Informacje

  • Wszystkie kilometry: 67375.98 km
  • Km w terenie: 3398.25 km (5.04%)
  • Czas na rowerze: 170d 11h 50m
  • Prędkość średnia: 16.46 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kosma100.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Meridka :)

Dystans całkowity:1825.36 km (w terenie 202.03 km; 11.07%)
Czas w ruchu:104:10
Średnia prędkość:17.52 km/h
Maksymalna prędkość:54.84 km/h
Liczba aktywności:72
Średnio na aktywność:25.35 km i 1h 26m
Więcej statystyk
Środa, 21 października 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Wiosna Panie Sierżancie :-)

Wiosna Panie Sierżancie :-)

Rankiem - nie za wczesnym - do pracy.
Bardzo przyjemnie się dzisiaj jechało.
Szkoda, że siedzę do 18:00 w pracy, bo bym sobie pojeździła :(

Naprawdę piękna pogoda :)))

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.10km
  • Czas 00:47
  • VAVG 20.55km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beautiful day

The heart is a bloom, shoots up through the stony ground
There's no room, no space to rent in this town
You're out of luck and the reason that you had to care,
The traffic is stuck and you're not moving anywhere.
You thought you'd found a friend to take you out of this place
Someone you could lend a hand in return for grace

It's a beautiful day, the sky falls
Abd you feel like it's a beautiful day
Don't let it get away

You're on the road but you've got no destination
You're in the mud, in the maze of her imagination
You love this town even if that doesn't ring true
You've been all over and it's been all over you

It's a beautiful day
Don't let it get away
It's a beautiful day
Don't let it get away

Touch me, take me to that other place
Teach me, I know I'm not a hopeless case

See the world in green and blue
See China right in front of you
See the canyons broken by cloud
See the tuna fleets clearing the sea out
See the Bedouin fires at night
See the oil fields at first light
And see the bird with a leaf in her mouth
After the flood all the colors came out

It was a beautiful day
Beautiful day
Don't let it get away

Touch me, take me to that other place
Reach me, I know I'm not a hopeless case

What you don't have you don't need it now
What you don't know you can feel it somehow
What you don't have you don't need it now
You don't need it now, you don't need it now

Beautiful day*


Piękny dzień, piękna pogoda!!!
Szkoda, że caly dzień siedziałam w pracy :(
Ale i tak ta pogoda poprawiła mi humor :-)

A więc - z pracy standardowo.
Wracałam w kamizelce odblaskowej, ze światłami, dodatkowo po opasce odblaskowej na każdej nodze i czołówka na kasku...
Wszyscy kierowcy mnie widzieli, chociaż niektórzy zobaczyli kiwanie się mojej czołówki po manewrze wyprzedzania "na gazetę" i to nie wyborczą z dodatkami ;/


* U2 - "Beautiful day".

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.77km
  • Czas 00:52
  • VAVG 19.35km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 października 2009 Kategoria Meridka :), Do pracy / z pracy, We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Do pracy - standardowo

Do pracy - standardowo

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.09km
  • Czas 00:46
  • VAVG 20.99km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 19 października 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Z pracy - standardowo...

Z pracy - standardowo...

Jak w temacie...
Chociaż zamiast jechać dwu, czasami trójpasmówką z Sosnowca do DG jechałam obok Auchana.

Oj... kręgosłup boli :(((

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 17.40km
  • Czas 00:53
  • VAVG 19.70km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

ŚWIR bez "W" :)

Dosyć często rozważam
Co jest warte me życie
Setka zgranych kawałków
Miraż bycia na szczycie
W takich chwilach najczęściej
Ruszam gdzieś w Połoniny
Tam zmęczony wspinaczką
Człowiek staje się inny

Tam na dole zostało
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy

Tam na dole zostało wszystko
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy


Uczesane przez wiatry
Gołe szczyty Połonin
Proszą byś po nich poszedł
Biesom, Czadom się skłonił
Z twarzą mokrą od deszczu
Przeziębnięty, zmęczony
Od złych rzeczy na dole
Jesteś mgłą oddzielony

Tam na dole...



Z Zabrza - os. Helenka ruszamy z djk71 w kierunku Gliwic na spotkanie ŚIR.
Czasami asfaltem, czasami błotkiem, czasami całkiem przyjemnym parkiem docieramy do Gliwic.
Kościół w Gliwicach z ciekawą dzwonnicą.


Następnie jedziemy zwiedzić Cmentarz Hutniczy w Gliwicach
Masakra... co "ludzie" potrafią uczynić...


Dzięki Stowarzyszeniu Gliwickie Metamorfozy Cmentarz Hutniczy zaczyna swoje drugie życie...




















Następnie na Rynek, by spotkać się z Darthem.

W oczekiwaniu na otwarcie klubu 4art pogawędki na temat wypadków i ubezpieczenia (czyt: egzekwowania swoich praw) :-)

Przy czołgu:


Kosma atakująca czołg :-)




Potem na spotkanie Śląskiej Inicjatywy Rowerowej. Oj działo się :-)

Na spotkaniu Pewien Darek z Pewnym Przemkiem :-)


Finish Spotkania ŚIR:


Powrót: z Gliwic do Zabrza w towarzystwie Darka i Artura - dzięki Chłopaki za odholowanie :-)
Z Zabrza przez Katowice do Będzina - Ksawery pkp, później rowerkiem - u nas - na Zagłębiu... padało :(

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 34.96km
  • Czas 01:58
  • VAVG 17.78km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 17 października 2009 Kategoria We dwoje - ja i mój rowerek ;))), Meridka :), Kosmacz - Powsinoga :)

Powsinogowo...

Powsinogowo...

D.G. - Zabrze - Helenka - na skróty.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.26km
  • Czas 00:53
  • VAVG 16.14km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

***S*N*O*W*****B*I*K*E***

***SNOW***BIKE***
Mimo tego, że nie miałam dzisiaj zbyt dużo czasu, chciałam przejechać się chociaż trochę w padającym śniegu...
Wyszłam przed klatkę i mnie zamurowało :-)
Śnieg, śnieg, śnieg...
To co działo się na ulicach wyprostowało trochę moje plany...
Miałam jechać na Pogorię ale stwierdziłam, że jeszcze życie mi jest miłe i nie wjeżdżam dzisiaj na ulicę.
Chodnikami... ale patrząc na to co się dzieję na ulicach, bałam się nawet jechać chodnikiem :)
Ogólnie korki wszędzie i albo tańczące auta albo jadące z prędkością 10 km/h.
Zrobiłam więc małą pętlę i wróciłam do domu.
Nie ma czasu – dzisiaj jadę z rowerkiem do serwisu.

Zima wszystkich zaskoczyła...




To jest chodnik...







Ilość km - żenująca...
Max prędkość 15,74 km/h :D

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)©
  • DST 2.50km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:15
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 15.74km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Awaryjne hamowanie...

There's a little black spot on the sun today
That's my soul up there.
It's the same old thing as yesterday
That's my soul up there.
There's a black hat caught in a high tree top
That's my soul up there.
There's a flag pole rag and the wind won't stop
That's my soul up there.

I have stood here before in the pouring rain
With the world turning circles running 'round my brain.
I guess I'm always hoping that you'll end this reign,
But it's my destiny to be the king of pain...

There's a fossil that's trapped in a high cliff wall
There's a dead salmon frozen in a waterfall
There's a blue whale beached by a springtime's ebb
There's a butterfly trapped in a spider's web

There's a king on a throne with his eyes torn out
There's a blind man looking for a shadow of doubt
There's a rich man sleeping on a golden bed
There's a skeleton choking on a crust of bread

There's a red fox torn by a huntsman's pack
There's a black-winged gull with a broken back
There's a little black spot on the sun today.
It's the same old thing as yesterday,
That's my soul up there.......................

I have stood here before in the pouring rain
With the world turning circles running 'round my brain.
I guess I always thought you could end this reign,
But it's my destiny to be the king of pain.............

I'll always be king of pain...


Po 20:00 powrót z pracy w deszczyku. Deszczyk zawierał też śladowe ilości śniegu.

Nie mam już siły. Chyba faktycznie polują na mnie.
W centrum Sosnowca autobus ruszył z przystanku gdy byłam na wysokości kierowcy...

Na wiadukcie obok Auchan musiałam awaryjnie zahamować zjeżdżając do krawężnika bo inaczej byłabym zmieciona z powierzchni ziemi przez kierowcę ciężarówki, który zapomniał, że ma naczepę...

MASAKRA!!

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.48km
  • Czas 00:53
  • VAVG 18.66km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mam dość...


Mam już dość tych kłamstw
Mam już dość tych okrutnych kłamstw
Czasem każdy dzień przynosi lęk
Dzięki tobie wszystko traci sens

Nawet nie znasz mnie a oceniać chcesz
Jak to jest
Nie rozumiesz, że to sprawia ból
A to przecież tylko kilka słów
Nie obchodzi Cię, to że ranisz mnie
Jak to jest
Pozwól mi być tym kim chce

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nie chcę już słuchać tych kłamstw.! Nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie! Nie

Niszczyć łatwo trudniej wszystko znieść
Gorzkie chwile dają jednak sens
Dzięki tobie już wiem, nie pokona mnie, Twoje zło
Teraz kiedy siłę w sobie mam
Teraz kiedy los mi tworzę ja
Już Wyrzucam gniew i oddalam lęk..
Wierzę że.. Nadszedł czas by mówić nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nie chcę już słuchać tych kłamstw! Nie

Mam już dość, nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie Nie

Czasem każdy dzień przynosi lęk
Nie obchodzi Cię że ranisz mnie..

Pozwól mi być tym kim chcę..
Mam dość nie mów mi nic
Pozwól żyć, pozwól mi być
Nadszedł czas by mówić nie

Mam już dość tych kłamstw
Mam już dość tych okrutnych kłamstw..


Mam dość...
tej pogody,
tych kierowców,
tych dróg,
tych ludzi...

Jak mocno trzeba być nienormalnym by w padającym, zimnym deszczu wsiąść na rower i jechać do pracy?

Po 5 minutach byłam przemoknięta do suchej nitki...

Dodatkowo naszymi ulicami płynie nie tylko deszczówka ale także zawartość kanalizacji, benzyna, olej, smar... i to wszystko jest na mojej twarzy i w ogóle na całym moim ciele...

Kierowcy - idioci, których umiejętność szacowania sytuacji przy dobrych warunkach pogodowych pozostawia dużo do życzenia w takich warunkach jak dziś są... nie będę tego komentować...

W dniu dzisiejszym oprócz tego, że przemokłam i zmarzłam, zostałam chyba z 20 razy oblana od stóp do głowy tą substancją, która zalega na ulicach przez kierowcę - barana, który nie widzi, że wjeżdża w kałużę, bo on przecież ma sucho, oprócz wymownych spojrzeń i tekstów od ludzi w pracy zostałam o mały włos zmiażdżona przez ciężarówkę!!!

Jadę sobie, cała mokra, z góry leje, z dołu leje, patrzę na stojącą na pasie do parkowania ciężarówkę (ciągnik z naczepą), ciężarówka stoi, zaczynam ją omijać, gdy jestem gdzieś w środku składu słyszę jak zwiększa obroty... PANIKA!!! Szybki obrót, odbicie w lewo ale i tak nie zdążyłabym uciec bo z naprzeciwka nadjeżdżał samochód. Gościu wyjechał troszkę i chyba w końcu mnie zauważył bo się zatrzymał... MASAKRA!!! Byłam w takim miejscu, że jak by się nie zatrzymał to bym była wciągnięta pod naczepę i zmiażdżona - kierowca by pewnie nawet nie zauważył....
Numer rejestracyjny to: SBL J402

MAM DOŚĆ!!!
Od jutra nie jeżdżę rowerem...

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 16.08km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.92km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 11 października 2009 Kategoria Do pracy / z pracy, In the rain..., Meridka :), We dwoje - ja i mój rowerek ;)))

Czekając na słońce...

Czekając na słońce
Tańczę chwytając wiatr i deszcz
Pomiędzy drzewami gdzie śpiewa ptak
Zrzucam z ramion czarny płaszcz
Jesteś tak blisko
Proszę dotknij mnie
I tylko nie pytaj o jakiś sens
Nie pytaj gdy ciemności kres
Proszę słońce ogrzej naszą zimną krew
Proszę świeć, obudź nas, świeć
Czekając na słońce
Walczymy aby trwać
Od modlitw obolałe kolana
Od cierpienia zgięty kark
Płaczemy razem
Słońce powiedz mi
Gdzie dobry czas
Gdzie dobra czar
Czy w nas nie ma już nic*


Najgorsza jest chwila gdy trzeba opuścić doborowe Towarzystwo i udać się do pracy... :(
Tak też miało si stać dzisiaj rano.
Padający deszcz i mało czasu przekonało mnie by znowu wspomóc się pkp - ech ale jestem leniuch :(
Niestety po potrąceniu mam straszne lęki by jeździć ruchliwymi ulicami i nie zdążyłabym na pewno do pracy wyjeżdżając późno i jadąc chodnikami...

Pojechałam więc z Helenki, przez Rokitnicę, ulicą Szyb Zachodni, Szczęść Boże na dworzec pkp w Rudzie Śląskiej.
Wpadłam na peron przed nadjeżdżającym pociągiem...
Po drodze przepiękne widoki - piękne, jesienne kolory, budynki i mosty - szkoda, że nie miałam czasu na robienie zdjęć, no i padało całą drogę...
Po drodze także złamałam tylni błotnik gdy wjechałam w dziurę... a przedniego zapomniałam zabrać od Darka...
Do pracy dojechałam cała mokra...
W Katowicach jeszcze z pkp na Murckowską.



Dziękuję Anetko i Darku za przemiły wieczór :-)
No i widziałam Rumcajsa Igorka :) Nawet Igorek pozwolił mi go nakarmić :-)


*Ankh - Czekając na słońce.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
  • DST 14.81km
  • Czas 00:48
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 36.58km/h
  • Sprzęt Meridka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl