Piątek, 8 lipca 2011
Kategoria In the fog..., Kellysek :), Ponad 50 km ;), W towarzystwie ;)
Daj mi tę noc...
Czasami nie mam siły żyć
walczę z powietrzem powiekami
Czasami nie mam siły gryźć
i siły nie mam na kochanie
Czasami nie mam siły iść
chociaż się za mną pali droga
Czasami nie chce mi się nic
chociaż się życie pcha w ramiona
Czasami jest mi właśnie tak
że siebie mi najbardziej brak
Jak chodzi o nic to o wszystko
nic nie mów, nie mów i bądź blisko
Czasami boję się za dnia
tego co spotka mnie po zmroku
Czasami w nocy szarpie sen
żeby mi w dzień dał święty spokój
Czasami jest mi właśnie tak
że siebie mi najbardziej brak
Jak chodzi o nic to o wszystko
nic nie mów, nie mów i bądź blisko*
Dzisiaj cały dzień w pracy mówiłam o tym, jak to się dzisiaj wyśpię, odeśpię Grassora, odeśpię Azymut Orient, odeśpię zaległości, odeśpię depresję, odeśpię wszystkie pesymistyczne myśli, odeśpię nieodespane ;-)
Pomimo tego, że wczoraj postanowiłam poświęcić mój wolny weekend na remont domu, dzisiaj już wymyśliłam podróż do Kolegi, rowerem oczywiście.
Na szczęście mojego domku, Nowego Sącza oraz Kolegi Kolega powiedział, że ma imprezę rodzinną.
Więc wróciłam do planu remontowego...
Wróciłam z pracy, pomalowałam pokój i siadłam odpocząć przy piwku przy kompie.
Od słowa do słowa i... wskakuję w ciuszki rowerowe, składam rower, który od Azymutu jest w częściach, psikam napęd, który zmienił kolor na ceglany, WD 40 by o 21:30 wskoczyć na rower i pojeździć z Olem.
:-)
Chwila pogawędki przed domem, szukanie klucza :-) do domku, który gdzieś zapodziałam i takie tam i jedziemy :)
Łosień – Błędów – Chechło – Pustynia Błędowska.
Tam siadamy na resztkach bunkru, patrzymy na gwiaździste niebo i rozmawiamy.
Obserwujemy także walkę z samochodem, który ugrzęzł w piachu ;-)
Następnie chwila zastanowienia...
- Ogrodzieniec?
- Klucze?
- Niegowonice?
i jedziemy do domku.
W domku ubieram się w podkoszulek termoaktywny, Grzegorzowi daję bluzę i jedziemy dalej.
Kierunek – Pogorie ;-)
W Ząbkowicach postój pod sklepem.
Siadamy pod sklepem i tak mija nam czas ;-)
W końcu docieramy na Pogorię.
WHAW! Z drugiej strony Pogorii widzimy coś pięknie oświetlonego.... „czyżby molo?” - zastanawiamy się.
Dojeżdżamy i okazuje się, że molo ;)
Wjeżdżamy na nie i focimy.
Prawie jak Sopot© kosma100
Siadamy na nowej ławce na Pogorii i tak siedzimy do rana ;-)
Wschód słońca nad Pogoria© kosma100
Poczekalibyśmy na wschód słońca ale zmarzliśmy niemilosiernie więc pedalimy do Łośnia.
W Łośniu jesteśmy o 4:00.
No i... nie wyspałam się... ;-)
Widok z kibelka© kosma100
Było super!
To była noc ;-)
Grzegorz – dzięki za pełną śmiechu i optymizmu noc – potrzebowałam tego. Lubię takie spontany ;-)
* Andrzej Grabowski - „Czasami”.
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 61.50km
- Czas 03:30
- VAVG 17.57km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Powiem tak...
Kiedyś dawno temu (26/27 lipca 2008 roku) spędziłam noc na pogaduchach i śmiechach z Takim Jednym :D Potem była jeszcze noc z 31 lipca na 1 sierpnia i... Ty już wiesz co :D
Super wypad! Świetnie! Tak trzymać! jahoo81 - 21:57 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
Kiedyś dawno temu (26/27 lipca 2008 roku) spędziłam noc na pogaduchach i śmiechach z Takim Jednym :D Potem była jeszcze noc z 31 lipca na 1 sierpnia i... Ty już wiesz co :D
Super wypad! Świetnie! Tak trzymać! jahoo81 - 21:57 niedziela, 17 lipca 2011 | linkuj
O :) Molo oświetlone, więc pora go odwiedzić, niech mój obojczyk tylko zrośnie !
JPbike - 19:14 niedziela, 10 lipca 2011 | linkuj
Hmmm. Nocna wyprawa ? Zaczyna Ci to wchodzić w krew :). Odeśpisz w weekend .... chyba
amiga - 06:45 sobota, 9 lipca 2011 | linkuj
Komentuj