Sobota, 16 maja 2009
Kategoria Do pracy / z pracy, Kellysek :), We dwoje - ja i mój rowerek ;))), W oczojebnej kamizelce
Jak malowany ptak...
Za oknem żywi ludzie, inny wymiar, inne życie.
Czy wiesz, jak ciężko jest
Walczyć z każdym nowym dniem,
Każdej nocy modlić się o bezpieczny, spokojny sen.
Bez nadziei i bez szans spojrzeć w karty mówiąc pas
Czy przyjmiesz mnie mój Boże,
kiedy odejść przyjdzie czas?
Czy podasz mi swą rękę?
A może będziesz się bał,
będziesz się bał...
Za oknem wrzeszczą ludzie,
Szybę stłukł rzucony kamień.
Czy wiesz jak czuję się,
Gdy wy objęciach trzymam śmierć?
Gdy wyrok napisany w lekarza oczach szklanych.
Gdy lecę, lecę tak, jak ten malowany ptak.
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...
Za oknem wrzeszczą ludzie...
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...
Rankiem lekkie odgruzowanie mieszkania.
Następnie dowiedziałam się, że jednak nie spotkam się z Huraganem pędzącym z Gliwic do Dąbrowy Górniczej - szkoda :( - innym razem "przecioram" "Chłopaków" po okolicznych zakamarkach :-)
Do pracy - nie standardowo, pojechałam przez Będzin, Czeladź, następnie w Czeladzi skrótem przez działki i pola wyjechałam w Siemianowicach Ślaskich, potem przez rondo i dalej już ścieżką do pracy.
Miałam iskierkę nadzieji, że po drodze spotkam Huraganów ale niestety nie udało się - pewnie siedzieli już na Pogorii.
Niebo straszy. Nie zmokłam - zaczęło padać jak już siedziałam w pracy - mam nadzieję, że wypada się do 22:00.
Powrót z pracy o 22:25 - trochę się zagadałam ;-)
W Sosnowcu przeżyłam chwilę grozy - jakieś 2 zawały i 3 wylewy...
Jadę sobie na drodze do Auchana (zjechałam w lewo z dwupasmówki). Przede mną lekki łuk w lewo. Z naprzeciwka jedzie taksówka, na łuku nie skręca tylko jedzie wprost na mnie... nie mam gdzie uciekać - z prawej wysoki krawężnik i zaraz barierki, zrobiło mi się słabo - czuję jak ręce i nogi mam jak z waty...
Gościu w ostatnim momencie (jakieś 30 metrów) odbił - nie wiem czy usnął czy dla niego to był dobry żart... ja wymiękłam, myślałam, że zemdleję ze strachu...
W domu byłam z opóźnieniem - około 23:15.
Na ulicy niestety dało się odczuć, że sobota :/
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
Czy wiesz, jak ciężko jest
Walczyć z każdym nowym dniem,
Każdej nocy modlić się o bezpieczny, spokojny sen.
Bez nadziei i bez szans spojrzeć w karty mówiąc pas
Czy przyjmiesz mnie mój Boże,
kiedy odejść przyjdzie czas?
Czy podasz mi swą rękę?
A może będziesz się bał,
będziesz się bał...
Za oknem wrzeszczą ludzie,
Szybę stłukł rzucony kamień.
Czy wiesz jak czuję się,
Gdy wy objęciach trzymam śmierć?
Gdy wyrok napisany w lekarza oczach szklanych.
Gdy lecę, lecę tak, jak ten malowany ptak.
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...
Za oknem wrzeszczą ludzie...
Czy przyjmiesz mnie mój Boże...
Rankiem lekkie odgruzowanie mieszkania.
Następnie dowiedziałam się, że jednak nie spotkam się z Huraganem pędzącym z Gliwic do Dąbrowy Górniczej - szkoda :( - innym razem "przecioram" "Chłopaków" po okolicznych zakamarkach :-)
Do pracy - nie standardowo, pojechałam przez Będzin, Czeladź, następnie w Czeladzi skrótem przez działki i pola wyjechałam w Siemianowicach Ślaskich, potem przez rondo i dalej już ścieżką do pracy.
Miałam iskierkę nadzieji, że po drodze spotkam Huraganów ale niestety nie udało się - pewnie siedzieli już na Pogorii.
Niebo straszy. Nie zmokłam - zaczęło padać jak już siedziałam w pracy - mam nadzieję, że wypada się do 22:00.
Powrót z pracy o 22:25 - trochę się zagadałam ;-)
W Sosnowcu przeżyłam chwilę grozy - jakieś 2 zawały i 3 wylewy...
Jadę sobie na drodze do Auchana (zjechałam w lewo z dwupasmówki). Przede mną lekki łuk w lewo. Z naprzeciwka jedzie taksówka, na łuku nie skręca tylko jedzie wprost na mnie... nie mam gdzie uciekać - z prawej wysoki krawężnik i zaraz barierki, zrobiło mi się słabo - czuję jak ręce i nogi mam jak z waty...
Gościu w ostatnim momencie (jakieś 30 metrów) odbił - nie wiem czy usnął czy dla niego to był dobry żart... ja wymiękłam, myślałam, że zemdleję ze strachu...
W domu byłam z opóźnieniem - około 23:15.
Na ulicy niestety dało się odczuć, że sobota :/
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :)
- DST 37.50km
- Czas 01:51
- VAVG 20.27km/h
- VMAX 38.70km/h
- Sprzęt Kellysek ;)
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dzięki za DZem,"malowanego 'widzielismy w mini -zoo,a ktoś pod nosem nucił -poznałem go po czarnym kapeluszu,potem majaczył o Słodkiej a gdy padał deszcz i sączylismy piwo mruczał coś o jesionach.Zapwiada sie niezla jazda na Mazurach.Pozdro!
johanbiker- - 20:40 poniedziałek, 18 maja 2009 | linkuj
Pewno #zacny taksiarz# odbierał w tym momencie telefon od następnego "klyenta".
No jest też inna możliwość że jechał na GPSa wpatrzony ślepo w ekran.
Podnieś sobie o tak późnej porze ciśnienie to i kawy nie trzeba, do rana nie masz szans oka zmrużyć.
Będziesz musiała zainwestować we wszystko co świeci a przy tym miga, błyska i buczy /wyje/.
Myśmy wracając z Pogorii około 15 też czuliśmy oddech zmotoryzowanej soboty na dodatek te kałuże wody.
Samiśmy się przeciorali dostatecznie.... jak Johan zerka na mapę a w oddali widać pola i łąki to już wszystko jasne..... wymiana napędu niebawem" hahaha !
@@@
Pozdrawiam Pracującą .... Pracujący. Terrago44 - 08:23 niedziela, 17 maja 2009 | linkuj
Komentuj
No jest też inna możliwość że jechał na GPSa wpatrzony ślepo w ekran.
Podnieś sobie o tak późnej porze ciśnienie to i kawy nie trzeba, do rana nie masz szans oka zmrużyć.
Będziesz musiała zainwestować we wszystko co świeci a przy tym miga, błyska i buczy /wyje/.
Myśmy wracając z Pogorii około 15 też czuliśmy oddech zmotoryzowanej soboty na dodatek te kałuże wody.
Samiśmy się przeciorali dostatecznie.... jak Johan zerka na mapę a w oddali widać pola i łąki to już wszystko jasne..... wymiana napędu niebawem" hahaha !
@@@
Pozdrawiam Pracującą .... Pracujący. Terrago44 - 08:23 niedziela, 17 maja 2009 | linkuj