzymał się tu czas… (wczesna komuna, maluch, skup butelek itp. :D)


Greek Park (Business Park) na Murckowskiej.


3-stawy w Katowicach


Widać, że lotnisko Muchowiec jest blisko ;)


A to mapka na jutro ;D


Do pracy jechałam w koszulce z krótkim rękawem :D
Uwielbiam taką pogodę :))))


Późnym wieczorem - z pracy - standardowo.
NA stadionie w Sosnowcu paliły się jeszcze jupitery i ładne by było zdjęcie mgły, stawików i jupiterów ale nie zarydzykowałam ;D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.86km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:52
  • VAVG 19.45km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 7 listopada 2008

Ciemno, chłodno, na drogach pełno imrezowiczów...

Ciemno, chłodno, na drogach pełno imrezowiczów...


W południe do pracy - standardowo.
Sfociłam po drodze dziurę na ulicy - masakra - nie chciałabym w nią wjechać...






Chyba ktoś w nią wcelował bo było trochę plastiku potrzaskanego obok...

A to winowajczyni mojej kraksy (już naprawiona).


Widać jak blisko był przystanek i nikt się nie zainteresował...


Późnym wieczorem - do domu. Dobrze, że wzięłam kurtkę, bo w bluzie chyba bym zamarzła :D Oziębiło się dosyć....

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 32.97km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 19.59km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powoli tak
najwolniej jak niewolnik
przesuwam dłoń najciszej
tak jak cień

twe palce też
jak armia niewid

Powoli tak
najwolniej jak niewolnik
przesuwam dłoń najciszej
tak jak cień

twe palce też
jak armia niewidomych
poznają moja twarz

(dotykamy swoich twarzy
dotykamy swoich ciał)
jak niewidomi
(dotykamy swoich twarzy
dotykamy swoich ciał)
powoli... powoli... powoli...

powoli spadam wolno spadam
wolno spadam głową w dół
powoli spadam wolno spadam
wolno spadam głową w dół
powoli spadam wolno spadam
wolno spadam wolno...

otwartych bram
dla głodnych dla głodnych
dla głodnych najemników

otwartych bram
dla zbrojnych gwałcicieli żon

opuścić most
powolny niech słyszę
jęk łańcuchów
i wtedy spadam

(dotykamy swoich twarzy
dotykamy swoich ciał
dotykamy swoich twarzy
dotykamy swoich ciał)
i wtedy ... i wtedy ...

spadam wolno spadam wolno
spadam głową w dół
powoli spadam wolno spadam
wolno spadam głową w dół
powoli spadam wolno spadam
wolno spadam głową w dół

powoli spadam wolno spadam wolno spadam głową...
w dół... w dół... w dół...


Przed południem do Znajomej na kawę (na Mydlice) :D
Po południu do pracy - standardowo :)

W nocy (bardzo późnym wieczorem) z pracy...
Jakoś tak strasznie było, nie wiem czy przez to, że nie wzięłam zestawu słuchawkowego, czy przerażali mnie pędzący kierowcy, czy doprowadzali mnie do drgawek pijani pasażerowie pędzących samochodów...

Ogólnie to zaczynam mieć chyba blacho-fobię...
Za dużo widziałam nieodpowiedzialnych, bezmyślnych kretynów za kierownicą czterech kółek??? Może...
Po drodze podjechałam do sklepu by kupić sobie pstrąga na odstresowanie...


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 33.52km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.34km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 5 listopada 2008

Zaszalałam...

Zaszalałam...

Na angielski i z powrotem... :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 3.51km
  • Czas 00:14
  • VAVG 15.04km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroj

Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Ci pierwsi pili na swoich dworach
Obaj byli w zgodnych humorach
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli: - Nie przejdziecie tędy

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie

W górze jeszcze na niebie słońce stało
Gdy już ich ciała obgadali
Siła nienawiści jednego do drugiego
Powaliła i starego, i młodego
Nie trwoń tylko rzymskiej chwały
Przechodzą wojownicy nowej wiary
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie

Jeden chciał mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli: - Nie przejdziecie tędy
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi

Posłuchaj, posłuchaj tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie



Rankiem (bezlitośnie wczesnym!) do pracy...
Wilgotność powietrza była tak duża, że na wszystkim była cieniutka warstwa wody. A ja tylko w koszulce i bluzie z LIDLa - ach! oby jak najdłużej utrzymały się takie temperatury i oby nie padał deszcz (nie mam błotnika tylnego - klej jednak nie wytrzymał :/).

Po południu - z pracy (standardowo).
Informacja z ostatniej chwili
Dziury, przez którą nauczyłam się latać już nie ma - została naprawiona!!!
Dziwne - tyle czasu nikt nią się nie interesował a teraz nagle... :D może ktoś z osób odpowiedzialnych czyta mojego bloga? :D
I nie zdążyłam zrobić zdjęcia :(

Jutro, jak będę jechać do pracy muszę zrobić foty wielkiej dziury na podjeździe pod Makro (nie ma kratki na studzience!!!).

Wieczorem na angielski.
Zabrałam aparat ze sobą by w końcu trochę pofocić ale po wyjściu z angielskiego było tak mgliście, że dałam sobie spokój :( i wróciłam do domku :)


Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 36.04km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 2 listopada 2008 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Nie świecą już latarnie
W palących słojach gasną
Beznodzy akrobaci
Wieczorem skrobią w drzwi
Skowyczą zamki piwnic

Nie świecą już latarnie
W palących słojach gasną
Beznodzy akrobaci
Wieczorem skrobią w drzwi
Skowyczą zamki piwnic
W powietrzu puchnie wilgoć
Zmęczone życiem bramy
Upadłe chłoną łzy

Ty i ja zamknięci w naszym świecie
Ty i ja opętani grzechem
Ty i ja w poszukiwaniu raju
Ty i ja ..wysuszone morza

Drewniane stare schody
Sprzedają tanią miłość
Korowód głodnych cieni
Rozpina czarny płaszcz
Po brudnych sennych rynnach
Pełzają mętne oczy
Za kratą w zbitym oknie
Bezpański drzemie czas

Ty i ja zamknięci w naszym świecie
Ty i ja opętani grzechem
Ty i ja w poszukiwaniu raju
Ty i ja ..wysuszone morza
Morza.......


Rankiem (bardzo, bardzo wczesnym) od niepamiętnych czasów nie pojechałam rowerkiem do pracy...
Brat dał blachosmród, więc godzina dłużej w łóżku przekonała mnie...

Wymyśliłam więc, że odwożąc samochód Bratu załaduję Meridkę do niego i wrócę już, jak przystało na rasowego bikera, rowerem ;D

A więc trasa niezbyt ambitna: Manhattan - Mydlice przez Morcinka i centrum.
Nie miałam siły i czasu na jazdę - jutro test z angielskiego trzeba trochę przysiąść.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 5.60km
  • Czas 00:21
  • VAVG 16.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 listopada 2008

Anioły - gdy spadają
nie wiedzą gdzie jest dno
anioły - łatwo złapać
pułapek na nie znam ze sto

anioły - są naiwne

Anioły - gdy spadają
nie wiedzą gdzie jest dno
anioły - łatwo złapać
pułapek na nie znam ze sto

anioły - są naiwne
i zawsze myślą, że to całe zło
ominie właśnie je
dlatego tylko...
...
anioły - uwięzione
nie widzą wokół krat
anioły - kiedy zranić je
nie czują nawet swoich ran

aniołom skrzydła płoną
a one ciągle jeszcze lecieć chcą
i w zakochaniu swym
spadają w niebo
aż na dno


Rankiem, bardzo wczesnym do pracy.

Dzisiejszy dystans dedykuję Ludziom, którzy byli mi bliscy, a których nie ma już wśród nas...
[*]Aniołowi Miłości i Troskliwości - Mojej Mamie - Róży Kosmali (odeszła 16.03.1997);

[*]Aniołowi Powieści i Niesamowitego Poczucia Humoru oraz Inteligencji - mojemu Wujkowi Jurkowi - Jerzemu Nowosadowi (odszedł 8.01.2004);

[*]Aniołowi Pedagogiki - mojej Koleżance - Anecie Ślęzak (odeszła... nie pamiętam - muszę jechać na Jej grób);

[*]Aniołowi Niesamowitego Klimatu i Muzyki - Januszowi Kosie Kosińskiemu (odszedł 24.03.2008);

[*]Aniołowi Powieści Zapierających Dech w Piersiach - Williamowi Whartonowi (odszedł 29.10.2008)

i innym, którzy mieli wpływ na moje toczące się jeszcze życie...

[*] [*] [*]

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.19km
  • Czas 00:56
  • VAVG 17.35km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl